• Nie Znaleziono Wyników

Gryf Kaszubski : pismo dla ludu pomorskiego, 1931.11 nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gryf Kaszubski : pismo dla ludu pomorskiego, 1931.11 nr 2"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

G-PYT KASZUBSkl

pismo dla ludu p o m o p s l i l c o N r. 2. K a rtu z y , w lis to p a d z ie 1931. - R o k I.

Kaszubi!

N ie ra z ż a liliś m y się je d e n 'd ru g ie m u , że dzieje n am się k rz y w d a , czy to ze s tro n y u rz ę d ó w , czy to osób p r y w a ­ tn y c h za to, że je ste śm y K a s z u b a m i, a n ie z n a jd u ją c spo­

sobu p rz e c iw d z ia ła n ia złu , z a m y k a m y się w sobie i żal nasz z a m ie n ia się w cich y, a d łu g o tr w a ły g n ie w , n a w e t za­

w ziętość.

T a k ie p o s tę p o w a n ie n ie p rz y n o s i n ik o m u żadnego p o ż y tk u , a n i n am , a n i n a ro d o w i ca łe m u, p rz e c iw n ie , w y ­ tw a rz a ją się n ie p rz y je m n e , bo z a p ra w io n e ja d e m n ie u fn o ­ ści s to s u n k i w ż y c iu n a ro d o w e m i p a ń s tw o w e m , a N ie ­ m iec, w ró g nasz o d w ie c z n y i n ie p o p ra w n y , czyha n a naszą niezgodę.

T rze b a swe żale, dobrze rozw ażone, p ra w d z iw e i s łu ­ szne, g ło śno i n a jg ło ś n ie j w y p o w ia d a ć z ró w n ocze sn em żą d a n ie m n a p ra w y . Do tego m a k a ż d y o b y w a te l p o ls k i p ra w o .

A żeby zaś m óc się w y p o w ia d a ć , trz e b a m ie ć w ła sn e p ism o , k tó re b y nas z je d n e j s tro n y b ro n iło , z d ru g ie j zaś w y ja ś n ia ło n ie p o ro z u m ie n ia .

Z ta k ie m p is m e m p rz y c h o d z im y do W as w te j n a- dzei, że będziecie je c z y ty w a ć i z n a m i w s p ó łd z ia ła ć .

A w ie d zcie , że n ie p rz y c h o d z ą do W as ż a d n i u k r y c i, a p o p ra w d ę n ie m ie c c y re d a k to rz y , ja k o to b y ło w „ P r z y ­ ja c ie lu L u d u K a s z u b s k ie g o “ albo w „B e n e e b u te n “ , p r z y ­

(2)

chodzą do W as szczerzy K a szu b i, P o la cy, k o c h a ją c y szcze­

rze i gorąco K as z u b y i P o lskę całą, p ra g n ą c y , żeby K a s z u ­ b om b y ło w Polsce dobrze i n a o d w ró t, Polsce z K a s z u b a m i, żeby z n ik n ę ło w s z y s tk o to, co s tw a rz a n ie u fn o ś ć , co za­

k łó c a zgodę n a K aszubach. W y p ę d z ić chcem y tego n o ­ wego S m ę tka . D la tego b ęd zie m y w s z y s tk ie nasze m y ś li ja sn o i d o b itn ie w y p o w ia d a li bez w z g lę d u na p a rtje , bo m y żadnej p a r t j i n ie z a m ie rz a m y słu żyć, ty lk o K aszubom , n a ro d o w i ca łe m u i P a ń s tw u p o ls k ie m u .

A poza tern b ę d zie m y p is a li o p ię k n e j k u ltu r z e i bo­

g a ty c h d z ie ja c h P om orza, w k a s z u b s k im lu b p o ls k im ję z y ­ k u , ja k się z d a rzy, b ęd zie m y też d la o d p o c z y n k u i p o u ­ czenia d r u k o w a li różne o p o w ie ści i ż a rty , b ę d zie m y w ic szcie p r z y n o s ili co ciekaw sze w ia d o m o ś c i z K aszub i o K a ­

szubach. . .

Na p o c z ą tk u będzie „ G r y f K a s z u b s k i m ie s ię c z n i­

kie m , a k ie d y u zn a cie go za swego i tego za p ra g n ie cie , w y c h o d z ić będzie co sobotę.

K to b y zaś c h c ia ł w ię c e j czytać o P o m o rz u i rzeczy b a rd z ie j uczone, to może c z y ty w a ć obszerniejszego „ G r y fa ,

k tó re g o w y d a w a ć b ę d zie m y co k w a r ta ł, ja k to go d a w n ie j w y d a w a ł d r. M a jk o w s k i co m ie sią c. R e d akcja .

Kaszub dar dla Polski.

O jczysta nasza w ia ra , K a s z u b s k i C z a rn y G ry f, W ale czn ość nasza s ta ra N ie c h b u d z i w Polsce d z iw !

Choć w c ię ż k ie j nas n ie w o li C iem ięzca srodze g n ió tł, M y je d n a k w ś ró d n ie d o li B a łty k u s trz e g lim w ód.

A g d y prze d k i l k u la ły Się P o ls k a z ry w a z m a r, Z ło ż y lim p lo n b og a ty, Bo m orze — to nasz d a r!

S a m b o r z n a d B a łty k u .

(3)

Miraehowo przed lat tysiąeem,

W sam em sercu Kaszub, w u ro c z e j o k o lic y , n ib y w ie ń c e m opasana p o tę ż n e m i la s a m i, le ży n ie w ie lk a wieś M ira e h o w o . '

D z is ia j n ie ro b i ona n a p ie rw s z y r z u t o ka b y n a jm n ie j w ra ż e n ia , owszem , je s t sobie z w y c z a jn ą z a p a d łą w io sczy- ną, O b o ję tnie p rz e c h o d z i w ę d ro w ie c k o ło s ta rs z y c h i n o w szych dom ów , n ic n ie m ó w ią c y c h o ta je m n ic z e j p rz e s z ło ­ ści; — s p o jrz y c o n a jw y ż e j na n ie w ie lk ą k a p lic ę p o k rz y - żacką, k tó ra je s t je d y n y m p o z o s ta ły m z a b y tk ie m h is to ­ ry c z n y m .

P y ta ją c się lu d z i s ta ry c h , w p ra w d z ie dużo ła d n y c h i c ie k a w y c h rzeczy o M ira c h o w ie o p o w ia d a ją , n a w e t ca ły szereg zdarzeń i w y d a rz e ń p ra w d z iw y c h , p o d a ń i legend, ale to w s z y s tk o p och o dzi p rz e w a ż n ie z czasów now szych, ju ż rz a d z ie j p o trą c a czasy k rz y ż a c k ie , a to, co się d z ia ło p rz e d te m , n ik t się n ie d o w ie z u s t lu d z i, choćby n a js ta r ­ szych. N ie w ie le w ię c e j m o żn a się d o w ie d zie ć z z n a n y c h d o tych czas s ta ry c h d o k u m e n tó w i k r o n ik , z w y ją tk ie m tego, że za czasów Ś w ię to p e łk a (1220— 1266), k s ię c ia p o ­ m o rs k ie g o , p rz e n ie s io n y z o sta ł sąd z C h m ie ln a do M ir a - chow a. W ię c czasy n a js ta rs z e , n a jcie ka w sze , to, ja k w y ­ g lą d a ło i co się w n ie m d z ia ło p rze d la t tysią ce m , p o k r y ­ w a w c ią ż jeszcze g łę b o ka i ta je m n ic z ą m g ła n ie p a m ię c i.

A przecież, ja k ju ż sam a n a z w a w s k a z u je , je s t M i r a ­ d io w o je d n ą z n a js ta rs z y c h sie d zib s ło w ia ń s k ic h na Po­

m o rz u . M ira c h ó w b ow ie m , znaczy ty le co sędzia ( m ir = zgoda, p o k ó j; m ir a c h ó w — zgodę ch o w a ją c y ), a M ira c h o - w o oznacza siedzibę sędziego. A p o n ie w a ż w o n y c li z a ­ m ie rz c h ły c h czasach, k ie d y to o jco w ie n a si jeszcze w ia r y C h ry s tu s o w e j n ie z n a li, w ła d z ę sę d ziow ską p ia s to w a li t y l ­ ko k a p ła n i - k s ią ż ę ta (k s ią d z i książę zn a czyło to samo), zdaje się z tego w y n ik a ć , że M ira e h o w o n ie ty lk o je st b a r­

dzo s ta r y m g ro d e m , ale b y ło n a w e t o ng iś sie d zib ą n ie z n a ­ n y c h d o tą d w h is to r ji, k s ią ż ą t p o m o rs k ic h .

P rzyp uszcze n ie to, n ie m a ją ce d o tą d n a jm n ie js z y c h d a n y c h n a p o p a rc ie sw oje, s ta ło się ju ż d z is ia j p ra w ie ż e p e w n ik ie m . Bo oto p rze d p a r u ty g o d n ia m i o d k r y to m ie j­

sce oraz ś la d y ja k ie g o ś sta ro ż y tn e g o , o lb rz y m ie g o z a m k u .

(4)

S ta ł on n a je d n e j z d w ie c h , w y s o k o w zn o szących się w y s p m ira c h o w s k ic h , m ia n o w ic ie n a w yższej i w ię k s z e j, m n ie j- w ię c e j ta m , gdzie się obecnie n a d le ś n ic z ó w k a z n a jd u je , ale nieco d a le j n a p o łu d n io w y zachód. C ała ta w yspa, 0 ro z m ia ra c h o ko ło 1000X200 m., otoczoną b y ła p o tę ż n e m i m u r a m i i w y s ta ją c e m i n a z e w n ą trz , w y s o k ie m i b a szta m i.

S ia d y baszt, u s y p ó w , ja k i w ą s k ic h p rze jść przez fosę 01 az m ie jsce m o s tu zw odzonego, m o żn a d z is ia j jeszcze z n ie ­ w ie lk ą tru d n o ś c ią dostrzec. D odać n ależy, że m a lu t k i do­

p ły w Łeb y, o k a la ją c y to p o z a m k o w is k o i pędzący N o w y m ły n , w b re w te m u , że S ło w ia n ie n a w e t n a jm n ie js z e j s tru d z e n a d a w a li o d p o w ie d n ią nazw ę, n ie n o s i ta k o w e j, ale zw ie się w u s ta c h lu d u „R ó w “ , co ró w n ie ż p ośw iad cza 1 w s k a z u je m ie jsce d aw nego g ro d u .

K to k o lw ie k będziesz na tern m ie js c u , p u ś c iw s z y m y ­ ślo m i w y o b ra ź n io m s w o im w odze n a p o d s ta w ie w y ż e j o p is a n y c h p o s z la k ó w , u jrz y s z d z iw y , rzeczy cie ka w e, u j ­ rzysz M ira c h o w o ta k ie , ja k ie m b y ło p rze d la t tysią ce m .

Oto, stojąc n a w y s o k ie j baszcie potężnego g ro d u , d a ­ re m n ie szukać będziesz lic z n y c h chat, s to ją c y c h d z is ia j na dole, bo n a ic h m ie js c u , obok d ru g ie j lasem p o k r y te j w y s p y , u jrz y s z ty lk o fa lu ją c e w o d y je z io ra . D a re m n ie szu kać będziesz o k o lic z n y c h w io s e k , bo w szędzie kędy spojrzysz, u jrz y s z ty lk o la s y i la s y i b o ry d z ik ie , gęste, n ie do p rz e b y c ia , a h en d a le k o p o n a d n ie m i, sam o tn e w ieżyce s ą s ie d n ic h g ro d ó w , G arcza i K łę czyn a . P ozatem m e u j ­ rzysz n ic, pró cz nieba, w ó d i lasów .

W o k o ło cisza — i cisza n a z a m k u . Słonce się c h y li ju ż k u za cho d ow i. N a g le z a g ra ł ró g ta m kędyś w b orach pod K łę c z y n e m — i o d p o w ie d z ia n o m u z baszt. Juz s y- chać p sów szczekanie, rże n ie k o n i i h a ła s z b liz a ją c y c i sie lu d z i Z w o d zon o m o st, a n a n im u k a z u ją się

cerze na w s p a n ia ły c h k o n ia c h , z b r o jn i w czace m iecze i d łu g ie d z id y . W o ln o ja d a w

w a s k a i S tro m a ście żyn a k u b ra rm e z a m k o w e ] n a s a m y n p rze dzie ja k iś ry c e rz o ka za lszy i s tro jn y , za m m jego t warzysze? a w re szcie ja k ie ś p o sta cie d z iw n e o d z ia n y w s k ó ry d z ik ic h z w ie rz ą t, z b ro jn e w ł u k i i p a łk i. YV mzą u b itą z w ie rz y n ę , je le n ie , d z ik i i tu r y . W je c h a li n a zam ek,

(5)

trz a s ły w rze cią d ze m o s tu i b ra m y — i z n o w u w o k o ło cisza, ty lk o n a z a m k u g w a rn o , bo to książę w r ó c ił z p o ­ lo w a n ia .

P a trz y s z , a w s z y s tk o co w id z is z je st ta k ie d ziw n e , n ib y obce, ta je m n ic z e — i zam ek i lu d z ie i zb ro je i stroje...

JYytężasz s łu c h — i k u w ie lk ie m u tw e m u z d z iw ie n iu s ły ­ szysz w y ra ź n ie , że w szyscy o n i m ó w ią w tw e j o jczyste j m o w ie , po k a s z u b s k u — sam książę i ry c e rz e i c a ły d w ó r m ożnego p a n a n a M ira c h o w ie .

* ★ ★

W s z y s tk o to n ib y b a jk a , a je d n a k je s t p ra w d ą . K tó ż się d o w ie o ty c h w s z y s tk ic h lu d z ia c h , k tó rz y tu ż y li n ie ­ gdyś, p rze d la t ty s ią c e m ! Czas z ro b ił sw oje, dużo się z m ie ­ n iło : je z io ra u s tą p iły , g ó ry o p a d ły , lasy w y c ię to , ale ten sam lu d żyje d a le j w p o k o le n ia c h , a może n ie je d e n p o to ­ m e k o n y c h ry c e rz y orze d z is ia j tę ziem ię, k ę d y snem w ie ­

c z n y m ś p ią jego ojco w ie . A . L.

A l . L a b u d a.

Dzieje przodków naszych.

W stę p.

N ie m a pod słońcem d ru g ie j ra sy, k tó r a b y ta k lic z n ą , p otę żną i ró w n ie s ła w n ą b y ła w d z ie ja c h lu d z k o ś c i — ja k S ło w ia n ie . O n i to b o w ie m są ty m i, k tó r z y p ie r w s i n a je ­ c h a li potężne p a ń s tw o rz y m s k ie i w g ru z y o b ró c ili, zdo­

b y li R zym , Ita lję , F ra n k o n ję , p r z e p r a w ili się przez n ie b o ­ tyczne A lp y i P ire n e je , p r z e p ły n ę li m orze Ś ródziem ne i z d o b y li n a w e t trz e c ią część ś w ia ta , A fry k ę , gdzie p a ń ­ s tw a sw oje p o z a k ła d a li i d łu g o rz ą d z ili, aż w reszcie, z m ie ­ szawszy się z lu d n o ś c ią ta m te js z ą — z g in ę li *).

Jeszcze d z is ia j z a m ie s z k u ją S ło w ia n ie w ię k s z ą część E u ro p y ; dzielą się n a w s c h o d n ic h , p o łu d n io w y c h i zacho­

d n io -p ó łn o c n y c h , c z y li ta k z w a n y c h L e c h itó w . W ś ró d L e c h itó w ro z ró ż n ia m y szczepy p o ls k ie i w e le ckie . W e le - ci — to p ra o jc o w ie d z is ie js z y c h K aszubów . Z a m ie s z k i­

w a li o ngiś całe te re n y n a p ó łn o c od N o te c i i W a rty , a n a zachód od d o ln e j W is ły aż hen d a le ko poza Elbę. W y s tę ­ p u ją n a w id o w n ię d z ie jo w ą p od n a z w a m i szczepow em i 5

(6)

w z g lę d n ie z w ią z k o w e m i, ja k n a p rz y k ła d P o m o rza n ie , L u ty c y , W a g ro -O b o try c i, P o ła b ia n ie itd . Z w ią z k i te ro z p a ­

d a ły się n a szereg d ro b n ie js z y c h p le m io n .

Z p o śró d p le m io n p o m o rs k ic h z a s łu g u ją szczególnie n a w z m ia n k ę : R u ja n ie c z y li R a n o w ie n a w y s p ie R u g ji, W o lin ia n ie n a d u jś c ie m O d ry, K a s z u b i n a d rz e k ą P a rs a n - tą i S ło w iń c y , z a m ie s z k a li n a w sch ó d od K aszubów , k tó ­ ry c h o s ta tk i w lic z b ie k ilk u s e t s p o ty k a m y jeszcze d z is ia j p o m ię d z y u jś c ia m i rz e k Ł e b y i L u p a w y .

W iększo ść ty c h p le m io n w z g lę d n ie szczepów, w s k u ­ tek o k ro p n y c h b u rz d z ie jo w y c h , ju ż d a w n o z a tr a c iła sw o ją sam ow iedzę n a ro d o w ą n a rzecz N ie m có w , o d w ie c z n y c h w ro g ó w S ło w ia ń s c z y z n y . Już przeszło ty s ią c la t te m u , o d k ą d N ie m c y poczęli swe k rw a w e dzieło, ta k zw ane „ p a r ­ cie n a w s c h ó d “ . O g n ie m i m ie cze m t ę p ili pojed yn cze p le ­ m io n a , b rodząc we k r w i o jc ó w naszych. W y d z ie r a li im z ie m ię p ię d ź po p ię d z i, a n a ic h m o g iła c h , łz a c h i k r z y w ­ d ach b u d o w a li sw oje p a ń s tw o . D łu g o i b o h a te rs k o , z p o ­ g a rd ą ś m ie rc i s ta li p rz o d k o w ie n a s i n ie w z ru s z e n ie w o b ro ­ nie w ia r y i w o ln o ś c i. Z d a rz y ło się n ie ra z , że je d n o je d yne p le m ię s ta w iło czoło ca łe j potędze ce sa rstw a n ie m ie c k ie g o i, d o k o n u ją c cu d ó w m ę stw a , p o w s trz y m y w a ło n a p ó r n ie ­ u b ła g a ne g o w ro g a n a w e t całe d łu g ie w ie k i, aż w reszcie, w y c ze rp a n e z s ił albo w p ie ń w y c ię te , u le g ło p rzem ocy.

T a k ie p o d b ite p le m io n a z g ó ry skazane b y ły n a z u ­ p e łn ą zagładę, n a w y n a ro d o w ie n ie . U ż y w a n o k u te m u w s z e lk ic h , n a w e t n a jh a n ie b n ie js z y c h ś ro d k ó w , z n a n y c h n a m jeszcze dobrze z czasów n ie w o li. K azano się w y p ie ­ ra ć w ia r y i m o w y o jczyste j, albo w y w ła s z c z a n o z o jc o w i­

zny. W ta k ic h w y p a d k a c h tysiące, n a w e t d z ie s ią tk i t y ­ sięcy d z ie ln y c h ry c e rz y opuszczało swe s tro n y ro d z in n e , sw ą ojczyznę, w ę d ru ją c n a w sch ó d do p le m io n p o b ra ty m ­ czych. Lecz g d y i tu z b ie g ie m czasu n ie n a s y c o n y w ró g zapuszczał swe k rw a w e zagony, w ów czas to, albo p a d a li w z a c ię ty c h w a lk a c h b ro n ią c s w y c h b ra c i, albo z w y c ię ­ żeni, z n o w u u c h o d z ić m u s ie li d a le j n a w schód. T a k w ię ć n ie je d e n s ła w n y b o jo w n ik z n a d L lb y czy D ołęży, u c h o ­ dząc p rze d s w y m ciem iężcą, p rz e k ro c z y ł O drę i P a rs a n tę _ aż p rz y w ę d ro w a ł w reszcie w nasze s tro n y i o s ia d ł tu na stałe n a n ie u ro d z a jn y c h , lecz p ię k n y c h z ie m ia c h Sam -

(7)

b o rid ó w . T a k w ięc n ie je d n a ro d z in a , n ie je d e n ró d m ożny w y w ła s z c z o n z z ie m i W ą g ró w , O b o try tó w czy L u ty k ó w , z n a la z ł się tu ta j ja k o ś w ia d e k o w y c h o k ro p n y c h dzie jów .

W ra z z u c h o d ź c a m i t y m i p rz e n ie s io n a zo sta ła n a zw a

„K a s z u b i“ z n a d rz e k i P a rs a n ty n a P om orze G dańskie.

I n ie ty lk o nazw ę ta k dzielnego p le m ie n ia n a m p rz e k a z a li, ale także sw ą m ow ę i tra d y c ję , h a r t ducha, a co n a jw a ż ­ niejsze — odw ieczne p ra w o h is to ry c z n e do w s z y s tk ic h zie m w ó le c k ic h , n ie p ra w n ie i b r u ta ln ie z a g a rn ię ty c h przez odw iecznego w ro g a . S łu szn ie w ię c p o w ie d z ie ć m ożem y, że K a szu b i, to rd ze ń p a c ie rz o w y całego P om orza, to o s ta tn i p o to m k o w ie i s p a d k o b ie rc y p o tę ż n y c h i s ła w n y c h o n g i W e le tó w .

O ty c h d zie jach , chociaż s m u tn y c h , lecz zato ta k p e ł­

n y c h c h w a ły , p e łn y c h n a d zw y c z a jn e g o b o h a te rs tw a , czy­

n ó w ry c e rs k ic h i ta k n a d e r c ie k a w y c h , p ra g n ę Szan. C zy­

te ln ik o m „ G r y fa K a s z u b s k ie g o “ o p o w ia d a ć s y s te m a ty c z n ie pod n a g łó w k ie m : „D z ie je p rz o d k ó w n a s z y c h “ .

Z a n im je d n a k p rz e jd ę do n a s tę p n y c h te m a tó w , u w a ­ żam za w skazane, o b ja ś n ić tu n a s a m y m w stę p ie k ró c iu tk o n ie k tó re często zachodzące n a z w y szczepowe i godła.

Otóż, n a z w a „W e le ta “ je st p o ch o d ze n ia obcego i z n a ­ czy w ję z y k u s k a n d y n a w s k im ty le co w ie lk o lu d , a W e łe - cja — k r a j w ie lk o lu d ó w . W id o c z n ie N o rm a n o w ie , g ro ź n i swego czasu w s z y s tk im lu d o m e u ro p e js k im , n a d a li te c h lu b n ą nazw ę n a szym p rz o d k o m z p o w o d u ic h w a le c z ­ ności, s iły i p o tę g i n a lą d zie i m o rzu .

„P o m o rz a n in “ znaczy ty le co m ie s z k a n ie c n a d m o ­ rzem . T a n a zw a w y s tę p u je znacznie p ó ź n ie j od w yże j w s p o m n ia n e j, a n a d a li ją n a s z y m p rz o d k o m S ło w ia n ie , m ie s z k a ją c y z d a ła od m o rz a na k o n ty n e n c ie . W y ra z

„P o m o rz e “ u ż y w a się d z is ia j w ro z m a iłe m z n a cze n iu : 1) w a d m in is tr a c y jn e m (za licza się zie m ię c h e łm iń s k ą i in n e , k tó re do P o m o rz a h is to ry c z n e g o n ig d y n ie n a le ż a ­ ły ), 2) w g e o g ra fic z n e m (pas z ie m i w z d łu ż B a łty k u ) , 3) w p o lity c z n e m , 4) w h is to ry c z n e m i 5) w ję z y k o w e m (ty lk o te re n d z is ie js z y c h K aszubów ).

N a zw a „K a s z u b a “ je st n ie w y ja ś n io n a . „K a s z u b a m i"

n a z y w a n o n ie g d y ś p le m ię p o m o rs k ie , za m ie szkałe zie m ię b e lg a rd z k ą n a d P a rs a n tą . N ie k tó rz y k ro n ik a r z e ja k np.

7

(8)

K a n tz o w , w y p ro w a d z a ją nazw ę tę od „k a s z u b ic a “ , szaty, k tó r ą n o s ili w s p o m n ia n i p le m ie ń c y . Ja k ju ż p rz e d te m zaznaczyłem , n a z w a ta p rz e n ie s io n a zo s ta ła z P o m o rza zacho d nieg o n a P om orze G d a ń skie , a n ie je s t b y n a jm n ie j

n a z w ą p o g a rd liw ą , lecz ow szem — c h lu b n ą .

G odłem c z y li z n a k ie m n a ro d o w y m W e le tó w b y ł G ry f c z y li sm o k s k rz y d la ty , w y ra ż a ją c y lw a i o rła . H e rb e m P o m o rza b y ł cze rw o n y G ry f n a s re b rn e m p o lu , w ię c cho­

rą g ie w o g ó ln o p o m o rs k a p rz e d s ta w ia się k o lo r u czerw ono- białego. N a to m ia s t h e rb e m K a s zu b ó w b y ł c z a rn y G ry f na zło te m p o lu , w ię c c h o rą g ie w k a s z u b s k a p rz e d s ta w ia się

k o lo ru czarno-żółtego.

Z n a k te n p rz y ję ty zo sta ł o fic ja ln ie przez z g ro m a d ze ­ n ie k o n s ty tu c y jn e „Z rz e s z e n ia R e g jon a ln eg o K a s z u b ó w “ .

(C iąg d alszy n a s tą p i).

Czytajcie i piszcie po kaszubsku.

W ia d o m o , że m o w a ka szub ska je st d z is ia j o g ó ln ie w zg a rd zo n a .

N ie za g łę b ia ją c się w d o c ie k a n iu p rz y c z y n tego s m u ­ tnego s ta n u rzeczy, w y p a d a je d n a k s tw ie rd z ić , że n a jw ię ­ ksza w in a spada n a nas s a m ych — K aszubów .

W ię k s z a b o w ie m część s y n ó w z ie m i k a s z u b s k ie j, k tó r y m szczę śliw y los p o z w o lił u k o ń c z y ć szkołę ś re d n ią czy w yższą, w y p ie ra się — może niezaw sze swego k a s z u b ­ skiego p o ch o dze n ia , ale p ra w ie zawsze — sw ej m o w y r o ­ d z im e j.

P o c h o d z i to najczęście j stąd, że n ie z n a ją a n i p e łn y c h c h w a ły d z ie jó w s w y c h p rz o d k ó w , a n i n ie o d c z u w a ją p ię ­ k n o ś c i ję z y k a ka szub skie g o. P ra w d a , n ie uczą się ty c h rzeczy w szkole — lecz ta o ko lic z n o ś ć n ie u w a ln ia n ik o g o od św iętego o b o w ią z k u p o z n a n ia i p ie lę g n o w a n ia w s z y s t­

kiego, co s w o js k ie , a p rz e d e w s z y s tk ie m sw ej m o w y o jc z y ­ stej. Z c h w ilą b o w ie m , k ie d y in te lig e n c ja k a szu b ska z a ­ cznie się p o ro z u m ie w a ć m ię d z y sobą zapom ocą m o w y s w y c h w ie lk ic h ojców , okaże się p o trz e b a w p ro w a d z e n ia do dzisiejszego — że ta k p o w ie m —- p o s p o lite g o zasobu s ło w n ik o w e g o , m n ó s tw a z a p o m n ia n y c h a p rz e p ię k n y c h w y ra z ó w i z w ro tó w rd z e n n ie k a s z u b s k ic h , oraz oczyszcze­

8

(9)

n ia ję z y k a ka szub skie g o z ró ż n y c h n a le c ia ło ś c i. W te d y d o p ie ro p o z n a m y w ca łe j p e łn i p ię k n o ś ć m o w y naszej.

Jednakże n ie w o ln o n a m czekać na o trz ą ś n ie n ie się z d o tych cza so w e j o bo ję tno ści, a ra cze j p o g a rd y , n ie ty lk o d la sw ej m o w y , ale w ogóle d la sw ojszczyzny, ty c h je d n o ­ stek, k tó re „cu d z e c h w a lą , a swego n ie zn ają, same nie w iedząc, co p o s ia d a ją “ — lecz z a b ie rz m y się z za pa łe m do p ra c y n a d p o d n ie s ie n ie m kaszubszczyzny, b y p o rw a ć t a k ­ że ty c h , k tó r z y z n a jd u ją się jesczcze w s ta n ie o d rę tw ie n ia .

Z a c z n ijm y pisa ć po k a s z u b s k u ! W p ra w d z ie d ob rą je st rzeczą, g d y się u m ie pisa ć po p o ls k u , je st to n a w e t ko- niecznem , ale k a ż d y p ra w y K aszu b a je st o b o w ią z a n y p o ­ s łu g iw a ć się p rz e d e w s z y s tk ie m ka s z u b s k ą m o w ą pisa ną . D użo je s t jeszcze ta k ic h , zw łaszcza w ś ró d starszego p o k o ­ le n ia , k tó r z y k o re s p o n d u ją w ję z y k u n ie m ie c k im . Czas n a jw y ż s z y , b y z a rz u c ić te n p o tę p ie n ia g o d n y zw ycza j. Ró­

w n ie dobrze, je ż e li n ie le p ie j, napiszecie lis t do ro d z in y czy do p rz y ja c ie la w ję z y k u k a s z u b s k im . P iszcie ta k , ja k w y m a w ia c ie , a z b ie g ie m czasu, c z y ta ją c stale „ G r y fa “ , oraz zam ieszczone w n im te k s ty ka szu b skie , n a u czycie się p isa ć p o p ra w n ie . N ie zrażać się p o c z ą tk o w e m i t r u ­ d n o ś c ia m i, g dyż k a ż d y początek je s t tr u d n y . Z a p e w n ić W a s mogę, że p is m a k a s z u b skie g o n a u c z y c ie się z d a le ko w ię k s z ą ła tw o ś c ią , n iż p o ls k ie g o , czy n ie m ie c k ie g o , bo tego ję z y k a uczycie się od n ie m o w lę c tw a , to W asz ję z y k o jcz y s ty .

K a żd a K a szu b ka , k a ż d y K aszuba p o w in n i m ie ć sobie za p u n k t h o n o ru , w ja k n a jk ró ts z y m czasie n a u czyć się czytać i p isa ć po ka szub sku . Z b liż a się z im a , te n n a js to ­ s o w n ie js z y czas do n a u k i, w ię c za bierzcie się ra źn o do

p ra c y . A l. F o ne k.

N a p j i s ó ł S. L a r a .

N a graneé.

(N oveló).

I I .

— T a k te vezdrzisz, b r a tk u ! A le... czó łte! Z ro b m a v ja - té n k ; k je j jó v je d n é m énuce m n ę w u górę w u ce, dółbes té je n tej?

9

(10)

— G vésno! Ko to sę vjé, ale z ro b ji te to nóprzód.

— N jim jé le wo m je s ta ré ! C h té rn a w u ce je?

— D v je do d ré g ji!

— D é ch t ta k o ja k w u m je ! Za m e n u tę pudze v ja té n k ! W o b jim ko m e n d ę ! — rz e k to F lo r k , a jim ó sę székovae.

— W u v ó g a ! Jeden... d v a ,„ trz e !

J a k zajczéca na k o ta , co p jilé je sve m łode, rzu có sę F lo r k G ręda na w u rz m ę , le pjósfc, k a m je n je é p lé g ji sę k u ­ lają. na dół. Ju je na n im m o lu , dze sę p je rs z i róz d o tre k ó ł;

te r u to nógorszé, nóprzitczészé. C h u tu s z k o g rzebje rę k a m a k u l k j i v p jó s k u , vsódzó v nje n o g ji, c h vó tó sę y rz o s u na sa­

rn im z b e rk u , w u rv ó ł, le te j c h v é c il na szczescé v je te v k ę zg ję tćh o g ró b k a , je d en s k o k — a v ja té n k dob é ti. Jesz sédm é w o m é n t v a ra lo do calé m é n uté .

— P a ró n o v im ! To jó sę ale po ce n je spodzół — rzek ja ch córz.

G ręda n jim ó g n ó p rzó d a n ji słówka vérzec, bo m jó ł bjedę z c h ła p a n jim paré. J a k lo k o m o tiv a stę kó ł, rzeżół, a vstec w ó c é ró l zm o kle zn ę z léséné é ska re ń, v ja te i' só r o b jił rę k ą é d e p tó ł z n o g ji na nogę, ja ż za s z łe rk ch té re n v é rz e k :

— S oréna! jó sę ale z m a ra c h o v ó ł — é z v je s o lim sm jechę p o ­ d o i ja c h c a rz o v ji rę kę na p rz é v jita n jé .

— Né — rz e k ja c h c ó rz — vészed je m dzisó ja k Za- b ło c k ji n a m e d ie ; vzęle d jó b le kro vę , n je c h vezną celę, szed k u d jó c h le sóren, ve d ą m na to s ta tk , bo v ja té n k v ja té n k ę.

A le ta k pop ró vd ze m ó vją c, m jó lb é s té je n védac, bo ja k m ą m czéti, z r o b jił jes vczeró d o b rą sznergę. Gvésnos c h v é c il ja k jé h o żeda z d o la ra m i, to p ro c e n ta m d ą .x

— W u b jé s a ! — rz e k F lo r k é p o czą ł: — W u nas na g ra ń ce rz ó d k o k je d é z ro b jis z d o b rą sznergę, co jin s z é h o k o le D zó ld ova , pod P jiłą abo na S zlą zku. H ó w o le chvécisz nóvc- szé ja k jé h o w o b e rva ñ ca . Te, c h té rn é h o m vczeró c h v é c il, to te n jis t n i, żle sobje vdórzósz, co C erząn p rze d d v je m a nje- d z e la m i p rz é trz im ó l. Z v je sę Józef P joch, a m ó b o d ó j w od V ig od é pochodzéc, ale p a p jo ró v n jiż ó d n e c h przé se n ji mó, a p rz é tim je ikąsk le t k ji v g lo v je . N ji m ó n je bo ra céskó przé- nóleżnoscę p a ñ s tv a , a n ji p o ls k jé h o , a n ji n je m je c k jé h o , a jále to przeszło — n je v je d a , V jé m é le te in , że ju d z e v ją ti róz n je le g a ln o przeszed gra ńcę , a k o ż d i ró z go chvécélé. K jile d n ji sędzi za k a rę w u ñas v sódzé v e V e jro v je , pozdze v e d ą n i 10

(11)

N je m co m , sędzi v L ęb o rg u . N jic h t go n je w o trz e m ó ł, je d en d ré g jé m u go vevóżó. N jem cé go n a m w u m e s ln o na pogorchę lió w o slą, bo vedle p ra v a m jó łb e ju dóvn o m jec je jic h prze- nóleżnosc. A ta k ce je te n n je b o ró k ze se, le s k o ra é g n ó t, że ja ż s tra c h n a n je h o vezdrzec. A ikje j go vczeró p o lic é jó m ja pro vad zé c do m ja s ta , cesnął sę na zem ję, p la k ó ł é z a k lin o ł, żebe go puscéc d o d ó m do V igode, abo go na m o lu za bjic.

Ż ó l m je go beło, ale ceż jo m u m óg pom oc? a w o n ji le z n jim szle, ja k z ja k jim z b ro d n ja rz ę , be go védac z n ó vu N je m c o m na graneé.

(C ig d a ls z i m dze).

Gbur e żebrók.

B race k o c h a n i v stą p le v m ó j dóm , W o s ta tn ą k r u m k ę d ló cebje m am , Z ó c e rk ji z w oetę najesz so też, Bo czas je le c h i, ja k te sam vjćsz.

S a d n jij prze p je c k u e w u g r z ij so, N je spuszczój w oczi, n je vstcdze so, N je m dę ce p ito l, ja k te so zvjesz, , N je b ijd ę lic z ił, jile te zjesz.

Czem u te żebrók ju z m ło d e c h la t Jó n je chcę vjedzec, bo te m ó j b ra t.

B je d a je w k r a ju , b je d a w u m je, D łe g ji me g n jo tą , to k a ż d i vje.

S v jin je , celęta e k o n je , vóz,

W o s ta tn ą k ru s z k ę ż e k u tn jik vjóz, Ż id m je venekó, bądę ja k te,

Z p r a c h a r s k jim k jiję w o b g ó n jó ł pse.

Jan P a to ck.

Z Kaszub i o Kaszubach.

— Nową operę p. 1. „Kaszuby“ tworzy znany kompozytor nasz, Feliks Nowowiejski, autor .Leggndy B ałtyku“ . Chcąc dzieło oprzeć na motywrch ludow yrh, artysta bawił po trium falnym przyjeździe swoim z Londynu w lipcu

11

(12)

b. r. przez pewien czas w Gdyni, zbierając melodje oryginalnych pieśni ka­

szubskich. Następnie wyjechał wgłąb Kaszub, dalej do W. Chełmów w pow.

chojnickim. — Nowe to dzieło ma być operą komiczną.

— Wystawa haftów kaszubskich. W czerwcu rb. odbyła się w Lubawie na Pomorzu wystawa haftów kaszubskich. Hafty zostały wykonane przez kur- sistki 6-tygodniowego kursu haftów kaszubskich, urządzonego przez Koło Polek.

Z inicjatyw y zaś p. Sikorskiej utw orzyły dwa towarzystwa, Tow. Polek oraz Koło Ziemianek, w Grudziądzu pracownię haftów kaszubskich pod nazwą .Spółdzielnia Haftów Kaszubskich*. Pragnąc zaznajomić szerokie warstwy społeczeństwa z wartością artystyczną i pięknem haftów kaszubskich, pracownia wykonuje hafty, czerpiąc m otywy ze starych zabytków i tworząc nowe arty­

styczne koncepcje.

Druga wystawa haftów kaszubskich odbyła się w lipcu b. r. w Toruniu staraniem Tow. Popierania Przemysłu Ludowego.

— Nowe uzdrowisko na Kaszubach. Na półwyspie Helu w odległości 3 km. od Jastarni w stronę wsi Helu powstaje nowe uzdrowisko .Jurata“ . Zawiązała się Spółka Akcyjna, która na terenie, danym przez państwo w wie­

czystą dzierżawę, ma wybudować 1000 domów mieszkalnych. Będzie to więc najwspanialsze uzdrowisko na Kaszubach i bodaj w całej Polsce.

Jak wiadomo, imię Juraty nosi legendarna królowa polskiego Bałtyku.

— Izba kaszubska na wystawie w Krakowie. Z inicjatyw y Miejskiego Muzeum Przemysłowego w Krakowie, a staranem dyr. Tora, kustosza W itkie­

wicza oraz prof. Tadeusza Seweryna urządzono w Krakowie wielką wystawę etnograficzną. Otworzenie wystaw’y nastąpiło dnia 26 czerwca rb. Na w y­

stawie urządzono także izbę kaszubską.

— Konserwacja zamków średniowleczych na Pomorzu. Pomorski urząd konserwatorski zabezpieczył przed zniszczeniem zaniedbane przez Niemców ruiny zamku książąt pomorskich z XIV i XV wieku w Nowym Jasieńcu, wy­

remontował także dwa zamki krzyżackie z poł. XIV w. w Radzynie i Świeciu.

Dalej rozpoczęto prace około oczyszczenia ruin zamku biskupów chełmińskich z pocz. XIV w. w' Wąbrzeźnie, następnie w ruinach zamku gniewskiego z XII i XIV w. usunięto szpecące dymniki z XIX w., a ruiny zabezpieczono przed zagładą, wreszcie opracowano plan konserwacji zamku krzyżackiego z X IiI w.

w Bierzgłowie w pow. toruńskim.

— Kaszubi z nad morza u p. prezydenta Rzeczypospolitej Dnia 6 maja br.

przyjął p. Prezydent Rzeczypospolitej w Warszawie na Zamku delegację ka­

szubskich rybaków z nad morza. Delegaci wręczyli p Prezydentowi w upo­

minku przeszło dwufuntową bryłę bursztynu z dedykacją, a jeden z nich, p. Bystram, w przemówieniu swojem złożył hołd najwyższej głowie państwa.

— Uroczysty zjazd robotników rolnych i leśnych Z. Z. P. odbył się w Wejherowie w niedzielę, dnia 28 czerwca b r , na którym prezes p. Leśniewski w ygłosił referat na temat: Powstanie Związków Zawodowych i Zjednoczenia Związku Zawodowego Polskiego, zaś p. dr. Bobkowski z Gdyni przemawiał na temat: Jak należy dbać o zdrowie i higjenę. Przemawiali także ks. dziekan Roszczynialski oraz p. starosta Henszel, podnosząc zasługi Kaszubów dla Polski, dla polskiego wybrzeża. Okrzykami na cześć Najj. Rzeczypospolitej i odśpiewaniem „R oty“ zamknięto zjazd, liczący około 700 osób.

12

(13)

Wspomnienia historyczne w listopadzie.

Jednem z n a js m u tn ie js z y c h w s p o m n ie ń h is to ry c z ­ n y c h d la K a szu b ó w je st o w a pow szech n ie zn a n a „rz e ź k a ­ szu b ska “ , k tó re j d o k o n a li K rz y ż a c y d n ia 14 lis to p a d a 1308.

W e d łu g p o d a ń lu d o w y c h , m ia ła się w d n iu ty m ze­

b ra ć w ie lk a ilo ś ć lu d u z ca łe j o k o lic y n a o d p u s t św. D o­

m in ik a w G da ń sku. P od w ie c z ó r tegoż d n ia n a p a d li K r z y ­ żacy G dańsk, z d o b y li go, a w ś ró d b e z b ro n ne j lu d n o ś c i k a ­ szu b s k ie j s p r a w ili rzeź o k ro p n ą , n ie oszczędzając n a w e t n ie w ia s t i dzieci. N a p la c u d o m in ik a ń s k im le ż a ły całe stosy tru p ó w , a p o b lis k a s tu d n ia p rzepełnioną, b y ła tr u p a m i dzieci. D n ia tego z g in ę ło p ra w d o p o d o b n ie k ilk a ­ naście ty s ię c y lu d n o ś c i k a s z u b s k ie j. P am ię ć o tern s m u - tn e m w y d a rz e n iu żyje jeszcze 'd z is ia j w p ie ś n i lu d o w e j.

D n ia 24 lis to p a d a 1248 r. z a w a rł Ś w ię to p e łk , książę p o m o rs k i p o k ó j z K rz y ż a k a m i n a w y s p ie K o w a lo w e j.

D n ia 29 lis to p a d a 1830 r. w y b u c h ło 1-sze p o w s ta n ie n aszych ro d a k ó w w b. K ró le s tw ie p rz e c iw M o ska lo m . W p o w s ta n iu tern b r a li c z y n n y u d z ia ł także K a szu b i.

(K to p ra g n ie się b liż e j z te m zapoznać, n ie c h czyta w „ G r y fie “ p ra cę Jana K a rn o w s k ie g o p. t. „ U d z ia ł P o m o ­ rz a w w a lk a c h P o ls k i o n ie p o d le g ło ść). A L.

Komunikat

Zrzeszenia Regjonalnego Kaszubów.

N a o d b y te m w n ie d z ie lę , d n ia 11 p a ź d z ie rn ik a r b „ p o s ie d z e n iu za rz ą d u Z. R, K. u c h w a lo n o m ię d z y in n e m i s p ra w a m i obchodzić u ro czyście p rz y p a d a ją c ą n a dzień 15 lu te g o 1932 r. 6 5 0 -le tn ią ro czn icę w ie k o p o m n e g o u k ła d u w K ęp n ie , w k tó r y m M e s tw in I I , książę p o m o rs k i, p rz e ­ k a z a ł P om orze przez ta k zw ane „d o n a tio Ín te r v iv o s “ k s ię c iu p o ls k ie m u P rz e m y s ła w o w i I I, p ó źn ie jsze m u k r ó ­ lo w i.

(14)

P race p rz y g o to w a w c z e p o w ie rz o n o w y ło n io n e m u z p o ­ śró d z a rz ą d u k o m ite to w i, w osobach pp. red. B ie liń s k ie g o , L a b u d y i T re p c z y k a , k tó re g o za d a n ie m je s t n a w ią z a n ie k o n ta k tu z w ła d z a m i, in s ty tu c ja m i, ja k i poszczególnem i osobam i, celem u tw o rz e n ia k o m ite tu g łów nego.

P o n ie w a ż n a le ż y te z o rg a n iz o w a n ie o bch o du p o c ią ­ g nie za sobą pow ażne w y d a tk i, z w ra c a m y się do społe­

czeństw a p o ls k ie g o z u p rz e jm ą p ro śbą o s k ła d a n ie d a tk ó w n a te n cel. (K o n to P. K. O. N r. 200 431. „R o c z n ic a u k ła d u w K ę p n ie “ ).

D o tychcza s o fia r o w a li: 1. R e d a k to r B ie liń s k i zł. 50,— , W ik a -C z a rn o w s k i zł. 20,— , R y c h e rt zł. 20,— .

Za za rzą d:

D r. M a jk o w s k i, prezes. J. T re p c z y k , se kre ta rz .

Vjitójtaż Kaszgbji! Chcenie le so zażdc! A terusku )6 muszę vama co noveho poyjedzec z Lenji £ Kętrzena, z tech stron, dze svjat je delaini zabjiti.

Jak va no vjeta, sgpół jem tam prosto z redakcgji, bo na szlachcąnka z clioj- njickjeho, jak sędożdac nji może tak n ji może. Pjisze bezwustąnku, lest po

14

(15)

lësce, źe to tak dale na gospodarztvje bez wożąnkji nje jidze — to znaczi, że wona ju bez chłopa nji może dlëzé vëtrzëmac (a jô tô vjerzç, bo choc na mje to wona tak zdrza, jak nje przęmjćrzając koza na jarmuż). Jo! vôrpôl jem pjechti na Svjąnovo, Stajszevo, jaż v Stôrëce mje kovôl prześcignął, bo mil pravje zaZëc zeszło. Dół jem chłopjisku /aZëc, a że to tobaka njebëlejakô, nen tak gtosno kjichnął, źe jaż vszëtce Stôrëtnjicë z chëczi buten povëlativelë, bo inëslelë, że dzes pjorën trzas. Zarusku sę też jich całó gromada zeszła, zaZivelë róz po rôz z mého roga, kjichelë, chvôlëlë a haszczisz pitelë, dze bë taką tobakę dostać. A że mje na njich tak kąsk zamjerzalo, rzek jem jima:

Jak jó na łbje nji mąin vłosa,

do tobakji takjé njimo njicht v Stôrëce nosa.

Tej jô sę też zarusku woddzękovół z kovôlç, schovôt róg v kjeszeń a jem szed, a Stôrëtnjicë wostelë przë kuznji, tijeprzeinjćrzając jak njeszczescć v trôvje.

Nje durało długo, bël jem v Mjiłoszevje. Ale lëdze, lëdze! Takjé pjęknć doberko jak to pjervi bëto, a jak to teru vëzdrzi! bezmaia tak, jak tam dzes v Pińskjich błotach, dze no jich caló kopa na jednim pjecu spji. Jaż żól sę przëzdrzec: dvór pozrejnovąni, lase vëcçté, a le jesz jeden vóz, półtora konja ë trzë koszlavé krovë tam są. Jo, jo! to je ta jich „vëszszô“ kultura. Długo jem stojôt na niosce, głovą kjivó ł ë so tak mëslôl : Kjejbëm bët Mojżćszę, do- dôlbëm gvësno do 6 przëkôzanjô: „Nje robta njeczëstoscë vaja „vëszsza“ kul­

turą na Kaszëbach“ .

Stądka jem vôrpôl bez Głodnjicę prosto do Lënji. Ale że to wo nji tak baro vjele niąm do povjôdanjô, a po drëgjim, że jesz dzisó muszę kjile słóv

do szkôlnëch przemóvjic, wostavję to na drëgji rôz.

Slëchôjtale, Szkolni ë Szkólnjiczkji! Jak jem vaspąn Gucza, szlachcec kaszëbskji, przósigąm na mój lësi lëb ë róg tobaczni, że sę dovjém, chto z vas

„G rifa “ nje będze trzim ół. Vjém, że vjele je takjich, co to calé popôlnjé njick nje robją na njivje kulturalni, le sę v kuchnji wofertóją, abo v kurnjiku sedzą, maklając kurąm żle też vjele jój na v jitro będze. Vjele je też takjich, co to nje chcą po kaszëbsku czëtivac, a navetka móvjic, bo sę vstedzą, abo też strach mają (ten vënjerzchli Sztacheta vaina njick nje zrobji!) Gódąm vama, że le glëpc sę zbôjô ë strachuje, a ten, co -sę svoji wojczësté movë vstëdzi ë zapjérô, nje vôrt, le Zebë go poprôvdze poslelë tam dzes v Pińskjć błota. Slëchôjtale, co jô vama rzekę: Chto będze trzim ół „G ryfa“ abo „Gryfa Kaszëbskjého“ ë sę zajimół kaszebskoscą, przórzćkąm, że kożdćmu szkólnému- kavalérovi zraję brutkę młodą, pjękną ë bogatą, zós silrólnjiczce - pannje takjého mulka, jakjého sobje dëcht żóczi. A . tema, co to nje pudą za moją radą, zrobję taką fąfkę, że wobóczą, co to Guczóv Mack znaczi. Ale jô më- szlę, że do te nje przińdze ; va doch sę nje dota na lecho...

Tëlu tëlko na dzis. A terusku jô muszę jesz podać kjile novoscóv z Ka- szëb ë wo Kaszëbach, chlërnë ten nasz redaktor zabël, abo sę wo njich nje dovjedzóh Wod dzisa będę je vjedno podôvôh Në jo ! tejle czëtôjta, bo jó muszę jic do Gdinji. Chcemë le so zatëc !

— Srokojce Moc vszëtkjich svjçtëch. Ve vigilëjç Vszëtkjich Svjçtëch gospodôrz p. Pjivka z Puzdrova czorchnął so dëcht bëlno z kamrôtami v je­

dne z karczëm srakovskjich. Kjej j j mjôl dose, vëprovadzil so svého konja

15

(16)

z gościńca, be dodóm jachac, le nji inóg na nje zaskoczgc. Próbuje róz, drdgji e trzeci... a za kożdim rażę voto pomoce różnSch syjętóch: Svj. Mjichale, po­

może! svj. Jerzi, pomoże! svj. Kalasańti, pomoże!... Ale jak nje szto, tak nje szło. Nawostatku ęhv£cił sę dobrze za końską grz£vę, podskok 6 zavrzeszczót Vszótcó syjęti, pomożta!... a mu popróvdze pomogle — że sę jaż na drSgą stronę przekozołkovół e spód na łeb.

A jeho kamrócg, co na to zdrzelS, rzeklg: Polova be beła też vestarczeła.

— Gnjeżdżeyj. Zdarzenjé próvdzevé. Z Pucka przeszła vjédzó, że Gnjeżdżevjóce ło vjiie v Pletnjice sledze, ale zamjast siedzi veiovjileÜrokodéla, a ten krokodél płakói. Kjej sę go pitele wo co tak płacze, rz e k jim : „Płaczę nad Gnjeżdżeyjókami, bo takji zavołąni gburze, a tej jesz nji mają trzech det- kóv na „G rifa Kaszebskjého“ ... e vlóz nazód do Pletnjice.

Wod te czasu Gnjeżdżeyjóce bodój jeden bez dregjého bjegają na pocztę

„G ryfa “ zainavjac,

— Lézéno. V jelgji mocórz. Z Lgzóna sę doyjadóję, że tam mjeszkó baro vjelgji mocórz, przezygskę Kuba Korka. Mó bodój mjec taką sSłę, że jak volovi pod wogón dmuchnje, to mu sę jaż rogji yeproscą.

— Kjełrio. Jaż sztere njeszczesca. V njedzelę 18 lestopadnjika t. r. wu gbura Peperlaszkji złómało so celę nogę, a to bodój tak trzasło, że v Parchovje wod te jaż trze babę różą dostale.

— Lenjó, Njeszczeslevi vepódk. Jak „K urjer Lińskji“ douószó, v noce z 12 na 13 pazdzerznjika sedzół so jachcórz p. Muntek z Ldnji sprzed grańce na pjilączce. Nógle przebjég chtos ze stronę njemjeckji e przeszed njelegalno grańcę. Na zapitanjć, cze mó paszport, nen chcół nazód wucekać, le v nim posłół mu p. Muntek dva strzałę, że ten le podskok, zaskrzeczół a pod na inólu.

Sekcejó cała wodbela sę v sobotę vjeczór, a pogrzćb v njedzelę na półnju. Vevjozle nieboszczeka zająca z talerzova do pustého e cemného >żó- łądkoya.

fe n smutni vópódk njech będze przestrzegą vszetkjim zającąm na grańce.

Nakładem Spółdz. Wydawniczej z o. p. „G ry f“ Kartuzy, Wzgórze Wolności 5a, Komitet redakcyjny: Dr. Aleksander M a jk o w s k i w Kartuzach, dr. Władysław P n ie w s k i w Gdańsku, ul. Am weissen Turm 1, Aleksander L a b u d a w Mira- chowie (pow.kartuski), Stanisław B r z ę c z k o w s k i w Gdańsku, ul. 01ivaerTor3-4.

Za redakcję odpowiedzialny: Aleksander Labuda w Mirachowie.

Przedpłata wynosi rocznie 3.50 zł. półrocznie 2 zł. — kwartalnie 1 zł. — pojedyńczy numer 35 groszy.

Cena ogłoszeń: cała strona 120 zł. 1/2 str. 60 zł., J/4 str. 30 zł., '/ 8 sir. 15 zł.

' Konto P. K. O. 200431.

Ogłaszajcie się w „G ryfie Kaszubskim“ , znanym w każdej chacie pomorskiej, Czcionkami drukarni „Gazety Kartuskiej“ w Kartuzach.

16

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pismo zaleca zebrać się w sobie i gwałt gwałtem odpierać, żeby nie dopuścić do nowej rzezi, jakiej ongi dopuścili się Krzyżacy na ludności kaszubskiej w

Dowiadujemy się z kompetentuych źródeł, że komisarze spisowi na Kaszubach otrzymują instrukcje nieuwzględnienia języka kaszubskiego jako ojczystego.. M y Kaszubi

Pomerania non cantat, a jednak to, cośmy w Gryfie podali, jest tylko nieznacznym procentem tego, co by jeszcze dzisiaj zebrać się dało.. Niestety z żalem tu

tejsze podobnych wybryków się dopuszczają, gdyż jest prawdą, iż Kamiński powiedział, Anna jest większą czarownicą od jej matki. Wsparcie atoli ze strony wsi

gram został jako pierwszy postawiony przez stronę polską, nie zaś przez wschocjnio-kresowców, — przez co jako wesoła nowina Polaków do Kaszubów wydawać się

łożenia między północną a południową Częścią Kaszub i z powodu innych sprzyjających okoliczności jako środowisko kulturalne Kaszub dla wpływania na północ

Jak dalece głośna ta swego czasu sprawa i udział w niej Der- dowskiego poszły w niepamięć, dowodzi najobszerniejszy dotąd.. t; nadto objaśnia, że „skoro

W przeszłem stuleciu szkoła kadetów w Chełmnie, służąca germanizacyi młodej szlachty, gimnazyum tamtejsze, gdzie uczęszczała głównie młodzież polska,