• Nie Znaleziono Wyników

Moja wieś Zarajec - Marek Kliza - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Moja wieś Zarajec - Marek Kliza - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MAREK KLIZA

ur. 1955; Zarajec

Miejsce i czas wydarzeń Zarajec, PRL

Słowa kluczowe Zarajec, PRL, życie codzienne, szkoła podstawowa w Zarajcu, współczesność

Moja wieś Zarajec

Nasz Zarajec przechodził z gromady do gminy i z powiatu do powiatu. Za Gomułki były gromady, [nasza wieś to była] gromada Polichna w powiecie kraśnickim. A potem, jak sobie wymyślił Gierek gminy, to była i jest gmina Modliborzyce w powiecie janowskim.

Wszystkie statystki mówiły, że [nasza wieś] miała wtedy około trzystu osób. W tej chwili na pewno ma znacznie mniej. Kiedyś tak szacunkowo z jedną z osób ze wsi wyliczyliśmy, że jak ma sto osiemdziesiąt, dwieście, to góra, młodzież wyjechała, starsi poumierali, dzieci się raczej nie rodzą. Jak nie ma młodzieży, to i dzieci się nie rodzą. Zostało około dwustu osób.

Jak ja chodziłem do szkoły, to szkoła była w dwóch prywatnych pomieszczeniach i był budynek szkolny drewniany, na tak zwanym błoniu, gdzie było centrum wsi.

Licząc od lewej, to była szkoła z boiskiem, sklep, potem była i jest remiza strażacka.

Po jakimś czasie stoi z wybudowanym skrzydłem, w którym się mieścił Klub Rolnika, z dobudowanym skrzydłem, w którym w tej chwili jest garaż dla samochodu strażackiego. I była zlewnia mleka, budynek stoi, ale mleka to już od lat nikt nie skupuje.

Klasy były łączone, wtedy, kiedy chodziłem do szkoły, była już ośmioklasówka. W jednym z prywatnych pomieszczeń się uczyły klasy jeden – dwa, w drugim się uczyły klasy trzy – cztery, a w szkole były dwie izby i się uczyły w jednej, pięć – sześć, a w drugiej siedem – osiem. Szkoła została rozebrana. Sklep był, ale że się nie opłacał, więc w tej chwili nie ma. Podobno dwa razy dziennie jeździ tam objazdowy sklep i o określonych godzinach, w określonych miejscach się zatrzymuje i można dokonać zakupów. Wbrew pozorom by się wydawało, że to jakaś wiocha zabita deskami, a to trudno mówić o jakiejś wiosze, bo to jest przy szosie Janów – Kraśnik, szerzej rzecz

(2)

ujmując, Lublin – Rzeszów, jeszcze szerzej, na południu jest Barwinek, przejście ze Słowacją. A to jest wieś, która jest położona w bok od tej szosy. Ale mimo wszystko młodzież wyemigrowała i zostało tyle, co zostało.

Data i miejsce nagrania Lublin, 2016-06-15

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Małgorzata Daniłko, Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pochodzę z dzielnicy Za Cukrownią, to jest ulica Dzierżawna, ale swoje dzieciństwo w zasadzie spędziłem na Rurach Świętego Ducha, obecnie ulica Nadbystrzycka, ponieważ

W odległości dosłownie kilkunastu metrów od naszej pasieki, a jak pasieka była liczniejsza, to w odległości wręcz kilku metrów, mieli pola różni inni

Produkcja pszczelarska zależy od wielu czynników i rok może być równie dobrze bardzo urodzajny jak i nieurodzajny. Raz miodu było więcej,

Mój tata potem też robił, jeszcze oprócz tego, że miał gospodarstwo, miał pasiekę, potem już trochę mniej tym murarstwem się zajmował. Też bili świnię i

Z nim też bardzo lubiłem grać, to bardzo pogodny człowiek i bardzo dobry muzyk, ale też wykształcony. Podejrzewam chyba, że byłem jednym z niewielu, a może jedynym analfabetą

Był taki moment, mama wspominała, że kiedyś była karczma, ale już za mojego życia tej karczmy nie było, bo przez tą wieś prowadził taki gościniec do Gródka,

Mama była najmłodsza - starsze rodzeństwo się uczyło, oni uczyli się w kuchni przy stole i te słówka były, i jej się to podobało.. Podobał jej się

A teraz ze strony matki, to był dziadek i babka, i prababka, matka mojego dziadka, ojca matki była prababka jedna, Basia, po hebrajsku to będzie Batja, ale Basia, Basia.. On miał