• Nie Znaleziono Wyników

Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć aparaty, których nie widziałem - Waldemar Stępień - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć aparaty, których nie widziałem - Waldemar Stępień - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WALDEMAR STĘPIEŃ

ur. 1940; Radom

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL, współczesność

Słowa kluczowe Lublin, fotografia, rodzaje aparatów, rodzaje obiektywów, rozwój fotografii, modele aparatów

Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć aparaty, których nie widziałem Miałem Practicę Sport wzorowaną na Pentaxie Sport. Jak zaniosłem ją do punktu naprawy, to pani mi pokazała, że się wszystko rozlatuje, poza obiektywem.

Zostawiłem jej to na części, chociaż bywają jeszcze dobre [te aparaty]. Mam jeden taki, bo bardzo lubię obiektyw Biotar, ale wróciłem na stare [lata] do Tessara i uważam, że jest to jedyny obiektyw taki naprawdę uniwersalny i dobry, chociaż ma tylko dwa i osiem światła. Summicron - bardzo dobry obiektyw i w Rolleiflexie i w Leicach mechanicznych, tam one się skończyły chyba na Leice M5. Potem zaczęli robić lustrzankę, pierwsza była nieudanie przekonstruowana, ale teraz robią Leice R, bardzo dobrą, ale drogą. Na przykład marszałek Tito, który był bardzo zapalonym fotoamatorem i wydawał albumy nawet na wyspie Brijuni, gdzie miał taki kompleks wypoczynkowy, miał kompletne laboratorium. Kupił Nicona F3, to był wtedy ich najnowszy hit, nawet Canon mu nie dorównywał. Miał tylko jedną wadę - nie miał gniazdka bezpośredniego, miał taki adapter nakładany na zwrotną dźwignię. Tak się złożyło w życiu, że Nicona nie miałem, oparłem się na Pentaxie i jego pochodnych.

Pentax mi leży, mam dużo różnych aparatów tej klasy. Jednak tamte szkła były lepsze niż te dzisiejsze, te złote optyki japońskie, zielone różne były, Tachmary. Na marginesie zupełnie powiem, że jest taka firma wydawnicza „Test”, to jest tygodnik niemiecki i tam było na przykład jednego dnia zestawienie wszystkich szerokokątnych obiektywów jakie są produkowane. Najlepszy okazał się Flektogon, NRD-owski.

Istnieją dwa punkty widzenia - punkt widzenia mechanika, który naprawia i tego, który korzysta z aparatu. Są aparaty, w których zgodni są i ci, i ci. Na przykład Contax z dalmierzem ma nastawianie ostrości powolne, niepotrzebną blokadę i dlatego Leica wygrała z Contaxem. Później znowu Contax zrobił aparat, który na dziesięć lat wydobył jeszcze fotografię analogową z zapomnienia. Akcje Ceiza wykupił koncern Yashica i robił bardzo udane aparaty, na przykład Plana był dwa może trzy razy droższy od analogicznego aparatu zrobionego przez Yashicę. Wiele firm udanych splajtowało, wiele się połączyło z innymi, na przykład Konica z Minoltą. Chociaż nie

(2)

istnieją już, ale Minolta to był dobry mocny aparat i warto wiedzieć, że to była jedyna firma, która miała oficjalne prawo współpracy z Leicą jeszcze przed wojną.

Oglądałem modele Minolty i zastanawiałem się czy jej nie kupić zamiast Leici, bo Leica jeszcze nie miała udziwnionego adaptera do robienia fleszy tylko na jedną trzydziestą, a oni już zrobili. On był o tyle niewygodny, że był od dołu. Potem weszła fotografia Bala, w której się lepiej czuję, mimo że w zasadzie jestem fotografem czarno-białym i moja wiedza pochodzi głównie stamtąd. Jeżeli w obiektywie zostawimy jedną z aberacji - chromatyczną albo sferyczną to obraz zyskuje.

Myśmy nie kupowali tego, bo to było drogie, ale NRD produkowało taki preparat denoksan, którego pastylka dodana do kąpieli, po rozpuszczeniu powodowała, że można było przy dwudziestopięciowatowej żarówce jak przy białym świetle fotografować, dobrze kontrolując to wszystko. A potem przyszły te ciemne żarówki, oliwkowe, które nam popsuły wzrok. Starsi fotografowie, którzy nie chcieli się dzielić z nikim, dzisiaj nie widzą. Powiedziała mi znana w latach sześćdziesiątych fotografik, pani Irena Małek–Jarosińska, że po skończeniu trzydziestu lat fotografik ma prawo do dobrego laboranta. Zapamiętałem to sobie i wykorzystałem w życiu.

Wracając do aparatów, z tego wszystkiego lubiłem zawsze i lubię [nadal] stare aparaty. To było bodajże cztery dni temu, mało szału nie dostałem, bo były aparaty tak rzadkie, że niektóre z nich znałem tylko z opisów, a na palcach jednej ręki mogę wyliczyć aparaty, których nie widziałem. To był Tenax, o którym pamiętam Cyprian pisał reklamę, że jest to aparat, którym można fotografować nie odejmując go od oka.

Był w bardzo dobrym stanie, ale cena od siedmiuset złotych wzwyż i to już nie jest na kieszeń emerytowanego starszego fotoreportera.

Data i miejsce nagrania 2010-10-27, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota, Justyna Maciejewska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak się spotkam z moimi znajomymi klientami czy nawet nie-klientami, to zawsze jest o czym mówić i zawsze dobre wspomnienia są.. Słyszałem od jednej pani - klientki, że Zamojska

No, wtedy trzeba było znać rozstaw stron, umieć wyliczyć marginesy, ten tak zwany złoty podział, rozstawić te kolumny na maszynie drukującej tak, żeby po wykonaniu odbitki i

I ważne jest też to, że dzisiejsza fotografia jest odarta z całej tej bajkowości, z tych czarów - jak to wychodzi, wywołuje się. Data i miejsce nagrania

Stać mnie było na dużego fiata, to nie jest tak mało zważywszy, że kosztował sto siedemdziesiąt tysięcy złotych plus dwadzieścia dolarów, czyli mniej więcej

Ten aparat miałem parę ładnych lat, od razu zdjęcia dobrze wychodziły i może dlatego się nie zniechęciłem. Do dzisiaj mam do Aquy szczególny szacunek, mimo że ona nie

To był PRL, więc jak umarł prezes Skórzyński, to ktoś w komitecie sięgnął po książkę telefoniczną, [zobaczył, że] obok fotografii [są] fryzjerzy i wziął wolnego

[Aczkolwiek] miałem dobre stopnie, mam nawet taki unikalny indeks, dostałem trzy z dwoma z prawa finansowego i po jedenastu latach profesor będąc u mnie zapytał:. „Czy pan

Później rodzice się przenieśli, bo to było mieszkanie po biurach niemieckich, nawet skrytka była po nich w ścianie. Teraz z naszej rodziny żyją dwie siostry i ze