POEZJA PROZA
* ESEJE
KRONIKA ZAPIS
Nr 7 lipiec 1978
przygotowali:
Jerzy ANDRZEJEWSKI Stanisław BARAŃCZAK
Jacek BOCHEŃSKI Kazimierz BRANDYS
Tomasz BUREK
Jakub KARPIŃSKI Adam. MICHNIK Kazimierz ORŁOŚ
Barbara IORUŃCZYK Wiktor WOROSZYLSKI
Adam ZAGAJEWSKI
n NIEZALEŻNA OFICYNA WYDAWNICZA
Z * P t 3 uf 7
P«axjai • p r + m - •«•!« * kranik#
ZAPIS a r 7 aray^ ataw aU t J a ra y I ? ! ? ? Ilarartaaafc* T«wa*s Barato* Jakiih RafP*rf«M , Ada* #tafc»ik*
Kaatm lara O r ła l* »*rk# r# Taictt<l«iyfc> W iktor tf*ar»a«yłakl * I A<ta« 2a f a J a * a M »
U p l « « 1S7&
3 P I $ T H E S C t 3, Czssłiw Nlł«tz} New* wltrsze
6, Andrzej Braun: O stanie Związku Literatów ! stania kultury polskiej
11. Korne! Filipowicz* Co zrobiono w Krakowi# dla kultury li* łaszek Elektorowlcz: Instrumentalne ujmowanie kultury 15* Wiesław Paweł Szymański: Wyjaśnienie w sprawie nfewydanej
ksląikf
17* Jerzy Ficowski : Przeciw dyskryminowaniu prawdy
19. Witold Oąbrowskl: Są granice, których przekroczyć nie wolno zł. Tomasz Burek? Refleksje po XX £Je£dzle /Llteretów/
28. Antoni Pawlak: Wiersze >
32* Witold Wlrpsza: Sama niewinność /fragmenty ksląikf/
52* Jan Polakowski: Wiersze
55* Jak było na Zachodzie /wywiad z Halina .Mikołajską/
63. Gustaw Her! lng-6rudzlńskl % Słoń I .... niepodległość 66, Marla Gródecka: Homo InstItlonalls
Jk. Lech Dymarski: Listy I wiersze
78. Jan Patocka: 0 kongresach filozoficznych w ogóle I o konnr«ste
; w Warnie w szczegółnośef
83. Władysław Bieńkowski: Filozofia dzffjów a teoria społeczna /3/
91« Andrzej Drawtcz I Jerzy Markuszewskl: Ca naar zostało z STS«e 108, Stanisław Barańczak: Drzewo wygnenla
U l a Leszek Szaruga: “Prawdę masz utrwal 1ć"
116* Jan Józef Lipski: Pajęczyna drętwej mowy ». 1 świat prawdziwy t20* Grzegorz Hertan: Literatura. Powieść
\Zb* Stanisław Barańczak: firatny raz Jeszcze
129. Adam Boniecki: Owa felietony: 1 /,Patrlotyc*ny kryminał kompute*
* v rowy, 2/ Z notllu
U l * St.B.i Pigułka uspokajająca do ułytku wewnątrzpartyjnego '32. List Mariana Brandysa do rerfekejl
}3*ł List Ani et t StelnsbergoweJ do rdlakcJI "Opinii"
136* KRONIKA: Ze&ranle Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Kto tłumaczył "Artura tfl" ♦♦♦ Zamach na narzędzia pracy ♦♦♦ IV Tydzień, Kuf tury Chrześcijańskiej ♦♦♦
Dwudziestolecie “Wiązi"; ♦♦♦ Tydzień kultury żydows
kiej ♦♦♦ Przypis do enigmatycznego felietonu ♦♦♦
"Sprawiedliwi*; ale bez paszportu ♦♦♦ Kongres PEM- Clubu w Sztokholmie +*+ Ma *zekończenle roku akademie*
kiego w "latającym unłworeytccle" ♦♦♦ Oatsze prześ*
ładowania członków ! *s*ółpr**ewr> Jków TKM List Episkopatu o obowiązkach katolików w Police wobec Jtultsi ry narodowej 1 religijnej Powrót Wierzyńskiego
Cenzura wojuje z «r,arłym U WatendowsJctchrSpot- \ Kanio z profesorem &n?e«k«- ... 1 t Mirosławem . Che*- Jocklm ♦♦♦ IMNE MPfcEZYi Socjologowie o proJblemach oświaty ♦♦♦ 0 Stanisławie Ossowaklm f Jego myśli ♦♦♦
Wara Barańczakowi od ittldentów* ♦♦♦ Znowu tfobre "Spot*"*
kania ♦♦♦ Co nowego w "kulrurze" +*♦ A co w "Anek
sie" Pisarz w Gdańeku sam wy4ał niedopuszczony przez eenttirf tekst*
153. Hoty o autorach
Czesław Miłosz
n * w ę w i e r s z e E J L £ . S . S J L 9 Słoęce wschodzi
Jeszcze raz*
r>aj m m dzień Jeden bez winy.
Kiedy klęknę do słoóca użal się nade mną.
V korytarzach czasu
£iS£$?2X3.S&£££3 Dzieci śpiewają:
¥i*ia
£2-łi».5£lsi*-łBi4.M!siiili 3)t.łiS.iSłi£JS-2k«3lIli SsiSl.SUt.StłS.SteSllli*
Jakoż Ja chwale* Choć 1 na popiele Złudzę* serdecznych*
Pnlegujac w dalekich górach Z wolni ksleqa*»l I starym kluczem Do oznacianla roślin dziko rosnących W pobliżu Laboratorium Promieniowa*, Które stoi w powietrzu kiedy męła opada, . Zajęcia majac w budynku Fauk o życiu, Gdzie gastrula, neurula I ludzki nledorodek Pochylił iłowe mędrca, łaokl podkurczył w słoju, A miesiąc mojego życia Jest Chagrln,
E.i.k.i.S.S
Widmowe laboratorium na górach dymiło.
Mgła po stopniach Jatro<cl w błękit wstępowała.
Jadąc długą ulicą o tohlo myślałem, Ftltno*
Która ukazujesz sle z dobrodziejstwem szumiących spódnic, Ze śmieszną twoja piosenką*.
Mam trzewiczki
Z mysiej plczkl
Taklo samo
AekawlczkI•
I przed lustrem spacerujesz tum ta tum Zanim zbiegniesz
Na dół do powozu.
Raczę konie nas niosą topolową drogą.
Rybacy nad rzekami zasiedli na święto,
?lały obrus rozśclełamy pod Jabłonią w gaju.
Vf srebrny kubek nalewamy ciemne wino.
- Ale gdzie* Jest taka lllezna okolica?
• V/ dawnych księstwach za morzem, F M Ino.
A nawet gdyby twoje wstążki były tanio I twoja bielizna nie zanadto czysta.
Ten dzleó 1 bieg obłoków na zawsze zostanie Żeby ziemie nam pomogła, rzeczywista.
Ty Jestetf powierzona wiecznej opiece, Które ilad motyla w powietrzu chroni 1 ziemio na nowo stwarza tak Jak zechce Tam gdzie nie ma bólu ani Ironii.
F M Ina, spódnice szumiące, Lustra przepadające.
Tum ta tum.
Omąc w rogi, prowadzać psy na smyczy. Kto konno, kto pieszo Przybyliśmy na te zbocza skąd wldcczna jest knieja Idei Slarczano żółta, Jak oslnowe lasy pófną Jasienia /Jeżeli nie myli mnie pamięć ubiegłego żywota/.
Choć nie był to las, tylko gęstwa kształtów nieorganicznych 2 chlorowym wyziewem, I rtęcią, I toezowaniem kryształów.
Spojrzałem po naszej kompanii, tuki, rusznica, P ¥ecI ostrzałowy sztucer, gdzie niegdzie proca.
A stroje! flstatnla moda roku tyslaczneoe, To znów cylindry Jakie nosił na spectrach Kaznodzieja Klerkegaerd*
Niezbyt dobrane grono. Choć 1 tak Idea
M a takich Jak my niestraszna, nawet w jaj legowisku.
Pasterzy ubogich napądaó, rolników, smolarzy, To tak, odkąd zmienił* swoje obyczaje.
A nade wszystko młodzianków. Udręczając Ich snami
** wyspie słońca, sprawiedliwości na ziemi.
Niech spłynie błogosławieństwo n< życia połamane
i%by została radość tam gdzie nie *a powodu IMeknolctą przejęty iywą wieczną wiosną w zenicie ulatują nad slabie zrozpaczonego
Jaka to clerpke siła
Ile dfwlęków czynienia
za to *e etrzymene
6 d<
Andrzej Braun
x/ Jl
O STANIE ZVM/VZKU LITFRATOW 1 STANIF. KULTURY POLSKIEJ Szanowni Paóstwo,
SiPonieważ zebraliśmy sle tutaj nie tylko oo to, aby - według oiek- nego Jeżyka naszej prasy - "powtórnie wybrań nowy zarzad'*, czuje sl* z*
upoważniony przez życzliwych ml, Jak s*dze ,trzystu kolegów,którzy mnie tt tu wysłali, po trzydziestu latach przyna1einoscl do. teno Związku/* li
czył on niewiele więcej członków kiedy nnie doó przyjmowano/,czuj* s I * ti wlec upoważniony do poruszenia kliku snraw zasadn 1 czy ch ,do zastanowie
nia sle nad sensem Jak 1‘ celen Istnienia tej organizacji. Zmusza nnle l;
do tego nie tylko wielce niepokojącą sytuacja środowiska pisarzy,ale ? n
warunki w Jakich pracujemy. ^
Wedłuq dotychczasowych wieloletnich doświadczeń można Hy sądzić,Iż sl owym sensem oraz celem Istnienia naizeoo Związku Jest Jaka*' funkcja pe- d:
dagog l czna I kontrolna równocześnIe,poJmowane I podejmowaine niejako z zewnątrz,z pozycji nieświadomych samoistnych wartości literatury naro- ^ doweJ,a podejrzliwych wobec wobec środowiska pisarzy. Owa zabawa w szkółki i okresowe rekolekcJe,'gazle zawsze pewna grupa ó%ób, z czasem,
n,niestety, przeważnie ta sama ,uzu rpowała sobie prawe v/leczvstych nauczv- cieli wyklinających,piętnujących I pouczających i nnych tnleraz n a l w y M f d.
n 1 ej szych pisarzy - od dawna Już z reguły pod nieobecność owych "oskar- n żonychH , n I e dając im prawa odpowiedzi I ze Śwl adomośc I ą , l ż zamknięte sa «nf dla nich wszelkie łamy dla udzielenia wyjaśnierf ,had* riposty. Nie w tym a istota choroby * każdy ma prawo we wspólnym Związku wyoowladanla włas- c, nych opinii - na tych samych podstawach,skoro wszyscy Jesteśmy omvlnl. k Demokracja Jest zasadą w naszych stosunkach Jako kolegów - członków Związku,ale nonsensem jest demokracja w 11 tera tu rze ,w stosunkach nl**^zv % pisarzami Jako twórcami dzieł, Równi być moga 1
musza.członkowie ZLP - r ale autor Jednej książki autorowi Innej ksł?żkl nie Jest równy.Sczenót- k nym paradoksem stało sle wlec guasl-demokratyczne zrównvw*nle dzle* 1 k wymlenność autorów-twórców w publicznym życiu literackim, nrzy coraz r<
większej hIerarch1czności w stosunkach miedzy ludiml-koleoaml. Wstydem a napawa pamięć o tym, kto tu już kogo gromił 1 pouczał Jak tworzy-* ma ol o sarz polski t Jak się Jako obywatel zachowywać. Osobliwa to była oedado' «<
glka,demoralizująca młodych,śwleżo w środowisko pisarskie ^rzybyłwch.
Bywało,że I goście z zaprzyjafnIonych krajów pouczali polskich pisarzy, d Jak być pisarzem polskim.
Przypomnieć zatem należy, że to nasze stowarzyszeńle ma Jednak ja
kiś swój własny charakter 1 posiada określone tradycJe,Jest prawda
Tdoświadczona w granicach życia tu obecnych* Nie było Związku,a pisarze P, wiedzie!I ,co robić 1 co pisać. Więcej, nie było parfstwa - a pisarze ool t scy tworzyli I działali tak, że zasłużyli na sławę wiekopomną. Pisarz* V wychowuje otaczająca go rzeczywistość, dronowskazem Jest nu wiedza o kulturze - a nie semozwaóczy mentorzy chwili* *>orzuimy wl<*c owi żałos- n ną pedagogikę przymusów I pomyślmy o statutowych celach Związku. m
Drodzy Paristwo, 1
Kiedy wspomina się o celach I sensle . Istnlen?a tego Zwlązku,natych n miast Jest mowa o walce. Walce z wrogimi postawami, walce z błędnymi
ideologiami. Walce z rasizmem w Południowej Afryce, walce z terrorem Junty w Patagonii, walce z "Beruf sverboten‘ ' w Zachodnich Niemczech.Wal- p ce o Pokój czy Postęp, o Socjalizm czy SorawledlIwość Społeczną gdzlei S tam. Jest to typowe dla blurokratyzacjI myślenia spychanie problemów w r klerunku frazesu. Nie dlateoo,lżby hasła owe nie były piękne 1 szlachet- c
n o ,
ale dlatego, że praktycznie Związek,Jako Związek,nic w tym zakresie t
nie może zrobić. Walczy o coś każdy nlsarz samotnie,nad kartką papieru, J Związek zaś - o czym mniej się mówi - ma,zgodnie ze swym statutem,prze- u
--- P
x/ Przemówienie wygłoszone 7 kwietnia 197& na Zlefdzle m
Literatów w Katowicach. Tytuł pochodzi od redakcji. ł
de wszystkim bronić.
Bronić o© pierwsze: sprawy kultury i literatury polskiej w naszym kra- ju,oraz bronić moralnych I materialnych praw swoich członkśw-pIsarzy.V tym celu I przez tych członków został powołany*
Szanowne Koleżanki I Koledzy,
Sądzę, że warto teraz zastanowić sle z całą powagą nad celami I sense” Z
lP,jeśli ma on być czymś wlecej.nlż tylko M u r e m do załatwiania zwykłych spraw materialno-Svto-ych części obywateli - w rodzaju kom I ta
ft tu blokowego,ndz1e odbiera sle kartki na cukier.
A w I f*c * po nlerwsze - jak wykłada podstawowa sprawa owej obrony kul
tury I twórczości w naszyr kraju? - — «
Kulturę I literaturę ojczysta uwalamy z* wartoś^ nadrzędna 1 samo- I s tną * Kultura każdego n*rodu,a polska w szczenólnoścI - wiemy o tym z naszeoo dziejowego dośwladczenI a - posiada swoje podstawowe, bezcenne iródła, z których wyrasta I którymi sle żywi. Pierwsza z tych wartości ż składających sic na kulturę polską Jest historia ojczvsta- Truizmem be- - dzle powtarzanIe,lż narody nieświadome historii własnej skazane sa na
duchowy zaołade. A jak jest obecnie z nauka historii naszej oraz trwa
łym u p o w s z e c h n i e n i e m
jej w świadomości.również za pomocą literatury?
“ 'zleje Polaków I Polski, zwłaszcza te nowsze,sa ocenzurowane I funkcjo
nują tyiko selektywnie, Wiedza o nich w .całym dojrzałym Jut pokoleniu aowojennvn jest przerażająco skana I wycinkowa. *Ue chciałby" tu sięgać - do wieków minionych. Chodzi szczenólnle o dzieje lat, które nas hezpo*- - rednlo ukształtowały,które sa częścią naszej cjenealooM I b lonraf I I . Jak
* *oina pisać o swojej tożsamości, kiedy większość historii współczesnej,
"» * przede wszystkim Jej węzłowe momenty,momenty dzielące naród l Jedno
czące go w bolesnym doświadczeniu, formujące Jego mentalność I urazy - M e d y te na jdr arna tycZn ie jsze przeżycia stanowią szczelne tabu ,ws tyd I I we t^refy ml 1czenla,wstyd11 we dla kogo? dla Polaków? Co dziś wie trzydzle- v ttoparoletn1, dorosły człowlok u nas o powstaniu Polski z trzech zabo
rów, o Piłsudskim, o POW, które to literki nawet w nekrologach sa wy- - fcreślane. A przecież to budzie stamtad wychowali konspIratorów Kedywu ,
k i e r o w a l i
nowstaniaml Pióczowsklml I v»*rszawsk1m I .zamachami na Kutsche-
r^ < żołnierzami Starówki. Jak można zrozumieć l przedstawić w dziele
«rtyitycznvm młodocianego obroócę Warszawy we wrześniu 39r. czy w sler- l‘Pnlu H r.,je«‘ M nie zna się tego samego obroóęy ttol Ićy,zasłaniającego o' lwu piersią jej mury w sierpniu 1920 roku. Przecież to byli ojcowie 1
synowie, los ojca decydował o postawie syna, na doświadczeń I a c h ,trape-
♦ di*ch.hłędach - ale I na mężnyw powtarzaniu postaw czy zachowaó - pole- la vi<j# duchowa, tożsamość apołecZeós twa.. Jak długo Jeszcze datv I mlej-
• *ca męczeóskich śmierci ojców wymazywane będą z b l o o r a M I rodzinnych?
Tragiczna historia września 1339 r, dotyczy tylko oołowy Polskl. Ozleje Polaków I społeczeós r
w-
jpolskiego w Białymstoku, Lwowie czy 'Minie w la- 1 tach 39-^1 nie na»eża do historii Polski, Dziesiątki tysięcy Polaków w
Wehrmachcie, rodziny polskie o tysiące wiorst od miejsca urodzenia - to nf« sa nasze dzieje, to białe piamy«,HIstorla kołnierza poiskleno zaczy
nają się w Buzułuku I nad Oką, w trzecim roku wojny, razem z polskim mundurem - jakby go przedtem nie noszono, Szok katyóskl I “proce*
I6«tu“, główne z’ ródła rozbicia opinii eolskiej, nieznane sa współczes- :h nym pokoleniom czytelników, A Jak wygląda powojenna,współczesna Już h i
storia naszego kraju, ktćra stanowi całość życia większości rraWtych o d biorców? Jaka wiedzę T obraz o trzydziestu paru latach Polski Ludowej
" Przekazuje historia, eseistyka, powieść czy dramaturgia współczesna?
- Stalinowski okres "błędów 1 wypaczeó", Poznaó l Październik 56 r.,Ka-
f