• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Nyskie 2005, nr 7.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Nyskie 2005, nr 7."

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

Konsolidacja kredytów

CHROBRY

Autoryzow ane biuro:

Głuchołazy, ul. P ow stańców Śl. 35 Tel. (0-77) 439 17 76, 0 608 077 554

Dodatkowa gotówka

* Jedna nttwa V rata

DelxyKn<M

N r 7

1 7 L U T E G O 2 0 0 5 r.

IN D E K S: 328073

Cena: 2,oo zł

(VA T 0%) I S S N 1 2 3 2 - 5 4 4 9

9 7 7 1 2 3 2 0 3 6 0 0 6

www.nowinynyskie.com.pl

T Y G O D N I K M I E J S K I 1 R E G I O N A L N Y . U K A Z U J E S I Ę O D 1 9 4 7 R O K U

N adpalone ciało kobiety leżało na podłodze

Ś m i e r ć w o g n i u

Wyraźny ślad na dywanie wskazuje miejsce, gdzie znaleziono ciało ofiary pożaru

79-Ietnia Teodora S. zgin ęła w pożarze, który wybuchł w jej dom u w Ścinawie M ałej (gm ina Korfantów) w m inioną niedzielę. Praw dopodobną przyczyną zaprószenia ognia był niedo­

pałek pap ierosa. K obieta m ieszkała sam a, dlatego akcję ratunkową rozpoczęli sąsiedzi i strażacy z m iejscowej OSP. Nie m ogli wejść do środka, bo drzwi były zam knięte. D ostaw ili więc drabinę. Kiedy w eszli ich oczom ukazał się m akabryczny widok - nadpalone ciało staruszki leżało pod ławą.

F !

str. 3

Kto rządzi muzeum?

Dyrektor Remigiusz Kamiński boi się jawności.

str. 6

Negocjacje w M ZK

Trudna sytuacja ekonomiczna Miejskiego Zakła­

du Komunikacji w Nysie przekłada się na rela­

cje między dyrekcją a związkami zawodowymi.

str. 4

Nie targuję się z Bogiem

- Tyle tych nieszczęść! Można byłoby nimi nie­

jedno życie obdarzyć w rozsądnych ilościach!

sir. 9

Wzdłuż życiodajnego Nilu

Egipt - kraj wielu kontrastów, czasem szokują­

cych, czasem zachwycających, ale na pewno in­

trygujących.

str. 35

Uciekli przed katem

Bił mnie po ramionach, dostałem 10 uderzeń pięścią...

str. 26

Niemodlin

Nie choruj nocą

Jeśli ogarnie cię niemoc w nocy lub niedzielę i masz szczęście, to załapiesz się do lekarza z pogotowia ratunkowego w Niemodlinie.

str. 12

P aczkó w

Płynne granice jeziora 4

Okazuje się, że zbiornik Kozielno wcale nie leży w granicach gminy Paczków. Przynajmniej na niektórych mapach.

str. 13

Korfantów

Zamieszanie wokół starców

Czy opieka społeczna oszczędza na potrzebujących?

---r e k l a m a ■

str. 11

K R E D Y T Y

OFERTA SPECJALNIE DLA CIEBIE - Wysokie kwoty nawet do 20.000 zł

• W krótkim czasie - Program “Nonstop"

- Bez opłat wstępnych

OBSŁUGA CM ENTARZY

n y so , u l. P ifls io w s k d 26

^ 4 3 3 47 29 ♦ c a łą dobę

M E B L E

- S A T K U C H E N N E

BEZ ABONAMENTU

Kupując TV PANASONIC

D V D z c a 1 z ł

NYSA Piłsudskiego 44 A Armii Krajowej 26 (budynek cechu)

m

S S s G O - A K A u S W U M

i R A D I S M E S K A 90,8 F M

N A iiR O D l. A T R A K C JE

Z A P R A S Z A M Y W K A Ż D Ą S O B O T Ę od 2 0 .0 0

(2)

sir. 2 ■MMMMMMMMMIMMMHMMMIMMHIIHMMMIMMMMMMMi

17 lutego 21)0:1 L u d z i e

P o lsk ie wódki górą

Polskie wódki trafiły w gusta dzien­

nikarzy „New York Times’a". W pierw­

szej dziesiątce ich rankingu są dwa trunki z naszego kraju - piszą w „Życiu War­

szawy". Dziennikarze z działu kulinarne­

go NYT przetestowali pod względem smaku 31 z ponad trzystu dostępnych na amerykańskim rynku wódek. Pierw­

sze miejsce zdobyła francuska wódka smirnoff. Ale już na drugim miejscu zna­

lazła się wyborowa single estáte. Ta wódka w Stanach kosztuje od 30 do 35 dolarów. Trzecie miejsce wśród nowo­

jorskich dziennikarzy zajęła belvedere.

Przetrzebione sam ochody W „Życiu Warszawy" czytamy, że kierowcy i urzędnicy zniszczyli w 2004 r. prawie połowę pojazdów należących do MSWiA. Tylko w ubiegłym roku ska­

sowali 27 samochodów spośród 65, które ma ministerstwo. Niektórzy rozbi­

jali auta dwukrotnie. Na liście liderów szkód jest rzecznik ministerstwa Jaro­

sław Skowroński. - Pierwszy wypadek był z mojej winy, uderzyłem w auto, które jechało przede mną. Za drugim razem ktoś zniszczył mi samochód na parkin­

gu - tłumaczy się Skowroński. Nie wia­

domo, w jakim stanie mógłby być jego samochód prywatny, bo takiego nie ma.

Szturm ują Berlin

Coraz więcej polskich przedsię­

biorstw uważa, że najlepszą drogą wej­

ścia na rynek niemiecki jest założenie firmy w Berlinie. Tempo, w jakim przy­

rasta rejestracja naszych przedsię­

biorstw w stolicy Niemiec, zdumiewa nawet tamtejsze władze - twierdzą w

„Rzeczpospolitej” . W zeszłym roku wzrost liczby zarejestrowanych polskich firm był niemal trzykrotny - z niespełna 500 do ponad 1300.

N asze w yjazdy za p ra cą Mimo że w Polsce jest prawie 3 min bezrobotnych, a trzy kraje UE otworzyły po 1 maja ub.r. rynki pracy, zatrudnienie podjęła tam garstka rodaków - donoszą w „Gazecie Prawnej". Z szacunków spo­

rządzonych pod koniec 2004 r. w Mini­

sterstwie Gospodarki i Pracy wynika, że w krajach UE, które otworzyły rynek pra­

cy (W. Brytania, Szwecja, Irlandia), pra­

cę podjęło odpowiednio 50,4 tys., 12 tys., i 10 tys. Polaków - razem 72,4 tys.

Jednak w Wielkiej Brytanii połowa z nich to osoby legalizujące swój pobyt.

M atura ja k banknoty Tegoroczni maturzyści dostaną nowe, praktycznie nie do sfałszowania świadectwa maturalne. Będzie specjal­

ny papier z włóknami aktywnymi w świe­

tle dziennym i ultrafiolecie, wypukły druk i jeszcze kilka niespodzianek dla fałsze­

rzy - informują w „Życiu Warszawy”. - Korzystamy z nowoczesnych technik wykorzystywanych przy druku pieniędzy i innych papierów wartościowych - za­

powiada Mieczysław Grabianowski, rzecznik Ministerstwa Edukacji.

Sp rzedaje dom, kupiła teatr Krystyna Janda kupiła nieczynne warszawskie kino Polonia. Skąd ma pie­

niądze? Aktorka sprzedaje swój dom w Milanówku i bierze pożyczkę. Pierwsza premiera planowana jest na wrzesień.

Teatr również będzie się nazywał Polo­

nia. Grać mają głównie młodzi-zdolni. - Ja będę się tylko darła i biła linijką po łapach - mówi Janda.

Jestem szczęśliwa

F e l i e t o n

E dyta Wąs

To młoda, 28-letnia prezes Stowarzy­

szenia Rozwoju i Odnowy Wsi Domasz- kowice. Wraz z grupą równie młodych ludzi stworzyła tę organizację i założyła we wsi szkołę stowarzyszeniową. Impul­

sem być może było to, że pani Edyta sama jest matką dzieci, które są lub będą za kilka lat u progu edukacji wczesnoszkol- nej. Jej pociechy - Ola i Szymon mają 6 i 4 lata. W Domaszkowicach Edyta Wąs mieszka 10 lat. Przyszła tu z miejscowo­

ści Niesiebędowice k. Korfantowa za mę­

żem Sylwestrem, jak sama mówi - wiel­

ką miłością jej życia.

- Teraz mnóstwo czasu poświęcam Stowarzyszeniu, aby jak najwięcej działo się we wsi. Chcielibyśmy, żeby były wi­

doczne efekty jego działania. I to nie tyl­

ko w prawidłowym funkcjonowaniu szko­

ły. Organizujemy jeszcze kurs języka an­

gielskiego dla osób aktywnych zawodo­

wo, aerobik dla kobiet. Przymierzamy się do napisania projektu, może pozyskamy pieniądze dla Domaszkowic lub dla szkoły.

Chcemy reaktywować koło gospodyń wiejskich, chcemy nawiązać kontakt z ODR-em - może zrobimy jakieś kursy, np.

wikliniarstwa, zdrowej kuchni. Jest też za­

interesowanie językiem niemieckim.

Mamy osobę z certyfikatem, która spo­

łecznie podjęłaby się nauczania. Planów jest dużo, nie chcę mówić o wszystkich, żeby nie zapeszyć. Robiliśmy bal ostat­

kowy, przyszło wiele osób. Dochód prze­

znaczymy na ferie dla miejscowych dzie­

ci. Ciągle coś robimy, np. dyskoteki dla młodzieży. Ciągle narzekamy na młodych ludzi, ale nasi są kulturalni. Teraz pytają o remont sali gimnastycznej, który chce­

my wykonać, bo chcą pomóc. Młodzież przychodzi tu grać popołudniami w piłkę siatkową, w ręczną, nożną. Koordynują to z Mariuszem Listowskim, wicepreze­

sem Stowarzyszenia.

Zaangażowanie się młodej miesz­

kanki w ratowanie szkoły wyzwoliło w niej drzemiącą od zawsze potrzebę dzia­

łania.

- Od pierwszej klasy podstawówki (im. Wojska Polskiego w Korfantowie) byłam przewodniczącą samorządu uczniowskiego, a potem przewodniczą­

cą samorządu szkolnego. W „Caroli-

num” też kierowałam samorządem szkolnym. Zacięcie społecznikowskie miałam od zawsze. Moja mama śmiała się, że ja już jako dziecko w piaskowni­

cy organizowałam innym zabawy. Chy­

ba mam to po swoim tacie.

Przez ostatnie 10 lat Edyta Wąs wykorzystywała swoje umiejętności or­

ganizatorskie jedynie na niwie rodzinnej.

Zrobiła prawo jazdy, poszła do pracy, remontowała wspólnie z mężem dom, potem urodziła dzieci, zajęła się ich wy­

chowaniem. Powoli też wrosła w nowe dla niej środowisko Domaszkowic. Do­

piero kiedy rozpoczęły się batalie o utrzy­

manie szkoły, znalazła kolejne ujście drzemiących w niej talentów. Do tego stopnia, że inni działacze wybrali ją na prezesa Stowarzyszenia Rozwoju i Od­

nowy Wsi Domaszkowice.

- To przyszło w dobrym czasie. Mam już odchowane dzieci, pewną stabiliza­

cję życiową, a przy tym trochę wolnego czasu - mówi.

Mimo ogromnego zaangażowania się w pracę społeczną pani Edyta ma zawsze czas dla swoich dzieci, który stara się wykorzystywać mądrze: na rozmowy, wspólne zabawy, np. granie w ulubione bierki (dzieci mówią „obier­

ki"), czytanie bajek. Jest miłośnikiem zwierząt, zajmuje się hodowlą psów rasy seter irlandzki. Uwielbia czytać, choć ostatnio preferuje zamiast literatury pięk­

nej... ustawę o samorządzie gminnym i ustawę o systemie oświaty.

- Na tym etapie życia nie mogę po­

wiedzieć, że to już jest tak i koniec. Ale w tym momencie czuję, że to, co osią­

gnęłam i to, co robię, daje mi szczęście.

Jestem szczęśliwa! Mam wokół siebie wielu życzliwych ludzi, dwójkę ukocha­

nych dzieci, wspaniałego przyjaciela w osobie męża, który akceptuje to, co ro­

bię, a nawet doradza. Do tego, oprócz swoich pasji, mam jeszcze możliwość zrealizowania się w pracy społecznej.

Mało jest ludzi szczęśliwych. Z okazji nowego roku życzyłam wszystkim, żeby byli szczęśliwi. Ludzie życzą sobie zdro­

wia, a mało kto pamięta o szczęściu. A ono jest tak ważne...

dw

„ Nie umiera ten, kto trwa w pamjgci i sercach naszych"

W szystkim , którzy uczestniczyli w o sta tn im p o ż e g n a n iu n aszeg o u k o c h a n e g o O jca i D ziadka

ŚP. B O L E S Ł A W A M A T Y S Ó W se rd e c z n e p o d zięk o w an ia składa

ro d z in a

„ Nie umiera len, kto trwa w pamięci i sercach naszych"

Serdeczne podziękowania lekar/.om i pielęgniarkom za ratowanie życia, ks. proboszczowi Wiktorowi Małeckiemu z parafii Reńska Wieś, współpracownikom z Gimnazjum w Pakosławicach, właścicielowi i pracownikom Zakładu Usług Pogrzebowych J. Piskorski w Nysie, rodzinie, przyjaciołom, sąsiadom, znajomym, którzy łączyli się z nami

w bólu i w żalu oraz wszystkim uczestniczącym w ostatniej drodze naszego kochanego Taty i Dziadziusia

ŚP. P A W Ł A P O L I G A Ł Y sk ład ają

c ó rk a i syn z ro d zicam i

Miniszter żdrowia i równy dostęp

J j 1

j 1 |

J a n u sz Sanocki

Jeszcze nie ucichły echa p o m y ­ słu SLD, żeby zalegalizować burde­

le, do listy zaw odów dopisać z a ­ wód: „prostytutka ”, a panienkom z

„agencji towarzyskich ’’założyć kasy fiskalne, a ju ż nasza ulubiona lewi­

ca wyszła z nowym pomysłem. Oto w środę m inister zdrow ia M arek Balicki zwołał konferencję, na któ­

rej oznajmił, że należy zezwolić na posiadanie „niewielkich ilości m a ­

rihuany”. W praktyce oznaczałoby to legalizację tego narkotyku, bo nie sposób przecież określić co jest, a co nie jest „niewielką ilością".

Zaw sze myślałem, że m inister zdrowia zajm uje się problem am i le­

czenia ludzi, organizacją służby zdrowia, problem am i zaopatrzenia szpitali w leki, itd., itp. Jak się je d ­ n a k okazuje „miniszter" Balicki ju ż rozwiązał problemy służby zdrowia i teraz p o sta n o w ił zalegalizow ać narkotyki. O co chodzi? W pierw­

szej chwili zdum iałem się, ale kiedy się nieco nad tą propozycją zasta­

nowić, to nie jest ona taka całkiem bez sensu.

Tak n a p ra w d ę, s ta n słu ż b y zdrow ia p o d rządam i lewicy je st dramatyczny. Szpitale bankrutują, kom ornicy niedługo będą zabierać laparoskopy, tomografy i co tam da się sprzedać, pielęgniarki głodują, radiolodzy protestują a p a cjen c i czekają m iesią ca m i na badanie.

Wszyscy też wiemy ja k to się zaczę­

ło. N ajpierw m a zo w ie c k i baron S L D m in is te r „ Ł a p a " o b ie c a ł

„równy d o s tę p ” do m ed y czn y ch świadczeń i wspólnie z dziarskim L eszkiem M. rozpirzyli ja k o tako ju ż fu n k c jo n u ją c e kasy chorych.

Jakby tego było mało, obiecali, że wkrótce pacjenci dostaną „leki za złotów kę”.

N o i ja k się okazało „równy d o ­ stęp ”, owszem, jest, ale dla tych, co mają równo wypchane portfele, leki są najdroższe w Europie, pełny ba­

łagan, pełny rozpad, za który oczy­

wiście płacą pacjenci i całe społe­

czeństwo. A ż dziw, że jeszcze jakiś desperat nie podłożył bom by p o d ministerstwem.

Co więc robić w sytuacji, kiedy kolejki pacjentów rosną, brakuje le­

ków, brakuje pieniędzy?

Tu na po m o c przychodzi kine­

matografia. Widziałem ńa którymś

z westernów ja k na prerii 'sierżant operuje rannego żołnierza, nożem wydłubując m u kulę. Jako środek znieczulający służy pokaźnej wiel­

kości butelka whisky. Ba, ale u nas whisky droga, służba zdrowia musi sięgnąć do tańszych środków osza­

łamiających. A co w naszych wa­

runkach m oże być tańsze niż mari­

huana, czyli zwykłe indyjskie kono­

p ie? O bsieje się popegeerow skie pola, zbierze kom bajnem , wysuszy w Herbapolu i heja do pacjentów.'- Zgłasza się taki z chorobą, a tu naj­

bliższy termin badania, ja k i m oże o fe r o w a ć N a r o d o w y F u n d u sz Zdrowia, wypada za pół roku. Tak na trzeźwo m ógłby się zmartwić, zdenerwować, ale ja k sobie zapali skręta z „m arychy” zaraz m u się zro b i le k k o na duszy, p ro b le m y zmaleją, stres zniknie, różowe, sło­

nie wypełzną na ścianę.

Podobnie zrobi się z protestują­

cym i pielęgniarkam i - p o „maryś- c e ” przestaną narzekać, że pensje za niskie, że dzieciska głodne i że pracy za dużo. Po prostu świat sta­

nie się kolorowy.

A jeśli zbiory będą dobre i p a ­ cjenci wszystkiego nie wyćpają. to nadw yżki sprzeda się na wolnym rynku licealistom, gim nazjalistom za p o śre d n ictw e m za p rzyja źn io ­ nych dilerów z sia tk i,. Krakowiaka ” czy jakiej innej. Dochody zasilą bu ­ dżet partii i nie dość, że za pom ocą skręta popraw i się sam opoczucie 1 pacjentów, to jeszcze i na ka m p a ­ nię wyborczą coś tam uzbiera.

Jak więc Państwo widzicie, rzą­

dy lewicy niosą z sobą sam e miłe rzeczy. L eki za złotówkę, równy d o ­ stęp do wszystkiego, legalne burdele i narkotyki, gruszki na wierzbie, Ka­

lisza na dzień dobry i Dyducha na dobranoc.

Słowem: sam e przyjemności.

Pewien m ó j znajom y zapowia­

da, że w najbliższych wyborach n a pew no odda glos na lewicę. N o chy­

ba - dodaje - że wytrzeźwieje. Jak widać propozycja legalizacji „traw­

k i ” m a także swój głęboki sens w roku wyborczym. O ni p o prostu li­

czą, że ja kieś 7% społeczeństwa się Zaćpa i zagłosuje na SLD. Bez le­

galnej „marychy” mogliby nic prze­

kroczyć wyborczego progu.

J a n u s z S a n o c k i

„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odcluiilzii... ” ks. Jan Twonhrwśki

Kasiu - m iałaś tylko 2 3 lala...

S erd eczn e podziękow ania za w szelką p o m o c i troskę R odzinie.

Przyjaciołom , Sąsiadom . Z najom ym . Lekarzow i R o d zin n em u Czesławowi K obyłeckiem u, L ekarzom i P ielęg n iark o m S zp itala M iejskiego w Nysie

i O d d ziału O n k ologii w O p o lu , N auczycielom i U czniom ze Szkół' w N ow akach i T ech n ik u m w Biechow ie. M ieszkańcom Nowak, Wójtowi, Pracow nikom i R adnym g m iny Pakosławice, ks. Proboszczowi o b e cn e m u i p o p rz e d n ie m u o ra z wszystkim , którzy łączy li się z n a m i w b ó lu i żalu uczestnicząc

w ostatn iej d ro d z e naszej U k o ch an ej C ó rk i. Zony i M am usi

ŚP. K A T A R Z Y N Y R Y C H L IK - J A N IK

składają p o g rą ż en i w sm u tk u ro d zice i m ąż z synem

(3)

17 lulpgo 2005 sir. 3

Z raną brzucha

W środę 9 lutego ok. 19 na chodni­

ku przed sklepem „Łasuch” w Nysie le­

żał młody mężczyzna z raną brzucha. Z informacji, która dotarła do „Nowin"

wynika, że przygodny przechodzień usi­

łował bezskutecznie przez kilkadziesiąt minut wezwać policję, bo numer 997 milczał. Na szczęście mężczyzna w porę dodzwonił się do pogotowia ratunkowe­

go.

Mężczyźnie, który miał rozległą ale na szczęście niezbyt głęboką ranę - wy­

konano operację i jego życiu nie zagra­

ża już niebezpieczeństwo.

• - Informacja dotarła do nas z pogo­

towia ratunkowego. Poszkodowany był już w szpitalu - poinformował „Nowiny”

zastępca komendanta powiatowego po­

licji Józef Barcik.

30-letni mieszkaniec Nysy w chwili zdarzenia był prawdopodobnie nietrzeź­

wy. Na to wskazywał zapach alkoholu z ust oraz jego zachowanie.

- Pobrano krew do badania, czeka­

my na wyniki - mówi Józef Barcik. Przy mężczyźnie w kieszeni zabezpieczono

nóż typu finka. Policja mogła zebrać wy­

jaśnienia od poszkodowanego dopiero w kilka dni po operacji.

- Poszkodowany podaje, że kiedy szedł chodnikiem został zaatakowany przez nieznanych mu ludzi - informuje wicekomendant.

W związku z tym, że policji nie udało się dotrzeć do jakichkolwiek świadków, przyjmuje ona dwie wersje zdarzeń: albo napaść i zadanie rany przez osoby trze­

cie, albo samookaleczenie. Za tą drugą wersją przemawia to, że wyjaśnienia po­

szkodowanego są niespójne, oraz fakt, iż posiadał on przy sobie nóż. Na fince jednak nie było wyraźnych śladów krwi.

Zebrano wszystkie odciski i przesłano do badań laboratoryjnych. Wyniki powinny byćinane już za tydzień. W związku ż tak wieloma wątpliwościami i pytaniami nyska policja prosi ewentualnych świad­

ków zdarzenia oraz autora telefonu o pomoc.

- Gwarantujemy anonimowość, je­

śli ktoś tego sobie życzy - zapewnia Jó­

zef Barcik.

dw

Policjanci udarem nili sp rze d a ż 1285 porcji „białej śm ie rci”

o rynkowej w arto ści około 13 ty się c y złotych

N a d p a lo n e ciało kobiety leżało na p o d łod ze

Śmierć w ogniu

79-letnia Teodora S. zginęła w pożarze, który wybuchł w jej domu w Ścinawie Małej (gmina Korfan­

tów) w m inioną niedzielę. Prawdo­

podobną przyczyną zap rószen ia ognia był n ied op ałek p ap ierosa.

Kobieta m ieszkała sam a, dlatego akcję ratunkową rozpoczęli sąsie- dzi i strażacy z m iejscowej OSP.

N ie m ogli w ejść do śr o d k a , bo drzwi były zam k n ięte. D ostaw ili w ięc d ra b in ę. K iedy w e sz li, ich oczom ukazał się makabryczny wi­

dok - nadpalone ciało staruszki le­

żało pod ławą.

M ieszkańcy Ścinawy p rzypusz­

czają, że o g ień zo stał zap ró szo n y w n o cy z s o b o ty n a n ie d z ie lę a jb o b a rd z o w czesnym niedzielnym p o ­ rankiem :

- K iedy o b u d ziłam się ra n o o godz. 6.00 sp o jrzała m p rzez o k n o i zauw ażyłam , że u p an i S. nie m a fi­

ra n e k w o k n ach - o p o w iad a Iw ona G ęsiew icz, są s ia d k a T eodory S. - T rochę to było d la m n ie dziw ne:

u r z ą d z iła p r a n i e w n ie d z ie lę ? ! N a jw id o c z n ie j g o rą c e p o w ie trz e m usiało ju ż stopić firanki.

W e d łu g re la c ji m ie sz k a ń c ó w Ścinawy M ałej k o b ie ta od n ied aw ­ na m ieszkała sam a:

- M iała tak ieg o o p ie k u n a i to o n zaw sze p o rząd k i robił. Ten je d ­ nak ja k iś ty d zień te m u w yjechał.

M ów ią, że d o sc h ro n isk a B ra ta A l­

b e rta w B ielicach.

P o ż a r ja k o p ierw si zauw ażyli znajom i Teodory, którzy przyszli ją odw iedzić. Było ok. godz. 11.00 w m in io n ą nied zielę 13 lutego.

N ie u d a ło s ię j e d n a k w e jść drzw iam i, b o były zam k n ięte. M ęż­

czyźni d o staw ili w ięc d ra b in ę do

Gwałtowny podmuch wiatru był przyczyną wypadku, do jakiego doszło w piątek na trasie wylotowej z Nysy do Opola. Ciężarówka uderzyła w bok osobowego volkswagena po czym wypadła z drogi i przewróciła się na bok.

Ranny został kierowca volkswagena caddy.

! ! ! P R O M O C J A F A B R Y C Z N A ! ! ! K U C H N I E R O Y A L 1 1 , 1 6 , 2 5

m 4% o / V A i l l E ■

DOT.: ZAMÓWIEŃ ZŁOŻONYCH 4 U / O I M a l l B J OO 31.03.2005 r.

K O M P U T E R O W E P R O J E K T Y G R A T I S !

N Y SA N Y S A

ul. S zla k C hrobreg o 6 |^ jj ul. Poniatowskiego 3 (obok F S D )

tel. 448 34 60

(obok L O K ) tel. 433 80 60 BŁflCK m o TTTT

w w w . b r w . c o m . p l

P R O F E S J O N A L N E S T U D I A F A B R Y C Z N E

Amfa wypiera hasz?

Ta amfetamina nie zostanie rozprowadzona w śród młodzieży

W piątek 4 lutego, około godziny 22.00, na ulicy Piastowskiej w Nysie do rutynowej kontroli zatrzymano samo­

chód bmw. Kilka minut wcześniej kie­

rowca zapomniał włączyć świateł i od-

Na trzy miesiące został aresztowany mieszkaniec Sarnowie, który tasakiem chciał zabić syna. Do usiłowania zabój­

stwa doszło podczas rodzinnej awantury.

41 -letni ojciec złapał za tasak i mierząc w głowę zamachnął się. 20-letni syn w ostat­

niej chwili podniósł do góry rękę, osłania­

jąc głowę. Tasak trafił syna w przedramię.

J O T P E Od początku lutego w ręce nyskich

policjantów wpadło 128,5 grama am­

fetaminy. - Takiej ilości tego narkotyku jeszcze u nas nie mieliśmy - twierdzi oficer prasowy policji Ireneusz Kacz­

marek.

jechał spod jednej z nyskich dyskotek.

Policjanci zauważyli jadący pojazd bez świateł i zatrzymali. W bmw jechało trzech mieszkańców Nysy w wieku od 21 do 26 lat. Podczas kontroli u 23-let- niego mężczyzny znaleziono 70 gramów amfetaminy, następne 14 w jego miesz­

kaniu. - Po nitce do kłębka policjanci dotarli do następnych trzech młodych osób z gminy Nysa, które dostarczały i rozprowadzały amfetaminę w Nysie - po­

wiedział „Nowinom” Ireneusz Kaczma­

rek. Trzy osoby zostały tymczasowo aresztowane.

W środę 9 lutego w jednym z miesz­

kań w Nysie policjanci znów znaleźli 44,5 grama amfetaminy. Notowany już w po­

licyjnych kartotekach 27-letni mężczy­

zna tłumaczył, że jest to domowy zapas na użytek własny. Sąd nie dał wiary tłu­

maczeniom i zastosował trzymiesięcz­

ny areszt.

J O T P E

Chciał zabić syna

W tym domu doszło do tragedii

o k ie n m ie s z k a n ia n a pierw szy m p ię tr z e . Z b ili szy b ę i w eszli d o śro d k a . W id o k był m akabryczny.

N a p o d ło d ze, p od ław ą leżało n a d ­ p a lo n e c ia ło k o b ie ty . W e rs a lk a była d o s z c z ę tn ie s p a lo n a , z n is z ­ czone m eble i sprzęty.

- Pani S. m usiała ja k o ś zejść z w ersalki i w eszła p o d law ę - o p o ­ w iad a zastęp ca k o m e n d a n ta m iej­

scowej O S P Ja n K onarski. - R ęce m ia ła n a d p a lo n e i tro c h ę tw arz.

G dyby nie zeszła z tej w ersalki to n a p e w n o c a ła by się sp a liła . Z w ersalk i zo stały tylko sp ręży n y i jeszcze pod ło g a w tym m iejscu je st n a d p alo n a .

W m ieszkaniu zn ajd o w ała się b u tla gazow a. G dyby doszło do jej w y b u c h u z n is z c z o n y z o s ta łb y z p e w n o ś c ią d o m T e o d o r y S ., a m oże i okoliczne budynki.

Z a stę p c a k o m e n d a n ta p o w ia­

to w e g o stra ż y p o ż a rn e j w N ysie M a re k M aków ka potw ierd za przy­

p u szczen ia m ieszkańców Ścinawy M ałej - przyczyną p o żaru najp raw ­ d o p o d o b n ie j był n ied o p ałek .

W akcji brały udział cztery sa­

m o ch o d y gaśnicze - z Nysy, K o r­

fan to w a i Ścinawy.

Spraw ą zajm uje się nyska p o li­

cja. Z a s tę p c a k o m e n d a n ta K PP Jó z e f B arcik p o in fo rm o w ał nas, że w szystko w skazuje na nieszczęśli­

wy w ypadek:

- N ic nie w skazuje na to, żeby k to ś z zew n ątrz przyczyni! się do z ap ró szen ia ognia - stw ierdził ko­

m e n d a n t B arcik.

- Pochow ają ją chyba na naszym c m e n ta rz u , b o leży tu taj jej syn i m ąż - tw ierd zą m ieszkańcy wsi. - D rugi syn jest gdzieś w K luczborku.

C iekaw e, czy ktoś go odnajdzie, bo daw no go już w Ścinawie nie było.

A g n ie sz k a G roń

Lew a strona karoserii vo lksw ag ena została rozpruta dosłow nie jak ko nserw a

Niebezpieczna ciężarów ka

Kierowca ciężarówki wyszedł z wypadku cało

Samochód iveco z przyczepą, przystosowany do przewozu styropia­

nu wyjechał z Nysy. Tuż za tablicą z nazwą miasta gwałtowny podmuch wiatru przesunął dużą oplandekowa- ną przyczepę na sąsiedni pas ruchu.

Z przeciwnej strony jechał nowy volkswagen caddy. - Zacząłem hamo­

wać, ale nadjeżdżający minivan zaha­

czył o burtę - mówił kierowca z ive- co. - Ja potem już nie mogłem opa­

nować samochodu i wyleciałem z tra­

sy na pole.

Cala lewa strona karoserii volks- wagena została rozpruta jak konserwa.

- Ten samochód z przyczepą jest lek­

ki, ma dużą powierzchnię i jest jak ża­

giel. Mówiłem o tym właścicielowi, ale on nie reaguje - skarży się policjan­

tom kierowca, który spowodował wy­

padek. Temu samemu kierowcy w li­

stopadzie ubiegłego roku wiatr prze­

wrócił przyczepę za Sidziną, blokując na godzinę trasę Nysa - Opole.

JO T P E

18nn

(4)

Sir. 1 jMMMNaMMMMMMIMMMaMMMHMNNMNMaNNNMMMMMMMtaNMWMM I 7 ^00t)

Negocjacje w MZK G d zie w N ysie płacim y za niestrzeżony parking

Trudna sytuacja ekonom iczna

M iejskiego Zakładu Komunikacji w N ysie przekłada się na relacje między dyrekcją a związkami zawo­

dowymi. Obecny prezes Krzysztof G łow acki pow ołany z o sta ł przez burmistrza Smutkiewicza pod ko­

niec 2002 r., kiedy zakładowi groził upadek.

D z ia ła n ia o s z c z ę d n o ś c io w e p rezesa sprawiły, że p o m im o c ią ­ głego w zrostu cen paliw a sytuacja finansow a z o stała u stabilizow ana.

P ozostał je d n a k naw is p o p rz e d n ie ­ go zadłużenia, sięgającego 700 tys.

złotych. Z drugiej strony w p ro je k ­ cie b u d żetu przedstaw ionym przez b urm istrza od lat nie rośnie d o tacja d o M Z K . W b u d żecie na 2005 r.

wynieść m a 2,276 m in zł, na tym sa­

mym poziom ie co rok tem u . Tym­

czasem d ro żeje paliwo, w zakładzie nie m a pieniędzy na n iezb ę d n e r e ­ m onty, nie m ów iąc już o zak u p ach choćby je d n e g o au to b u su rocznie. - .Tabor się sta rz e je , o s ta tn ie now e a u to b u sy kupow aliśm y za b u rm i­

strz a S a n o ck ieg o i jeśli d alej ta k będzie prow adzona g o sp o d ark a, to z a d w a - tr z y la t a p o p r o s t u się wszystko rozsypie. K onieczne są ja ­ kieś decyzje - m ów ią p raco w n icy M ZK .

W g r u d n i u U r z ą d M ie js k i o g ło s ił p r z e ta r g n a ś w ia d c z e n ie usług tr a n s p o rtu zbiorow ego. W a­

r u n k i b y ły t a k u s t a w i o n e , że o p ró cz M Z K nikt do p rz e ta rg u się nie zgłosił. M Z K złożył o fe rtę k a l­

k u lu jąc cen ę tak , by zm ieścić się w kw ocie, ja k ą b u rm istrz p rzew id y ­ w ał d la firm y w p ro jek cie b u d żetu . B u r m is tr z je s t je d n o o s o b o w y m zg ro m ad zen iem w spólników firm y i w k ażd ej chw ili m o że w szystko p rezesow i n ak azać. W p rzypadku p rz e ta rg u w iad o m o było, że g m in ­ na sp ó łk a nie m oże sprzeciw ić się w a ru n k o m określo n y m p rzez b u r­

m istrz a i z a p ro p o n o w a ć ce n y za przew ozy, ja k a pozw alałab y o sią ­ gnąć choć m inim alny zysk. S pow o­

dow ałoby to n aty ch m iast dla b u r ­ m istrz a k ło p o ty ze z ró w n o w a ż e ­ n ie m b u d ż e t u . W ic e b u r m i s tr z Z b y sław W ró b el p o d c z a s p o s ie ­ d z e n ia k o m isji fin an só w o św ia d ­ czył, że są dw a ro zw iązania: albo p o d n ie s ie n ie cen biletów , alb o li­

k w id a c ja w ielu ulg p rz y z n a n y c h przez gm inę. J e d n a k na te rozw ią­

z a n ia b u rm istrz się nie zdobył, b o ­ ją c się k ło p o tó w i ch cąc u n ik n ą ć społecznych p ro te stó w . W y b ran o

r e k l a m a

Now e kolekcje!

Możliwy d°woz

NYSA ul. Orzeszkow ej 16, tel. 433 46 38 ul,]agielloiisbl,tel, 433 0680

rozw iązanie zachow aw cze, p o le g a ­ ją c e n a p rz e rz u c e n iu p ro b lem ó w n a kierow nictw o firmy. A to o z n a ­ cza konieczność o b n iżen ia - i tak niew y so k ich - w y n a g ro d z e ń p r a ­ cow ników .

W tej sytuacji p rezes wypowie­

dział układ zbiorowy, na co związki odpow iedziały p ro testem . W m ię­

dzyczasie w zakładzie na w niosek z w iązk o w có w p o ja w iła się P a ń ­ stwow a Inspekcja Pracy.

Komisja finansów już poprzednio sy­

gnalizowała, że w zakładzie narastają problem y i że konieczne jest podję­

cie decyzji przez burm istrza co do dalszego losu firmy, wysokości cen biletów, dopłat itd. N a środę 16 lute­

go przewodniczący komisji finansów zwołał specjalne posiedzenie w tej sprawie.

W p o n ie d z ia łe k zw iązk o w cy wszystkich trzech zw iązków zaw o­

d o w y c h d z ia ła ją c y c h w M Z K

czyli Strefa Przymusowego Płacenia

Po licznych interwencjach kierowców firma zarządzająca płatnymi parkingam i wykonała dodatkowe oznakow anie parkomatów wraz z ta­

bliczkami informacyjnymi. Przez ten drobny zabieg obecnie polepszyła się informacja o lokalizacji parkomatów i sposobie wnoszenia opłat za parko­

wanie.

K ierujący lub właściciel pojazdu kw estionujący zasadność otrzym ane­

go w ezwania do zapłaty kary w wysokości 20 zł za nieuiszczenie opłaty za parkow anie, m oże złożyć reklam ację w term in ie siedm iu dni od d n ia wy­

staw ienia wezwania. O d n o śn ie parkow ania na ulicach: Piastow ska. Boh.

W arszawy, K raszew skiego o d w o łan ie w nosi się d o d y re k to ra Z arząd u D róg Powiatowych w Nysie, dlą. pozostałych ulic do b u rm istrza Nysy.

- N ałożoną karę m ożna anulow ać w czterech przypadkach, m.in. jeżeli b ilet parkingow y został wykupiony w czasie nie dłuższym niż 5 m inut od m o m en tu w ystaw ienia p rzez k o n tro le ra w ezw ania do uiszczenia opłaty dodatkow ej, jeżeli kolejny b ilet je st wykupiony w czasie nie dłuższym niż 10 m inut od czasu utraty w ażności w cześniej w ykupionego biletu parkingo­

wego lub kierujący posiada ważny bilet parkingow y, w inietę parkingową lub k artę parkingow ą ale nie um ieścił jej w widocznym m iejscu za przednią szybą pojazdu - tłum aczy kierow nik biura Strefy P łatn eg o Parkow ania w Nysie Iw ona Raczek.

JO TPE

Wykaz ulic Strefy Płatnego Parkowania niestrzeżonego pojazdów samochodowych:

ę b sz a r A Śró d m ie ście

Armii Krajowej od ul. Krzywoustego do ul. Fortecznej, W in­

centego Pola, Forteczna, Siem iradzkiego, Kowalska, Królowej Ja­

dwigi, Matejki, Wrocławska, Rynek, Celna, Bielawska. Bracka, Św.

P iotra, Kolberga, T eatralna, Rynek G arncarski, K upiecka, pl.

Lüdinghausen, pl. Kościelny, Biskupa Jarosław a, Kądziołki, Tkac­

ka, Grodzka od pl. Solnego do Biskupa Jarosława, Sobieskiego, Kramarska, Karola Miarki, Grzybowa, Wyzwolenia, Ligonia, Ko­

lejowa od ul. Wolności do ul. Parkowej, W olności od ul. Kolejowej do ul. Piastowskiej, Parkowa od ul. Kolejowej do ul. Piastowskiej wraz z przyległymi parkingami, Piastowska na odcinku od Krzy­

woustego do ul. Parkowej, Bohaterów Warszawy od ul. Krzywouste­

go do ul. Ligonia wraz z przyległymi parkingami

O bszar B

w obrębie T arg o w iska M iejskiego

ulica Mariacka na odcinku od ul. Prudnickiej do ul. Suchar­

skiego, Łukasińskiego, Orkana, Sucharskiego, 22 Stycznia wraz z przyległymi parkingami, Kraszewskiego wraz z przyległymi par­

kingami.

UWAGA PRACODAWCY!

Je ś li nie masz czasu na poszukiwanie pracowników: stałych, se ­ zonowych, na zastępstwo, dorywczych (na parę godzin lub dni) - zgłoś się do nas, oferujemy pracowników we w szystkich zawo­

dach. Oszczędź sobie czasu, przyjdź lub zadzwoń do nas:

Zrzeszenie Bezrobotnych Ziemi Nyskiej

48-300 Nysa, ul. Mariacka 6 - 8, III p. tel. 448 01 76.

Spotkanie mediacyjne w siedzibie MZK

W środę inspektorzy PIP a także w sp ó ln ie przybyli d o b u rm istrz a , przedstawiciele wszystkich związków żeby przedstaw ić mu sytuację w fir- zawodowych oraz kierownictwo spół- mie. B urm istrz Sm utkiew icz zapro- ki spotkali się na naradzie w firmie. p o n o w a ł s p o tk a n ie w e w to re k , z Burm istrza nie było. N a zaproszenie udziałem kierow nictw a firmy, rady związków na spotkanie przybył prze- nadzorczej. Zobaczym y jak ie efek- wodniczący komisji finansów Rady ty da to spotkanie.

M iejskiej w Nysie Janusz Sanocki. (p)

Związkowcy u burmistrza

N ie doszło w poniedziałek do rozm ów związkowców z M iejskie­

go Z ak ład u K om unikacji w Nysie z burm istrzem M arian em Sm ut- kiewiczem. P rzełożono je na w torek.

Tuż przed trzynastą n a korytarzu p rzed g ab in etem b u rm istrza Sm utkiew icza pojawiły się delegacje trzech związków zawodowych działających w M ZK . - Chcem y burm istrzow i przedstaw ić złą sytu­

ację naszego zakładu, by przyznał nam w ięcej środków . Przy tych środkach, k tó re nam przyznał, nie jesteśm y w stan ie funkcjonow ać d o końca roku - tłum aczy D ariusz O giełło, przew odniczący „S olidar­

ności” . - O n je st gospodarzem i niech myśli, skąd je wziąć. Z a to bierze p ieniądze od mieszkańców.

- Idziem y w spólnie razem z dw om a pozostałym i związkam i by walczyć o dofinansow anie do M Z K . Środki, jak ie nam dano, w ystar­

czą na trzy m iesiące a zadłużenie naszej firmy je st znaczne - n erw o­

w o mówi Krzysztof G rochow iecki - przew odniczący związków b ra n ­ żowych. - Po co idziem y d o b u rm istrza? Po p ien iąd ze - o tw arcie mówi B a rb a ra W oźniak, przew odnicząca A utonom icznych Z w iąz­

ków Z aw odow ych Pracow ników Z iem i N yskiej. - O środki d la zakła­

du walczymy w spólnie - chó rem m ów ią związkowcy.

B urm istrz W róbel m iał być w p iątek na sp o tk an iu z załogą M Z K i zw iązkam i zawodowymi. - Przyjechał d o zajezdni z wycieczką, p o ­ oglądał zakład ale do nas nie przyszedł. Boi się nas? - pytają związ­

kowcy.

B urm istrz Sm utkiew icz na w torkow e sp o tk an ie z przedstaw icie­

lam i związków zawodowych M Z K kazał swoim pracow nikom z a p ro ­ sić prezesa M Z K , przew odniczącego R ady N adzorczej, głów ną księ­

gow ą i sk arb n ik a. - O b ecn i m uszą być wszyscy z a in te re so w a n i - stwierdził.

ip

(5)

Tę w ystaw ę warto z o b a cz y ć N ajlepsze były dziew częta z patrolu „Z o śk a ” z 8. NDH „O g niw o”

Nysa potęgą była Noc hubalczyków

bawiła się w pląsach i grach, śpiew a­

ła przy gitarach oraz urządzała noc­

leg. K adra - uczniow ie szkół śred ­ nich - zadbała, aby młodsi koledzy nie narzekali na nudę.

G odzina „z e ro ” wybiła o godz.

22. A u to r gry „N oc hubalczyków ” odk. R ad ek Litwinowicz (nyski li­

cealista) odpraw iał o bsadę na p o ­ szczególne punkty. Były o n e ro z­

m ieszczone w odległych od siebie m iejscach, m.in. na forcie wodnym, n a w a ła c h je z io r a , n a ul. O r lą t

częta z p atro lu „ Z o śk a” z 8. N D H

„O gniw o” .

Z ak o ń czen ie gry m iało miejsce o godz. 4 na „bzdylowej p o la n ie ” w p a rk u m iejskim , gdzie o d czy ta n o uroczyście pierwszy rozkaz o zało­

żen iu drużyny i podsum ow ano grę.

W ręczenie n ag ró d odbyło się ju ż w sali g im n a s ty c z n e j, g d z ie dzielni uczestnicy h arcersk iej im ­ p rezy mogli n areszcie się ogrzać.

N ajspraw niejsze harcerki otrzym a­

ły u prząż do wspinaczki skalnej.

Autor Kazimierz Staszków (z lewej) musiał odpowiadać na wiele pytań związanych z prezentowanymi fotogramami

„Ślady św ietności K sięstw a Ny­

skiego” - to tytuł in teresu jącej wy­

staw y fo to g ra fic z n e j K a z im ie rz a Staszkow a. Przy licznie zg ro m ad zo ­ nej publiczności jej w ernisaż odbył się w p ią te k w M ie jsk o -G m in n e j B ibliotece Publicznej.

- M am y u nas kilka rew elacyj­

nie cennych zabytków , a le ja w swo­

ich fo to g rafiach chcę pok azać to, co je s t u lo tn e - m ów i K azim ierz Staszków. - Te m iejsca, które m ogą w każdej chw ili zniknąć. C ieszm y się i szczyćmy tym co mam y, ale nie

Od godz. 22 do 4 rano, z piątku na sobotę Nysę przemierzały liczne grupy harcerzy, którzy brali udział w grze nocnej „Noc hubalczyków”.

Impreza została zorganizowana z okazji czw artych urodzin 8. N y­

skiej Drużyny Harcerskiej „Enkla­

wa” im . mjr. Henryka D obrzań­

skiego „H ubala”.

H a rc e rz e , u c z n io w ie nyskich szk ó ł p o d sta w o w y c h , g im n azjó w o raz szkół śred n ich , nie bojąc się zim na i ciem ności wyruszyli o godz.

Ostatnie chwile przed wymarszem

Lwow skich - na p o lig o n ie, na ul. Po zjedzeniu dwóch urodzino- Jagiełły i na lądow isku h elik o p te- wych tortów h arcerze mogli wresz- rów przy ul. Saperskiej. cie ułożyć się do snu, po to by... po

W ciem nościach, je d y n ie przy upływ ie godziny być znów na no- św ietle pochodni, z d ala od ludzi, gach. P otem było pakow anie pleca- grupy 2 - 3-osobow e przygotow y- ków, o s ta tn ie p o rz ą d k i i... „ c z u ­ wały dla patro li zad an ia i oczekiwa- w aj”, do n astępnej rów nie em ocjo-

ły na ich przybycie. nującej gry.

Rywalizacja pom iędzy drużyna- D o g r z e w a n ie z m a r z n ię ty c h mi rozpoczęła się ok. godz. 23. Z a- ciał, d o ch o d zen ie do siebie, odsy- czął się wyścig z czasem i um iejęt- p ian ie - tem u m ożna było oddaw ać nościam i. H arcerze rozpalali ogni- się d o woli d o p ie ro w dom ow ych sko, nadaw ali sygnały pochodniam i p ie le sz a c h , p o d o k iem z a tro sk a - alfabetem m o rse’a, walczyli na dzi- nych, a naw et nieco przerażonych dy z b u telek plastikowych,_rozkła- n o c n ą e s k a p a d ą m a te k . N y sk ie dali telefony polow e, strzelali z wia- dzieciaki na pew no długo będą ją trów ki, udzielali pom ocy m edycz- w spom inać,

nej. N ajlep sze okazały się dziew - dw

Pijany za w sze ma s z c z ę śc ie

Skok z trzeciego piętra

Znają go prawie wszyscy mieszkańcy osiedla przy ulicy Rodzie­

wiczówny. Adam T. ma bardzo „rozrywkowy” i zawadiacki charakter.

Przy okazji nie stroni od kielicha.

W sobotę 31-letni mężczyzna przyszedł d o d om u, a że był naw a­

lony jak au to b u s od razu wszczął aw anturę. G dy nie pom ogły prośby i persw azje, ojciec zam knął drzwi i zadzw onił po policję. Synalek, ja k o człowiek bard zo znany nyskim policjantom , chciał uniknąć p o ­ now nego ko n tak tu z „niebieskim i” . Z aczął szukać drogi ucieczki. Z o ­ baczył otw arty lufcik. Nie nam yślając się długo rozpędził się i wysko­

czył z m ieszkania znajdującego się na trzecim piętrze.

M ężczyzna przeżył. M a tylko połam ane nogi.

J O T P E

r e k l a m a

M EBLE SOSNOWE

M A T E R A C E P O D W Y M I A R

N Y S A , U L . N O W O W I E J S K A 1 6 (o b o k A g r o m y ) T e l. 4 0 9 3 3 6 5 _______________

N a w ystaw ie a u to r p o k a z a ł z a ­ chow ane d o dzisiejszego d n ia śla ­ dy daw nej św ietności K sięstw a N y­

skiego. P rzez p o n a d 500 lat wywie­

ra ło o n o znaczny wpływ na k u ltu rę i p o li ty k ę Ś lą s k a . Z w ie d z a ją c y m o g ą z o b a c z y ć f o to g r a f ie m .in . słynnych średniow iecznych krzyży p o k u tn y ch czy m iejsc ściśle zw ią­

z an y c h z ó w c z e sn ą p o tę g ą k s ię ­ stwa.

Piękno o tacza jące g o n as św iata, którego często nie m ożna dostrzec gołym okiem

Fotograficzne impresje

tw ierdzi a u to r wystawy. - Fotografia cyfrowa jest pozbaw iona duszy i jest lekko spłaszczona w sto su n k u do błony fotograficznej - uważa M aciej B udny. A u to r używa filtró w p o ­ w ię k sz a ją c y c h o r a z p o la ry z a c y j­

nych. - Czasam i przy pejzażach za­

kładam na obiektyw filtry połów ko­

we.

P rezen to w an e na w ystawie fo­

tografie p o ch o d zą z różnych o k re ­ sów. Tylko zdjęcia pająków były ro ­ b io n e specjalnie na tę ekspozycję.

W swoich zb io rach a u to r p o siad a p o n a d trz y sta negatyw ów (każd y po 36 zdjęć).

- Jeszcze n ie m am w szystkich skatalogow anych, b rak u je mi cza­

su. A le do w szystkich m am opisane w glądów ki. P rzy g o to w u jąc p ra c e d o w ystaw y a u to r d ro g ą selekcji przez bite dw a dni w ybierał 52 fo ­ to g ra fie sp o ś ró d k ilk u se t p ra c . - W ybierałem sam , rodziny raczej do tego nie dopuszczam - śm ieje się.

M aciej B udny przygotow uje się już do n astęp n ej wystawy. Tym razem b ęd zie to rzeźb a ak tu . - T erm inu jeszcze nie znam . R zeźba w ymaga o w iele w ięcej czasu.

ip pozw ólm y tego o d eb rać, zabrać czy

zniszczyć.

W g z a p e w n ie ń K a z im ie r z a Staszkow a jeszcze w tym roku m a pow stać oznakow ana trasa ro w ero ­ w a p n . „ S z la k ie m krzyży p o k u t­

n y c h ” . W y sta w ę p o le c a m y tym w sz y stk im , k tó r z y c h c ą p o z n a ć daw ną p o tęg ę K sięstw a Nyskiego.

ip

22 na trasę. W ym arsz poprzedziła kilkugodzinna zbiórka w sali gim na­

stycznej Z espołu Szkół E konom icz­

nych, k tó re g o dyrekcja o d daw na w spiera miejscowych harcerzy. Tam p o n ad setka młodych ludzi z czte­

rech drużyn II szczepu „R ew olucja”

W nyskim muzeum otwarto wy­

stawę fotograficzną Macieja Budnego.

Na co dzień 36-letni rodowity nysanin zajmuje się konserwacją zabytków.

używa tylko tradycyjnego a p a ra tu fo to g ra fic z n e g o - lu s trz a n k i. D o aparatów cyfrowych podchodzi z re­

zerw ą. Takie bajeczne w idoki M a-

M aciej Budny zapowiada następną wystawę.

Tym razem będzie to rzeźba aktu.

A le je g o pasją je s t fo to g rafia.

Je s t trad y cjo n alistą. Tw orząc u n i­

k a ln e d z ie ła w p o s ta c i fo to g ra fii

ciej Budny uzyskuje po zbliżeniu. - G o ły m o k ie m te g o n ie w id ać, a czym w ięcej się pow iększy o b raz, pow staje tak a bajka fotograficzna -

(6)

17 lutego 2005

Dyrektor Remigiusz Kamiński boi się jaw ności

K t o r z q d z i m u z e u m ?

Da n

ii

ta Wąsmi nr z-Hołota

- Panie m ecen asie, pan zd ecyd u je - dyrektor m uzeum w N ysie R em ig iusz K am iński zw rócił się do rozpartego na krześle R y sza rd a T u szyń skie g o .

- W yw iad tak, dokum enty nie! K iedy? W urzędowym ter­

minie! - padła zd ecyd o w a n a odpow iedź.

U staw ę mieli w d...omu Przełom listopada - grudnia 2004 r.

Nysę obiegła wiadomość, że Elina Ro- mińska - dyrektor miejscowego muzeum - osoba znana, uhonorowana Nyskim Trytonem - wybiera się na emeryturę. In­

formacja odbiła się szerokim echem w środowisku. Wkrótce pojawiła się kolej­

na: starostwo nyskie ma już kandydata.

Jest nim Remigiusz Kamiński, emeryto­

wany wojskowy, niezwiązany zawodo­

wo z kulturą.

W tę pogłoskę jednak wielu nysan nie uwierzyło.

- To zwykła kaczka dziennikarska!

Mało to u nas fachowców? Młodych, energicznych, po kierunkowych stu­

diach, z głowami pełnymi pomysłów. Na pewno w starostwie są poważni ludzie, wiedzą że muzeum to nie kram ze staro­

ciami. Do kierowania nim nie można brać ludzi prosto z ulicy - powątpiewali.

To, co przyjmowano za plotkę, po­

twierdził jednak (w imieniu „poważnych ludzi ze starostwa”) etatowy członek Za­

rządu Powiatu w Nysie Jerzy Dunaj. Na łamach „Nowin" 9 grudnia oznajmił nie­

uświadomionemu społeczeństwu, że Remigiusz Kamiński ma najciekawszy pomysł na uzdrowienie nie najlepszej sy­

tuacji w nyskim muzeum. Takich pomy­

słów zabrakło dwojgu merytorycznym pracownikom tej placówki, którzy złożyli swoje oferty. Mimo że mieli oni wielo­

letnie doświadczenie w pracy w mu- - zeum, znali jego problemy... Ich wiedza jednak była minimalna w porównaniu z tą, którą miał mieć dyrektor wybrany przez starostwo.

Padały jednak głosy oburzonych muzealników, że jest to jawne łamanie ustawy o muzeach, bo dyrektorem musi być osoba z wykształceniem i doświad­

czeniem muzealniczym.

Starosta Zbigniew Majka i członko­

wie Zarządu Powiatu ustawę mieli w d... omu, a w pracy kierowali się innymi zasadami. Jak wyjaśnił Jerzy Dunaj - zasadami samorządowymi, bo muzeum to placówka samorządowa. Samo-rzą- dowa, czyli oni - samorządowcy mogą się w niej sami rządzić, ustawy mając w d...omu.

Musi być „trendy”

Listopad i grudzień ubiegłego rokCi były miesiącami niezwykle plotkarskimi w Nysie. Po wyżej wymienionych ruszyła w miasto kolejna pogłoska, w którą już naprawdę mało kto uwierzył.

- Członek Zarządu Powiatu Ryszard Tuszyński ma zostać specjalistą finan­

sowym w muzeum! - szeptano po zauł­

kach.

- Ach, co za głupoty opowiadacie, kumie! Nie może być, że ten, który wy­

bierał dyrektora, teraz wije sobie u nie­

go gniazdko. Przecież to tak nieładnie by było, tak zupełnie bez honoru - prosto­

wali naiwni, wierzący w bezinteresow­

ność ludzi kierujących nyskim powia­

tem.

- Wy to jak dziecko, sąsiedzie. Trze­

ba było znaleźć miejsce dla kolegi z za­

rządu? - to się znalazło! Dla kumpla ko­

legi też! W końcirkiedyś razem... służy­

li naszemu krajowi - realiści otwierali oczy naiwniakom.

W eter poszła też inna plotka: nowy dyrektor będzie mial też specjalistę ds.

merytorycznych, czyli naukowych.

- Kumie, to'ja już wiem, dlaczego koncepcja Remigiusza Kamińskiego spodobała się staroście i jego ludziom.

Ma chłop łeb na karku! Ludzie za niego będą rządzić - jeden finansowo, drugi merytorycznie, a on... będzie brał kasę.

To chyba taki nowoczesny trend, nie?

Pani Romińska zupełnie nie była „tren­

dy” (jak mówi mój wnuk). Sama się szar­

pała ze zbiorami, z wystawami, z finan­

sami, z pracownikami... - ludzie naresz­

cie pojęli ideę nyskiego starostwa.

- Pani dyrektor Elina może nie była

„trendy”, jak mówi wasz wnuk. Tylko czegoś tu nie rozumiem. Starosta mó­

wił, że teraz będą oszczędności, bo do tej pory marnowano kasę w muzeum.

Ale Ryszard Tuszyński społecznie chy­

ba nie będzie pracował w muzeum. Choć

- Zagadnienia organizacyjno-praw- ne i finansowe nie są dla mnie nowo­

ścią - zaznaczył Remigiusz Kamiński.

- Kumie, po co mu w takim razie specjalista od finansów, skoro ten dy­

rektor jest taki obyty? - dziwili się nie­

którzy.

' - Ach, wy to jak dziecko, no prze­

cież musi być lojalny - och, przepra­

szam! - być trendy - odpowiadali reali- ,ści.

- To, że pan Kamiński pracował w więziennictwie, to rozumiem. Tylko, ku­

mie, dlaczego taki porządny człowiek jak Tuszyński miał siedzieć w więzieniu?!

Tego ni w ząb nie pojmuję - dziwujący nadal się dziwowali:

- Ej, sąsiedzie, wy nie tylko nic o świecie nie wiecie, ale i z branży moto­

ryzacyjnej słabiście są! - zagadkowo odpowiadali realiści.

Bez rozgłosu - kłódki na prasę!

Przeciwnicy kandydata starostwa na dyrektora argumentowali, że Remigiusz Kamiński nie ma doświadczenia w kie­

rowaniu placówkami.

- Kierowałem strażnicą na Śnieżce.

Ponad 50 żołnierzy, gospodarka mate-

Ryszard Tuszyński i Rem igiusz Kamiński

mógłby, przecież i tak bierze diety za sto­

łek w Zarządzie Powiatu - dziwowali się inni.

S p ecja listó w dostatek Jerzy Dunaj - w imieniu poważnych ludzi ze starostwa - wymigał się od po­

twierdzenia lub zaprzeczenia powyż­

szych pogłosek.

- W każdej placówce ( ...) o obsa­

dzie personalnej decyduje dyrektor - po­

wiedział.

Remigiusz Kamiński o swoich pla­

nach kadrowych też niewiele chciał po­

wiedzieć, jednak zdecydowanie na la­

mach „Nowin” zaprzeczył więzom po­

krewieństwa z Ryszardem Tuszyńskim (sugerowanym przez Czytelników), jak i znajomości z nim, mówiąc zagadkowo:

- Chyba nie siedział u mnie w zakła­

dzie karnym.

Zapewne słowa te wiązały się z ka­

rierą zawodową przyszłego dyrektora - po służbie wojskowej w wojskach ochro­

ny pogranicza pracował on w zakładzie karnym - najpierw jako wychowawca, a potem jako księgowy i inspektor ds.

zatrudnienia.

riałowa, paliwo, konie... - pochwalił się Czytelnikom „Nowin”.

O karierze wojskowej przyszłego dy­

rektora nysanie opowiadali różne rzeczy.

Od byłych pracowników (głównie kadry kierowniczej) kilku zakładów z Nysy i okolic do „Nowin" płynęły dziwne infor­

macje: że Remigiusz Kamiński w latach 80. odwiedzał je służbowo. Sugerowa­

no, że z ramienia SB.

- Nigdy nie byłem esbekiem - za­

przeczył przyszły dyrektor 9 grudnia 2004 r. na lamach „Nowin”.

Słowa te wywołały burzę. W „No­

winach" zjawił się były dyrektor jedne­

go z zakładów powiatu nyskiego.

Oświadczył, że w latach 80. dzięki Re­

migiuszowi Kamińskiemu straci) stołek dyrektorski „za kontakty z klerem".

- Owszem, oficjalnie był on w WOP- ie. Tylko trzeba pamiętać, że generał Kiszczak w latach 1980-1982 wyodręb­

nił z WOP-u specjalne jednostki sprawu­

jące polityczną opiekę nad zakładami pracy, znajdującymi się na terenach przygranicznych. Remigiusz Kamiński miał siedzibę w budynku SB na Armii Krajowej - wyjaśnił informator (nazwi­

sko podał redakcji).

Przyszły dyrektor na zapytanie dziennikarki, czy to jest prawda, kazał informatorowi... zamknąć dziób i nie wkładać ryja w nie swoje sprawy. Stra­

szył dziennikarkę, że jeśli o tym napisze, to będzie miała kłopoty z Agencją Bez­

pieczeństwa Wewnętrznego. Podobny nacisk, żeby wycofać artykuł z druku, próbował wywrzeć na dyrektorze wy­

dawnictwa Januszu Sanockim.

- Ja to rozumiem. Dyrektor Kamiń­

ski nie chciał rozgłosu, bo to człowiek skromny Tylu ludzi „służyło" krajowi, po co pomniejszać ich zasługi - mówili jed­

ni.

S taro sta to dobry człek Zamykanie „dzioba i ryja" wolnej prasie nie poruszyło nyskiego starosty Zbigniewa Majki. Uznał, iż zwolennik ko­

munistycznej cenzury nadal jest odpo­

wiednim kandydatem na dyrektora ny­

skiej placówki kulturalnej.

- A gdzie kultura osobista? - dziwili się nysanie.

- Została za drzwiami! Drzwiami...

starostwa - odpowiadali realiści.

1 stycznia 2005 r. oficjalnie Remi­

giusz Kamiński został dyrektorem. Jesz­

cze przed objęciem funkcji starostwo w nowym budżecie zapewniło muzeum większe środki o 100 tys. zł.

- To dobry sposób na ratowanie pla­

cówki. Wystarczy zmieniać dyrektora - kpil jeden z radnych na sesji Rady Po­

wiatu.

Muzeum pracuje już dobry miesiąc.

Nysanie mówią, że normalnie.

- Wystawy są, koncerty również.

Tak, jak i wcześniej bywało za pani Ro- mińskiej. Rewolucji żadnej tam nie ma -zauważali jedni.

- Jak nie ma?! Ryszard Tuszyński jednak pracuje. Dyrektor ponoć ma też zastępcę ds. naukowych. A na okrasę zatrudniono miss piękności - Agniesz­

kę Wołochacz, córkę naczelniczki ze sta­

rostwa. Na staż, czy prace publiczne? - pytali drudzy.

- Staż, czy nie staż... starosta to do­

bry człek, on umie dbać o ludzi... Szko­

da, że tylko o niektórych - sceptycy znów swoje.

Zapracow ani...

O zmianach w muzeum i funkcjo­

nowaniu pod nowymi rządami nic nie mówi rzecznik (sekretarz w jednej oso­

bie) starostwa Romuald Kamuda.

- Sprawy personalne są w gestii dy­

rektora Kamińskiego. Jego niech pani za­

pyta - powiedział dziennikarce „Nowin”.

- Halo, panie dyrektorze. Chciałam poprosić o wywiad na temat zmian, funk­

cjonowania placówki oraz planów na przyszłość - dziennikarka „Nowin” ko­

rzysta ze wskazówki rzecznika.

-Nie, nie... nie mam czasu! Wysta­

wy, koncerty. Zupełnie nie mam czasu!

- mówi dyrektor.

- Panie dyrektorze, pół godziny wy­

starczy. Proszę powiedzieć kiedy, dosto­

suję się - dziennikarka jest ugodowa.

- Nie mam czasu. Kiedy? Może pod koniec następnego miesiąca - Remi­

giusz Kamiński kpi w żywe oczy.

- Pan kieruje placówką publiczną i jest pan ustawowo zobligowany do udzielania informacji. Zgodnie z prawem prasowym, bez zbędnej zwłoki! To kie­

dy? - dziennikarka ma dość zabawy w kotka i myszkę.

- Prawo prasowe dobrze znam. Nie wiem. kiedy - ignorancja dyrektora, jako

środek odwetu za artykuły w „Nowi­

nach”, jest wyraźna.

- Dobrze, zwrócę się pisemnie. Dq widzenia! - dziennikarka decyduje się na drogę formalną.

Kilka godzin później dziennikarka wchodzi do sekretariatu muzeum. TSm!

już od drzwi uderza ją po oczach atmosi;

fera ciężkiej pracy. Przy drzwiach, na krześle, przy zgaszonym komputerze siedzi w pozie popoludniowo-relaksowet Ryszard Tuszyński. Nogi wyciągnięte daleko przed siebie, marynarka rozpię­

ta, kamizelka opięta - jeden guzik nie wytrzymał i się urwał. Z przeciwnego rogu dyrektor Remigiusz Kamiński na widok dziennikarki energicznie podrywa się z krzesła i staje w nonszalanckiej pozie przy biurku. Za jego blatem stoi pani - pracownik muzeum (może sekre­

tarka?).

- Panie dyrektorze, w nawiązaniu do rozmowy telefonicznej - ja z oficjalnym wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej - mówi dziennikarka.

Cisza, zero reakcji. Podaje więc pi­

sma pani zza biurka, która zakłopotana pyta dyrektora:

- Co mam zrobić?

- Panie mecenasie, pan zdecyduje!

- Remigiusz Kamiński uśmiecha się triumfalnie do dziennikarki i zwraca się do wciąż rozwalonego na krześle Ryszar­

da Tuszyńskiego.

Egzemplarz pisma, w którym niżej podpisana wnioskuje o udzielenie infor­

macji w formie bezpośredniej rozmowy oraz o udostępnienie dokumentów urzę­

dowych, trafia do rąk „mecenasa".

- Wywiad tak, dokumenty nie! - orzeka po chwili radca Ryszard Tuszyń­

ski (w pierwotnej wersji specjalista od finansów?), nie zmieniając przy tym po­

zycji relaksowej (gdzie kultura osobista? i Aha! Została za drzwiami... starostwa).

- Panie mecenasie, ustawa o dostę­

pie do informacji publicznej gwarantuje nie tylko uzyskanie informacji, ale rów­

nież wgląd do dokumentów urzędowych (art. 3 ustawy) - dziennikarka zwraca

„radcy” uwagę na jego luki w wiedzy prawniczej.

- Ależ pani Danusiu, a pani pokaza­

łaby swoje dokumenty komuś z ze­

wnątrz? - pan mecenas wciela się w rolę mędrca dobrotliwie upominającego nie­

sforne dziewczę.

- Dokumenty muzeum są dokumen­

tami urzędowymi, ale... po co ta dys­

kusja. Proszę mi przyjąć pismo i powie­

dzieć, kiedy otrzymam odpowiedź - uci­

na dziennikarka.

- W terminie urzędowym -> pada od­

powiedź „mecenasa".

- Czyli... kiedy? Ustawa daje pra­

wo do niezwłocznego uzyskania infor­

macji - docieka dziennikarka.

- W terminie urzędowym - powta­

rza Ryszard Tuszyński.

Kiedy niżej podpisana opuszcza mu­

zealny pokój z niezwykle zapracowany­

mi ludźmi, wychyla się zza drzwi dyrek­

tor Remigiusz Kamiński. Z kpiną w gło­

sie upominar

- Niech pani uważa na schodach!

Chodzi pewnie o to, by dziennikarka

„Nowin Nyskich" nie uległa „nieszczęśli­

wemu wypadkowi”, jakie zdarzały się lu­

dziom niewygodnym dla komuny. Dyrek­

tor muzeum Remigiusz Kamiński jako były funkcjonariusz „Służb", podobnie jak jego „mecenas” Ryszard Tuszyński - ofi- j cer Służby Bezpieczeństwa, mają w tej materii zapewne duże doświadczenie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Czekamy na uzasadnienie, które ma dotrzeć do 21 kwietnia, kiedy odbędzie się sesja Rady Miejskiej..

śniej oznaczonych drzew i przekazują dla ubogich rodzin wskazanych przez sołtysa. - Na pomysł wpadli sami strażnicy. M nie również się spodobał i tak już od trzech lat

niejszych momentach, teraz jest ten moment, kiedy mamy się nie lękać, dalej żyć według jego zasad, według tego, co nam pokazał.. O la

Co pół roku pojawiają się jakieś nowelizacje kodeksu drogowego. Przepisy zmieniają się ustawicznie, ponieważ posłowie ciągle wymyślają coś nowego, tak jakby nie

montowanego wielkim nakładem kosztów mieszkania Iwony Szrajdy leje się woda przez dach, który kilka m iesięcy wcześniej został „napraw iony”6. 2

Jeśli Czytelnik po tym, jak przed tygodniem opowiedzieliśmy o erotycznych przygodach Kazimierza Wielkiego, spodziewa się, że i tym razem skupimy się wyłącznie na

- Ono nie rozumie tego, co się dzieje: kiedy przyjeżdża po niego ojciec to mama mówi, że ma przy­.. wieźć go punktualnie, bo jak nie to drugi raz go

niach to zupełnie przyzwoity wynik. Na szóstym miejscu rundę jesienną ukończył zespół z Frydrychowa. W Frydrychowie ludzie bawią się piłką, a sam wynik jest dla nich