P o ś r ó d n i e s n a s e k P a n B ó g u d e r z a . . .
P o ś r ó d n i e s n a s e k P a n B ó g u d e r z a W o g r o m n y d z w o n ,
D l a s ł o w i a ń s k i e g o o t o p a p i e ż a O t w o r z y ł t r o n .
T e n p r z e d m i e c z a m i t a k n i e u c i e c z e , J a k o t e n W ł o c h ;
O n ś m i a ł o , j a k B ó g , p ó j d z i e n a m i e c z e ; Ś w i a t m u - t o p r o c h !
T w a r z j e g o , s ł o w e m r o z p r o m i e n i o n a , L a m p a d l a s ł u g ,
Z a n i m r o s n ą c e p ó j d ą p l e m i o n a W ś w i a t ł o , g d z i e B ó g .
N a j e g o p a c i e r z i r o z k a z a n i e N i e t y l k o l u d -
J e ś l i r o z k a ż e , t o s ł o ń c e s t a n i e B o m o c - t o c u d !
O n s i ę j u ż z b l i ż a - r o z d a w c a n o w y G l o b o w y c h s i l :
C o f n i e s i ę w ż y ł a c h p o d j e g o s ł o w y K r e w n a s z y c h ż y ł ;
W s e r c a c h s ię z a c z n i e ś w i a t ł o ś c i b o ż e j S t r u m i e n n y r u c h ,
C o m y ś l p o m y ś l i p r z e z e ń , t o s t w o r z y , B o m o c - t o d u c h .
T Y G O D N IK M IE J S K I I R EG IO N A LN Y. U KAZU JE S IĘ OD 1947 ROKU.
A t r z e b a m o c y , b y ś m y t e n p a ń s k i D ź w i g n ę l i ś w i a t :
W ię c o t o i d z i i p a p i e ż s ł o w i a ń s k i . L u d o w y b r a t -
O t o j u ż ł e j e b a l s a m y ś w i a t a D o n a s z y c h ł o n ,
A c h ó r a n i o ł o w k w i a t e m u m i a t a D l a n i e g o t r c n .
O n r o z d a m i ł o ś ć j a k d z i ś m o c a r z e R o z d a j ą b r o ń ,
S a k r a m e n t a l n ą m o c o n p o k a ż e , Ś w i a t w z i ą w s z y w d ł o ń ;
G o ł ą b m u s ł o w a w h y m n i e w y l e c i , P o n i e s i e w i e ś ć .
N o w i n ę s ł o d k ą , ż e d u c h j u ż ś w i e c i I m a s w ą c z e ś ć ;
N i e b o s i ę n a d n i m p i ę k n e o t w o r z y Z o b o j g a s t r o n ,
B o o n n a ś w i e c i e s t a n ą ł i t w o r z y I ś w i a t , i t r o n .
O n p r z e z n a r o d y u c z y n i b r a t n i e , W y d a w s z y g l o s ,
Ż e d u c h y p ó j d ą w c e le o s t a t n i e P r z e z o f i a r s t o s ;
M o c m u p o m o ż e s a k r a m e n t a l n a N a r o d ó w s t u .
M o c t a p r z e z d u c h y b ę d z i e w i d z i a l n a P r z e d t r u m n ą t u .
T a k i e g o d u c h a w k r ó t c e u j r z y c i e C ie ń , p o t e m t w a r z :
W s z e l k ą z r a n ś w i a t a w y r z u c i z g n i ł o ś ć , R o b a c t w o , g a d ,
Z d r o w i e p r z y n i e s i e, r o z p a l i m i ł o ś ć I z b a w i ś w i a t ;
W n ę t r z e k o ś c i o ł ó w o n p o w y m i a t a , O c z y ś c i s ie ń .
B o g a p o k a ż e w t w ó r c z o ś c i ś w i a t a , J a s n o j a k w d z i e ń .
J u l i u s z S ł o w a c k i
sir.
IHNNMMMWIMWMW7 kwietnia 20115 J
W p ią te k o 10 ran o p o żeg n am y J a n a P a w ła II
- Pogrzeb Jana Pawła II odbędzie się w piątek 8 kwietnia o godzinie 10.00, a zostanie on pochowany w krypcie pod bazyliką św. Piotra - poinformował rzecz
nik Watykanu Joaquin Navarro-Valls.
Decyzja o dacie pogrzebu zapadła pod
czas pierwszej przedpołudniowej ogól
nej kongregacji kardynałów. Navarro- Valls powiedział, źe Papież nie wyrażał woli bycia pochowanym w Polsce.
J a k d o trze ć do p ią tk u do Rzym u?
W Rzymie trwają przygotowania do największych w dziejach świata uroczy
stości pogrzebowych, w których według doniesień włoskiej prasy może wziąć udział nawet 5 milionów osób. PKP ogło
siły, że zostanie uruchomione specjalne połączenie do Rzymu, bez przesiadek.
Cena za bilet ma wynieść ok. 500 zło
tych. Wierni, którzy chcą wziąć udział w uroczystościach pogrzebowych Jana Pawła II, mogą zgłaszać się do katolic
kich biur pielgrzymkowych. Wyjazdy do Rzymu organizują biura pielgrzymkowe ojców franciszkanów i pallotynów, a tak
że niektóre biura podróży.
W p ią te k n ie b ę d zie z a ję ć na u c z e ln ia c h
Rektorzy wyższych uczelni zdecy
dowali, że w piątek, w dniu pogrzebu Jana Pawła II, nie będzie zajęć. W tym tygodniu przewidziano także godziny rektorskie (wolne od zajęć) dla studen
tów, aby bez przeszkód mogli uczestni
czyć w uroczystościach żałobnych.
KUL b ę d zie n o sił im ię J a n a P a w ła II
- Katolicki Uniwersytet Lubelski bę
dzie nosił imię Jana Pawła II. Uchwałę w tej sprawie podjął na nadzwyczajnym posiedzeniu Senat KUL - poinformowa
ła rzeczniczka KUL Beata Górka.
Karol Wojtyła wykładał na KUL od 1954 r. do czasu wyboru na Papieża w 1978 r. Przez ponad 20 lat kierował tu
tejszą katedrą etyki. Jako Papież odwie
dził lubelską uczelnię w 1987 r.
T rzech p o lskich k a rd y n a łó w z p ra w e m głosu n a k o n k la w e
Tylko trzech polskich kardynałów - prymas Polski Józef Glemp, Zenon Gro- cholewski i metropolita krakowski Fran
ciszek Macharski - może wziąć udział w konklawe (wyborze nowego papieża).
Zgodnie z postanowieniem Pawła VI, wyboru dokonują kardynałowie, którzy nie ukończyli 80 lat. Z żyjących polskich kardynałów 80 lat przekroczyli: kard.
Andrzej Maria Deskur (81 lat), kard.
Henryk Nagy (84 lata) i kard. Henryk Gulbinowicz (82 lata).
Ś m ie rć P a p ie ż a w ie lk ą s tra tą d la m u z u łm a n ó w
Dzienniki w krajach Zatoki Perskiej podkreślają, ż# Papież sprzyjał sprawie palestyńskiej, a także oponował przeciw
ko wojnie w Iraku. Śmierć papieża dzien
niki zgodnie oceniają jako stratę dla Ara
bów i muzułmanów. „Arabowie i muzuł
manie odczują wielką pustkę, pamięta
jąc, jakie stanowisko Papież Jan Paweł II zajmował w ich sprawach" - pisze katarski dziennik „Al-Rajah” .
m b
Biały marsz młodych
ParaFia św. Jaku ba i A gn ieszki w N y sie o r g a n izu je w czw artek 9 k w ietn ia , w p rzed d zień p ogrzeb u J a n a Pawła I I uroczysty przem arsz m łodzieży u licam i Nysy.
Trasa prowadzić będzie od pla
cu przed katedrą do kościoła W n ie
bowstąpienia na pl. Solnym, na
stępnie do kościoła Zwiastowania przy ul. Celnej, potem ul. Celną do kościoła św. Piotra i Pawła, i zakoń
czy się w katedrze mszą żałobną. W wymienionych punktach będą ołta
rze (jak na Boże Ciało), pod który
mi uczestnicy będą mogli zadumać
się nad nauką Papieża skierowaną do młodych ludzi. Jak poinformo
wał „N ow iny” ks. Paweł Chudzik, zbiórka chętnych odbędzie się o godz. 20 pod katedrą. Udział mogą wziąć wszyscy nysanie, ale głównie zaproszenie skierowane jest do młodzieży. U czestn icy pow inni przyjść ubrani na biało - symbol pontyfikatu Jan a Pawła II i przy
nieść znicze. Mszę św. poprzedzi Apel Jasnogórski, odprawiony na placu przed świątynią, w płom y
kach świec.
dw
Będziemy pamiętać!
O jc ze Św ięty! C ó ż p o w ied zieć
g dy zo staw ias z nas i o d c h o d zis z do Pana...
Żal i ból p rzep ełn ia nam serca.
A je d n a k w ierzym y, że nie zo staw isz nas sam ych.
B ę d ziem y trw ać przy Twoich słow ach,
b ęd zie m y starać się w yp ełn ić naszą zie m s k ą pracę dla n aszeg o m iasta, dla O jczyzn y
ta k byś nas kiedyś pochw alił.
D zięk u je m y Cl za w szystko, co dla nas zro b iłeś.
Pam iętam y!
W im ien iu c zło n k ó w i sym p atykó w Ligi Nyskiej Janu sz S an o cki
Z wielkim bólem przyjęliśmy informację o śmierci Jego Świątobliwości Papieża Jana Pawła II. To smut
ne wydarzenie okrywa żałobą Polskę i cały świat.
Odszedł od nas największy autorytet moralny współczesności, jeden z najwybitniejszych Polaków w historii naszego narodu, niestrudzony Apostoł Pokoju.
Śmierć Ojca Świętego pozostawia nas wszystkich w głębokim smutku i żalu.
Wraz z całym Kościołem i wszystkimi ludźmi do
brej woli łączymy się w modlitwie o spokój duszy Jana Pawła II, naszego Umiłowanego Brata, wielkie
go Polaka, Karola Wojtyły.
B u rm is trz N ysy i p ra c o w n ic y U rz ę d u M ie js k ie g o w N y s ie
■
Zegnamy Cię Ojcze!
C h o ć serca n asze p ełne są żalu i bólu, je d n a k g łó w n ie p rze pełnia je w d zięc zn o ść w o b ec C ie b ie O jc ze Ś w ięty za Twą o b e cn o ś ć w śród nas. Za Tw oje n au czanie, życ ie i ś w ia d e c tw o. D zięk u je m y Tobie i d zię ku je m y Bogu za ten dar.
N ie zap o m n im y Twych słó w g ło szą cy ch , iż Polski, jej d z ie jó w nie da się z ro zu m ieć b ez C h rystu sa, że nie w oln o z życia p u b lic zn e g o usuw ać zasad , p raw d y i wiary.
W tym duchu żeg n am y C ię, w ie rzą c, że ch o ć o d s ze d łe ś z tej ziem i, je d n a k p o zo sta n ies z za w s ze o b e cn y w śró d nas.
Rada M iejska w Nysie P rze w o d n ic zą c y R ady M iejsk ie j Z b ig n ie w S ziem p o
Rodzinie i Najbliższym wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci właściciela firm)?
ŚP. H EN RY K A N O G I
składają współpracownicy firmy Market Wielobranżowy s.c.
F e l i e t o n
Boi śm ierci, cud życia
Janusz Sanocki
Odejście od nas Jana Pawła I I jest wstrząsem. Wstrząsem, w którym b ó l i żal mieszają się z uczuciem za
dziwienia. Jak to, to On żył między nam i? Tak w ielki człowiek, nasz ro dak, Papież, który do kon ał rew olucji w sprawowaniu urzędu. Naśladowca Chrystusa - Jego wiemy namiestnik, na tej ziemi. Człowiek, z którego oczu prom ieniow ała m iłość i dobro. Czło
wiek łagodny, ale potrafiący pogrozić palcem zbuntowanemu, kom unizu- jącem u księdzu podczas wizyty w N i
karagui. Człowiek m iłości ale je d n o cześnie człowiek, który w p ra w d zi
wym gniewie (nie w złości) p o tra fił ostro uciszać tłum w tej samej N ik a ragui, zbuntow anej i dryfującej po bezdrożach tzw. „te o lo g ii wyzwole
nia ”, czyli próbie zam iany chrześci
jaństwa na marksizm.
Ten Papież, który bez jednej dy
wizji p o tra fił - cierpliwym głoszeniem prawdy - obalić najstraszniejsze im p e riu m zla X X wieku. Boży p ie l
grzym, który odwiedził wszystkie za
k ą tk i świata wzywając do p o ko ju , m iłości i sprawiedliwości.
P rzyzw ycza iliśm y się d o Jego obecności, Jego n a u ki i kiedy przy
szła choroba, kiedy każdy n ic h za
czął sprawiać m u ból, kiedy wyraźnie n a d c h o d z ił kon ie c Jego zie m skiej p ie lg rz y m k i, nie wierzyliśm y. N ie c-hcieliśmy przyjąć do wiadomości, ja k biedne, osierocone dzieci, że zo
stajemy sami. D o końca m odliliśm y się o cud licząc, że Bóg tak wspania
łego człowieka zachowa wśród nas, wbrew prawom natury.
A le w y ro k i B o s k ie są in ne . Śm ierć je st wpisana w lu d z k i byt, choć człowiek X X I wieku stara się o tym zapomnieć. Nawet Jezus C hry
stus - syn Boży u m a rł - bo m ia ł - obok boskiej - ludzką naturę. Jan Paweł I I był przecież również człowie
kiem - choroba, cierpienie, były Jego udziałem. To cierpienie i śmierć były przecież i dla nas przesłaniem. Połą
czone ze świętością Tego człowieka, wołają do nas: „to wszystko jest na waszą m ia rę !”. I cierpienie, i um iera
nie, i życie, ¡świętość. N ie poddaw aj
cie się!
Po ludzku sm ucim y się, że o d szedł, bośmy go kochali. N ie prze
strzegaliśmy czasem tego, co mówił, czasem nie dość uważnie słuchaliśmy - ja k leniwe, krnąbrne dzieci. A le jed
nak nauczanie Jana Pawła zapadło w polskie serca. Ponad otoczką senty
mentalizmu, że nasz, że rodak, wdar
ło się do polskich dusz papieskie słdk wo o prawdzie, o wolności, o odwaI dze. „N ie lękajcie się!", „Praw da was wyzwoli!", „O twórzcie drzwi ChrystuA so w i!" - przecież nigdy tego nie zupo-\
mnimy.
Jego śmierć, która przeszywa «as bólem, jest też momentem, kiedy na-1 gle wszyscy przypom inam y s o b ie te' słowa ja k o ś głębiej. Nagle kościołyi zapełniły się w środku nocy modlący
mi, zapłakanym i ludźmi. W oknach p o ja w iły się żałob ne fla g i, ludzie m ają twarze naprawdę smutne, zwa
śnieni kibice po da ją sobie ręce, na środku boiska m odlą się zapłakani zawodnicy.
Nagle to płytkie zlo, głupota, któ
ra oddala nas od Boga, oddala nas od samych siebie, opadła z Polaków.
Z n ó w za Jego sprawą jesteśmy zjed
noczeni. Z n ó w jesteśmy narodem, tym samym „któ re g o do bro leżało M u na sercu Tak ja k 27 la t temu, p o wyborze, kiedy poczuliśm y moc jedności. Wtedy była to moc płynąca z niesłychanej radości, teraz wypływa z żalu i bólu. A le b ó l i żal, je śli jest prawdziwy, jest także twórczy i b u d u \ jący. Myślę, że On o tym wie. I choć
„oczy się pocą ”, ten b ó l nie zamienia się w ja k iś ostateczny smutek. Prze
cież wiemy, że On spełnił swoje życie w sposób wręcz niesamowity, że jest tam, u Boga. N ie znam y Bożej skali ocen, ale w naszej perspektywie w i
dzieliśm y praw dziw ego P io tra n a szych czasów. Kogoś, kto niósł pra w dziwą radość nawet w cierpieniu.
Teraz pozostanie nam pam ięć i Jego opieka płynąca z góry. Jestem pewien, że będzie nam, Polakom, tak ja k całemu światu, towarzyszyła. Już możemy dostrzec je j pierwsze oznaki w tych oczyszczających łzach, w nie
słychanym m oralnym podniesieniu się Polaków i zjednoczeniu. Z całą pewnością Jego pierwszy cud ju ż za
czął działać.
Janu sz S an o cki
Z W IE L K IM Ż A L E M I S M U T K IE M P R Z Y J Ę L IŚ M Y W IA D O M O Ś Ć O Ś M IE R C I
N A S Z E G O U K O C H A N E G O P A P IE Ż A JA N A PA W ŁA II.
BYŁ D L A N A S O J C E M , K T Ó R Y U C Z Y Ł NAS
B U D O W A N IA C Y W IL IZ A C JI M IŁ O Ś C I.
W D Z IĘ C Z N I ZA T E N DA R W IM IE N IU S P O Ł E C Z N O Ś C I
G M IN Y G Ł U C H O Ł A Z Y
BU RM ISTRZ GŁUCHOŁAZ
PRZEW OD NICZĄ CY RADY M IE JS K IE J W GŁUCHOŁAZACH
5004
Nysanie o swoich spotkaniach z Ojcem Świętym
„Błogosławię cię”
właśnie wówczas, gdy to my śpiewa
liśmy. To było ogromne przeżycie.
Byliśmy bardzo szczęśliwi. Jan Pa
weł II dotknął i błogosławił kole
żanki, które siedziały w pierwszych rzędach. Spojrzał na nas tym swoim niepowtarzalnym spojrzeniem - głęboko w oczy.
Drugi raz byliśmy w Watykanie dwa lata temu. B y ł październik.
Trwały uroczystości związane z ka
nonizacją werbistów. Wtedy także śpiewaliśmy, tym razem w auli Paw
ła V I. Papież był wtedy zmęczony, chory. C h cie liśm y dać z siebie wszystko i zaśpiewać jak najpięk
niej. Usłyszał nas.
W e wtorek spotkamy się w sal
ce u werbistów. Każdy przyniesie pamiątki związane z Ojcem Świę
tym.
Śm ierć Papieża bardzo mnie dotknęła. Nie przypuszczałem, że aż tak bardzo...
ag
różnych dziedzinach. Mając pokusę porównywania trzeba powiedzieć, że historią świata i Kościoła kieruje Pan Jezus i Opatrzność Boża i On wie, co robi. To przecież ta Opatrz
ność postawiła Tego Człowieka - Jana Pawła II tak wysoko. Jan Paweł I I tak niesamowicie współpracował z Bożą pomocą i Łaską, i Duchem Świętym.
Dni, które teraz przeżywamy, nazywam narodowymi rekolekcjami - myśli skierowane są nie tyle na samą osobę Ojca Świętego, ale na to, co on wskazywał i o czyni mówił.
Ojciec Święty już jest szczęśliwy w Niebie, my smucimy się i zastana
wiamy nad sobą. Jan Paweł II zosta
wił nam niesamowity potencjał i nie
samowity testament. Co z tym zro
bimy? Odpowiem jak mówił Papież:
„Decyzja jest w twoich rękach".
ag
Wymodlona audiencja
Grupa nyskich pielgrzymów u Papieża w 1987 r.
Spojrzał na nas
J ó z e f Adam ów, dyrektor G m in -
Dzięki Niemu jestem księdzem
Konradem Hejmo, usłyszałam, że będzie to bardzo trudne do zreali
zowania. Powiedziałam, że będę się modlić do Ducha św. - opowiada Barbara Sztandera.
M arzenia zaczęły powoli się spełniać.
- W e wtorek, dzień przed piel
grzymką generalną, chór nasz kon
certował w bazylice św. Piotra. O j
ciec św. nas słyszał. W środę padało i audiencja generalna dla Polaków miała miejsce w bazylice. Wyzna
czono nam miejsce nie w tłumie, ale za barierkami, gdzie stały osoby uprawnione do bezpośredniego spotkania z Janem Pawłem II. Dla mnie i wszystkich chórzystów było
Chór Katedralny u Papieża w 1996 r.
wiłam. Rozm awiał ze wszystkimi chórzystami, pytał o biskupa opol
skiego Alfonsa Nossola, wypowia
dając się o nim z wielkim uzna
niem. Prosił o przekazanie mu Jego osobistych pozdrowień. Błogosła
wił nas - każdego z osobna. Pozwa
lał robić zdjęcia. Zapamiętałam Pa
pieża jako człowieka bardzo po
godnego. A przecież wówczas już był chory. Był otwarty na każde słowo, które wypowiadaliśmy. Z a pamiętałam te otwarte, uniesione ku górze ręce - jakby chciał objąć cały świat, każdego człowieka. Pa
miętam Ojca św. żartującego z mło
dymi, z którymi miał swoisty, bar
dzo ciepły kontakt. A z ostatnich
wielki cud), a jednocześnie czuję niedosyt: że mogłam tak wiele po
wiedzieć, a nie zrobiłam tego. To zresztą czuł każdy z nas, każdy z chórzystów. Spotkanie było tak nie
samowite, że jest nie do opowie
dzenia. A kiedy audiencja dobiegła końca i Ojciec św. odszedł, każdy z nas poczuł się opuszczony, jakby pozostała wielka pustka. Dzisiaj jeszcze bardziej to czuję, choć wiem, że Papież nie cierpi, że wła
ściwie nadal jest z nami, choć prze
kroczył próg do Boga. ale... jest mi tak bardzo smutno - pani Barbara nie ukrywa łez wzruszenia.
dw Jerzy i K ry sty n a D erejczy k o -
w ie, zn a n i nyscy o grod n icy sp ec ja lizujący się w hod ow li a n tu rió w k il
k ak rotn ie m ieli okazję sp o tk a ć się z P apieżem - zarów n o w P olsce, ja k i w W atykanie.
Pierwszy raz małżeństwo De- rejczyków pojechało na spotkanie Ojca Świętego do Częstochowy w
1979 roku:
- To był jeszcze czas, kiedy czu
liśmy nacisk komuny. Po tej wizycie Ojca Świętego zostaliśmy nałado
wani wewnętrznie. Odczuliśmy siłę - wiedzieliśmy, że sobie poradzimy, m im o przeciw ności, które były przed nami - opowiada Jerzy De- rejczyk. - Byliśm y też na G órze Świętej Anny. Najbardziej utkwił mi moment, gdy Papież już odlatu
jący w h elikopterze zro bił dwa okrążenia. Pamiętam dokładnie, bo helikopter leciał bardzo nisko nad naszymi głowami - jego wspaniałą twarz i machającą dłoń.
Potem był Watykan:
- W 1986 roku nie mogliśmy po jechać do R zym u razem , ze względu na dzieci. Zdecydow ali
śmy, że pojedzie żona. Była to piel
grzymka, którą organizował ksiądz Skowronek z Podlesia. Żona była na audiencji generalnej w auli Jana Pawła V I - miała wielkie szczęście dojść do Jan a Pawła II z naszym anturium. Wcześniej przygotowali
śmy kwiaty do podróży. W tedy jesz
cze nie było fiolek, więc opakowali
śmy kwiaty w watę, całą drogę żona
nego Z arząd u O św iaty
- Z Papieżem spotkałem się dwukrotnie. Przebywałem wtedy z chórem „H osanna” w Watykanie.
Był rok 1982. Mieliśmy śpiewać w bazylice św. Piotra po chórze U n i
wersytetu Poznańskiego. Tak się zdarzyło, że Papież przybył na au
diencję z opóźnieniem i przybył
nym z najważniejszych czynników pomagających mi w podjęciu decy
zji o wybraniu drogi kapłańskiej.
Pierwszy raz byłem na spotka
niu, kiedy byłem w ósmej klasie szkoły podstawowej. To było w 1979 roku w Częstochowie. Może wtedy nie rozumiałem do końca Jego słów, ani słów, które później usłyszałem w telewizji: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej Ziem i” . Bardzo świadomie uczestniczyłem w spotkaniu z młodzieżą na Jasnej Górze w 1983 roku. Na Apelu Ja snogórskim było kilkaset tysięcy młodzieży. Staliśmy ściśnięci kordo
nem Z O M O . To było proste głosze
nie Ewangelii, proste rozważanie. Ja twierdzę, że Jan Paweł II był pasjo
natem Pana Jezusa, jak św. Paweł, który mówił: „D la mnie żyć to Chry
stus” . Jan Paweł I I pasjonował się Jezusem. Ojciec Święty postawił na
prawdę wysoko poprzeczkę i to w
Barbara S zta n d era z N ysy We w rześn iu 1996 roku razem z C hórem K ated ralnym przy parafii św. J a k u b a i A g n ie s z k i (k tó r e g o • b yła d y ry g e n te m ) p rz eb y w a ła na to u r n e e w e W ło s z e c h . W p la n ie b yło też u czestn ictw o w a u d ien cji gen eraln ej u P apieża.
- M oim marzeniem było do
tknąć choćby rąbka sutanny Ojca św. i żeby Chór Katedralny zaśpie
wał tylko dla Niego. Kiedy prowa
dziłam rozmowy w tej sprawie z o.
to niebywałe szczęście.
Kiedy Papież wyszedł z auli św.
Pawła, gdzie miał spotkanie z piel
grzymami innych narodow ości, Chór Katedralny odśpiewał pieśń do Jego słów: „ O ziemio polska, ziemio trudna, doświadczona...” . Potem było osobiste spotkanie dy- rygentki i chórzystów z Ojcem św.
- Marzyłam tylko o rąbku su
tanny, a tu tak wielkie szczęście!
O jciec św. trzymał moją rękę w swojej dłoni i słuchał tego, co mo
dni zapam iętałam Papieża jako bardzo cierpiącego, ale tak szla
chetnie, po ludzku. Dla mnie to bezpośrednie spotkanie z Papie
żem i Jego całe życie jest wielką osobistą nauką - będę się starała w swoim życiu, w różnych sytuacjach naśladować Go. Dziś, kiedy pośród nas nie ma Ojca św..w ten namacal
ny, fizyczny sposób, czuję jednak ten Jego ojcowski dotyk. Jestem szczęśliwa, że dostąpiłam tego cudu bycia z Nim (bo odbieram to jako dbała, żeby dojechały na miejsce
świeże. Dzięki tym kwiatom doszła do Papieża i wręczyła je Ojcu Świę
temu.
W następnym roku, również z wyhodowanymi przez siebie kwia-
Krystyna Derejczyk na spotkaniu z Papieżem w 1986 r.
tami, do Watykanu pojechał pan Jerzy z najstarszym synem:
- Na audiencję czekaliśmy półto
rej godziny - wspomina. - Byliśmy je
dyną grupą, którą przyjął w tym dniu, bo przygotowywał się do pielgrzym
ki. Wiedziałem, że ochrona nie bę
dzie dopuszczała nas do Papieża.
Kiedy byłem od Ojca Świętego rap
tem może dwa metry, ochroniarz cofnął ręce, którymi niemal już mnie chwycił i chciał odciągnąć. Zobaczył jednak, że Jan Paweł II chwycił mnie za dłonie. To była elektryzująca chwi
la - Papież spojrzał mi w oczy, na chwilę zamarł, a po sekundzie powie
dział: „Błogosławię cię” .
ag
D y r ek to r D ie c e z ja ln e g o G im nazjum i L iceum H u m a n isty cz n e
go ks. H en ryk W olff
- Wiele razy byłem na spotka
niach z Papieżem, chociaż nigdy nie miałem szczęścia spotkać się z Nim twarzą w twarz. Z a każdym razem spotkanie z Janem Pawłem I I było rekolekcjam i. N ie ukrywam , że Jego postawa, nauczanie były jed-
sir. 4
Młodzi o Papieżu
Jeszcze w środę maturzyści z Diecezjalnego Liceum Humanistycznego i I LO „Caroli
num” w Nysie przebywali na Jasnej Górze, gdzie odbywała się pielgrzymka maturzystów z naszego dekanatu. Przyznają, że choć zdrowie Papieża od dłuższego czasu budziło niepokój, to jednak ich modlitwy przed Cudownym Obrazem Jasnogórskim dotyczyły tylko czekającego ich egzaminu dojrzałości. Dziś, dwa dni po śmierci Papieża Jana Paw
ła II nie są w stanie skupić się na przygotowaniach do matury. Myślą o nim i o tym, jak będzie wyglądała ich przyszłość - ludzi wchodzących w dorosłe życie - bez Niego.
Poprosiliśmy ich o refleksje na temat osobistego spotkania z Papieżem i jego wpływu na ich życie.
Uczniowie z I LO „Carolinum’
K as ia I
Papież jest dla mnie jedynym autorytetem w dzisiejszych czasach.
Przecież wiadomo, wszyscy dorośli mówią młodym jak należy postępo
wać, ale nikt nigdy tego nie pokazy
wał. Papież jedyny nie tylko mówił, ale sam był przykładem. Uderzyła mnie ta jego szczerość, oddanie...
Jeśli mówił, że należy pościć, należy
niejszych momentach, teraz jest ten moment, kiedy mamy się nie lękać, dalej żyć według jego zasad, według tego, co nam pokazał.
O la I
Papież był dla nas jedynym w naszym życiu i na dodatek Pola
kiem, więc nie wyobrażamy sobie, że ktokolwiek mógłby G o zastąpić.
Uczniowie z I LO „Carolinum" ze swoim katechetą
kochać bliźniego - to pokazywał jak to robić. Nie mówił jakichś pustych sloganów, ale właśnie tak postępo
wał.
K a s ia
W Lednicy na pielgrzymce młodych czułam, jakby Papież mó
wił nie do wszystkich, ale do mnie osobiście. To było niesam owite przeżycie. - Nasze życie zaczęło się teraz, kiedy Papież odszedł. Przecież Papież nam powiedział „N ie lękaj
cie się!” . Właśnie w tych najtrud-
r e k l a m a
N o w e k o le k c je ! M o ż liw y d o w o ź
NYSA y|. O rzeszkow ej 16, tel. 1 46 38 ul. tóloósiaitel. 433 06 80
Dla nas był niezastąpiony. To tak, jak powiedziała koleżanka: autory-
’ tet, idol... Ojciec Święty był tym Pa
pieżem - pielgrzymem, który szedł razem z nami. Kiedy w ubiegłym roku byłam na pielgrzymce mło
dzieży w Lednicy i kiedy Papież po
łączył się na żywo z młodzieżą po
przez telebim wszyscy byliśmy bar
dzo wzruszeni. Cieszyli się z tego, że Papież może nas oglądać i w i
dzieć to przedsięwzięcie, na którym młodzi się modlili, śpiewali, bawili.
To życie jest teraz tak ciężkie, że gdybyśmy my młodzi nie mieli wia
ry, to nie moglibyśmy sobie z tym poradzić.
D o m in ik
Ojciec Święty jako głowa K o ścioła powinien być autorytetem dla nas wszystkich. Dawać dobry przykład. I rzeczywiście Jan Paweł II spełnił swoją rolę aż z nawiązką.
Ja wyznaję poglądy liberalne i więk
szą rolę dla mnie miało Jego dzia
łanie też jako Papieża, jako autory
tetu moralnego na świecie. Podczas komunizmu podtrzymywał Po la
ków na duchu i kto wie, gdyby nie On, możliwe że nie doszłoby do przełomu. D la mnie to ogromny autorytet moralny, który pokazał, że trzeba ludziom wyjść naprzeciw.
Pierwszy, który przekroczył próg synagogi. Po prostu pokazał nam, że człowiek to człowiek - z ludźmi
trzeba żyć, kochać, wychodzić na
przeciw, by się pojednać z innymi.
M o n ika
On swoim życiem pokazał nam, że był, jest i zawsze będzie z nami.
Choć nie ma go ciałem, to będzie przy nas duchem. On pokazał swo
im życiem, że zwykły człowiek po
trafi być Chrystusem. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, tak trudnych i tak złych, jak niektórzy mówią.
Człowiek, taki zwykły, potrafi żyć jak Chrystus i świadczyć, jak my mamy żyć. Właśnie nie tylko słowa
mi, ale przede wszystkim czynami.
K as ia II
W tej chwili chyba jak każdy człowiek czuję wewnętrzny żal. Je d nak po drobnych refleksjach, pod-
* partych wiarą, czuję że Jan Paweł II jest z nami. Ta droga, te wytyczne, które nam dał i pokazał kierują mną i staram się tak żyć. Ta śmierć Papieża jeszcze bardziej na mnie wpłynęła i pokazała jeszcze wyraź
niej, jak żyć. Staram się teraz od
szukać tę moją drogę i mam na
dzieję, że Jezus mi w tym pomoże.
O la II
Jesteśmy maturzystami i byli
śmy 30 marca na pielgrzymce na Jasnej Górze. M im o że byliśmy głównie w intencjach, żeby zdać maturę, to jednak wszyscy myśleli o Papieżu. Dlatego, bo był szczegól
nym przywódcą młodzieży. M im o że między nami jest bardzo duża różnica wieku, zawsze potrafił być na topie. Potrafił trafić do młodego człowieka. Potrafił z nim żartować, modlić się i nauczać. To właśnie było takie wspaniałe w Nim, że był ponadczasowy. Myśmy rośli z Pa
pieżem i myśleliśmy, że zawsze bę
dzie z Nami, wydawało się, że On się nie może zestarzeć, że nie może umrzeć - bo to niemożliwe. Dlate
go teraz takie mieszane uczucia i nie można sobie wyobrazić, że ktoś inny będzie papieżem.
M a rta
Papież był osobą, która umiała (niezależnie gdzie by się nie znala
zła) zawsze się porozumieć. Znajo
mość tylu języków obcych pozwala
ła mu dotrzeć do każdego z osobna.
Jednak najważniejszym językiem, którym przemawiał, był język serca, język miłości. Przemawiał nim za
równo do nas młodych jak i doro
słych, do wszystkich ludzi na całym świecie, niezależnie od koloru skó
ry a nawet wyznania. Na pielgrzym
ce, choć była dla maturzystów, to i tak każdy z n asb ył myślami z Pa
pieżem.
Ks. P a w e ł C h ud zik
w ikary z parafii św. Jakuba i Agnieszki w Nysie.
- Jestem z pokolenia młodych ludzi i czuję sie z nimi tak samo młody. Też nie pamiętam innego Ojca Świętego, tylko Jan a Pawła II.
Urodziłem się w październiku 1978 roku, kiedy Papieża dopiero wy
bierali. D la mnie jest to właśnie taki czas, że przez całe swoje życie do tej pory rosłem patrząc się na
„Świadka W iary” , „Świadka Chry
stusa” tutaj na ziemi. N iejedno
krotnie w ędrując po tych m iej
scach O jc a Św ięte g o (b rałem udział w trzech pielgrzymkach Pa
pieża do kraju) uczyłem się. Uczy
łem się patrzeć na Boga, uczyłem się czytać Ew angelię i odkrywać sens wiary, sens życia i patrzenia na drugiego cżłowieka. Nie ukrywam, że świadectwo Jego wiary, Jego ży
cia, Jego nauka, którą głosił opie
rając się bardzo mocno na Ew an
gelii, zaważyła też na moim wybo
rze drogi kapłańskiej. Przypom i
nam sobie swoją pielgrzymkę do Gniezna, kiedy Ojciec Święty tam był (to było pierwsze spotkanie nad Lednicą), kiedy młodzież przyszła z tych pól lednickich pod katedrę w Gnieźnie i kiedy Ojciec Święty przekazał nam symbolicznie Pismo św. - dla mnie to było wtedy takim wymownym znakiem. Znakiem, że w życiu można wiele robić, jeżeli
będzie się robić tak, jak nas na
uczał Jezus Chrystus. Jeśli będzie
my dawać temu świadectwo swoirr życiem, to nic złego nam stać się nie może. Te słowa „N ic lękajcie się” , „W ypłyń na głębię” - to nic innego jak ogromne świadectwo tego, że Ojciec Święty głosił nam samego Chrystusa. Dawał nam Go samym sobą, uczył nas wierzyć, modlić się, dostrzegać tegoż Chry
stusa w człowieku, zwłaszcza w tym czasie, kiedy przychodzi kres, cier
pienie, koniec. Uczył nas jak żyć, jak umierać. Z Jeg o pasterskiej pracy wziąłbym do swojego dusz
pasterstwa szczerość i autentycz
ność Jego życia. To jest największe dziedzictwo, jakie może człowiek tu na ziemi odziedziczyć po Janie Pawle II. Dzięki temu potrafił so
bie zjednać wszystkich - i młodzież, i starszych. To jest - myślę - klucz do duszpasterstwa w naszych cza
sach. Młodzież, która ma w sobie krytyczny osąd wszystkiego (to jest cecha młodych i póki ktoś potrafi patrzeć na wszystko co nas otacza, wciąż jest młody), jednak kochała Papieża. N ie podważali tego, bo widzieli autentyczne świadectwo i to młodych przyciągało do Ojca Świętego.
Maturzyści z Diecezjalnego Liceum Humanistycznego
Maturzyści z Diecezjalnego Liceum Humanistycznego
2,5 roku. Niestety tego nie pamię
tam, chociaż wtedy mnie pobłogo
sławił.
W Papieżu imponuje mi to, że do końca się poświęcał. Nawet jak pojaw iły się pierwsze problem y zdrowotne dalej mimo cierpienia chciał poświęcać się innym. Kiedy był na łożu śmierci, był radosnym człowiekiem. To dla mnie wzór, który trzeba naśladować, choć po
zostanie niedoścignionym.
K a ro lin a
Miałam jedyną okazję zobaczyć Papieża w 1999 roku w Gliwicach.
Niestety wtedy zachorował i spo-
godności człow ieka, co bardzo mocno naznaczył w swoim pontyfi
kacie. Eutanazja i aborcja przyjęły
by się w wielu krajach, gdyby nie Ojciec Święty. On potrafił właści
wie ukierunkować ludzi. Myślę, że młodzież kochała Papieża, bo on, wbrew temu, co się słyszy i wszyscy mówią, nigdy nie powiedział, że młodzież jest zła. Tylko on widział w nas nadzieję i przyszłość.
W o jtek
- Papieża znałem tylko z telewi
zji, z radia, retransmisji. W domu tylko rodzice czytali książki i ency
kliki. >
83nn
Szymon
Zaimponował mi całym swoim życiem. To dla nas przykład - do sa
mego końca - jak należy postępo
wać. Byłem na spotkaniu z Papie
żem w 1999 roku. Wcześniej spo
tkałem się z Papieżem podczas au
diencji w Watykanie, kiedy miałem
tkanie nie doszło do skutku. Byłam też w Watykanie, ale wtedy Papież był na pielgrzymce w Bułgarii. U mnie w domu osoba Papieża była
•zawsze akcentowana. Ojciec czytał encykliki i książki Papieża i przeka
zywał nam jego przesłania. Ja od
bieram naukę Papieża w pryzmacie
dokończenie ze sir. 4
W ostatnich dniach sam sięgną- :m po publikacje Papieża. Zaczą- :m od „Tryptyku” . Teraz czytam ajnowszą książkę. Chcę go słuchać słyszeć. Jego słowa zawsze z nami ozostaną. Osoba, która będzie pa- ieżem , będzie osobą przede szystkim bardzo odważną. Jan Pa- eł II nie jest kochany za to, jakim y) Papieżem, ale za to, jakim był Człowiekiem. Kochany i szanowa- y jest nie tylko przez katolików, le niewierzących i inne wiary. Jan 'aweł II postawił następcom bar- izo wysoko poprzeczkę.
la ta lia
- Na pewno solidaryzm Polaków o śmierci Papieża nie będzie trwał /iecznie. Wzbudzał w ludziach wie- 5 szczęścia, radości i przede wszyst- im nadziei. Kiedy wypowiedział łynne słowa: „N iech zstąpi Duch 'wój i odnowi oblicze Ziem i, tej 'iem i” , w Polakach zaiskrzyła na- Izieja odzyskania niepodległego laństwa i tak też się stało.
To nie jest tak, że dopiero teraz ibjawiamy swoje uczucia do Papie- a. To tylko moment naszej wylew- lości i chociaż zewnętrznie to mi- lie - w ludziach to zostanie. Myślę,
że człowiek żyje dopóty, dopóki żyje pamięć po nim. Tak będzie z Papieżem - będzie żył wiecznie, bo wieczna będzie pamięć o nim.
M o n ik a
- To wszystko, co się działo pod
czas tego weekendu, przeżyłam bardzo mocno i dużo bardziej niż się spodziewałam. M oja wiara za
wsze była kulawa i ciągle taka jest, ale przez tę śmierć uzmysłowiłam sobie bardzo dużo. Przede wszyst
kim to, jak dużo straciłam . D la mnie Papież był w pewnym sensie przeźroczysty. M iał swój pontyfikat przez całe moje życie. Naturalnym wydawało się to, że Papież jest do
bry, że. Papieża wszyscy kochają, krzyczą: „zostań z nami!” , że jeździ po świecie i mówi o pokoju. To było dla mnie naturalne do tego stopnia, że przestałam na to zwracać uwagę, leraz, kiedy Papież umarł i zaczę
łam zestawiać go z jego poprzedni
kami, albo po prostu zaczęłam na niego patrzeć nie jak na ikonę, a na człowieka - widzę jak był dobry. Te
raz poczułam, że to jest osoba, któ
rą należy naśladować i słuchać, a nie tylko krzyczeć: „zostań z nami!” .
W ysłuchały: A g n ieszka G ron i D anu ta W ąsow icz-H ołota
N a j w a ż n i e j s z e w y p o w i e d z i J a n a P a w ł a I I
„N ie lękajcie się! Otwórzcie, szeroko otwórzcie drzwi Chrystu
sowi!” - powiedział Ja n Paweł I I podczas pierwszego publicznego wystąpienia zaraz po wyborze 16 października 1978 roku.
• • •
„P a p ie ż nie może pozostać więźniem Watykanu. Chcę pójść do każdego... od koczownika na stepie do zakonników i zakonnic w ich konwentach... Pragnę przekroczyć próg każdego domu” (do reporte
rów w początkach swojego pontyfi
katu).
• • •
„Ilu papieży od czasów święte
go Piotra jeździło na nartach? O d
powiedź: jeden!” (do reporterów w początkach swojego pontyfikatu).
• • •
„To jest tańsze od następnego k o n k la w e ” (o dp o w ied ź w 1979 roku na krytykę kosztów budowy basenu w papieskiej letniej rezy
dencji, dzięki któremu mógł zacho
wać dobrą kondycję).
sonda Nowin
✓
lak wiadomość o śmierci Ojca Świętego przyjęli nysanie?
\n n a
- S tra s z nie. Dla mnie zawsze zosta
nie w myślach i w sercu. Naj
w a ż n ie j s z e było jego na- iczanie - żeby ludzie byli dla siebie udźmi. Wiedzę o Papieżu przeka- :ę wnukom. Dzieci też przeżywają imierć Ojca Świętego. Nigdy jed- lak nie miałam przyjemności spo- kać go bezpośrednio.
S ta n isła w
- Sp o tk a
łem się z P a pieżem na G ó rz e Ś w ię tej A n n y w
1983 ro ku . Byłem wtedy ilisko ołtarza, bo należałem do ichrony. Byłem blisko - bardzo bli- iko i takiego go zapamiętam.
To był Człowiek - Idea, nie do zapomnienia. Taki człowiek, który Dył i którego nie będzie. Wypowie
dział słowa, które się sprawdziły.
Był i będzie dla mnie wzorem.
A lic ja 11 U
1 1
* I. _ - To wspa
niały człowiek . i wielki auto-
" " rytet.Wiązała
* nas z nim sil- Ę j f na więź, bo to był Po lak . Bardzo żałuję, że nie miałam okazji zobaczyć go na żywo. Bardzo chcia
łam, zawsze planowałam, a teraz czuję żal, że tego nie zrealizowa
łam. To był dla mnie ważny czło
wiek. Papież chciał utrwalać warto
ści chrześcijańskie w rodzinie i nie można tego zaprzepaścić.
M a rta
1
- Czuję w sercu straszny żal. Papież był najwybitniejszym naszym r o d a k i e m , dobrym czło
wiekiem. Nie wiadomo, czy nowy papież spełni oczekiwania Kościo
ła. Wspaniałe było to, że Jan Paweł II łączył religie. Mam żal do siebie, że nigdy, nawet wtedy, gdy był w Polsce, nie pojechałam na spotka
nie z nim.
r e k i a m a
K U C H E N N E
KOMPUTEROW E PR O JEK TY GRATIS!
□
NYSA
ul. Szlak Chrobrego 6 (obok FSD) ---
teł. 448 34 60 B W C K R E D V 7flFT
NYSA ul. Poniatowskiego 3 (obok LOK) tel. 433 80 60 www.brw.com.pl
PRO FESJO N A LN E STUDIA FABRYCZNE
J a c e k
- To b ar
dzo przykre.
K aż d y z nas to przeżywa.
B y ł przecież naszym O j cem. Dla mnie był wielkim patrio
tą, który zrobił bardzo dużo dla Polski i dla całego świata. Osobiście nigdy się z nim nie spotkałem, ale Karol Wojtyła bierzmował mojego brata, kiedy był jeszcze w Wadowi
cach.
Jan u sz
- O dkąd [ pamiętam Pa- [ pież był.
Związany był [ z całym moim życiem . N ie pamiętam in
nego papieża. Kiedy Jan Paweł II był wybierany na papieża byłem w wojsku. Byliśmy tak solidnie chro
nieni przed informacjami, że wtedy niewiele wiedziałem. Przy swojej wielkości Jan Paweł II był skromny.
Był wszystkim w naszym życiu.
ag ,d w
Decyzja MEN
W p ią te k 8 k w ie tn ia , w d n iu pogrzeb u O jca Ś w ię te
go, szk oły w szystk ich szczebli n ie pracują. U czn iow ie z c a łej P olsk i będą m ogli w p ow a
dze i z a d u m ie w sp ó łu c ze stn i
czy ć w p o ż e g n a n iu sw o jeg o w ielk iego W ychowaw cy i N a uczyciela.
dw
„K iedy zabieram głos w obro
nie praw człow ieka, a przede wszystkim wolności religijnej, nie oskarżam władz żadnego kraju. J e żeli czasami jakieś rządy czują się atakowane, być może czują się win
ne” (do bliskich współpracowni
ków po zw iedzeniu obozu dla uchodźców w Tajlandii, gdzie wy
głosił mocne przemówienie w obro
nie wygnanych (1984).
• • •
„Wojskowy reżim trwa od grud
nia, Madonna z Częstochowy od 600 lat” (do polskich pielgrzymów po ogłoszeniu stanu wojennego w
1981 roku).
• • •
„M ów ią, że Papież się zestarzał i że nie może chodzić bez laski, ale tak czy owak nadal jestem na cho
dzie. Włosy mi jeszcze nie wypadły, nie jest także źle z moją głową.
M usicie o mnie powiedzieć: nie tylko był papieżem, ale też jeździł na nartach i pływał w kajaku - a kto wie, co robił jeszcze! Nawet od cza
su do czasu łamał nogę...” (do pol
skich biskupów w 1998 roku).
• • •
„W ia ra i rozum to dwa skrzy
dła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. P o trzebna jest dzisiaj praca na rzecz pojednania wiary i rozumu” (do rektorów szkół wyższych podczas spotkania na Uniwersytecie M iko łaja Kopernika w Toruniu w 1999 roku).
• • •
„W am , doświadczonym c ie r
pieniem , którzy mnie słuchacie, czyż trzeba przypominać, że wasz ból jednoczy was coraz bardziej z Barankiem Bożym, który poprzez swoje cierp ien ie zmazał grzech świata, a zatem że również i wy, złą
czeni z Nim w cierpieniu, możecie stać się współodkupicielami ludz
kości” (z przemówienia wygłoszo
nego podczas wizyty w rzymskim szpitalu św. Jana Bożego).
• • •
„M iło ś ć do cierp iącego jest znakiem i miarą poziomu cywiliza
cji rozwoju narodu...” (z orędzia na Pierwsze Obchody Dnia Chorego, Lourdes, 1993 rok).
• • •
„Cierpienie człowieka, cierpie
nie ludzi, którego nie da się unik
nąć, przyjęte w duchu wiary, jest źródłem mocy dla cierpiącego i dla innych, i jest źródłem mocy dla K o ścioła, dla jego zbawczego posłan
nictwa” (z przemówienia podczas wizyty w szpitalu pediatrycznym w Krakowie, w 1991 roku).
• • •
„N ie zawsze jesteśmy w stanie znaleźć w planach Bożych odpo
wiedź na pytanie dlaczego cierpie
nie znaczy drogę naszego życia.
D z ię k i jed n a k w ierze możemy osiągnąć pewność, że chodzi tu o plan m iłości” (podczas audiencji 30 marca 1983 roku).
• • •
„O d k ryw a ją c słowo poprzez studia literackie czy językowe, nie mogłem nie przybliżyć się do ta
jemnicy Słowa - tego Słowa, o któ
rym mówimy codziennie w modli
twie A n io ł Pański: Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”
(Ja n Paweł II, Autobiografia).
• • •
„C z ło w ie k chw ali Boga po przez to, że idzie w życiu za głosem swego powołania. Pan Bóg powo
łuje każdego człowieka, a Jego głos daje znać o sobie już w duszy dziec
ka” (Ja n Paweł II, Autobiografia).
• • •
„Patrzę na Kraków. M ój K ra
ków, miasto mojego życia. Miasto naszych dziejów. Kraków jest mia
stem ogrom nie bogatym . C a łe dzieje przeszły przez to miasto i chciały w nim pozostać...” (Jan Pa
weł II, Autobiografia).
• • •
„Wypoczywa się prawdziwie i do dna tylko przez kontakt z przy
rodą, której nie można podpatrzeć na żywo i w całej pełni poprzez we
randy, wczasowych domów czy na
wet hoteli i schronisk turystycz
nych. Wypoczywa się zaś w całej pełni - a lepiej można powiedzieć:
w całej głębi, kiedy ów kontakt z przyrodą staje się kontaktem z B o giem obecnym w przyrodzie i obec
nym w duszy ludzkiej” (Ja n Paweł II, Autobiografia).
• • •
„Ile k ro ć mam możność udać się w góry i podziwiać górskie kra
jobrazy, dziękuję Bogu za majestat i piękno stworzonego świata” (Jan Paweł II, Autobiografia).
O 9.55 w piątek wstrzymajmy ruch samochodów!
Wywieśmy flagi z kirem!
Śm ierć Ja n a Pawła I I dotyka każdego z nas. Przez długie 26 lat po ntyfikatu nasz rodak, w ielki Człowiek, posłany przez Boga da
wał nam swoje słowo, pociechę, ogarniał nas swoją miłością. Nie wolno nam o Nim zapomnieć.
Apelujemy do wszystkich - wy
wieście w swoich oknach, na balko
nach polskie flagi z czarnymi wstąż
kami! Niech świadczą o naszym żalu.
Zapalcie w dniu pogrzebu - w piątek o 10.00 w oknach mieszkań i
biur znicze. Niech świadczą’o na
szej pamięci! Zapalcie znicze pńd
„Pomnikiem Patriotów” , bo kto jak nie On zasługuje na to imię.
Wepnijcie w klapy marynarek czarne wstążki, w dniu pogrzebu - w piątek o 9.55 wstrzymajmy na 5 minut ruch samochodów i włączmy klaksony.
Prześlijcie znajomym z innych miast SM S-y z inform acją w tej sprawie. Prześlijcie wiadomość e- mailem.
R edakcja „Now in N yskich"
280nn
Janusz Sanocki
Oczy
Żona weszła do pokoju i powie
działa:
- U m arł Papież!
W iedzieliśm y, że to nastąpi, czekaliśmy w drżeniu z całą Polską, z całym światem, a jednak była to wiadomość okropna. Zasiedliśmy najpierw przy telewizyjnych wiado
mościach z wilgotnymi oczami. Po
tem za oknem ro zdzw oniły się dzwony św. Jakuba. Ubraliśmy się i w środku nocy poszliśmy do kościo
ła na mszę. Było jak przed 26 laty w Krakowie. W kościele pełno ludzi, mnóstwo młodych, zupełnie jak wtedy, tylko smutno.
Wtedy było radośnie. Oczy też się pociły, ale ze szczęścia. Pamię
tam jak dziś.
S p o tk a n ia
Pierwszy raz zobaczyłem kardy
nała Wojtyłę na spotkaniu w koście
le dominikanów. Było to spotkanie kombatantów legionów Piłsudskie
go, ja zostałem tam zaproszony przez starszego pana, który sprze
dawał w kiosku w miasteczku stu
denckim. Byłem wtedy na I roku studiów, kupowałem gazety, od sło
wa do słowa nawiązaliśmy znajo
mość „niepodległościową” i trafi
łem wkrótce na opłatkowe spotka
nie „legunów” . Było to dla mnie, młodego człowieka z małego mia
sta, czymś zupełnie niezwykłym.
Patrzyłem na starych ludzi, którzy walczyli o niepodległość w legen
darnej I Brygadzie, albo na ich dzieci, które przejęły tradycje i kul
tywowały działalność Związku L e gionistów, też już podeszłe w la
tach.
Na opłatku Kardynał był co rok.
W tedy, w 1975 r. wygłosił bardzo patriotyczne przemówienie, głębo
kie i mądre. W czasach komuny dla mnie było to właśnie „to ” .
Od razu zwróciłem uwagę na tego kapłana.
Potem były opłatki studenckie w Duszpasterstwie Akademickim.
Było to niesłychane przeżycie. O d
bywały się tuż przed feriami świą
tecznymi i wyjazdem studentów do domów na Boże Narodzenie. Pełny kościół ludzi, sami studenci, przed wejściem wszyscy dostawali opłatek a po mszy wszyscy ze wszystkimi ła
mali się składając sobie życzenia.
Jakie wspaniałe było to emocjonal
ne przeżycie!
Zawsze na tych opłatkach by
wał Kardynał. W 1976 byłem wśród tłumu wypełniających kościół M i
sjonarzy na „Miasteczku” . W trak
cie łamania opłatkiem i składania życzeń, podszedłem do Kardynała, złożyłem M u proste życzenia. On powiedział do mnie kilka słów.
Czułem, że spotkałem się z kimś wyjątkowym . Prom ien iow ało od niego dobro. Ale nie przypuszcza
łem, że to będzie kiedyś Papież.
Potem były krakowskie proce
sje Bożego Ciała, w których uczest
niczyło zawsze kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Komunistyczne władze zmie
niły trasę procesji, nie wpuszczały jej do rynku. K a rd y n a ł zawsze wspominał o tym podczas jednego
z kazań na procesji. Było to kaza
nie, w którym domagał się swobod
nego miejsca dla Chrystusa na uli
cach Krakowa, miejsca dla religii chrześcijańskiej stanowiącej funda
ment tożsamości Polaków. Były to pierwsze religijne uroczystości i to masowe, podczas których tysiące wiernych biły kapłanowi brawa.
P rzeło m
Procesja Bożego Ciała w 1977 roku odbywała się w kilka tygodni po zamordowaniu przez „niezna
nych sprawców” studenta poloni
styki Stanisława Pyjasa - współpra
cownika rodzącej się wówczas opo- zyg i. C iało Pyjasa znaleziono 5
maja w bramie przy ul. Szewskiej, a w trzy dni później zaczynały się stu
denckie juwenalia. Koledzy Pyjasa (m .in. Bronisław W ild stein ) w e
zwali do bojkotu juwenaliów. I ten bo jkot się udał. Stu d en ci nie uczestniczyli w zabawach, z wyjąt
kiem niewielkiej stosunkowo grup
ki zawodowych działaczy partyj
nych młodzieżówek, którzy dziś tworzą „Stowarzyszenie Ordynac
ka” . Z a to na zakończenie juwena
liów masowo studenci uczestniczyli w mszy za duszę zamordowanego studenta i w „czarnej procesji” pod Wawel, po której ogłoszono po
wstanie opozycyjnej organizacji
„Studenckiego Komitetu Solidar
ności” .
W trzy tygodnie po tych drama
tycznych wydarzeniach, podczas procesji Karol Wojtyła, arcybiskup krakowski, otwarcie mówił o tajem
nicy śmierci młodego człowieka, o prawie do prawdy - klaskaliśmy ile sił w dłoniach.
Uczestniczyłem już wówczas w pracach Duszpasterstwa A k ad e
mickiego, opiekowaliśmy się dzieć
mi z domów dziecka, wraz z domi
nikańską „Beczką” jeździliśmy na wakacyjne obozy dla chorych, jako fizycznie pracujący opiekunowie ludzi sparaliżowanych. Poznałem wówczas moją żonę. E la była zaan
gażowana w duszpasterstw ie u franciszkanów. W 1978 przed wa
kacjami wzięliśmy ślub. Mieszkali
śmy w akademiku na „Miasteczku”
przy ul. Piastowskiej, gdzie od paź
dziernika 1978 r. mieliśmy pokój małżeński. W e wrześniu zmarł Pa
weł V I, kardynałowie wybrali Jana Pawła I. - Eee, naszego Wojtyły nie wybrali - powiedziałem zawiedzony do mamy. Byliśmy na wakacjach.
R adość
Po w akacjach w róciliśm y do Krakowa, do studiów i do działal
ności w Duszpasterstwie A k ad e
mickim. W naszej grupie D A przy
gotowywaliśmy na początku paź
dziernika plan działania. 16 paź
dziernika 1978 zebranie przecią
gnęło się do późna. Wróciłem do akademika późnym wieczorem. - Wojtyła został papieżem! - obwie
ściła mi od progu Ela.
Natychmiast zebraliśmy się i w kilka osób poszliśmy na W aw el skąd rozbrzm iew ał dzwon Z y g munta. O północy w katedrze wa
welskiej odprawiona została msza św. Wracaliśmy szczęśliwi spotyka
jąc późno w nocy na ulicach roze
śmianych, śpiewających ludzi. Na rynku grupa zakonnic tańczyła wo
kół pom nika M ickiew icza, przy dźwiękach gitary. Boże, co to była za radość!
Następnego dnia była msza na Wawelu, skąd spontanicznie ufor
mował się pochód rozradowanych wiernych i Kanoniczą, Grodzką przeszliśmy do rynku z flagami pa
pieskimi. Ktoś wetknął mi żółtą fla
gę, szedłem gdzieś blisko czoła po
chodu. Potem , kiedy doszliśmy, wraz z kilkoma innymi wtykaliśmy papieskie flagi za duże litery na po
mniku Adasia.
Ta radość, jaka spadła na nas, była jakąś wielką nagrodą dla Polski za wojnę, okupację, potem za ten ponury okres komunistyczny, gdzie na każdym kroku wszystkiemu co polskie pluto w twarz. W szkolnym podręczniku, w przemówieniach, w głupcach, którzy nami rządzili.
Im większa była radość nas, społeczeństwa, tym większa kon
sternacja komunistycznych władz.
Władze P R L , Gierek i jego otocze
nie, po wyborze zdobyły się jedynie na suchy komunikat. W idać było jak bardzo się zwijają, jak łapią po
wietrze, podobnie jak człowiek, który dostał cios w żołądek.
W tydzień po wyborze odbywał się w Rzymie ingres czyli uroczyste rozpoczęcie pontyfikatu. Byłem akurat w rodzinnym domu w Nysie, siedzieliśm y przed telewizorem całą rodziną.- Podczas hołdu kardy
nałów, kiedy do Papieża podszedł prymas Polski, kard. Stefan W y szyński, człowiek-legenda, ogrom
ny autorytet, więziony przez komu
nistów w latach 1953-56, zdarzyło się coś zupełnie niebywałego. W y szyński próbował uklęknąć, żeby pocałować pierścień papieski, tak jak to czynili inni kardynałowie. W tym m om encie Papież W o jty ła wstał, objął prymasa - przez chwilę tych dwu wielkich Polaków stało tak w braterskim objęciu na oczach całego świata. Przed telewizorem wszyscyśmy po prostu ryczeli. Łzy same ciekły po policzkach.
W izyta
Komuniści nie wiedzieli co zro
bić. Nie mogli po prostu nie wpu
ścić Papieża-Polaka do kraju z wi
zytą, a doskonale wiedzieli jaki bę
dzie przebieg tej wizyty. Jeszcze nie tak dawno Stalin pytał drwiąco: „ A ile papież ma dywizji?” . Ale w roku 1979 za tym jednym człowiekiem w bieli szła siła, przy której wszystkie sowieckie dywizje wraz z sojuszni
czymi wojskami P R L miały okazać się fraszką.
Czerwony to przeczuwał i robił co mógł, żeby opóźnić wizytę. A kiedy już do niej doszło - w czerwcu 1979 r. - kamery rządowej telewizji starannie omijały milionowe tłumy, pokazując jedynie grupki zakonnic i najbliższe otoczenie ołtarza. Było to tak żałosne i tak podłe jak cały tamten system i jego mali, żałośni ludzie, dla których Jan Paweł II do końca pozostał „W o jty łą ” . „ A co ma Wojtyła do Afganistanu?” mó
wiła mi działaczka Związku M ło dzieży Socjalistycznej z U J w rok później, kiedy Papież mówiąc o ła
maniu praw człowieka wymienił so
wiecką interwencję Afganistanu.
Nienawiść czerwonych do Pa
pieża-Polaka była widoczna na każ
dym kroku. „O n i” byli wówczas bar
dzo silni. M ieli najpotężniejszą ar
mię w Europie, 50 tysięcy czołgów, tysiące rakiet jądrowych, zachód drżał przed nimi, amerykański pre
zydent Carter był gotów ustępować i ustępować. W krajach komunistycz
nych polityczna policja tępiła każdy odruch wolności. Ateistyczna pro
paganda m iała stanowić zaporę przeciwko chrześcijaństwu szczegól
nie znienawidzonej przez komuni
stów religii. A tu nagle do komuni
stycznej Polski przybywa Papież-Po
lak. Czego się można spodziewać, wiedziało każde dziecko.
N ie zapom nę tego dnia - 2 czerwca. Papieska wizyta zaczynała się w Warszawie, a my - cały akade
mik przed telewizorem w świetlicy.
Najpierw drętwe przemówienia ko munistycznych dygnitarzy o socjali zmie, wysłuchiwane przez Jana Paw ła cierpliwie, a potem ta msza m placu Zwycięstwa wobec setek tysię
cy ludzi. I homilia, w której Biał) Pielgrzym głośno, na cały świai mówi o tym, że Polska ma prawo dc wolności, że to prawo okupiła krwią tysięcy swych najlepszych synów, c krwawiącej w Powstaniu Warszawie Kiedy podczas homilii padły te sło
wa, dreszcze przeszły przez całą Pol
skę. „N ie c h zstąpi D uch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! T E J Z I E M I !" .
Wiedzieliśmy, że te słowa dotrą tam, gdzie były skierowane. Czułe się, że jakaś siła nagle wstępowała w człowieka, jakaś wiara, że już nie trzeba się bać, że te czołgi, te komi
tety partyjne, zomowskie pałki to już bezwartościowe zabawki.
W piątek 8 czerwca 1979 roku na krakowskiej Skałce miało się odbyć spotkanie z młodzieżą. Rano jakaś niewidzialna ręka rozkleiła na drzwiach akademików zaproszenie na spotkanie i tekst pieśni, którą mieliśmy śpiewać Papieżowi. Był to tekst Juliusza Słowackiego „Pieśń konfederatów barskich". Niezwy
kle podniosła, mocna. W rzeczywi
stości gdy nad światem i Polską wi
siał cień nieludzkiej potęgi komu
nistycznej niesamowicie brzmieć miały słowa:
„N ig d y z k r ó la m i n ie będziem u aliansach
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi Bo u Chrystusa my na ordynansach Słudzy M aryi".
Na Skałkę mieliśmy przynieść krzyże - Papież miał je poświęcić. Ja nie zdążyłem się zaopatrzyć w krzy
żyk, na szczęście miałem obok sie
bie przyjaciela z Akadem ii Sztuk Pięknych. Karwat - kiedy czekali
śmy kilka godzin na przybycie Pa
pieża, wyrzeźbił z kawałka listewki piękny krzyż z postacią Chrystusa.
Wisi w moim domu do dziś.
Staliśm y na Skałce człowiek przy człowieku. Nie było miejsca by nawet przykucnąć. Nikt jednak nie narzekał. W końcu Papież przybył.
Na przywitanie przynieśliśmy kwia
ty. A le jak te kwiaty wręczyć? Ci z tyłu zaczęli po prostu rzucać w przód kwiaty. Ludzie stali głowa przy głowie więc i tak to nie padało, tylko łapali je stojący z przodu i rzu
cali dalej w przód. W ten sposób rzeka kwiatów płynęła od krakow
skich studentów do Papieża.
Największy krzyż przynieśli stu
denci z duszpasterstwa przy koście
le św. Anny. M iał rozmiary krzyża przydrożnego, na którego ramio
nach wypisano: „Odkupiciel czło
wieka” - tytułem pierwszej encykli
ki Ja n a Pawła II. Zadeklarow ali wobec wszystkich, że ten krzyż po spotkaniu zostanie wkopany na miasteczku studenckim.
Wieczorem rzeczywiście dotar
li na miasteczko, ale zrobiła się straszliwa panika wśród władz i ks.
Dziwisz, chcąc uniknąć konfronta
cji, poprosił, żeby krzyż zanieść na błonie, gdzie miała się odbyć poże
8 ma/a 1979 r. ■ spotkanie na Skałce - krzyż przyniesiony przez studentów z DA św. Anny