• Nie Znaleziono Wyników

W moim domu drukowaliśmy pierwsze numery Informatora - Bernard Nowak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W moim domu drukowaliśmy pierwsze numery Informatora - Bernard Nowak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BERNARD NOWAK

ur. 1950; Kwidzyn

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Danuta Winiarska, offset, „Informator”, niezależny ruch wydawniczy, „AUT”, NSZZ Solidarność, UMCS, „Dziennik pisany nocą”, „Ja wiem, że to niesłuszne”, PCK, Boccacio, powielacz projekt Historia zamknięta w mieszkaniu. Opowieści o PRL

W moim domu drukowaliśmy pierwsze numery Informatora

Trzy czy cztery dni potem okazało się, że Dana Winiarska jest na wolności. Dana przyszła do mnie i mówi, że jest offset i czy mam gdzie go schować – no, mówię, oczywiście, że u mnie w domu. Został do mnie do domu przywieziony. I u mnie w domu, w pokoju od ulicy, razem z Daną drukowaliśmy pierwsze numery wojennego

„Informatora”. Przy czym jako pierwszy był numer drugi, ponieważ Dana jako stary konspirator wiedziała, że nigdy żadne ruchy konspiracyjne i żadne spiski, wydając cokolwiek, nie drukowały numeru pierwszego – po to, żeby policja szukała intensywnie pierwszego i tego, co w nim było. No i wydrukowaliśmy ten pierwszy [numer]. Myśmy drukowali, a Barbara, moja żona, stała na czatach. Czaty wyglądały bardzo przyzwoicie – Barbara jako jedyna w całym Lublinie, w te dni, zajmowała się odśnieżaniem chodnika. Był to jedyny odśnieżony kawałek chodnika w Polsce. Więc tam wydrukowaliśmy ten pierwszy drugi numer, zerkając na ulicę i dzielnie machającą szuflą Basię.Potem ten powielacz został ode mnie zabrany. Co się potem z nim działo, nie wiem. Ten, na którym drukowaliśmy książki wydawnictwa „AUT”, pochodził z NZS, chyba z UMCS-u. To było zaraz potem, chyba jako pierwsze lubelskie wydawnictwo podziemne. W „AUT-cie” wyszedł „Dziennik pisany nocą” oraz

„Ja wiem, że to niesłuszne”. [Kiedyś, w stanie wojennym] przyszli do mnie na rewizję.

Wchodzili schodami na górę, a ja przez piwnice i dachami garażu zwiałem. To była szósta rano – i o szóstej rano zapukałem do sióstr zakonnych, mających dom przy ulicy PCK, z prośbą żeby mnie przechowały. Tam moje dziecko chodziło do przedszkola, więc mnie znały. Wywaliły mnie siostry jako porządne nie tylko chrześcijanki, ale i obywatelki, na zbity ryj. Nie było mowy, żeby mnie wpuściły. Mimo że znałem Boccacia.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-10-16, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nieraz używało się tej gazety, [żeby na przykład] coś zawinąć.. A jak pracowałem, to jednak co tydzień miałem [jej

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, praca w cegielni, cegielnia Czechówka Dolna, projekt Lubelskie cegielnie..

Później jak ta wilgoć się pojawiła, wiem że wybudowali taki murek wokół tego baraku, metr dwadzieścia i żeby się wilgoci pozbyć, to ładowali między tymi cegłami

A tutaj poniżej jak takie lekkie zbocze jest, to tam był schron i ja sobie też przypominam, to wszystko już przez mgłę, jak mnie dziadek z tego schronu w jakimś, nie wiem czy

Słowa kluczowe projekt Etnografia Lubelszczyzny, kultura ludowa, Abramów, dom, pokój do modlitwy, modlitwa, pacierz, figurka Matki Bożej.. W domu był pokój

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Danuta Winiarska, roboty w Niemczech, Zarząd Regionu, „Biuletyn Informacyjny Rolników Indywidualnych”, niezależny ruch wydawniczy Krzysztof

O niektórych sprawach miałem już okazję mówić, choćby do Ewy Peciak, reszty nie pamiętam!… Wybijają się jakoś rzeczy zabawne, może to obrona przed patosem, może też

Słowa kluczowe Lublin, PRL, „Ydhemme”, niezależny ruch wydawniczy , Stanisław Barańczak, Poznań, „Trybuna Ludu”, projekt Historia zamknięta w mieszkaniu.. Opowieści