• Nie Znaleziono Wyników

Ucieczka z Lublina i pobyt w warszawskim getcie - Różka Doner - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ucieczka z Lublina i pobyt w warszawskim getcie - Różka Doner - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RÓŻKA DONER

ur. 1920; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, II wojna światowa

Słowa kluczowe Warszawa, II wojna światowa, ucieczka do Warszawy, getto warszawskie

Ucieczka z Lublina i pobyt w warszawskim getcie

Postanowiłyśmy pojechać do Warszawy obie. W nocy weszłyśmy w Lublinie do pociągu. Ona źle mówiła po polsku, umiała mówić, ale miała akcent nie taki, żydłaczyła, że tak powiem. Prosiłam ją o jedno: – Siedź cicho. Jest noc, możesz spać, nie mów, zamknij buzię. Ona nie mogła, ona musiała mówić. I przyczepił się do nas ktoś tam w pociągu. W Warszawie dałam mu sportowy zegarek i tak się odczepił.

I nas wtedy właściwie zabrała zaraz polska policja. Zaaresztowała nas, jak żeśmy tylko wyszły z pociągu. Normalnie to się robiło tam tak, jak się później dowiedziałam, że takich ludzi, których się łapało – rozwalało się od razu. Robili to Niemcy, nie Polacy. Niemcy to robili, ale Polacy oddawali w ich ręce. Siedziałam tam dziesięć dni – jak sobie przypominam – dziesięć dni byłyśmy tam w tym więzieniu, na komisariacie. Oni tam mieli także takie półwięzienie i trzymali prostytutki, które łapali.

To te prostytutki pytały, co ja tutaj robię. To ja powiedziałam, że ja też jestem prostytutką. Co ja miałam powiedzieć, że jestem Żydówką? Przecież być prostytutką było bardziej bezpiecznie, niż być Żydówką. Nas puścili do getta. Później dowiedziałam się, że to była taka niby amnestia, to był już listopad, późno, zimno już było dobrze. Wiedzieli, że będzie łapanka i wykończenie. Warszawskie getto było podzielone na dwie części: duże getto i małe getto. Most łączył te dwa getta. Wtedy, kiedy ja przyszłam, to już tego dużego getta nie było, tylko było małe getto. I nas tam puścili. Tam były takie fabryki, to sobie Niemcy robili dla siebie [manufaktury] takie, żeby nie iść do ZSRR na front. Tam byli krawcy, którzy szyli, szewcy, różnego rodzaju takie usługi, to się nazywało szopy. I byli tak zwani zamiatacze uliczni, to też był zawód wtedy. Ja sama pracowałam tam też, dostawałam za to o dwunastej zupę – to tam nic prócz wody jakiejś takiej brązowej nie znalazłam nigdy – i kawałek chleba. Ale ja miałam trochę pieniędzy i można było coś zawsze kupić.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-12-20, Kiryat Haim

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale to nie był płacz z żalu, tylko jakiś taki, tak jakby jakiś ciężar z człowieka spadł, że coś się skończyło, że pewna epoka już się skończyła.. Nie pamiętam

Niemcy w okopach nawet nie zdążyli złożyć się do strzelania, tylko akurat, jak na froncie stukali się manierkami z wódką, jak idzie się do szturmu.. Niemcy poddali się

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Godebskiego, ulica Weteranów, Zugaj, Zbigniew (1933-2012), Kiełsznia, Stefan (1911-1987), fotografia.. Stefan Kiełsznia – są tacy ludzie, których

Później żeśmy się przeprowadzili na ulicę Ogródkową, też na Wieniawie, ponieważ ten dom, to mieszkanie, w którym żeśmy mieszkali, było bardzo zimne, słabe..

Już tego dużego getta nie było, bo było już wysiedlenie, zostało tylko małe getto, gdzie się pracowało.. Ja jakieś parę dni siedziałam w więzieniu na policji i wiedziałam,

Byłam w kontakcie trochę z tymi ludźmi, którzy zaczęli mówić o tym, że trzeba zrobić powstanie.. Nawet proponowali mi, żebym przystała do nich, ale ja

Głód był, ale gdzie tylko mogłam, tam jadłam – ten okres, kiedy byłam w getcie i jak wyszłam z getta, nim przyjechałam do Niemiec – co tylko oczy widziały i mogłam

Zresztą był już starszy człowiek, to nie chciał się wynieść, tylko chciał tam dokonać żywota.. Miał chyba sentyment