• Nie Znaleziono Wyników

Początki kabaretu "Czart" - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]'

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Początki kabaretu "Czart" - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]'"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe kabaret "Czart", życie kabaretowe, Łojan Kazimierz (1931- 1992), Kolasa Janusz, Ćwik Władysław (1929-2009)

Początki kabaretu "Czart"

Trudność polegała na tym, skąd znaleźć wykonawców. Bo z tekstami wierzyliśmy w swoje siły z Andrzejem Malinowskim, że sobie poradzimy, ale to nie była prawda.

Potem znalazł się pan Władysław Ćwik, wówczas profesor Uniwersytetu Marii Curie - Skłodowskiej, który nie chciał jednak afiszować się oficjalnie, gdyż jego zdaniem ujmowało to jego powadze profesorskiej. Pisał teksty pod pseudonimem „Ziemian”.

Już na pierwszym programie przyniósł kilka tekstów, cudownych piosenek. M.in. o Bramie Krakowskiej. Było w tym w tekście coś z atmosfery „Poematu o Lublinie”

Czechowicza, o Bramie Krakowskiej, mieszczce staromiejskiej ubranej w sześć spódnic. Piosenkę tę wykonywał bardzo zdolny człowiek, wtedy student KUL-u, pan Janusz Kolasa. Z wielką brodą, ze śnieżnobiałymi zębami, z gitarą, siadał na estradzie i śpiewał zbierając aplauz niezwykły, zwłaszcza u pań. W pierwszych programach ekipa była dość stała. Pod koniec tego programu [„Leg(l)endy lubelskie”]

odszedł pan Janusz Kolasa. Nie można było nikogo zmuszać do dalszych występów, a on miał jakieś zajęcia, i na uniwersytecie i gdzieś jeszcze. Jego brak bardzo zubożył program ”Czartowy”. W tej pierwszej ekipie bardzo czynnym człowiekiem był Kazimierz Łojan. Wykonawca i autor wielu tekstów. Bywały takie sytuacje, że program, który był dobrze przyjmowany w Lublinie, bo mówił o lubelskich sprawach, podczas wyjazdu w tzw. teren, bo byliśmy zapraszani do różnych domów kultury, lokali gastronomicznych na występy, tam po prostu nie miał odbioru. Zorientowaliśmy się bardzo szybko, że potrzebny jest program bardziej uniwersalny. Otóż Łojan potrafił w ciągu jednej nocy stworzyć „Balladę Dziadowską” na przykład, i jeszcze ją zaśpiewać. Pamiętam, jedną z takich ballad zajął się Kazio Łojan przemysłem spółdzielczym, którego wyroby były dosyć drogie. W każdym razie droższe od tych artykułów produkowanych przez przemysł państwowy. Więc Łojan odkrył w czym tkwi tajemnica. W takiej balladzie mówił, o tym że: „Jest narzut na zarząd i na kobitę, co ją prezes pieści osiem czterdzieści...”. I to się podobało publiczności. Doszliśmy do

(2)

wniosku, niektórzy autorzy, [członkowie „Czarta”], że konkurencji z Władysławem Ćwikiem i Kaziem Łojanem nie powinniśmy robić. Ich teksty były lepsze, ich humor doskonalszy. Tak że daliśmy sobie spokój, no i później już Ćwik i Łojan byli stałymi tekściarzami tych programów. Z tym, że blekauty rodziły się na kolanie. ([Blekaut to]

krótka scena satyryczna). Mógł je wymyśleć każdy. [W „Czarciej Łapie”] bywali dziennikarze z konkurencyjnego „Sztandaru Ludu”. Nam zależało bardzo na recenzentce pani Mirosławie Knorr, która potem nawet do „Czarta” pisała jakieś teksty, bo to była również osoba uzdolniona poetycko. W tzw. drugim etapie, po okresie hibernacji ten kabaret odtworzył pan Kazimierz Pawełek – dziennikarz, poeta.

Pisał doskonałe teksty.

Data i miejsce nagrania 2014-02-26, Olsztyn

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Anna Jowik

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żeby nie robić paniki pamiętam, że pisałem w „Kurierze” o tym, żeby ludzie się nie martwili, bo z Gdańska przyjedzie profesor Cebertowicz, znajdzie jakiś ratunek na

przyłożył mu serdecznie w twarz, Niemiec się przewrócił, a drugi, i to było dla nas szczęśliwe - kopnął w ten kij, na którym trzymała się gwiazda, kopnął tak ładnie,

Przewodniczący Miejskiej Rady miał nam za złe pewną balladę, którą Łojan też śpiewał.. Ta Wołga podjechała pod Ratusz, a trolejbusy nie mogły

Atmosfera w „Czarciej Łapie” na programach „Czarta” była taka niemal rodzinna.. Tak jak gdyby się wszyscy doskonale rozumieli, wszyscy

Przychodziła pani Barbara Kostrzewska, która wtedy pełniła funkcję dyrektora artystycznego Teatru Muzycznego.. Wielka aktorka o

A to do Poniatowej, a to do Lubartowa, a to w różnych salach lubelskich poza kawiarnią „Czarcią Łapą” [kabaret grał].. No zawitaliśmy parę razy do Poniatowej, z tego

Był taki cenzor, on Wielopolski chyba się nazywał, lubiliśmy go, bo on właśnie był takim cenzorem liberalnym i mrużył oko, że „Dobrze, dobrze robicie. Ja nic

Był ukochany nasz Władysław Ćwik, który miał szczególny zmysł do tekstów satyrycznych, oraz do takich pomysłów [na tytuły programów].. On przychodził z propozycjami od