• Nie Znaleziono Wyników

Pobyt w powojennym Lublinie - Hela Boudoukh - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pobyt w powojennym Lublinie - Hela Boudoukh - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELA BOUDOUKH

ur. 1932; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe Lublin, okres powojenny, komitet żydowski, Żydzi, Dom Pereca, ulica Ruska 5, stróżowa, ulica Kowalska 4

Pobyt w powojennym Lublinie

Przyjechałam do Lublina. W pierwszym, drugim dniu spałam w Domu Pereca. To było gdzieś na Lubartowskiej, na dole. Spaliśmy na podłodze, dostaliśmy picie, coś do jedzenia, dostaliśmy czekoladę, amerykańską czekoladę i te małe cukierki M&M, to jest też amerykańskie. Bardzo dużo Żydów było, bardzo dużo. Każdy wziął ten plecak, co miał, i na tym spał, zamiast poduszki był plecak. Byłam [tam] jeden dzień albo dwa dni, nie więcej.

[Potem] przyszłam na Ruską 5. Na Ruskiej 5 podczas wojny pół domu [zostało]

zbombardowane. Stróżowa zawsze mieszkała na dole, babcia na górze. Przyszłam.

Powiedzieli mi, że [stróżowa] mieszka na górze, to było w babci domu. – Helunia, Helunia. Ja pomogłam matce przynieść ciebie po porodzie, [twojego] tatusia też babci. Tutaj będziesz razem z nami. Powiedziałam, że wujek żyje i że on przyjedzie, że się umówiłam z nim tutaj. Byłam u niej jakieś dwa, trzy dni, aż poszłam do komitetu żydowskiego. Jak przyszłam tam, spotkałam z Izbicy znajomych, bardzo dobrych znajomych. To była jedna panienka bardzo ładna, Stela. Jak mnie zobaczyła: – Helunia, Helunia, ty żeś się została. Bardzo się cieszyła. – Gdzie ty jesteś tutaj? Powiedziałam, że ja jestem u stróżowej. – Nie. Ty nie będziesz u stróżowej, ty będziesz razem z nami. Różni Żydzi, [którzy przeżyli], mieszkali na Kowalskiej 4. To był dom Blanka. Blank miał garbarnię w Izbicy, on przeżył i wziął wszystkich na Kowalską 4, to było na drugim piętrze. Były tam trzy pokoje, jak ja pamiętam. Mieszkałam [tam], powiedzmy, kilka tygodni. Potem ten Blank otworzył znowu garbarnię i oni chodzili do pracy do garbarni. Blank przyjechał tutaj do kraju, on mieszkał w Petach Tikwa, [tutaj też otworzył] garbarnię, bo to był jego zawód. Do naszego domu przychodzili żołnierze, żydowscy żołnierze z rosyjskiej armii, jeden Francuz też był, nie wiem, jak on tu się dostał. Przyszedł też Herszenhorn.

Herszenhorn – oficer, on był w Armii Andersa, [członkowie] jego familii byli wspólnikami dziadka. Pamiętam, że ci Żydzi z armii rosyjskiej przyszli i powiedzieli:

„My czekamy aż do stycznia, żeby Wisła była zmrożona, i wtedy my zrobimy atak na

(2)

Warszawę.

Na Kowalskiej 4 kobiety były i też mężczyzna. Wszyscy żeśmy się znali. Ja byłam jedynym dzieckiem. Dzieci z domu dziecka przychodziły tam jeść, bo był dom dziecka – to było gdzieś z [boku] Lubartowskiej, był tam mały plac, że się szło na lewo. Ja chciałam pójść razem z nimi do [domu dziecka], to [ci z Kowalskiej 4] powiedzieli: – Nie pójdziesz tam, bo to jeszcze nie jest [zorganizowane], oni jeszcze tutaj przychodzą jeść i [tam] nie ma nic.

Data i miejsce nagrania 2006-12-15, Hajfa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja byłam jako Sonia – przyszłam tam jako Krystyna Irena Wiśniewska, ale wróciłam do swego nazwiska i imienia, Sonia Elbaum – to ja byłam jako mała Sonia, a ona była jako

Izrael 2009, Lublin, okres powojenny, dom dziecka w Lublinie, koleżanki, nauczyciele.. Koleżanki i nauczyciele z domu dziecka

Została jedna kuzynka, [która] była już tutaj w Palestynie, przeżyła wojnę tutaj, Rózia Mączeń, i jeszcze jedna kuzynka, [która]. gdzieś w Warszawie przeżyła wojnę,

Słowa kluczowe Lublin, Chorzów, okres powojenny, dom dziecka, edukacja, szkoła powszechna, Lena Kichler-Zilberman.. Żydowski dom dziecka w Lublinie

W [19]37 roku mój najmłodszy wujek, brat ojca, ożenił się, ślub był w Lublinie i ja przyjechałam tylko z tatusiem, ponieważ mamusia była po porodzie i została w domu..

Pamiętam, jak chodziłam zawsze z mamusią w święta, na przykład Jom Kippur, to jest dla nas bardzo ważne święto.. Mamusia brała dla mnie jedzenie i zawsze

I to trwało czasami bardzo długo, bo oni tak dobrze się matematyki widocznie nie uczyli, ale za każdym razem mieli jakiś błąd i ponieważ to był błąd, brakowało im jednej,

Sąsiad to miał tam chyba z osiem hektarów ziemi, to już żył trochę lepiej, po drugiej stronie – tak samo. Data i miejsce nagrania