• Nie Znaleziono Wyników

Historia kamienicy przy alei Piłsudskiego w Lublinie - Anna Soroka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Historia kamienicy przy alei Piłsudskiego w Lublinie - Anna Soroka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANNA SOROKA

ur. 1936; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, Lublin, PRL, Aleja Józefa Piłsudskiego

Historia kamienicy przy alei Piłsudskiego w Lublinie

Dom rodzinny na ulicy Piłsudskiego był trzy piętrowy. W tej chwili to najgorszy w Lublinie budynek. Nie ma brzydszego domu i nie ma bardziej obskurnego. Powinni to albo wyburzyć albo lokatorów zmusić do remontu.

Tam była taka historia, że właścicielem przed wojną był Żyd Szpraj. Bardzo wspaniały człowiek. Bardzo interesował się historią. Zresztą, to był Polak tylko pochodzenia żydowskiego, ale niestety przypięło się do niego, że Żyd. Ale to był Polak, zamożny po prostu człowiek, który mając pieniądze wybudował dom na Piłsudskiego pod [numerem] siódmym i dom na rogu ulic Skłodowskiej i Lipowej. Tam potem był zakład geografii UMCS. Teraz tam na parterze są jakieś frytki ”Pod psem”, jakaś restauracja, na górze zakład kosmetyczny i tak dalej. Ten pan miał żonę niepracującą. Było to małżeństwo bezdzietne. Rodzice byli z tym panem bardzo zaprzyjaźnieni od przedwojnia. Dlatego ojciec mieszkanie u niego wynajął. Nikt nie widział jak on się przechował w czasie wojny. Pani Szprajowa zmarła w [19]49 albo w [19]50 pięćdziesiątym roku. Ten pan po jakimś czasie ożenił się z kobietą, która miała dorosłego syna, potem ten syn miał dzieci. Poumierało starsze pokolenie i został jak gdyby jego przysposobiony wnuk. I ten wnuk alkoholik wyprzedawał mieszkania, zarówno na ulicy Skłodowskiej, a potem sprzedawał na ulicy Piłsudskiego. Po kolei, każde mieszkanie miało innego właściciela, w związku z czym nie ma kto zrobić remontu. Temu się na łeb nie leje, temu nie potrzeba rynny. Dom niszczeje i nie ma właściciela.

Kiedy Niemcy odeszli to wróciliśmy do naszego mieszkania. Po wyzwoleniu wrócili przedwojenni mieszkańcy tego budynku, pani Bogucka, pani Gruszczyńska. Wróciły tam mieszkać tyko dwie rodziny wojenne, a reszta, jakichś fryzjer, to byli przypadkowi po prostu najemcy tych mieszkań. Na każdej klatce były dwa mieszkania. Pokoje były duże. Malarz jak przychodził to się krzywił, bo blisko cztery metry wysokości mieszkanie miało. Ciągle marudził, że z drabiną wiadra trzeba ciągnąć na górę.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-02-13, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na przykład jak tu były szuflady na dole, bo szafa była z szufladami, a tu były te obrzeża tak nie całkiem na brzegu, to były takie paseczki wstawiane czarne albo brązowe, bo

Dużo ludzi co nie miało [gdzie mieszkać], przyjechali, wyszli z lasu, wyszli z kryjówek co niektórzy Polacy [ich] przechowywali, to tam zajęli się [nimi]. Był Komitet

Ja byłam jako Sonia – przyszłam tam jako Krystyna Irena Wiśniewska, ale wróciłam do swego nazwiska i imienia, Sonia Elbaum – to ja byłam jako mała Sonia, a ona była jako

Jak na tamtejsze warunki to było bardzo dobre mieszkanie, bo to były trzy pokoje, trzy pokoje z kuchnią.. Ja miałam

W cegielni przy Glinianej tuż po wojnie nie pamiętam żadnego sprzętu, jedynie pamiętam sterty cegieł, bardzo dużą warstwę pyłu, ogromny komin i palenisko, przy

Najwspanialsza siedziba [firmy mieściła się] przy rogu ulic [Marii] Skłodowskiej[-Curie]..

Przy sklepie rzeźnickim państwa Zduńskich mama trzymając mnie za rękę czekała na to co się wydarzy. Ludzie opowiadali różne rzeczy, że mężczyzn aresztują, że zatrzymują

Pamiętam fakt, że kiedy z cioteczną siostrą schodziłyśmy na łyżwy na lodowisko zrobione na obecnym stadionie Startu, to trzeba było u tego strażnika jakoś się