• Nie Znaleziono Wyników

Dom podoficerski przy Alei Żyrzyńskiej i jego mieszkańcy - Zdzisław Łodziana - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dom podoficerski przy Alei Żyrzyńskiej i jego mieszkańcy - Zdzisław Łodziana - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZDZISŁAW ŁODZIANA

ur. 1929; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, sąsiedzi

Dom podoficerski przy Alei Żyrzyńskiej i jego mieszkańcy

Wspomnienia z młodości i mieszkania w tym domu bardzo mile wspominam, ponieważ stanowiliśmy taki wyodrębniony jakby ośrodek życia publicznego, byliśmy odcięci, tacy wyizolowani od reszty, ale dobrze się czuliśmy. Mieliśmy wielkie boisko sportowe, jedno to wojskowe, które jeszcze było po wojnie, a drugie takie przy domu, między kościołem garnizonowym a naszym domem. Tam mieliśmy dużo przestrzeni i bardzo mile wspominam zabawy. Dom, w którym mieszkałem był zamieszkały przez kadrę podoficerską, zawodową, był dwupiętrowy. Pierwsza klatka od strony tego gimnazjum i liceum ją zamieszkiwali następujący podoficerowie: na parterze Maculewicz, Podkomorzy i dozorca Nogalski. Pierwsze piętro Iwiński, Stelmaszczyk i Szostak. Drugie piętro Karczmarczyk, Flisiński, Pawlik. Na drugiej klatce schodowej na parterze Cierpisz, Łodziana, Jegorow. Wcześniej przed nim, przed Jegorami mieszkali tam Lackowscy, których ojciec zginął podczas jakiejś eskapady alkoholowej. Samochód łazik, którym jechali rozbił się, zaraz... w Bochotnicy albo wcześniej przed Puławami? W Parchatce, chyba w Parchatce uderzył w jedno z tych wielkich drzew, które dotychczas tam rosną. To Cierpisz, Łodziana, Jegorow, na pierwszym piętrze Moszczyński, Wolny i znak zapytania, nie pamiętam. Wcześniej Chorosz, ale już przed samą wojną znak zapytania, nie pamiętam. Na drugim piętrze Antonowicz, Dworakowski i Makowski, to są ci podoficerowie.

Wiem, że syn Antonowicza, a mój kolega, Antonowicz został znaleziony, to było w latach sześćdziesiątych przy dworcu kolejowym Puławy Miasto w pozycji takiej skulonej, twarz dotykała ziemi i tak zamarzł, nie wiadomo czy to było morderstwo czy on był w stanie nietrzeźwym, jakoś w takiej dziwnej pozycji, skulony, twarz do ziemi przymarznięta, i martwy. Pani Dworakowska była sprzedawczynią takiego bufetu w kinie w Puławach, nie wiem czy ona jeszcze żyje, podobno tak. Również w tym wypadku z tym Laskowskim zginął Maculewicz, przepraszam, był tylko ranny Maculewicz. On przed samą wojną został przeniesiony do Sarn, nad granicę rosyjską, sowiecką.

(2)

Te matki, te żony nie pracowały, one były przy mężach, przy mężach prowadziły gospodarstwo domowe.

Stanowiliśmy wszyscy rodzinę wojskową. Odbywały się bale, były organizowane mikołaje dla dzieci. Te rodziny wojskowe spotykały się. Bardzo, bardzo było życie takie, bardziej towarzyskie, bardziej rodzinne w porównaniu do dzisiejszego. Tam było tych rodzin dziewięć i dziewięć, to osiemnaście rodzin, myśmy się znali, myśmy się spotykali, wszyscy się witali i tego, a teraz w tym bloku gdzie ja mieszkam na przykład, to ja tylko znam w swojej klatce ludzi, w ogóle żadnych kontaktów nie ma, nie spotykają się, nie siadają na ławkach, nie rozmawiają, tak jest, że te znajomości są takie luźne, dlatego tak mile wspominam tą rodzinę wojskową, ponieważ tak się wszyscy cenili, szanowali, wszyscy o wszystkim wiedzieli, ale nie było jakichś nadzwyczajnych wypadków.

Data i miejsce nagrania 2003-10-15

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Natomiast studiując Polonistykę na KUL-u myśmy mieli naprawdę ten luksus, że była z nami pani profesor Irena Sławińska, która znała Miłosza od studiów i nawet można

Ze dwa, trzy razy [byłem w Puławach], ponieważ w naszym domu, gdzieśmy mieszkali, to był nasz dom, ojciec kupił go za oszczędności przed wojną w czerwcu w

Obojętnie, gdzie klient kupił, czy był tam gdzieś nad morzem, kupił zegarek, była podpisana umowa z przedsiębiorstwem – były sklepy te GS-owskie, WZGS-owskie, jak wykupili

I przez te pole była taka droga od szosy, co leci na Zamość, a nasze pole akurat jest, tam był sąsiad, nazywał się Burak, a mój dziadek nazywał się Szwajewski, i

I tego konia jak wyprowadziłam, to ktoś zaczął krzyczeć, i ja go doprowadziłam do rzeki, tam już straż przyjechała i mnie przenieśli, i upadłam przy tej rzece, i

I kiedyś przyniósł mi tylko informację, że jest awantura w jakimś baraku przeznaczonym na mieszkania dla pracowników budowlanych, ponieważ mieszkańcy tego baraku nie

Pisaliśmy o wszystkim, co się nadawało do tego, żeby podjąć interwencję, i co się dało zamienić na tekst, który będzie spełniał wymogi, które cały czas każdemu

Jak u mnie było wesele w zimie, po Trzech Królach, to sanie, były takie, dwa konie i młody woził nas.. To się prosilo, i