Numerek agi.
. W I A D O M O Ś C I B R U K O W E .
C Z Y L I
P R Z E C H A D Z K A N A .Z A M K O W E Y G Ó R Z E .
Lubię często przechadzać się po Zam- ikowiy górze przypom itiającćy św ietne i starożytne tey .krainy czasy, a razem spo^
glądać na m iasto u' stop jey lezące. Samo położenie mieysoa, dostarcza obficie p rzed m iotów do rozm yślania. W id ó k obszer
nego grodu, w kim że nie obudzi naysprze- cznieyszych i ostatecznych w yo b ra żeń ? T a m obok cnoty- bezpiecznie sp o czyw a zh ro d n ia , obok roatimu p rzeb yw a głu p stw o, a obog bogactw i zbytków snuje się ubóstwo i n ęd za.. . . T a k np. jednym r z u - t ej • oka postrzegam mnóstwo kościołów i' ,bu w ie wjrkouawczćy- sspraw iedliw ości, gn -ch y zakładów naukow ych j-szpital bo
n ifra tró w , zamożne pałace i sklepy, oraz dóm dobroczynności. Jednam słowem , m iasto n a sa e , tak jak każde inne obfi- ituiące w lu d n o ić , spraw dza dostatecznie (dowcipny w iersz JKLrasickięgo.
5, W fetorem ja k zw ycaazm e -w mieście
„ Za dwóch dobrjcćh łotrówodwieście. ” N aynieznośnieyszy z tych ottatnich zda
je się bydź ten rodzay próżn iaków , -któ
rych całk robota n a nogach a rozum na ję z y k i jest zasadzony. • In n y z tego prze-, zaęnego grona, targający :się np. na cudzą kieszeń, zdrowie, życie, mogą .bydź ściga
n i i karceni p ra w e m } ci ząś biegusy na-
In parvis multa . . ;
śniiewce uchodzą b ezkarnie, choć się ftur- gają częstokroć w yparzoną na cud zey au- p ię gębą .na xzec» n ayśw iętszą, jaką jest poczciw a sław a i Cześć1 dobra człow ieka.
A chociaż czasami ściąg.ńą na siebie bu- Tze łozow e, dębowe lub rzem ienne; gdy jednak po w ięk szćy c zę śc i, gładko i p ła zem a podobnych w ym ykają się opałów:
.'niechże przynaym niey tego razu odbiorą za
p ła tę sw ey niepraw ości, a ty czytelniku
■naśmiey się z n ich do w oli z D em okry tero, ta k jak oni zw y k li zawsze i w szędzie śmiać się z każdey rzeczy , albo jeśli chcesz płaca z H eraklidem . nad tćm szaleństw em n ieu - łeczonem. Abyś mógł poznać doskonaley te jestestw a, k tó re ty lk o z pow iórzcho- w n ćy postaw y zarówno h małpami do ro dzaju człow ieczego przybliżać się mogą opiszę tobie sposób ich ż y c ia , jaki z w y k li z innćmi próżniakami w tu teyszćm p rze pędzać mieście. O d samego ranku do p ó - źn ćy nocy przebiegają ulice, zaułki, domy, domki, sklepy, sklepiki, szyn k i, kabaczki, tr a k ty e ry , cukiernie i. t. d. i. t. d. i. t. d.
W kaŻdćm z tych m ićysc'zagfuszą każde
go, zakrzyczą, .w yszydzą. Język-ich szor- stszy od w o ło w e g o ; jadowitszy od w ężo w ego żądlą, ruchaw y jak na k o ło w ro c ie , ani na ch w ilę spokoynyra bydź nie może.
Przypom inają im w p raw d zie Z K rasickie
go, ie dzwoti dla tego właśnie jest głośny, i e ' pusty-, ale głos rozsądku nie przenika, i odbija się jak groch od ściany,, od wielkich uszu tych mędrków obdarzonych rozumem języcznym. G.łowa ich n ak ształt w ietrzn e
go m łyna obraca się w każdą stronę, z któ- re y w iatr nowości zawieje. Są oni mię
d zy lu d ź m i, co u ptaków żółtodziobe i czarne kosy, których calem, zatrudnieniem jest p rzelatyw ać z mieysca na mieysce* a swistaniem swćm zabawiać nietoperze, so
w y , w roay, gaw rony i inne tym podobne ptaki. Obaczm y co o takich lu.dziach po
w ie d zia ł w swoich w ybornych p rzysło
w iach A ndrzey M axym ilian Fredro. „ K t o , sam nic nie ro b i,, cudze sprawy rad sza
cuje. Znaydzie czemu: przygąnić, kto nie upatruje tylko aby pr^yganił., Stołowey grzeczności czło w ie k , kiedy, za stołem i p rzy pełnych, sam bohatyr, sam personat,.
sam- orator, wszystkie nowiny w ie, sam) grzeczny, każdego zagłuszy, agd zie indziej.
jako niemy c h o d z i” (rozumie siętam gdzie~
by z powołania pisać lub rozsądnie mówić należało) ,, C i co naygorzey czynią, z w y kli pięknie, m ówić. Z e złey g,ęby nie d o bra mowa; n ie łic z e r p n ą ć z-. biota czystćy wody. Z pustey stodoły rade lecą sowy;
prosty rozum nie urodzi m ądrśy mowy.
Insza m ądry, insza mędrek. Insza mówić, insza bajać. ,, G odziłoby się tu dodadź, insza bajać a insza pisać, insza pracować insza, bruki piętami obijać, insza rozum- insza język', dla tego ci Jchmość ta k się- stracha
ją pióra i kałam arza, ja k w ściekły wody;, proś z nich którego na próbę, aby ci na
p isa ł np. ie glina nie jest piaskiem, a pia
sek nie jest gliną , ted y i nad tem będzie- siedział długie lata, a w końcu nic nie zro
bi.. O tóż masz c z y t e l n i k u w i e r n y obraz tych. biegusowych gębaczów i próżniaków:, chceszli którego z nich osobiście poznać, przysiądź. na ehwilę w któreykolw iek w i
niarni, a pewno nań natrafisz i odrazu go, uznasz..
Dozwala się drukować z warunkiem przedstawienia do Komitetu sześciu exemplarzów dla mieysc przeznaczonych. Dnia 27. Sierpnia 1816.
<?. E, Gr.oddeck Prof. Ord. Czl- Kom. Cen.