P w A r l n i n ł - n •
m i e » i ę « n i e 1 , 5 0 « 1 x o d -
1 r Z e a p 4 a . i a • n o » z e n ie m p r z e z p o c z t ę 2 0 g r
w ię c e j. W w y p a d k a c h n ie p r z e w id z ia n y c h , p r z y w s tr z y
m a n iu p r z e d s ię b io r s tw a , z ło ż e n iu p r a c y , p r z e r w a n iu k o
m u n ik a c ji, o tr z y m u ją c y n ie m a p r a w a ż ą d a ć p o z a te r m i-
n o w y c h d o s ta r c z e ń g a z e ty , lu b z w r o t u c e n y a b o n a
m e n t u . Z a d z ia ł o g ło s z e ń , r e d a k c ja n ie o d p o w ia d a .
/" A -— i -• Z a o g ło t z . p o b ie r a « ię o d w ie r s z a
O g ł o s z e n i a • m m . ( 7 ł a m .) 1 0 g r , z a r e k la m * n a
» tr . 3 -ła m . w w ia d o m o ś c ia c h p o t o c z n y c h 3 0 g r n a p i e r w
s z e j s tr . 5 0 g r . R a b a tu u d z ie la s ię p r z y c z ę s t e m o g ła *
s z a n iu . „ G ło s W ą b r z e s k i " w y c h o d z i t r z y r a z y t y g o d n .
i t o w p o n ie d z ia łe k , ś r o d ę i p i ę t e k . S k r z y n k a p o c z to
w a 2 3 . R e d a k c ja i a d m in is t r a c ja u l. M ic k i e w i c z a 1 1
T e l e fo n 8 0 . K o n t o c z e k o w e P . K . O . P o z n a ń 2 0 4 ,2 5 2 ,
PONMLKJIHGFEDCBA
S roda F ranciszka B orgjasza C zw artek L udw ika
P iątek M aksym iliana
D ziś w srhód siew ca o godz. 6.14 zach. 5.20
Jutro 0 V . 6-16 , 5.18
D ziś „ księżyca , — , 3.51
Nr. 119
9.
ny
ie
;o- ii- 16- ież m - :ia 'ch lo- 3 E
C z y s o ju s z fr a n c u s k o -a n g ie ls k i | je s t z a c h w ia n y ?
Układ francusko - angielski w świetle ostatnich wy
darzeń. — Czy stanowisko Ameryki mogło wpłynąć na rozluźnienie się zawartego porozumienia ? — Prowizorjum — czy ścisły sojusz angielsko francu ski? — Decydujące wyjaśnienia dopiero nastąpią.
(N a podstaw ie inform acji z kół politycznych.) W ostatnich czasach sporo w rzaw y w całym św iecie politycznym w yw ołała w iadom ość o zaw ar
ciu tak nazw anego „układu m orskiego** pom iędzy Francją a A nglją. — U kład ten — jak sam a nazw a w skazuje, — m iał być w praw dzie tylko porozum ie
niem , dotyczącem w spółdziałania floty angielskiej i francuskiej, — nie m niej jednak w kołach politycz
nych tw ierdzono, że poza tą oficjalną nazw ą kry- je się pełny sojusz Francji i A nglji, ustalający za
sady w spółdziałania tych państw w e w szystkich najw ażniejszych kw estjach politycznych. I tak A nglja otrzym ać m iała poparcie Francji w spra
w ach zbrojeń na m orzu i ustalenia ogólnego tonażu flotow ego dla poszczególnych m ocarstw św iato
w ych, — Francja zaś zapew nione m iała w spół- działanie A nglji w spraw ach polityki lądow ej. So
jusz francusko angielski był głów nie obliczony prze
ciw ko Stanom Zjednoczonym i stanow ić m iał opar
cie dla A nglji w angielsko - am erykańskim w yści
gu o panow anie nad m orzam i. Z drugiej jednak stro
ny Francja przez poparcie A nglji m iała w zm ocnić dotychczasow ą sw ą pozycję m iędzynarodow ą zw ła
szcza w obec N iem iec i W łoch.
W ostatnim jednak tygodniu nadeszła w iado
m ość stw ierdzająca, że Stany Zjednoczone posta
now iły odrzucić projekty, w ysunięte przez pakt francusko - angielski, a dotyczące w szczególności spraw y ograniczenia zbrojeń na m orzu i ustalenia kontyngentu flotow ego dla poszczególnych państw . W ten sposób m iały też Stany Zjednoczone prze
ciw ko zaw artem u pom iędzy Francją a A nglją poro
zum ieniu jaknajostrzej w ystąpić. N a podstaw ie tego w niektórycsh odłam ach prasy europejskiej ukaza
ły się w iadom ości stw ierdzające, że sojusz fran
cusko - angielski został zachw iany i że w artość o- siągniętego porozum ienia została zupełnie zanulo- w ana.
A by zorjentow ać się, ile w głosach tych jest praw dy i słuszności należy przedew szystkiem za
stanow ić się nad stanem faktycznym . O tóż Francja i A nglja, zaw ierając porozum ienie m orskie, okre
śliły pew ne zasady, na podstaw ie których om a
w iana już od daw na spraw a ograniczenia zbrojeń na m orzu, m iałaby być uregulow ana. I tak projekt francusko angielski w yszedł ze stanow iska, — że rozbrojenie w inno objąć przedew szystkiem -wiel
kie krążow niki m orskie, natom iast każde państw o m a m ieć m ożność sw obodnej budow y m ałych, lek
kich krążow ników defenzyw nych. Takie stanow i
sko jest oczyw iście w ygodne dla A nglji, poniew aż A nglja przy ograniczeniu zbrojeń dużych krążow ników, m ogłaby zatrzym ać m ożność budow y lek
kich pancerników . Przy w spółdziałaniu zaś z Fran
cją budow a lekkich pancerników dałaby się szyb
ko przeprow adzić i w ten sposób zapew nić A nglji pierw szeństw o na m orzach. M niej przychylnie m u- siały być oczywiście propozycje te ocenione w Sta
nach Zjednoczonych, które zm uszone są tylko po
sługiw ać się dużym i krążow nikam i, m ałych zaś pancerników zupełnie użyć nie m ogą. Stany Zjed
noczone zainteresow ane są w ięc raczej w tem . aże
by rozbrojenie objęło w szystkie gatunki floty i tyl
ko od spełnienia tego w arunku uzależniają Stany Zjednoczone ograniczenie dalszej rozbudowy floty am erykańskiej. D latego też zgóry było do przew i
dzenia, że Stany Zjednoczone, dla których odebra
nie A nglikom palm y pierw szeństw a na m orzach, stało się centralnem zagadnieniem politycznem , — nie zgodzą się na propozycje paktu francusko - an-
Wąbrzeźno, czwartek 11 października 1928 r.
gielskiego. B yło to przew idzenia i z tern nie- w ątpliw ie liczyli się ci, którzy pakt francusko - an
gielski podpisywali.
W obec odrzucenia jednak przez Stany Zjedno
czone propozycji francusko - angielskich tw ierdzą niektóre koła polityczne — że A nglja nie m a w ięcej interesu w tern, by kosztem narażania się Stanom Zjednoczonym trw ać przy sojuszu francusko - an
gielskim i że w obec tego A nglja od zaw artych ukła
dów odstąpi. W tw ierdzeniu tem jest w iele nie
przem yślanych m om entów . Skoro bow iem układ francusko angielski m iał istotnie charakter ścisłe
go sojuszu, który ustalił w spółdziałanie obydwu państw w najw ażniejszych kw estjach politycznych, to w ów czas m ow a A m eryki nie m ogła absolutnie w płynąć na rozluźnienie się tego sojuszu już chocia
żby z tego prostego pow odu, ź einicjatorzy paktu francusko-angielskiego m usieli na podstaw ie do
tychczasowego dośw iadczenia liczyć z tem , że pro
pozycje ich skierow ane w spraw ie rozbrojenia pod adresem Stan. Zjedn. nie znajdą tam zbyt rychło uznania i zgody O dw rotnie w tym stanie rze
czy odm ow a Stanów Zjednoczonych m ogła tylko zw iększyć potrzebę A nglji w kierunku zbliżenia przy w spółdziałaniu z Francją w ytrzym ać przew a
gę floty am erykańskiej i przeciw staw ić się usta
w icznie pow iększającem u się ogólnem u tonażow i m orskiem u Stanów Zjednoczonych. U kład francu
sko angielski m ógłby zate m tylko w ów czas być za
chw iany, skoro nosiłby charakter prow izorjum i o- graniczał się w yłącznie do próby w yw arcia nacisku na Stany Zjednoczone w kierunku rozbrojenia.
N atom iast w dobrze poinform ow anych kołach politycznych tw ierdzono zaw sze że układ francu-
Rok VIII
sko - angielski był istotnie pełnym paktem politycz
nym , a propozycje rozbrojeniowe były tylko jedną z jego części składow ych. W tym zaś stanie rzeczy
— jak to już zaznaczyliśm y — odm ow a Stanów Zjednoczonych nie tylko nie pow inna w płynąć na zachw ianie się sojuszu francusko - angielskiego, ale ponadto sojusz ten jeszcze bardziej m oże w zm ocnić Te m silniejszą bow iem stała się potrzeba A nglji znalezienia takiego sprzym ierzeńca, któryby był oparciem dla A nglji w jej dążeniach na m orzach i któryby rów nocześnie z A nglją m ógł budow ać ta
ką flotę, aby przew yższenie jej przez Stany Zjed
noczone stało się trudnem . I dlatego też w tym stanie rzeczy nie m ożna m ów ić o załam aniu się so
juszu francusko - angielskiego, jeśli sojusz taki isto
tnie został zaw arty.
U stalenie tych spraw jest o tyle w ażne, że jeśli istotnie w najbliższej przyszłości okaże się, że po
rozum ienie francusko - angielskie nosi cechy trw a
łe i silne i skoro obecny rząd angielski — po no
w ych w yborach — utrzym a się przy w ładzy i za
trzym a dotychczasow ą linję polityczną, w ów czas no w a ententa francusko - angielska stanie się niew ąt
pliw ie centralnym blokiem politycznym Europy, blo kiem w okół którego koncentrow ać będą się niew ąt
pliw ie w szystkie najważniejsze zagadnienia, doty
czące polityki europejskiej. Z tych tedy w zględów dalsze w ydarzenia, które skupiać będą się w okół paktu francusko angielskiego, a które niew ątpliw ie przyniosą definityw ne w yjaśnienia, w yczekiw ane są w całym św iecie politycznym z niezm iernem za
interesow aniem , gdyż w yw ołać m ogą nie jedną jeszcze w ażną zm ianę.
W . — Les.
Opinja francuska o bredniach niemieckich
Paryż 9, 10, Starannie reklam ow ane przez or
gany kom unistyczne w iadom ości, ogłoszone w o- negdajszym artykule „B erliner T ageblatu’* o roko
w aniach, prow adzonych rzekom o przez M arszałka Piłsudskiego w czasie pobytu jego w B ukareszcie a m ających jakoby na celu przygotow anie oderw a
nia U krainy od R osji Sow ieckiej i przyłączenia do Polski K ijowa i O desy, zostały przyjęte przez prasę francuską ze słusznym sceptycyzm em . K orespon-
dent berliński „Paris M idi" ośw iadcza, w ręcz, że artykuł „B erliner T ageblattu" nie pochodzi z B u
karesztu i że m ógł być jedynie dziełem am basady sow ieckiej w B erlinie lub sam ego C ziczerina, ba
w iącego obecnie w e Frankfurcie. Pogląd ten po
tw ierdza fakt, iż rzeczony artykuł zapow iedziany był w przeddzień w kom unistycznej „H um anite", w której ukazał się nazajutrz artykuł Saęhina, pow ta
rzający ośw iadczenia „B erliner T ageblattu".
Sytuacja strajkowa w Łodzi
Łódź, 9. 10. Sytuacja strajkow a w Łodzi nie uległa zm ianie. W śród robotników przejaw iają się na stroje za odrzuceniem 5 proc, pow yżki, która została proponow ana podczas w czorajszych narad.
W C zęstochow ie część fabryk pracuje, przyczem
niektóre nie uruchom iły w szystkich działów . R ó
w nież w Zaw ierciu szereg fabryk jest czynnych skutkiem tego, że zarządy tych przedsiębiorstw , przyrzekły przyznać robotnikom taką podw yżkę, jaka zostanie uchw alona.
Komuniści podburzają do strajku
W arszaw a, 9. 10. W zw iązku ze strajkiem w Łodzi pojaw ili się w przem ysłow ym okręgu czę
stochow skim agitatorzy, którzy podają się za dele
gatów P. P. S. a którzy w rzeczyw istości są em i- sarjuszam i kom unistycznym i. N aw ołując oni do po-
rzucenia pracy podają jako pretekst, że istnieje dą
żność do proklam ow ania strajku pow szechnego. Je
dnak agitacja ich nie znajduje posłuchu u robot
ników .
Oświadczenie niemieckiego ministra komunikacji
B erlin 10. 10. M inister kom unikacji R zeszy dr.
von G uerard w yjechał w raz z kom isją, złożoną z kil
kunastu w yższych urzędników m inisterjalnych do Prus W schodnich, celem zbadania tam tejszych sto
sunków kom unikacyjnych. N a bankiecie w ydanym w K rólew cu przez nadprezydenta prow incji Sihra ośw iadczył m in. G uerard, że Prusy W schodnie są
Niedorzeczność traktatu
najbardziej „zagroźonem terytorjum R zeszy i za
pew niał, że użyje w szystkich sw ych w pływ ów dla przyznania przez rząd w ybitnej subw encji dla Prus W schodnich. W końcu om aw iał G uerard kw estję korytarza i ośw iadczył, że N iem cy nie zgodzą się nigdy na uznanie obecnych granic.
W N iebrow ie w pow iecie kw idzyńskim , odby
ło się ub. niedzieli pośw ięcenie now o zbudow anego kościółka. N a uroczystość tę przybył biskup w ar
m iński dr. B ludau w tow arzystw ie prałata B ande
ra. N aturalnie że i tę okazję w yzyskano dla celów antypolskich. D owiadujem y się bow iem z ,,Erm la-
endische Zeitung", że „objaśniono obecnym gra
nicę, która rozpoznać dała — rzekom ą — niedo
rzeczność traktatu w ersalskiego**. W uroczystości kościelnej brali udział zastępca prezesa rejencyj- nego, landraci kw idzyński, sztum ski i inni urzęd
nicy.