• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1931.01.17, R. 11, nr 8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1931.01.17, R. 11, nr 8"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

numer zswifra 10 ^tron Cen a pojedynczego egzemplarza 15 groszyUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P iątek f M arcelego O tona S obota A ntoniego op.

N iedziela 2 po 3 K rólach

Wąbrzeźno, sobota 17 stycznia 1931 r.CBA

w ekaped. miezięezsaie ! ,50 zł z oś- Mezaniem przez pocztę 20 gt

p T sed p ^ata: _____

więcej. wypadka-ih nieprzewidzianych, przy wztrzy- etaafo pesedaiębieratwa. złożeniu pracy, przerwaniu ko- BUzikacji, otraytnujęcy nie saa prawa żądać pozatermi- aewych oeatereseA gasośp, fob zwrotu eony aboca-

Nr. 8

ogtosx. pobieta się od- wieroz*

V/^4O8Z&ni& • mm. (7 l»m.) 10 gr, za reklamy na

»tz. 34am. w wizHomoiciach potocznych W gr na pzerw'

»z«i atr. 30 gr. Rabatu udziala aig przy czcztem ogta- zzaniu. „Gloz W$brzo«ki“ wychodzi trzy rary tygodn.

i to w poniedziałek, środę i piętek. Skrzynka poczto­

wa 23- Redakcja i administracja ul. Mickiewicza _ 11 Telefon 80. Konto czekowa P. K. O. Peznai 204,2>2,

D ziś w schód sJońca 8,11 zachód 4, 6

Ju tro „ 8,11 b 7

P ojut. „ n 8,10 n 4, 9

Rok XI

Pieniactwo niemieckie przed Trybunałem genewskim

Po nocie polskiej na skargi niemieckie.

R ząd k an clerza B rueninga, w y sy łając pod osza­

łam iającą go w ó w czas p resją b an d h itlero w sk ich , w dniach 27 listo p ad a i 9 g ru d nia 1930 r, sły nn e już dzisiaj sk arg i do sekretarjatu L igi N arodów na rze­

kom y ucisk p rzez P o lsk ę m niejszości niem ieckiej n a G órnym Ś ląsku, uw idoczniony rzekom o podczas w yborów , k tó re p rzyn io sły — jak w iadom o — u b y­

tek głosów i m an dató w niem ieckich, — nie p rzy p u ­ szczał zap ew n e jak n iero zw ażn y uczynił krok.

Jeżeli bow iem zam iarem p o lity k i niem ieckiej było, pod pozorem rzekom ej obrony p raw m n iej­

szości narodow ych, w yw ołać w o p m ji publicznej św iatow ej w rażenie, iż lin ja graficzna polsko-nie­

m iecka jest źró dłem niepokoju, to dzisiaj już nie u leg a w ątpliw ości, iż p rzek o n ał on opinję, że źró­

d ło tego n iep o ko ju leży w N iem czech i p ły n ie z n ie­

p o czy talneg o szaleń stw a n acjo n alizm u h itlero w ­ skiego.

F ak t, iź p o d czas w yborów n a G órnym Ś ląsku, w czasie zw ykłych w podnieceniu ag itacy jn em u- tarczek m iędzy w alczącem i o głosy grupam i, p ad ły dw a tru p y polskie, z k tó ry ch jed en tru p polskiego p o licjan ta i że zabójcam i byli niem ieccy bojów ka- rze, — ten fak t n ajd o b itn iej obnażył całą nieszcze- ro ść sk arg i ro zpętanej w okół nich p rzez p rasę nie­

m iecką agitacji.

C o w ięcej, rząd k an clerza B rueninga, k tó ry, być m oże, u p atry w ał w ak cji niem iecko - narodow ych na m arginesie ow ych rzekom ych krzyw d, atu t po­

lity czn y w b atalji przeciw polskiej na gruncie ge­

new skim , nie p rzew id ział, iż jeszcze p rzed sesją R ad y L igi N arodów będzie zm uszony sam zw rócić się p rzeciw tej akcji, zag rażającej sam ym p o d sta­

w om b y tu R zeszy.

K to w ie, czy nie zapóźno szef polityki niem iec­

kiej sp o strzeg ł, iż w dążeniu do zaszkodzenia są­

siadow i nie w olno zapom inać o in teresach w łasn e­

go p ań stw a, nie w olno czynić zeń sied liska burzy, św iątyni rzekom o p atrjo tyczn eg o k łam stw a, alb o­

w iem nigdy nie m ożna p rzew idzieć granic p ły n ą­

ceg o stąd szk o d n ictw a,

W opinji niem ieckiej m nożą się ostatniem i cza­

sy alarm ujące głosy p rzestro g i p rzed d ezo rjento - w aniem n aro d u program ow o k łam liw ą straw ą in­

fo rm acy jn ą o P o lsce i rzeczy w istym stan ie św iato­

w ej opinji publicznej. Jed en z n ajw y b itn iejszy ch p u b licystó w niem ieckich, von G erlach na łam ach

„D o rtm u n d er A n zeig er‘a“ o sk arża w iększość p ra­

sy niem ieckiej, iź „o g łaszają ty lk o to, co p rzem a­

w ia przeciw P olakom .,, n ato m iast p rzem ilczają n ie­

zb ite fak ty w ykroczeń ze stro n y n iem ieck iej" o raz stw ierd za, że „w ielk a niedorzeczność tkw i w tw ier­

dzeniu, jak o b y w P o lsce o d szereg u lat in stan cje u- izęd o w e sy stem aty czn ie p ro w ad ziły podszczuw a- nie do now ych pow stań lub w ojny. T w ierd zen ie to ośw iadcza p u b licy sta niem iecki — nietylko nie da się niczem udow odnić, ale m ożna stw ierdzić, że jest ono bezw zględnie niepraw dziw e. Ż aden z m inistrów P o lsk i nigdy ani w p rzy b liżen iu n aw et nie w y g ła­

szał przem ów ień tak agresyw nych przeciw ko N iem ­ com , jak to uczynił T rev iran u s, w y stęp u jąc p rze­

ciw P olsce, N ajg orsze jed n ak są atak i n acjo n ali­

stów niem ieckich przeciw ko P iłsu dsk iem u . A tak i te m ijają się w ręcz z p raw dą, a pod w zględem for­

m y są nietaktow ne. N igdy P iłsu d sk i nie d aw ał n a­

w et do zrozum ienia, jakoby żyw ił zam iary ag re­

syw ne w stosu nku do G órnego Ś ląska niem ieckie­

go. N ie d ek laro w ał się rów nież z intencjam i ro zsze­

rzen ia tery to r jalnego P olski, Jest w p ro st zadziw ia- jącem , że tw ierd zen ia tego ro d zaju skierow ane są pod ad resem L igi N arodów ".

N ie tru dn o sobie w yobrazić, do jakiego stopnia n aró d niem iecki jest okłam yw any p rzez sw o ją p ra-

R O K B IE Ż Ą C Y P R Z Y N IE S IE P O L S C E W IE L E Z M IA N !

„Polska oznaczy s ę wybitną rolą i będzie ośrodkiem powszechnego zainteresowania".

Z wiosną przyjdzie polepszenie. — Przednówek będzie ciężki.

C o nam obiecuje ro k 1931?

N atu raln ie — d alszą ek sp an sję M arsa, zresztą w form ach b ard ziej harm onijnych. T o bow iem , co p rzed ew szy stk iem rzu ca się w oczy w horoskopie P o lsk i n a rok 1931 — to p o tężn e p o łączen ie p o­

m yślne słońca, rep rezen tu jąceg o rząd — z M ar­

sem . Oznacza to pełnię władzy i powodzenia dla rządu, zarówno i dla armji oraz jej przedstawicieli.

Jest to rów nież w skazów ką n a powodzenie w e w szelkich poczynaniach agresywnych, w szelkich zajęciach o ch arak terze m arsow ym — w zw iązku z

maszynami, metalami a także medycyną. T ak a p o­

zy cja w horoskopie p o p raw ia zdrow otność k raju , a rów nież obiecuje powodzenie w związku z zagra­

nicą.

S łońce zaś złączo n e ściśle z xM erkurym — to wskazówka. rozwoju intelektualnego, naukowego, literackiego a przedstawiciele nauki i literatury mogąw tym roku liczyć na powodzenie i zaszczyty-

P raw o d aw stw a i w y k ształcen ie będą się rozwi­ jać pomyślnie, a Sejm uchwali szereg ważnych ak­ tów. D ziennikarstw o, w ydaw nictw a zw iązane ze sztuką, literatu rą, m u zy k ą — będą się rozszerzać.

M ożliw e jak ieś pomyślne wydarzenia związane z kolejami lub też w y n alazk i w tej dziedzinie.

W schodzący N ep tu n w sk azu je na falow anie o- p in ji sp o łeczn ej, większe ożywienie w życiu publi- cznem i zainteresowanie ogólnemi sprawami kraju, spotęgow anie się ak cji filan trop ijn ej, a tak że i p o ­ p u lary zacji idei h u m an itarn y ch w szerokich w arst­

w ach społeczeństw a.

S p raw y finansow e b ęd ą daw ać do m yślenia sze­

U S Y PIA C ZE W W A G O N A C H .

W arszaw a. P ew ien k u p iec d rzew n y z W arsza­

w y d o k o n ał k o rzy stn ej tran zak cji w T o ru n iu i w ra­

cając do W arszaw y w w agonie II. k l,, m iał to w a­

rzy stw o z „n ied o łężn eg o " staru szk a i m łodej p ię­

knej dam y. „S taru szek " w k ró tce zasnął, a k u p iec n aw iązał ro zm ow ę z p iękn ą to w arzy szk ą p o d ró ży , k tó ra p o często w ała go p ap iero sem . P o k ilk u za­

ciąg n ięciach się zm orzył go sen. P rzeb u d ził go d o­

p iero k o n d u k to r n a stacji w W arszaw ie. Jak ie je­

d n ak że b y ło jego p rzerażen ie, gdy sp o strzeg ł n ie­

o b ecn o ść to w arzy szy p o d ró ży , i co n ajw ażn iejsze—

30 000 zł. N a w szczęły alarm policja ro zp o częła d o ch o d zen ia. O k azało się, że ów rzek o m y starzec jest zn an y m o p erato rem cu d zy ch k ieszen i, sp ecjal­

nie n a k o lejach , a p ięk n a d am a jego w sp ó ln iczk ą.

P ościg za zło d ziejsk ą p arą n ie d ał d o tąd żadnego w yniku. W y p ad ek p o w y ższy w in ien b y ć p rzestro ­ gą d la p o d ró żn y ch .

sę i sw oich przyw ódców politycznych, jeśli trzeb a m u w y k ładać p raw d y tak p ro ste i jeśli — co jesz­

cze ciekaw sze — sam k an clerz nie w idział już m oż­

ności p o zo staw ać dłużej w m ilczeniu, rzu cając w czasie p o d ró ży po Ś ląsku znam ienne słow a tw ard ej p rzestro g i.

„Jeśli p rzy w ó d cy p arty jn i — ośw iadczył B rue- ning w R acib o rzu — nie p o w ied zą ludow i p raw dy o tem co jest i co jest m ożliw e, to nie w idzę żad ­ nego ratunki*. C ały k raj m usi w yrw ać się z ag ita­

cji i być doprow adzonym do odpow iedzialności w e w szystkich k o łach ludności... O dpow iedzialność m ogą ponosić ty lk o w tedy, jeśli będzie m ożliw e p rzy w ró cić narodow i niem ieckiem u zm ysł p raw d y i uczciw ości".

T o ośw iadczenie k an clerza nie p o zo staw 'a żad­

nych złu d zeń co do stan u um ysłów niem ieckich. A - pel do zm y słu „p raw d y i uczciw ości" p o łączon y z

rokiem u ogółow i i b ęd ą zajm ow ać uw agę p raco ­ daw ców . Pierwsze miesiące roku mogą przynieść zmiany na lepsze, ale przednówek będzie ciężki.

D a się zau w aży ć w ięk sza ak ty w n o ść w k ieru n k u zaciągnięcia pożyczki zagranicznej co m oże zostać zrealizo w an e pom yślnie w drugiej połow ie czerw ­ ca, lipcu, sierp n iu i w rześniu, N aogół jed n ak stan finansów będzie dawać powody do niezadowolenia-

S p raw y rolnictw a, nieruchom ości i kopalni w ro k u n ad ch o d zący m nie p rzed staw iają się różow o.

Będzie to rok ciężki dla ziemiaństwa. P o lepszen ie n astąp i dopiero w drugiej połow ie czerw ca i lip ­ cu. W ogóle druga połowa roku zapowiada się le­

piej, aniżeli pierwsza.

S y tu acja k las ro b o tn iczy ch i w aru n k i zd ro w o t­

ne u leg ną popraw ie. R ok ten p rzy n iesie nam nowe traktaty polityczne i handlowe a tak że i w izyty w y­

bitnych cudzoziem ców w naszym k raju .

Jed n ak że p o zy cja słońca zarów no jak i M erk u ­ rego w sk azu je n a to, że w nadchodzącym ro k u ja­

cyś znaczniejsi literaci, uczeni lub przedstawiciele dyplomacji mogą rozstać się z życiem, gdyż h o ro s­

kop w sk azu je na śmierć wybitnych osób.

B ęd ą ró w n ież n iep o w o d zen ia w zak resie żeg lu ­ gi i lotnictw a.

N aogół k raj n asz oznaczy się rolą wybitną, zainteresowanie ogólne a zatem będziemy ośrod­ kiem powszechnego zainteresowania, a uwaga ca­

łego świata będzie na nas zwrócona.

R ząd będzie się cieszyć pow odzeniem w Sejm ie, a działalność praw odaw cza będzie się rozw ijać pom yślnie.

Wyrok na morderców.

Rybnik. O negdaj zak o ń czy ła się ro zp raw a p rze­

ciw ko m ordercom śp. S znapki, przodow nika p o li­

cji.

S ąd uzna je 7-m iu oskarżonych w innym i p rze­

stęp stw a z art, 227 część I. k. k, p rzez w zięcie u- d ziału w n ap aści n a p rzo d o w n ik a p o licji S znapkę, k tó ra to n ap aść spow odow ała śm ierć.

S kazani zo stali oskarżeni K u b ła Jó zef i W atu t Jó zef na p ó łto ra ro k u w ięzienia każdy, A d o lf Ś w ie­

rży na 1 ro k w ięzienia, Jan P o rch el, Jan W acław ik, O sk ar S zym ik i K u rt S zym ik po 6 m iesięcy w ięzie­

nia każdy, W ilhelm B rzeżek zo stał uniew inniony.

W szy stk im skazanym zaliczono n a p o czet k ary do­

tychczasow y areszt śled czy o raz skazano w szy st­

kich na zap łacen ie kosztów sądow ych.

p rzestro g ą, iź bez resty tu to w an ia go nie w idać dla N iem iec „żadnego ratu n k u " — jest apelem , pod k tó ry m p o d p isać się m oże cała P o lsk a i cała ośw ie­

cona o p in ja publiczna eu ro p ejsk a, ze zgrozą ob­

serw u jąca lekkom yślne igranie niem ieckich żyw io ­ łów n acjo n alisty czn y ch z pokojem św iata i z egzy­

sten cją sw ego n aro d u i p ań stw a.

R efleks tej gry niebezpiecznej, jakim są będące p rzed m io tem ro zw ażań n a obecnej sesji genew skiej skargi niem ieckie, nie m oże oczyw iście liczyć na żad n e p o p arcie ze stro n y najw yższego aero p ag u m iędzynarodow ego, sto jąceg o n a straży p raw d y i pokoju. T ak ie p o p arcie bow iem o d d ało b y n ajg o r­

szą p rzy słu g ę p rzed ew szy stk iem N iem com , — o- późniłoby bow iem obudzenie się w nich poczucia rzeczyw istości, bez którego k an clerz R zeszy nie w idzi „żadnego ratu n k u " d la sw ej ojczyzny.

(2)

s = S t r . 2

KRÓTKIE WIADOMOŚCI

* Rzym.RQPONMLKJIHGFEDCBA W e d łu g d o n iesień d z ien n ik ó w w Z a­ g rz e b iu o d b y ły się m an .ifes.tacje a n ty w ło sk ie . D e­

m o n stra n c i z d e m olo w a li lo k a l w ło sk iej lin ji m o r­

sk ie j.

* Berlin. — W z a ta rg u o ta ry fę p ła c w k o p a l­

n ia c h w ę g lo w y c h w S a k so n ji m in iste r p ra c y R z e sz y n a d a ł o rz e cz e n iu ro z je m cz e m u z d n ia 31 g ru d n ia r, u b ., o b n iża jąc e m u w y so k o ść p ła c o 6 p ro c ., m o c o b o w ią zu ją c ą.

* Ryga. W S y b e rji o d k ilk u d n i sz ale je h u ra­ g a n śn ie żn y , a te m p e ra tu ra d o c h o d z i d o 6 0 st. C . p o n iż ej z e ra .

Warszawa. — W ia d o m o ść o lik w id a c ji m in i­

ste rstw a p ra cy i o p ie k i sp o łe c z n e j je st n ie p raw ­ d z iw a . M in iste rstw o p ra c y n a d a l z a c h o w u je w sz e l­

k ie sw o je d o ty c h c z a so w e a g e n d y , a n a w e t p rz ew i­ d y w a n e je st ro z sz e rz e n ie je g o k o m p e te n c y j.

* Budapeszt. S k a z an a n a k a rę śm ie rc i p rz e z p o w ie sz e n ie z a o tru c ie a rsz e n ik ie m m ę ża i sy n a w c e lu z a g arn ię cia sp a d k u m ie sz k an k a N a g y re v — C a rd o s, p o c h o d z ą ca z z a m o ż n e j ro d z in y , z o sta ła w w ię zie n iu w S z o ln o k stra c o n a .

* L o n d y n . — „ E v e n in g P o st" p o d a je p o g ło sk ę , o b ie g a ją c ą „ W all S tre et" , ż e rz ą d a n g ie lsk i rz ek o ­ m o m a sta ra ć się o p o ż y c z k ę 5 0 m ilj. d o la ró w w fo rm ie o b lig a c y j d o la ro w y c h , w y p u szc z o n y c h w e F ra n cji i S ta n ac h Z je d n o c zo n y c h ,

* Berlin. W o b rę b ie d y re k c ji k o le jo w ej R z e ­ sz y w D re ź n ie w y b u ch ł z a targ m ię d z y ro b o tn ik am i a z a rzą d e m n a tle u m o w y ta ry fo w e j.

* Londyn. Z T o k jo d o n o sz ą, ż e n a m o śc ie K o ­ c h i w y k o le ił się p o c ią g p o sp ie sz n y . P a ro w ó z i trz y w a g o n y ru n ę ły d o rz ek i. W w y n ik u te j k a ta stro fy

4 o so b y z o stały z a b ite , z a ś 8 0 ra n n y ch .

* Genua. Z m arł tu taj w w ie k u 8 4 la t je d en z o statn ich g a rib a ld c z y k ó w , K a ro l P ro fu n o , k tó ry b y ł se k re ta rz em Jó z efa M a z z in ie g o , p o d c z a s p o b y ­ tu w L o n d y n ie .

Malborg. — P o 4 -g o d z in n y c h o b ra d a c h są d u w M ik o ła jk a c h w g ło śn y m p ro c e sie o n a p a d n a p o l­

sk ą sz k o łę z a p ad ł w y ro k . S ą d p o d p rz ew o d n ictw e m sę d z ie g o o k rę g o w eg o K a n ce ra sk a z a ł g łó w n e g o o - sk a rż o n e g o G o tcz e w sk ie g o n a 4 m ie sią c e w ię z ie n ia , C o le v iu sa n a 1 m ie sią c w ię z ien ia i 2 0 m k . g rz y w n y , o ra z P a c z in sk ieg o n a z a p ła c e n ie 2 0 m k , k a ry . C z w arty o sk a rż o n y G u z o w sk i z o stał u w o ln io n y .

Nowy Jork. L in d b e rg h o w ie k u p ili w y sp ę , n o ­ sz ą c ą n a z w ę G a rd e n Isla n d , k tó ra m a słu ży ć ja k o m ie jsc e p o b y tu w le c ie ,

X N o w y J o r k . D o n o sz ą z P o m (A rg e n ty n a ) o trz y k ro tn y m w y b u c h u p o b lisk ie g o w u lk a n u , p o - c z e m n a stą p iło trz ę sie n ie z ie m i. Z n isz c z y ło o n o c a łk o w ic ie m ia ste cz k o P o m , p rz y c ze m 3 5 m ie sz ­ k a ń c ó w p o n io sło śm ierć . D z iś w n o c y w z a c h o ­ d n ie j c z ęści A rg e n ty n y d a ły się o d c zu ć d a lsz e w strz ą sy p o d z ie m n e , W e d le o trz y m a n y c h w ia d o ­ m o śc i, w m ie jsco w o śc i K o b rez s ą lic zn e o fia ry w lu d z ia c h . M ie sz k ań c y , w y rz u c e n i z łó ż e k n a u licę g d z ie z e tk n ęli się z d e szc z em ro z p alo n y c h k a m ie n i i w rz ą c ej w o d y . W ie le d o m ó w ru n ę ło w g ru z y . Z b io ry u le g ły z n isz c z e n iu ,

X R ó w n e . W e w si M o w a stce d o k o n a n o z u ­ c h w ałe g o n a p a d u n a m a łżo n k ó w K n e stle, k o lo n i­

stó w c z e sk ic h . N ie z n a n y sp ra w c a u d u sił 5 4 -le t-

= = • : „ G Ł O S W Ą B R Z E S K I " = =

n ie g o Jó z efa K n e stle i 6 9 -letn ią jeg o ż o n ę A n n ę . P o d o k o n a n iu ra b u n k u n a p a stn ik z b ieg ł. D o c h o ­ d z e n ia p ro w a d z i w y d z ia ł śled c z y .

M iastec z k o z n isz c zo n e itd .

L I T W A A W A T Y K A N .

W iln o , 1 6 , I. P ra sa w ile ń sk a d o n o si, ż e w k o ń­

c u sty c zn ia o d b ę d ą się w K o w n ie ro k o w a n ia m ię­ d z y rz ąd e m lite w sk im a W a ty k a n e m . P o d cz a s ro­ k o w a ń z o stan ą p o ru szo n e sp ra w y , b ę d ą c e p rz ed ­ m io te m k o n flik tu m ię d zy d u c h o w ie ń stw e m a rz ą­ d e m lite w sk im .

R E D U K C J A P Ł A C N A N I E M . Ś L Ą S K U . B e r lin , 1 6 .1 . W k o n flik c ie c e n n ik o w y m w p rz e­

m y śle g ó rn ic z y m i h u tn ic zy m n a Ś lą sk u o p o lsk im u rz ę d u jąc y ro z je m ca w y d a ł z a rzą d z e n ie , w p ro w a­ d z a jąc e z d n ie m 1 sty cz n ia re d u k c ję p ła c z a ro b ­ k o w y c h .

K A R K O Ł O M N A U C I E C Z K A .

P o z n a ń , 1 6 . I . W c z asie b ie g u p o c ią g u n a lin ji k o le jo w ej S k a rsz e w y S taro g a rd w y sk o c zy ł p rz e z o k n o z u stę p u i z b ie g ł tra n sp o rto w a n y z g d y ń sk ie­ g o w ię z ien ia d o S ta ro g a rd u g ro źn y w ła m y w ac z F ra n cisz e k S te fa ń sk i.

P o śc ig n a n a z ie n ie d a ł w y n ik u .

K IL K A K A M IE N IC W S P A D K U P O Ż E B R A K U .

Kalisz. W m ie jsc o w o śc i Iw a n o w ice p o d K a­ lisz e m d o ta m tejsze g o g a jo w eg o P io tra Ja siń sk ie­

g o z g ło sił się ja k iś sta ry ż e b ra k , w ła c h m a n a ch , b o sy , c h o ry , p ro sz ąc o g o ścin ę.

Ja siń sk i p rz y jął ż y c z liw ie ż e b ra k a .

P o k ró tk im p o b y c ie u g a jo w e g o , sta rz e c , p rz e ­ c zu w a jąc b lisk ą śm ie rć , o św iad c z y ł sw e m u g o sp o­ d a rz o w i, ż e je st z u p ełn ie sa m o tn y i ja k k o lw iek o d w c z e sn y c h la t u p ra w ia „ z a w o d o w o " ż e b ra n in ę, n ie je st b y n a jm n ie j b ie d n y ... O b ie cu je te ż p o śm ierc i c a ły m a jąte k z a p isa ć sw e m u o statn ie m u o p ie k u n o ­ w i.

P o śm ierc i ż e b ra k a , g a jo w y z n a la z ł list, p o d p i­

san y p rz e z J a n a T o m c za k a , la t 6 0 , w ła śc ic iela d u ­ ż e j k a m ie n ic y w P a b ja n ic a c h , o ra z k ilk u p o m n iej­ sz y c h n ie ru c h o m o śc i.

„ B o g a ty ż e b ra k " c a ły sw ó j m a ją te k z a p isał g a­ jo w e m u Ja siń sk ie m u , k tó ry , ja k b rz m ia ło w o sta t­

n ie j w o li, „ b a rd z o m u się p o d o b a ł".

- - - -- -N r . 8 = =

stro n y św ia ta z p ro śb ą o p o m o c, ale p rz y g łu sz an e b u rz ą n ie d o ch o d ziły d o żad n eg o o k rętu . W re szc ie jak iś m a ły jach cik , k tó ry p rzy p ad k iem z a b łą k a ł się w ta m te stron y , p rzy szed ł b ied n em u z p o m o cą, d o p o m ó g ł d o p o ch o w an ia to w arzy sz*

i zaw iad o m ił w ład ze p o rto w e o w y p ad k u .

N O W A T R U C I Z N A .

W A n g lji z d arzy ł się w y p a d ek z a tru c ia n iez n an ą d o t y c h­ czas tru cizn ą. N iejak i H aro ld S im en s zm arł n ag le, w raz z e sw ą 6 -letn ią có rk ą, w śró d zag adk o w ych o k o liczn o ści. O b o je zach o ro w ali m ian o w icie p o sp o ży ciu p o siłk u i zm arli b e zp o ­ śred n io p o tem , ta k szy b k o , źe n ie b y ło m o w y o ra tu n k u . N a ­ k a za n a p rzez sąd se k c ja zw ło k , z p o c zą tk u n ie d a ła żad n y ch k o n k re tn y c h w y n ik ó w , d o p ie ro d rug a d o k ła d n ie jsz a an aliza w y k az ała w o rg an izm ie o b o jg a ślad y ta n ta lu . Je st to m eta l u ży w an y d o w łó k ien żaró w ek elek try czn y ch . B y ł to p ie r­ w szy w y p a d ek o d k ry cia w o rg an iźm ie lu d zk im tego m etalu . P ró b y zastrzy k iw an d a ta n ta lu zw ierzęto m w y k azały , ż e n a w e t n ajd ro b n iejsza ich c zą stk a p o w od u je śm ie rte ln e z atru cie . D o­

ty ch czas je d n a k n ie z d o łan o sp raw d zić, w jak i sp o só b tru ­ cizn a ta d o sta ła się d o p o tra w , k tó ry c h sp o ży cie k o szto w ało ży cie o b o jg a S im o n só w .

B O H A T E R S T W O , O K T Ó R E M S I Ę N I E M Ó W L S ą b o h atero w ie o b o w iązk u , o k tó ry ch p ra w ie n ik t n ie w ie. T ak im b o h a te re m w łaśn ie b y ł W ilja m B o w le , m a s z y­

n ista k o le i B o sto n - M an ie. P ro w a d zą c p o ciąg p o śp ieszn y , B o w le n ag le zach o ro w ał i czu ł, że siły g o o p u szczają. W ie­ d ział, że d o sta cji n ie zd ąży d o jech ać, a tu k a ż d a ch w ila g ro ziła k a ta stro fą. O statn im w y siłk iem sk ie ro w a ł p o ciąg n a jak ąś sta rą b o czn icę i o sw o b o d ziw szy w ten sp o só b to r, u ra­

to w ał m o że se tk i lu d zi o d śm ierci i k a lec tw a. Z m ęczo n y ty m w y siłkiem , n im z d o łan o m u p o śp ieszy ć n a p o m o c, w y z io n ą ł d u ch a.

G Ł O W A C R O M W E L L A N A S P R Z E D A Ż , W A n g liji d y sk u to w a n a je st te raz g o rą c o s p ra ­ w a lo su g ło w y C ro m w ella, k tó re g o c iało — ja k w ia ­ d o m o — sp o c zy w a w k a te d rze w e sm in ste rsk ie j w Ł o m d y n ie, a c z a sz k a z n a jd u je się w p o sia d a n iu p a ­ sto ra a n g lik a ń sk ie g o H o ra c eg o W ilk in so n a .

O so b a w ie lk ie g o re p u b lik an in a , ja k im b y ł C ro m ­ w e ll, je sz cz e w 3 0 0 la t p o je g o śm ierc i p a sjo n u je u - m y sły w A n g lji, g d z ie c z ę ść o p in ji c iąg le p rz e d sta ­ w ia je sz cz e g o ja k o k rw a w eg o ty ra n a ,a d ru g a c z ęść ja k o b o h a te ra n a ro d o w eg o . N ie z w y k łe d z ie je jeg o śm ierte ln y c h sz c zą tk ó w n a stęp u ją c e : 2 la ta p o śm ierc i C ro m w ella d o k o n a n o e k sh u m a cji je g o z w ło k i o d rą b a n o g ło w ę , k tó rą w y w ie sz o n o n a w i­

d o k p u b lic z n y w W e stm in ter-H all, g d z ie p o z o sta­

w a ła o d ro k u 1 6 6 1 d o 1 6 8 6 , C o się d a lej sta ło z g ło w ą ,n ie z u p ełn ie d o k ła d n ie w ia d o m o . O b e c­

n y jej w łaśc ic iel, p a s to r W ilk in so n , z a p e w n ia , ż e je d e n z je g o p rz o d k ó w n a b y ł ją w ro k u 1 8 1 5 o d p e w n e g o w ę d ro w n e g o k u g la rza , k tó ry o b w o ził ją p o ja rm a rk ac h .

C z y sp ełn io n e z o sta n ie ż ą d a n ie ty się cy A n g li­

k ó w , d o m a g a jąc y c h się, b y g ło w a C ro m w e lla z ło ­ ż o n a z o s ta ła w tru m n ie w raz z re s ztą je g o c iała , z a leż y to o d p re m je ra M a c D o n a ld a , d a le j o d d z ie ­ k a n a w e stm in ste rsk ie g o o p a c tw a, k tó ry n a p e w n o b y łb y z a d o w o lo n y z p o z y sk a n ia je sz cz e je d n ej re - lik w ji, a w re szc ie o d d o ty c h c za so w e g o jej p o sia d a­

c z a , o ile z e c h ce z a m ie n ić o d z ie d z ic zo n ą p a m ią t­

k ę n a ... sz ele sz c zą c e fu n ty sz te rlin g ó w .

A D A M K R E C H O W IE C K I.

SZARY WILK

7 )' d a lszy ).

T o rzek łszy , k ró l p rzeszed ł się k ilk a ra z y p o k o ­ m n acie, c o ra z m o cn iej zam yślo n y . D ź w ig n ą ł w reszcie ram io n am i, ja k b y tro sk ę z sieb ie ch ciał zrzu cić, a o d ­ p ra w iw sz y w iern eg o słu g ę, p rzeżeg n ał się, k ró tk ą m o ­ d litw ę o d p ra w ił i leg ł n a sp o czy n ek .

P rz y b y sła w n a z a ju trz w y jech ał z K ra k o w a , ale d o W ielk o p o lsk i p rz y b y w szy , n a p ró żn o w szęd y o sy n ó w się p y ta ł. N ie b y ło ich w d zied ziczn y m S ierak ow ie, a i w P o zn an iu o d d a w n a w ieści o n ic h n ie m ian o . P o ­ w tó rzo n o je n o P rzy b y sa łw o w i to , o czem ju ż w ie d z ia ł, ja k o sta rsz y je g o Ja n , w N iem czech , p o n o w k asselsk im zam k u p rz e b y w a ł, k ęd y się z lan d g rafem h esk im p o b ra ­ ta ł; m ło d szy zaś M aćk o im ien iem , u k a z y w a ł się jen o czasem z liczn ą ry cersk ą d ru ży n ą , p rzeb ieg ał u lice P o z­

n a n ia i p ę d z ił d alej, ja k w ichr, k tó reg o n ie d o g n ać. B a- n o się g o p o w szech n ie, a m ó w io n o , że jak k o lw iek m ło ­ d zien iaszk iem b y ł jeszcze, ile że zaled w o d w ad zieścia la t w iek u liczy ł, stał się ju ż g łó w n y m h ersztem zb ó jec­

k ic h ry cerzy , k tó rzy sro g i n iep o k ó j w zn iecali i b ez lik u d o p u szczali się b ezp raw ió w .

, w ielk ich lasach , k tó ry m i p o d ó w czas zn aczn a część te j ziem i b y ła p o k ry ta, o b o zo w ali ci o p ry sz k o w ie, g ro m a d zą c ta m z d o b y te łu p y . N ie p rze b y te m o c za ry , b a g n a i je z io ra b ro n iły d o n ich p rz y stę p u . A b y je p rz e­

b y ć, p o trze b a b y ło z n a ć d o k ła d n ie rz ad k ie m ie jsca p rz ep ra w y . N a jw ię c e i ty c h ry c erz y zb ó jeck ich , ra u b - b u rg am i lu b ra u b ritte ra m i z n iem ieck a zw an y ch , z b ie­

ra ło się w o k o ilc y k ru sz w ic k iej, n a d b rz e g a m i w ó d , k tó re łą c zy ły G o p ło z W a rtą , W isłą i m o rz em B ałty c- k iem . T a m b y ł g łó w n y tra k t h a n d lo w y , ta m d ą ż y li

k u p c y z to w a ra m i i p ły n ę ły o b ła d o w an e sta tk i z W a r­

ty , P ro sn y , Iz d w a rty i O b ry d o G d a ń sk a , — ta m ż n i­

w o d la łu p ie ż c ó w b y ło n ie ra z o b fite.

Ja k o ż o d p o w ia d a n o N a p iw o n o w i, p y tającem u z tro ­ sk ą o sw o jeg o m ło d szeg o:

— S zu k ać g o ch y ba k o ło K ru szw icy !

Z a fra so w a ł się tern w ielce sęd ziw y P rz y b y sła w . Z n a ł o n n iesfo rn o ść M aćk a i p rz y p u sz cz a ł sn ad n ie, że m o g ło b y ć p ra w d ą , co o n im m ó w io no . P o stan o w ił cze­

k ać n a n ieg o w P o zn an iu , a ty m czasem , że to b y ł p an b o g a ty , w sp a n iało m y śln y a b o g o b o jn y , o d d a ł się u c z y n­ k o m d o b ry m , w sp om ag an iu n ęd zy i p ra k ty k o m p o b o ż­

n y m . Z am ieszk ał p rz y k laszto rze m n iszek Ś w . D o m in i­

k a, d la k tó ry c h k o śció ł p o d w ezw an iem S -ej K a ta rzy n y z n a cz n y m su m p tem fu n d o w ał. O ta cz a n o g o czcią p o­ w szech n ą, a w sk azy w an o jak o p rz y k ła d ry cerskiej cn o­

ty i o b y czaju .

— S y n o w ie in ak si, — m ó w io n o . — Ł u p ieżn ik i są, o jczy steg o o b y czaju n iep o m n i. R o d zic z K rzy ż ak i w o jo­

w ał, a o n i się w N iem czech w szelak iej ro zp u sty i ro zbó j- n ic tw a u czą....

S zep tan o też ta k czasu o n ej p ro cesji, k tó ra d zięk ­ czy n n e p ieśn i śp iew ając, p rzez u lice P o z n a n ia szła, g d y n ag le n a zak ręcie, w y jech ał n ap rzeciw n iej w p ęd zie li­

czn y p o czet zb ro jn y .

P a n M aćk o! — zaw o łan o .

S ta ry N a p iw o n ży w o p o d n ió sł g ło w ę, ale w ty m , k tó ry n a czele p o cztu jech ał, n ie p o z n a ł sy n a.

B y ł to m ąż ry cersk i, cały w zb ro ję z ak u ty , w y ższy o g ło w ę o d M aćk a. T w a rzy ro zeznać n ie b y ło m o żna, b o ją z a k ry w ała sp u szczo n a p rzy łb ica. Z p o staw y i ru ­ ch ó w z d a w ał się b y ć zn aczn ie sta rsz y o d P rz y b y sła - w o w eg o sy n a.

U jrz a w sz y p ro cesję, p o czet stan ął. T o w a rzy sz e o w eg o ry cerza, k tó ry p rzo d em jech ał, o d k ry li g łow y;

jen o o n sam , p o d n ió słszy się n ieco n a strzem io n ach , ab y cały tłu m w id zieć, n ie u ch y lał p rz y łb ic y . N a strzem io ­ n ach sta ł i p a trz a ł.

W tłu m ie b u rzy ć się p o częto .

N ie o d k ry w a g ło w y ! — szep tan o , — p o g an in I A g d y te so łw a d o sz ły u szu ry c e rz a, d rg n ą ł, ch w ilę m y śla ł, a p o te m n a g ły m ru c h em o d k ry ł tw arz i g ło w ę.

I u k a z a ło się o c z o m p a trzą c y c h o b licze d o b rz e w sz y stk im zn an e, o ry sa ch w ielk ich , su ro w y c h , p o n u ­ ry m n acech o w an y ch w y ra z e m . O c zy z p o d b rw i g^>

śty ch , n a strzę p io n y c h sp o g lą d a ły n ie m al g ro źn ie , w y!*

z y w ają co , a zu ch w ale. Z m a rsz c zk i n a czo le i tw arz y , o ra z siw iejące w ło sy , św ia d c z y ły o w iek u ry c erz a.

O k a z tłu m u n ie sp u szc za ł; p o staw ę m ia ł h a rd ^ S z m er u sta ł. C isza z a le g ła ; n a w e t d u ch o w n i śp ie­ w ać p rz e stali; p ro c e sja stan ęła. W ielk ie z d u m ie n ie o- g a rn ę ło w szy stk ich .

B y ł to W in cz z S zam o tu ł.

N a g le, ja k b y n a d a n e h asło , je d e n k rz y k g n ie w u , o b u rze n ia i zło ści ro z d a rł p o w ie trz e .

Z d ra jc a! — k rz y c z a n o — z b ro d z ień ! n a śm ierć!

n a śm ierć! p rz ek lę ty !

T y sią c z a ciśn ię ty ch p ięści w zn io sło się d o g ó ry . K o ń W in cza sp ią ł się, p a rsk ał, a trz y m a n y siln ą le w ic ą p rz y sia d ł n a z a d n ic h n o g ach , g ło w ą p o d rzu c ał i p ia n ą z p o d w ę d z id ła cisk ał.

W o jew o d a p ra w ą rę k ą c h w y c ił z a rę k o je ść m iecza.

P o tw a rzy je g o c h m u rn ej, n ib y tro sk ą w e w n ętrz n ą p rz y sło n ię te j, p rz eb ie g ła b ły sk a w ic a g n iew u .

I b y ł m o m e n t ta k g ro ź n y , że z d a w a ło się, iż tłu m rz u c i się n a w o jew o d ę, a o n d o w y stę p k ó w sw y ch d o d a jeszcze je d e n : m o rd b ezb ro n n y ch .

N a p rz e ciw W in czo w i w y su n ą ł się n a te n c z a s sta ry P rz y b y sła w . R o zstąp io n o się p rz e d n im ; u m ilk ły k rz y ­ k i, a sęd ziw y k ró la Ł o k tk a to w a rz y sz , n a m iejsce w o ln e w y sz ed łszy , sp o k o jn y m , p e w n y m , n ieu lęk n io n y m . w zro k iem sp o jrz ał w tw a rz d u m n e g o w o je w o d y .

C isza n a sta ła u ro c zy sta , p rz ery w an a je n o szelestem c h o rą g w i, p o w ie w a ją c y c h z lek k a w p o w ie trz u .

(C iąg d a lsz y n a stą p i). * 1

Z Ż Y C IA L A T A R N I K A .

O k ro p n y ch sam o tn y ch d w an aście d n i p o d czas czu w an ia p rzy zw ło k ach to w arzy sza sp ę d ził n iejak i O tte r H ead . S ta­

n o w ił o n w raz z G ilb ertem M ac L ach lan em jed y n ą zało g ę w ielk iej la ta rn i m o rsk iej n a A tla n ty k u , P ew n eg o d n ia M ac L ach lan n ieo stro ż n ie sch o d ząc z w y so kich sch o dó w , p ro w a­

d zący ch d o latarn i, sp a d ł ta k n ieszczęśliw ie, źe z a b ił się n a m iejscu . T o w arzy sz jeg o z o sta ł w ięc sk azan y n a sam o tno ść i sam o d zieln e o b sług iw an ie la ta m i, k tó rej zagaszen ie z d e zo r­

ien to w ało b y w iele o k rętó w n a m o rzu . Z d ając so b ie d o b rze sp ra w ę z d o n io sło ści o b o w iązk u , d zieln y O tte r H ead p rzez 12 d n i i n o cy p e łn ił słu żbę, n ie m ając czasu n a w et n a sp o ­ k o jn y p o siłek . C o p e w ie n czas d a w ał sy g n ały n a w szy stk ie

Cytaty

Powiązane dokumenty

O to począć się m iało życie nowe, rysować się m iał od tego dnia nietylko nowy stosunek najwyższych w ładz państw ow ych do siebie, w ytw arzać nowe zakresy

— Zdaje się, że w szystkie kam ienie tej św iątyni zachow ały się tak, że m e bę­. dzie trudną rzeczą, odbudow

czących razem 95-ciu posłów , skupia się w trzech grupach: praw icow ej, centrow ej i lew icow o-socja- listycznej, które posiadają w szystkie jednakow ą m niejw ięcej

N a lew ej zaś m iał płaszcz ów dobrze znane a straszliw e znam ię: z czarnego sukna krzyż, bez górnego ram ienia, jaki nosić byli zw ykli św ieccy w spół­..

sunięty o tydzień, poniew aż dzień 11 lutego zbiega się z jedną z rocznic ruchu republikańskiego i u- w aźają też, iż byłoby niew skazane zniesienie przed 11 lutego

Podnoszę tu przedew szystkiern potrzebę zajęcia się bar dzo w ażnem zagadnieniem , jakiem jest spraw a m eljoracji.. Spraw a ta na tutejszym terenie jest pow ażnie

Na polance leśnej pod drzewem stała panienka w białej sukience, w gronie kilku gimnazjastów i z jakiegoś arćywesoł lego wypadku, który się wydarzył jednemu z nich,

Że się tak dzieje, można to przypiaać naszemu temperamentowi i także i temu, że ziemia nie jest zamieszkiwana przez aniołów, tylko przez ludzi, którzy mają do­.. bre i