• Nie Znaleziono Wyników

"Modernizm polski", Kazimierz Wyka, Kraków 1959, Wydawnictwo Literackie, Biblioteka Studiów Literackich, s. XIII, 338, 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Modernizm polski", Kazimierz Wyka, Kraków 1959, Wydawnictwo Literackie, Biblioteka Studiów Literackich, s. XIII, 338, 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Głowiński

"Modernizm polski", Kazimierz

Wyka, Kraków 1959, Wydawnictwo

Literackie, Biblioteka Studiów

Literackich, s. XIII, 338, 2 nlb. :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 52/3, 266-275

(2)

sk iego czy A n drzeja Sta w ara; pisze w reszcie tak obszerny szkic o Lista ch z p o d r ó ż y do A m eryk i, a pom ija rozpraw ę na ten sam tem at Z d zisław a N a jd e r a 3, itd.

O czyw iście, że w zbiorze szk iców o 500 stronicach zn ajd u jem y w ie le sp o ­ strzeżeń n ie budzących sprzeciw u i sform u łow ań zachęcających do sk u p ien ia uw agi. A le droga do n ich zatarasow ana ek lek tyczn ą m etodą autora. S zk ice jego n ie p rzy­ n iosą korzyści badaczow i, który w najlep szym razie uzna je za ek spozycję pro­ b lem a ty k i, a le n ie jej za ła tw ien ie. Jako lektura popularyzująca b y ły b y za oporne i zb y t ekscentryczne. Chyba dla am atorów im presji, reportaży krytyczn ych z p rze­ czytan ej lektury, jak ie b yły w m odzie w początkach naszego stulecia.

J ó z e f S p y t k o w s k i

K a z i m i e r z W y k a , M ODERNIZM PO L SK I. (K raków 1959. W yd a w n ictw o L iterackie), s. X III, 338, 2 nlb. B i b l i o t e k a S t u d i ó w L i t e r a c k i c h .

1

L osy w y d a w n icze M o d e r n iz m u p o l s k ie g o - decydują o tym , że książka ta posiada d w ie aktualności: w p ew n y m sen sie ży je czasem , w jakim p ow stała, od b ijają się w n iej w y ra ziście ten d en cje, które n u rtow ały naukę o litera tu r ze w tak ż y w y m dla n iej okresie, poprzedzającym w rzesień 1939, kiedy, jeśli n a w e t n ie zdobyw ała m on u m en taln ych rezultatów , to w y stęp o w a ła z rzeczą dla dalszego rozw oju o w ie le w ażn iejszą: n ow ym i propozycjam i; ale ży je także tym czasem , w którym dane jej b y ło zetk n ąć się z czyteln ik am i — od b ieran a jest n ie jako p ozycja z n au k ow ego arch iw u m , a le jako dzieło, w którym opis konkretnego m ateriału, a tak że p ew n e p rop ozycje m etod ologiczne — zach ow ały pełną żyw otność. Taka dość n iecod zien n a sy tu a cja zm usza do patrzenia na k siążk ę K azim ierza W yki z dw u p ersp ek tyw : historyczn ej i w sp ółczesn ej, zm usza do patrzenia jako na w y n ik n ie z w y k le d yn a­ m iczn ej sytuacji h istorii literatury polskiej u schyłku d w u d ziesto lecia oraz jako na książkę, która jest n ieb agateln ym głosem w e w sp ółczesn ych d yskusjach m etod o­ logicznych.

Z pozoru M o d e r n iz m po ls k i stoi na uboczu ów czesn ych propozycji m etod olo­ gicznych, z pozoru stoi z daleka od tych propozycji p rzek ształcen ia i u n ow ocześn ie­ nia n au k i o literaturze, k tóre w ów czas dom inow ały. Z najduje się b ow iem daleko za ró w n o od p r o b lem a ty k i fen o m en o lo g icz n e j, fo rm u ło w a n ej przez Ingardena, jak te ż od p rogram ów i b a ta lii p o lsk ich fo rm a listó w . T rudno zn a leźć w tej k siążce ja k ie k o lw ie k p o g ło sy D as lite r a r is c h e K u n s t w e r k czy stu d ió w M an fred a K ridla, F ra n ciszk a S ied leck ieg o lu b D aw id a H opensztanda. A „ zw alczan y czy popierany, stał się jed n ak form alizm — cytu ję K onrada G órskiego — n a jw a żn iejszy m w yd arzen iem polsk iej historii literatu ry w drugim m ięd zyw ojen n ym d ziesięcio leciu i przesłonił sobą inne, sporadyczne in icja ty w y n ow atorskie, które n ie zd ołały rozw inąć się w od ręb n e kierunki b adaw cze. D latego trudno o n ich m ó w ić na rów n i z innym i zja w isk a m i tego ok resu “

3 Z. N a j d e r , O „Listach z p o d r ó ż y “ do A m e r y k i H e n r y k a S ie n k ie w ic z a . Pa- m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1955, z. 1, s. 54— 122.

1 K. G ó r s k i , P r ze g lą d s t a n o w i s k m e to d o lo g ic zn y c h w p o ls k ie j histo rii lite ra­

t u r y d o 1939 roku. W: Z ja z d N a u k o w y P o lo n istó w 10— 13 g ru d n ia 1958. W rocław

1960, s. 119. Z now szych prac om a w ia ją cy ch p rzem iany w p olskiej n auce o litera­ tu rze u sch yłk u d w u d ziestolecia por. A. O k o p i e ń i J. S ł a w i ń s k i , O Fran­

(3)

W ydaje się, że n ie m ożna od m ów ić tym słow om głębokiej słuszności. Jed n a k że

M o d e r n iz m p o ls k i pokazuje m ożliw ości nadania in n eg o kształtu tem u ru ch ow i,

który ó w czesn ą naukę o literaturze ożyw iał, m ożliw ości zresztą n ie zrea lizo w a n e, skoro p ierw sza ich m a n ifesta cja ukazuje się z op óźn ien iem d w u d ziesto letn im . W p ew n y m se n sie w ię c n ow atorsk ie u jęcia w M o d e r n iz m ie p o ls k im za w arte trak ­ tow ać m ożna jak o p araleln e w stosunku do tego, z czym nieco w cześn iej i dużo bardziej d o b itn ie w y stą p ili sk u p ien i w ok ół K ridla form aliści.

W p ierw szy m rzęd zie p a ra leln e w sen sie n eg a ty w n y m — tak b ow iem książka W yki, jak rozpraw y H opensztanda, B udzyka czy S ied leck iego sta n o w iły reak cję na d o ty ch cza so w ą p o lo n isty k ę, k tóra ż y ła rem a n en ta m i p o zy ty w izm u , p o zo sta ją c w przew ażającej części w ob ręb ie w y ja ło w io n eg o filologizm u i ze sw ej n atury bardzo d o w o ln eg o p sy ch o lo g izm u . S ta n o w iły reak cję na nau k ę, k tóra za d o w a la ła się m niej lub bardziej sp raw n ie przeprow adzonym opisem , a p ozostaw ała ca ł­ k o w icie obca p roblem om teorii i m etodologii. Tak w M o d e r n iz m ie p o ls k im , jak w pracach fo r m a listó w ek sp on ow an a była struktura teoretyczna, w aru n k iem op isu b y ło w c z e śn ie jsz e stw o rzen ie system u interpretacyjnego.

Z tym jednak, że u W yki sy stem ten jest ca łk o w icie różny od system u fo rm a li- stycznego. W ynika to z tego, że w ła śc iw ie w obu przypadkach w y stę p o w a ł in n y ob iek t za in teresow ań , in n e b y ły pytania, na które b adacze szukali od p ow ied zi. Oba p o w sta ły z zaprzeczenia p łask iego h istoryzm u poprzedników , historyzm u, k tóry n ie u m iał u św ia d o m ić sob ie sw ych zasad i fu n d am en tów teoretycznych. Jed n ak że fo r­ m a liści n eg u ją c te n p r y m ity w n y i an ach ron iczn y h isto ry zm d oszli w is to c ie do n egacji prob lem atyk i historycznej w ogóle. W tej nauce o literaturze, którą ch cieli skonstruow ać, n ie p ytali o procesy rozw ojow e, zastan aw iała ich ontologia d zieła literackiego. K azim ierz W yka zaś, obracając się w kręgu em p irii h istoryczn o­ lite r a c k ie j, zasad n iczą spraw ą cz y n ił k o n stru k cję k a teg o rii op isu h is to ry czn eg o procesów literack ich , które p o zw o liło b y w yp row ad zić b adania zorientow an e h isto ­ ryczn ie z sytu acji k ryzysow ej.

J est to różnica fu n d am en taln a, sp row adzająca się do zasadniczo od m ien n ego ujęcia przedm iotu badań. Jed n ak że n a w et przy tej różnicy p od staw ow ej u ja w n ia ły się bardzo isto tn e p od ob ień stw a — tak form aliści, jak autor M o d e r n iz m u p o ls k ie g o dążyli b o w iem do konstrukcji tej sam ej kategorii: kategorii s t r u k t u r y , jak o p od sta w o w eg o narzędzia b adaw czego. F undam enty tych ten d en cji stru k tu ra listy cz- nych b y ły z p ew n ością po części te sam e — dużą m oc o d d ziaływ ającą m iała, jak się zdaje, n a jw y b itn iejsza polska w y p o w ied ź na tem at struktury, znak om ita rozpraw a Joachim a M e ta llm a n n a 2. U ja w n ia ły się tak że w y ra źn ie różnice — fo r­ m a liści b lisc y b y li stru k tu ra lizm u k szta łto w a n eg o przez języ k o zn a w có w , k o n ­ k retn ie zaś C ercie L in g u istiq u e de P rague, W yka zaś czerpał im p u lsy str u k tu - ra listy c z n e raczej z so cjologii.

K ied y m ow a o pod ob ień stw ach , trzeba zaznaczyć, że n ie p o w sta ły one z od d zia ­ ły w a n ia form alistów , lecz b yły raczej w y n ik iem ogólnej sytu acji w nauce o lite r a ­ turze. B ezp ośred n ią przyczyną poszu k iw ań W yki była — jak się zdaje — prak tyk a n au k ow a i pedagogiczna S tefan a K ołaczkow skiego. „K ołaczkow ski b ył h istoryk iem litera tu ry — cytu ję słow a autora M o d e r n iz m u — który św iad om ość m etod ologiczną łą czy ł z jej egzem p lifik acją na kon k retn ych badaniach. D latego uczniom sw o im — jest nas bardzo n ieliczn a garstka — daw ał on pobudzenia m etod ologiczne i in ic ja ­ ty w ę w tym kierunku, chociaż daw ał pobudzenia, które sp ow od ow ały, że m y,

2 J. M e t a l l m a n n , P r o b l e m a t s t r u k t u r y i jeg o d o m in u ją c e st a n o w i s k o w n a ­

(4)

którzy z tego drugiego d ziesięcio lecia m ięd zyw ojen n ego w y sz liśm y z K rakow a, b y liśm y dalecy w ted y od rzeczyw istej znajom ości szk oły form aln ej i tego, co ro b ił np. ośrodek w arszaw sk i i w ileń sk i. K ołaczk ow sk i b y ł b o w iem za w zięty m w ro g iem form alizm u i tego rodzaju o d d zia ły w a n ie w ok ół sieb ie roztaczał“ 3.

M o d e r n i z m p o ls k i p ozostaje w blisk im zw iązk u z o sta tn ią bodaj w ię k sz ą

pracą K ołaczk ow sk iego — jego R e k o n e n s a n s e m 4. P rzed m iot zain teresow ań au tora

Ironii N o r w i d a jest w tej rozpraw ie podobny do tego, co za jm o w a ło W ykę — s ta ­

w ia tu p roblem prądu litera ck ieg o (n aw et szerzej: k u ltu ra ln eg o ) jak o zja w isk a d yn am iczn ego, ogarniającego w ie le faktów , które zw y k le giną, gdy sto su je s ię zb yt daleko idące schem atyzacje. Bardzo rozbudow any dział e g zem p lifik a cji zb liża się ta k że do tego, co jest przedm iotem M o d e r n iz m u pols kie go, o b ejm u je b o w iem zja w isk a z przełom u la t osiem d ziesiątych i d ziew ięć d z iesią ty ch X I X w ieku. S ia d y p rop ozycji teoretycznych K ołaczk ow sk iego m ożna bez trudu w sk azać. Jednakże to, co b yło w R ekonesansie in tu icją (n iek ied y znakom itą), stało się w k siążce W yki e le m e n te m p ełn eg o system u in terpretacyjnego, pod legło w zb ogacen iu i zy sk a ło n o w e m o ty w a cje teoretyczne. O czyszczone zostało tak że z n a lecia ło ści p ozanauko­ w y ch , K ołaczk ow sk i b ow iem konstruując sw o je p ojęcie prądu p rzem aw iał n ie ty lk o ja k o historyk, a le rów n ież jako ideolog — n a w ia sem m ó w ią c w y d a je się on w o g ó le uczonym o tem p eram en cie ideologa, co zresztą b y n ajm n iej n ie p odnosi w a lo ró w jego rozpraw. Jeśli trzeba b yłoby krótko ująć stosu n ek autora M o d e r ­

n iz m u do K ołaczkow skiego, to m ożna by rzecz sform u łow ać następująco: W yka

czerp ie z jego rozpraw to, co go różniło od tradycyjnej p olon istyk i m ięd zy w o jen n ej, w p row ad zając now e, a le lu źn e teoretycznie, propozycje w zw arty i k o n sek w en tn y sy stem , który w ykracza d aleko poza form u łow an e przez K ołaczk ow sk iego id ee n au k ow e.

2

Jak się już rzekło, M o d e r n iz m po ls k i jest n ie tylk o p ew n y m op isem h istorycz­ n oliterack im , jest książką o siln ie w yek sp on ow an ej konstrukcji teoretyczn ej. W za­ m ierzen iu autora studium m iało dem onstrow ać przydatność kategorii p ok olen ia a r ­ ty sty czn eg o dla opisu historycznego, stąd jego p rzedm iotem jest ta s y t u a c j a l i t e r a c k a , w której d w ie od m ien n ie n astaw ion e gen eracje zd erzyły się ze sobą. J ed n a k że tak w op isie konkretów , jak w p łaszczyźn ie teoretycznej W yka zn aczn ie w y ch o d zi poza problem w a lk i „starych“ i „m łodych“, poza problem , który C urtius n a zy w a Litera tu r b io lo g ie 5. T oteż w p ełn i m ożem y podnieść zn aczen ie słó w z p rzed ­ m o w y W yki z r. 1958, że teoria pokoleń „staje się pseu d on im em ca łk iem in n ych z a g a d n ie ń “ (s. IX). Otóż takim w ła śn ie p s e u d o n i m e m w y d a je się ona w M o ­

d e r n i z m i e p olskim , jeśli go czytać z d zisiejszej perspektyw y. P seu d o n im em spraw

w a żn iejszy ch i istotn iejszych . Z jaw isk o p okolenia jako n arzęd zie a n a lizy h isto ry cz­ no litera ck iej w y d a je się ch w ytem praktycystycznym , a w ię c n ie b ogatym w za p le­ cze teoretyczn e — u żyteczność kategorii pokolenia jak o zjaw isk a, k tóre p rzylega do k on k retów h istorycznych, u w y d a tn ia ł np. jego propagator H enri P eyre. W m n ie­ m an iu P e y r e ’a p o słu g iw a n ie się p ojęciem pokolenia pozw ala np. w y e lim in o w a ć o g ó l­

3 Zob. Z ja z d N a u k o w y P o lo n i s tó w 10— 13 gru dnia 1958, s. 288.

4 Por. S. K o ł a c z k o w s k i , Rekonesa ns. W: Prace h is to ry c z n o -lite r a c k ie . K s ię ­ ga zb iorow a ku czci Ign acego C hrzanow skiego. K raków 1936, s. 64— 84. I nadbitka. 5 E. R. C u r t i u s , E uropäisch e L it e r a tu r und latein isc hes M i tte la lte r . Z w eite, d u rch g eseh en e A uflage. B ern 1954.

(5)

n ik o w y i fa łszy w y podział na prądy „klasyczne i rom antyczne“ ®. K sią żce K a zi­ m ierza W yki obcy je s t tego typu praktycyzm — jej ciężar teoretyczn y je s t dużo w ię k sz y niż ten, który m ogłab y zap ew n ić konstrukcja p okoleniow a. Jej w ie lk o ś ć p o leg a na ty m , że p rzek szta łca się ona w ła śn ie w pseudonim . Cóż się jed n a k poza n im kryje? W ydaje m i się, że teraz już m ożna w sk azać d w ie przede w sz y stk im rzeczy, śc iśle ze sobą pow iązan e: próbę stru k tu ralistyczn ego u jęcia zja w isk h isto ­ ryczn oliterack ich oraz w y n ik a ją cą z niej now atorską teorię p ew n eg o typu m o m en ­ tó w w procesie litera ck im (now atorską n ie tylk o w r. 1938, a le tak że w roku 1961). K siążk a nosi podtytuł: „Struktura i ro zw ó j“. I to już określa jej p ro b lem a ty k ę m etodologiczną. M ożem y p o w ied zieć tym czasem , że je śli u form a listó w łą czy ło się p o jęcie struktury z syn ch ron iczn ym u jm ow an iem zjaw isk , to W yka n ie rezy g n u je z u jęć d iachronicznych — dalej zaś u ściślim y te zjaw iska, pokazując w M o d e r n i z ­

m i e p o l s k i m siln e zw ią zk i ob yd w u sp osob ów badania. Z naczy to, że stru k tu ra zo ­

sta je n iero zerw a ln ie połączona z an alizą zja w isk h istorycznych, a w k o n sek w en cji stru k tu ralizm — m etodą bad an ia p rocesów rozw ojow ych . Z acytujem y sa m eg o autora:

„C elem tej pracy jest opis strukturalny p olsk iego m odernizm u. [...] O pis n ie jest historyczny, a le strukturalny. Ma jako zadanie ukazać sens, p o w ią za n ie w z a ­ jem n e o b ja w ó w ch arak terystyczn ych dla m odernizm u, u szeregow ać je w porząd­ ku w ażn ości, stw ierd zić, że tw o rzy ły one sp ójn ię n ierozerw alną, której części w od­ d zieln y m trak tow an iu zatracają sw ój w ła śc iw y charakter“ (s. 3).

J est to deklaracja m etod ologiczna klu czow a dla zrozum ienia k siążki i ch arak ­ teru stosow an ego w niej dow odzenia. T rzeba w szak że u ściślić sen s zdania: „Opis n ie je s t historyczny, a le stru k tu ra ln y “, gdyż w tym k on tek ście p rzym iotn ik „ h istoryczn y“ m oże być p ojęty dw u zn aczn ie, a w ię c doprow adzić do rażącego n ie­ porozum ienia. Z danie m oże być b ow iem p ojęte d osłow nie: jako p rzeciw sta w ien ie, podczas gdy — całe d zieło o tym św iad czy — o p rzeciw sta w ien iu m ów ić tu m oż­ na w ted y tylko, gdy „opis h isto ry czn y “ rozum ie się tak, jak go się potoczn ie rozu­ m iało przed ćw ierćw ieczem , tzn. jako op is genetyczny, opis p ew n ego szeregu p rzy­ czyn i skutków . Sprzeczność ta zn ik n ie — i rzeczy w iście n ie m a jej w M o d e r n iz m ie

p o l s k i m — gdy rozum ieć „opis h istoryczn y“ szerzej, jako opis odnoszący się do

fa k tó w ujm ow an ych h istorycznie. W tym b ow iem szerszym znaczeniu n ie m a żadnej sprzeczności p om iędzy „opisem h istoryczn ym “ a „opisem stru k tu ra ln y m “. A lb o w ie m stru k tu raln ie m ożna o p isy w a ć — tak w ła śn ie p ostęp u je W yka — zja­ w isk a k o n sek w en tn ie r e la ty w iz o w a n e h isto ry czn ie.

J est to zjaw isk o dla om a w ia n eg o tu d zieła n iezw y k le w ażne, gdyż d em o n stru je ono z doskonałością w polsk ich p u b lik acjach historyczn oliterack ich n ie zn an ą p rzy­ d atn ość m etody strukturalnej w pracy na konkretny tem at historyczny. D osk on a­ ło ścią ujaw n iającą się w tym , że n ik n ie tutaj p raktycznie sprzeczność p om ięd zy syn ch ron ią a diachronią. N a pozorność tej sprzeczności zw racał u w agę w ie lo ­ k r o tn ie R om an Jakobson. Idący za nim L é v i-S tr a u ss tak że pod k reślał, że op o zy cja d iach ron ii i synchronii jest opozycją iluzoryczną, a utożsam ian ie syn ch ron ii ze statyczn ością — f a łs z e m 7. W k sią żce W yki stosunek pom iędzy u jęciem d iach ro- n iczn y m a u jęciem syn ch ron iczn ym jest stosu n k iem d ialektycznym . Sam m o d ern izm je st b o w iem zjaw isk iem k szta łto w a n y m syn ch ron iczn ie — jest p ew n y m w y c in ­

6 Por. H. P e y r e, L es G é n é ra tio n s littéra ires. P aris 1948. O tym , że w o sta t­ n ich la ta ch także i w P olsce p rob lem p okolenia budzi za in teresow an ie, św ia d czy rozpraw a: M. W a l l i s , K o n c e p c je biologiczne w h u m anistyce. W: F r a g m e n t y fi lo ­

zo ficzn e. Seria druga. W arszaw a 1959, s. 307— 330.

(6)

kiem rzeczyw istości, k tórego elem en ty badane są w e w za jem n y m pow iązaniu na jednej p łaszczyźn ie czasow ej, p ow iązan iu n ie przez ciąg p rzyczyn ow o-sk u tk ow y, a le fu n kcjonalnie. Jednakże badacz n ie izo lu je tak u jm ow an ego m odernizm u od zjaw isk, które u k ształtow ały się w ted y , zanim on się p ojaw ił, bądź ukazały w ó w ­ czas, gd y on ju ż zszed ł ze scen y. U jm o w a n y sy n ch ro n iczn ie, sta n o w i jed n a k o g n i­ w o p ew n ego rozw oju, u ja w n ia ją się w nim zja w isk a tak p oprzedzające, jak zapo­ w ied zi tych, które dopiero m iały nastąpić. M ożna p ow ied zieć, że m odernizm jest tutaj jedną sceną długo w y św ie tla n ą na ek ranie i szczeg ó ln ie tro sk liw ie an alizo­ w aną, jed n ą z w ielu na zatrźym anej dla celó w badaw czych ta śm ie historii. A n a ­ lizu jąc ow ą w y izo lo w a n ą scenę, badacz n ie zapom ina, że sta n o w i ona część całości. I n a w et w tej w yodrębnionej sek w en cji szuka tych w ła ściw o ści, które są charak­ terystyczn e dla całego film u . S tan ow i ona część historii, a w ię c n ie jest badana sam a w sobie. S p raw ę św ie tn ie ujm u ją słow a L évi-S trau ssa: gdy b ad an ie „ogranicza się do aktualnej ch w ili w życiu sp ołeczeń stw a, jest się ofiarą ilu zji: p on iew aż w szystk o jest historią; to, co zostało p o w ied zia n e w czoraj, je s t h istorią, to, co zo­ sta ło p ow ied zian e przed m inutą, jest h isto rią “ s. Otóż w ła śn ie w strukturalistycznej książce W yki w s z y s t k o j e s t h i s t o r i ą . S ynchronia sta n o w i w niej spraw ę ok reślen ia przedm iotu a n a lizy i w ła ściw eg o w yod ręb n ien ia go. D iachronia zaś jest spraw ą p ersp ek tyw na całość procesu historyczn oliterack iego, który pozosta­ w ił ślad y na syn ch ron iczn ie u jm ow an ym jego w ycinku.

3

U jęcie stru k tu ralistyczn e k szta łtu je w książce W yki n ie z w y k le siln ie przed­ m iot badania. A lbo inaczej: gdyby zastosow an o u jęcie inne, zm ien iłb y się sam przedm iot. Z w łaszcza zaś — m etoda gen etyczn a w p ły n ęła b y tutaj n a konieczność in n eg o jego m od elow an ia. S tru k tu ra lizm W yki n ie je st a n ty g e n e ty c z n y , odpow iada tym sam ym ak tu aln ym postulatom te o r e ty c z n y m 9 — na ty m m. in. polega jego n ow oczesn ość. J est zaś p o n a d g e n e t y c z n y . Z naczy to, że fa k ty , które w sposób n iesk om p lik ow an y d aw ałyb y się ująć gen etyczn ie, zostają w prow ad zon e na w y ższe piętro. S tw ierd zen ie zw ią zk ó w gen etyczn ych n a leży jakby do w stęp n ej części pracy, jeśli tak m ożna p o w ied zieć — p rzed tek stow ej. O bserw u jąc zw iązki fu n k cjon aln e, zakłada się — w p ew n ych przynajm niej elem en ta ch — obecność także zw ią zk ó w gen etycznych. P o d staw ow a w M o d e r n iz m ie p o l s k i m spraw a sto ­ sunku m odernizm u do postaw św iatop ogląd ow ych u k ształtow an ych przez pozyty­ w izm n ie je s t ujm ow an a ja k o o d d ziaływ an ie tego typu, że taki czy in n y składnik m odernizm u sta n o w i proste n a stęp stw o tego czy o w eg o elem en tu w chodzącego w obręb p ozytyw izm u. A utora n ie in teresu je w y n ik a n ie jed n eg o zja w isk a z dru­ giego, zajm u je go ich w sp ó łw y stęp o w a n ie, u kładające się w cały sy stem zależności. B adając ten sy stem zależności, m ilcząco się zakłada, że w jego o b ręb ie istn ieją tak że zw iązk i typu genetycznego, choć bezpośrednio się ich n ie uw yd atn ia. Są one jakby jed n ym z kon ieczn ych w aru n k ów zap ew n iających istn ie n ie teg o system u za­ leżności.

Otóż w k siążce K azim ierza W yki ów system zależności tw orzy m odernizm , ro­ zu m ian y n ie ty lk o ja k o zespół n ow ych w latach d ziew ięćd ziesią ty ch u b iegłego stu ­ lecia propozycji id eow ych i literack ich , a le — przede w szy stk im — jako w sp ó łw y

-8 T a m że , s. 17.

9 Por. M. J a n i o n, T r a d y c je i p e r s p e k t y w y m e to d o lo g ic zn e b a d a ń g e n e ty c z ­

n y c h w historii lite ratu ry. W: Z ja z d N a u k o w y P o lo n istó w 10— 13 grudnia 1958,

(7)

stęp o w a n ie tych ele m e n tó w n ow ych z tym , co zostało p rzejęte od p okolenia poprzed­ niego, w p ro w a d zo n e w n o w y k ontekst, a w ię c przetw orzone, w yp osażon e w n o w e znaczenie. O w e elem en ty przysw ojon e, k tóre poprzednio w io d ły ży w o t na in n ym teren ie i w in n y ch pow iązan iach , n ie są zjaw isk am i w obec m odernizm u zew n ętrz­ nym i, sta n o w ią cząstkę jeg o struktury.

W yd aje m i się to z ja w isk iem dla M o d e r n iz m u polskiego k lu czow ym , gdyż jest on w isto cie k siążk ą o d y n a m i c e p r z e ł o m u l i t e r a c k i e g o . Jest książką proponującą n o w e ow ego przełom u u jęcie. N ie m a tutaj zasad n iczego p rzeciw ień ­ stw a p om ięd zy kieru n k iem , który ustęp u je, a tym , który w stęp u je. N ie m a zasad­ n iczeg o p rzeciw ień stw a w tym sensie, że drugi n ie jest całk ow itą n egacją p ierw ­ szego. D zieje się odw rotn ie. W tak ich w p ew n y m sen sie p oczątkow ych, in au gu ru ­ jących n ow y etap rozw oju sytu acjach jak m odernizm n akładają się na sieb ie, w za jem się p rzen ik ają p ropozycje i id ee stare i now e, jed n e znajdują się pod ciśn ien iem drugich. K siążka W yki przynosi d oskonałe narzędzia badania tego rodzaju sytu acji, k tórych isto tę sta n o w i to, że są sy n k rety czn e — choć syn k retyzm ten n ie sta n o w i św iad om ej syn tezy, skonstruow anej w ed łu g ok reślon ych zasad, lecz w y n ik a raczej stąd, że to, co n ow e, jeszcze się n ie sk rystalizow ało w takim stopniu, by istn ieć n ieza leżn ie od tego, co neguje. W nioskiem w yn ik ającym z toku rozw ażań zaw artych w M o d e r n iz m ie je s t m yśl, że w tak sp ecyficzn ych sytu acjach ku ltu raln ych jak p rzełom y litera ck ie zja w isk iem k on stytu tyw n ym je s t ścisłe w sp ó ł­ istn ie n ie elem en tó w starych i now ych , że p rzezw yciężen ie tego, co należało do k ie ­ runku poprzedniego, d okonuje się na d w u drogach: albo przez bezpośrednią n eg a ­ cję, alb o — przypadek o dużo w ięk szej d oniosłości h istoryczn oliterack iej — poprzez w p ro w a d zen ie ele m e n tó w n egow an ych w n ow y kontekst, tak że stają się sk ła d n i­ k iem n ow ego system u.

W n iosek ten zd aje się być jed n y m z n a jw a żn iejszy ch osiągn ięć teoretyczn ych

M o d e r n iz m u pols kie go, m ającym w ie lk ie zn aczenie dla badań konkretnych sytu acji

literack ich , które w tak i czy in n y sposób n ależą do m om en tów , ja k ie m ożna uznać za p rzełom ow e. D latego też n iep orozu m ien iem jest chyba taki w y w ó d z in teresującej sk ą d in ą d recen zji W łod zim ierza M aciąga o om aw ian ej tu książce: „książka p od ­ w aża n iejak o sam ą sieb ie. P ok azu je b ow iem , że p ew n e w ą tk i id eow e, które tra ­ d y c y jn ie w ią żem y z ok reślon ym i epokam i, m ogą sw ob od n ie krążyć i u ja w n ia ć się w d ow oln ym u k ład zie z ja w isk id eow ych , pokazuje w zg lęd n ą w artość przełom u litera ck ieg o i jeszcze — by ju ż dokonać p ew n ego in terp retacyjn ego nadużycia — d aje n ieja sn ą su g estię pozorności litera ck ieg o p ostęp u “ 10. N iep orozu m ien iem tym bardziej w yrazistym , że w o m ów ien iu książki, w której k on sek w en tn ie jest prze­ strzeg a n e m y ślen ie stru k tu ralistyczn e, u ja w n ia się tak bardzo m y śle n ie zu p ełn ie in n eg o typu. S y g n a lizo w a n e przez M aciąga zjaw isk a w c a le b o w iem n ie przeczą a n i p rzem ianom prądów , an i istn ien iu sy tu a cji p rzełom ow ych. T e p rzecież krążą­ ce w ą tk i id eo w e w c a le n ie w ch od zą w „d ow oln e uk ład y zja w isk “, ty lk o w struktury o określon ym , za k ażd ym razem in n ym znaczeniu, tak że w rezu lta cie one sam e zysk u ją sen s n ow y. K siążk a W yki n ie ty lk o w ięc n ie p od w aża sieb ie sam ej, a le do­ k u m en tu je sw o je tezy na tem a t struktury i rozw oju przełom u literack iego w sposób n ie z w y k le b ogaty — tak teo rety czn ie, jak m ateriałow o.

A d zieje się tak przede w szy stk im d zięk i tem u, że zw raca u w agę na obecność w m o d ern izm ie elem en tó w n ależących do kieru n k u przez n ieg o zw alczanego. W ię­ cej: n ie tylk o zw raca uw agę, a le w ielo stro n n ie, w w ie lu przekrojach, pokazuje. P o k a zu je n ie ty lk o ich obecność, a le p rzekształcenia, którym w jego ob ręb ie p od le­

10 W. M a c i ą g , W z ó r p o lo n i s t y c z n y c h d o św ia d cz eń . T w ó r c z o ś ć , 1960, nr 3, s. 74.

(8)

gają, pokazuje oscy la cje n ow ych znaczeń, ja k ie narzu cił im n o w y k ontekst, d y ­ n a m iczn y i ró w n ież p o d leg a ją cy p rzek ształcen iom . „[...] p rzejęcie d zied zictw a n ie w y g lą d a tak prosto. M łoda P olska an tyspołeczna, m odernistyczna, b yłab y niezrozu ­ m ia ła bez elem en tó w przejętych z tradycji p roblem ow ej pozytyw izm u. Ba, m oder­ n izm będzie, jak ujrzym y, ostateczn ą k on sek w en cją tych elem en tów . C zyli d zie­ d zictw o w y ch o w a w cze rozpatrzone być m usi w sposób bardziej sk om p lik ow an y i p rzez to w łaśn ie, jak zaw sze b liższy p raw d y“ (s. 6). ,,[...] w latach d ojrzew an ia p sych iczn ego m od ern istów d ziałają zarów no słab n ące w p ły w y p ozytyw izm u , po­ stęp o w e, dydaktyczne, nastrajające ku optym izm ow i, jak rów n ież w p ły w y n atu ­ ralizm u. W braku rodzim ego karm iono się obcym , doskonalszym i k o n sek w en tn iej- szym . Ta d w oistość w prow adza nas w złoża d z i e d z i c t w a n e g a t y w n e g o , żeb y tak rzec, które ró w n ie siln ie u k ształtu je charakter polskiego m od ern izm u “ (s. 9; p od k reślen ie W yki).

T e założenia w stęp n e realizow an e są w książce z zad ziw iającą k on sek w en cją. O ne też pozw alają rozszyfrow ać w pełn i pseudonim , tak w ażn y dla jej struktury teoretyczn ej. O tóż w y d a je się, że teraz m ożna już d ok ład n ie stw ierd zić, że p seu ­ d on im pokolenia literack iego (i jego teoria) k ryje rzecz n iep o ró w n a n ie d o n io ślej­ szą: teorię p ew nej złożonej sytu acji k u lturalnej, w której nakładają się na sieb ie różnorakie ten d en cje rozw ojow e; m ożna ją n azw ać sytu acją przełom u litera ck ie­ go. O w a „biologia litera ck a “ gra w niej także p ew n ą rolę, ale n ie n ajw ażn iejszą. T oteż W yka, poprzez teorię p okolenia konstruuje teorię dużo dla badań h istoryczn o­ litera ck ich donioślejszą. Sam a teoria p okolenia jest tutaj czym ś w rodzaju syn ek d o- chy krytycznej ukazującej część zam iast całości, a le nigdy n ie gubiącej z pola w i­ d zen ia tej w ła śn ie całości.

4

O ile w zak resie teorii pokolenia ta „synekdocha k rytyczn a“ w y d a je się n ie ty le założeniem , ile konsek w en cją, n astęp stw em tego, że m ateriał u jęty został poprzez kategorie szersze i b ogatsze n iż ow o pokolenie, o ty le w in n ych zakresach, czy lep iej: in n ych elem en tach książki zdaje się ona być posu n ięciem całk ow icie św iad om ym . K siążka W yki — w sk azu je na to już sam tytu ł — jest stu d iu m o prą­ d zie lite r a c k im 11. P ozostaje w ięc problem , jak go op isyw ać: czy przed staw iać sum ę tych zjaw isk , które d ecyd ow ały o jego sw oistości i odrębności, czy też jeden ja ­ k iś śc iśle określony zespół spraw , które zostały uzn an e za najbardziej znaczące i w ażne. A utor tradycyjnej m onografii opisow ej w yb rałb y z p ew n ością e w e n ­ tu aln ość pierw szą: w o la łb y się zajm ow ać zbiorem różnorakich fak tów , od m ien ­ n ych pod w zględ em fu n k cji i znaczenia, a le sk ład ających się na p ew ien określony k o n k ret historyczny. D la autora zaś w ych od zącego z założeń strukturalizm u e w e n ­ tu a ln o ść druga je st bez p orów nania atrakcyjniejsza, w ła śc iw ie jed yn a do przyjęcia. C hodzi mu b ow iem n ie o m niej lub bardziej rozległą sum ę szczegółów , lecz o zda­ n ie spraw y z całości, którą pojm u je z natury rzeczy n ie jak o proste zesta w ien ia fa k tó w , ja k ie na ten czy in n y prąd literack i m ogły się składać, a le jako zespół zw ią zk ó w fu n k cjon aln ych składających się na dany k on tek st h istoryczn y i d ecy­ d u jących o w y g lą d zie i znaczeniu każdego z w chod zących w jego obręb szcze­ gółów . M ożna w ię c p ow ied zieć, że przy p ostaw ie stru k tu ralistyczn ej „całość“ jest 11 U zu p ełn iające u w agi o prądzie literack im zaw arł W y k a w rozpraw ie „P a łu b a “ a „P róchno“ (s. 200— 201 om aw ian ego tu tom u). W u w agach tych sfor­ m u ło w a n e zostało teoretyczn ie to, co stan ow i jedną z zasadniczych spraw studium o M o d e r n iz m ie pols kim .

(9)

w istocie czym in n ym niż przy tradycyjnej postaw ie opisow ej. Z najduje się jak b y w hierarchii p rob lem ow ej na w yższym stopniu: od stw ierd zeń fa k tó w k on k retn ych przechodząc do ich konstrukcji, badacz szuka tego n a jw a żn iejszeg o porządku, który n ią rządzi. N ie m usi w ię c relacjon ow ać w szystk ich ich elem en tów , m usi ty lk o zda­ w a ć sobie z n ich spraw ę. C ałość n ie stan ow i zatem kon ieczn ego p rzedm iotu b ez­ pośredniego opisu, jest zaś spraw ą w ła ściw ej p ersp ek tyw y, spraw ą w yboru w ła ś c i­ w e g o punktu obserw acyjnego.

K ształtu je się p ytanie, jaki jest w M o d e r n izm ie p o ls k im ów punkt o b se r w a ­ cyjn y p ozw alający ogarnąć całość n a w et w tedy, gdy m ów i się b ezpośrednio o jej w y selek cjo n o w a n y ch w ed łu g określonych zasad epizodach; k szta łtu je się p ytan ie, co jest p rzedm iotem bezpośredniej analizy, która otw iera w id ok na cało k szta łt zja ­ w iska. O w o „co“ n a leży rozum ieć w d w ojak im sensie: d otyczy ono b o w iem za ró w ­ n o tego, jaki typ zjaw isk , sk ład ających się na prąd, tej a n a lizie podlega, jak też tych k on k retów historyczn oliterack ich , k tóre w ch od ziły w obręb m odernizm u. Odpo­ w ied ź na to p y ta n ie w k ategoriach h isto ry czn o litera ck ich b ęd zie, je ś li się ją p o ­ p raw n ie uogóln i, tak że od p ow ied zią na to p ierw sze „co“. W śród d o k u m en tó w l i ­ terackich pozostaw ion ych przez m odernizm K azim ierza W ykę najbardziej in teresu ­ ją te, które zbliżają się sw o im charakterem do w y p o w ied zi program ow ych, alb o — p recyzyjniej i jed n ocześn ie szerzej — te w yp ow ied zi, w których w y ra ziście zo sta ły u trw a lo n e m n iem an ia m od ern istów o nich sam ych, o ich w łasń ej d ziałaln ości lite ­ rackiej, o tych pozycjach, których za jęcie p ostu low ali tak w ob ec sieb ie, jak p rze­ szłości k ulturalnej i ak tu aln ych zjaw isk życia in telek tu aln ego. M niem ania te n ie m u siały być przecież fo rm u ło w a n e jako program y litera ck ie — nieraz ich w ła śc iw y sen s u ja w n ia ł się w yraziściej w ted y, gdy w y stęp o w a ły w rozw ażaniach, k tóre n ie p reten d ow ały do roli m an ifestów . W książce W yki — rzecz zrozum iała — rek on ­ strukcja tych m n iem ań n ie sta n o w i celu sam ego w sobie, jest raczej p ierw szy m etapem badania, p o zw alającym przypisać im w ła śc iw y sens, w p rzew ażającej części zresztą in n y od tego, który w eń w k ła d a li sam i m oderniści (co w id oczn e je s t szcze­ g ó ln ie w ujęciu kluczow ej w M o d e r n iz m ie p o ls k im spraw y: tradycji m y ślen ia u k ształtow an ego przez św iatop ogląd przyrodniczy w ideach p okolenia M iriam a i P rzybyszew skiego). Tak ok reślon y krąg zain teresow ań zad ecyd ow ał o w y b o rze zakresu m ateriałów , k tóre p od legają an a lizie — celem autora, n ie dążącego tutaj do pełn ości w sen sie fak tograficzn ym , jest sk on stru ow an ie takich k ategorii te o ­ retycznych, które p o zw a la ły b y się stosow ać tak że do tych zjaw isk , o jak ich b ez­ pośrednio się w M o d e r n iz m ie n ie m ów i. T oteż n iep ełn ość m ateriału n ie jest sp raw ą luk, ale celow ej selek cji. P osu n ięcie to w y d a je się trafne, tym bardziej że w y n ik i przeprow adzonych przez W ykę an aliz dają się z ła tw o ścią od n ieść do tych zja w isk , których bezpośrednio on n ie u w zg lęd n ia (np. w czesn ych p u b lik acji Ignacego M atu­ szew sk ieg o czy liczn y ch szk iców A n ton iego L angego, drukow anych w p rasie w arszaw sk iej w latach 1890— 1900).

Ó w w ybór p rzed m iotów a n a lizy w śród m an ifestacji p ostaw y m od ern istyczn ej pozw ala stw ierdzić, jak i w isto cie typ zjaw isk w ch od zących w skład prądu lite ­ rackiego in teresu je W ykę w p ierw szy m rzędzie. In teresu je go ś w i a d o m o ś ć l i ­ t e r a c k a . Św iad om ość literack a u jm ow an a w dw u płaszczyznach: h istoryczn ej, cz y li zm isty fik o w a n e j, i in terp reta cy jn ej, czy li zb liżającej się do u jęcia w ła śc iw e g o . W p łaszczyźn ie p ierw szej św iad om ość literack a jest po prostu zesp ołem p o g lą d ó w k oryfeu szy i szeregow ych u czestn ik ów prądu na tem at literatury, jej roli i ch a ­ rakteru. Jeślib y jednak u jm ow ać św iad om ość literack ą ty lk o na tej jednej p ła ­ szczyźnie, doszłoby się do jak najbardziej fa łszy w y ch w n io sk ó w na tem at prądu, który ona w sp ółtw orzy — n ie m ożna przecież o kim ś w n io sk o w a ć tylko na p o d sta ­ w ie jego sam ooceny i jeg o w yob rażen ia o sobie. Tak w ięc w aru n k iem w ła śc iw e g o

(10)

u ch w y cen ia p łaszczyzny pierw szej jest istn ien ie p łaszczyzny drugiej, która w p ro ­ w ad za jej elem en ty w p ew ien system in terp retacyjn y i określa m iejsce w ciągu ro zw o jo w y m , m iejsce, z k tórego u czestn icy prądu, za fa sc y n o w a n i sw ą rolą n o w a ­ torów , n ie m ogli sobie zdaw ać spraw y. W yka u jm u je w ię c św iad om ość litera ck ą z p ersp ek ty w y p łaszczyzn y drugiej, p rześw iadczony, że u trw a la ją ce ją dokum enty dla badacza sp ełn iają dw ojaką rolę: u jaw n iają w ła śc iw e ten d en cje i jed n ocześn ie, w yolb rzym iając je, nadając im charakter p raw d y ob jaw ion ej, ujm u jąc w w a d li­ w y ch z d zisiejszego punktu w id zen ia p ersp ek tyw ach , fa łszu ją je (w p ew n ych za ś w y p a d k a ch n a w e t ow e „ fa łsze“ m ogą h isto r y k o w i p ośred n io u k a zy w a ć c a ło ­ śc io w y sen s zjaw isk ).

Prob lem em jest, czy analiza św iad om ości literack iej daje pod staw y do ogarnięcia całości zjaw isk w chod zących w skład prądu literack iego, całości n ie w sen sie rzeczo w y m , lecz p rob lem ow ym . D aje się on sp row ad zić do sp raw y, którą m ożna w y ra zić w 'term inologii B runo M arkw ardta jako stosunek p om ięd zy poetyką sfor­ m u ło w a n ą a poetyką im m an en tn ą utw oru lite r a c k ie g o 12. S tosunek ten n ie jest w M o d e r n iz m ie p o ls k im rozw ażany jako osobne zagad n ien ie teoretyczne, n a leży jed n a k do ty ch zja w isk , które w tok u k o n stru o w a n eg o w k sią żce w y w o d u o d g ry ­ w a ją rolę dość znaczną. M ożna by pow iedzieć, że k on k retn e dzieła litera ck ie są p rzez autora p rzy w o ły w a n e w przew ażającej części w ted y tylko, gdy u trw alon y w n ich został p ew ien określony elem en t ow ej „poetyki sfo rm u ło w a n ej“, u trw alon y w sposób dw ojaki: albo przez w m o n to w a n e w utw ór, p o w ieść lub w iersz, bezp ośred ­ n ie rozw ażania o tym , co sta n o w iło dla sam ook reślen ia m od ern istów spraw y w ażne, a lb o przez epizody, będące w sposób m niej czy bardziej św ia d o m y ilu stracją en u n ­ cjacji program ow ych. P row adzi to w toku analizy do sw oistej atom izacji d zieł li­ terack ich — n ie znaczą tu one zazw yczaj jako całości, w ażn e są n ie ze w zględ u na sie b ie sam e, ale na to, o czym św iadczą. A tom izacja tego typu jest z natury rzeczy p osunięciem n iezw y k le ryzykow nym i w a d liw y m . W ad liw ym w takim przypadku, gdy sądzi się, że w ten sposób atom izując m ożna cok olw iek p o w ie ­ dzieć na tem a t sam ych dzieł. J est to u jęcie sk rajn ie a stru k tu ra listy czn e, w y w o d z ą ­ ce się chyba z n ien ajlep szej części spuścizny k rytyki d ziew iętn a sto w ieczn ej. W k sią żce W yki jednak p osu n ięcie tego typu w y d a je się w p ełn i uzasad n ion e i p eł­ n opraw ne. D zieje się tak z tego w zględu, że przedm iotem rozpraw y n ic jest d zieło litera ck ie czy sum a dzieł określonego pisarza lub kierunku, a le struktura prądu, w k tórego obręb w chodzą n ie tylko dzieła, lecz rów n ież in n e elem en ty życia k u l­ turalnego. D zieje się tak rów n ież ze w zględu na konkretny m ateriał an alizy — m o­ dern izm b ow iem trak tow an y jest przez W ykę jako p ierw szy etap szerszego rozw oju h istorycznego, ten etap, który przynosi bardziej propozycje niż w a żn e literack o re­ a liza cje, z p ersp ek tyw y h istorycznoliterackiej okazuje się w ięc w a żn iejszy jako zesp ó ł dążeń program ow ych, u jaw n ian ych w taki lub in n y sposób.

J eśli chodzi o ow ą praktykę atom izacyjną, m ożna p ow ied zieć, że u m otyw ow an e w k sią żce n iestru k tu raln e trak tow an ie utw oru, w yn ik a z troski o dobro struktura- listy czn eg o ujęcia prądu literackiego. Paradoks to ty lk o z pozoru. A lb o w iem ujęcie stru k tu ralistyczn e polega tu na takim w yborze, który pozw ala u ja w n ić ów zasadni­ czy porządek panujący w zjaw isku takiego prądu literackiego, jak im b ył m odernizm , czy dokładniej — porządek panujący w tych jego p rzejaw ach, którym historyk p rzyp isu je n a jw ięk sze znaczenie. Z astan aw ian ie się nad k on k retn ym i k ształta­ m i tego czy in n ego utw oru n apisanego przez któregoś z rep rezen tan tów m oderniz­ m u m ogłoby tylk o u jęcie tego zasadniczego porządku zam ącić. P o ja w ia ło się w nich 12 P raca B. M a r k w a r d t a zn ajd u je się w śród m a teria łó w p rzed sta w io n y ch na M iędzynarodow ej Sesji P oetyki, która odbyła się w d n iach 18— 27 V III 1960.

(11)

b ow iem dużo tych elem en tó w , które przejęte zostały jako spadek po p rzeszłości, ale n ie m iały tej w a g i dla charakterystyki prądu, co elem en ty przejęte w zak resie św iadom ości literack iej.

Z jaw isko prądu literack iego bad an e jest w ięc od jednej strony, tak jednak, by n ie zatracić n iczego w ażnego, co zachodzi w innych w arstw ach . U jęcie ta k ie d aje się realizow ać tylk o przy przyjęciu postaw y strukturalistycznej, która p row ad zi do u jaw n ien ia tych zw ią zk ó w p om iędzy faktam i, ja k ie pozw alają otw orzyć p ersp ek ­ ty w ę na całość zjaw isk . Stąd w książce W yki w ie lk ie zn aczen ie tego, co n a zw a n e zostało poprzednio „synekdochą k rytyczn ą“. Inaczej — i z p ew n ością bardziej jasn o — m ożna pow iedzieć, że stosu je on aspektualną tech n ik ę w yk ład u . K a m e ­ ra badaw cza zatrzym u je się na zjaw isk u pozornie niew ażn ym , na m otyw ie, z k tó ­ rego na pozór n ie m ożna w y łu sk a ć żadnej problem atyki (np. m o ty w y p ija ck ie w p ow ieściach z tam tego okresu), jed n ak że ów szczegół, „m otyw poboczny“, ok aże się w y ra zicielem spraw dla całości charak terystyk i m odernizm u n ie z w y k le istotn ych .

K siążka K azim ierza W yki w y d a je się zja w isk iem w ażn ym n ie tylko ze w z g lę ­ du na sw ą kon stru k cję teoretyczną, której p oszczególne elem en ty niżej p od p isan y starał się przed staw ić, a le tak że jak o zespół kon statacji historyczn oliterack ich . Te p raw ie w całości w yd ają się bezsporne, d w ie zaś z nich p osiadają szczeg ó ln ie w ie lk ie znaczenie. P ierw sza (po części już tu om aw iana) — to stw ierd zen ie ogrom ­ nej roli elem en tó w rodem z p ozytyw izm u. D ruga — to w ew n ętrzn a p eriod yzacja okresu, w którym cezura przypada m niej w ięcej na rok 1900. P eriod yzacja n ie ­ zw y k le w ażn a z tego w zględ u , że u jaw n ia rytm rozw ojow y M łodej P olsk i, która w p ierw szym etap ie blisk a była (choć czasem przez negację) pozytyw izm ow i, w dru­ gim zaś zap ow iad ała te zjaw isk a, ja k ie w p ełn i sk rystalizu ją się dopiero w d w u ­ d ziesto leciu . A tak że z ty c h racji, że u ja w n ia zw ią zek p rzem ian M łodej P o lsk i z przem ianam i in n ych literatur, w których w ła śn ie około r. 1900 sk ry sta lizo w a ły się n ow e ten d en cje — w e Francji u jaw n iające się w p ow staniu ogrom nej ilości grup p oetyckich n astaw ion ych a n tysym b olistyczn ie, a proponujących bądź k la s y ­ cyzm , bądź o p iew a n ie szarej m iejsk iej c o d z ie n n o ś c i13, w R osji — w p roteście prze­ ciw „d ek ad en tyzm ow i“, zafascyn ow an iu schyłkow ością, charakterystyczną dla p iś­ m ien n ictw a lat d ziew ięćd ziesią ty ch u , w N iem czech — w e w zrastającej roli gru p y Stefana G eorge. M odernizm p o ls k i n ie jest w ięc tylko zespołem konstatacji, o tw iera b o w iem n o w e p ersp ek tyw y dla badań nad M łodą Polską, tak w ostatnich d z ie sią t­ kach lat zaniedbanych. T oteż n ie pozostaje na zakończenie nic, jak przytoczyć ty tu ł w zm ian k ow an ej w yżej recenzji M aciąga: „w zór polon istyczn ych d o św ia d czeń “.

M ichał G ł o w i ń s k i

13 Por. np. M. R a y m o n d , De B au delaire au surréalism e. É dition n o u v elle,

revu e et rem aniée. P aris 1952.

14 N a jw y b itn iejsi poeci sym bolizm u rosyjsk iego m ieli św iad om ość, że w ruchu literack im , którego są p rzed staw icielam i, zaszła w ła śn ie około r. 1900 w ażna zm ia ­ na. Z m ien iły się także postaw y tych, którzy — jak np. M e r e ż k o w s k i — b yli ow ego „d ekadentyzm u“ teoretyk am i. Sam M ereżkow ski przejd zie później przez fazę, którą nazw ać m ożna „pogańskim w ita lizm e m “, by w reszcie zb liżyć się do id eologii chrześcijań sk iej. T akże B r i u s o w , B ł o k , W. I w a n o w i B i e ł y j , przyjm ując p ostaw ę ak tyw istyczn ą, n egow ali bierność p ierw szych u czestn ik ów ruchu. H istorycy literatury rosyjskiej n azy w a ją lata 1890— 1900 latam i im presjonizm u, okres zaś, który rozpoczął się około r. 1900 — sym bolizm em . Por. Б . В. М и х а й л о в с к и й ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Funduszu Samopomocy Koleżeńskiej w sprawie zapomóg wyrównawczych. Palestra

w sp raw ie zespołów

Dyscyplinarnej z dnia 21 maja

[r]

Wydawnictwo Prawnicze uprzejmie zawiadamia, że w miesiącu. listopadzie

W § 28 zarządzenia zawarte jest ogólne zezwolenie na dysponowanie przez krajowców dewizowych zagranicznymi środkami płatniczymi uzyskanymi zarówno z zajęć

2 prawa budowlanego, zwłaszcza jego fragmentu, iż „organ administracji państwowej jest obowiązany zapewnić (...) możliwość (...)”, wskazuje wyraźnie na

[r]