• Nie Znaleziono Wyników

Panorama Ziemi Gogolińskiej 2001, nr 10 (83).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Panorama Ziemi Gogolińskiej 2001, nr 10 (83)."

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Ziemi Gogolińskiej

PAŹDZIERNIK

(2)

Z prac Rady Miejskiej w Gogolinie

KLASYFIKACJA DRÓG NA TERENIE GMINY GOGOLIN

Chorula

Stfzebniow

Drogi powiatowe

administrowane przez Zarząd Dróg Powiatowych Gogolin ul. Ligonia 6

Drogi wojewódzkie

administrowane przez Zarząd Dróg Wojewódzkich Opole ul. Oleska 127

Pozostałe drogi

administrowane przez

Urząd Miejski w Gogolinie

ul. Krapkowicka 6

(3)

Ziemi Gogolińskiej

NR 10/83/2001 ISSN 1233-6823

14 października

ŚWIĘTO EDUKACJI NARODOWEJ

„ Szacunek oddany klasie nauczycielskiej jest miarą oświaty, bo im więcej naród jest oświecony, tym wyżej ceni tych,

którzy mu światło przynoszą... ”

(E. Orzeszkowa)

DRODZY NAUCZYCIELE I WYCHOWAWCY

... ,

❖ Piękny jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego obchodziły ostatnio dwie pary z naszej gminy. Państwo Dorota i Rudolf Harmansa z Górażdży a także państwo Maria i Eryk Kołodziejowie z Gogolina gościli z tej okazji burmistrza Norberta Urbańca, który prócz pięknych koszy kwiatów przekazał im serdeczne gratulacje i życzenia.

❖ W dniu 23 października br. piękną rocznicę dziewięćdziesiątych dziewiątych urodzin obchodziła pani Maria Gryc z Gogolina. Z tej to okazji dostojną Jubilatkę odwiedził burmistrz z jak najserdeczniejszymi życzeniami i gratulacjami. Był też okazały kosz kwiatów i upominki.

❖ W dniach 15-18 listopada br. odbędzie się kolejny "Międzynarodowy Najazd Poetów na Zamek Piastów Śląskich w Brzegu". I tym razem, tak jak to bywało w latach poprzednich, poeci zawitają też do Gogolina.

❖ Kamień Śląski ma nową ulicę. Rada Miejska nadała jednej z ulic nazwę "Lotni­

cza". Prowadzi ona od szosy do Izbicka w kierunku lotniska.

❖ Ukazał się drugi już "Rocznik Krapkowicki", pomyślany jako kompendium wie­

dzy o całym powiecie. My wszakże z wielką przykrością zauważyliśmy, że o gmi­

nie Gogolin w roczniku nie ma prawie nic.

❖ Z okazji niedawnego Święta Edukacji Narodowej cztery nauczycielki z naszej gminy otrzymały prestiżowe odznaczenia, wręczone im na wojewódzkiej akade­

mii w Brzegu: Alicja Wędłowska - Srebrny Krzyż Zasługi, Kornelia Miemczyk i Ewa Wawrzynek - Brązowy Krzyż Zasługi, Kinga Kaptur - Srebrna Odznaka SKO za zasługi w krzewieniu idei oszczędzania wśród młodzieży szkolnej, nadana przez Prezesa Zarządu PKO Bank Polski S.A. w Warszawie.

❖ Prężnie działa Młodzieżowa Rada Miasta i Gminy Gogolin. W dniach 1 i 22 października odbyła one swoje kolejne sesje. Tematem ostatniej były tym razem narkotyki i uzależnienia wśród naszej młodzieży. Omawiano m.in. wyniki ankiety przeprowadzonej na ten temat w województwie opolskim. Kolejna sesja już 10 listopada. Tematyka: przemoc w szkole. -

Z okazji niedawnego Święta Edukacji Narodowej składamy Wam serdeczne życzenia,

dziękując za ofiarność i wyrozumiałość

w trudnej, ale pięknej i szlachetnej pracy pedagogicznej.

Dziękujemy Wam za trud i wysiłek

w przygotowaniu naszego młodego pokolenia

do życia w poczuciu odpowiedzialności za przyszły los.

Jesteśmy pełni podziwu dla Waszej pracy.

Wszystkim nauczycielom, katechetom, wychowawcom i pracownikom obsługi

z okazji tego szczególnego dnia

życzymy zdrowia i satysfakcji z wykonywanego zawodu, a w życiu osobistym i rodzinnym wszelkiej pomyślności.

Rada Miejska, Zarząd i Burmistrz Miasta Gogolin Redakcja „Panoramy Ziemi Gogolińskiej”

W numerze:

str. 4 - Cmentarz w Obrowcu str. 5 - 103 lata pani Wiktorii str. 6 - Kolesie w Parlamencie str. 7 - Z kroniki szkolnej - rok 1920/21 str. 8 - Chwilka dla Erwinka

str. 10 - Wędrówki za miedzę str. 11 - Karate - sztuka walki str. 12 - Kronika policyjna

str. 13 - Kobiecy obóz pracy w Obrowcu str. 14 - Mamy tylko jedno zdrowie str. 17 - Piłkarskie remanenty str. 18 - Horoskop, krzyżówka

str. 19 - Dni Seniora w Gogolinie trwają cały rok

❖ W najbliższym czasie odbędzie się II gminny konkurs wiedzy o Unii Europej­

skiej, w którym uczestniczyć będą nasi gimnazjaliści. Organizatorzy dla najlep­

szych przewidzieli cenne nagrody.

❖ Z okazji Dnia Służby Zdrowia z lekarzami i pielęgniarkami naszej gminy spotkał się burmistrz Norbert Urbaniec. Były ciastka i kawa, a także kwiaty dla wszyst­

kich. No i oczywiście - serdeczne życzenia wszelkiej pomyślności zawodowej i osobistej.

❖ Witamy nowego kierownika Rewiru Policji w Gogolinie Od kilku dni funkcję tę pełni aspirant Dariusz Wandrowski. Szerzej nowego szefa Rewiru Policji przed­

stawimy w następnym numerze "Panoramy".

❖ W dniu 6 października br. odbyły się w Straduni wybory nowych władz powia­

towych Ochotniczych Straży Pożarnych. Do Zarządu wszedł m.in. z-ca burmi­

strza Julian Kuklewski.

❖ W dniu 23 października br. odbyła się kolejna sesja Rady Miejskiej w Gogoli­

nie. Głównym przedmiotem obrad było uchwalenie miejscowego planu zago­

spodarowania przestrzennego miasta Gogolina.

❖ Zachęcamy nasze panie, które ukończyły już 35 lat, do badań mammograficz­

nych. Dzięki inicjatywie burmistrza istnieje możliwość grupowych wyjazdów na badania do Opola. Kolejna grupa pań przeprowadziła badania w dniu 23 paź­

dziernika. Panie zainteresowane badaniami (liczymy, że będzie to zdecydowana większość) prosimy o kontakt z sekretariatem UM w Gogolinie.

❖ Były wojewoda opolski przesłał na ręce naszego burmistrza taki oto list: "Koń­

cząc pracę wojewody opolskiego pragnę złożyć Panu podziękowanie za współ­

pracę na rzecz Opolszczyzny. Jestem przekonany, że dzięki wspólnemu działaniu udało się Nam osiągnąć wiele celów, które przysłużą się naszemu regionowi.

Życzę Panu wiele zdrowia, pomyślności oraz spełnienia wszystkich planów.

Z wyrazami szacunku i uściskiem dłoni - Adam Pęzioł".

TREBRON

MAGAZYN REGIONALNY URZĘDU MIEJSKIEGO W GOGOLINIE

________________ REDAGUJE ZESPÓL________

Redaktor naczelny: Krystian Szafarczyk Redaktor techniczny: Henryk Kobiela

Adres redakcji: UMiG 47-320 Gogolin, ul. Krapkowicka 6, tel. 466-62-40, 466-63-19, 466-62-47 Skład komputerowy: Pracownia Komputerowa “Virtual" sc.

45-075 Opole, ul. Krakowska 24, tel. 4542171, 602356262, 602109712 Druk: Drukarnia „ZG” w Krapkowicach, tel. 466 70 24

(4)

CMENTARZ W OBROWCU

Cmentarz w Obrowcu został założony na początku XX wieku, na polu, które ofiarowała rodzina Karola Przybyły. Znajduje się za wsią na terenie piaszczystym. Ulokowano go powyżej terenu zalewowego, a jednak w lipcu 1997 roku został częściowo zalany w czasie największej powodzi w minionym stuleciu.

Fundator zastrzegł sobie, że w zamian za fundację, on, jego żona i dzieci będą miały prawo wyboru miejsca spoczynku, a pogrzeby ich będą bezpłatne.

Do grudnia 1903 roku parafianie z Obrowca byli chowani na cmenta­

rzu w Jasionej.

Cmentarz podzielono na dwa sektory: dla dorosłych i dla dzieci. Jest on otoczony niskim murem, przy którym rosną lipy. Na cmentarz pro­

wadzi metalowa brama i furtka.

Według zapisów w księdze zmarłych, znajdującej się na plebani, pierwsze dwa pogrzeby miały miejsce w grudniu 1903 roku: 7 grudnia pochowane zostało dziecko o nazwisku Michael Makiola, a 22 pocho­

wana została osoba dorosła - Franciszka Humfa.

Od 1918 roku spoczywa na tym cmentarzu jeniec rosyjski, któremu postawiono żeliwną tablicę z napisem: "Russ. Soldat Michael Dudkin * 1889 + 1918". Tabliczka znajduje się za ręczną pompą wodną w krze­

wach ozdobnych. Jeniec zmarł w Obrowcu, gdyż prawdopodobnie był tu zatrudniony w majątku.

Po lewej stronie cmentarza tuż przy bramie znajduje się grób trzech powstańców śląskich, pochodzących z Obrowca. Są nimi: Wiktor Ku- dryś (lat 19), Wojciech Dylla (lat 16) - obaj zamordowani zostali w Strzeb- niowie 14 maja 1921 r. - oraz Bruno Dylla (lat 20), który poległ w czerw­

cu 1921 r. pod Sławienicami.

Po wojnie umieszczono na tym grobie niedużą tabliczkę pamiątkową z napisem: "Wieczna chwała bohaterom poległym w Powstaniu Śląskim pod Górą Św. Anny w 1921 r.“.

Obok tego grobu znajdował się drugi zbiorowy grób, w którym spo­

czywali trzej niemieccy "Freikorpskampfrzy". W dniu 2 kwietnia 1938 roku została przeprowadzona ekshumacja w obecności specjalnej ko­

misji, w skład której wchodzili: burmistrz Gogolina pan Foitzik, kierow­

nik szkoły pan Herbert Giller, policjant z Gogolina, grabarz Zimmer- mann, przedstawiciel NSDAP oraz 10 członków SA z Obrowca.

Ofiarom urządzono "apel poległych" przed pomnikiem, który został w 1932 postawiony w środku wsi, dla uczczenia poległych w I wojnie światowej żołnierzy z Obrowca i Wygody.

Po apelu trumny zostały przewiezione na Górę Św. Anny, gdzie w latach 1934/38 wybudowano mauzoleum dla uczczenia niemieckich Freikorpskampfrów, którzy polegli w walce o Górny Śląsk w III Powsta­

niu Śląskim. W tę noc przewieziono również trumny z poległymi bojow­

nikami z innych miejscowości. Ogółem było ich 50. Trumny ustawiono przed harcówką, a przed wschodem słońca umieszczono je w mauzo­

leum.

W 1937 i 1944 roku odbyły się na cmentarzu w Obrowcu dwa woj­

skowe pogrzeby. W grudniu 1937 roku został pochowany szer. Jerzy Lasar (lat 23), który został powołany do pełnienia obowiązkowej służby

w Wehrmachcie. Jego jednostka budowała m.in. tzw. "Westwall", czyli linię obronną wzdłuż Renu. W czasie tych prac budowlanych Jerzy uległ wypadkowi i po kilku dniach zmarł. Pogrzeb odbył się w Obrowcu, po Bożym Narodzeniu.

W dniu 7 października 1942 roku odbył się najdziwniejszy pogrzeb w Obrowcu. Zmarłego przywieziono na bryczce na cmentarz. Co się wte­

dy zdarzyło?

W obozie koncentracyjnym w Dachau zmarł w dniu 26.08. 1942 r.

jeden z najszlachetniejszych mieszkańców pochodzących z Obrowca - adwokat Adam Kudrisch, obywatel niemiecki. Na żądanie jego siostry Klary urnę z prochami zmarłego przywieźli dwaj gestapowcy, którzy zastrzegli sobie, że pogrzeb może odbyć się jedynie w obecności księ­

dza, ale bez udziału mieszkańców. Pan Antoni Kaptur (szwagier zmar­

łego) przygotował bryczkę, na której usiadła jego żona Klara, trzymając na kolanach urnę z prochami swego brata. Bryczka ruszyła pod pleba­

nię, gdzie dosiadł się pełniący zastępstwo, ks. Mucha z Kędzierzyna i kondukt ruszył na cmentarz. Ominięto kościół, dzwony nie mogły dzwo­

nić. Na cmentarzu czekali ci dwaj osobnicy, którzy urnę przywieźli i przyglądali się całej ceremonii pogrzebowej. Po odjeździe gestapow­

ców na cmentarz przyszli krewni pana Adama, sąsiedzi i znajomi, aby oddać zmarłemu ostatni hołd.

W maju 1944 roku odbył się drugi wojskowy pogrzeb. W czasie nalo­

tu bombowców amerykańskich na Saarbrucken poległ żołnierz dział przeciwlotniczych Józef Dudek (22). Zwłoki jego zostały pochowane na cmentarzu w Obrowcu z wszelkimi honorami wojskowymi.

Po prawej stronie cmentarza, w lewym rogu, znajduje się masowy grób cywilnych i bogobojnych osób, które zostały zastrzelone, gdy Ar­

mia Czerwona wkroczyła do Obrowca. Są nimi: Tomasz Hytrek (58), Gustaw Reisch (60), Paweł Hermansa (28), Henryk Hermansa (41) i Alojzy Lipka (17).

Przed wojną napisy na nagrobkach pisane były po niemiecku, ale było też sporo napisów polskich.

Każdy cmentarz jest miejscem spoczynku zmarłych, ale jest na nich też wymowa minionych czasów i historia danej miejscowości. Po napi­

sach na nagrobkach można się zorientować o przeszłych czasach. Obro- wiecki cmentarz, podobnie jak inne, obrazuje dzieje, jakie przetoczyły się w ubiegłym stuleciu przez naszą wieś. Dzisiaj nagrobki informują tylko, kto tu spoczywa i kiedy się urodził i zmarł. Czasem też umieszcza się fotografie zmarłego na nagrobku.

Rafał Zając

WILCZY WĄWÓZ

Pomiędzy wsiami Kamień Śląski i Miedzianą położony jest wielki obszar leśny. Mniej więcej w połowie tej dro­

gi trafić można na "Wolfsschlucht"

czyli" Wilczy wąwóz". Spotykamy też wiele lejowatych dołów, wykopów ziemnych. W lesie niedaleko Miedzia­

nej i Łowiecka jest ich szczególnie dużo.

Od strony południowej, przy drodze prowadzącej przez ów wąwóz znaj­

duje się lej o głębokości 2 do 3 me­

trów. Od strony zachodniej widzimy tu wąską wymurowaną z kamienia łukowatą bramę, która jest wejściem do podziemnego kanału. Góra jego jest zbudowana z kamieni na zapra­

wie wapiennej, a boki wykute są w kamieniu. Tunel już po kilku metrach

skręca w lewo i dochodzi do miejsca, gdzie jest zawalony. Według opowiadań kiedyś mógł tędy przejechać nawet jeździec na koniu.

Mieszkańcy okolicznych wsi twierdzą, że w wilczym wąwozie stał kiedyś zamek. W gąszczu leśnym znajdujemy rozrzucone kamienie wapienne, być może jego pozostałości. Podziemny kanał łączył po­

noć dwa zamki - zamek w Kamieniu Śląskim z zamkiem w Rogowie.

Tak mówi legenda. Przeszłość i wielkie lasy zakryły tu wszystko. Po­

zostały owe lejowate wykopy i podziemny tunel, gdzie osiedliły się nietoperze.

Konrad Mientus

(5)

DZIEŃ EDUKACJI NARODOWEJ

SPOTKANIE W „POLONII”

W dniu 11 listopada 2001 r. burmistrz Norbert Urbaniec uczestni­

czył - na zaproszenie Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Gogolinie - w spotkaniu nauczycieli, wychowawców, pracowników ad­

ministracji i obsługi, zorganizowanym przez Związek z okazji Dnia Edukacji Narodowej w restauracji "Polonia" w Gogolinie.

Z okazji Święta Edukacji Narodowej burmistrz złożył na ręce Danieli Brull - Prezesa Oddziału ZNP - najserdeczniejsze życzenia pomyślno­

ści w życiu zawodowym i osobistym, satysfakcji z wykonywanej pracy wszystkim zatrudnionym w oświacie na stanowiskach pedagogicznych i niepedagogicznych wraz z okazałą wiązanką kwiatów.

NAGRODY BURMISTRZA

Z okazji Święta Edukacji Narodowej odbyło się w sali konferencyj­

nej Urzędu Miejskiego spotkanie z dyrektorami oraz nauczycielami szkół i przedszkoli. W spotkaniu, oprócz burmistrza Norberta Urbań- ca, na którego zaproszenie przybyli nauczyciele wyróżniający się w pracy dydaktycznej i wychowawczej, uczestniczyli również zastępca burmistrza Julian Kuklewski i dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty Henryk Mazur.

Burmistrz N. Urbaniec przekazał na ręce zaproszonych nauczycie­

li serdeczne życzenia i podziękowania wszystkim pedagogom i pra­

cownikom oświaty miasta i gminy:

"Składam Wam serdeczne życzenia i gratulacje z okazji tego szcze­

gólnego święta, jakim jest Dzień Edukacji Narodowej. Życzę Wam wszystkim z tej okazji dużo zdrowia, samozaparcia i wytrwałości w dążeniu do samo realizowania się w nauczaniu naszych dzieci i mło­

dzieży. Wy jesteście poezją dnia codziennego, dlatego też oprócz podziękowań, chciałbym Wam wręczyć tzw. nagrody burmistrza. Mam nadzieję, że te skromne nagrody przydadzą się w zwykłej prozie ży­

cia codziennego".

Nagrody burmistrza otrzymali następujący dyrektorzy i nauczycie­

le szkół i przedszkoli:

Gabriela Kuchna, Jolanta Jaworek, Kinga Kaptur, Jadwiga Kozioł, Renata Najwer, Marianna Zdanowicz, Stanisława Pamuła, Aurelia Polywka, Elżbieta Nowak, Henryka Sadowska, Danuta Grobosz, Maria Pola, Teresa Molińska, Jolanta Ludwiczyńska, Krystyna Skoczylas, Benedykta Kurzeja, Sylwia Parfimczyk, Bożena Wiesner, Anna Mi­

chalska, Mariola Jendrusch, Agnieszka Cięszczyk-Mencwal, Dorota Kłeczek, Bronisława Dawidowicz, ks. Aleksander Sydor, Judyta Bo­

ruta, Anna Dreszer, Andrzej Halski, Sabina Thiel, Marianna Sochań­

ska, Iwona Suchy, Nina Mielczarek, Grażyna Rusakowicz, Helga Skrzy­

pek, Izabela Golomb, Katarzyna Figiela, Małgorzata Mielnicka, Kry­

styna Tupko, Maria Wacławczyk, Dorota Halska, Urszula Bomba.

W imieniu wyróżnionych podziękowała nauczycielka gimnazjum - Sylwia Parfimczyk.

W spotkaniu w Urzędzie Miejskim uczestniczyła też przewodniczą­

ca Zarządu Oddziału ZNP pani Daniela Brull, która jako reprezentant­

ka całego środowiska nauczycielskiego, od burmistrza otrzymała pięk­

ną wiązankę kwiatów.

Najstarsza mieszkanka gminy Gogolin ukończyła 103 lata

GRATULACJIE I ŻYCZENIA DLA PANI WIKTORII ŚMIESZEK

16 października br. pani Wiktoria Śmieszek z Obrowca obchodziła w całkiem jeszcze dobrym zdrowiu 103 rocznicę urodzin. Z tej to okazji w domu sędziwej Jubilatki zawitało sporo osób z serdecznymi życzenia­

mi wielu jeszcze lat w zdrowiu i pogodzie ducha. Nie mogło też zabrak­

nąć burmistrza Gogolina Norberta Urbańca, który w towarzystwie swe­

go zastępcy Juliana Kuklewskiego najstarszej mieszkance naszej gmi­

ny wręczył okazały kosz kwiatów i specjalny list gratulacyjny.

Pani Wiktoria, która w Obrowcu mieszka nieprzerwanie od roku 1919, doczekała się czworo wnucząt i ośmioro prawnucząt. Swoją długowieczność i sprawność fizyczną i umysłową upatruje w prawdzi­

wie rodzinnej i pełnej miłości atmosferze panującej w domu przy ulicy Odrzańskiej, gdzie mieszka ze swoją rodziną.

Droga pani Wiktorio, z całego serca życzmy Pani wielu jeszcze lat w takiej sprawności jak obecnie, (szaf)

WITAMY PIERWSZOKLASISTÓW Z ZAKRZOWA

3 września br. we wszystkich szkołach w naszej gminie uroczyście przywitano rozpoczęcie NOWEGO ROKU SZKOLNEGO. Z tej to oka­

zji na łamach "Panoramy" serdecznie przywitaliśmy tegorocznych pierw­

szoklasistów, a więc tych, którzy progi szkolne przekroczyli po raz pierw­

szy. Na naszych listach zabrakło jednak nazwisk uczniów klasy pierw­

szej Publicznej Szkoły Podstawowej w Zakrzowie.

Ślemy więc teraz najserdeczniejsze życzenia samych tylko sukce­

sów i radości pierwszoklasistom z Zakrzowa:

Natalii Bekiersz, Tomkowi Bickowi, Pawłowi Cieślikowi, Przemkowi Gawlikowi, Sabinie Globisz, Mikołajowi Gnojczakowi, Denisowi Golco­

wi, Ewie Góreckiej, Weronice Janik, Angelice Karskiej, Rafałowi Ko- rzeńcowi, Piotrowi Soczawie i Mariuszowi Stefaniakowi.

Spotkanie upłynęło w miłej i serdecznej atmosferze przy kawie, herbacie, śląskim kołaczu i występach chóru Publicznego Gimnazjum w Gogolinie.

ZAPROSZENIE OD KURATORA

Na wojewódzką akademię z okazji Dnia Edukacji Narodowej zor­

ganizowaną w Brzegu, Opolski Kurator Sławomir Kłosowski zaprosił z gminy Gogolin następujących nauczycieli: Kingę Kaptur, Kornelię Miemczyk z PSP nr 3 w Gogolinie oraz Alicję Wędłowską i Ewę Waw­

rzynek z PSP w Malni.

HM

(6)

KOLESIE W PARLAMENCIE?*

A wszystko wskazywało, że dnia wyborów doczekam się we względnym spokoju. Z ru­

tyną kilkukrotnego już wybieracza przedsta­

wicieli narodu do najwyższych organów pań­

stwa (czyt. Sejmu i niezbyt potrzebnego - jak mówią niektórzy - Senatu) spokojnie śledzi­

łem nerwowe poczynania partyjek, koalicji, zarządów, prezydiów, rad i rodzin przeróżnych zabiegających o społeczne (a jakże) popar­

cie swoich list wyborczych.

Nachodzili mnie w tym celu różnoracy do­

mokrążcy, próbujący wyłudzić podpis, numer dowodu, PESELU, Pitu i watu, aby kompu­

ter wyborczy nie mógł zakwestionować mo­

jej autentycznej (?) aprobaty i poparcia pro­

gramu, a przede wszystkim nazwiska kan­

dydata na kandydata. Przegoniłem kilkuna­

stu najbardziej natrętnych, niemniej długo­

nogiej dziewczynie złożyłem autograf na pod­

suniętej kartce.

Bura w domu była okrutna, gdy przepyty­

wany przez żonę nie mogłem przypomnieć sobie jaka to unia, mniejszość, większość, po­

rozumienie czy konfederacja tak bardzo przy­

padła mi do gustu. Dziewczyna miała oczy piwne i spódniczkę mini...

Spałem sobie spokojnie, na piwo chodzi­

łem do "Musiotówki" czy ukochanej mojej

"Agawy’’ na opolskich Chabrach, ze znajomy­

mi rozmawiałem o kampanii żniwnej i sytuacji w Afganistanie. I doczekałbym być może nie­

dzieli wyborczej we względnej równowadze psychicznej, gdyby nie przewrotny diabełek, który kazał mi sięgnąć do opasłego wykazu osób ubiegających się o parlamentarne (a w tym także senatorskie) fotele. Piwo wyparo­

wało ze mnie z szybkością zgoła kosmiczną, otrzeźwiałem (byłem trzeźwy jak noworodek) i... zgłupiałem. Mój Boże, na rejestrowych li­

stach same znajomki, kumple kochane, kole­

sie, niebożęta socjalistyczne, postsocjalistycz- ne i solidarnościowe w jednym garncu. No, może w różnych garncach (czyt. listach), ale to w końcu nie ma znaczenia. Stasie, Wojtki, Kaziki, Jureczki, Zosie, Wacki różne artystycz­

ne i przemiłe.

Ogłupienie przeszło w zadumę. Ojczyzno ty moja kochana, matko moja najdroższa - los twój wreszcie w rękach tak bardzo znajomych mi ludzi.

Stasiu prezesował za Gierka i prezesuje dzisiaj, Wojtek ganiał na Ozimską (starzy opo­

lanie wiedzą, po kim WSP przejęła jeden ze swoich budynków) niby jamnik gładkowłosy, Zosia z dziesięć lat studiowała administrację na Uniwersytecie im. Bieruta, a na listę wsko­

czyła, gdy rodzina ( ponoć polska, do Unii iść nie chciała) wartościami ją omamiła. Jureczek - zawsze dyrektor lub naczelnik - jeszcze w latach siedemdziesiątych zwierzył mi się z zamiaru zostania ministrem: - "Wiesz stary, mam po prostu taką fobię i pragnienie, aby moja żona chociaż raz w życiu mogła być panią ministrową".

Mój Boże, doczekałem wreszcie najpełniej­

szej demokracji, kiedy to nawet najskrytsze

marzenia (za komuny skrzętnie skrywane) mogą się spełniać. Jakaż to siła nachodzi dzisiaj ludzi: CHCIEĆ TO ZNACZY MÓC. A jeszcze parę tygodni wcześniej z niedowie­

rzaniem słuchałem wynurzeń pewnego ojca dzieciom: - ' Mój syn, tak na dobrą sprawę, nigdzie jeszcze nie pracował, jeździł na Ja­

sną Górę, Świętą Lipkę i do Lichenia, i zapi­

sał się na listę jakiejś tam alternatywy".

Po rejestracji ostatniej już listy naszły mnie refleksje zgoła filozoficzne: KABARET JEST NIEZNISZCZALNY! Jedni artyści odeszli, dru­

dzy nadchodzą.

Taki na przykład pan Janusz imał się już wielu rzeczy: słał petycje, ogłaszał manifesty, protestował, zakładał partie i sam je rozwią­

zywał. Robota mu tylko dotąd nie szła. Mąż opatrznościowy samoobrony szwagra na li­

stę zapisał, inny kolegę namówił, partyjny szef z centrali (chociaż chwile jej ostatnie) bratan­

ka z Bieszczad na senatorską listę zapisał.

Jest w narodzie widać jakaś siła, która pcha na pierwszą linię.

I chociaż we mnie sił również co niemiara, naszła mnie chandra jakaś taka przedwybor­

cza: przegapiłeś stary, okazję być może jedy-

ŻYCZENIA JUBILATÓW

ną w życiu. Trzeba ci było do związku arty­

stów lub linoskoczków (na prezesa lub przy­

najmniej p.o. prezesa), a stamtąd już jeden tylko krok na listę.

Ale nic to - pomyślałem o świcie w niedzie­

lę wyborczą. Mój koleś Stasiu być może zała­

pie się na Wiejską, tabliczkę mu na fotel przy­

kręcą, mowę palnie, a mnie na swego sekre­

tarza zatrudni. Przemówienie mu poselskie napiszę (z pisaniem zawsze miał kłopoty), interpelację zredaguję. Januszek w senackiej komisji kultury na gitarze klasycznej zagra.

Zagłosuję więc na swoich i innych namówię.

A jednak stało się najgorsze (czy rzeczy­

wiście?): Stasiu się nie załapał, Januszek też przepadł z kretesem. A mnie na pocieszenie ostał się jeden z gadżetów, którymi hojnie ob­

darowywał pewien kandydat do Sejmu...

Ale nic to - jak mawiał imć pan Zagłoba.

Nowe wybory za cztery lata (a może i wcze­

śniej). I znowu jacyś kolesie z kimś się zjed­

noczą, łysi do samoobrony kudłatych wstą­

pią - będzie dobrze...

Krystian Szafarczyk

*/ Powyższy tekst opublikowałem w „Trybunie Opol­

skiej” w roku 1993 (pracowałem tam wtedy jako dziennikarz). Ku memu kosmicznemu zdumieniu okazało się, że po ośmiu latach omszały ten tekst wcale się nie zestarzał i jak ulał pasuje do dzi­

siejszej (niestety) rzeczywistości. Mój Boże, w jakim my kraju żyjemy...

Jest już wieloletnią tradycją, że najstar­

szych mieszkańców naszej gminy, obchodzą­

cych jubileusze swoich urodzin, odwiedza z tej okazji burmistrz Norbert Urbaniec. Tak też było, kiedy w ostatnich dniach osiemdzie­

siąte rocznice urodzin obchodziły panie Elż­

bieta Kleman i Aniela Noparlik z Kamion­

ka (siostry - bliźniaczki!), pani Jadwiga Woźnica z Kamionka i pan Wiktor Schne­

ider z Choru li. Wszyscy jubilaci otrzymali piękne wiązanki kwiatów i najserdeczniej­

sze życzenia.

Wizycie burmistrza u pań Elżbiety i Anie­

li oraz u pana Wiktora towarzyszył z apara­

tem fotograficznym redaktor „Panoramy”, który równie serdecznie dołącza się do ży­

czeń i gratulacji, (szaf)

(7)

Jak to było 80 lat temu w szkole i gminie Gogolin - na podsta­

wie notatek zawartych w kronice szkoły „Die Gogoliner Schul - und Gemeinde - Chronik” (stylistyka zgodna z oryginałem)

ROK SZKOLNY 1920/1921

Nowy rok szkolny rozpoczął się z 607 uczniami (1 kwietnia 1912 było ich 762). Nauczyciel pan Hiibscher jest nadal chory. Klasa III b będzie prowadzona w zastępstwie. Pozostałe klasy są prowadzone przez nauczycieli jak w ubiegłym roku.

Frekwencja jest zła. Dzieci zatrudnione są przy pracach polowych, dlatego władze szkolne musiały zastosować mandaty szkolne.

Narodowe przeciwieństwa zaostrzają się coraz bardziej na skutek obustronnych szykan. 21 czerwca na podwórzu apteki doszło do incy­

dentu: w wyniku strzału z pistoletu poniósł śmierć czeladnik - rzeźnik Pilawa, który został zastrzelony przez polskiego studenta z okna apte­

ki. Aptekarz jest współodpowiedzialny.

O powstaniu sierpniowym nie odczuliśmy prawie nic. Nauczyciel Hoffman, który czuł się zagrożony, opuścił Gogolin na 14 dni.

Powołano do życie miejscową straż, która składała się z Niemców i Polaków. Straż ta miała zabezpieczyć porządek w Gogolinie, aż do przybycia policji plebiscytowej. Wszędzie było spokojne.

Wieś jest podzielona na dwa obozy polski i niemiecki. Również w rodzinach dochodzi na tle narodowym do trudności. Gdy się nie pilnu­

je porządku dochodzi nieraz już między dziećmi do nieporozumień.

Ze strony szkoły uczyniono wszystko, aby spełnić żądania polskich mieszkańców, dotyczące szczególnie nauki języka polskiego w szkole.

W języku polskim wykładali: ksiądz Lange, nauczyciel Hermann, pani Rypalla i pani Schendzielorz. Dla tych nauczycieli zorganizowa­

no kurs nauki języka polskiego, który prowadził nauczyciel pan Tokar- czyk-Scherlitz. Niestety, kurs trwał krótko, bo pana Tokarczyka powo­

łano na polskiego powiatowego inspektora szkolnego.

W czasie ferii jesiennych otynkowano cały budynek szkolny. Był to już najwyższy czas. Koszt remontu wynosił 11 000 marek.

W okresie zimowym dożywiano około 100 dzieci przez instytucję pomocową Quaker. Po Bożym Narodzeniu rozpoczął znowu swą pra­

cę nauczyciel pan Hiibscher, który przejął klasę III b.

Z końcem roku szkolnego opuścił grono nauczycielskie udając się na emeryturę nauczyciel pan Hermann. Uroczystość pożegnalna odbyła się w obecności państwowego inspektora szkolnego, grona nauczy­

cielskiego, władz gminy i przedstawicieli rodziców.

Przemówienia wygłosili: państwowy inspektor szkolny pan Babi- sch, kierownik Urzędu Gminy pan Tkotsch i kierownik szkoły. Śpiew i prelekcje wzbogaciły tę uroczystość.

Pan Hermann przepracował 46 lat w służbie dla szkoły, a ponad 46 lat działał w miejscowym Urzędzie Gminy. Jego ojciec dziesiątki lat pełnił funkcję kierownika szkoły. Rząd w specjalnym piśmie wyraził mu szczególne podziękowanie i uznanie.

20 marca odbył się plebiscyt. Z terenu Niemiec przybyło do Gogoli­

na ponad 500 osób, który były uprawnione do głosowania.

Lokale do głosowania znajdowały się w Urzędzie Gminy, w biurach Spółki Akcyjnej, w szkole - gdzie również odbywały się posiedzenia przedwyborcze komisji plebiscytowych - oraz w budynku pana Morit- za Hausdorfa. Głosowanie przebiegało bardzo spokojnie.

Ogółem oddano 2217 głosów; za Niemcami głosowało 1262, za Polską 955.

Na terenie plebiscytowym oddano ca 60% głosów za Niemcami, a 40% za Polską. Oby ostateczne rozstrzygnięcia nie dały na siebie zbyt długo czekać, aby wreszcie zapanował znowu spokój i pokój.

Tłumaczenie: Rafał Zając

RADA MIEJSKA 0 SPRAWACH ALKOHOLIZMU

Komisja do spraw alkoholizmu

Ustawa o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciw­

działaniu alkoholizmowi z 27 kwietnia 2001 r. (D.U. z dnia 13 czerw­

ca 2001 r.) nałożyła na gminy obowiązek rozwiązania dotychczas działającej Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoho­

lowych i powołania nowej z programem określonym według zmie­

nionych postanowień. W związku z tym Rada Miejska rozwiązała dotychczas działającą Komisję.

W najbliższym czasie Zarząd Miejski powoła nową komisję (praw­

dopodobnie w niezmienionym składzie osobowym) oraz pełnomoc­

nika Zarządu do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych, którego zadaniem będzie koordynacja i bieżące nadzorowanie pracy określonej w gminnym programie.

Uchwała Rady Miejskiej w Gogolinie

z dnia 21 września 2001 r. w sprawie ustalenia liczby punktów sprze ­ daży napojów alkoholowych zawierających powyżej 4,5% alkoholu (z wyjątkiem piwa) przeznaczonych do spożycia poza miejscem i w miejscu sprzedaży na terenie gminy Gogolin.

§1

Ustala się na terenie miasta i gminy Gogolin liczbę punktów sprzedaży napojów zawierających powyżej 4,5% alkoholu (z wy­

jątkiem piwa) przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprze­

daży na 40 punktów oraz do spożycia na miejscu sprzedaży na 30 punktów.

§2

Wykonanie uchwały powierza się Zarządowi Miejskiemu w Go­

golinie.

GMINA WŁAŚCICIELEM PRZYCHODNI

LEKARSKICH

W dniu 4 października br. został podpisany akt notarialny, w którym to Starostwo Powiatowe w Krapkowicach przekazuje Gminie Gogo­

lin na własność posesje wraz z budynkami obecnych przychodni ZOZ, znajdujących się w Gogolinie przy ulicy Szkolnej oraz w Kamieniu Śląskim i Malni.

W roku 2002 podstawowa służba zdrowia na terenie gminy funk­

cjonować będzie w dalszym ciągu w takim zakresie, jak obecnie. W Gogolinie będzie istniała zarówno "Nasza Przychodnia" przy ulicy Strzeleckiej, jak i przychodnia ZOZ przy ul. Szkolnej. W Malni i Kamieniu Śląskim funkcjonować będą w dalszym ciągu przychodnie ZOZ-owske, tak jak to ma miejsce do tej pory.

Dzisiaj jest za wcześnie na wyrokowanie o konkretnych rozwią­

zaniach podstawowej opieki zdrowotnej w latach późniejszych.

Wszelkie zmiany w organizacji służby zdrowia (szczególnie Regio­

nalnych Kas Chorych) leżą w gestii władz centralnych.

O wszelkich zmianach w organizacji gminnej służby zdrowia (np.

dodatkowe gabinety lekarskie) mieszkańców naszej gminy będzie­

my informować na bieżąco.

(8)

r

ŚWIATA ”

Dnia 21 września br. uczniowie i nauczyciele Publicznej Szkoły Podstawowej w Gogolinie aktywnie włączyli się do akcji "Sprząta­

nie świata". Pierwszym tego akcentem była gazetka ścienna, na której zamieszczono hasła oraz ilustracje wyraźnie podkreślające cele i zachętę do działania.

Na taki apel uczniowie odpowiedzieli zaangażowaną postawą.

Przynieśli potrzebne narzędzia i zabrali się do pracy. Klasy IV uprząt­

nęły boisko oraz plac zabaw w Karłubcu. Pozostali uczniowie po­

rządkowali przydzielone im tereny w obejściu szkoły. Nie zabrakło nawet "maluchów" z oddziału przedszkolnego.

Słoneczna i bezwietrzna pogoda oraz zapał do pracy przyczyniły się do tego, iż szybko uporano się z zadaniami. Po ich wykonaniu wszyscy z satysfakcją spoglądali na własnoręczne dzieło.

Podsumowaniem całej akcji były oceny z aktywności społecznej oraz gazetka, na której umieszczono wiele zdjęć przedstawiających uczniów i nauczycieli podczas wykonywania prac porządkowych.

Małgorzata Wolenska

Po sezonie

Im bliży końca sezonu tym wiyncy we rozmajtych periodykach i anon- ksach pojawioł się ofert turystycznych na ba­

jeczne spyndzynie wczasów w pajździerniku na

przikład na Majorce, Ibizie, Kapri abo Lazurowym Wybrze­

żu. Miłe i uśmiychniynte panie od propozycji last minutę za- pewniajom nołs, że hotel do chtorego pojadymy mol przinaj- mni sztyry gwiazdki, klimatyzacja, sauna, basyny podświe­

tlane bez noc, korty tynisowe i tysiąc innych usug lo chtorych ani we śpiku by my nie pomyjśleli. Wszyske te miłe freiki majom za zadanie dać potyncjalnymu klijyntowi złdzynie wy­

poczynku polecajonc czysty piołsek, kulturalne małpy i przi- stojnych tubylców. We tym wszyskim (jakby chto niewiedzioł) tak naprawdę chodzi to to, żeby złapać jelynia i do tego je­

szcze takego nojlepszego okaza ze blank srogymi rogami no i oczywiście srogom walizom piniyndzy.

Kedyjś jak chtojś nie chcioł na chama być wciongniyntym w maliny gołdoł yno jedne magiczne zdanie: " Żegnaj Giynia świat się zmiynia coraz trudni to jelynia" i to załatwiało wszy­

stko. Tera zajś corołz wiyncy jelyni przekonuje

się na swojyj skórze, że kolorowe zdjyncia z przecynionyj ofer­

ty nie zgołdzajom sie ze realnom sytułacjom na miejscu. Po przijeżdzie czynsto dopiyro widać, że klimatyzacja je, ale yno w gabinecie dyrektora hotelu, sauna tyż, ale za piniondze i na zapisy, no i oczywiście basyn i korty tynisowe, yno nale­

żące do zagranicznego klubu sportowego i oddalone 5 kilo­

metrów łod hotelu bez możliwojści dojazdu, a w nocy jakby tego było mało, okazuje sie, że karaluchy w naszym pokoju hotelowym urządzajom sobie wyścigi. Po dwóch tydniach pobytu w tym niby “raj u" co wycisnął z nołs łostatnie pinion­

dze jak wyciskarka sok z owoców egzotycznych, pomyjście se, że trzeba przijechać nazołt i łopowiadać rodzinie, chtoroł już na poczontku zazdrojścioła nom tyj wyprawy, jak to było

na ni fajnie!

Wasz ujek Erwin

OCHRONA

r

W dniu 8 października 2001 r., dzięki staraniom i kontaktom bur­

mistrza Norberta Urbańca, uczniowie klas II b i II c Publicznego Gimnazjum w Gogolinie realizowali zajęcia z edukacji ekologicz­

nej "Las i jego walory" wspólnie z Kołem Łowieckim "Ostoja" z Krapkowic (zał. w 1947 r.). Zajęcia odbyły się na ścieżce Edukacji Przyrodniczo-Łowieckiej, zorganizowanej sumptem i staraniem ZO Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu na obszarze łowieckim w Grudzicach.

Uczniowie klasy II c tak wspominają te zajęcia: "Na miejscu w Opolu-Grudzicach czekali na nas Prezes Koła Łowieckiego "Osto­

ja" pan Kazimierz Karpiński i łowczy Jacek Morawiec, którzy za­

proponowali nam zwiedzenie sportowej strzelnicy ZO PZŁ. Uświa­

domiono nam, że polowanie służy nie tylko spędzaniu wolnego cza­

su; głównym celem kół łowieckich jest uratowanie dla przyszłych pokoleń naszego największego dobra, jakim jest przyroda. Następ­

nie zasiedliśmy przy ognisku i smażąc kiełbasę słuchaliśmy historii związanych z łowiectwem. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy ścieżką edukacyjną. Mieliśmy okazję poznać różne budki lęgowe dla ptaków, karmiki i paśniki dla zwierząt, oznaczone gatunki ro­

ślin naszych lasów, piętra roślinności w lesie, zasady przebywania w lesie bez szkody dla jego stałych mieszkańców a także sposób zachowania się podczas pożaru lasu. Następnie zwiedziliśmy cha- tę-muzeum, w której eksponowane są owady, nasiona roślin i drzew, rodzaje drewna, zasady gospodarki leśnej.

Składamy serdeczne podziękowania Panu Burmistrzowi Norber­

towi Urbańcowi za zorganizowanie wyjazdu, dzięki któremu stali­

śmy się miłośnikami przyrody. Dziękujemy Panu Prezesowi Kazi­

mierzowi Karpińskiemu i łowczemu Panu Jackowi Morawcowi za piękną lekcję przyrody, która uświadomiła nam, jak ogromne zna­

czenie dla naszej egzystencji ma las i jego zasoby. Wzbogaceni o nowe wiadomości wróciliśmy do Gogolina. W czasie zajęć opiekę sprawowały panie Sylwia Parfimczyk i Renata Chmura - nauczy­

cielki biologii i historii oraz Henryk Mazur - dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty".

W najbliższym czasie planowany jest wyjazd na zajęcia dwóch kolejnych grup.

HM

(9)

Obrzędy domowe

DZIEŃ

ZADUSZNY

„Utkaj okrycie z modlitw,

Aby ochraniać tych, których kochasz”

(Maria Baudouin-Croix) Tradycyjnie w dniu 1 listopada w religii chrześcijańskiej obchodzona jest uroczystość Wszystkich Świętych - czci się świętych znanych i nie­

znanych. Pod koniec II wieku wśród chrześcijan pojawił się kult mę­

czenników; uważano, że ci którzy ponieśli śmierć za wiarę, są już z Chrystusem w niebie i znoszono do nich modły o wstawiennictwo. Re­

gularne obchody tego święta datują się od 13 maja 609 roku, kiedy pa­

pież Bonifacy IV poświęcił rzymski Panteon - świątynię wszystkich bóstw - Matce Najświętszej i wszystkim męczennikom. Na dzień 1 listopada przeniósł to święto papież Grzegorz III.

Od niepamiętnych czasów w dniu 1 listopada (dzień wolny od pracy) we wszystkich parafiach odprawiane są nieszpory, po których wyrusza żałobna procesja na cmentarz grzebalny. Na cmentarzu odprawia się modlitwy przy kilku stacjach, sprawuje mszę świętą i wygłasza kazanie okolicznościowe. Wierni nawiedzają groby swoich bliskich i przyjaciół, ofiary wojen, żołnierzy, kapłanów, modląc się o dar życia wiecznego dla nich.

W miejscu spoczynku zmarłych dominują dwa znaki: kwiaty - znak wiary w życie wieczne, znicze - symbol światłości wiecznej. Uroczysto­

ści kościelne poprzedzone są pracami porządkowymi na cmentarzach, przystrajaniem grobów. Dbałość o groby najbliższych i odwiedziny na cmentarzach to zewnętrzne formy czci, pamięci o zmarłych i więzi ro­

dzinnej. W dekoracji grobów starajmy się unikać wszelkiej przesady i przepychu.

Dnia 2 listopada obchodzi się wspomnienie wszystkich wiernych zmar­

łych, Dzień Modlitwy za Zmarłych. Dzień Zaduszny uświadamia nam naszą wspólnotę i solidarność ludzkiego losu, który wydaje się kończyć zawsze jednakowo: śmiercią i grobem: "Nie pytaj komu bije dzwon - on bije dla ciebie".

Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych wprowadził we Francji św. Odylon, opat Benedyktynów, w roku 998. Bardzo szybko zwyczaj ten przyjął się w całym kościele. W 1915 roku - w czasie I wojny świato­

wej - papież Benedykt XV na prośbę opata Benedyktynów pozwolił ka­

płanom odprawiać w tym dniu trzy msze święte: jedną ofiarować według własnej intencji, drugą za dusze wszystkich wiernych zmarłych, trzecią według intencji papieża.

We współczesnych zwyczajach zaduszkowych przetrwało niewiele wątków prastarego święta pogańskiego: palenie świec - aby dusze mogły się ogrzać, pozostawianie duszom resztek potraw - dla nabrania sił, sta­

wianie w oknie zapalonej świecy i pozostawianie na noc potraw na stole - aby dusze nie pobłądziły i mogły się pożywić. Natomiast zachował się do dziś zwyczaj obdarowywania ubogich (jałmużna), aby się modlili za zmar­

łych. Wierzono w obecność dusz w nocy ze Wszystkich Świętych na Za­

duszki doglądających gospodarstwa, odwiedzających osierocone dzieci.

Aby godnie przywitać dusze najbliższych, bielono piece.

Uroczystości Dnia Zadusznego sprowadzają się obecnie wyłącznie do celebracji kościelnych - żałobnej mszy i modłów za dusze zmarłych.

Niektórzy również w tym dniu odwiedzają cmentarz i zapalają świece na grobach.

Zaduszki składają się właściwie z dwóch dni, współcześnie jednak tyl­

ko wigilia Dnia Zadusznego obchodzona jest powszechnie jako święto.

Przed złożeniem na grobach kwiatów i zapaleniu świateł, można do­

konać obrzędu błogosławieństwa kwiatów i światła przeznaczonych na groby. Szafarzem błogosławieństwa może być kapłan, diakon lub osoba świecka. Obrzędu tego można dokonać w kościele, domu lub po ułoże­

niu ich na grobie.

"Panie, pobłogosław te kwiaty, które złożymy na ich grobach, jako znak łączącej nas miłości i wdzięczności za dobro, które spełniali na ziemi. Pobłogosław także te lampki i znicze, które zapalimy jako symbol naszej modlitwy o dopuszczenie ich do wiecznej światłości. Śpraw, niech te świeże kwiaty i płonące światło przypominają wszystkim zwiedzają­

cym ich groby, że wierzymy w spotkanie z nimi w radości i światłości bez końca" (modlitwa błogosławieństwa).

Opracował: Henryk Karol Mazur

Szczegółowe zasady orzekania o stopniu niepełnosprawności oraz wydawania opinii zostały określone w nowym rozporządzeniu MPiPS z dnia 12 stycznia 2001 r.

(Dz. U. Nr 7 poz. 60). Nowe rozporządzenie reguluje:

1. szczegółowe zasady i tryb postępowania przy orzekaniu o stopniu niepełno­

sprawności,

2. szczegółowe zasady i tryb postępowania przy wydawaniu opinii i tryb postępo­

wania przy opiniowaniu,

3. zakres, skład i sposób działania zespołów orzekających a także jednolity wzór legitymacji dokumentującej niepełnosprawność oraz organy uprawnione do jej wystawiania.

Organem właściwym do wydawania orzeczeń o stopniu niepełnosprawności w I instancji jest powiatowy zespół do spraw orzekania o stopniu niepełnosprawności, natomiast w II instancji - wojewódzki zespół do spraw orzekania o stopniu niepeł­

nosprawności.

Wniosek o wydanie orzeczenia o stopniu niepełnosprawności składa się do wła­

ściwego ze względu na miejsce zamieszkania powiatowego zespołu do spraw orze­

kania o stopniu niepełnosprawności. Wniosek ten powinien zawierać:

1. dane ewidencyjne (imię i nazwisko, datę urodzenia, adres zamieszkania i numer PESEL),

2. określenie celu, dla którego niezbędne jest uzyskanie orzeczenia, 3. dane dotyczące sytuacji społecznej i zawodowej,

4. oświadczenie osoby zainteresowanej o prawdziwości danych zawartych we wniosku.

Do wniosku należy także załączyć zaświadczenie lekarskie (wydane nie wcze­

śniej niż na 30 dni przed dniem złożenia wniosku), zawierające ocenę stanu zdro­

wia wydane przez lekarza, pod którego opieką lekarską znajduje się osoba zaintere­

sowana oraz inne posiadane dokumenty, w tym medyczne, umożliwiające ustale­

nie stopnia niepełnosprawności.

W celu wydania orzeczenia o stopniu niepełnosprawności przewodniczący skła­

du orzekającego sporządza orzeczenie o stanie zdrowia na podstawie bezpośre­

dniego badania osoby zainteresowanej. Jednakże w przypadku osoby z ciężką, prze­

wlekłą, ograniczającą możliwość poruszania się chorobą lub przebywającej w szpi­

talu - orzeczenie o stanie zdrowia może być wydane bez bezpośredniego badania tej osoby, jeżeli przewodniczący składu orzekającego uzna posiadaną dokumenta­

cję za wystarczającą do wydania orzeczenia.

Orzeczenie doręcza się osobie zainteresowanej (oraz przedstawicielowi ustawo­

wemu) w terminie 14 dni od dnia ogłoszenia orzeczenia na posiedzeniu składu orzekającego.

W przypadku orzeczenia o stopniu niepełnosprawności wydanego na czas okre­

ślony, ponowne ustalenie stopnia niepełnosprawności wymaga złożenia wniosku wraz z zaświadczeniem lekarskim.

W przypadku posiadania orzeczenia o stopniu niepełnosprawności wydanego na stałe, ponowne ustalenie stopnia niepełnosprawności może nastąpić na podsta­

wie zmian w stanie zdrowia osoby zainteresowanej w stosunku d stanu zdrowia, będącego podstawą wydania posiadanego orzeczenia.

W myśl art. 3 ust. 1 ustawy - ustala się trzy stopnie niepełnosprawności: znacz­

ny, umiarkowany i lekki.

Do osób o znacznym stopniu niepełnosprawności zalicza się osobę mającą na­

ruszoną sprawność organizmu;

1. niezdolną do podjęcia zatrudnienia,

2. zdolną do wykonywania zatrudnienia w zakładzie pracy chronionej albo w za­

kładzie aktywizacji zawodowej, wymagającej niezbędnej w celu pełnienia ról spo­

łecznych stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy innej osoby w związku ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji.

Do osób o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności zalicza się osobę o na­

ruszonej sprawności organizmu, zdolną do wykonywania zatrudnienia na stanowi­

sku pracy przygotowanym odpowiednio do potrzeb wymagającą w celu pełnienia ról społecznych częściowej lub okresowej pomocy innej osoby w związku z ograni­

czoną możliwością samodzielnej egzystencji.

Do osób o lekkim stopniu niepełnosprawności zalicza się osobę o naruszonej sprawności organizmu, zdolną do wykonywania zatrudnienia, nie wymagającą po­

mocy innej osoby w celu pełnienia ról społecznych.

Natomiast ograniczona możliwość samodzielnej egzystencji oznacza narusze­

nie sprawności organizmu w stopniu umożliwiającym zaspokojenie, bez pomocy innych osób, podstawowych potrzeb życiowych, za które uważa się przede wszyst­

kim samoobsługę, poruszanie się, komunikację i komunikowanie się.

Tryb i szczegółowe zasady orzekania dotyczą osób, które nie posiadają orzecze­

nia o niepełnosprawności lub ich orzeczenia utraciło ważność.

Mecenas

(10)

1 cyhlu: WĘDROUJHI Zfl (T1IEDZĘ - TARnOLU OPOLSKI

Teodora Glenska spełnianie marzeń

DOM PEŁEN MUZYKI

Kronikarz rodu Glensków, Franciszek, tak zapisał w rodzinnym pa­

miętniku "Im głośniej biją dzwony" fakt przyjścia na świat jednego ze swoich synów (Instytut Śląski, Opole, 1971, "Pierwsze lata we wspo­

mnieniach Opolan"):

„Upiec 1947. Żona urodziła synka. Oboje zdrowi. Mały otrzymuje imię mojego tragicznie zmarłego brata Teodora. Czy Tolek będzie godny nosić imię swego zasłużonego stryja? Na razie krzyczy w nieboglosy”.

Glenskowie to stary śląski ród, ale swoich korzeni dopatrują się w Szwecji, a początki pobytu w Tarnowie Opolskim wiążą ze szwedz­

kim potopem. Nie ma to dziś znaczenia, bo prawda jest taka, że zrośli się ze śląską ziemią bez reszty.

Teodorem Glenskiem od wczesnego dzieciństwa zawładnęła muzy­

ka. Dzisiaj gra bez mała na wszystkich instrumentach i prowadzi w Tarnowie Opolskim „prywatną szkołę muzyczną”. Do tego celu przy­

sposobił piwniczne pomieszczenia, których wystrój i wyposażenie w pełni spełniają wymogi dla tego typu przed­

sięwzięcia. Fachowcem widać musi być do­

brym, jako że do jego „szkoły” stale uczę­

szcza spora grupa adeptów muzykowania.

W gminie Tarnów Opolski pana Tolka na­

zywają „człowiekiem orkiestrą”. I nie cho­

dzi tu jedynie o multiinstrumentalne umiejęt­

ności, ale o szerokie sfery artystycznych za­

interesowań. W latach 1970-1972 grał w Orkiestrze Garnizonowej u majora Święcic­

kiego, potem (już po wojsku) założył w Tar­

nowie pierwszy zespół estradowy, gdzie grał, śpiewał i pisał teksty piosenek, skecze i mo­

nologi. W tamtych też latach założył jedną z pierwszych na Opolszczyżnie kapel podwór­

kowych. Przez wiele lat był filarem Orkie­

stry Dętej przy Zakładach Wapienniczych, a także „etatowym” oiganistą w miejscowym kościele.

- „Nie zliczę dziś swoich występów - mówi pan Teodor. - Gdzie ja nie byłem, ileż „zali­

czyłem” wesel i festynów. Bo widzi pan, lu­

dzie chcą nie tylko czystego muzykowania, ale „wiców” i zabawnych śląskich „godek”.

Bywało, że dostawałem więcej oklasków niż popularna Pigwa i zawo­

dowi artyści kabaretowi. W roku 1996 wystąpiłem na scenie Filharmo­

nii Opolskiej u boku samej Aliny Janowskiej. Zaproszono mnie tam z okazji 50-lecia tarnowskiego OPOLWAP-u, abym „okrasił” tę imprezę swoimi „godkami” i przyśpiewkami. I do dziś proszą mnie na występy w całym województwie. Nie odmawiam, bo muzyka i dobry humor to całe moje życie”.

Pan Teodor to taki człowiek, który nie usiedzi na jednym miejscu lub poprzesta na jednym zajęciu. Musi być użyteczny dla społeczno­

ści, w której wyrósł i z którą utożsamia się całkowicie. Kiedy w miej­

scowej szkole podstawowej zabrakło nauczyciela muzyki bez wahania podjął się tego zajęcia, choć kolidowało to z jego pracą organisty czy muzyka w orkiestrze dętej. Przez cztery lata nie tylko „belfrował” w szkole, ale też założył tam dziecięcą orkiestrę dętą. Znalazł też czas na prowadzenia parafialnego chóru.

Córka ma na swoim koncie wiele sukcesów, o których ja nawet marzyć nie mogłem - mówi o Katarzynie ojciec

Nie jest więc przypadkiem, że działalność pana Teodora dostrzegli prominentni ludzie ze sfer artystycznych Opola: w roku 1996 otrzymał on wielce prestiżową wojewódzką nagrodę dla twórców i animatorów kultury. Z dumą też sięga do pięknie oprawionego egzemplarza pracy magisterskiej pt. „Działalność wybranych muzyków Śląska Opolskie­

go”, napisanej przez panią Ludmiłę Wociel-Zawadzką w Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Jeden z rozdziałów tej pracy nosi tytuł: „Te­

odor Glensk - animator muzyki z Tamowa Opolskiego”.

Muzyka panuje w całym domu pana Teodo­

ra. Na dole, w piwnicy, grają ci, co przyszli po naukę, w pokojach na piętrze - synowie, Woj­

tek (uczeń Liceum Ogólnokształcącego w Go­

golinie) i Tomasz, który ukończył klasę skrzy­

piec w średniej szkole muzycznej w Opolu.

Kiedy w domu przebywa córka Katarzyna, sły­

chać w całym mieszkaniu Chopina, Lista, Szy­

manowskiego...

- „Córka mnie przerosła - mówi Teodor Glensk. - Ukończyła Akademię Muzyczną i dość często występuje z samodzielnymi kon­

certami. Ma też już na swoim koncie wiele suk­

cesów, o jakich ja nawet marzyć nie mogłem”.

Katarzyna Glensk z oceną celującą ukończy­

ła nie tylko warszawską Akademię Muzyczną im. F. Chopina pod kierunkiem prof. Bronisła­

wy Kawalli oraz w zakresie kameralistyki for­

tepianowej w klasie prof. Maji Nosowskiej, ale także studia podyplomowe w klasie fortepianu u prof. Jana Ekiera. Była też stypendystką w Trinity College of Musie w Londynie. Jest rów­

nież laureatką I nagrody na VII Międzynaro­

dowym Konkursie Duetów Kameralnych im.

L. Janaćka w Brnie (wraz z wiolonczelistką Ewą Mizerską). Z powo­

dzeniem też uczestniczyła w III Międzynarodowym Konkursie dla Młodych Pianistów w Markopoulo (Grecja). Obecnie współpracuje z Filharmonią Narodową i odbywa comiesięczne trasy koncertowe w ramach Estrady Kameralnej.

- „Kasia to moje wielka duma i radość. Kiedyś marzyłem, aby za­

kwalifikowała się do Konkursu Chopinowskiego. Dzisiaj na to już chyba za późno... Chociaż któż to wie, 5 września obchodziliśmy dopiero jej 26. urodziny - mówi pan Teodor. - A ja, no cóż, dalej będę uczył muzy­

ki najmłodszych i „błaznował” na różnych festynach i „żniwniokach”

ku uciesze ludzi. I na niewiele mi już pozostaje czasu, bo:

„(...) Jol jest taki karlus, joł jest taki karlus z porządnej rodziny.

Zakurza se i wypija dopiero w setne urodziny”.

Panie Konradzie, życzymy tego Panu z całego serca. Setnych uro­

dzin i spełnienia wszystkich pragnień... Krystian Szafarczyk

(11)

KARATE-

SZTUKA WALKI

Mieliśmy w Gogolinie wielu sportowców, którzy osiągnęli znaczące sukcesy na arenie krajowej i zagranicznej. Lekko- atletki, piłkarze, bokserzy... Okazuje się, że z Gogolinem zwią­

zany jest kolejny sportowiec, który w swej dyscyplinie po­

szczycić się może bardzo znaczącymi osiągnięciami. Jest nim JANUSZ BAJOREK, funkcjonariusz Straży Miejskiej i na­

czelnik gogolińskiej OSP. Tak oto mówi o swojej sportowej karierze.

„Sportem pasjonowałem się już od naj­

młodszych lat. Wpierw, tak jak u każdego chłopaka, była piłka nożna, ale także i ręcz­

na. Po dwóch latach treningów w klubach w Otmęcie postanowiłem zmienić te dyscypli­

ny na... zapasy. Trafiłem do zapaśniczego klubu "Budowlani Górażdże". Po trzech la­

tach solidnych treningów miałem na swoim koncie sporo sukcesów, a największym było wicemistrzostwo regionu dolnośląskiego. W tym czasie, a był to rok 1982, wszedł na ekra­

ny film "Wejście Smoka". Oglądałem go 18 razy i to sprawiło, że zafascynowała mnie mało wtedy u nas znana sztuka walki, kara­

te. Postanowiłem tej sztuce walki się po­

święć. Pierwszym moim trenerem była... ko­

bieta, pani Jolanta Mizio, która potrafiła za­

szczepić we mnie tyle miłości do karate, że wystarcza mi jej do dziś.

Po 12 latach intensywnego treningu zda­

łem na 1 DAN, czyli stopień mistrzowski.

Tyle lat było mi potrzebnych, by uzyskać to, co wtajemniczeni określają jako rozwi­

kłanie tajemnicy siły umysłu i panowa­

nia umysłu nad siłą. Trening sztuki walki to bowiem doskonała szkoła poznania przede wszystkim siebie, swoich słabo­

ści i możliwości. W roku 1994 zdałem na swój pierwszy Mistrzowski Stopień. Dru­

gi DAN zdobyłem w roku 1996, trzeci - w marcu 1999 r.. W Federacji Polskiego Związku Sportu Budo uzyskałem stopień 4 Dan we wrześniu 1999 r. Jeszcze w tym roku zamierzam przystąpić do egzaminu na 1 mistrzowski stopień w Ju-Jitsu.

Mój Klub Karate "ENSo", w którym pełnię funkcję prezesa a także instrukto­

ra, obchodzi 10-lecie istnienia. Na kon­

cie Klubu jest już kilkadziesiąt medali w Kata i Kumite, uzyskanych na Mistrzo­

stwach Polski i ponad sto, uzyskanych na zawodach rangi okręgowej i regionalnej.

Od razu wyjaśnię: Kumite - to walka z przeciwnikiem, Kata - to walka z cieniem, gdzie wykonuje się układ technik ręcz­

nych i nożnych, a ocenie podlega perfek­

cja ich wykonania.

Przez blisko dziesięć lat zajmowałem

się wyłącznie szkoleniem uczniów. W tym czasie sam nie brałem bezpośredniego udzia­

łu w zawodach. Przyszedł jednak czas, kie­

dy znowu chciałem zakosztować smaku walki na macie. Chciałem także, aby moi za­

wodnicy, których przygotowywałem do za­

wodów, zobaczyli mnie bezpośrednio w walce. Było to dla mnie także dodatkowym wyzwaniem.

We wrześniu 1999 roku wystartowałem po 10-cio letniej przerwie na mistrzostwach Mazowsza, gdzie zdobyłem dwa złote me­

dale. W październiku tego roku doznałem jednak poważnej kontuzji. Podczas mi­

strzostw Polski w Mikołajkach przytrafiło mi się zerwanie ścięgna Achillesa. Było to w trakcie walki o trzecie miejsce w kategorii powyżej 100 kg (ja ważyłem 75 kg - ale była taka regulaminowa możliwość walki w naj­

cięższej kategorii). Pomimo kontuzji (przez 70 sekund walczyłem praktycznie na jednej

nodze) - wygrałem i w tej kategorii zdoby­

łem brązowy medal. Poza tym w kategorii do 75 kg zdobyłem srebrny medal i uzyska­

łem tytuł najlepszego technika w kategorii seniorów Open.

Ta kontuzja to była dla mnie wielka tra­

gedia, tym bardziej, że lekarze nie dawali mi wiele nadziei na powrót do czynnego uprawiania sportu. Pomimo 6 tygodni gipsu i 7 miesięcy rehabilitacji nie poddałem się.

Tak szybko, jak to tylko było możliwe wzno­

wiłem treningi. Nie było łatwo, ale dzięki swojemu uporowi i wytrwałości doprowa­

dziłem nogę do "stanu używalności". Nagro­

dą za to był mój udział we Wszechstylowych Mistrzostwach Europy. Na listę zawodników wpisywałem się jednak z obawą: czy potra­

fię oddać się tylko walce i wykorzystać wszystko to, czego się nauczyłem. Po zakoń­

czeniu mistrzostw sam nie wierzyłem, że udało mi się pokonać wszystkich. Zostałem mistrzem Europy w Kumite. Potwierdziła się zasada, którą często powtarzałem swoim uczniom: "aby pokonać innych, musisz najpierw pokonać siebie".

Aby pojechać na te zawody musiałem zaciągnąć kredyt w banku, bo klubu nie było na to stać. Razem z innymi zawo­

dnikami z mojego klubu przywieźliśmy z mistrzostw Europy aż 5 medali - dwa złote, jeden srebrny i dwa brązowe. Kre­

dyt bankowy spłacam do dziś. Szkoda, że nie mamy żadnego sponsora i z nikąd po­

mocy finansowej, bo w klubie mamy na­

prawdę bardzo zdolne dzieci...

Na zajęcia w klubie karate przychodzi sporo dzieci i młodzieży. Treningi sztuki walki to kuźnia charakterów i sposób na organizację wolnego czasu. Dzieciaki spotykają się, zaprzyjaźniają, pomagają sobie i innym - myślę, że jest to bardzo pozytywne. Wyładowują się fizycznie i emocjonalnie.

Wszystkich chętnych zapraszam na za­

jęcia Karate i Ju-Jitsu, które prowadzę w Liceum Ogólnokształcącym w Gogolinie.

Sztuki walki może uprawiać każdy - dla zdrowia ciała i ducha”.

(12)

POLICJA

Kronika kryminalna

WRZESIEŃ (wybrane wydarzenia)

■ 01.09. - (Kamień Śląski): dla mieszkanki Krapkowic zabawa w dys­

kotece skończyła się niezbyt pomyślnie; chwila nieuwagi sprawiła, że

“wyparowały" telefon komórkowy, dowód osobisty, prawo jazdy a tak­

że spora sumka pieniędzy. Sprawca na razie nie ustalony.

06.-18.09. (Malnia, Kamień Śląski, Górażdże): seria kradzieży prze­

wodów aluminiowych z napowietrznych linii elektrycznych. Do punk­

tów skupu złomu metali szlachetnych trafiło około 1.800 metrów prze­

wodów elektrycznych. Złodzieje kradną, prowadzący skup złomu pła­

cą całkiem nie małe pieniądze: kółko się zamyka.

■ 07. i 21.09. (Odrowąż, ul. Wiejska): pewien złodziejaszek przywła­

szczył sobie jedną butlę z gazem propan butan na szkodę Spółki Gaspol. Po dwóch tygodniach powrócił po kolejne sześć butli.

■ 08.09. (szosa pod Zakrzowem): tragiczny w skutkach wypadek sa­

mochodowy. Audi zjechało na lewy pas drogi i uderzyło w jadącego z przeciwka opla astrę. Śmierć poniosły trzy osoby z jednej rodziny w Zakrzowie.

■ 11.09. (Odrowąż, ul. Wiejska): nocną porą ktoś włamał się do do- mku jednorodzinnego, z którego dokonał kradzieży na szkodę oby­

watela Niemiec.

■ 15.09. (Gogolin, ul. Krapkowicka): w biały dzień (godz. 8.00-19.00) z terenu budowy nie ustalony sprawca skradł 75 metrów rynien mie­

dzianych na szkodę firmy Wash & Clean. Mechanizm podobny jak w przypadku kradzieży przewodów elektrycznych.

■ 25.09 (Gogolin): w wyniku bójki w Gimnazjum 16-latek doznał znacz­

nego obrażenia ciała. Ciosy były tak silne, że podejrzewano u niego pęknięcie czaszki.

■ 30.09. (Kamień Śląski): ponownie kradzież tzw. kieszonkowa w dys­

kotece: ktoś policji na razie nieznany skradł miłośniczce tańców to­

rebkę z pieniędzmi, dokumentami i telefonem komórkowy, marki Mo­

torola.

Uwaga „bywalcy” dyskoteki w Kamieniu Śląskim: Policja ostrzega, że namierzyła już chuliganów dewastujących przystanek autobu­

sowy i wybijających szyby w domach w Kamieniu Śląskim. Po­

wracający z dyskoteki niech mają się na baczności...

PODZIĘKOWANIA Z SCHONGAU

Jak już informowaliśmy, w dniach 07-10. września gościli­

śmy w Gogolinie kilkudziesięcio-osobową grupę mieszkańców Schongau, która przyjechała do nas na Dni Partnerstwa i Do­

żynki. Ostatnio na ręce burmistrza Norberta Urbańca nadeszło z Schongau pismo następującej treści:

„ Wielce szanowny Panie Burmistrzu Urbaniec,

serdecznie dziękuję za piękne dni spędzone w Gogolinie, a związane z Dożynkami i Dniami Partnerstwa.

Wszyscy uczestnicy tej przyjacielskiej wizyty byli bar­

dzo zadowoleni z zaproszenia oraz Waszej gościnności.

Przeżywali intensywnie każdy dzień i wiele się nauczyli.

Byli niezwykle mile zaskoczeni wręcz wzorcowo zadba­

nym miastem. Duże wrażenie wywarło na nich uroczyste spotkanie partnerskie naszych miast, podczas którego odznaczono pana doktora Yoglera statuetką „Karolinki ”, jak również Dożynki z atrakcyjnym przemarszem.

Również osobiście chcę podziękować za dni pełne wra­

żeń, które przeżywali wszyscy uczestnicy naszej podróży.

Członkowie „ Stadtkapelle ” i „ Spielmannszugs ” cieszyli się z możliwości aktywnego muzycznie uczestnictwa w tym święcie.

Będziemy niezwykle zadowoleni, mogąc Was gościć w grudniu.

Pozostaję z serdecznymi pozdrowieniami

Friedrich Zeller - burmistrz Schongau "

Najwięcej samochodów ginie w okresie Święta Zmarłych

POLICJA PRZYPOMINA - INFORMUJE - RADZI

DIE POLIZEIINFORMIERT - RAT - WARNT

KIEROWCO!

Twój samochód też może stać się przedmiotem kradzieży.

UNIKAJ:

- zatrzymywania się w miejscach odludnych

- pozostawiania w samochodach dokumentów, kluczyków, wartoś­

ciowych przedmiotów STARAJ SIĘ:

- parkować w miejscach strzeżonych

- wykorzystywać zabezpieczenia techniczne pojazdu

- zwracać uwagę, czy Twój samochód jest przedmiotem zainte­

resowania w czasie jazdy i postoju

- nie pozostawiać samochodu w czasie postoju bez opieki MIEJSCA SZCZEGÓLNIE CZĘSTYCH KRADZIEŻY:

- Zajazd, ul. Prudnicka w Krapkowicach

- Moszna - okolice zamku, kawiarni Azalii i Amazonka - Dobra - okolice lokalu dyskoteki

- Kamień Śląski - okolice zamku i lokalu dyskoteki UWAGA!

Standardowe, fabryczne wyposażenie nie stanowi gwarancji unik­

nięcia kradzieży Twego samochodu. Prosimy o stosowanie nie­

konwencjonalnych utrudnień i zabezpieczeń samochodów szcze­

gólnie podczas pozostawiania ich bez nadzoru.

AUCH IHR AUTO GESTOHLEN WERDEN:

- Auf unbewohnte Freier Strecke nicht anhalten.

- Autoschlusel, Wertsachen oder Dokumente( auch Handtaschen, Aktenkoffer, Mantel etc.) nicht im Auto lassen.

GEBEN SIĘ ACHT:

- Parken Się móglichst auf bewachten Parkplatzen

- Benutzen Się die technischen Sicherheitsanlagen Ihres Autos.

- Rasten Się das Lenkradschloss ein, bevor Się Ihr Fakrzueg ver- lassen.

- Achten Się wahrend der Fahrt darauf, ob Ihnen verdachtlichte Personen folgen.

- Lassen Się Ihr Fahrzeug wahrend einer Rast nicht ohne Beo- bachtung.

NACHFOLGEND DIE PLATZE, WO AM HAUFIGSTEN FAHRZEUGE GASTOHLEN WURDEN:

- Hotel "Zajazd" Krapkowice

- Moszna - Umgebung des Schlosses, Hotel "Amazonka"

- Dobra - an der Discothek "Rancho"

- Kamień Śląski - an der Discothek "Paraderse"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Większość pozycji, która z tego zakresu ukazała się na naszym rynku, dostępna jest już w czytelni Biblioteki Miejskiej w Gogolinie.. Wszystkich zainteresowanych tą

ściach, głównie przy przesyceniu żółci cholesterolem, cholesterol może być wytrącony z żółci i może stać się przyczyną powstawania

Jak co roku spotkamy się w gronie bliskich przy wigilijnym stole i dzieląc się opłatkiem złożymy sobie z serca płynące, najlepsze życzenia, których intencją obejmiemy

Połowa dzieci samoistnie prze- staje się moczyć około 12 roku

- Sudety Burgrabice Polonia Nysa - Viktoria Cisek LKS Kuniów - Swornica Czarnowąsy MEC K.-Koźle - Włókniarz II Kietrz Małapanew Ozimek Start Namysłów Śląsk Łubniany -

W dniu 27 października wszyscy spotykamy się w lokalach wyborczych, które będą czynne w godz.. Krapkowicka 6,

nia się z Wagą jest bardzo długa, czasami nigdy nie kończy się

Do wszystkich napojów dodaje się lód i nie ważne jest, czy są one już zimne czy nie i bez względu czy cola, sok pomarańczowy czy herbata.. Czasami też można sobie zadać