• Nie Znaleziono Wyników

Konserwacja polichromii w Morągu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Konserwacja polichromii w Morągu"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Karol Dąbrowski

Konserwacja polichromii w Morągu

Ochrona Zabytków 4/1-2 (12-13), 65-77

1951

(2)

Ryc. 51. M orąg — K ościół p arafialn y. W idok ogóln y w n ętrza po k on serw acji.

fot. B u łh a k ó w n a

KONSERWACJA POLICHROMII W MORĄGU

K A R O L D Ą B R O W SK I

T eren W ojew ództw a O lsztyńskiego bogaty jest w zabytki m ala rstw a m onum entalnego. M alarstw o to w w iększej części nie konserw ow ane, p rz y k ry te pobiałkam i i ty n k am i, częstokroć nie było znane, lu b częściowo ty lk o znane i po w iększej części nie publikow ane.

W czasie przeprow adzenia ekspertyz na zlecenie Nacz. D yrekcji M u­

zeów i O chr. Z abytków w 1948 r., danem nam było szereg budow li zw ie­

dzić i zbadać istn ieją ce w nich m alow idła. W szeregu przeb adany ch m ie j­

scowości tak ich jak O lsztyn, M orąg, Pasłęk, M iłom łyn, O stróda, Iław a,

(3)

Ryc. 52. F ragm en t w a d liw ie o d sła ­ nianej p olich rom ii. W idoczne ślady nacięć ostrym narzędziem . Ś cian a p ołu d n iow a fragm en t lew ej strony

kom pozycji.

f o t D ą b r o w s k i

Ryc. 53. F ragm en t od sło n iętej p o li­

chrom ii, z lew ej stron y k om p ozycji na ścia n ie p ołu d n iow ej — przed k o n ­ serw acją. (W idoczne różn ice ty n ­ k ó w i ch rop ow atości orygin aln ego).

fot. D ą b r o w s k i

Nowe Miasto, Zielonki i L idzb ark W arm iński na pierw szym m iejscu pod w zględem ilości m alow ideł należy um ieścić zam ek biskupów w arm ińskich w L idzbarku. O lbrzym ie sale zam kow e o ścianach p o k ry ty c h o d resta u ro ­ w anym i w w iększej części m alow idłam i, lub czekającym i na pomoc k on ­ serw atora, w y w ie ra ją na w idzu p rzy g n iatające w rażen ie przez ogrom d e stru k c ji zdziałanych przez czas i niew łaściw ą konserw ację. K o n serw a­

cja ta ■— zbyt gorliw a — zniszczyła p a ty n ę i aspek t historyczny. Nie ru ­ szono na szczęście w ielow arstw ow ej polichrom ii n a krużgank ach , któ rej konserw acja stanow i zresztą n iełatw e zagadnienie. Nie usiłow ano podjąć podobnego zagadnienia w p rez b itriu m kościoła w P asłęku, gdzie w czesno- gotycką polichrom ię p ok ryw a renesansow a, leżąca zresztą pod pobiałą datow ana 157.... W ogrom nym w ieloletnim zaniedbaniu z n a jd u ją się m a­

low idła w baszcie przy kościele w M iłom łynie i w reszcie zagrożone były energiczną, a niefachow ą re s ta u ra c ją m alow idła p rez b ite riu m kościoła w M orągu.

Na ślad tej w łaśnie polichrom ii n atrafio n o już w ub. w ieku, a m iano­

wicie w r. 1843, kiedy to w spom niano scenę U krzyżow ania, lecz prac re- sta u ra to rsk ic h nie podjęto (ze sceny tej znajdującej się w p rezb iteriu m za ołtarzem odnaleziono dziś ty lk o ręk ę U krzyżow anego). Podjęto n a to ­ m iast m ałą próbę odsłaniania m alow ideł na ścianie południow ej w bliż­

szym nam czasie, lecz w zm ianki o ty m w żadnej p u blik acji nie udało nam się znaleźć.

(4)

Ryc. 55. P ortal na ścia n ie p ółn ocn ej. W ejście do zak rystii.

fot. D ą b r o w s k i

P ró ba ta w ykonana by ła dość n iefo rtu n n ie (ryc. 52), gdyż pozostaw iła na m alow idle ślady ostrego narzędzia użytego do odbijan ia p rz y k ry w a ją ­ cych go w arstw pobiał. Ta w łaśn ie próba, nie p rzek raczająca 1 m 2, oraz

■ sza e k sp erty za p rzew id ująca w artościow e gotyckie m alow idła n a ścia­

nach p rez b ite riu m i n ie fo rtu n n a z 1946 roku re sta u ra c ja kościoła, d a­

ła asum pt ów czesnem u w ojew ódzkiem u konserw atorow i ob. m gr Zb. R ew skiem u do p rzedsięw zięcia s ta ra ń w M inisterstw ie K u ltu ry i Sztuki o uzyskanie funduszów na w łaściw ą konserw ację.

Nim p rzy stąp im y jed n a k do om aw iania prac i opisu o d krytej polichro­

m ii, m usim y zapoznać się bliżej z m iejscem i obiektem , z k tó ry m je st ona zw iązana. O biektem ty m je st kościół gotycki tró j naw ow y z wieżą dzwonow ą. Stoi on na lek kim w zniesieniu obok daw nego zam ku oddzielo­

nego fosą, otoczony od p ołu d nia bagnam i. Z b udow any został m iędzy 1305— 1312 r. w części p rez b ite ria ln ej i ukończony w 1331 r.1). N aw a

1 A d o lf B o e t t i c h e r , D ie B au und K u n std en k m ä ler der provin z O stpreussen.

B and 6. K ön igsb erg 1896.

(5)

główna, dwie boczne ze sklepieniami krystaliczno-gwiaździstym i, oraz w ieża pochodzą prawdopodobnie z końca XV w. Z tego czasu pochodzi mo­

że i polichromia, o ile weźm iem y pod uwagę jej charakter X V -w ieczny i ślady starego innego tynku pod pierwszą warstwą (arriciato) polichromii obecnej, oraz przeróbki architektoniczne w dobie gotyku. Na określenie dokładniejszej daty może w płynie znak tarczy gotyckiej z krzyżem po­

środku, namalowany współcześnie z polichromią na m okrym tynku i tą samą farbą, która użyta jest i gdzie indziej (ryc. 55). Tarcza ta przypomi­

na krzyżacką, a że miasto było w w ieku X V -tym w polskich rękach m ię­

dzy rokiem 1410 a 1461, więc może pochodzić z lat po 1461 r. Znak ten znajduje się z prawej strony portalu do zakrystii na wysokości 80 cm.

Polichromia zamalowana być mogła pierwszy raz w czasie reformacji i przejmowania kościoła przez protestantów, lub przetrwała dłużej, aż do czasu baroku, kiedy usunięto gotycki ołtarz i oddano do jednego z prowin­

cjonalnych kościółków, a na jego m iejsce wstawiono w ykonany przez Izaaka Riegge, którego brat Tobiasz pomagający mu być może w tym dziele, na pierwszej pobiałce wapienno-kazeinowej um ieścił niew ielki swój podpis i datę 1701. W tym czasie zbudowano również loże piętrowe, które przed przybyciem konserwatora gospodarz kościoła w 1946 r. usu­

nął i otwory po belkach kazał zaprawić cementem.

Do prac nad odsłonięciem i konserwacją m alow ideł przystąpiliśm y w sierpniu 1948 r. i ukończyliśm y w połowie grudnia tegoż roku. Pow ierz­

chnia odsłoniętych samych m alowideł dosięga 52 m2 nie licząc polichro­

m owanych żeber, tęczy, portalu, kruchty itd. oraz odsłoniętych oryginal­

nych tynków. Prace powyższe pozw oliły nam prześledzić krok za kro­

kiem cały proces powstawania polichromii, przygotowanie gruntu pod malowidło, technikę rysunku i malowania.

Na pierwszej pobiale leżały jeszcze trzy rozmaitej grubości i twar­

dości — wszystkie jednak wapienne i prawie białe, lekko podkoloro- wane, lub całkiem białe. Ze względu na charakter oryginalnej zaprawy, która kładziona była surowo i jak nam się wydaje — w ostatnich dwóch warstwach intonaco — szorstkim pędzlem — usuwanie warstw pobiał na­

trafiało na trudności wobec pozostawania ich w rowkach i nierówno­

ściach zaprawy, powstałych jako trw ały charakterystyczny ślad tego na­

rzędzia. Arriciato czyli pierwszy przy cegle narzut — szarówka — był drobnoziarnisty, żółtawy; dalsze wierzchnie bardzo miałkie, przypomi­

nające pobiałę raczej, kładzione cienko o kolorze różowawo żółtawym , co nasuwa m yśl zabarwienia farbą, lub dodatkami organicznymi.

Na tak przygotowanej zaprawie twórca polichromii znaczył z grubsza ostrym narzędziem, czy stylem pędzla podział, zarysy postaci itd., po czym korygował jeszcze farbą ugrową lub czerwienią ziemną rysunek i m alował, kładąc farbę lokalnie na mokry lub moczony tynk i kontu­

rował czernią. Nie jest to rasowy buon fresco, gdyż miejscam i traci przej-

(6)

Ryc. 56. N arożnik z p raw ej stro n y o łta rz a n a ścianie południow ej. P o k onserw acji.

fo t. D ą b r o w s k i

rzystość i farb a leży w ted y na w ierzchu, m atow o, a oprócz tego są ślady w yk ańczan ia al secco. U siłow ał je d n a k m alarz w ykonać całość na m okro, lecz w idocznie nie w szędzie zdążył. Mimo tego p rzy zd ejm ow aniu pobiał nie o d n ajd yw ano n a nich odbicia farb. W y jątek stanow ią źle spojone zie­

lenie, leżące często na w ierzchu, ulegając w sk u tek tego d estru k cji.

P ro b lem y k o n serw ato rsk ie ograniczyły się do 1) usunięcia pobiał, 2) u trw ale n ia m alow ideł, 3) rep e ra cji uszkodzeń ty n k u z usunięciem w ielu

ła t ,,w y ró w n u j ących“ nierów ności ory ginalnej zap raw y i w szelkich in ­ n ych ła t z rozm aitego czasu i w szelkiego rodzaju aż do cem entow ych, 4) p rzy tw ierd zen ie odpadających i „o d parzonych“ m iejsc za pom ocą za­

strzyków i 5) w ypu n k to w an ie braków z uw zględnieniem p ro cen tu znisz­

czeń.

U suw anie pobiał trzeb a było przeprow adzać z ogrom ną ostrożnością, gdyż ch ro p aw y i nie tw a rd y tyn k , częstokroć k ru c h y i o d p adający w a r­

stew ką od w a rste w k i zm uszał do w ytężonej uw agi. Nie było m ożliw e sto­

sow anie m eto dy odpukiw ania, ani odcinania, co ilu s tru je w łaśnie pró b a niem iecka, o czym w spom nieliśm y na początku. T rzeba w ięc było po­

prostu podw ażać pobiały i podążać narzędziem w k ie ru n k u b ru zd w za­

praw ie pow stałych po n a k ład an iu jej pędzlem przez fresk arza. N arzę­

dziam i ty m i były lekarskie i drzew orytnicze noże. U sunięto ta k około 300 m 2 p obiał ze ścian, sklepienia z żebrow aniem i tęczy. (Ryc. 53).

(7)

Hyc. 57. Obraz przy w e jśc iu do za k ry stii na śc ia n ie półn ocn ej. P rzed k o n serw a cją . jo t. D ą b r o w s k i

U trw alen ie nie nasuw ało specjalnych trudności, gdyż na ogół fa rb a trz y m ała się dobrze. Do u trw ale n ia użyto w ody w ap ienn ej i w m iejscach, gdzie fa rb a trzy m ała się słabo tzn. gdzie na ogół leżała na w ierzchu, sła ­ bego roztw o ru kazeiny z odpow iednim jej zabezpieczeniem p rzed ew e n ­ tu a ln y m rozkładem .

U szkodzenia ty n k u , czyli i now e łaty, dostosow ano w podobnej, ale nie ta k ie j sam ej ziarnistości i zrów nano z poziom em oryginału. M iejsca te po w yschnięciu pok ry to fa rb ą w kolorze podobnym do oryginalnego z a ­ p raw y . Z astrzyk i w zm acniające i p rzy tw ierd zające zap raw ę robiono częś­

ciowo gipsem z kazeiną, częściowo w apnem rów nież z kazeiną. T en ostatn i śro d ek do w prow adzania pod zapraw ę uw ażam y dziś za lepszy, a gips, jak o hygroskopijny, odrzucam y stanowczo. T ak samo kazeinę, jako dod a­

te k wiążący, uw ażam y za zło konieczne i bez zabezpieczenia jej fluo rkiem sodu nie stosujem y.

P unkto w anie, wobec bardzo silnego zniszczenia i braków , przep ro w a­

d zaliśm y ty lko w m iejscach bezw zględnie tego w y m agający ch i nie spo­

sobem kładzen ia plam fa rb y w ty m sam ym kolorze, pokry w ający ch cały u b y tek , lecz k reskow aniem , lub plam ką m niejszą od u b y tk u i jaśniejszą.

T e n sposób p u n k to w an ia nie zniszczył optycznego w ra ż en ia w ielkości m a ­ low idła i jego sta n u zniszczenia, a w y jaw ił m im o to w szelkie w artości a rty sty c z n e i w yrazow e. T ak postęp ując pokazano, k tó re części b y ły w ięcej zniszczone i w jak im procencie. R ek o n stru k cji nie przep row ad za­

no, toteż są m iejsca, w k tó ry ch dużo jest braków . Je d y n ie dla u trz y m a ­ n ia rów now agi całości kom pozycji, zam kniętej czerw onym i pasam i, p rz e r­

w an y m i ub y tk iem w w ielu m iejscach — te w łaśnie pasy zrek o n stru o w ali-

(8)

Ryc. 58. Obraz przy w ejściu do za k ry stii na śc ia n ie półn ocn ej. P o konserw acji.

fot. B u łh a k ó w n a

śm y w idocznie jaśniejszym kolorem kładąc farb ę równo. Takie w yjście nie w prow adziło niepokoju, ani obcego elem entu, lecz uspokoiło całość

uprzednio poszarpaną zniszczeniem i w ykazało sens kom pozycji.

Przechodząc do opisu polichrom ii, zapoznać się m usim y z kom pozycją ogólną (ryc. 54). K om pozycja ta w yraża się um ieszczeniem obrazów tylko na ścianach i zam knięciu ich w p ro sto kątach jed en nad drugim , lub obok siebie, a gdy w yobraża postaci apostołów —• podzieleniem tych p ro sto k ą­

tów dw om a lub trzem a ark ad am i architek ton iczny m i i ozdobieniem górą odpow iednią ilością daszków i p in ak li (ryc. 62). P ro sto k ą ty i ark a d y zam ­ k n ięte są pasam i z czerw ieni ziem nej, a daszki a rk a d zielenią blachy m iedzianej, lub czerw ienią dachów ki. Postaci apostołów w ark ad ach r y ­ sow ane śm iało, w y b ijają się sw oją w ielkością 2 do 3 razy w iększą od

in n ych św iętych. S yntety czn e ujęcie postaci w b arw ach lokalnych zróż­

nicow anych tylko rodzajem farb y ograniczających się do u g ru żółtego, k ilk u rodzajów czerw ieni ziem nych, zieleni, bieli w apiennej i szarej dało swój ty po w y obraz m alarstw a m onum entalnego.

W scenie „Rodziny P. M arii“ na ścianie północnej (ryc. 57 i 58), której każdy z członków spow inow aconych z M adonną m a sw oje im ię w ypisane n a b an d ero li przy p iętej do czapki, kapelusza czy przy aureoli, w idoczny je s t izokefalizm na dw u poziom ach i sy m e tria u k ład u postaci, siedzących wokoło stołu n ak ry teg o w zorzystym m ateriałem . Tu w łaśnie m a m iejsce przy p ad ek użycia bieli, jako koloru w płaszczu M adonny zam iast po­

w szechnie używ anego niebieskiego. D opełnieniem om aw ianej ściany pół­

nocnej je s t obraz w alki św. Jerzego ze sm okiem (ryc. 64). Nie m a w niej d ram atyczności i ruch u , uderza spokój i dw orskość obrońcy uw ięzionej

71

(9)

Ryc. 59. Środek ścian y p ołu d n iow ej, ob ejm u jący ca ło ść g łó w n ej kom pozycji.

P o kon serw acji.

fot. D ą b r o w s k i

księżniczki. Z w ycięstw u sreb rn eg o ry cerza n a izabelow atym k oniu p rzy ­ g ląd ają się z w ieży zam ku król i królow a.

Ściana południow a p rez b ite riu m podzielona w y raźnie m iędzy oknam i n a p ro sto k ątn e dw ie kom pozycje zam k n ięte znów pasam i, ja k i in n e n a ścianie północnej — różni się u kład em od opisanych poprzednio (ryc. 59).

G órna część ściany to w stęgow y obraz ze św iętym i w stro jac h biskupich, zakonnych, św ieckich i ry cerskich. Częściowo jest on zniszczony, tak że z tru d e m m ożna w śród nich rozpoznać św. M ałgorzatę z bazyliszkiem , biskupa z w łasną głow ą w ręk ach (św. D ionizy lu b św. Tomasz), św. F ranciszka z łaszącym się w ilkiem i innych. N arysow any spokojniej i sta ra n ie j, a n a w e t z pew ną m ae strią u k ład u szat i znajom ością form y obraz ten cechuje spokój i godność ja k b y procesji.

Coś bardziej dram atycznego dzieje się w obrazie poniżej, gdzie z lew ej stro n y m am y typ o w ą izokefalię w dw u rzędach zakonników w białych i czerw onych h a b ita ch (ryc. 60). Pło m ienie zapalonych świec pełzają w rozm aite stron y . T w arze zróżnicow ane w ry su n k u i w yrazie. Ta gru p a idzie jak b y n a sp otkanie pątnikom , zdążającym od p raw ej stro n y obrazu, gdzie z brzegu klęczy postać kobieca w ciem nym płaszczu i białym czep­

cu. Scena ta, p rzed staw iająca A dorację B aran ka, dzieje się na tle sche­

m atycznego pejzażu, w którego głębi w ręcz realistycznie nam alow any je s t w idok m ia sta z w ieżycam i, otoczonego m u ram i. To m iasto, po­

stać kobieca i reszta osób w obrazie m alow ane są bardziej realistycznie, ja k inne w polichrom ii.

72

(10)

Ryc. 60. F ra g m en t obrazu środkow ego ze ścia n y p ołu d n iow ej. P o k on serw acji.

jo t. D ą b r o w s k i

D opełnieniem gry b arw polichrom ii, k tó re stw a rz a ją ciepłą sp aty no w a­

n ą tonację o przew adze czerw ieni i ugrów , je s t p o rta l ceglany do za­

k ry stii (ryc. 55). P o rta l ten bogato profilow any, zbudow any z cegieł w ko­

lo rach żółtym , czerw onym i niebieskim , o rapo rcie 3 do 5 cegieł, m alo­

w an y był cienko bez podkładu pobiały koloram i czerw onym i szarym . T e dw a to n y w zbogaciły barw ność o dalsze inne, pow stałe z przem iesza­

nia cienkich w a rstw szarego na żółtym w zielony, na czerw onym w fiolet;

czerwonego n a żółtym w pom arańcz, na niebieskim znów w in n y odcień fioletu.

S klepienie bez obrazów , o ty n k u nieco jaśniejszym od ścian, posiada żebrow anie z pro filow anych cegieł, m alow anych znow u bez podk ład u dw om a tonam i czerw ieni: w częściach w klęsłym zim niejszym , na w y p u ­ kły ch gorącym rudaw ym , podnosząc przez to p lasty k ę żeber.

Tęcza p rz y k ry ta uprzednio g rubym i w arstw am i ty n k u , sięgającym i w m iejscach w klęsłych do 15 cm — okazała się rów nież po odsłonięciu na obrzeżeniu p rofilow ana i m alow ana w szachow nicę dw om a koloram i szarym i czerw onym (ryc. 63). Ton szary otrzym ano przez połączenie w a ­ pna z w ęglem drzew nym dość grubo ta rty m ; czerw ień ta sam a co w szę­

dzie. N ierów ności cegieł, poziomów i fugi zarzucono ziarn isty m ty nk iem podobnie ja k i na żeb rach sklepienia i w portalu.

W zakończeniu dodać trzeb a słów p arę o śladach polichrom ii w k ru c h - cie, k tó ra przeszła przez te sam e zabiegi ko nserw atorskie, co i w prezbi-

73

(11)

Ryc. 61. N arożnik przy ołtarzu na ścia n ie półn ocn ej. P o kon serw acji.

fot. B u łh a k ó w n a

teriu m . Są tam resztki 2 polichrom ii, obie pod kreślały o rn am en tem k rzy - żowość sklepienia, pierw sza szaro-białym i k w a d ra ta m i w szachownicę, d ru g a trójko lo ro w a czarno-czerw onym i czerw onaw ym . T en d ru gi o rn a­

m ent jest splotem linii falistych, tw orzących ja k b y szereg kółek zakoń­

czonych u dołu czarnym i ak cen tam i z kręgów .

Z napisów, k tó ry m i zao patrzone były praw dopodobnie w szystkie obrazy u dołu, pozostały tylk o resztki, m ożliw e je d n a k do odczy­

tan ia. Lepiej zachow ały się one na banderolach w kom ponow ane w obrazach. W szystkie w spółczesne i częstokroć idealnie w topione w m okrą zapraw ę. P rzew aża w nich kolor czarny, prócz stosow anej czerw ieni.

74

(12)

R yc. 62. Ś rod k ow a część k om pozycji ścia n y północnej. P o kon serw acji.

fot. B u łh a k ó w n a

Mówiąc o rep eracjach oryginalnej zapraw y m usim y w spom nieć o pew ­ nym ciekaw ym odkryciu p rzy usuw aniu pobiał i now ych tynków . Otóż n a d lukiem okna południow ego, poniżej sklepienia, w tra k c ie prac od­

kryw czych, natrafiono na dość reg u larn ie um ieszczone w oryginalnej za­

p raw ie ciem ne krążki. P rzy odsłanianiu ich i próbie w yjęcia okazało się, że są to ja k b y szpule z otw orem w środku osadzone na gruz w w alcu z tego sam ego m ate ria łu i w tej sam ej barw ie. Po w yjęciu i dokładnym zbadaniu jednego z nich, w yjaśniło się, że są to ceram iczne szpule z czar­

nej gliny, długie na 105 m m, o średnicy z jedn ej stro n y 51,5 m m, z d ru ­ giej 38 mm, zw ężające się ku środkow i do 26 m m, o otw orze w ew n ętrz­

nym na w ylo t przez długość o 16 mm średnicy. W aga takiej szpuli w yno­

siła 172 g. Szpule te tk w iły w szyjkach u rn w m uro w any ch w pozycji 75

(13)

Ryc. 63. N arożnik przy tęczy na ścia n ie p ołu d n iow ej. P o k on serw acji.

fot. B u l h a k ó w n a

poziomej dnem do zew nątrz kościoła. Dla bliższego zapoznania się z naczyniem , którego k ształt w y daw ał się pękaty, i zrobienia d ok ład ­ nych rozm iarów odsłoniliśm y w jed n y m m iejscu n a ścianie północnej dw a obok siebie leżące naczynia, z k tó ry c h jedno w m urow ano już sp ęka­

ne. W ysokość naczyń w ah a się od 43,5 do 48 cm średnica dna ca. 20 cm, średnica najw iększego w ybrzuszenia 28,5 do 39 cm, najw ęższe m iejsce w szyjce 8 cm, u w y lo tu 10 cm. G rubość ścianki p rzy szyjce 10—

11 cm. Naczyń ty ch w okolicach łuków znajdow ało się po 5 lu b 7.

T ru d n o w tej chw ili przesądzić czy m iały one służyć celom ak u styk i, czy też m iały zabezpieczyć ty n k i a w ięc i polichrom ię, od z a w ilg o c e n ia 1.

1 M. S o k o ł o w s k i , O garnkach w m u ro w a n y ch w e w n ętrza ch k o śc io łó w śre­

d n iow ieczn ych . Spraw ozd. K om . H ist. Szt. P. A. TJ. t V I, s. C XIV .

76

(14)

R yc. 64. Obraz ze św . Jerzym na śc ia n ie p ółn ocn ej. P o k onserw acji.

fot. B u lh a k ó w n a

W ydobycie i o d restau ro w an ie przez P aństw o polichrom ii w Mo­

rąg u w zbogaciło dośw iadczenia k o nserw ato rsk ie i wniosło jeszcze jed e n dotychczas niezn an y elem en t do h isto rii sztuki późnego średniow iecza.

Cytaty

Powiązane dokumenty

T ransfer pieniędzy ma m iejsce poza system em e-paym entsPlus, przy czym instrukcja płatności zostanie w ykonana przez bank w w yznaczonym dniu, jeśli zapłata

na pierw sze m iejsce w św iatow ym han d lu aw ansow ały Niemcy Zachodnie, które zdystansowały pod tym względem Stany Zjednoczone (zob.. C harakterystyczny dla lat

W swoim największym dziele Ingarden wyróżnia sześć pojęć istoty, które różnią się od siebie tym, czy implikują konkretną formę (nazywaną przez

Przywiezionymi przez nich materiałami zainteresował się młodszy brat Jana Karolika, Sławomir, próbujący w tym czasie swych sił, niejako zawodowo, w wyko- nywaniu muzyki

Większe formy orna­ m entu wypełnia wzór kostkowy, powstały przez odpowiednie rozmieszczenie ściegów przytrzym u­ jących nici jedwabne, które w polach

W katalogu tym wskazane jako zaskarżalne zażaleniem zostało jedynie postanowienie sądu pierwszej instancji, którego przedmiotem jest „rygor natychmiastowej wykonalności” (art.

Mówi on o tym, że doświadczenie «że» w dziele jest doświadczeniem bycia jako osobliwego dziania się, określonego przez położenie między, że pójście za

W tym stanie sprawy zakwestionowanie w skardze kasacyjnej stwierdzenia przez Sąd pierwszej instancji o niewypełnieniu warunku prowadzenia przez spółkę normalnej swej