Warszawa, dnia 3/5 maja 1930 roku.______Cenagnumeru 2 0 groszy.
Nr. 23
MUCHA
Odkąd Polską „twórczość” niańczy Słabo, s m tlt.n n O n r r +/vń
je3 eL
O
— « M ao
tt w ON
e> M V *T0
N U
M 0 O ■=
A I i
h g h i +* 3
(0 a W c a N £ (A R
a c
Q £ j— ( g
‘ S 5 '(0 » H-=
3.5►* c
*.s
I I
0 *01 e o -o «
cnW a/ ■*
U ś
SC
2 “
O
i►» O s :£.
n u c -*
in n ' et
><£
? s
^ N
#4 ® 8 -(53 I
N .g /) «•
(0 | i** .2
*QD a
|0|
8) a e M
i >..2
£ -- 4)
a i a
£ i
" o .2 D o.
T r z e c i M a j
P o d k o l u m n ą Z y g m u n t a b i j ą t a r a b a n y , P o d k o l u m n ą Z y g m u n t a s t o ją t ł u m y l u d u 1 c z e k a j ą n a w i e l k ą , ś w i ę t ą c h w il ę c u d u . — K o n s t y t u c j a ! . . . M a j tr z e c i!... W i w a t w s z y s tk ie
[ s ta n y !...
Z o k i e n s a li t r o n o w e j, p ł y n ą g r o m k ie s ło w a :
„ Z ł a s k i B o s k ie j i z w o li p o ls k ie g o n a r o d u " . ..
I o d w io s k i d o w io s k i, o d g r o d u d o g r o d u B r z m i h e j n a ł — m k n i e w l u d D o b r a N o w in a
[ M a jo w a . k r ó l em - -król z n a r o d e m ! " b i j ą w s z y s t*
[kie d z w o n y — H o s a n n a ! N ie c h s ię ś w ię c i m a j o w a U s t a w a ! S z la c h c ic , c h ł o p , c z y m ie s z c z a n in — w s z y s t
k i m r ó w n e p r a w a ! N a r ó d d r ż y ż ą d z ą c z y n u ! — N a r ó d O d r o d z o n y !
1 5 0 l a t s k u t y p ę t a m i z a b o r ó w .. . 1 5 0 l a t w e k r w i k a t o w a n y c h b r a c i...
15 0 la t w ia r y , — ż e o t o z a p ł a c i
Z a w s z y s t k o w w ie lk ie j c h w i l i d z ie jo w e g o v [ s p o ru ...
P o ś r ó d p a r k ó w s t o lic y — k a m ie n n e o s t a tk i F u n d a m e n t ó w k o ś c io ła , c o n i g d y n ie s t a n ą ł. . . — U k r a d k i e m , w n o c y c ie m n e j, a l b o w c z e s n e r a n o K t o ś w d z i e ń 3 - g o m a j a s t r o ił w b a r w n e
[ k w ia t k i.
A ż p r z y s z e d ł, d z i e ń z a p ł a t y , d z i e ń p r a w a , d z i e ń [ s ą d u , — D z i e ń - w m o d ł a c h p r z e z p r o r o k ó w , — w ie s z c z ó w
[ u b ła g a n y ! — B i j ą w e r b l e k a n o n a d . . . P o p r z e z o c e a n y Płynie- a p e l ś m i e r t e l n y , — o d l ą d u — d o l ą d u . . .
M i l j o n y l u d z k i c h is t n ie ń m it r a l j e z y g a s z ą , K o s z ą z ł a m y g r a n a t ó w i p r u j ą b a g n e t y . . . L e c z g r z m i w i e l k i m a k o r d e m p r z e z s a lw ka-
[ s ta n ie ty : —
„ N a b ó j , n a b ó j z a W o l n o ś ć . . . z a n a s z ą i w ą s z ą l"
W p u r p u r z e k r w i i w z ło c ie s z u m ią c y c h po-,
# [ ż a r ó w ,;
Ż y c i e m s y n ó w n a j l e p s z y c h z g r o b u n a m wskrze-.' [szona, W m a je s t a c ie k r ó l e w s k i m P o ls k a w y z w o lo n a O d r o d z i ł a s ię w s ło ń c u , — przesta ła być marą!
G d z i e s ię o n g iś m o d l i ł y m u ż y k i z n a d W o łg i, I g d z ie „ z i e m n e p o k ł o n y " s k ł a d a ł b o ż i j r a b , — ; N a s t a r y m S a s k im P l a c u s t o ją polskie c z o ł g i I n a r e w ję w o js k polskich p a t r z y polski s z ta b li
O ś w ię ć s ię 3-ci m a j u , o ś w ię ć s ię r a d o ś n ie ,3 W w y z w o l o n e j O j c z y ź n i e , w w o ln e j p o ls k ie j1 [ z ie m if O ś w ię ć s ię w n a s z e j, p o ls k ie j r o z e ś m ia n e j, [w io śn ie ;!
W ś r ó d s w o ic h i d l a s w o ic h i m i ę d z y sw o je m if*
O d e g n a j c i e w s p o m n i e n ia , — w s p o m n ie n ia } "
[um arły!
O d p ę d ź c i e d a w n e w i d m a o d g r o b o w c a drzwi- Z a t r z a ś n i j c i e j e m o c n o , — j a k m o c n o siaj
[ w p a r ł* i W g r a n ic e p o ls k i e s łu p y , g d z ie n a s z O r z e ł tkw if
Im N ie p o t r z e b a w s p o m i n a ć m o s k ie w s k ie g o „ r a ju “, G d y d w u n a s t ą r o c z n ic ę ś w ię c i w o l n y k r a j, ~L P r e c z o d e g n a ć z e w s p o m n i e ń k o h o r t y N o g a j ó w J Z n ó w w o l n a P o ls k a ś w ię c i W olny 3-ci M a j i
H . Este.
K oresp on d en cyjn y Uniw ersytet Sanacyjny
W dobie rradosnej twórczości*', opartej na fundamentach głębokiej wiedzy teoretycznej i na wieloletniej praktyce, nabytej w różnych brygadach, w dobie bezinteresownej pracy fachów- ców z Bożego i marszałkowskiego dopustu, nie wolno nam przechodzić do porządku dziennego nad zagadnieniami pier
wszorzędnej wagi- Ogół obywateli-parjasów nie dorósł jeszcze do zrozumienia sanacyjnej mądrości, niech się przeto dokształca.
Otwieramy więc korespondencyjny Uniwersytet Sanacyjny pod protektoratem' „zlółtej Muchy*, która podawać będzie na swych łamach wszystkie wykłady staw naukowych z Be Be.
W ykła d l-szy: S karb ow ość a dysk według prof. Sanato Matam-Dyskoszewskiego.
Zdawałoby się, że arkana skarbowości są bardzo zawiłe, jednał ;że z łatwością zgłębić je można, na rozkaz władz wyż
szych, zwłaszcza, gdy się pozna pokrewną dziedzinę — rzucanie dyskio m. Analogje między temi dziedzinami są budująco proste.
Zaró »\rno skarb jak i dysk ujmuje się w swe dłonie, można
trzymać, można bujać, odpowiedzialności prawnej za wyniku- niema i bez komendy jak jednego tak drugiego rzucić nie moMjjf) na. Dysk oraz jedna z instytucji skarbowości pieniądz, są okrągłe, łatwo się toczą; i dyskiem i pieniądzem można ciskae ile wlezie, tylko, dyskiem na boisko, a pieniądzem wszędzie, na wet na wybory i fundusze dyspozycyjne. Dobre rzucanie dya-tyk kiem prowadzi na Olimpjadę, dobre rzucanie pieniędzmi — Olimp nieśmiertelności sanacyjnej. Dziedzina podatków takżł zazębia się z ciskaniem dysku: wspaniale można się zapoznał i z istotą podatku obrotowego, gdy się śledzi obroty dysku w pflpJbi wietrzu. Gdy taki dysk grzmotnie widza w łepetynę, ma aifci wrażenie, jak gdyby otrzymał nakaz płatniczy- Nazwa podatkjL . majątkowego pochodzi od miesiąca maja, który jest najlepszycr ^ sezonem na rzucanie dyskiem i inne wyczyny. Zresztą po okre sie majowym, podatek ten z pojęciem majątku zanika Jeal ^ ( chodzi o stosunek dysku do podatku spadkowego, to dyskieśfj można uzyskać nieśmiertelność, zaś omawiany podatek płaci ■ z racji czyjejś śmiertelności. Po śmierci jednak sanacji spadli nikt nie otrzyma, bo pojęcie majątku zaginie, a zresztą sanac|
jest wogóle nieśmiertelna. Z powyższego widać, że nawet tW0s\j dnle j jjest rzucać dyskiem, niż zajmować się skarbowością, dllyW tego dz wić się należy, poco ludzie marnują tyle lat na Uniw«L
sytetach, miast ćwiczyć dyskiem... I
Ż Ó Ł T A M U C H A 3
M aj
O wiosno! wiosno! życia zdroju!
OdzieWasz kwieciem pole, las.
0 Maju — pięknyś w wiosny stroju, Czemuś w kir czarny ubrał nas?
Patrz! ciągle widać krwawe plamy, 1 Wisła rdzawe fale ma!
Co wiosną w sercach smutek mamy, 7a Waśń majowa Wiecznie trwa!
Nie pieśń słowika W bliskim gaju, Ani skowronka rzewny dźwięk, —
W pamięci inne , tony grają: — Walczących braci smutny jęk!
Po trzecim maju pracy twórczej, Nas prześladuje, jak zły duch, MajK miesiąc Walki bratobójczej: — Oby zaginął po nim słuch...
L is t m ałego J ó zia do d zia d k a Kohany działku!
Tródno!, Stało się! lVczoraj pi' saliśmy dyktando zjenzyka żondowe- i go Belfer dyktował: „Premjer Sła- wek jest pełnomocnikiem swego wo
dza!" A ja tiapisałem z prentkości la zamiast m i wyszło: „Premjer i Sławek jest pełno(n)ocnikiem swego
,wodza"- Belfer pżeczytafszy to, zlał mnie pałko gumowo i powiedział,
■hze mogę jusż do bódy nie pżycho
dzić. Tatóś, jak się dowiedział, to -jarz się zatrząsł i powiedział, rze mnie zapisze teraz do StoWażysze*
,jiia Młodych Emerytów Pomajowych i rze tak mam wielkie szczęście, rze się zakończyło na miejscu a nie v gdzieindziej i mófi, rze jak nie zmie
nnie tej politycznej ornamentacji, czy Jłeiz orjentacji to on (tatóś) morze
Jysz zostać emerytem, bo go Wy lejo z monopolu czego i działkowi rzyczy
Wnók Józio członek 100 W .S.M .E.
Co Kto myśli o maju?
Maj za pasem —hej panowie!
Coś się święci w maju, —- Myśli snują się po głowić 1— po całym Kraju.
Maj za pasem< maj za pasem —- Zaczną parki wzdychać. .
Posłuchajmyż więc tymczasem, Co o maju słychać: —
I.
W ięc w san acji wielki rejwach, Bowiem dla ich Kasty
O d lat czterech wielkiem świętem Przecież maj trzynasty.
Rewidują wszystkie mosty Dyżurne brygady,
Czwarta bowiem to rocznica Wielkiej... olpińjady.
Grzmi radosna twórczość w kraju Od W isły do Warty, —
A pocichu się podobno Most buduje... czwarty.
Aby, kiedy się sejmowi Zbierze na odwagę, Miały kędy wiać brygady ...Z Warszawy na Pragę.
2 *
W BBS-ie, partji znanej Bardziej jako „frakcja",
Ruch trwa wielki, bo się wielka Tam szykuje „akcja":
I y maj,—więc gna tę frakcję Sanacja do czynu, —
Już Łokietek zamki sprawdza Wszystkich karabinów.
Bowiem tę ma jeszcze cechę Partja pułkowników —, Ze miast sama, na C K W Pędzi robotników.
Gdy się bowiem robociarze Spiorą tak, źe — rany!
To sanacja z tego ognia Wyciągnie kasztany.
3.
Ende także już szykuje Odczyty dla dzieci:
„Brzydki józio, grzeczny Romcio", Wszystko nar maj trzeci.
Bo to święto narodowe I kościelno polskie, W ięc szpalery i szlagiery Będą obwiepolskie.
4.
W CKW zaś, w PPSie, Cisza jeszcze głucha,
Coś tam pono Diamand gada, Niedziałkowski słucha.
Miast Łokietka karabinów, Szykują brauningi.
Jak to zwykle u nich bywa, Na krasne mityngi
Na pierwszego — barykady, Mosty — na trzynasty, Będzie hucznie i wesoło Dla bebeckiej kasty.
5.
Żydzi s'edzą sobie cicho, Co się mają rzućić?
Czy przez to wóz magistracki Z drogi się zawróci?
6 .
A kraj cały, dysząc w nędzy, . Błaga temi słowy: —
Mamy dosyć was, -r- majowe.
Sanacyjne głowy. . i: Rozmowy w barze „pod 13“
— Liczę, że nareszcie teraz, podczas wybo
rów do Rady Miejskiej, znajdę zajęcie!
— Jakie?
— Rzecz jasna — agitatora, bowiem na ten cel B. B. sypnie napewno parę miljonów złotych.
• *
— Dlaczego u nas rozpanoszyły się męty przestępcze? Niema dnia, żeby nie obeszło się bez rozprucia kasy, kradzieży, zbójeckich gwałtów i t.p.
— Przesadzasz. Nie jest jeszcze tak źle, — gorzej będzie, skoro czyny te, wzorem wschodu,
zdobędą miano konspiracyjno - ekspropryacyjnego cedowania kapitałów.
— Czy mógłbyś mi wytłomaczyć, co to są precedensy" konstytucyjne.
— Jest to formowanie nowych „praw zwy
czajowych" w rodzaju zwracania się do kogoś [z prośbą np. o pozwolenie polowania na zwierzy
nę w okresie ochronnym lub „zastrzelenia*1 kilku J>ie wy godnych panów...
B ib ljo g ra fja sanacyjna
K. B a r te l — Jak zostać premierem} uwagi z życia.
P o se ł 'J a ru z e ls k i i B u rd a — Najpra
ktyczniejszy sposób robienia burdy w sejmie.
K. S w ita ls k i — leorja wygłaszania od
czytów.
Gen. Saw oj> Składkow ski — Sposoby i metody walki z przeciwnikiem politycznym, ze szczególnem uwzględnieniem kampanji wyborczej.
M in is te r C a r — Precedensy i uzusy: 1) K o n s t y t u c y j n e , 2) p r awne,3) w p o s t ę
p o w a n i u h o n o r o w e m.
M a rs z . S zy m a ń sk i — Wyrobienie woli na sposób domowy, czyli niczego nie należy- wy
rzucać.
Gen. K rze m iń sk i i adw. Rzepeckio — Uzupełnienie kodeksu honorowego Bozew/cza od
nośnie listownego spoliczkowania przeciwnika,r W ielki M ąż: Autobiografia. (Dwa oddziel
ne wydania: dla pań i dla panów).'
W jednymz najbliższychnumerów„ŻÓŁTEJ MUCHY"
P O D A N E Z O S T A N Ą Ż A G A D K I A K T U A L N E
zadobrerozwiązaniektórychPRZEZNACZYMY15 NAGRÓD.*3 6 *i* .^*
- § > i T3<D w ——•
T 3 aS N E
tu <D ° g g | § 1 * B
«S O =4 g fi Ą f l S
•-> C3 a
® tUD ® -
’ą 5 " $ w03 3 CJ
« o f l 0 tt►k Nh pttO i
'§ o t *” w ca
•oSs
pM
•o*
I•M3
<8 MMO
>>
N<•
a» e •-.:9 M >
3 «
1 *5 <
Ol
<
CO>*
N o :
• O Hur
£ *o bfiO d*
u©*
• MO
• No
*dN
•pm
0 3
0)»
1 i
•2 v, JA 1 «
|« T3>•*
• mt0 1 3
• f l
O
«
"2 cS
< 4 N S
ot ®
* a
< °
£ -s^ H
C/5
Z
2
o
C/5
Va oo
G £
Dzielnie trzyma sią Pepees pierwszego dnia w maju, Chociaż bruździ mii Wciąż ten bies z moskiewskiego raju,
Z pamiętnika człowieka poczciwego
N ib y n ie je s te m r o b o c ia rz e m , a le p o d o b a m i s ię P .P .S . O n i n a 1 m a ja w y n o s z ą s w ó j sztan d ar p ro sto z p o d w ó r k a n a u lic ę . S a n a c ja w p o d o b n e j s y tu a c ji m u s ia ła b y c h y b a p r z e jś ć ze s w o im s z ta n d a r e m n a p r z ó d p r z e z p r a ln ię .
L u b ię m a j, b o n a jła d n ie js z y m ie s ią c w rok u . A l e co m i s ię n ie p o d o b a , to że w m a ju fe tu je się n a w e t a w a n tu r n ik ó w . Bo o p r ó c z M a r k s a , fe tu ją L e n in a i in n y c h t. p a w a n tu r n ik ó w .
N ib y te n s ła w n y p r z e w r ó t, co się z a c z ą ł na K ie r b e d z iu , b y ł w m a ju . A le i te (,id e a ły " , k tóre
Rebe
Pyta się Bebe swojego Rebe, — Co będzie?
I mówi Rebe do swego Bebe: — Orędziet:
Pyta się Bebe swojego Rebe, — Co znaczy?
Ą wówczas Rebe swojemu Bebe — tłomaczy.
Ze każdy Bebe swojego Rebe zapyta.
Czy dyktatura — Jego natura. — I kwita!
o n i p rz e m y c ili p r z e z m o st, s p e łn iły się te ż .. I
„ w m a ju " .
B y ł m a j w r. 1926 i w ty m r o k u je s t te ż m aj.j W t e d y s a n a c ja b y ła g ło ś n a , d z iś je s t c ic h a . N aw et ten „s z ta n d a ro w y m ą ż “ p r z e s ta ł g a d a ć . C h o ć , co- p ra w d a , b o ję się, ż e ta c is za je st p r z e d ... b u r z ą .
i
Ż Ó Ł T A M U C H A 5
G dzie tw oja pałka,,.
f(ildjaktualniejazy szlagier Bebecki, ofiarowany posłowi Idzikowskiemu i ipiewany na melodję „ G d z i e t w o j e serce*)
Te chwile wśród kochanych chłopców bliźnich mi, To moje życie, mój żywioł i mój raj,
) głos prezesa, ćo mi wciąż tak w uszach brzmi, Ze blizkim ju ż jest wiekopomny nasz maj.
A gdy orkiestra B-B. zagra „swoje" tango.
To mi do klubu każe spieszyć ten i ów / muszę siedzieć z BebekóW falangą, l muszę słuchać ich „uzdrowieńczychmów
Gdzie twoja pałka? nie bądź krnąbrny i zły!
Gdzie twoja pałka? obronimy cię my!
Czas szybko mija, bierz do ręki kawał kija.
Gdzie twoja pałka? wal! niech sypią się skry!
Już cztery lata z pałką nie rozstaje się, Wszędzie ją mam i noszę tu i tam,
Niech powie pan Rybarski, on najlepiej wie, Że w swym „zawodzie“ ja dobrą wprawę mam.
Czy to W redakcji, ćzy W Senacie, czy też w Sejmie, IV mych żyłach zaraz burzy się rycerska krew, I nieraz chcę „załatwić“ się uprzejmie,
Gdy z lóż B-B. dobiega mnie len śpiew:
Gdzie twoja pałka? nie bądź krnąbrny i zły.
Gdzie twoja pałka? obronimy cię my!
Czas szybko leci, a więc bijcie moje dzieci!
Gdzie twoja pałka? wal! niech sypią się skry!
Następny numer „Żółtej Muchy" wydany będzie \
„K u chw ale czy sty ch r ą k ((.
, . T . ...
<EZ MOJEJ ANTENY
3>
W M m m m m m
R ad io -p rog ra m — W an Osset — W arszaw a w dniu 3 maja 1930 r.
Godz. 9. Sygnał czasii ż Oazy (śzczęk szabel wychodzących z notnej hulanki).
Godz. 12.03. Komunikat metereologiczny
* Adjutantury M. S. W . (Pogodą ńa obliczu: za
chmurzenie zmiehftei chmtary Nimbus (władzy), skłonność do deszczów (orderów) i „całowania").
Godz. 13. Ostrzeżenia dla pp. posłów.
Godz. 18. Odczyt z cyklu dla maturzystów:
„Ku Komu Polska szła") oraz „Konstytucje pol
skie" wygłosi prof. H. Mościcki.
Godz. 16. M in. Czerwiński: Bajki dla dzieci o wychowaniu w szkole.
Godz. 17. „Gazeta Polska jako ambona komorników na zatwardziałych płatników", wy
powie P’ Mied/.iński.
Godz. 19. Komunikat P(rawdomównaj) Ag.
Telegraficznej o najciekawszych artykułach z , Przed
świtu".
Godz. 20. Transmisja z Berlina koncertu mię
dzynarodowego: w programie „Dieblauen Husaren".
Godz. 23. Muzyka z Oazy.
£ O
—• o 3 2 3 3 c 5L a> o cr 3 sr 'C 5* ■*< 2.
* . * 81
N~ rr $
_ jf u
O- N
N3 2 *2 o O- o o » W »
* X. aAJ O'
z t '3 ? a -
Ł 8 * P & $ T N >
^ O" a-o a> 3
N ^ 5*
f ars-
o ”0 o. w sr o S.
^ O 3
=r n- N oT V! O;
Korzystają wciąż z „majówki*1, Nasi znani sanatorzy, W lotoarzysiwit dmimondów\i, Twórcy, znawcy, .amatorzy...
M A J Z A P A S E M .
Maj!... Bezwzględnie najpiękniejszy miesiąc w roku i może dlatego najbardziej nadający się do świętowania. Właściwie, gdyby przyrodę czcić po pogańsku, należałoby święcić cały miesiąc uro- czystem bezrobociem. Narazie tylko Sejm — Suwe*
ren jest w tem szczęśliwem położeniu...
Ale maj majowi nierówny. Był np. taki maj lat terriu około stopięćdziesiąt. Nietyle trzynasty, co trzeci. Onego pamiętnego Maja słoneczko przygrzewało ślicznie. Zresztą, jak co roku . Może trochę mocniej, — może trochę słabiej, jak w< 1926- r ... Świeciło wtedy na grube szlacheckie czaszki, podszyte grubszym jeszcze pancerzem ciemnoty.
„Podwójny pancerz" nie oparł się jednak jego miękkim, pieściwym urokom, jakieś ciche rozbro
jenie zwojów mózgowych było następstem tej pierwszej, cieplejszej kąpieli słonecznej. — Sło
neczko wtedy nie miało w sobie nic „udarowego"...
Raczej, podobne balsamowi, sprawiło, że i światli rewizjoniści, jak i gruboskórna szlachta powitali z radością nową Konstytucję.
A my mamy powód co roku do wspomnień i obchodów uroczystych.
My i rząd .. Bo i ten rząd ją obchodzi nieco inaczej może, ale... obchodzi...
Wróćmy jednak do maja. Niedawno i nam wyprawili „maja". Zrobili radośny (a jakże) ob
chód, połączony z przebojami radosnej twórczości.
Prawdopodobnie i tym razem słoneczko było tego przyczyną, jednak nietyle balsamiczne, co...
„udarowe ... Ono chyba wywołało ten paraliż mózgowy, z którego się poczęła monstre — teorja precedensów prawno — ustrojowych.
Jednak, w porównaniu z tem, co było lat temu stopięćdziesiąt, to tylko... ruszanie ogonem...
karykaturzeznanegoart.mai.Poldusa
„M ow y i w yc zy ny W ie lk ie g o M ęż a F a jd a n is ta n u
na różne walki i awantury takie momenty, jak święta i rocznice Na to zawsze jeszcze' czas, bo jak nie my, to ta podia opozycja nareszcie zacz
nie taniec. A jak nie zacznie, to my ich i tak do tego zmusimy. Tylko nie teraz.
A że nawet nasi mówią, że piątego roku już nie doczekamy, więc tembardziej należy wykorzy
stać czwartą rocznicę na dobrą radość i twórcze pijaństwo, — chociaż mnie się widzi, że jeżeli Rosja tyle lat wytrzymała bolszewizm, to Polska powinna conajnrtniej dwa razy dłużej ścierpieć sanację. Tylko podobno w Rosji niema takiej zakały, jak te nasze Endeki i Pepeesy które zro
biły jakiegoś tam lwa, co ma gryźć w same centry.
Ale czy trafi? Mnie tam nie szkodzi, bo i tak ca łemi dniami siedzę w knajpach, więc mnie nie trafją! A i nie stracham się, bo wiadomo, że wó- deczność podnieca animusz i wlewa optymizm w największego nawet pesymistę. Dlatego też na ostatniem posiedzeniu naszego sztabu postawiłem wniosek, żeby musowo każdy członek B. B. był cały dzień pod gazem, a wszelkie fundusze wy
borcze i dyspozycyjne obracane były nie na jakieś tam gazety i druki, a tylko na spirytus, bo to i smaczne i praktyczne, no i dla skarbu duży pro
fit, co pozwoli na stałe zasilanie naszych celów.
Wniosek mój — to epokowy wynalazek, bo ustanawia perpetuum mobile: Kasa skarbowa zasila BB., Bebe —nas, my zasilamy monopol spirytusowy, ten ostatni — kasy skarbowe i t. d. bez końca. .
Jak te perpetuum w ruch puścimy, to sanacja nie zginie, żyć i ruszać się będzie wiecznie, na pohybel opozycji!..
£ ST
CO
P
<V 'O O
f-<
P odsłuchane rozm ow y w knajpie
„Pod Kasztanką“
Słyszałeś Felek, ponoć majom tego króla Zygmunta, co to stoi na placu Zamkowym, zwalić, a wsadzić tam Dziadka, żeby był bliżej Zamku.
*
Wicek, wisz, teraz bendom klawe papierosy— „Sanacja", zro
bione z mieszaniny z „Wandy" ■ i „Cowboja". Fajne, co? A grunt, że bendom po pół grosza śtuka, jak te śwarcówki ze średniego końskiego.
*
— Antek, wisz dlaczego sejm jeiSt na Wiejskiej.
— A bo co?
Bo uważasz, ulica Wiejska pochodzi od wsi, a na wsi chło
pi bijom sie cepami, widłami, kło
nicami, a nasi panowie z sejmu tak samo sie bijom, tylko, że bijom opozycję — pałkami gumowemi.
Prenumeratorom zalegającym przesyłamy przekaz na P. K. O., zaznaczając, iż w ra
zie nieuregulowania należności, następnego numeru już nie wyślemy.
ADMINISTRACJA
Jojne F ajd an ken d u ft się żali
Jest maju i słoncy poczebni grzacz■
To uno Jeszczy nie tyle grzeji, co szwiczy.
Słoncy szwiczy i ludże idom na majówl^ie. Sze bawio, sze kochajo, sze żenio. Goj kubite tczyma pod renki i jado do Młoczyny. Wszistki jado do Młoczyny.
To ja szy spotykam z R aj cen-
deru na plac Saski i szy jemu pitam gdzie un idzie. Rajcender mówi: un idże na swój grobu i pokazuje na Wisły ■ — Myszuge?—mówi jemu — jaki grobu? — „Od moi interesu"—
mówi.
To ja W im , co Rajcender mówi o swoje plajtę. Jego interesu buł a zoj grojs, tera un tam czyma szmirdzoncy syry.
To ja mówi: — Rajcender, ja wim, co twoji handełe plajtnienty?
Ale tobi tczebno iszcz na Nalewki Gass. — „Ty myszuge — mówi R aj' cender, ja tobi pokazy, wu ist po- grzebnięty mój handełe i twój tyż!"
To ja nic nie mówi do Rajcen- deru i sze daje prowadżycz. My idżiem na mostu Kerbedża i tam un sobi zatczymuje.
— A soj, Fajdankenduft, —- un tu leży, od te chwyle, jak tu sze za•
czeło majówkie...
— A gute kepełe, Rajcender!
Śpiew posła Dobrzańskiego Nie dbam, jaka spadnie kara, Z której strony spuchnie buzia, Zawsze wierna ja fujara Na Endeków chętnie... huzia...
Chociaż skrzyczą mnie i złają, Przytem kopną, gdzieś..- W pośladek, Lecz dyety brać mi dają,
No i słyszy o mnie... Dziadek."
CL.
Bo
° lw I Ifl
a
<D T3U
cd 3©
£a
t-i co
►
Pan Wlej-WstawialsEi mówi
Moje uszanowanie, ko
chanemu Państwu! Stęskni łem się już do Was!
A nie mogłem się wcze
śniej zjawić, bo dwa tygod
nie rzetelnie pracowałem, stale i usilnie dla monopolu spirytusowego, jako że były święta, a potem nic, tylko narady i narady,— które, jak wiadomo, dają dobre wyniki tylko przy kieliszku. Stąd ta cisza i zastój w polityce, chociaż się już rozpoczął sezon burzowy, w tym roku wyjątkowo wcześnie, — na wet nie czekając maja. Ale to — dopiero przygrywka,—
zobaczycie, jakie burze za- cżną się niezadługo. Cho
ciaż innie język świerzbi, je
dnak muszę zachować obo
wiązującą nas tajemnicę i nawet przy kieliszki nie wyciągnięcie za mnie ani słówka. Drżyjcie zi strachu i bądźcie przygotowani na wszystko!
Tyle Wam tylko dzisiaj powiem, że możecii jeszcze parę dni spokojnie spać, — aż się wszel kie uroczystości majowe skończą. A to zawdzięcza cie mnie tylko. Mówiłem: „Okazja, —; to grunt bo często jest ona natchnieniem!11 Więc też ni<
godzi się, kiedy jesteśmy już przy władzy, traci*
I f Ó Ł T A M U C H A 7
Woźny m in is te rja ln y m a głos Jestem sanatorem i czytam tylko
nasze „ewangieliczne pisma*, gdyż innych władza zabroniła. Wczoraj Wpadł mi do ręki numer „Żółtej Muchy". Nie czytałem go zaraz na ulicy, gdyż bałem się, żeby „wła
dza“ nie zobaczyła, lecz schowa
łem głęboko do kieszeni• W okre
sie dzisiejszym za takie coś mogła•
by spotkać poważna przykrość. Kie
dy przyszedłem do domu, zamknąłem drzwi na klucz, okna zasłoniłem i dalejże czytać. Czytam, a tu...
jedna konfiskata, druga konfiskata.
Myślę sobie, widocznie jest żle,. sko
ro każde słowo dusi się w zarodku Najwięcej rozchodzi się o> ten eks
krement, a przecież wyraz ten jest a nas obecnie modnym i uprzywile
jowanym, a skoro takim jest, to po- cóż zabraniać pisać o nim. Byłoby nawet pożądane, by wszyscy woźni ministerjalni zapoznani zostali bliżej z tym Wyrazem, poznali jego znacze
nie, pochodzenie, — bo przecież jest, on tworem i własnością prawie mi
nisterialną.
Nie rozumiem, dlaczego nam.
Woźnym, zabraniają czytać „Żółtą Muchę", a wciskają „Gazetę Pol
ską“ i każą czytać od a do z, że aż człowieka djabli biorą, bo w nie
dzielnym numerze pisze się to samo, co w sobotnim, a W poniedziałko
wym to samo,., co w niedzielnym.
Mówią, że to jest „pomajowa eko
nom ja umysłowa“. Ja ju ż tej „sana
cyjnej ewangielji mam dość!
Nie daj Bóg, cby się domyślili, że czytam „Żółtą Muchę"! — Wyleli
by ze służby: Człowiek musi dzisiaj siedzieć, jak mysz pod miotłą. Ro bić co każą, czytać, co każą, nie krytykować i... milczeć. A no, trudno!
Do czasu dzban wodę nosi!..
Do S a n a cji Oj, Sanacjo, oj, Sanacjo, Co zamyślasz stanu racjo, Bierzesz za łeb nie jednego, To wywozisz znów drugiego, — Tam jest napad, a tu chryja, — W niepokoju czas nam mija, Nic dobrego ty nie robisz, Bo niesnaski wśród na3z żłobisz.
Pewien odłam twój zawięty, Co wywozi ekskrementy, Już od pamiętnego maja
W „taką" broń się wciąż uzbraja, A choć „Muchę" tem obleją, Ludzie tylko z nich się śmieją,—
Każdy myśli i tak powie: — Polskie na to jest przysłowie, Ze „Kto czem wojuje ninie, Sam od tego pewno zginie*.
U K Ł U C I A
Utrzymuje się wersja wśród wtajemniczonych, że w razie przejścia p. komendanta miasta na emeryturę, otrzyma on stanowisko dyrektora mo
nopolu spirytusowego.
#
Podobno regulamin sejmowy ma zostać zmie
niony w ,tym kierunku, by każdy z pp. posłów obowiązkowo należał do „Strzelca" lub „Federacji".
*
Z. powodu wielkiego zapotrzebowania exkre- mentów dla celów podagogicznych, daje się zauwa
żyć brak naturalnego nawozu, co wywołało zrozumia
łe zaniepokojenie ze względu na urodzaje.
*
Mówią, że jeżeli rząd p. Sławka nie wpręwa- dzi „uspokojenia", rolę' premjera otrzyma znany atleta, Teodor Sztekker, który stworzy prawdziwy rząd „silnej ręki", przyjmując do gabinetu Pinec- kiego, Jaruzelskiego, Dobrzańskiego i t p.
*
Od chwili znanego wystąpienia ppłk. Zaw i
ślaka przeciwko biskupowi Łozińskiemu nie mówi się już więcej: „Wyrwał się, jak Filip z konopi", lecz „ Wyrwał się, jak Zawiślak z Pińska"•
*
Po nowym „precedensie" min. Cara w słyn
nej już na świat cały wymianie listów z posłem Libermanem, przyjął się, jako obowiązujący i dżen
telmeński „uzus" w zatargach honorowych.., po/i czek wymierzany listownie.
M ecenasow i
Dr. Z. H ofm okl-O strow skiem u w dniu 30 letniego jubileuszu pracy literackiej i obrończej.
Trzydzieści lat pracy literackiej i obrończej,—
To trud nie mały i podziwu godny.
Szczególniej, gdy ofiarnością swą i poświęceniem Wdzięczność, szacunek i uznanie zdobył...
Więc, gdy maja drugiego przypada jubileusz Trzydziestoletniej takiej oto pracy,
Czcigodnemu Jubilatowi i od nas skromną W iązankę życzeń serdecznych ślemy.
Redakcja
B E Z P Ł A T N I E ! CZYTELNIKOM
„ŻÓŁTEJ MUCHY"
Jeżeli ci brak energji, równowagi, jeżeli cierpisz moralnie i nie znasz wyjścia—napisz imię, nazwisko,-rok i miesiąc urodzenia, kawaler, żonaty, wdowiec, ilość osób najbliższej ro
dziny — napisz również szczerze i otwarcie, co jest główną przyczyną twoich cierpień, a otrzymasz bez
płatnie od uczonego psycho-grafo' loga Szylera-Szkolniks, autora prac
naukowych, redaktora pisma „Świt*, analizę charakteru*
określenie zalet, wad, zdolności i przeznaczenia, szereg rad i wskazówek) jak żyć, czynić i postępować, aby zwy
cięsko przeciwstawić się losowi, poznasz kim jesteś, kim być możesz! Adresuj: WARSZAWA, PSYCHO-GRAFO- LOG SZYLLER - SZKOLNIK, REDAKCJA BŚW1T“ NQ- WOWIEJŚKA 32—6. — Ogłoszenie niniejsze i 75 gr. — znaczkami pocztowymi na przesyłkę, załączyć do listu. —
Przyjęcia osobiste płatne godz. II—3 i 4 — 7 wiecz*
c
>
o
>
II
CPT0)N-J V#
iscS *
co gj s pr O-
x n E
a ® srŁ
® H-S-S H<-‘- Sr , m #> P C O ^ ? i O » ’ S-p* * rl S
r a “
\W\ ^
I ^
I 1
S O l G
>
O
>
«C>
TfI 05
13-w
co"
O)
csb£
co CC
O
O
ŁU
< / )
£
O
&
<
a
z
a
UJ
D U
rac
•NO E ctf*N
uO
"OCL
O a>
>>E 'Ou -4-*
&
•* sCO -avOu.
Ob/D Obo oN UO
N
J=U
>>
uN
.Si
- U3 'O5
*eo
Im.
£
•&
u >»
-*—• B o
•* w
cN
J3O
>>
5ca
a>
N J)O) cdC ctfC M
Popierajcie przemysł zagraniczny
P rz y c z y n ia jc ie się do b a n k ru ctw i e m ig ra c ji Polaków kupując obuwie firmy „Bata"
^ Ł a t jC L
' IWMJTWOWr . FUNDUJZ
BE2K0B0CIA
2AP0N0GI
/T^Cł,
D zie się cio ro p rzyk a za ń sanacyjnych I) Nie będziesz miał możności swobodnego wypo
wiadania swych myśli i poglądów politycznych.
2) Nie będziesz brał za złe posłowi z B B , jeśli cię napadnie w sejmie i zdzieli pałką gumową po łbie.
3) Pamiętaj, abyś przypadkiem nie ośmielił się kry
tykować carskich ustaw
aj Czcij i szanuj pomajowych wynalazców zbawien
nych środków radosnej twórczości.
5) Nie bij i nie zabijaj literatów, redaktorów, mi nistrów i innych wojskowych.
6) N ie cudzołóż w Sejmie, w gazetach oraz na Wszelkiego rodzaju imprezach politycznych.
7) Nie kradnij funduszów dyspozycyjnych i manda' tów poselskich,
8) Nie mów nic, milcz i słuchaj.
9) Nie pożądaj stopnia pułkownika i teki ministra, gdyż rżeczy te wyłącznym monopolem Bebeków sq.
10) Nie pragnij zgasić świecy, lecz włóż palec W jej I płomień, a spotka cię szczęście i zostaniesz Wiel kim (W swojem mniemaniu).
S a n a t o i* i E n d e k
Sanator pewien, dobrze nie znając rzemiosła, Cieszył się stale, że Bebków wygrana rosła.
Rzekł Endek: — „doświadczeni chełpić się nie lubię, Nim się sejm skończy, — z „chwały“ do cna
[cię oskubią*
Warunki prenumeraty (wraz z przesyłką): kwartalnie zł- 2,50,— półrocznie zł. 4,50,— rocznie zł. 8,00,-^
Zagranicą IOO°/o drożej. Konto w P K O. Nr. 17440. Przesyłka pocztowa opła ona ryczałtem.
Ceny ogłoszeń: Cała kolumna (2 szpaltowa);—300 zł. ‘fo kl— 150 zł. '|4— 75 zł- ’|8—40 zł. Margines— 50 zł*<
A d r e s R e d a k c j i i A d m i n i s t r a c j i : W a r s z a w a , Z ł o t a 40, t e l . 1 0 2 - 1 6 .
Redaktor odpowiedzialny: Ludwik Poklewski-Koziełł. Wydawca: Tow. Wyd. „SWAST"
Drukarnia Społeczna, Warszawa, Plac Grzybowski 3|5. Tel. 205-80.