• Nie Znaleziono Wyników

Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 26, nr 40 (1894)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 26, nr 40 (1894)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

O S T A T N IA N IED ZIELA .

Po raz ostatni nasz wzrok napawa Nasza powabna urocza Wystawa;

Wkrótce zakończy swój żywot szampana Fata morgana...

Po raz ostatni pospieszamy tłumnie, Podziwiać miasto wznoszące się dumnie;

Po raz ostatni zabłyśnie fontana

Fata morgana...

Ten barwny papier dziś pretensye rości Do kamienicy, brylantów świetności, A wkrótce będzie próżny, sza ry , łzawy,

To l o s Wystawy...

Lecz, ze nam w ydała świadectwo bytu, Obraz pilności postępu, rozkwitu,

To ja k mur trwałe, to g ł ó w n a w y g r a n a Nie fata morgana\

Dodatek do „Gazety Narodowej" Nr. 259 .

Nr. 40. Lwów, Niedziela dnia

14

Października 1894. « m

„S%czutek“ w y c h o d z i od r o k u 1808.

P renum erata w y n o si:

całorocznie . . . 10 zł. I ćwierórocznie . . 2 „ 50 et.

półrocznie . . . . 5 „ | miesięcznie . . . — „ 85 „ ITuHier pojed-yń-czy łcoszt-aje 2 0 contó^w.

Prenum erować można w A d m in istra c ji „Gazety N arodowejK ul. Karola L udw ika 1. 3., we wszystkich księgarniach, Ajencjach dzienników i na wszystkich urzędach pocztowych.

Listy należy adresować:

H edakcja „ S zczu tk a" u lic a K arola L u d w ik a 3.

OGŁOSZENIA przyjm uje w e L w o w ie: A dm inistracja „Gazety Narodowej*

ul. K arola L udw ika 1. 3. po 6 et. za wiersz jedno szpaltowy lub jego miejsoe a nadesłane po 30 ct. od wiersza. — W P a r y ż u : C. Adam (Ciborowski), 52 rue du F o u r; P a ris. — We W ied n iu : H aasenstein & Vogler (Otto Maas- W alfischgasse 10. Rudolf Mosse, Seilerstadte 2 : A. Oppelik, Griinanger gasse 12; M. Dukes W ollzeile 6 : H. Sohallek, W ollzeile 11. i J. Danns berg I. Kumpfgasse 7 . — W H a m b u rg u : A. S te in e r.— W F r a n k fu r c ie: n.M H aasenstein & V o g le r; G. L. Daube & C om p.— W W a rszaw ie: Reicbman

& Frendler.

P ieniądze należy przesyłać pod adresem : A d m in is tra c ja „ G a z e ty N arodow ej" w e Lwowie.

X X V I . rok istnienia.

P IS M O S A T Y ę Y G Z N O - p O M T Y G Z N E .

(2)

Lubeżny Moczymordowyczu!

W e ły k a e tn o g ra fic z n o -p o lity c z e s k a r o z ih ra ła sia ltu m e d y a w lw iw sk o ji pa- ła ti s p ra w e d ły w o s ty , a d w a n a jc it polą- k iw sk az ało ja k o d e n m uż, szczo ru sy - n am w ilno sia p a s k u d y ty w G a licz an in ie i na doszczach p a rk a n o w y c h sk o lk o so b i sp o d o b iu t. I najżesz te p e r c h to n e b u d ’ każe szczo w naszoi G a ły c z y n i n a rid ru- sskij je p o k ry w d ż e n y j i n e m aje sto lk o w iln o sty k ilk o m aju t p o la k i, żydy, nim ci,

ab o jen szy cużi ludy.

„W o ln o ść , ró w n o ść i b ra te r s tw o '1, p o su w a ju t p o la k i duże d ałek o , bo im en- no sam i p o lsk i b u ły g e sc h w o re n e , a n a ­ w e t p o lsk ij zb o ro n ec po p o lsk u b o ro n y w G aliczan y n a. D e k o to r i lu d e u n a s he- w o ry ły , szczo w tim p ro c e si żaden ru sy n n e ch o tiw b o ro n y ty k u m a M a rk o w a i je h o p o lity c z e sk o i p a r t y i ; szczo nas w H a ły c z y n i ły s z y ło sia ły sz e ń tro h , M ark ó w , P e łe c h i Ł u c y k a ja cz etw erty j, a łe to n e je ż a d n a p ra u d a , bo ja k m eni kum M a rk ó w k o n fid e n tio n a lite r skazau, b u ła to w yższa p o ły ty k a .

N a ru sk ie o b ż a ło w a n ie S zuchiew y- cza w id p o w id a w G a ły c z a n in poln isch . H o h o ! toj M a rk ó w to h o ło w a w in znaje r o b y ty p o lity k u i ja k n e tim to tam tim

„na szlach etn o ść^ w ozm e P o la k i w, a n ajd ę sia zaw de m eży n y m y ta k ij, szczo w jeh o ru k a c h b u d e w e rk z e ig ja k nam p o trib n o . N a ty c h m ożem o c z isty ty za- w żde i d la to h o , a b y n as ru ssk ic h w G a ­ ły c z y n i b y ło ino tr o c h : M ark ó w , Ł u c y k i P e łe c h a ja c z e tw e rty j, to n ad e jd e m o P o la k a , szczo b u d e n aszy m b o ry te lo m , a ja k dow ho ta k ric z y s to ja t — to ne pro- p a d e id eja ru ssk a ja w G a ły c zy n i, d la to h o p o sy ła j ja k n ajb o rsz e b o h a ć k o ru b liw

T w o m u

S k o ty n i.

B A B IE Ii A T O.

Już minęły dni pogodne I słoneczne znikły chwile, Z drzew opada liść pożółkły, Pod drzewami mrą motyle.

Tylko zimny wiatr, co niesie Mroźny chłód z północnej strony, Gałęziami drzew wstrząsając Strąca szronem liść zwarzony.

Tylko czasem z wiatru wiewem Głuche szepty drzew popłyną, I w powietrzu się pobawią Eozwieszoną pajęczyną.

Znikły słońca już promienie, Ale dzisiaj w zamian zato Chłodna jesień nam przynosi Z pajęczyną babie lato.

B a b i e lato ! bo ma jesień Podobieństwo z kobietami,

To raz płacze, to znów śmiechem I weselszą szatą mami.

To raz deszczu daje strugi, Co jak łzy kobiety płyną, To znów słońcem ciepło grzeje, I weselszą wabi miną.

To znów czasem, dziwna jesień, Jak kokietka rozszalała,

Zimnym mrozem zziębi, zwarzy, Co promieniem swym rozgrzała.

A gdy ujrzysz słońca blaski, I gdy zginą ślady chłodu, Ty dasz skusić się jesieni No... i pójdziesz do ogrodu.

Ej nie ufajże kobiecie I nie ufajże jesieni,

Humor kobiet — to kaprysy, Kaprys — spokój w burzę zmieni!

Choćbyś widział uśmiech jeno, Tylko słońca blask na niebie, Wiatr — cylinder porwie z głowy, A deszcz całkiem spłucze ciebie.

Oj, kapryśna jest ta jesień Całkiem tak, jak nasze panie, Przy pogodzie przy uśmiechu Wnet ma łzy na zawołanie.

Baczność zatem ! Wciąż pamiętaj, Że ty żyjesz w babiem lecie, Więc się strzeż i nie wierz nigdy Ty jesieni i... kobiecie!

Ślaz.

Ciekawy.

Przew odniczący: O skarżo n y ! je s te ś s k a ­ z a n y n a 5 la t ciężk ieg o w ięzien ia.

C zy chcesz je s z c z e co p o w ied z ie ć?

O ska rżo n y: T a k !

Przew odniczący. W ięc m ów !

O skarżony: C hciałem się z a p y ta ć , czy p a n sęd z ia j e s t z ty c h T o tu m fac k ic h z rz eszo w sk ieg o , czy te ż z k ró le ­ s tw a ?

W szkole.

N a u czyc ie l: S ro cz k a czem tw ój ojciec?

Sroczka: J a n ie pow iem .

N auczyciel: Ale m u sisz pow ied zieć! czy się w sty d z isz ?

Sroczka: Nie, ale to s e k re t.

N auczycie}: Mów, bo in acz ej cię w y rz u c ę ze szk o ły .

Sroczka: No to pow iem , u d a je w te a tr z e k o g u ta i ro b i p io ru n y i g rz m o ty .

Na ulicy.

D a m a : Mój p an ie ? p a n chcesz m i to w a ­ rz y s z y ć ?

Gogo: T ak ! p a n i!

D am a : Z a b a w n e !

Gogo: P a n i! czyż ta k się tr a k tu je m ę­

ż c z y z n ę ?

D am a: M ężczy zn ę? pew no, że n ie ta k .

Z księgi odkoszów.

B a ro n X . : P a n i ! bez P an i ży ć n ie m o g ę ! P a n i Y . : N ie ste ty m u szę p a n u stan o w c zo o św iadczyć, że z p a ń sk ic h za m ia­

ró w n ic n ie będzie. Na o św iad c zy n y p a ń sk ie p rz y g o to w a n ą b y ła m i rę k i p a ń sk ie j p rz y ją ć n ie m ogę.

B aron X . : A k tó ż śm iał w y d rz e ć ta j e ­ m nicę z serca m ego i m ów ić p a n i o m y ch za m ia ra c h . ?

Pani Y . : P aiiscy w ierzy ciele .

Otwartość.

Ojciec narzeczonego: Z anim w e jd z ie m y w z w ią z k i p o k re w ie ń stw a , m u szę p a n u o tw a rc ie p o w ied zieć, że sw ego cz asu sk u tk ie m n ieszc zęśliw eg o z b ie ­ g u o k oliczności i o sobistej złości p ro k u ra to ry i p a ń stw a b y łe m p rz e z p a rę la t p o z b a w io n y sw obody i w o l­

ności. Obie m o je có rk i są nieco le k ­ kie, d ro g a żo n k a m o ja c ie rp i n a k le p to m a n ią , a sy n m iał o s ta tn im i c z asy p r z y k rą a fe rę w ekslow ą. Czy to p a n u n ie b ę d z ie ro b ić ró ż n ic y ? Ojciec narzeczonej : Och, b y n a jm n ie j ! p rz e ­

cież je ż e li się w d a ję w p a ń sk ą ro ­ d z in ę , m oże pan. z te g o sam ego w nosić, j a k się u n as rz e c z y m ają!

M y ś l i .

S tara panna podobna do fałszywej mo­

nety, obie trudno w y d a ć ...

Starzec samobójca podobny do nie­

cierpliwego studenta, który wyrywa się zanim na niego kolej przyjdzie...

Milczenie jest często maską głupoty...

W brew prawom fizyki — funt rozu­

mu niew art czasem funta kłaków...

Kobieta staje się zagadką tem trudniej sza im bliżej rozwiązania...

Sędzia dawny skazywał na stos pod- sądną jeżeli była c z a r u j ą c ą , dzisiejszy sędzia uw alnia podsądną jeżeli jest c z a ­ r u j ą c ą ...

Rengaw.

(3)

Imci Pan Onufry.

C o sik si p o p su ło z naszo s ta ro p o l­

sk o je sie n io , dyszcz fu rt ch la p i, taj za­

tru w a o s ta tn i g o d z in y naszyj w y sta w y . Je sz cze d w a dn i taj a u s po w szy stk iem u , c h a łu p in y z fo ro n g ie w k a m i p o ro z b ira si do g ru n tu , p a n n y od b u fe tó w p ó jd o m n a s p a c y r, a d ziad z p o d m arlcow ego k rz y ­ ża co si ta m d o ro b ił b o g a c tw a p o jed zie do fam ilji.

C ała p o ra d a z w y sta w o co n a n asz e m ia sto s p ro w a d z iła ty le o n o ru sk o ń cz y si ty m , co k to ś n a k re n c o n y c h s łu p a c h w y g ra k a m ie n ic y . D aj B oże żeb y to t r a ­ fiło ta k ie g o co w a r t teg o , ta j ta k ie g o co do n a s j e s t p rz y n a le ż n y — a w ie lg a sz k o ­ d a b y b y ła co b y się m ia ła d o sta ć ja k ie ­ m u a n ty c h ry s to w i w o b c y re n c e . D y re c h - to r a z d łu g o b ro d o co z ro b ił c a ły w y s ta ­ w y s p o tk a ł oś w ie lg i o n o r b o d o s ta ł h o ­ n o rn e o b y w a te lstw o , p ra w d a ty ż co za­

słu ż y ł n a to i k to b y inaczyj p o w ie d z ia ł m u sia łb y 'm ieć n ie d o b ry gem by!

P o zaw czo ra j oś n a ra d z i g d y dy- re c h to r fajno p o d z ie n k o w a ł ra d n y m za te n o n o r ro z p o czę łą si n a jsa m p irsz y h ry - j a z cy rk im . H a d w o lc a tn ik je d e n co te sp ra w y ry fy ro w a ł, p o s ta w ił w n io sy k co ­ b y S idolem u w olno b y ło p o k a z y w a ć ra j- te ra j jeszcze do p ie tn a s te g o p a ź d z ie rn ik a a r a d a s i n a to zg o d z iła i p o zw o liła. Z daje s i c o b y to w y szło n a je d n o , c y b y • p o ­ zw o liła czy ni, bo j a k p rz e d te m n ie p o ­ z w o liła to m im o to w ra jte ra j p u s k a li sz tu k i dalyj i n ik o g o si n i p y ta li. K u m W a le n ty p o w ia d a co m a g is tra t winien a n ie ra d a , n ie w iem k to tam zaw in ił, a le zd a je m i si co m y od w ieczn e o b y w a te le i p ra - p ra w o rn e ra d n e m y je d n e m am y w m ie ś­

cie ro z k azy w a ć a m a g is tra t je s t n a to co­

b y n a s s łu c h a ł taj ty lk o .

F U R T .

Wszechwładne berło dzisiaj dzierży Nie Amor, ani też W enera

Lecz flirt, wszechwładny bóg młodzieży A nie prawdziwa miłość, szczera.

Dla flirtu zewsząd hołdy lecą, Ten bożek wszystkie posiadł kraje, Lecz się przypatrzmy bliżej nieco J a k różne flirtu są rodzaje.

W ięc przedewszystkiem flirt w salonie...

Młodzieniec piękny s z y k ! w żakiecie Przy pana domu młodej żonie Stoi i różne dziwy plecie.

Ona półsłówkiem odpowiada, Że serce się miłością kupi...

Że się on durzy .— ona rada, Czy on rad? nie wiem, ale głupi!

A teraz salon numer d ru g i:

Tak koło szefa swego żony,

W jesienny wieczór smętny, długi, Młodzieniec plecie wciąż audrony.

I mówi, że nie zawsze warto Uczucie m ł o d e j dać dziewczynie...

Gra z „babciąu w kartę dośó otwartą Pewno go awans nie pominie!

Gdy tam na górze tak się kłamie, I jedno drugie wzajem zwodzi Takie na dole kwitnie w bramie F lirt i na dobre tam odchodzi.

Kasia dla freitra dwa kotlety Zniosła, w całusach za to tonie, Ten flirt prawdziwsze ma zalety Niż paplanina czcza w salonie.

Na randkę pięknym faetonem, Młodzieniec jeździł co wieczora.

I bawił nimfę flirtu tonem, Do flirtu ona była skora.

Flirtow ał długo, aż nareszcie Flirtować przestał z piękną Nany, I dziś zgarbiony on po mieście Piechotą chodzi sflirtowany.

F lirt wciąż panuje niepodzielnie:

W zimie terenem jest ślizga.uka, Balowe sale, a kręgielnie W lecie i ogrodowa ławka, Ale najmilszym się okaże F lirt wśród posępnej tak jesieni W ogrzanym ciepło budoarze, Byle nie kończył się w kieszeni!

Ślaz.

Czyja wina.

K a m ie n ic m ik : (do d rw a li). Ż ąd acie za po- ie b a n ie w ięcej j a k sam o drzew o k o sztu je.

D rw a l: A co m y te m u w in n i że w ie l­

m ożny p a n ta k ta n io drzew o k u p u je.

Dobry interes.

A ron. — Mojsze, moja żona była we W idni u profesora, zrobiła tam dobry in te­

res i przyjechała całkom zdrowa do domu.

M ojsze. — Co za interes ona mogła zrobicz? kiedy ona była słaba?

Aron. — Słuchaj Mojsze. — Ona przyszła do profesora i pokazała jego słaby nogi. Profesor krziknił do n i j ! — Jak ona może z taki brudny nogi przychodzycz do niego. — A ona ze swoji przyrodzony spryt powiada. Ou wa! co pan krzyczy, ja szi

j założy, co u pana w pokoju je s t noga, co je st więcej brudna od tyj. Jeżeli ty mnie to pokażesz odpowiedział ton durny profesor to ja czebi wykuruje i czi dam na drogi do domu. Moja żona wżoła za słowo i nidługo miszląc rozbirała sobi drugi pończochy od zdrowy nogi. N aturalni co była jeszcze b ru ­ dniejsza od pirszy i w ygrała zakład od pro­

fesora. A zoj.

Dobra rada.

P an A .: Jestem proszony dziś na imieniny do państw a Xów, poradź mi pan w ja^

ki sposób by im zrobić miłą niespo­

dziankę ?

P an P . : W najprostszy sposób, wcale pan tam nie idź.

Ogłoszenie,

N. N . uczeń V . k la s y g y m n azy u m F r a n ­ c isz k a J ó z e fa , z g u b ił o n eg d a j w ieczo rem w p rz ech o d z ie z u lic y B a to re g o n a p la c B e rn a rd y ń s k i, w y p ra c o w a n e za d an ie p o d ty tu łe m : » M yśli sp o łecz n e o K o n ra d z ie W a lle n ro d z ie «. Ł a s k a w y zn a la zca zechce zg ło sić się do p o szk o d o w a n eg o , g d zie o trz y m a p ró c z k ro m k i c h le b a z p o w id ła ­

mi, 20 h e lle ró w w g o tó w ce .

(4)
(5)

H e j . k u p cze! Co ch cesz za tę in d y czk ę? — I le za g ołęb ia? , . .

• - . — P o ile pulardy... . . . . . — Ile w rób el k osztu je?

D ziesięć groszy... * 1 — P ięćd ziesią t groszy... „ .

— P o dwadzieścia groszy... " — D ziew ięćdziesiąt dziew ięć groszy,.

-— Sprzedajesz cielę

— Za dwa grosze... dziś m łode prosięta

Sakiewka co rok mniejsza — cena co rok większa.

De chcesz za w o ła ?

— D aj grosz...

i czem u m astodonty ?

— Trzy za grosz...

(6)

______Ua,ia.d.el założony w r. 1789.______

GŁÓWNY SKŁAD

Herbaty chińsko-rosyjskiej

Fryderyk Schubuth

Lewów, T2yneł£ 1. 4 5 .

poleca n a jtan iej

H E R B A T Y C Z A R N E

aromatyczne, silnie naciągające:

Congo Nr, 1 , . , Souchong Nr. 2 .

Souchong, zbioru majowego wy­

borna, powszechnie łubiana Congo Kaisow, najprzedniejsza

l/2 Kilo zł. 1 ct, 90

I I I ) ) ! ^ ) ! 3 0

q __

>i i i u ° u

A __

1 1 1 1 11 ^ O

H E R B A T Y z K W IA T EM

aromatyczne, jasno naciągające:

Pecco Nr. 3.

,, przednia Nr. 4 5/ 2 Kilo zł.

,, najprzedniejsza Nr.

,, karawanowa

2 ct. 80 3 „ - 4

f f

1) U V JJ

>>

Najlepsze oKruchy herbaciane pół Klio złr. 1-50, i -80 i 2-30

Cacao Fan Hagen’s. Vero Cocnac. Rum BremsM.

żółta

5, 6 i 8 3 i 4 —

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Galicyjski Bank kredytowy

począw szy od dnia 1. lutego 1890

w ydaje

4% ASYGNATY KASOWE

z 30-dniow em w ypow iedzeniem i

ASYGNATY KASOWE

z 8-dniowetn wypowiedzeniem,

w szystkie zaś znajdujące sivj w obiegu 4 ,/ 20 o Asygnaty kasowe z 90-dniowem wypowiedzeniem oprocentow ane będą począwszy od dnia I. Maja 1890 po 4°/0 z 30-dniowym term in em wypo­

wiedzenia.

O l o

° 2 0

Lwów dnia 31. Stycznia 1890.

P rzed ru k u nie płacim y.

Rxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx9

« ____________ I

Bardzo wielka ilość osób polepszyła swoje zdrowie i ta ­ kowe utrzymuje przez używanie

P IG U Ł E K P R Z E C Z Y S Z C Z A JĄ C Y C H

Dra CAUVIN’A

Środek popularny od dłuższego czasu, ekonomiczny, łatw y do użycia. Czyszcząc krew, daje sie zastosować prawie we wszystkich chorobach chronicznych jakoto : liszaje, reum atyzm y, przestarzałe katary, dreszcze, zatkania, zanik pokarmu u kobiet, gruczoły:

osłabienie nerwów, brak apetytu, w wszelkich zapaleniach, mdło­

ściach, anem ii, złem traw ieniu ipow olnem funkcyonow aniu żołądka.

P IO U Ł K I C A in IN są do nabycia we wszystkich większych aptekach św iata, w Paryżu-. Fatibourg Saint-D enis, 147.

FERDYNAND GROS | h 1

c u k ie rn ik w e L w o w i e

od 1871 roku istniejący ma zaszczyt zawiadomić Sza­

nowną P. T. Publiczność że z dniem 28. lipca bież. roku otw artą została

nowo urządzona cukiernia

pod tą samą firmą przy ul. Akademickiej liczb. 10. w domu własnym, gdzie się i zakład kąpielowy mieści.

Z wysokim poważaniem

Ferdynand Gros. [h]

FORTEPIANY i PIANINA

krajow e i zagraniczne z n ajlepszych fabryk, z g w a ra n c y ą

poleca

KLAUDYA MA R K I E W I C Z Ó W A Lwów, ulica Teatralna 1 .8 (glac iw . Diicba),

GAZETA NARODOWA“

na prow incyi:

3 zł.

6 . 12 f i

wychodząca codziennie nie wyłączając niedziel i świąt o g o d z in ie 8. ra n o

kosztuje:

we Lwowie:

m i e s i ę c z n i e ... ... . 1 zł. 50 ct.

k w a rta ln ie ... 4 „ 50 „ p ó łro c z n ie ...9 n —

Miejscowi prenumeratorowie m ają prawo zupełnie b e z p ła tn e g o wypożyczania książek polskich, niemie­

ckich i francuskich, ze znanej czytelni księgarni H. Al- tenberga (dawniej F. H. Kich tera).

Nadto mają następujące ułatw ienia:

a) mogą otrzymywać tygodnik satyryczno-humorysty- czny „ S Z C Z U T E K 44, za cenę niższą niż połowę, bo za dopłatą miesięcznie tylko 35 ct., kwartalnie 1 zł.

b) mogą otrzymywać „Bibliotekę powieściową

„Gaz. Nar.44 wychodzącą co tygodnia zeszytami a za­

mieszczającą powieści znakomitszych autorów polskich i obcych, za dopłatą bardzo małą, bo miesięcznie tylko 40 ct., kwartalnie 1 zł. 10 ct. W ,,Bibliotece powieścio­

wej" rozpoczyna się właśnie druk cyklu nowel Sewera.

Zeszyty za I. kw artał, zawierające powieść Greybnera p. n. „Pan Wyręba44. — Dla pren. „Gaz. N ar.“ są, o ile zapas wystarczy, do nabycia po 10 ct. za zeszyt dwuarkuszowy.

c) mogą otrzymać po cenach niżej połowy obniżonych następujące powieści: Rodziewiczówny „Jaskółczym szlakiem 44 (tom obejmujący 23 arkuszy druku) 50 ct. — Giżowskiego „Jelena44 30 ct. i „Dwie nowele44 25 ct.

(bez przesyłki pocztowej).

W fejletonie rozpoczęliśmy druk najnowszej powie­

ści br. Hagenowej pod napisem:

„ S Z A L O N E

(7)

K e n d e z - Y o u s

dc la bornie soclete

atom i jud

x

X

' »

w w

X

X

X

!W

X

X

X

X

X

X

X

X

X

> 1

X

w

@ gxs?xgxgxgxggxgxgxgxgxg Handel delikatesów i win

w e L w o w i e .

Pokoje do śniadań, gorąca kuchnia. Piwo pilzeńskie i bawarskie. G a b i n e t y dla towa­

rzystw tub zebrań z osobnem wejściem.

K )

X

W)

X

W)

X

K )

X

W

X

W)

X

K i

X

K

X

K

X

K

X

K

X

K

______________________________________________________________SlT-

Znana od lat wielu c. k. uprz. rafinerya spirytusu, zaopatrzona w najlepsze aparata rektyfikacyjne najnowszego system u

FABRYKA RUMU, LIKIERÓW i OCTU

WE L WOWI E

m

i

i ' JULIUSZA MIKOLASCHA NASTĘPCÓW

n li

a 8

1 I 1

i i

K antor wymiany $

c. k. uprz. gal.

akcyjn. Banku hipotecznego

kupuje i sprzedaje

wszelkiego rodzaju papiery i monety po k u rsie d z ie n n y m n a jd o k ła d n iejszy m , n ie

lic z ą c żadnej p ro w izji.

Jako dobrą i pewną lokacją poleca:

i JAKOB SPRECHER I SPÓŁKA

poleca stare polskie m ocne w ódki, przednie ro zo lisy , lik ie ry , rumy. prawdziwe z Jamajki, jakoteż i najlepszej jakości krajowe specjały, ja k : „Narodówka“, „Dziennik

„Szczutek", „Karpatówka“, „Djabeł", „Pomarańczowa'11 niestodzona, „Rastafia", „Dereniówka“ i t. d. wódki'uprzy­

wilejowane i jedynie prawdziwe, jeżeli z naszej fabryki sprowadzone.

J e d y n e źródło w k ra ju d la P p . a p tek a rzy do pobierania*

alk o h o lu a b so lu t i najczyściejszego spirytusu <lo celów leczniczych w olnego od p o d a tk u i ju ż opodatkow anego.

Prawdziwy Wyskok octowy najsilniejszy, zdrowiu nieszkodliw y gdyż niew yrabiany z esencyi octowej.

Skład dla miasta Lwowa: ulica Kopernika 1.9,

w Głównym składzie Wód mineralnych J. Jollesa, ulica Karola Ludwika I. 29.

i .

•* /o

*v»%

5%

472%

4'/*%

4%4%

5%

4 ‘/s%

**/»%

4%

lis ty lii]>oteczne

lis ty hipoteczne prem iow ane

„ „

bez prem ji

,, T ow arzystw a kredytow ego ziem skiego

B inku krajow ego pożyczkę krajow ą g a lic y jsk ą

kraj. g a l. koronową propinacyjną g a licy jsk ą

bukow ińską w ęg ie rsk iej k o lei państwow ej ,, propinacyjną w ęgiersk ą w ęg iersk ie o b ligacje htdenm izacyjne,

I I

które to papiery jakoteż i wszelkie renty austrjackie i węgierskie Kantor wymiany Banku hipotecznego

zawsze kupuje i sprzedaje po cenach najkorzystniejszych.

U W A G A : K a n to r w ym iany B anku hipotecznego przyjm uje od P. T. kupujących wszelkie w ylosow ane, a już p łatne m iejscow e p ap iery w artościow e, tudzież zap ad łe kupony za gotów kę, bez w szelk iego p otrącenia, zaś zam iejsco­

w e, jed y n ie za potrąceniem rzeczyw istych kosztów.

Do efektów, u k tó ry ch w yczerpały się kupony, dostarcza n o ­ wych ark u szy kuponow ych, za zwrotom kosztów, które sam ponosi.

■•t >»■

T o r b y r S K U F U Ł I T

i wszelkie przybory do podróży.

Parasole.

Kalosze.

Torby do polowania

i w sz e lk ie

wyroby rękawicznicze.

i

I II

' 3

I

i Bil

0 1 i ®

dla posfańców poczt i listonoszów.

Koszulo, kołnierzyki, manszety, kalesony,

szkarpstki i t. p.

RĘKAWICZKI.

KRAWATKI.

Pexfam©ryę

i w sz e lk ie

artykuły toaletowe.

m m

Pularesy, łytonierki, spinki, laski i t. p.

p o leca n ajtan iej

P A W E Ł L A N G N E R ,

WE LWOWIE, ulica Halicta liczba 16.

mm

Ali-Balia i 40 zbójców

powieść lu­

dowa bardzo zajmująca, napisana przez Z. Ze- glenia, jest do nabycia w księ­

garniach. Cena 20 ct.

Skład główny w księgarni Seyfartlia

i

Czajkowskiego

■we L w o w ie .

(8)

OTora-zels: "bez; słó^w.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kto zarobił grubo na cienkim bufecie, Kto podwoił mienie przy małym ryzyku, Kto reklamą małą zrobił wiele krzyku, Kto się znalezieniem chlubi ładnej żony,

Zbłąkanych synów dość w naszej krainie, I grosz oblicie na swawolę płynie, I bez zarzutu fałszu, wróg zacięty.. W Monaco szukać kazał nam

[r]

Krocie skrzydełek trzepocze; krocie gar- dziołek śle pod niebiosa melodję rannego

żający największe oburzenie, iż Kurd-bej, który dozwolił ajentom rosyjskim porwać Łuckiego, kazał sobie za to aż dwieście funtów tureckich zapłacić.. Jest

Tamby extra-szyk gogowski Rej wiódł z siłą swoją całą, Tamby była grupa nasza Kraju chlubą, kraju chwałą.. Nie zła

Listy przyjmuje się tylko opłacone Manuskryptów nie zwraca się.. •łr i

93 być użyte na lokowanie kapitałów funduszowych, na lokowanie kapitałów zakładów publicznych, pod'nadzorem rządu stoją­. cych, na lokowanie kapitałów