• Nie Znaleziono Wyników

O typowości w literaturze : z historii problemu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O typowości w literaturze : z historii problemu"

Copied!
38
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Markiewicz

O typowości w literaturze : z historii

problemu

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 48/1, 46-82

(2)

O TYPOW OŚCI W LITERATU RZE

Z H ISTO R II PRO BLEM U

Na X IX Sesji R ad y K u ltu ry i Sztuki A ntoni Słonim ski mówił:

W arto się zastan ow ić, czem u liczn e tezy realizm u socja listy czn eg o , sp rzeczn e z w iek o w y m d ośw iad czen iem i zdrow ym rozsąd k iem , tak długo, ba, częścio w o do d ziś dnia zd ołały się utrzym ać. D op iero od nied aw n a w ie le z tych praw d sta ło się żerem pism h u m o ry sty czn y ch i kab aretów , ale je st rzeczą zasm u cającą, że tr w a ły on e tak długo i tak m ało w y ­ w o ły w a ły sp rzeciw u .

Po w szy stk o izm ie p isarzy m ęczon o bohaterem p o zy ty w n y m i ty p o - w o ścią , kazan o im w ierzy ć, że D on K ichot je st ty p o w y , że dan tejsk a w ę ­ drów ka po p iek le i w y p ra w a G u liw era do k raju L ilip u tó w to zdarzenia dla sw o ich czasów n ajbardziej ty p o w e, że w y p ra w a R ob in son a K ru zoe — to im p eria lizm k o lo n ia ln y , że H a m l e t jest u tw orem d em ask atorsk im , u k a ­ zu jącym b rzyd k ie m etod y w a lk i o w ła d zę w u stroju feu d a ln y m (w lew a n ie tru cizn y do ucha), że p esym izm so n etó w A. M ick iew icza m iał b ezp o­ śred n i zw iązek z k ry zy sem zb ożow ym w O d essie h

Nie będziem y spierać się ze Słonim skim o pew ne licentiae sa-

tiricae w jego przem ów ieniu (jak np. ów sław etn y k ryzys zbożowy

w Odessie), choć n ajp ew n iej niejeden z czytelników po trak to w ał

je na serio, jako rzeczyw iste fak ty c h arak tery zu jące prym ityw izm

m arksistów ... W arto n ato m iast zauw ażyć rzecz inną: zabaw ne ob u­

rzenie na m arksizm z pow odu poglądów , k tóre od w ielu pokoleń

są b anałem w h istorii lite ra tu ry (o typow ości Don K ichota pisali

choćby T urg ien iew i P ru s, w R obinsonie — A nglik a-m ary n arza

i sk w atera w idział ju ż Taine, a typow ego kupca — D o ttin 2), n ie ­

frasobliw e m achnięcie ręk ą n a p roblem teoretyczny, k tó ry ma za

sobą w ielow iekow ą trad y cję, tylko dlatego, że w ciągu kilku lat

o statn ich w ciągnięto go w służbę fałszyw ej polityki, co spowodo­

wało isto tn ie jego scholastyczne zw yrodnienie. Od przem ów ienia

jedn ak Słonim skiego szan u jący się k ry ty k , a więc k ry ty k „now

o-1 A. S ł o n i m s k i , O p r z y w r ó c e n i e s w o b ó d o b y w a t e l s k i c h ? P r z e g l ą d K u l t u r a l n y , V, 1956, nr 14.

(3)

O T Y PO W O S C I W L IT E R A T U R Z E

47

czesny“ (gdyż, jak wiadomo, liczni M łodziakowie naszej k ry ty k i,

tak samo jak za czasów Gom browicza, „konsolidują się w sty lu

now oczesnym “) uw ażałby za kom prom itację zajm ow ać się „typo-

w ością“ . A przecież nie Żdanow i Fadiejew ją w ym yślili, i nie m a

powodu, by grzebać ją w raz z krachem estetyki „okresu błędów

i w ypaczeń“ .

Słowa o w ielow iekow ej tra d y c ji nie są tu przesadą. W samo

sedno p roblem atyki w kracza już A rystoteles w Poetyce, gdy pisze:

poezja jest filo zo ficzn iejsza i głęb sza od h istorii, bo p rzed staw ia w ięcej to, co jest ogólne, a h istoria to, co je s t szczegółow e, in d y w id u a ln e. Cechą ogólności jest to, że takiem u a takiem u czło w iek o w i w yp ad a na p od staw ie p raw d op od obień stw a lub k on ieczn ości tak a tak m ów ić lub czynić [...]3.

A rystoteles nie używ a tu term in ó w „ ty p “ czy „typow ość“, nie

znają ich rów nież jego następcy, aż do teoretyków klasycyzm u

francuskiego, którzy mówią o „ c h arak terach “, „obyczajach“, „uspo­

sobieniach“, „n atu rze lud zk iej“ i t p . 4 Trudno powiedzieć dokładnie,

kiedy „ ty p “ otrzy m uje literackie obyw atelstw o; stało się to jed n ak

dopiero w w ieku XIX. T erm in ten nie w y stęp uje jeszcze (a p rzy ­

n ajm n iej nie odgryw a większej roli) we francuskich dyskusjach lite ­

rackich przed r. 1830, ale już Balzak często się nim posługuje w w y ­

powiedziach o swej e s te ty c e 5. Nie używ a go jeszcze M ochnacki,

gdy chce zaznaczyć, że Miecznik z Marii je st „tą poetycką figu rą

w litera tu rz e naszej, k tó ra starego polskiego szlachcica w yo b raża“ 6,

3 T r z y p o e t y k i kla s yczn e. A ry sto teles, Horacy, P seu d o-L on gin os. P rzeło­ żył, w stęp em i ob jaśn ien iam i opatrzył T adeusz S i n k o . W rocław 1951, s. 19— 20. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria II, nr 57.

4 Por. A. D r o g o s z e w s k i , T y p i chara kter. P a m i ę t n i k L i t e ­ r a c k i , X X X III, 1936, z. 1, s. 63.

5 Por. H. U. F o r e s t , L ’E sth étiq u e du ro m a n balzacien . P aris 1950, s. 124 i n.

(i M. M o c h n a c k i , O lite r a tu rz e p o ls k ie j w w i e k u d z i e w i ę t n a s t y m . O pracow ał H enryk Ż y c z y ń s k i . K rak ów 1923, s. 99. B i b l i o t e k a N a ­ r o d o w a . Seria I, nr 56. M ochnacki u żyw a tu term in ów „id eał“, „id eali­ zow ać“ w znaczeniu, jak ie nadał im S c h i l l e r (W erke. T. 12. S tu ttg a rt 1869, s. 272): „K onieczną czynnością p o ety jest id ea lizo w a n ie przedm iotu, bez czego p rzesta je on [poeta] zasłu giw ać na to m iano. Jego zadaniem jest rzecz w przed m iocie n ajd osk onalszą (czy jest to postać, w rażen ie, czy c z y n ­ ność — czy tk w i w nim , czy poza nim ) u w o ln ić od p łask iej, a co najm niej obcej przym ieszk i, rozstrzelone w licznych przedm iotach p rom ien ie dosk on a­ łości skupić w jednym jedynym ; szczegóły psu jące sym etrię — podporząd­ kow ać harm onii całości, rzeczy szczegółow e i lokalne podnieść do p o w szech ­ n o ści“.

(4)

ale M ickiewicz w przedm ow ie do Giaura pisze: ,,Typem przeszłego

w ieku jest Panglos W o ltera“ ~.

W k ry ty c e polskiej pierw sza zaobserw ow ana wypowiedź, u w y ­

d atn iająca znaczenie typow ości postaci dla ogólnej oceny u tw o ru

zn ajd u je się w recenzji H enryk a K am ieńskiego z Parajiańszczyzny

(1843). D om agając się spopularyzow ania „rom ansu nowoczesnego“

i „d ram atu obyczajow ego“ k ry ty k pisze:

P o w o ła n iem tego rodzaju litera tu ry je s t być w iern y m obrazem , u jąć w ielo stro n n ie rzeczy w isto ść obecną w e w sz y stk ic h jej znam ionach za p o­ m ocą ch arak terów , które słu żą za t y p y , i każdem u p rzed staw ić w ie d z ę dobrego i złego w zew n ętrzn ych stosu n k ach w yrażoną, która to w ied za dla sp o łeczeń stw a jest w ażn ą c z ę ś c i ą w i e d z y s a m e g o s i e b i e ' X

Opinię analogiczną, lecz szerzej um otyw ow aną znajdziem y do­

piero po dłuższej przerw ie czasowej w rozpraw ie L u cjan a Siem ień-

skiego Tra d ycje szlacheckie i koloryt m ie jsc o w y w powieściach Zyg.

Kaczkowskiego (1854). Siem ieński pisze, że p rzy analizie tych po­

wieści

n ie podobna pom inąć rzeczy n a jg łó w n iejszej, to jest typ ow ych ch arak ­ terów , po których p ozn aje się tw órczość ta len tu i a rty sto stw o pisarza. W iadom o b ow iem , że gdzie je s t dobrze u ję ty i p o sta w io n y charakter lub typ, tam dzieło ż y je i przetrw a w sz y stk ie m od y i zm iany; tak sam o jak drobna p o w ieść M anon L e s c a u t p rzetrw a ła i w szy stk ie w ięk sze utw ory sw ego autora, i ty sią ce rom ansów , jak ie się po niej zja w iły .

C hcąc ted y m ó w ić o ch arakterach, szukam tych znam ion, z jak ich się ta k o w e poznają; lubo ch arakter dobry czy zły m a to do siebie, że m im o w o ln ie podbija czy teln ik a , w raża m u się w p am ięć i zo sta je g łow ą rodzaju, do której od n osi i pod p orząd k ow uje, co k o lw iek sp otk a w życiu z tejże fa m ilii typ ów . K om uż nie zd arzyło się p o ró w n y w a ć sp otyk an e w św ie c ie figu ry z ty p a m i M oliera lub ch arak teram i W alter Skota? 8

W początkow ym okresie „ ty p “ i „typow ość“, zwłaszcza w roz­

w ażaniach o u tw o rach dram aty czny ch, obciążone b y ły znaczeniem

przeciw staw n y m w sto su n k u do „indyw idualności“ . N aw iązyw ano

w tym do d yskusji osiem nastow iecznych, kied y to zam iast term in u

„ ty p y “ używ ano jeszcze o kreślenia „ ro d zaje“ (les espèces u D ide­

7 A. M i c k i e w i c z , P o w i e ś c i p o e ty c k ie . W w yd.: Dzieł a. W ydanie N a ­ rodow e. T. 2. W arszaw a 1948, s. 154— 155.

7a [H.] K [a m i e ń s к i], P a r a fi a ń s z c z y z n a . P r z e g l ą d N a u k o w y , 1843, t. 3, nr 27, s. 346.

8 L. S i e m i e ń s k i , T r a d y c j e szla c h e c k ie i k o l o r y t m i e j s c o w y w p o ­

wieściach Zyg . K a c z k o w s k i e g o . W książce: K il k a r y s ó w z l i t e r a t u r y i s p o ł e ­ c z e ń s tw a od roku 1848— 1858. Т. 1. W arszaw a 1859, s. 192— 193.

(5)

O T Y P O W O S C I W L IT E R A T U R Z E

49

rota, die A r te n u Lessinga). D iderot pisze w swoich Rozmowach

o „Synu n a tu ra ln y m “ (1757):

K om edia m a rodzaje, a tragedia in d yw id u a. Zaraz to w y tłu m a czę. B o ­ h ater traged ii je s t określonym człow iekiem : jest R egulusem , B rutusem czy K aton em i n ikim innym . N atom iast n a jw ażn iejsza osoba w kom edii m usi rep rezen tow ać dużą ilo ść ludzi. G dyby jej nadać przyp ad k iem tak sp ecyficzn ą fizjogn om ię, że ty lk o jedno jedyne in d yw id u u m b yłob y do niej podobne, to kom edia cofn ęłab y się p on ow n ie do okresu sw eg o d zie­ ciństw a. W yrodziłaby się w s a t y r ę 9.

Z poglądem tym polem izow ał w oparciu o A rystotelesa Les­

sing (1769):

Z arów no jedne, jak i drugie, w szy stk ie zresztą bez różnicy p ostacie p o ety ck ieg o n aślad ow an ia, nie w yłą cza ją c n a w et postaci epopei, p ow in n y m ów ić i działać nie ty lk o tak, jakby w y p ad ało jed y n ie im sam ym , ale także podobnie, jak każdy człow iek podobny do nich m ó w iłb y i działałb y, w zg lęd n ie m u sia łb y m ó w ić i działać w takich sam ych okolicznościach. [...] traged iop isarz p rzed staw iający ty lk o określonego człow ieka, ty lk o C e­ zara, ty lk o K atona, ze w szy stk im i znanym i nam jego w ła ściw o ścia m i, a nie w y k a zu ją cy jed n ocześnie, w jakiej m ierze w sz y stk ie te w ła ściw o ści w y n ik a ją z charakteru Cezara czy Katona,, k tóry m oże b yć w sp ó ln y w ie lu in n y m ludziom , tragediopisarz taki, p ow iadam , p o zb a w iłb y tra ­ ged ię s iły i ob n iżyłb y ją do rzędu h is t o r ii10.

Problem ten w y stęp uje rów nież w osiem nastow iecznej d yskusji

o dram acie m ieszczańskim . Z daniem teoretyków , indyw idualizacją

postaci g óruje on nad tra d y c y jn ą kom edią: podczas gdy ta m aluje

„ g a tu n k i“, nie „in d y w id ua“, c h a ra k te r w dram acie — pisze M er­

cier — nie jest już „postacią sztuczną, k tó rej ryg orystycznie p rz y ­

pisuje się w szystkie w ady lub cnoty g atu n k u ; jest to postać b a r­

dziej praw dziw a, bardziej racjonalna, m niej olbrzym ia [...]“ 11.

P rzeciw staw ienie ko n stru k cji postaci ze w zględu na jej po­

wszechność czy jednostkow ość przeniesiono następ nie n a tere n

inny: ch arakteryzow ano w ten sposób jedną z różnic m iędzy k la ­

9 D. D i d e r o t , T ro is iè m e en tr e tie n su r le „Fils n a tu r e l“. W w yd.:

O e u v r e s co m p lètes . T. 7. P aris 1875, s. 138.

10 G. E. L e s s i n g , D r a m a t u r g ia h a m b u r sk a . W ybór. P rzełożyła i opra­ cow ała O lga D o b i j a n k a . W rocław 1956, s. 248—249. Por. a n a lizę tej d y ­ sk u sji w k siążce: W. B e s e n b r u c h , Z u m P r o b le m d es T y p is c h e n in d e r

K u n st. W eim ar 1956, s. 68— 84.

11 S. M e г с i e r, Du T h é â tre ou n o u v e l essai su r l’a r t d r a m a ti q u e (1773). C yt. za: F. V i a l — L. D e n i s e , Idées et d o ctr in es li tt é r a i r e s du X V I I I - e

siècle. P aris 1937, s. 275, 281.

(6)

sycyzm em a rom antyzm em : „Ten pierw szy poprzestaje na ogolnoś-

ciach [les généralités], drugi w nika w indyw idualności, m alu je cha­

ra k te ry , a nie nam iętności, ludzi, a nie idee“ — pisał w r. 1825

w L e G l o b e Louis V i t e t 12.

Opozycja ta (w yrażona już p rzy pom ocy term inów : „ ty p “ i „in­

d y w idualność“) istn iała jeszcze w świadomości estetycznej Balzaka;

w sw ojej w łasnej p rak ty c e dążył do jej przezw yciężenia;

W S tu d i a c h o o b y c z a j a c h opiszę grę uczuć i bieg życia. W S tu d ia c h f ilo ­

z o f ic z n y c h w y ja śn ię , s k ą d b i o r ą s i ę u c z u c i a , n a c z y m p o l e g a

ż y c i e ; jak ie są w aru n k i, poza k tórym i n ie m oże istn ieć ani sp o łeczeń ­ stw o, an i człow iek ; a ob ejrzaw szy już sp ołeczeń stw o, ażeby je opisać, spojrzę n ań, ażeby je osądzić. W ten sposób w S tu d ia c h o o b y c za ja c h znajdują się sty p izo w a n e i n d y w i d u a l n o ś c i , w Stu d ia ch f ilo zo f ic z­

n ych — zin d y w id u a lizo w a n e t y p y . W szystkim nadam życie: ty p o w i —

in d y w id u a lizu ją c go, in d y w id u u m — typ izu jąc j e 13.

P rzeciw staw ien ie postaci na zasadzie ogólności i jednostkow ości,

u jęte potem na tere n ie teorii d ram a tu w term in y : t y p — c h a ­

r a k t e r , w zm ocnione zostało drug ą opozycją znaczeniow ą: typ

w yposażony jest tylko w jed n ą lub kilka cech, je st bardziej um ow ­

ny, c h a ra k te r jest psychologicznie znacznie bogatszy i p raw d o­

podobniejszy.

W k ry ty c e polskiej pogląd ten n a jw y ra ź n ie j sform ułow ał P io tr

Chm ielowski:

T ypem w k o m ed ii n a zy w a m taką postać, która skupia w sobie cechy całego gatu n k u . Np. sk ąp iec M oliera je st jakby u osob ien iem sk ąp stw a; dla u w y d a tn ien ia tej zasadniczej w ad y jego ch arak teru p o­ m in ął au tor m n ó stw o drobnych, p odrzędnych szczegółów , znam ionujących każdą jed n ostk ę i nad ających tej jed n o stce tę w ła ściw o ść, że n ie jest do żadnej innej w e w szy stk im podobną. T akie w ła śc iw o śc i autor typu r o zm y śln ie u su w a, ażeby całą u w a g ę w id za skupić na cesze, k tórą chce uczyn ić ja k n a jw y d a tn iejszą , jak n a jja sk ra w szą [...]. Ze w zg lęd u jednak na to, że n ie są to jed n o stk i rea ln e, p ozw alam y im w sztuce ży ć trochę w e d le p ew n y ch u m ow n ych zasad; n ie b adam y zb yt d robiazgow o, czy w zach ow an iu się ich, w p o stęp o w a n iu z ludźm i, w stosunkach cod zien ­

12 L. V i t e t , D e l’i n d é p e n d a n c e en m a t i è r e de g o û t (cyt. za A. Ł u c- k i m , R o z w ó j te o r ii r o m a n t y z m u w e Francji. K rak ów 1919, s. 105). Por. też A. d e V i g n y , L is t d o L o r d a * * * (1829): p o eta dram atyczn y w in ien k sz ta ł­ to w a ć czło w ie k a „nie jako g a tu n ek , lecz jak o in d y w id u a ln o ść“ (cyt. za P. v a n T i e g h e m , L e m o u v e m e n t ro m a n tiq u e . P aris 1923, s. 186).

13 L ist do E w y H ań sk iej z 26 p aźd ziern ik a 1834. W w yd.: H. B a l z a c ,

(7)

O T Y PO W O S C I W L IT E R A T U R Z E

51

nych utrzym ano ścisłe p raw dopodobieństw o; id zie nam b ow iem o to głów n ie, czy zasadnicza ich cecha dobrze i k o n sek w en tn ie została przez autora uw yd atn ion ą. N ie dziw i nas też bardzo, jeśli ta k ie typ ow e po­ staci przem aw iają w ierszem .

W tw órczości atoli artystyczn ej p rzejaw iła się już od X V III w iek u dążność do odtw arzania życia w sposób bardziej szczegółow y, dążność do p rzem ian y typ ów na charaktery. O czyw iście n ie m ożna b yło m y śleć 0 ca łk o w ity m i zupełnym zaniechaniu p ew n ych u ogólnień, o p ortreto­ w an iu rea listy c zn y m p ew n ych w yb ran ych spośród ogółu jed n ostek , gdyż sam o p o jęcie sztuki sp rzeciw iałob y się takiem u tryb ow i tw orzen ia; ale chodziło o to, ażeby lu d zie przed staw ian i w d ziele sztu k i bardziej się zb liżali do osób rzeczyw istych , an iżeli typ y. P on iew aż zaś jed n ostk i tym się w ła śn ie ch arakteryzują, że obok jak iejś cech y zasadniczej, w a r u n ­ kującej głów n e p rzejaw y życia tej jed n ostk i, znajdują się jeszcze — 1 to w znacznej liczb ie — cechy poboczne, w ięc dążono do tego, ażeby p ew n ą część tych cech pobocznych u w yd atn ić w rysu n k u c h a r a k te r u u .

Pierw szeństw o w dokonaniu tej zm iany typów n a c h a ra k te ry

w polskiej litera tu rz e dram atycznej p rzypisał Chm ielowski Józefow i

K orzeniow skiem u.

Takie rozum ienie ty p u i ch ara k te ru , zwłaszcza na teren ie ko­

m edii, stało się później obiegowe. Ignacy C hrzanow ski rozróżniał

p rzy ty m trz y odm iany typów literackich — n a jp ie rw takie, w k tó ­

ry ch „poeta u w y d atnia z naciskiem jed n ą tylko jej cechę c h a r a k ­

t e r u jako główną, stanow iącą niem alże całkow itą treść c h a ra k ­

te r u “ (np. chciwość Łatki), n astępnie te, w k tó rych „przedm iotem

ch a ra k te ry sty k i ty pizującej jest ju ż nie ta lub owa zasadnicza

cecha c h a ra k te ru , tylko ta lub ow a jego śmieszność, słabość, i to

jedy n ie w swoich objaw ach zew nętrznych, bez względu na jej źró­

dło psychiczne“ (Roztrzepaniec R egnarda, R adost z Cudzoziem-

czyzny), i wreszcie takie, k tó re są typam i „nie tej lub owej za­

sadniczej cechy czy słabości ch arak teru , tylko całego zespołu rysów

psychicznych i obyczajow ych“ składających się na pojęcie zawodu,

pozycji społecznej, c h a ra k te ru narodow ego (np. R ejen t jako typ

szlachcica-palestranta).

C hrzanow ski podkreślał zarazem :

typ p ozb aw ion y zu p ełn ie w szelk ich w ła ściw o ści in d y w id u a ln y ch jest czym ś n ieistn ieją cy m , czym ś m artw ym , jest abstrakcją, ideą, n ie dającą u łu d y życia, n ie m ającą w sobie w aru n k ów p otrzebnych do w y w o ła n ia ilu zji estety czn ej.

14 P. C h m i e l o w s k i , N asza lite r a tu ra d r a m a ty c z n a . T. 1. P etersburg 1898, s. 295 i n.

(8)

Takie ty p y znajdow ał w kom edii pseudoklasycznej, ale już

w postaciach M oliera jest

za w sze coś in d y w id u a ln eg o ; to n ie abstrakcje, to ż y w i ludzie, to żyw i F ran cu zi X V II w iek u , k tórzy są ogóln olu d zk im i typ am i d latego, że ich tw órca k ła d ł w nich bardzo siln y n a cisk na ich cechy ogólnoludzkie, n ie in d y w id u a ln e i n ie n a r o d o w e 15.

N a te poglądy Chrzanow skiego oddziałał niew ątpliw ie S y s te m

e s te ty k i J o h a n n a V olkelta. W ym ieniając jako cechy stylu typizu-

jącego (w opozycji do indyw idualizującego) odciążenie postaci od

rysów drobnych i przypadkow ych, ograniczenie ilości i swoistości

p rzejaw ów c h a ra k te ru , w reszcie uproszczenie c h a ra k te ru , stw ie r­

dzał jed n a k V olkelt, że każdy p rzedm iot estety czn y posiada jedno­

cześnie cechy g atu nk o w e in dyw idualn e; chodzi więc tylko o p rze­

w agę jed n ej lub d ru g iej stro n y , p rzy czym to, co typow e, pozwala

lepiej ukazać w artości ogólnoludzkie, to zaś, co in dyw idualne, jest

k orzy stn y m w a ru n k ie m dla w yw ołania iluzji rzeczyw istości w u tw o ­

rze litera c k im 16.

Dorywczość, b ra k ciągłości w naszej m yśli teoretyczn oliterac-

kiej spraw iły , że uw ag Chrzanow skiego nie zauw ażył ani A ureli

Drogoszew ski, gdy w zaw iłych w yw odach swego szkicu T y p i cha­

r a k te r u zasadniał, że „czystych [...] ty pó w nig dy nie było“, po sta­

cie bow iem zawsze w y stęp u ją w określonych stosunkach h istorycz­

n y ch 17, ani — co dziw niejsze — Boy Żeleński, gdy całą fred ro-

logię atak o w ał za p ry m ity w n e przeciw staw ienie:

M olier, to k o m e d i a t y p ó w , Fredro to już k o m e d i a c h a r a k ­ t e r ó w ; M olier to sy n te ty c z n e ogóln ik i bez czasu i m iejsca, Fredro to ok reślon e tło n arod ow e 18.

W szystkich zaś

sw ych

poprzedników

zignorow ała

S tefania

SkW arczyńska, uzasad n iając słuszną zresztą tezę, że:

dla k on stru k cji b oh atera w d ram acie zachodzą m o żliw o ści r ó ż n e g o s t o p n i a u o g ó l n i e n i a c z y u s z c z e g ó l n i e n i a , nie zaś m o­ żliw o ści dw óch k o n stru k cji isto tn ie p rzeciw sta w n y ch [...]. J eśli zach o­

15 I. C h r z a n o w s k i , O k o m e d i a c h A le k s a n d r a F re d ry . K rak ów 1917, s. 178 i n.

18 J. V o 1 k e 1 1, D ie ä s t h e ti s c h e n G r u n d g e s t a lte n (Ä s th e t is c h e T y p e n ­

lehre). W książce: S y s t e m d e r Ä s th e t ik . T. 2. M ünchen 1910, s. 68 i n.

17 D r o g o s z e w s k i , op. cit., s. 68.

(9)

O T Y PO W O ŚC I W L IT E R A T U R Z E

53

w a m y te dw a term iny, to w w yłożon ej pow yżej treści i ty lk o w sen sie dw óch p u n k tów orien tacyjn ych , w sk azu jących w p rzyb liżen iu stop ień ilo ścio w eg o w yp o sa żen ia bohatera w w ła ściw o ści i cechy, a n ie w sk a ­ zujących na odm ienną jakość k o n str u k c ji19.

Pojm ow anie „ ty p u “ w opozycji do pojęcia „ c h a ra k te r“ rozpo­

w szechnione było w X IX w. głównie w rozw ażaniach teo rety cz­

n ych o dram acie. Równocześnie jed n ak w ystęp uje inne rozum ienie

typow ości jako zespolenia cech ogólnych z indyw idualnym i, p rzy

czym coraz częściej chodzi tu o rep rezen tatyw n ość wobec jak iejś

g ru p y społecznej: zawodu, klasy, narodu. P ierw szy człon tej in te r­

p retacji znosi przeciw staw ienie: ty p — c h a ra k te r; typow ość jest

tu rozum iana jako połączenie cech ogólnych i indyw id u aln ych,

a n aw et więcej: jako ukazanie tego, co ogólne, poprzez postać in ­

dyw idualną. W cen tru m tej problem atyki, nie używ ając zresztą

w yrazu „ ty p “ , tra fia Goethe, gdy pisze:

To zu p ełn ie coś innego, czy pisarz chcąc w y ra zić rzeczy ogóln e szuka szczegółów , czy też w p oszczególn ym zja w isk u w id z i ogólne. Z p ierw szej p o sta w y rodzi się alegoria, gdzie zjaw isk o pojed yn cze słu ży jako przykład, jako w zór tego, co ogólne; druga n atom iast jest w ła śc iw a isto cie poezji: ona w yraża b ow iem poszczególne zjaw isk a bez zam iaru w sk a zy w a n ia na ogólne. K to um ie u ch w ycić w sposób ż y w y poszczególn e zjaw isk o, otrzym uje rów n ocześn ie to ogólne, n ie zdając sobie n a w et z tego sp raw y, chyba dopiero p ó ź n ie j20.

U w aga Goethego w ym ierzona była ostrzem polem icznym p rze­

ciw Schillerow i; d rugi biegun postępow ania tw órczego — „szeks-

p iryzow anie“ — tak ch a ra k te ry z u je później niem iecki teo re ty k

„realizm u poetyckiego“ , Otto Ludw ig:

D zięk i czem u Sh ak esp eare je s t tak poetyczn y? P o n iew a ż w każdym m n iejszy m czy w ięk szy m fragm en cie, jak i w całości daje to, co ogólne, w tym , co szczególn e [...]. W łaśn ie tylk o w tym , co szczególne, m oże w y stą p ić to, co typ ow e. Inna ogólność, id ea ł ab strak cyjn y p row adzi do niep raw d y, do p u stego frazesu p o e ty c k ie g o 21.

Tak rozum iana typowość jest więc w spólnym dobrem estetyk i

realistycznej X IX w.; bardzo w yraźnie dochodzi ona do głosu zw ła­

szcza w k ry ty c e rew olucyjno-dem okratycznej. Bieliński pisał:

19 S. S k w a r c z y ń s k a , Z za g a d n ień k o n s t r u k c ji boh ater a d ra m a tu . Tzw . typ i tzw . charakter. W książce: Stu dia i sz k ice lite rackie . W arszaw a 1953, s. 174— 175.

20 J. W. G o e t h e , M y ś li w y b r a n e . W w yd.: D zie ła w y b r a n e . T. 4. W ar­ szaw a 1954, s. 429.

21 O. L u d w i g , Das p o e tisc h e S hakespeares. W wyd.: W er k e. T. 4. B er­ lin -L e ip z ig br., s. 52.

(10)

D la p o ety n ie is tn ie ją zja w isk a drobne i p rzyp ad k ow e, lecz ty lk o id eały lu b p o sta cie ty p o w e, k tóre odnoszą się do z ja w isk rzeczy w isto ści tak jak ro d za je do g a tu n k ó w i k tóre przy ca łej sw ej in d y w id u a ln o ści i szcze­ g ó ln o ści z a w iera ją w sob ie w sz y stk ie w sp óln e, rod zajow e cech y całego szereg u zja w isk in p o te n t ia , w y ra ża ją cy ch sobą jed n ą określoną id e ę 22.

W alor este ty cz n y zespolenia rep rezen taty w n o ści z in dyw iduali­

zacją silnie u w y d a tn ił D em bow ski w sw ym a rty k u le O dramacie

w dzisie jszy m p iśm ien n ictw ie p o lsk im :

w N i e b o s k i e j ch a ra k tery są sam ym i ży ją cy m i id ea m i sp o łeczn y m i [...], a m im o to n ie są to a b strak cje, aleg o rie, bo w ie sz c z w n ie tch n ą ł całą siłę sw o jeg o ż y w o ta , całą w szech stro n n o ść n a m iętn o ści i d zieln ego za­ p ału , i ta jn i n a jg łęb szej serca c z ło w ie c z e g o 23.

D rugi k ie ru n e k p rzem ian w pojm ow aniu typow ości w iedzie od

d aw n ej typow ości ogólnoludzkiego c h a ra k te ru do typowości uhisto-

rycznionej, re p re z e n ta ty w n e j wobec jak iejś g ru p y społecznej: za­

w odu, w a rstw y społecznej, n arodu , a także epoki historycznej.

W ażną ro lę odegrała tu D iderotow ska koncepcja kom edii „kondycji

społecznych“ , a u jm u ją c problem szerzej — histo ry zm Ośw iecenia

i ro m antyzm u .

B alzak kom p on u je ju ż sw ą K om edię ludzką z w yraźną troską

o społeczną typow ość postaci i w ydarzeń:

N ie ła tw a to p raca o d tw orzyć d w a lu b trzy ty s ią c e ty p o w y ch postaci o k reślo n ej epoki, gd yż taka je s t w osta teczn y m w y n ik u ilo ść typów rep rezen tu ją cy ch k ażd e p o k o len ie i K o m e d i a lu d z k a ty le ich m a w sobie m ie śc ić [...]. N ie ty lk o lu d zie, lecz i w a żn iejsze w yd arzen ia form u łu ją się w ty p o w e k sz ta łty . Istn ie ją sy tu a cje zdarzające się w ż y c iu k aż­ dego czło w ie k a , są to ty p o w e fa z y ży cia : w ła śn ie w za ry so w a n iu ich sta ra łem się o n a jw ię k sz ą d o k ła d n o ś ć 24.

W Filozofii s z tu k i T ain e’a typow ość (bez w ym ienienia zresztą

tej nazw y) 25 s ta je się jed n y m z głów nych k ry te rió w oceny postaci

literack ich . Są one bow iem

22 В . Г. Б е л и н с к и й , С т и х о т в о р е н и я Л е р м о н т о в а. W w y d .: С о б р а ­

ние с о ч и н е н и й . T. 1. М осква 1948, s. 042.

23 E. D e m b o w s k i , O d r a m a c i e w d z i s i e j s z y m p i ś m i e n n i c t w i e pols kim . W w yd.: P ism a. T. 3. W arszaw a 1955, s. 433.

24 H. B a l z a c , L a C o m é d i e h u m ain e. W w yd.: O e u v r e s com plètes . T. 1. P aris 1853, s. 29— 30 (A v a n t - p r o p o s ).

25 U ż y w a n a to m ia st T a i n e (La F o nta ine e t ses fables. P aris br., s. 159) term in u „ ty p “ : „To n ie są po p ro stu isto ty u człow ieczon e, P iotr i P a w eł, k tóre w id z ie liś c ie , to typ y. N ie są to je d y n ie jed n o stk i z ich szczególn ym i i o so b isty m i w ła śc iw o ś c ia m i [...], lecz p o d sta w o w e ch arak tery, które stresz­ czają ó w c z e sn e sp o łeczeń stw o i h isto rię tej epoki: króla, szlach tę, d w oraków , m ieszcza n in a , n a m iestn ik a , lu d “.

(11)

O T Y PO W O SC I W L IT E R A T U R Z E

55

streszczen iam i, p rzed staw iającym i u m ysłow i pod form ą zm y sło w ą bądź rysy głów n e jak iegoś okresu h istoryczn ego, bądź in s ty n k ty i zdolności p ierw ia stk o w e rasy, bądź też odłam człow iek a ogólnego oraz p ie r w ia st­ kow e siły p sych ologiczn e będące ostatn im i p rzyczyn am i lo só w lu d z ­ kich 28.

Im rozleglejszy jest zasięg uogólnienia zaw artego w postaci li­

terack iej, tj. im pow szechniejsze i trw alsze są cechy ludzkiego cha­

ra k te ru , jakie wciela ona w siebie, ty m większa — ceteris paribus —

jest jej w artość. D latego to rom ans łotrow ski czy p oem aty B yrona

są niższe od Boskiej komedii i Fausta, a ta z kolei od Psalmów Da­

wida i d ram ató w Szekspira.

Ta koncepcja T ain e’a, do k tó rej jaszcze w rócim y, w y w arła b a r­

dzo siln y w pływ n a poglądy teoretyczne polskich pisarzy realizm u

krytycznego. Orzeszkowa pisała:

U tw ór a rty sty czn y w szelk i tym w ięk szą p osiad a w a g ę i p iękność, im liczn iejsze grupy zjaw isk św ia ta czy lu d zk ości p rzed sta w ia n y m i są przez zaw arte w nim typy. Otóż, jedno ty lk o u k szta łcen ie u m y sło w e u zdolnić m oże p isarza do w y n a jd y w a n ia typ ów , do w y tw a rza n ia ich za pom ocą p rostow an ia i sk u p ian ia lin ii w y k rzy w io n y ch i rozproszonych w n atu rze za spraw ą przypadku i w y ją tk o w o ści. Ż adna in tu icja, żaden n a jb y ­ strzejszy ch oćb y dar sp ostrzegaw czy nie w sk a żą m u su b teln y ch granic tych, które rozd zielają zjaw isk a p rzelotne, w y p a d k o w e, cząstk ow e od zjaw isk sta ły ch , z p rzyczyn am i sięgającym i najd alszej g łęb i n a tu ry św ia ta i ludzi, n ie zaw iodą go ku tym cechom i objaw om , k tóre p rzed staw iają n ie oderwraną tylk o jed n ostk ę, a le całe grupy i w a r stw y sp ołeczne, n a ­ rody, w i e k i 27.

Podobnie stw ierdzał P ru s, że isto tą sztuki w ielkiej jest

p rzed sta w ien ie n a jo g ó ln iejszy ch przyczyn i n a jsta lszy ch praw , jak ie rządzą św ia tem , przede w szy stk im n atu raln ie św ia tem ludzkim , tudzież — n a jo g ó ln iejszy ch i n a jsta lszy ch cech, jakie sp otyk am y w zjaw isk ach , ale — p rzed sta w ien ie tego w sposób p lastyczn y, zrozu m iały dla ogółu. Ó w „sposób p rzed sta w ien ia “ jest pokrow cem sztu k i i on w y w o łu je „ w ra żen ie“ ; a le dopiero ow e „najogóln iejsze p rzyczyn y i cech y “ zja w isk są duszą sztu k i i n adają jej w artość k ształcącą, d osk on alącą rodzaj ludzki. [...] T akie charak tery, jak H am let, M akbet, F a lsta f, D on K iszo t są o d k ryciam i ty le p rzynajm niej w a rty m i w d zied zin ie p sy ch o lo g ii, co praw o biegu p lan et w astronom ii. S zekspir ty le w art, co K e p le r 28.

28 H. T a i n e, Filozo fia sz tu ki. P rzełożył, p rzyp isam i i sk orow id zem o p a ­ trzy ł A n ton i S y g i e t y ń s k i . W arszaw a 1896, s. 320.

27 E. O r z e s z k o w a , O po w ieścia ch T. T. Jeża. W książce: O r z e s z k o w a ,

S ie n k i e w ic z , P ru s o lite r a tu rz e. W yboru dokonał, p osłow iem i p rzyp isam i

op atrzył Z d zisła w N a j d e r . W arszaw a 1956, s. 102— 103.

28 B. P r u s , S tu dia li ter a ck ie, a r t y s t y c z n e i p ole m ik i. W arszaw a 1950, s. 34.

(12)

P ru s p osługiw ał się zresztą ch ętnie term in e m „ ty p “ , nadając

m u w alo r oceniający i znaczenie rep rezen taty w n o ści historyczno-

społecznej: Farys je st dlań „w zorem tego, ja k należy m alować

ty p y “ » k tó re m ają w artość „przy czyn ku do h isto rii społeczeń­

s tw a “ 29; chw alił d rugoplanow e postacie d ra m a tu Friebe Zalew ­

skiego za to, że „ p rzed staw iają cechy ty p o w e “, jak dalej au to r

w y jaśn ia — „cechy w s p ó l n e c a ł e j k l a s i e osobników, do

któ rej n ale ż ą “ 30; reh ab ilito w ał częściowo n a tu ra liz m za to, że „ b a r­

dzo często w jego śm ietniczku k ry ją się typow e c h a ra k te ry i ty ­

powe zjaw iska społeczne“ 31.

U ogólniający w alor typow ości i jej znaczenie dla realizm u cie­

kaw ie w ydobył — n iech ętn y m u zresztą — H en ry k S tru ve:

T yp je s t w y tw o r e m w y o b ra źn i, jest on zbiorem w jed n ej konkretnej p o sta ci tak ich w ła sn o śc i i ry só w , k tó re w r z e czy w isto ści rozrzucone są po w ie lk ie j liczb ie szczeg ó ło w y ch ob jaw ów . D la w y b ra n ia w śród tych o b ja w ó w p ew n y ch w ła sn o śc i i r y só w i d la ich zjed n oczen ia — potrzeba p ew n ej p rzew od n iej m y ś li, p ew n ej i d e i , i d la teg o typ n ie je s t praw dą realn ą, lecz i d e a ł e m [...].

W cielić tę i d e ę ogólną, id eę w ła sn o śc i rod zajow ych , ch arak teryzu ­ ją cy ch ca ły szereg sz czeg ó ło w y ch ob jaw ów , w k sz ta łty in d y w id u a ln eg o bytu : oto jed y n ie m o żliw a dążność realizm u i n atu ralizm u w sztuce. C zym ow a sp ó jn ia m ięd zy ogóln ą id eą i form ą in d y w id u a ln ą je s t ści­ śle jsz a , czym t y p ży w iej i k o n k retn iej na ja w w y stęp u je, ty m realizm zb liża się b ardziej do sw e g o celu, tym u tw ór a rty sty czn y n abiera w ięcej pozorów r z e c z y w is t o ś c i32.

Z eb ran e tu w ypow iedzi św iadczą dow odnie, że realistyczna k ry ­

ty k a X IX w. w y ra ź n ie u św iad am iała sobie znaczenie typow ości dla

realizm u, że typow ość tę pojm ow ała jako uogólniającą w artość

poznaw czą zind y w idu alizow an ej postaci literackiej, w reszcie, że

obok ogólnoludzkiej typow ości c h a ra k te ru doceniała ju ż typow ość

historyczno-społeczną. T ym te n d e n tjom pow szechnym n ad ał Engels

sfo rm u ło w anie b ardzo w y raziste, zdecydow ane w p rzy zn an iu ty ­

powości k o n sty tu ty w n e g o znaczenia dla realizm u; ponadto p ie rw ­

szy oczyw iście w łożył w nie treść w y nikającą z założeń m a te ria ­

lizm u historycznego.

29 T a m ż e , s. 133. 30 T a m ż e , s. 112.

31 B. P r u s , K r o n i k a ty g o d n i o w a . K u r i e r W a r s z a w s k i , LXV I, 1886, nr 103 b.

(13)

O T Y PO W O Ś C I W L IT E R A T U R Z E

57

Ale w ypow iedź Engelsa, zaw arta w liście do M arg aret H arkness

z k w ietn ia 1888 („Realism, to m y mind, implies, besides tr u th of

detail, the tr u th fu l reproduction of typical characters under typical

circumstances“ 33), pozostaw ała w rękopisie do r. 1932, nie m ogła

więc oddziałać na rozwój m arksistow skiej k ry ty k i literack iej. K ry ­

ty k a ta, ze zrozum iałych powodów bardziej in teresu jąc się począt­

kowo lite ra tu rą jako w yrazem ideologii klasow ej niż jako form ą

poznania rzeczyw istości, nie zajm ow ała się bliżej zagadnieniem

typowości. Poruszył je m arginesow o F ranz M ehring, pojm ow ał jed ­

nak typow ość w duchu estetyki K a n ta (z jej „pięknością zaw isłą“

od pojęcia gatunku), w konsekw encji — z aprobatą dla a b stra k cy j­

nego „schilleryzow ania“ , gdy pisał:

O bszarnik, bourgeois, robotnik, o p isyw an y przez p o etę czy a rty stę b ędzie tym p ięk n iejszy w se n sie estety czn y m i tym p raw d ziw iej p rzed staw ion y, im m n iej u jaw n ią się w nim n ieistotn e p rzyp ad k ow ości in d y w id u u m i im w ięcej otrzym a isto tn y ch cech gatu n k u (typu) [...]. Pod tym w z g lę ­ dem każda sztuka w in n a id ealizow ać, jeśli chce się różnić od aparatu fotog ra ficzn eg o czy od gab in etu figu r w o s k o w y c h 34.

Typowość znalazła się w cen tru m rozw ażań m arksistow skich

dopiero w latach trzydziestych, gdy sp raw y genezy społecznej li­

te r a tu r y zostały odsunięte n a bok przez problem y poznawczego

odbicia rzeczyw istości w lite ra tu rz e i k ry te rió w jego oceny. Je d n o ­

cześnie n a b ra ła ona aktualności dodatkow ej przez sw e związki z za­

daniem zbudow ania estety k i realizm u socjalistycznego; począwszy

od r. 1928 w y stęp u je często, zwłaszcza w a rty k u ła c h teoretycznych

G o rk ieg o 35. A rty k u ły te oraz opublikow ane rów nocześnie w ypo­

33 K. M a r x — F. E n g e l s , Ü b e r K u n s t und L ite ra tu r . B erlin 1953, s. 122. 34 F. M e h r i n g , Ä s t e t i s c h e S tr e ifz ü g e . W książce: Z u r L i t e r a t u r g e ­ sch ich te. T. 2. B erlin 1929, s. 267.

35 P o raz p ierw szy szerzej w szk icu О том, как я учился писать. W k sią ż ­ ce: О л и т е р а т у р е . Л итературно-критическ ие статьи. Москпа 1953, s. 309:

„O pisując jed n eg o zn an ego sobie sk lepikarza, u rzędnika, robotnika, p i­ sarz dokona m niej lub bardziej udanej fo to g ra fii w ła śn ie dan ego człow ieka, ale będzie to ty lk o fotografia p ozb aw ion a zn aczen ia sp o łe c z n o -w y c h o w a w ­ czego i n ic p ra w ie nie p rzyczyn i się do rozszerzenia, p o g łęb ien ia naszej w ie ­ dzy o czło w iek u , o życiu. Lecz jeśli pisarz p otrafi w y a b stra h o w a ć z każdego z 20— 50, setk i, sk lep ik arzy, u rzęd n ik ów , rob otn ik ów najbardziej ch arak tery­ styczn e r y sy k la so w e, p rzy zw y cza jen ia , gu sty, g esty , w ierzen ia, sposoby w y ­ rażania się itd. — w y a b stra h o w a ć i zjednoczyć je w jed n ym sklepikarzu, u rzędniku, robotniku i tym sposobem stw orzy typ — b ęd zie to sztu k a “. Por. też ń ’. Д . М у р а т о в а , Л/. Горький о проблеме типического в л и т ерат уре. W w y d .; Вопросы советской ли т ерат уры . Т. 3. М осква-.Ленинград 1956.

(14)

wiedzi z ko respondencji M arksa i Engelsa n a d a ły typow ości w alor

k ateg o rii c e n tra ln e j i k o n sty tu ty w n e j dla realizm u. Nie p rzyczy­

niało się to je d n a k do teoretycznego jej pogłębienia. P o jaw iające

się w tej spraw ie uw agi m iały c h a ra k te r p raw ie w yłącznie egze-

getyczny. W k ry ty c e „typow ość“ i „nietypow ość“ postaci i sy tu acji

służyła celom politycznej oceny u tw o ró w literackich; z tego też

w zględu znalazło się dla tego pro blem u m iejsce w referacie sp ra ­

w ozdaw czym К С W KP(b), w ygłoszonym

przez

M alenkow a na

X IX Zjeździe P a r t i i 36. Ścisłość n a k a zu je przypom nieć, że fra g ­

m en t ten był dokład n ym pow tórzeniem n astęp u jący ch sfo rm uło­

w ań zaw arty ch w a rty k u le M irskiego R e a lizm :

П роблем а типичности есть всегда проблем а поли ти ческ ая . В м арксист­ ско-лени нском понимании типическое отню дь не означ ает какого-то ста­ тисти ческого ср ед н ег о . Типично не только то, что наи бол ее часто встреча­ ется, но то, что с наибольш ей силой и заостренностью вы раж ает сущ ность данной соц и альн ой силы. [...] Типическое есть основная сфера п р оявл ен и я партийности в реалистическом иск усстве. [...] П ризнав, что типичность соответствует сущ ности данного соц иально-историческ ого явления, а не просто является наиболее распостраненны м , мы долж ны такж е признать, что преувели чение, заостр ен и е о б р а за до гротеска и ка­ рикатуры или д о’ герои зац и и отню дь не исклю чает типичн ости37.

Po X IX Zjeździe pow stała w ZSRR dość obfita lite ra tu ra teo ­

rety czn a o typowości, dogm atyzująca i rozw ijająca owe sform uło ­

w ania oceniane wów czas jak o now e i w ielkie osiągnięcie teo rety cz­

ne, choć źródło ich było zapew ne znane radzieckim badaczom

lite ra tu ry . Dopiero później po jaw iły się zastrzeżenia przeciw „roz­

pow szechnionej d e fin icji“ ; w reszcie a rty k u ł re d a k c y jn y w piśm ie

К о м м у н и с т 38 ostro, ale anonim ow o sk ry ty k o w a ł „scholastyczne

poglądy n a typow ość“, k tó re „m ylnie zostały skojarzone z p u n k ­

tem w idzenia naszej p a rtii n a zagadnienia lite r a tu r y i sz tu k i“ .

W ywołało to dość liczne pogłosy, przew ażnie znowu o ch arak terze

egzegetycznym . W toku ty ch d y skusji u w y ra ź n ił się jedn ak szereg

3e G. М. M a 1 e n k o w , R e f e r a t s p r a w o z d a w c z y K o m i t e t u C e n tr a ln e g o W K P ( b ) na X I X Z j e ź d z i e P artii. N o w e D r o g i , VI, 1952, num er sp ecja ln y

p o św ięco n y X IX Z jazd ow i, s. 55.

37 Д . М и р е к и й , Р е а л и з м . W

wyd.:

Л и т е р а т у р н а я э н ц и к л о п е д и я . T . ! * .

М осква 1935, s. 552-553.

38 Ii в о п р о с у о т и п и ч е с к о м в л и т е р а т у р е и и с к у с с т в е . К о м м у н и с т , X X X II, 1955, nr 18. P rzek ład p olsk i: W z w i ą z k u z z a g a d n i e n ie m t y p o w o ś c i

(15)

O T Y PO W O Ś C I W L IT E R A T U R Z E

59

kw estii teoretycznych, k tóre p rzecinają się w pojęciu typowości.

P rz y jrz y jm y się im kolejno.

K iedy orzekam y o. jakim ś przedm iocie, że jest typow y, stw ie r­

dzam y przez to, że jest on w yraziście w yposażony w cechy, któ re

p rzy słu g u ją rów nież, i to jako cechy swoiste, jakiejś grupie przed­

m iotów, że jest on wobec tych przedm iotów re p re z e n ta ty w n y 39.

Tę rep rezen taty w n o ść pojm uje się zazwyczaj dwojako: albo cho­

dzi o to, że owe wspólne a swoiste dla całej grup y cechy w ystępu ją

w pojedynczym przedm iocie w stopniu p rzeciętnym dla całej g ru p y

(lub dla większości przedm iotów przynależnych do tej g r u p y 40),

albo też, że w y stępu ją ze szczególną w yrazistością, w szczególnie

dużym nasileniu.

O typow ości m ożna mówić więc w tedy tylko, gdy jest to jakoś­

ciowo zróżnicow ana grupa, a nie jednorodna klasa przedm iotów

(możemy powiedzieć np. „typow a ch ata góralska“, ale n ik t nie po­

w ie „ty po w y słup teleg raficzn y “). Jed en i ten sam przedm iot może,

ze w zględu n a różne swe cechy, być rep re z en ta ty w n y wobec róż­

n ych sensow nie w ydzielonych g ru p przedm iotów ; albo też wobec

pew nych g ru p jest rep rezen taty w n y , do innych tylko należy.

39 J u liu sz K l e i n e r (R e p r e z e n t a t y w n o ś ć , sy m b o lic zn o ść , ale goryczność. W k siążce: S tu d i a z z a k r e s u te orii li te r a tu r y . L u b lin 1956, s. 83) rozróżnia zn a czen ie rep rezen ta ty w n o ści i typow ości, zacieśn iając zakres drugiego z tych pojęć:

„P rzed m iot rep rezen tu jący posiada p ełn ą sam oistn ość i sa m o w y sta r­ czaln ość, ale zn aczen ia nabiera dzięk i tem u, że w nim czy za jego pośred­ n ictw em p rzeja w ia się sfera rzeczy w isto ści p rzerastająca zakresem i w a r ­ to ścią osobę czy rzecz, na której sp oczęła fu n k cja rep rezen tow an ia. [...] W litera tu rze k reacja jed n o stk o w a n iek ied y u rasta na rep rezen tan ta k la sy p rzed m iotów , zb iorow ości, cechy w ła ściw ej w ie lu podobnym osobnikom , sy tu a cji i sto su n k ó w pow tarzających się w ielok rotn ie.

„T eoria litera tu r y i sztu k i w tap ia zw y k le rep rezen ta ty w n o ść w k ategorię ty p o w o ści. Są to w szak że kategorie n ieid en tyczn e: typ ow ość określa stru k ­ turę w ew n ętrzn ą przedm iotu, oparcie na n ieliczn y ch rysach siln ie u w y d a t­ n io n y ch , rep rezen ta ty w n o ść — zw iązek z pom yślan ą poza tym przedm iotem g ro m a d ą “.

40 W tym se n s ie p isa ł np. L e n i n (R e w o l u c ja p r o le ta ria c k a a re n e g a t

K a u t s k y . W w yd .: Dzieła w y b r a n e . T. 2. W arszaw a 1949, s. 418): „czy is t­

n ie ją p raw a h isto ry czn e dotyczące rew o lu cji i nie znające w yją tk ó w ? O dpo­ w ie d ź brzm iałab y: nie, praw takich n ie ma. T akie praw a u w zględ n iają ty lk o to, co jest typ ow e, to, co M arks n a zw a ł p ew n ego razu »idealnym « w zna­ czen iu k ap italizm u p rzeciętnego, n orm alnego, ty p o w eg o “.

(16)

W życiu czy w n a u c e 41 przedm iot typow y jest ontologicznie

jed n o ro dn y z p rzedm iotam i w chodzącym i w skład grupy, wobec

której jest on rep re z en ta ty w n y . K iedy jed n ak m ów im y o typo­

wości w lite ra tu rz e , nie chodzi n am przecież zazwyczaj o rep re z en ­

taty w no ść jak iejś postaci literack iej wobec innych postaci litera c ­

kich (np. K arola M oora wobec in nych buntow ników w lite ra tu rz e

S t u r m un d D r a n g 42), lecz o to, że postać literack a, a więc tw ór

idealny 43 — w dodatku nie dany nam bezpośrednio w dziele lite ­

rackim , lecz tylko w yn ik ający z w iększą lub m niejszą jednoznacz­

nością z zespołu znaczeń tw orzyw a językow ego — jest rep re z en ta ­

ty w n y wobec jak ie jś g ru p y ludzi rzeczyw istych. S tosunek typo­

wości łączy tu więc dw ie różne sfery rzeczyw istości — tw o ry

idealne (w ystępujące w świadom ości społecznej) ze składnikam i

rzeczyw istości fizycznie istniejącej. W dodatku, jak wiem y, postać

literack a nie je st zazwyczaj idealnym odpow iednikiem jakiegoś

człowieka k o n k retneg o (jak np. postać rzeczyw ista analizow ana

w m onografii naukow ej), lecz sw obodną k on stru k cją, zespoleniem

cech zaobserw ow anych u różnych osób, czasem cech tylko h ipote­

tycznych, p rzy ty m u jaw nionych w przeżyciach i działaniach fik­

cyjnych.

Typowość jest więc, jak widzim y, sw oistym stosunkiem łączą­

cym postać literack ą z jakąś g rupą ludzi. N iekiedy gru pa ta jest

w u tw o rze w y raźn ie określona, choćby przez sam jego ty tu ł, jak

np. w S kąp cu , Spowiedzi dziecięcia w ie k u czy P oddanym. Zasady

41 O p ojęciu typu w n au ce por. też prace: C. G. H e m p e l , P. O p p e n ­ h e i m , D e r T y p u s b e g r i f f im Lic h te d e r neuen Logik . L eid en 1936. — W. T a ­ t a r k i e w i c z , P o ję c ie t y p u w sztuce. W książce: S k u p ie n i e i m a r zen ie.

Studia z zakresu estety k i. K rak ów 1951. — M. O s s o w s k a , M oraln ość m i e s z ­

czańska. W rocław 1956, s. 304 i n. — N. L e w i t ó w , Z a g a d n ie n ie p s y c h o lo g ii c harakteru. W arszaw a 1956, s. 201 i n. — S. K o w a l s k i , Z a g a d n ien ie o s o b o ­ w ości w ś w i e t l e p s y c h o l o g ii m a r k s i s t o w s k i e j . W rocław 1956, s. 176 i n.

42 W yłączn ie na teren ie litera tu r y rozp a try w a n y je s t typ literack i w p ra­ cach fo rm a listy czn y ch . U W. D i b e l i u s a (Englische R o m a n k u n st. T. 2. B erlin —L eip zig 1922, s. 370 i n.) oznacza on rozp ow szech n ion y, p ow tarzający się w ie lo k r o tn ie w u tw orach litera ck ich k om pleks cech charakteru, bez w zględ u na ich stosu n ek do rzeczyw istości.

43 Co do ok reślen ia „tw ór id e a ln y “ por. sform u łow an ie M a r k s a ( K a ­

pitał. Т. Г. W arszaw a 1951, s. 189): „Przy zak oń czen iu procesu pracy z ja ­

w ia się w y n ik , który ju ż przed rozpoczęciem tego p rocesu istn ia ł w w y o ­ b r a ż e n i u r o b o t n i k a , a w ię c is tn ia ł i d e a l n i e “. M aterializm d ia le k ­ tyczny, jak w iad om o, p o m ija ł dotąd m ilczen iem o n tologiczn y charakter tw o ­ rów św iad om ości społeczn ej.

(17)

O T Y PO W O ŚC I W L IT E R A T U R Z E

61

w y odrębniania gru p w społeczeństw ie są różne, w zależności i od

aspektu, w jakim różne nauki zajm u ją się człowiekiem , i od teo re­

tycznych założeń tych nauk. A ntropolog z pełnym praw em kon­

s tru u je ty p y ludzkie w edług cech rasow ych, psycholog ze szkoły

Paw łow a — w edług cech układu nerw ow ego i drugiego układu

sygnalizacyjnego, socjolog-m arksista czyni to w edług p rzy należ­

ności do klas społecznych, gdyż

działan ia „żyw ych jed n ostek “ w granicach każdej tak iej form acji sp o ­ łeczno-ek on om iczn ej, d ziałania n iesk oń czen ie różnorodne i, zd aw ałob y się, n ie poddające się żadnej sch em atyzacji zostały u ogóln ion e i spro­ w adzone do działań grup jed n ostek różniących się m ięd zy sobą ze w z g lę ­ du na rolę, jaką o d gryw ały w sy stem ie stosu n k ów produkcji, ze w zględ u n a w arunki produkcji, a przeto ze w zględ u na ich w aru n k i ży cio w e i in teresy, k tóre z tych w a ru n k ów w y n ik a ły — słow em , sprow adzono je do działań k l a s , których w a lk a w yzn aczała rozw ój sp o łe c z e ń stw a 44.

Ten n iew ątp liw y p ry m a t podziału klasowego doprow adzi jed ­

nak w socjologii m arksistow skiej do zarzucenia in nej typologii

gru p społecznych (np. zaw o d ow ej)45. Co więcej, zaciążył rów nież

na m arksistow skiej estetyce: jako powszechną zasadę typizacji

Prz y jęto jedną tylko jej odm ianę — reprezen tatyw n ość postaci li­

terack iej wobec klasy i g rupy społecznej, względnie określonej

o rien tacji ideologicznej. Rew iakin pisze:

Z w y p o w ied zi założycieli m airksizm u-leninizm u w y n ik a , że typ ow ym jest to istotn e, nadrzędne, co je s t w ła śc iw e tej lub in n ej w a rstw ie sp ołecznej, k lasie, ch arak terow i sp o łe c z n e m u 46.

Pisze nie bez słuszności. Istotnie tak i wniosek się nasuw a, jeśli

estetykę m arksistow ską chce się zbudować dedukcyjnie z przygod­

nych, fragm entarycznych, nie m ających p reten sji do naukowości

w ypow iedzi klasyków . J e s t rzeczą zrozum iałą, że M arksa czy E n­

gelsa m usiała szczególnie interesow ać ta odm iana typowości, k tó ra

44 W. I. L e n i n , Tre ść e kon om iczn a n arodn ictw a. W w yd.: Dzieła. Т. 1. W arszaw a 1950, s. 445. 45 Por. L. K o ł a k o w s k i , W i z j o n e r s t w o i d o g m a t y z m . P r z e g l ą d K u l t u r a l n y , IV, 1955, nr 43. 46 A. P e в я к h i i, П роблем а типичности в художественной л ит ерат уре. М осква 1954, s. 25. Podobnie: А. М я с н и к о в, П роблем а типического образа в художест венной лит ерат уре. О к т я б р ь , X X X , 1953, nr 6. — В. О з е р о в , П р облема типического в советской литературе. З н а м я , X X II I, 1953, nr 2. - В . Р а з у м н ы й , Проблема типического в эстетике. Москва 1955, s. 57 i n - — B e s e n b r u c h , op. cit.

(18)

stanow iła arty sty czn e potw ierdzenie ich klasowego spojrzenia na

rzeczyw istość historyczną. Stąd satysfak cja, z jak ą Engels 18 m aja

1859 pisze do L assalle’a, na j oczy wiście j przeceniając jego dram at:

P a ń sk i S ic k in g e n jest na w ła śc iw e j drodze; g łó w n e osoby d ziałające są rep rezen tan tam i ok reślon ych k las i k ieru n k ów , a w ię c ok reślon ych m y śli sw ego czasu i czerpią m o ty w y sw y ch działań n ie z m a łostk ow ych , in d y w id u a ln y ch zach cian ek , lecz w ła śn ie z tego h isto ry czn eg o p otoku, k tóry ich z sobą n ie sie 47.

Nie w ynika stąd jed n ak ani p o stu la t n o rm a ty w n y takiej tylko

typizacji, ani ty m b ardziej p o stu la t m etodologiczny poszukiw ania

takiej tylko typow ości w lite ra tu rz e św iatow ej. Dla L enina zresztą

pojęcie „ ty p u społecznego“ nie kojarzy ło się koniecznie z określoną

klasą czy g ru p ą społeczną, lecz rów nież z g rup ą zawodową, jak

tego dowodzi znany fra g m en t a rty k u łu Wśród lokajów:

W łaściw a sta n o w i lo k a jsk iem u k on ieczn ość łą czen ia bardzo u m ia r­ k ow an ej dozy sy m p a tii do ludu z bardzo w y so k ą dozą p o słu szeń stw a w o ­ bec pana i obrony jeg o in teresó w rodzi n ieu ch ron n ie obłudę, ch arak tery­ styczn ą dla lokaja jako typ u sp ołecznego. C hodzi tu w ła śn ie o typ sp o ­ łeczn y , a n ie o cech y p o szczególn ych osób. Lokaj m oże b yć n a ju czciw ­ szym czło w iek iem , w zorow ym człon k iem rodziny, d osk on ałym o b y w a te­ lem , ale je s t n ieu ch ron n ie sk azan y na to, by b yć obłudnym , gdyż głó w n ą cechą jego zaw odu jest łą czen ie in te r e só w pana, w ob ec którego „zobo­ w ią za ł s ię “ słu żyć „duszą i cia łe m “, z in teresa m i środ ow isk a, z którego rek ru tu je się służba. D la teg o też, jeśli rozp atru je się zagad n ien ie z pun k tu w id zen ia p o lity k a , tzn. z pun k tu w id zen ia m ilio n ó w lu d zi i stosu n k ów m ięd zy m ilion am i, m u si się dojść do w n io sk u , że g łó w n y m i cecham i lo ­ k aja jako typ u sp ołeczn ego są obłuda i tch órzostw o. T e w ła śn ie cechy k szta łtu je zaw ód lok aja. Te w ła śn ie cechy są n a jisto tn iejsze z p u nktu w i­ d zenia n ajem n ych n ie w o ln ik ó w i całego lu d u pracu jącego w każdym sp o­ łe c z e ń stw ie k a p ita listy czn y m 48.

Zw róćm y uw agę, jak silnie L enin podkreśla tu , że jest to tylko

spojrzenie polityka, ro zpatru jącego spraw ę „z p u n k tu w idzenia

m ilionów ludzi i stosunków m iędzy n im i“ . N ieporozum ieniem jest

w nioskow anie na podstaw ie tego a rty k u łu , że tak sam o „postępow y

pisarz radziecki p rzy tw o rzeniu postaci typow ych w inien ocenić

to czy inne zjaw isko z p u n k tu w idzenia interesów mas ludow ych,

tj. z p u n k tu w idzenia polityka, ujaw nić n ajisto tniejsze stro n y zja­

w iska“ 49.

47 M a r x — E n g e l s , op. cit., s. 133.

48 W. I. L e n i n, W ś r ó d lo k a jó w . W w yd.: Dzieła. T. 29. W arszaw a 1956, s. 541— 542.

49 В . Щ е р б и н а , Типическое и индивидуальное. О к т я б р ь , X X X I I I ,

(19)

O T Y PO W O Ś C I W L IT E R A T U R Z E

63

W przekonaniu L enina p erspektyw a pisarza może być inna niż

p ersp ek ty w a polityka, mogą go interesow ać zjaw iska na tyle od­

osobnione, że nie osiągające typowości społecznej. W skazuje na to

znam ienny szczegół: dysku tu jąc kiedyś z Inessą A rm and o planie

jej p o pu larn ej broszury, w k tó rej przeciw staw iała ona m. in. b u r-

żuazyjnem u m ałżeń stw u -transak cji handlow ej „naw et przelotn y

popęd zm ysłow y“ jako bardziej poetyczny i czysty, L enin pisał:

Czy w p opularnej broszurze n ie lepiej p rzeciw staw ić m ieszcza ń sk o - in telig en ck o -ch ło p sk ie [...], tryw ialn e i brudne m ałżeń stw o bez m iło ści — p roletariack iem u , cy w iln em u m a łżeń stw u z m iło ścią (dodając, j e ś l i j u ż k o n i e c z n i e c h c e c i e , że także i p rzelotn y zw ią z e k -n a m ię t- ność m oże być brudny, a m oże też być czysty). U w a s zaś w y szło p rzeciw sta w ien ie n ie k la so w y ch t y p ó w , lecz coś w rodzaju „kazusa“, k tóry jest, rzecz jasna, m ożliw y. A le czy tu o k azu sy chodzi? G dyby w zią ć tem at: kazus, in d y w id u a ln y przypadek brudnych p ocałunków w m a łżeń stw ie i czystych w p rzelotnym zw iązku — to tem at ten trzeba opracow ać w p ow ieści (albow iem s e d n o spraw y tk w i tutaj w i n d y ­ w i d u a l n e j sytu acji, w analizie c h a r a k t e r ó w i p sy ch ik i d a - n у с h ty p ó w ) 50.

Doszukiw anie się w litera tu rz e w yłącznie typowości klasowo-

w arstw ow ej prow adziło do nieporozum ień p rzy utw orach, których

in ten cją a rty sty czn ą było ukazanie typowości tem p eram en tu , cha­

ra k te ru , postaw y m oralnej i św iatopoglądow ej, czy typowości czło­

w ieka epoki. Oczywiście pisarz, zwłaszcza realista, osadza swe po­

staci w k o n k retn e j rzeczywistości społecznej, choćby nieśw iadom ie

u kazuje historyczne (związane z określoną epoką) i klasow e piętno

ich cech psychologicznych i m oralnych — nie w tym jed n ak często

tkw i głów na w artość poznawcza utw oru. P an Jo u rd a in jest rzeczy­

wiście m ieszczaninem o szlacheckich am bicjach, widzieć jednak

także w H arpagonie przede w szystkim ty p m ieszczanina, „głęboką

i p ry n cy p ialn ą k ry ty k ę b u rżu a z ji“ 51, a nie skąpstw a, znaczy to

naruszać w łaściw e proporcje dzieła. Z resztą wobec niektó rych utw o­

rów literackich, zwłaszcza zaś m alarstw a realistycznego o tem atyce

relig ijnej i m itologicznej, doszukiw anie się typowości klasow ej za­

wodziło. W naszej lite ra tu rz e k ry tyczn ej m ożna w praw dzie znaleźć

próbę in te rp re ta c ji O tella jako rep re z en ta n ta ideologii feud alnej 52;

50 L ist do In essy A rm and z 24 I 1915. W w yd.: M a r k s , E n g e l s , L e ­ n i n i S t a l i n , O w y z w o l e n i u k o b ie t y i j e j roli w w a lc e o socjalizm . W ar­ szaw a 1953, s. 129.

51 И ст ория француз ск ой лит ерат уры . T. 1

.

М осква-Л енинград 1946, s. 495.

(20)

szekspirologia radziecka — idąc za P uszkinem — u jm ow ała ten d ra ­

m at Szekspira w kategoriach psychologiczno-m oralnych jako tr a ­

gedię oszukanej u fn o ś c i53.

Polem iczny (a częściowo i a u to k ry ty c z n y 54)

c h a ra k te r tych

uw ag nie zm ierza jed n ak do zlekcew ażenia owej typowości klaso­

w ej, ani też nie przeciw staw ia jej typow ości t y l k o ogólnoludz­

kiej; w w ielkich dziełach literack ich jest ona p raw ie zawsze prze­

cież uk o n k retn io n a, a to znaczy — u h isto ry c z n io n a 55. Idzie o to

jedynie, by uśw iadom ić sobie, że klasow a rep rezentaty w n ość ja ­

kiejś postaci je s t często znacznie słabiej uw yraźniona, poznawczo

uboższa, m niej cenna niż jej typow ość psychologiczna czy św iato­

poglądow a. In n a spraw a, że w ielkie postacie literackie posiadają

często jak b y dw a k oncentryczne zasięgi typowości: klasow o-histo-

ryczną i psychologiczno-ogólnoludzką. Przekonująco pisał o tym

Taine:

R obinson jest naprzód p ra w d ziw y m A n glik iem , na w sk roś p rzejętym g łęb o k im i in sty n k ta m i sw ej rasy, w id o czn y m i jeszcze w m ajtk u i sq u a- terze jego k raju , g w a łto w n y m i u partym w sw o ich p ostan ow ien iach , serd eczn ie p rotestan ck im i b ib lijn y m , z tym i g łu ch y m i w zb u rzen iam i w y o b ra źn i i su m ien ia, k tóre sprow ad zają stan ow czą ch w ilę naw rócen ia się i łask i, en ergiczn ym , w y trw a ły m , cierpliw ym , niezm ord ow an ym , urodzonym d o pracy, zd oln ym k a rczow ać i zasied lać lądy; a le bo też ta sam a osob istość, poza ch arak terem n arodow ym , p rzed staw ia oczom n a jw ięk szą próbę życia lu d zk ieg o i streszczen ie całej p o m y sło w o ści lu d z­ k iej, pok azu jąc jed n o stk ę w y r w a n ą ze sp o łeczeń stw a c y w ilizo w a n eg o i zm uszoną do od n alezien ia przy od osob n ion ym w y siłk u ty lu sztuk

53 М. М о р о з о в , Шекспир. Москва 1947, s. 190. W p łaszczyźn ie p sy - ch o lo g iczn o -m o ra ln ej in terp reto w a ł O tella rów n ież K azim ierz W y k a (S zk ice

li te r a c k ie i a r t y s t y c z n e . T. 2. K rak ów 1956) jako tra g ed ię kariery.

54 A u to k ry ty czn y zw łaszcza w ob ec prac o P ru sie; tra fn iejsze u jęcie tej p rob lem atyk i p atrz w m oich szk icach O m a r k s i s t o w s k i e j te orii li te r a tu r y . W yd. 2. W rocław 1953, s. 55.

55 „Kto szuka w p rost tego, co »w ieczne« i »ponadczasow e«, obejm u je — chm urę. A lb o w iem z jednej stron y to, co „ p on ad czasow e“, je s t tylk o m om en ­ tem , ty lk o o stateczn ą, najb ard ziej ogólną treścią tego, co w sp ółczesn e, jest w ięc w sztu czn ym od niego o d erw an iu — b ezw artościow ą ogólnością. T w órcy m ogą ujm ow ać w w ie lk im p ro cesie rozw ojow ym lu d zk ości głęb sze lub bar­ dziej p o w ierzch o w n e m o m en ty i w zależn ości od tego ich d zieła m ogą m ieć trw ałe lu b p rzem ijające znaczen ie. A le tak że to, co n ajgłęb sze, n ie p rzestaje b yć h isto ry czn y m , czasow ym , zw iązan ym z ok reślon ym czasem : utrw ala ono w ła śn ie dla p am ięci lu d zk ości jakiś w a żn y etap jej drogi r o zw o jo w ej“ (G. L u k a c s , S k i z z e e in e r G e sc h ic h te d er neu eren deu ts c h e n L it e r a tu r . B er­ lin 1955, s. 122).

Cytaty

Powiązane dokumenty

stały przyniesione przez lądolód, częściowo także przez dryfujące góry lodowe, zarówno z północnej i południowej części Półwysou An- tarktycznego, jak

Stroszenie szczeciny i kolców przez jeżozwierza a fry ­ kańskiego i am erykańskiego poprzedza atak, służąc do odstraszenia oponenta lub napastnika: towarzyszą mu

Problem y osiedli ludzkich obejm ują 18 punktów : rozpoczyna je można by powiedzieć truizm , ale jakże często nie b ran y pod uwagę: „Środowisko osiedli

Z niewielkim i wartościami ciepła topnienia 1 wysoką tem peraturą topnienia kryształów plastycznych wiąże się też w ysoka wartość tak zwanej „stałej

w acji astronom icznych, w szczególności do obserw acji położeń planet, co zresztą było dyktow ane z znacznym stopniu przez potrzeby, astrologiczne.. Do celów

łom i po pewnym czasie wykształca brakującą łodyżkę, która pow staje bądź na miejsce rzęski, bądź też niezależnie od niej, przy czym jednak ew entualne

Poprzez precyzyjne i związane z fizycznymi zjawiskami towarzyszącymi rozwojowi pożaru, określenie wymagań i ocenę właściwości ogniowych wyrobów, a następnie

W og´olnym przypadku mo˙ze nie by´c jednak latwe okre´slenie takiej warto´sci, a jej niedoszacowanie grozi oczywi´scie pora˙zk a ֒ algorytmu i nieznalezieniem rozwi azania,