• Nie Znaleziono Wyników

Wędrówki na basen przez Górki Czechowskie - Ewa Krojec - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wędrówki na basen przez Górki Czechowskie - Ewa Krojec - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

EWA KROJEC

ur. 1950; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście, Górki Czechowskie, basen

Wędrówki na basen przez Górki Czechowskie

Jako dziecko najlepiej mi utkwiło [w pamięci] Stare Miasto, Podzamcze, Górki Czechowskie. [Na Górkach] budynków nie było, chodziło się [tamtędy] na basen Lublinianki. Teraz to jest zabudowane, rzeka Czechówka jest teraz przykryta, tu były łąki, na tych łąkach się człowiek opalał, jako dziecko łaził po tych łąkach. I na ten basen Lublinanki się wędrowało. Bilet chyba dwa złote kosztował, to [był] odkryty basen, miejsce, gdzie w Lublinie można było się wykąpać, bo raczej do rzeki nikt nie wchodził. Na ten basen szło się właśnie przez łąki, nie przez miasto.

Data i miejsce nagrania 2012-05-17, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, PRL, rzeka Czechówka, dzieciństwo, czas wolny, basen przy ulicy Lubomelskiej, ulica Czechowska, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

Czechówka była porośnięta krzakami i wystarczyło w odpowiednim momencie przekroczyć tę rzekę, ten Rubikon, i znaleźć się na terenie, bo naturalnym

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, zabawy dziecięce, czas wolny, basen przy ulicy Lubomelskiej, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

pracownicy cukrowni przy obecnym Dworku Lawendowym - to był kiedyś domek dyrektora cukrowni, wyremontowali basen, który istniał jeszcze przed wojną. Do zbiornika

Była tam wprawdzie duża łąka, ale wyobraźmy sobie, że wszyscy kąpiący się wychodzili na zewnątrz, na trawkę, na piach i glebę, a potem z powrotem ładowali się do basenu.

Jest młodszy, więc jeszcze będę miał czas go wziąć.. Córka –siedemnasto-, osiemnastolatka –była [tam] wcześniej z

Przez tydzień świeciło takie słońce, że ulicą – bo kiedyś były rynsztoki przecież, gdzie się ścieki wylewało – płynęła woda jak z rzeki właśnie. I

Jak coś zostało z tej gotówki, to mama nie pojechała na wakacje, ale kupowała kawałek biżuterii i mnie powiedziała: „To jest na czarną godzinę”.. Tak że