• Nie Znaleziono Wyników

Kirkut na Kalinowszczyźnie - Tomasz Okoń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kirkut na Kalinowszczyźnie - Tomasz Okoń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TOMASZ OKOŃ

ur. 1965; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, kirkut na Kalinowszczyźnie, pan Joński, wycieczki Żydów, ulica Sienna

Kirkut na Kalinowszczyźnie

Przy studzience, obok pana Jońskiego, było wejście, dziura w murze i tam wszyscy, przez tę dziurę, wchodzili na kirkut. Wejściem był otwór w murze, który czasami ktoś zamurował, a my wszyscy, cegła po cegle, rozbieraliśmy z powrotem, dziurę robiliśmy i tak lata leciały. Pamiętam zaniedbane nagrobki, te płyty, macewy porozrzucane po całym kirkucie. Grób cadyka lubelskiego pamiętam jeszcze. Teraz jest obudowany, a kiedyś tego nie miał. Pamiętam, jak Żydzi przyjeżdżali na ten kirkut, to my jako dzieci, szybko dostawialiśmy wiadomość, lotem błyskawicy, „Żydzi przyjechali”. Wszyscy biegiem na kirkut. Wyrywaliśmy parę konopi, miotłę się z tego robiło i nagrobki zamiataliśmy z kurzu, liści. Od Żydów dostawaliśmy po kilka złotych za fatygę. Wielkie zadowolenie, bo zaraz na cukierki wydawaliśmy. Generalnie kirkut służył też ludziom za miejsce do opalania, do różnych zabaw, starszym do wypicia.

Ktoś obcy na pewno bałby się wejść, bo tam różne towarzystwo było.

Pamiętam, jak nie było wejścia tego od strony salezjan, to dopiero później powstało.

Jedyne wejście na kirkut pamiętam od strony [ulicy] Siennej. Bliżej zamku, od strony [obecnej stacji] „Statoil”, tam były parterowe budynki za murem na kirkucie i tam Żydzi przyjeżdżali, wycieczki. Tam były warunki do umycia się, krany, jak już Żydzi wychodzili z kirkutu, [to tam zachodzili]. Byłem tam raz, były duże wrota w murze i był stróż, który otwierał te wrota i wpuszczał wycieczkę. W późniejszych latach, nie wiem z jakich powodów, te budynki zniszczały, tam już nikogo nie było. Czyli nie mieli warunków, żeby ręce umyć. Do studzienki przychodzili pana Jońskiego i każdy po kolei mył ręce. Pan Joński stał z ręcznikiem, z mydełkiem. Po czym, jak się umyli, to jeden Żyd przychodził do każdego i po parę dolarów każdy zrzucał się i dawali panu Jońskiemu za fatygę. Zawsze było tak samo.

(2)

Data i miejsce nagrania 2019-03-07, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Był ogólny zwyczaj, że wszyscy przechodzący do rezerwy, chustę sobie robili, ale nie każdego było stać, bo wykonanie takiej chusty, to nie kosztowało tak mało wcale.. Ją

To było coś koszmarnego, bo zdarzały się nawet takie przypadki u nas, że ktoś się wieszał, ciął.. Trzeba było być bardzo mocnym psychicznie, a że ja wychowałem się w

Wtedy miałem nowe jeansy i do dziewczyny swojej jechałem na Czuby i tak jak wszyscy, uciekaliśmy, przewróciłem się i dwie dziury na kolanach miałem. Tak ogólnie pamiętam

Jeden kolega z Kaliny był pełnoletni, to on dostawał kartki na papierosy, ale też palił, czasem papierosa się dostało.. Każdy młody człowiek, znaczy prawie każdy,

Pamiętam do dzisiaj, że zapach tych papierosów to był zupełnie inny niż dzisiaj, nawet tej samej marki.. Nie wiem, co się stało, jakie przemiany, że wszystko ku

Jednego z nich znałem dobrze, to opowiadał mi, że wychodził co jakiś czas na dach kamienicy i tam z rynny, z dachu zbierał kamienie, bo cinkciarze te kamienie, które

Trzeba było dużo wiedzy mieć, dużo czytać, orientować się w cenie.. Bo jak się nie miało wiedzy, to

Słowa kluczowe Lublin, PRL, rodzina, rodzice, cmentarz przy ulicy Unickiej, Miejskie Przedsiębiorstwo