• Nie Znaleziono Wyników

Ucieczki Polaków z obozu na Majdanku - NN - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ucieczki Polaków z obozu na Majdanku - NN - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

NN

ur. 1930; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe niemiecki obóz koncentracyjny w Lublinie, obóz hitlerowski Majdanek

Ucieczki Polaków z obozu na Majdanku

Od Fritza, ogrodnika właśnie ta grupa lubelskich działaczy uciekła, jeszcze później to miejsce było zaspawane, studzienka kanalizacyjna, zaspawali tę studzienkę Niemcy, tamtędy uciekli w kierunku Czerniejówki. Pięciu czy sześciu tam ich było. Tam jeden z tych [późniejszych] działaczy lubelskich był. Ucieczki były. Niejaki Małaj uciekł też.

Przypadek był taki, że jak robiłem na polu przy drutach poniżej krematorium, to w tym czasie drogą, obecnie Wyzwolenia, przyjechała na Dziesiątą do budynków żandarmeria niemiecka, lubelska, i za chwilę wyprowadzili człowieka w koszuli i w kalesonach. Prowadził go jeden do samochodu, a pozostali zostali w budynkach jeszcze. I on w pewnym momencie przeskoczył taki płotek i zaczął uciekać, a ten Niemiec za broń [złapał], ale coś mu tam nie wychodziło, było tylko słychać charczenie tego Niemca: „Halt!”. Jak już krzyku narobił, to [tamci] z budynku wyrwali się i zaczęli też pędzić za nim. W pobliżu budynku, gdzie ja mieszkałem, [rosła] duża sokora nad samą Czerniejówką, on tam dopadł, a oni z góry ustawili karabin maszynowy, jak strzelali, to on stamtąd uciekał w kierunku naszego budynku, ale Czerniejówką uciekał. Tak że oni przestrzelili nasz budynek, była nasza ścianka jedna przestrzelona, druga, drzwi przestrzelone, następne drzwi przestrzelone, następnie kula przeszła jeden tyłek, drugi tyłek łóżka drewnianego i przez framugę. A on uciekał przez Czerniejówkę w kierunku Abramowic. Z obozu przez te zewnętrzne druty przeskoczył Fritz, nasz ogrodnik, i też popędził. Gonił go aż do samych Abramowic, tam widocznie tamten się już zmęczył na tyle, że stanął, siadł, a ten do niego się bał podejść – bo tam ludzie opowiadali, jak to było przy Abramowicach – obszedł go wkoło, strzelił mu w nogę, a wcześniej strzelał i nie mógł trafić. Jak później wrócił, to krzyczał: „Scheiss Pistol! Scheiss Pistol!”. Nie Scheiss Pistol, tylko nerwy. Ci żandarmi w końcu tam go zabrali. Nazywał się podobno Gułaś, to był

(2)

partyzant czy cuś takiego, on przeżył rozstrzeliwanie na zamku lubelskim, on i taki Kwater, który też na Dziesiątej mieszkał, tylko na innej ulicy, nazywali go Kwater.

Pamiętam do dzisiaj, mówili: „Gułaś i Kwater to przeżyli”. No, Kwater został zastrzelony później, pracował z władzą ludową i podziemie go zabiło, a [z Gułasiem]

to nie wiem, co się później stało.

Data i miejsce nagrania 2013-03-05, Świdnik

Rozmawiał/a Jakub Chmielewski, Łukasz Kijek

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

na wozach trupy, zwalili, [to] później Niemcy ich chcieli zastrzelić, dwóch się rzuciło do ucieczki, jednego od razu zastrzelili, a [drugi] pędził, przeleciał od tego dołu

[Licząc] od łaźni i komory gazowej, pierwszy barak to był Effekten-Kammer, drugi był Effekten-Kammer, trzeci był Pferdestall – teraz to już nie jest ten sam budynek, bo on

Pierwsza komora gazowa [tzw.] wąska, gdzie dezynfekcję przeprowadzali, z boku stała wytwornica gazu i oni tą wytwornicą robili gaz do dezynfekcji, natomiast ta duża komora była

[Niemcy] zwozili masę jeńców, radzieckich inwalidów, którzy najpierw byli w obozie, widocznie nie podlegali SS-owcom, tylko Wehrmachtowi, tak że oni [sobie] tam robili

Pracował tam warszawiak, Polak, obsługiwał łaźnie, to on nam opowiadał właśnie, że kobiety brali do wanny nago, do ciepłej wody, kazali przysiady robić, liczyli, że

Pierwszym szefem krematorium był Muhsfeldt, drugim szefem był Hoffmann – Hoffmann został powieszony później, Muhsfeldt wcześniej z Thumannem z obozu wyjechali,

Między innymi jeden z oficerów Polaków, który tam był, później był dowódcą wojsk lotniczych, rzekomo współpracował mocno z tym NKWD.. Ale był taki przypadek, że grupa

To tylko można było napisać, bo nie było wolno pisać żadnej treści, tylko nazwiska, podpisać się, no ale to też już dużo dawało, bo jeżeli myśmy dostały powiedzmy