• Nie Znaleziono Wyników

Mój maluch oczywiście się już wtedy rozpadał - Małgorzata Gnot - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mój maluch oczywiście się już wtedy rozpadał - Małgorzata Gnot - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MAŁGORZATA GNOT

ur. 1954; Koszalin

Tytuł fragmentu relacji Mój maluch oczywiście się już wtedy rozpadał Zakres terytorialny i czasowy Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin; PRL; dziennikarstwo; prasa; cenzura; „Kurier Lubelski”; agitacja polityczna

Mój maluch oczywiście się już wtedy rozpadał

[Przeszłam do „Kuriera”] tylko i wyłącznie dla mojego ojca. Nigdy w życiu nie zostałabym w mediach, gdybym nie widziała, jak on strasznie przeżywa to rozstanie z „Kurierem”. I właściwie jego jedyną pociechą to było to, że ja tam pójdę. No więc zgodziłam się, ale te lata były naprawdę okropne, żeby zachować odrobinę godności i jakiejś takiej

wiarygodności. W każdym razie za dyspozycyjność miałam wtedy zero [w skali ocen pracownika] przez całe lata, za aktywność dziennikarską – zero. Niestety ta ocena od razu rzutowała na płace. Kontestowałam po cichu, bo nie mogłam kontestować głośno. Ale no nie mogę sobie zarzucić takiego ewidentnego „chorągiewkowania”. Starałam się trwać przy swoim, ale były momenty humorystyczne, bo proszę sobie wyobrazić, że na przykład było wtedy reżimowe Stowarzyszenie Dziennikarzy PRL. Oczywiście w redakcji były dwie osoby, które się do niego nie zapisały. [Ja i] Zygmunt Pikulski – nieżyjący już. I oczywiście chcieli nas strasznie przekabacić. Więc na przykład: ja przychodzę do pracy, a sekretarz redakcji trzyma w jednej ręce talon na malucha, a w drugiej ręce deklarację [przystąpienia do PZPR]. Mój maluch oczywiście się już wtedy rozpadał. Była to pokusa. Mówi: „No to co, podpisujesz? Mam tu dla ciebie tzw. asygnatę”. No oczywiście nie podpisałam. No to były takie [momenty] bardziej humorystyczne. Przychodziłam do pracy i witał mnie na przykład:

„Taa, czy ty wiesz co ten twój Wałęsa znowu wymyślił?”. No więc tak gdzieś do debaty Wałęsa – Miodowicz, to ja byłam obiektem takiej rozrywki kolegów. Ale jak już była debata Wałęsa-Miodowicz [30 listopada 1988], to oni [w redakcji] coś zrozumieli, że jednak może ona sobie nie wyobraża [tego] tak do końca bezpodstawnie. No i wtedy troszeczkę się to wszystko zaczęło zmieniać. Ale o teatrze pisałam cały czas, no bo to była taka bezpieczna działka. Zresztą oni mnie cały czas trzymali przy takich, no właśnie bezpiecznych

tematach. Tak że można powiedzieć, że całą tą historię Teatru [im. J. Osterwy] od dyrektora Sztejmana, no to prześledziłam.

Data i miejsce nagrania 2013-03-12, Lublin

Rozmawiał/a Agnieszka Góra

Transkrypcja Agnieszka Góra

Redakcja Agnieszka Góra

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak pracowałem na linotypach [w drukarni przy ulicy Unickiej], to się podchodziło do kolegi i przywiązywało mu się do takiej wajchy, którą ciągnął, żeby łapa spadła po

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

Robił musicale, za co go strasznie krytykowano, bo to jest przecież teatr dramatyczny, ale wtedy Teatr Muzyczny w tym biednym jeszcze Domu Kultury, był teatrem stricte

Osterwy] do dyspozycji nieporównywalnie większe środki, duży zespół, pieniądze, bo to był teatr bogaty, bezwstydnie bogaty, Rozhin się nie oglądał na fundusze.. To były

Kiedy poszłam na swój pierwszy, stażowy etat do redakcji, która się wtedy nazywała „Sztandar Ludu” - to był rok chyba ’77 - odchodziła na emeryturę pani Wiera

Okazuje się, że ktoś z sali - Violetta Villas była wtedy jeszcze takim brzydkim kaczątkiem z krótkim noskiem - krzyknął do niej:.. „Świnka!”,

I kiedy już odrobili tą pańszczyznę, mój ojciec, który był bardzo cenionym dziennikarzem, dostał kilka propozycji.. I to bardzo dobrych propozycji, ale między innymi

No i w momencie, kiedy [dyrektor] Gogolewski przeniósł to przedstawienie [z Warszawy] do Lublina, no to po prostu uważał, że nic takiego wspanialszego Lublin nie widział i