• Nie Znaleziono Wyników

Freblówka pani Marii Papiewskiej - Michalina Dąbkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Freblówka pani Marii Papiewskiej - Michalina Dąbkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MICHALINA DĄBKOWSKA

ur. 1921; Wieliż k. Witebska

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, freblówka, Maria Papiewska, ulica Niecała, ulica Niecała 8, pies Lord, dzieciństwo, plac Litewski, zabawy

Freblówka pani Marii Papiewskiej

Od szóstego roku życia chodziłam do szkoły, a właściwie do przedszkola pani Marii Papiewskiej. To była wspaniała patriotka, wielbicielka dzieci, nadzwyczaj przywiązana i do kraju, i do dzieci. Bardzo nas patriotycznie wychowywała. Ale droga do szkoły to też jest miłe wspomnienie dla mnie, bo odprowadzano mnie do szkoły na ulicę Niecałą. To nie była daleka droga, ale jeszcze trzeba było mnie odprowadzać i odprowadzała mnie niania Marysia, która brała ze sobą także psa, to był owczarek alzacki, nazywał się Lord i tenże Lord nawet trzymał w swoim pysku moją teczkę, ja chodziłam bez teczki do szkoły, Lord mi oddawał ją dopiero przy Niecałej 8, gdzie mieściło się przedszkole. Ulica ta nazywała się Niecała dlatego, że kończyła się taką wyrwą w dół i nie była przejezdna, na dole płynął jakiś taki strumyczek, bo to nie jest ani Czechówka, ani Czerniejówka, tylko jakiś taki strumyczek. Tam można było jakoś przejść z drugiej strony i tam nawet żeśmy żabki, kijanki oglądali i łapali, nawet po drodze do szkoły czasem albo jak ze szkoły się wracało, to się zaglądało tam.

Wracając ze szkoły, żeśmy zaglądali na troszeczkę na plac Litewski, który był wtedy nadzwyczaj kwiecisty, z fontanną, był kiosk, gdzie można było jakieś ciekawe rzeczy zobaczyć, jakieś obrazki, jakieś książeczki, naokoło niego można był biegać, bo myśmy byli bardzo rozbawionym towarzystwem – to przed wojną było, więc tak wesoło – no a w zimie to pamiętam, że na tym placu było bardzo dużo gili z czerwonymi brzuszkami, czego w ogóle teraz w Lublinie się nie spotyka.

Data i miejsce nagrania 2005-03-23, Lublin

Rozmawiał/a Jakub Żelawski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I niech sobie dziewczyny idą na wieś po mleko” Heniek miał siostrę, więc Derlakowa ubrała mnie w spódniczkę, a ponieważ Derlak miał takie kręcone włosy, to tak chusteczkę i

W czasie okupacji dorobiłam sobie kursy języków, uczyliśmy się i angielskiego, i niemieckiego, i francuskiego, to były lekcje, w których w wolnych chwilach mogła nam

Dostałam z tego czwórkę, na co mój opiekun chemii, profesor Władysław Wiśniewski, poszedł do profesora Ziemeckiego i powiedział, że ja mam trudne warunki, że ja nie mogłam

Profesor Raabe nie był Żydem, był komunistą, ale jak spotykał się z nami, to zawsze mówił tak: „Młodzieży, ja wcale nie patrzę na to, kto ma jakie poglądy, kto jest

Mówiłam: „Przyjeździe, zobaczcie do pasieki” Był moment, gdy mówili, że telefony komórkowe szkodzą i pszczoły się nie orientują.. Mówiłam: „Słuchajcie, nie

No, niestety, zdawał egzamin, ale już został powołany do wojska, to było jeszcze w sierpniu, w połowie sierpnia była tajna mobilizacja i obaj moi bracia zostali powołani do wojska,

I były jeszcze dwie, Michałowa to była niania i ta była Marysia, i była jeszcze jedna, ale nie pamiętam [jak się nazywała], bo ja zawsze z tą Marysią byłam.. One były

Wydaje mi się, że każdy człowiek musi znaleźć swoje miejsce na ziemi.. Ale nie może powiedzieć, że to jest [jego]