• Nie Znaleziono Wyników

Rodzina - Michalina Dąbkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzina - Michalina Dąbkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MICHALINA DĄBKOWSKA

ur. 1921; Wieliż k. Witebska

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, rodzina, rodzice, brat

Rodzina

Jestem urodzona w 18 sierpnia 1921 roku w Wieliżu, a więc mam osiemdziesiąt dwa lata, w sierpniu kończę [osiemdziesiąt] trzy. Wieliż to jest miasteczko niedaleko Witebska, gdzie mieszkali moi rodzice. Byli nauczycielami – ojciec matematyk po uniwersytecie w Dorpacie, obecnym Tartu w Estonii, natomiast mama kończyła Sorbonę w Paryżu i w Bernie studiowała język niemiecki, była filologiem. Do Polski nie mogliśmy wracać od razu, tylko przejeżdżaliśmy przez Estonię pod zakonspirowanymi nazwiskami i dopiero stamtąd można było przyjechać do Polski.

Mój tata w 1923 roku chciał wrócić koniecznie do Polski, a nie miał gdzie mieszkać.

Już miał dużą rodzinę, bo poza mamą było jeszcze czworo dzieci, w związku z tym poszukiwał mieszkania po całej Polsce. W ciągu [19]23 roku poszukiwane było to mieszkanie i w Lublinie uzyskał propozycję mieszkania przy szkole, w której miał uczyć matematyki. I w związku z tym, że zaproponowano mu duże mieszkanie, odpowiednie dla rodziny, zdecydował się na Lublin.

Najpierw przyjechał do Lublina ojciec z najstarszym moim bratem, który miał dwanaście lat i który tutaj zaczynał poznawać rodzinę. Mówił dość śmiesznie, bo do polskich słów dodawał słowa rosyjskie, które słyszał w Wieliżu. I na przykład kiedyś do mojej cioci powiedział: „O, ciocia sobie łeb stłukła”. „Łeb” to było „czoło” po rosyjsku, a ciocia Polka, nie zdając sobie sprawy z tego, mówiła, że mój brat jest bardzo niegrzeczny.

Ja pojechałam najpierw do Estonii w beciku, a w [19]23 roku już miałam prawie dwa lata, więc jeszcze [byłam] ledwo chodząca i niewiele mówiąca, [kiedy] przyjechaliśmy już wszyscy tutaj do Lublina.

Rodzina mojego taty była dość liczna, dużo [osób mieszkało] w Radomiu, ale także i w innych miastach.

(2)

Data i miejsce nagrania 2004-05-07, Lublin

Rozmawiał/a Agnieszka Zielińska

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No, niestety, zdawał egzamin, ale już został powołany do wojska, to było jeszcze w sierpniu, w połowie sierpnia była tajna mobilizacja i obaj moi bracia zostali powołani do wojska,

Bałam się być, żeby jakie zwierzę mnie uderzyło, to była okropna, okropna noc.. Ale nad ranem zobaczyłam

To nie była daleka droga, ale jeszcze trzeba było mnie odprowadzać i odprowadzała mnie niania Marysia, która brała ze sobą także psa, to był owczarek alzacki, nazywał się Lord

Żydzi byli bardzo oryginalni, dla mnie to było świadectwo jakiejś takiej innej, odrębnej ludności, ale nie byłam przeciwniczką tego, bo moi rodzice byli nadzwyczaj neutralni

Chodzenie po tym Starym Mieście i tym głównym Starym Mieście czasem mnie doprowadzało aż do bólu głowy, bo to były domy nieskanalizowane, [ulice] niezadrzewione, drzew prawie że

Bo wtedy, nie pamiętam co to było takiego, że tyle ludzi się zebrało i każdy chciał zobaczyć to krematorium.. I ja z koleżanką byłam, ale to się rozproszyło wszystko, bo

I tu święta były, Boże Narodzenie, ja już się położyłam, bo byłam zmęczona, no już teraz odczuwam, że jestem zmęczona czasem - o, chcę powiedzieć tą nazwę i

Przedtem, jak nie było alei Tysiąclecia, a ulica kończyła się na Lubartowskiej, to od strony placu Zamkowego przechodziła kostka brukowa i zaczynał się drewniany most nad