• Nie Znaleziono Wyników

Chłopcy z cegielni - Małgorzata Siarkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chłopcy z cegielni - Małgorzata Siarkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MAŁGORZATA SIARKOWSKA

ur. 1947; Czernichów

Miejsce i czas wydarzeń Lblin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzielnica Kalinowszczyzna, cegielnia Sierakowszczyzna, projekt Lubelskie cegielnie. Materia miasta, dzieciństwo, zabawy dziecięce, wyburzanie cegielni Sierakowszczyzna

Chłopcy z cegielni

Mam obraz taki, że tam była cegielnia. Pamiętam suszarnie, komin i ten blok, przed którym toczyło się życie, były sobie jakieś dzieci. Myśmy miały wtedy 12-13 lat, jak miałyśmy 14 to już chyba ich nie było. Wtedy to są zaczepki chłopców takie, coś tam pokrzyczą, zaczepią, ale tak raczej na odległość. Z klasy nie było tam koleżanek, żeby jakoś można się było bliżej z nimi poznać. Pamiętam na przykład, to była szósta może klasa, bo jeszcze nie byłam dużą dziewczynką, ale taką panienką, i szłyśmy z koleżanką koło bloku. Bo ta cegielnia była może 50-100 metrów, w miarę blisko, była taka odległość bezpieczna, ale kontakt wzrokowy był, że chłopcy mogli – bo to przeważnie chłopcy zaczepiali dziewczynki – coś tam krzyknąć, coś tam powiedzieć.

Pamiętam były Święta Wielkanocne i lejus i oni tam wtedy lali wodą siebie, ale zobaczyli nas z tego bloku, panienki, które sobie szły tak ładnie wystrojone w płaszczykach, i pamiętam, że nas gonili z wiadrem i trochę tam oblali, ale nie do końca. To takie moje wspomnienie z kontaktem z tamtymi ludźmi. Raczej ich obserwowaliśmy na odległość.

Potem było wyburzenie tego komina. Ci ludzie zostali wysiedleni, to był chyba 1972 rok. W tamtej szkole wiele osób się znało, a szczególnie trzymały się blisko te dzieci, które były elementem napływowym z tych bloków, a szczególnie z naszego pierwszego bloku, ponieważ znały się z obozów, koloni, nie tylko z placu zabaw. To, co się działo na osiedlu, to dzieci sobie szybko przekazywały. Będzie burzony komin cegielni. Każdy był ciekawy, jak to będzie. To musiały być godziny przedpołudniowe, dziesiąta, wpół do jedenastej, jak była przerwa, musiało być ciepło. Fama poszła, że o tej godzinie będzie burzony komin i my w ciapach, tak jak staliśmy, pobiegliśmy zobaczyć sam ten moment, kiedy on się zapadał. To było wydarzenie szkolne, dzieci z różnych klas pobiegły. Było to otoczone, nie można było blisko podejść, tylko z

(2)

daleka. Ale w którym roku zakończyła swoją działalność ta cegielnia, tego to nie pamiętam. Nawet konsultując to z bratem, który też tam dużo czasu spędził i bardzo dużo pamięta jak na swój młody wiek. On tam biegał, zaglądał i był ciekawy, my raczej byłyśmy obserwatorami, bo byłyśmy dziewczynkami. Później bardzo szybko powstawało tam osiedle. Jeżeli w 1973 roku już powstały pewne bloki, to przypuszczam, że cegielni nie było. W 1976 roku, kiedy ja się wyprowadziłam stamtąd, to już funkcjonowała dobrze Kalinka.

Data i miejsce nagrania 2018-06-29, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wtedy [pojawiła się] fantastyczna okazja, żeby krzyczeć: „Uwolnić Wójcika!” to się samo nakręcało?. Teraz [o tym] się opowiada, oczywiście, to jest śmieszne, ale

Tak przykleił się do mnie, bo siedzieliśmy za stołem, kto inny siedział naprzeciw mnie, ale później patrzę: ten chłopak, co chciał buzi ode mnie, on siedzi naprzeciwko

Słowa kluczowe Lublin, PRL, cegielnia przy Alei Spółdzielczości Pracy, cegielnie w Lublinie.. Zdjęcie

Potem, dwa, trzy lata później wybudowano właśnie blok przed nami wzdłuż Bieruta, w którym była słynna restauracja Kalinka, i powstały wtedy inne bloki.. Patrząc od szkoły nr

A tutaj właściwie to myśmy byli dla nich też taką egzotyką, bo przyszli nowi ludzie z różnych stron miasta, a oni tam się znali.. Właściwie nie było

Czyta się w książkach o dawnych kamienicach, te przedwojenne czasy, kiedy była taka społeczność w kamienicy i dzieci z kamienicy sobie razem czas spędzały, i

Naprzeciwko ulicy Spadochroniarzy była ulica Przodowników Pracy i tam była szkoła nr 23, która wydawała mi się kiedyś taka ogromna, jako dziecko inaczej ją pamiętam. Później

Z prawej strony były chyba trzy bloki, które były starsze, a następne było już nowe podwórko i naprzeciwko, po lewej stronie ulicy jest całe to osiedle, chyba powojenne, wybudowane