• Nie Znaleziono Wyników

Echo Chełmskie. R. 1, nr 34 (2 czerwiec 1934)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Echo Chełmskie. R. 1, nr 34 (2 czerwiec 1934)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

* .*

ar/ i' ■ ,.W ł. & » <

«*'•' • /’ r - * ( z e r w ie

affiBjM I ' ’ K ?,- 'W '*L7

w a .

Sobota

W,

g. S m. 21 Z. g. 19 m. «

Cudowne ocalenie montera.

20-groszówka na sercu

o d b i ł a k u l ę r e w o l w e r o w ą

Lwów, 2 czerwca. Ul. Piaskowa we Lwowie była ubiegłej nocy widownią krwa wej strzelaniny rewolwerowej. Nieliczni przechodnie ujrzeli uciekającego mężczyznę z rewolwerem w ręku, za którym biegło 2-ch Innych. W pewnej chwili ścigany po­

czął strzelać, raniąc jednego z biegnących za nim. Na miejsce przybyła niebawem zaala-mowana policja, oraz pogotowie ra­

tunkowe.

W świetle dochodzeń policyjnych spra-

Zgon admirała Tog?.

Bohater narodowy Japonii aomirał hra Ma Tojf.^^po^rolnca floty* r0^ fskM

w roku 1905. zmarł w Tokio;

D ( 7 Mv w<;t v

la t 87-

wa miała się następująco: Do zamieszkałe­

go przy ulicy Piaskowej L. 36, Michała Górala, portjera sanatorjum Czerwonego

Krzyża przybyli późnym wieczorem dwaj jego szwagrowie Franciszek Kozłowski, tunkcjonarjusz elektrowni i Konrad Rostek, onrtjer szpitala powszechnego, z zamiarem

wpłynięcia na niego,

ażeby zmieni, tryb życia , i postępowanie z żoną, ich siostrą. Między szwagrami powstała sprzeczka, która żarnie ni,a się w bójkę. Góral, ustępując przed czyn~'” n atakiem szwagrów, wybiegł na u- lł~», W czasie pościgu dał do nich 4 strze

ły, z których jeden zranił Rostka w brzuch.

Natomiast niezwykłe szczęście miał Ko­

złowski. Kula ugodziła go mianowicie w lewą pierś i niechybnie byłby zginął na miej scu, trafiony w serce, gdyby nie moneta 20- groszowa, znajdująca się

w górnej kieszeni kamizelki,

od której kula rewolwerowa odbiła się. Gó­

rala aresztowano, a Rostka w groźnym sta­

nie odwiozło pogotowie ratunkowe do szpl- lala powszechnego. Zbawczą monetę 20-gro szową zdeponowano u sędziego śledczego.

Kozłowski zastrzegł sobie protokularnie jej zw rot po rozprawie sądowej.

Obozy pracy.

Obozy pracy dla bez­

robotnej młodzieży tę­

tnią obecnie pełnia życia.

U góry: Poranny apel U dołu: Praca na sztosie.

Naweksza manifestacja katolicka

p o w o jen n y m B eri nie.

w

Berlin, 2 czerwca. Tegoroczny obchód święta Bożego Ciała w stolicy Rzeszy w y­

pad, niezwykle imponująco 1 rozmiarami wykracza! poza ramy obchodów w ubie­

głych latach. Wielka procesja, która w yru­

szyła z katedry biskupiej św. Jadwigi, zgromadziła dosłownie cały katolicki Ber­

lin. Nie brakło również przedstawicieli rzą­

du w osobach wicenkanclerza Papena i k il­

ku podsekretarzy stanu oraz licznych człon ków generalicji. Nadto w proces’i wzięli u- dzla, wszyscy prawie członkowie korpusu i na czele. Około 590 oriranizacyj katolickie’

młodzieży ze sztandarami i emWe««atam’

brało udział w pochodzie, który trwa! prze szło dwie godziny. Ogólna liczba uczestni­

ków obchodu oceniana Jest na przeszło 150.000 osób.

W katolickich kołach Berlina podkrę­

cają, że tegoroczny obchód święta Bożego Ciała przewyższa pod względem liczebno­

ści uczestników wszystkie odbyte dotąd w Berlinie manifestacje religijne.

Mussolini przystąpi do budowy

nowych okrętów wojennych,

Rzym, 2 czerwca. Medjolańskl „P o p o lo , „Konieczność życiowa", w którym d‘Ita lia " ogłasza artykuł wstępny p. t ; dnia

uzasa' wielkie!

Młodociany zabójca męża kochanki

zawiśnie na szubienicy.

Dwie ofiary przewrotnej i wyuzdanej niewiasty.

Ostrów, 2 czerwca. Odbył się tu proces p rze ciw ko m łcdoc:anemu S*czu- raszkowi, który jak w swoim czasie do­

nosiliśmy za namową swej kocharki Pie­

niężnej, zamordował jej męża, w dradze do wsi.

W ciągu sensacyjnej rozprawy prze- ciwko zbrodniczej parze kochanków zeznawało kilku świadków, wszyscy na niekorzyść Pieniężnej, żony n!eżyjące4o ' w bestjalski sposób zamordowanego ś.

p. Stanisława Pieniężnego. Rozalia Ple- niężna była kobietą leniwą. p-zewro’ ną

| niemoralną. M atka oskarżonego, S czu raszk<>wa zeznaje, że upominała syna, aby przerwał

romans z Pieniężną,

a również w tym celu zwracała się do Pieniężne, aby zaniechała ba*amuceuia jej syna na co otrzymała odpowiedź od że bedzie na złrść swemu

nężewi utrzymywała nadal stesu-ki m tesne z Szczuraszkiem.

Wkoncu przewodu sądowego zeznawał lekarz z Krotoszyna dr. Skrzywański na o- kolłczność protokółu sekcji zwłok. Po zam­

knięciu przewodu głos zabrał prokurator, Idory zażądał dla obojga oskarżonych kary śmierci przez powieszenie. Po przemówie­

niach obrońców adw. Jankowskiego i adw.

Różańskiego sąd udał się na naradę.

Po dłuższej naradzie wśród olbrzymiego zainteresowania przy szczelnie wypełnionej sali sądowej przewodniczący odczytał w y­

rok, mocą którego Szczuraszek został ska­

zany na karę śmierci przez powieszenie, zaś Rozalję Pieniężną skazano na dożywotnie więzienie. Obaj oskarżeni przyjęli w yrok zu pełnie spokojnie. Matka oskarżonego Szczu- taszka po ogłoszeniu wyroku wybuchła spaz matycznym płaczem. Oskarżony ją uspaka­

jał.

509,.urzędniczek zwolniono

w urzędach pocztowych i telegraficznych.

Warszawa, 2 czerwca. Z dniem 1 czerw-1 fowych, telegraficznych 1 telefonicznych 500 ca otrzymało zwolnienie w urzędach pocz-| urzędniczek.

POGODA W CZERWCU

ulegać będzie znacznym wahaniom.

Pieniężnej, że będzie

Czesi gwałcą prawa Słowaków.

Zakaz urządzan a corocznych obchodów przypominających pakt.

BRATYSŁAWA. 2.6 W dniu 30 maja orga nizowane były w Słowacji coroczne uroczy­

ste obchody rocznicy podpisania w 1918 ro ku między Czechami i Słowakami umowy w Pittsburgu. Zazwyczaj władze nie stawiały przeszkód w organizowaniu tych uroczystoś -i Obecnie po raz pierwszy od utworzenia Czechosłowacji — dyrekcja policji w Koszy cach zakazała miejscowemu oddziałowi stronnictwa ks. Hlinki urządzenia tego ob­

chodu „Słovak“ przytacza tekst odpowied­

niego zarządzenia, nadając temu tytuł „1918 . —1934 bez komentarzy".

Bratysława, 2.6. „S łow ak" zamieszcza

Niebywałe upału w Ameryce Północnej.

S z k o ły w C h ic a g o z o s ta ły z a m k n ię te .

Nowy York, 2.6. W zachodnich Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej panują niebywałe upały. Termometr wskazuje tem­

peraturę przewyższającą 100 Fahrenheita w cieniu. W Aberdeen, południowej Dakocie, I0C, w Minneapolis 105, w Chicago 102. — Szkoły został* zamknięte. Istnieia nnwatne

deklaracje Ligi Slovackiej z Ameryki, właś­

ciwej autorki umowy pittsburskiej, opubliko waną z okazji 16-letniej rocznicy jej podpi sania, która stwierdza, że... umowa pitts- burska była i jest naszym programem" O ile Słowacy podpisywali ją z całem przeko­

naniem. że nie znajdzie się nikt, kto będzie mógł później wątpić o jej prawno -państwo wym charakterze, o tyle strona druga — Cze sl — miała już od początku w stosunku do umowy, ukryte zamiary. Późniejsze wypad ki wykazały, że tak było istotnie. Przytoczo na przez „S1ovaka“ powyższa deklaracja u- 'egła konfiskacie w całości.

Warszawa. 2 czerwca. Od 1 do 10 czer­

wca: Po chmurnym lub zmiennym i wietrznym początku z przelotnym upa­

dem, w następne dni zapanuje pegoda nao ó, słoneczna ceyła, p Mzy w zu s ająccj tempera'urze, L ckalre bu ze z wyiadowa niami atmosferycznymi, szczególnie w drugiej połowie niniejszego ckresu. Pory, wiste w iatry z kierunków zmiennych.

Od l l d ° 20 czerwca: Obszar niskiego ciśnienia, zalegający cd szeregu dni za.

chód względnie północny.zachód Europy, dociera również do Polski, przynosząc przejściowe pogorszenie się stanu pogody, gdz eniegdzie z obfitemi opadami pocho­

dzenia burzowego, częściowo z gradem, Pr czem znowu pogodnie i ciepło, przy m, jjscami mglistym lub chmurniejszym stanie nieba.

Noce chłodne.

W ostatnie dni niniejszej dekady zapowia­

da się aura wietrzna 1 burzliwa.

Od 21 do 30 czerwca: Przeważnie pogo da niestała o zmlennem zachmurzeniu nie­

ba z przelotneml opadami, głównie na sa­

mym początku 1 przez kilka dni drugiej po­

łowy okresu. Pozą tern szereg pogodnych dni. W bieżącej dekadzie temperatura pod­

legnie znacznym Wahaniom. Dni krytyczne

dla pogody z miejscowemi zaburzeniami at mosferycznemi 1 gradem są 21, 25 i 27. W górach możliwa niepogoda.

potrzebę budowy nowych okrętów llnjowych,

godnie z zapowiedzią, uczynioną niwea .HnssoUttlego w. mowie wygłos*, n-jj, ,' ii maja, bzienrjik me olańs'« przypomina, że Włochy, budując nowe wojenne okręty lin ­ iowe, zamierzają A wykorzystać 70 tysięcy tonażu przyznanego im przez , traktat wa­

szyngtoński.- Następnie dzlenntjc mediolań­

ski wykazuje, że budowa tych okrętów uzs sadnlona jest zarówno ze względu na wo­

jenne znaczenie dużych jodnostek, jak 1 bci pleczeństwo Wioch, związane z Ich sytua­

cją geograficzną. Marynarka włoska — kon kluduje „Popolo d‘lta lla ", — musi nletyjkó bronić swego autorytetu na Morzu śród- złemnem, lecz strzec również komunikach handlowej z odległeml krajami, a pr/ede- wszystklem zapewnić wolność, niepodle­

głość 1 życie narodowi włoskiemu.

Zjazd elektryków polskich

został otwarty w obecności Prezydenta Kzplitej.

Kraków, 2 czerwca. — Rozpo­

częło w Krakowie swe obrady V | walne zgromadzenie Stowarzyszenia Elektry ków polskich. Na intencję zjazdu zosta ło odprawione o godzinie 9-eJ naboźeń stwo w kościele św. Anny przy ul. św«

Anny.

Otwarcie zjazdu, które zaszczycił swa obecnością Pan Prezydent Rzeczypospo litej odbyło się o godz. 10 w sali Stare go Teatru przy ul. Jagiellońskiej 1.

Po zagajeniu, przemówieniach powl talnych, referatach inż. Alfonsa Kiihna 1

inż- Kazimierza Siwickiego, odbędzie się w gmachu Akademji Górniczej przy Al. Mickiewicza 30 otwarcie pokazu kra ->

jowej wytwórczości elektrotechnicznej, w którym również weźmie udział P aw . Prezydent Mościcki. <

Resztę dnia w godzinach nopołndnh.

wycb zajmie zwiedzanie fabryki kab!>

I elektrow ni krakow skiej.

Niedzielę zapełnią pracę w sekcjach, a v poniedziałek 1 wtorek odbędą się wyciecz ki do Zakopanego I Pienin.

T e r m in w n o s z e n ia p ro te s tó w

p rz e c iw k o w y b o ro m

obawy, że upaiy i panująca od dłuższego czasu susza odbije się ujemnie na zbiorach.

Obawy te odbiły się już pa notowaniach giel dy chicagowskiej. Z 48 stanów 35 ucierpia­

ło spowodu panującej od dłuższenr« czasu suszy.

D o l a i r 5 . 2 6

Prywatnie dolar papierowy w żądaniu 5.28, w płaceniu 5.26; dolar złoty w żąda­

niu 8.92, w płaceniu 8.91; łunt angielski w żądaniu 27, w płaceniu 26.90; rubel złoty w żądaniu 4.62, w płaceniu 4.60; marka w żądaniu 2.07, w płaceniu 2.06; za 100 tran ków francuskich w żądaniu 35, w płaceniu 34.90.

Bank Polski w godzinach rannych kupo wał dolary po 5.26.

Zgodnie z regulaminem wyborczym, po­

cząwszy od dnia urzędowego obwieszcze­

nia w ciągu 7 dni włącznie mogą byc skła­

dane na ręce przewodniczącego głównej ko misji wyborczej protesty przeciwko wybo­

rom.

Protesty mogą składać grupy, które brały udział w akcj wyborczej w dniu 27 maja r. b. W ciągu następnych 3 dni przewodniczący głównej komisji wybór, czej bada złożone protesty i wraz ze swą oplują przesyła je do władz zarządzają­

cych wybory, L j. p. wojewody, k ’ óry

poweźmie odnośne decyzje.

Należy zaznaczyć, że protesty w wyżej wspomnianym terminie mogą być zgłaszane przez taką liczbę wyborców danego okrę­

gu, jaka jest uprawniona do zgłaszania list kandydatów (300 osób).

Należy zaznaczyć, że wniesienie prote stów przeciwko wyborom wstrzymuje ukoił stytuowanle się nowowybranej rady miej sklej.

Jak się dowiadujemy, protesty takie z staną wniesione.

216 studentów skreślono

m fjgfiBii

za n ie p ła c e n e czesnego.

Warszawa, 2 czerwca. Na Polłtechnl- dem icki. Studenci ci będą m ogli odzys kać swe praw a, pod w a ru n kie m uiszczę nia o p ła t ka rn ych do ko iic a przyszłego miesiącu.

ca W ar. skreślono 2 |6 studentów z listy

słuchaczów za nieuiszczenie w terminie

2-«i ratv '-zesnedn — rok aka-

(2)

Przy dźwiękach dzwonu Zygmunta płynęła chorałem pieśń Wiary.

Dzień Bożego Ciała w podwawelskim grodzie.

P. Prezydent Rzplitej na uroczystościach religijnych w Krakowie.

Kraków, 2. 6. Po raz pierwszy w odro­

dzonej Polsce P. Prezydent Rzptitej proŁ lg.

.Mościcki wraz z przedstawicielami rządu wziął udział w tradycyjnej procesji Bożego Ciała w Krakowle-

Cale miasto przybrało odświętną sza­

tę...

SUMA PONTYTTKAI.NA.

Przed rozpoczęciem uroczystości Bożego Ciała trębacze, obrani w stroje historyczne odegrali z wieży ratuszowe] fanfarę. Przed godz. 8-ą P. Prezydent Rzpiite) opuścił swo Jo apartamenty na zamku i udał się na dzie dziniec, gdzie przy dźwiękach hymnu naro­

dowego odebrał raport od dowódców kom­

pan}! honorowej, poczem wraz ze świtą akie rnwal się do katedry. U wejścia do bazyliki metronnlltamel powitał P. Prezydenta ks.

arcybiskup Sapieha w otoczeniu kleru i wpro wadził go do wnętrza katedry, gdzie P. Prc zydent zajął miejsce honorowe po lewej stro nie ołtarza głównego. Przed ołtarzem zasie d’i w krzesłach np. minister poczt i telegra­

fów ini. Kaliński, wiceminister WR. ł OP.

Kazimierz Pieracki oraz przedstawiciele vzładz miejscowych z p. wojewodą krakow­

skim dr. Kwaśniewskim, prezydentem m.

Krakowa dr. Kaplłckłm. prezesem sądu ape łaeyjnego dr. Parylewiczem na czele, dale’

korpus oficerski garnizonu krakowskiego z dowódcą o. k. 5 gen. Łuczyńskim, brazyWska misia woiskowa z gen. de Castro i przedsta włciełe wyższych uczelni, Polskie] Akadem]!

Umiejętności Itd.

O godz. 8-eJ rano rozpoczęła się suma pontyfikalna, odprawiona przez ks. metropo litę Sapiehę w otoczeniu licznego kleru.

PROCESJA.

Po skończonem nabożeństwie rozpoczęła

Niemcy budują podziemne hangary

k o s zte m 210 m iljo n ó w m a re k

Paryż, 2 czerwca. „L/eeho de Pa-

•is‘ donosi że dzienniki strasburskie wska zajy ostatnio na istnienie na Pomorzu pruskiem w nfeJscowOści Greifswald pod ziemnego hangaru dla samolotów. Oka-- zuje się, że w chwili obecnej budowane sa w N ’’err>czeeh

Ip c t cZr t r z y

nodftbne ban

LWOW IANIE ZACHW YCENI

g r ą A d m i r y .

W dniu jubileuszu Okręgowego Związ ku R’ ki Nożne j odbył się we Lw ow ie mecz pomiędzy reprezentacją miasta, a wiedeńską drużyną Admirą, zakończo.

ay zwycięstwem Adm iry w stosunku 3:4 (0:2). Przez cały czas zadowów zaz­

naczyła się silna przewaga drużyny w ie­

deńskiej, która o klasę grała lepiej od Lwowa. W reprezentacji Lwowa zawiódł

Słaba reprezentacja Lipska,

jedenastka grała świetnie.

Gracze polscy spisali się tym razem doskonale: Albański w bramce aczkolwiek nie wiele miał do ro boty byl Jednak o klasę lepszy od swego vis a vłs. O*-, ona Butanów, Martyna grała b <fc.

trze a zwlas.cza Martyna. Pomoc polska była baot.o pracowita, zwłaszcza Kotlar • tzyk II. W ataku najlepsi byli Nawrot i W i- Hmowski, przyczem ten ostatni był dosko­

nale dysponowany strzaJowo zdobywając nż cztery bramki. Dobry byl również W ło­

darz na skrzydle.

Najgorzej wypadli Artur oraz Rłesner, który zmarnował cały szereg doskonałych syhtacyj.

Zespół lipska grał b. nierówno. Bram­

karz niepewny, zawinił dwie bramki, obro­

na pracowita, Jednak taktycznie popełniła kilka błędów, najsłabszą częścią Lipska by­

ła pomoc, która słabo współpracowała z a- t~’’’em. — Atak dość szybko lecz niezbyt zgrany Najlepsi — środek ataku i prawo—

skrrwWowy.

Zaznaczyć należy, że na meczu był obe­

cny poseł niemiecki p. Moltke.

h i

W obecności 8 tysięcy widzów na sta- djonie Wojska Polskiego w Warszawie od-

>ył się mecz między reprezentacją Ligi P.

T. P. N-u, a reprezentacją Lipska. Zwycię­

stwo zdecydowane odniosła reprezentacja Ligi bijąc Niemców 5:0. Goście okazali się

drużyną słabą.

Przebieg meczu wykazał zdecydowaną przewagę Polaków, którzy narzucili z miej yca ostre tempo i Już w pierwszej połowie cztery bramki: pierwszą zdobył W i- Mmowski, drugą Nawrot ł wszystkie następ­

ne Włlimowsfd. Goście zdobywają się na spora^czne ataki, likwidowane Jednak pew 0’” nrzez obronę gospodarzy.

W druglel połowie sytuacja nie zmienia sie, atak polski ciągle prze naprzód i przez Wilimowskiego strzela — piątą oramkę.

W ostatnim v«ia/|rn«s’e L’osk nodejmu- ie rozpaczliwe ataki by zdobyć honorowy punkt, nic mu się Jednak nie udaje a parę rzutów wolnvch i kornerów zostaje przenłe słonych łub wvłapanvch przez Albańskiego Pod sam koniec znów przeważa repr. Ligi,

rf«ak wynik 5:1) utrzymu’e się do końca.

Sędziował p. Rutkowski.

S p o r t w k i l k u s ł o w a c h .

( — ) W czwartek odbyły się półfinały! ( — ) W Warszawie odbył się trójmecz międzynarodowego turnieju tennisowego lekkoatletyczny pomiędzy Legją, Skrą i A.

o mistrzostwo FrancJL W półfinale pań, Amerykanka Jacobs zwyciężyła Francuzkę Mathieu 6:2, 6:2.

Angielka Scriwen wyeliminowała Niemkę Aussem 7:5, 6:3. Do finatu docho dzą więc fskobs i Scriwen.

( —-) W czterech miastach włoskich od­

byty się ćwierćfinał*' o piikarstkie mistrzo­

stwo świata.

W Medjolanie Niemcy pokonały Szwecję 2:1, w Bołcnjl Austria pokonała Węgry 2:1, w Turynie Czechosłowacja po­

konała Szwajcarję 3:2 (1:1), we Florencji Włochy azyskały z Hiszpaują wynik remi­

sowy l ’L

Mimo przedłużenia meczu wvnlk pozo- ęłai ten snm. Tgodnle z re«mlamhem mecz zostanie powtórzony w piątek lub sobotą

się procesja. W chwili, gdy procesja wycho­

dziła z katedry odezwał się potężny głos dzwona Zygmunta i dźwięki dzwonów z In nych kościołów. Od wzgórza Wawelu wzdłuż ulic Kanoniczej, Grodzkiej, aż do rynku głównego ustawiły się bractwa wszy­

stkich kościołów krakowskich z chorągwią mi. Wśród bicia dzwonów i śpiewów reli­

gijnych ruszyła procesja, kierując się na

••ynek główny. Za bractwami postępowały sodalicje żeńskie i męskie, następnie ma­

szerowała orkiestra 20 p. p. ł kompanja ho-

•nrowa szkoły oodchoreżych rezerwy. W dalszym ciągu w długich szpalerach szły wszystkie krakowskie zakony męskie i żeń­

skie oraz duchowieństwo świeckie. Przed baldachimem postępowała kapituła katedral na z ks. biskupem Rnspondem. Pod balda-

"Wnusm, podtrzymywany przez duchowień­

stwo niósł monstrancję ks. metropolita A- dam Sapieha. Za celebransem postępował P.

Prezydent RzpHteJ prof. Ignacy Mościcki. — Ta baldachimem szli przedstawiciele rządu.

Po obu stronach baldachimu posuwał sie szpaler 8 p. u’, z dobytemi szablami, dalej niesio^o chorągwie wszystkich cechów kra­

kowskich. Za korpusem oficerskim maszero wała hon. kompanja 1 p. s. k. W dalszym ciągu Dostępowała krakowska rada miejska, łn corpore z wiceor*vrvdentem dr. Klłmeckim towarzystwo strzeleckie, kurkowe z insygnia mi konnrp"-'-!s kupiecka. Osobną grupę twor-nrty związki i organizacje, wchodzące w skład federacji polskich związków obroń­

ców oiczvzny. Na czele szli w długich sze­

regach cz»onkowie krakowskiego oddziału 7w, ( »n>onlpfów z pocztem sztandarowym, dalej oficerowie rezerwy, POW. delegacja uczestników powstania z 1863 roku ze sztar

gary: P°d Chocieborzem (Kottbus) w Roe bel i w Meklemburgii i w Demmin na Po­

morzu Konstrukcje te stanowią część przewidzianych przez generała Goeringa

obót na które wyasygnowani z budże Rzeszy 210 miljonów marek niem.

kompletnie bram karz Kasprzak, który puścił fatalnie dwie b ra m k i..

Dla drużyny wiedeńskiej bramki strzelili

Vogel. Facco.

W przerwie zawodów z okazji jubileu­

szu odbyła się defilada 30 klubów lw ow ­ skich w kostjumach sportowych. W imię niu P. Z, P. N . przem awiał p. M alliw .

2. S. W ogólnej klasyfikacji Legja zdoby­

ta 93,9 punktów, Skra 82, AZS. 46,5.

( — ) W czwartek odbył się w Krako­

wie mecz piłkarski pomiędzy reprezentacją Krakowa a wiedeńską Austrją zakończony wynikiem remisowym 3:3 (1:1). Zespół Kra kowa składał się z 7 graczy Garbami. 3 gra czy Cracoyji i jednego gracza Wisty. Do przerwy drużyna Krakowa miała przewa­

gę. Wynik uważać należy za szczęśliwy dla gości.

(— ) w przerwie zawodów piłkarskich oomiędzy Ligą a Lipskiem drużyna W ar­

szawianki pobiła rekord w sztafecie 4x1590 uzyskując czas 17 min. 04 W sztafecie startowali Skowroński, Puci^iskl. Kuźni- ckj ’ Kusocińskt

darem, inwalidzi, Sybiracy, Legia Inwalidów.

W następnej giupie szły organizacje przy­

sposobienia wojskowego żeńskiego, zw.

strzelecki, zw. rezerwistów, zw. podofice­

rów rezerwy, sokół, straż pożarna i drużyny harcerskie.

Procesję zamykała liczna grupa włościan w strojach krakowskich, oraz olbrzymie rze sze wiemech,

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO.

Około godziny łł- e j procesla wawelska doszła do rynku głównego tutaj przy usta-

•'loc"-u obąrzach ks. metropolita Saołehc odczytał ewangełję, zakończoną błogosła­

wieństwem.

Po zakończeniu uroczystości Bożego Cin 'a na rynka głównym, procesła wawelska nawróciła ulicami Grodzką i Kanoniczą do Wawel, tam po udzieleniu bło­

gosławieństwa przez ks. metropolitę Sapie­

hę, P. Prezydent Rzplltej opuścił katedrę, a- da’«c słe do swoich apartamentów na zam­

ku królewskim.

Cserwfec — m iesiącem czci Serca Jeauaowego.

Miesiąc czerwiec — jak wiadomo — poś więcouy jest specjalnej czci N. Serca Jezuso wego. Miesiąc ten przeznaczony Jest dla roz pamiętywania tej nieskończenie wielkiej mi lości, którą Chrystus obdarza wszystkich lu dzł. Kościół katolicki, mówiąc o „Sercu Je- zusowem" ma na myśli pizedewszystkiem prawdziwe serce Chrystusa, które w czasie męki na krzyżu zostało skrwawione. Ale po­

nieważ serce jest także symbolem uczucia miłości, przeto w języku kościelnym „Serce Jezusa" oznacza głównie nieograniczoną mi lość Zbawiciela ku ludziom.

Niezawsze Jednak to Serce Jezusa doz­

nawało Jednakowej czci od łudzi. Był okres w którym wzniosłe ideały Chrystusa byty w obojętności, a nawet w pogardzie nłetylko u niewiernych, aie nawet u samych katoli­

ków. I stało się, że w latach 1673— 1675 — Chrystus kilkakrotnie oblawłł się pobożnej zakonnicy, św. Małgorzacie Ałacoąue i raz wskazując na swe serce, rzekł te oto sło­

wa: „Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi, a tak mało Jest znane i kochane. Za oziębłość, krzywdy i zniewagi pragnę od cie bie I dn>"’ch wynagrodzenia*.

Zbawiciel polecił równocześnie św. Mał­

gorzacie, aby z cała gorliwością rozoow- szechniała nabożeństwo do Boskiego Serca.

Według Jednego z da’-, h ot^awłeń, głó w na uroczystość ku ! cz-' Jezusowego miała odbywać sie ęąffad corocznie w piątek po oktawie Bożeno Ciała. Taki był więc porządek tego nabożeństwa, które rozpow szechńiła wśród wiernych św. Małgorzata z pomocą swego spowiednika, O. Colomblere.

Paoież Klemens X III zatw ierdź to nabożen stwo w roku 1765. a w roltu 1856 ustanowię ną została uroczystość Serca Jezusowego -Ua cn»e<ro Kościo’a. Paoież Leon XT!ł w ro­

ku 1899 poświęcił cały świat Sercu Jezuso­

wemu.

■ K k i przez całv czerwiec odorawin sie oo kościołach nabożeństwo w czasie które­

go lud gd—m«d«, 1’łn-i’p dn N S“'CS

Zdarzeifa i wypadki

ubretrłe^ doby.

( — ) Prymas Polski ks. kardynał Hlond został przyjęty wczoraj na audjencji przez piezydenta Francji, Lebruna.

(— ) Prezydent Rzeczypospolitej wziął udział w procesji Bożego Ciała w Krako­

wie.

W Warszawie w procesji wzięli udział przedstawiciele rządu i dyplomacji.

Sprzeczność tez francuskich z anglelsklem’.

Pesymistyczne nastroje na konferencji rozbrojeniowej

H enderson nie ta i p rzygnębienia

Genewa, 2 czerwca. Sytuacja na konferencji rozbrojeniowej ni« uległa zmianie. Po wczorajszych przemówie­

niach, które uw ypukliły głębokie sprzecz ności między tezami francuskiemi i an*

gelskiemi, nastroje pesymistyczne naogól jeszcze się wzmogły! Nawet przewodni­

czący Henderson choć skłonny optymi­

stycznie nie tai dziś swego przygnębienia W kołach angielskich określano sytuację, jako będącą bez wyjścia, natomiast w ko

Niemcy w walce z defetyzmem.

W ielka ncowa min. Fricka w Dreźnie.

T ę p enie żyw io łó w ukrytego sabotażu.

berlłń, 2 czerwca W rwnach masowe] I znać rządowi Hitlera, iż uczynił ze swej stro kampanji przeciw deletystorn podjętej przez jny wszystko, aby uzyskać poprawę stosun- tząd Rzeszy w całych Niemczech minister

spraw wewnętrznych Frick wystąpił ńa w ie­

cu w Dreźnie z mową, w kfftrej zapowiedział bezwzględną walkę z żywioł .m: uprawiają- cemi ukrycie sal. przecinko pro^.am c- wi narodewo-socJaHs^cznej v,.'tu dow r •>/*•«

siwa. Minister wskazał ną osiągnięte v ur

rząd Rzeszy wyniki, podkreślając, że prze- śckm i, v/>nikającemi ze zmniejszenia się cłwnicy narodowych U1ur.t» «*rzy | eksportu oraz z ograniczenia

zanas.ii

dewiz, i

Głosy prasy wszechświatowe; o czołowej powieść

F R A N Z A W E R F l A

„ B A R B A R A ’

W twórczości powieściowej czasów najnowszych zajmuje „Barbara" Fr. Werffa K 1 nowszych zajmuje „Barbara" Fr. Werfla jed

Olbrzymia rozpiętość akcji, obejmującej okres od czasów przedwojennych aż do chwili obecnej, raduje temu dziełu charakter epopei życia współczesnego. Z kalejdosko pu wszystkich warstw społecznych wyrasta samotna postać głównego bohatera, który przechodzi przez wszystkie kręgi dantejskieżycla współczesnego. Złamane dzieciństwo straszliwe przeżycia wojny, jeszcze strr. diwsze okresu powojennego w Wiedniu, pu­

stka życia w rozgwarze zwalczających się prądów, namiętności, poglądów religijnych społecznych — oto piekło, z którego ratuje Ferdy nanda wspaniała postać kobieca, wsks zująca mu drogę do prostej wiary w ducha te jedyną drogę wyzwolenia dla człowieka współczesnego. Poza wirem szalejących w jałowych walkach łudzi wznosi się postać Bar bary spokojnie i niewzruszenie, niby olbrzymi kontur odwiecznej góry, a której stó;

pleni się bezsilnie rozszalały potok.

Z głosów prasy zagranicznej:

stępiony dokument epoki.

Dagens Nyheter, Kopenhaga.

„Barbara" jest jedną z nielicznych ksią­

żek które wzbogacają i zmuszają do zasła uowienia, Werfei osiągnął dojrzałość stylu, który stawia go w rzędzie naczelnych pro zaików literatury niemieckiej. Dzieło to na leży do literatury wszechświatowej.

Neues Wiener Tagblatt. Wiedeń.

C o d z ie n n ie z m i e n i ć b ę d z ie m y treś ć „gło só w p ra s y z a g ra n i' c» n e i“ p o d a ią c n a z w y d z ie n n ik ó w .

Powieść ta wznosi się wysoko ponad wszystkiemi innemi w ostatnich czasach.

„Barbara" jest epopeą okresu nowoczesne­

go.

Magyar Hirlap, Budapeszt.

Dzieło, które nie lęka się żadnej kryty­

ki, żadnego porównania.

Nieuwe Rotterdamsche Courart, Rotterdam Dzieło o powszechnem znaczeniu i nieza

O c z e m P i s z ą i n n i ?

ZMIERZCH PRUS.

Gazeta Polska.

Żegnając zapadające się w pomrokę dzie Jów Prusy — widzimy jednocześnie występują co na arenie Europy narodowo jednolite pań­

stwo niemieckie. W szybkiem terapie likwiduje ono dawne „kraje’ związkowe. Między tem pań 8»wem, a Polską istnieją i będą istniały różni ce zdań, mogą się zdarzać spory i rozbieżności w poszczególnych sprawach ale niema między memi antynomji zasadniczej. Stwierdził to już nieraz w swych publicznych wystąpieniach kanclerz Hitler. Stwierdził to w Moguncji, na dorocznym zjeździe „Volk&bund fiir das Deutschtum im Ausland” min. spraw we­

wnętrznych Rzeszy, dr. Frick, kiedy oświad czyi, że Trzecia Rzesza wstrzymuje się od u- prawiania wszelkiej „polityki imperjalistycz T'ej”, io „szanuje obce narodowości" i pragnie

i-ó t 1

saskrl3-’“ L. ’ przyjaźnij, Jesz cze jaśniejsze i znamiennejsze pod tyn? wzglę dem były słowa wicc-kahcicrza, p. von Pap?

na: „Zagadnienie ponadpaństwowej wspólnoty narodowej” — jest nietylko dla Niemców, ale i dla wszystkich niemal narodów wschodniej i środkowej Europy częścią składową europej­

skiej polityki pokojowej, albowiem granice pań stwowe nie pokrywają się tu z granicami etno giaficznemi, a przez zmianę tych pierwszych możuaby wprawdzie osiągnąć poprawę, ale nig dy się nie osiągnie rozwiązania zadawalające go”.

Po’aey mogliby powiedzieć akurat to sa­

mo. B o owa prawda o „niepokrywaniu sic“

granic etnograficznych z paśstwowemi przedc- wszystkiem Niemców i Polaków dotyczy. Ideał nego „pokryw ania" się nie znajdzie i lepiej nie marnować na to najlepszych sil obu państw i narodów. Dziele stosunków niemiec­

ko-polskich na przestrzeni tysiąclecia nie po­

zwalała twierdzić, że Niemcy i Polacy zawsze byli tylko wrogami, a już. bynajmniej z mch nie wynika, że maią być wrogami nadal. Geogra­

fia fizyczna i ekonomiczna., oraz wiiąca sie li­

nia naszego etnicznego sąsiedztwa nakazuia nam wejść na drogę współpracy. Ponieważ nie do pomyślenia Jest granica Rzeszy, któraby wszystkich Niemców objęta — mamy ich w Poi sce 724.000. Z tei samei przyczyny liczy Rzesza dwa razy tyle Polaków

ŻYDZI A WYBORY, óareta Warszawska

Komunikaty urzędowe przynoszą codziennie

'ach francuskich starano się przeciwdzia­

łać temu pesymizmowi i dawano w yraz przekonaniu, źe konferencja nie umarła i że będzie można osięgnąć jeszcze jakieś

ezultaty

Sytuacja konferencji była przedmiotem dłuższej rozmowy między ministrem Barthou a przewodniczącym Hendersonem. Do spot­

kania p. Barthou z angielskim ministrem spraw zagranicznych Simonem wczoraj nie doszło. Nastąpi ono dziś.

ków w Niemczech.

„Jeśli krytycy mówią, że eksport nasz cofa się, to moż.emy im odpowiedzieć, iż zja­

wisko to jest w głównej mierze następstwem ś wiatowego bojkotu żydowskiego przeciwko 1 •‘,'iemcom’* — wywodzi dr. Frick, zapewnia­

ją c , że Niemcy dadzą sobie radę z trudno

nowe zestawienia, ustalające procentowy roz*

dział mandatów między uczestników kampanii wyborczej. Mozolne te rachunki nie dają praw­

dziwego obrazu pod względem politycznym, po­

nieważ traktują jednakowo wszystkie mandaty, chociaż jedene z nich reprezentują po kilka ty ­ sięcy, inne zaledwie po paręset, a nawet po kilkadziesiąt głosów. Łódź i Lwów moją tę sa­

mą liczbę radnych, chociaż pierwszą test bli­

sko dwa razy większa od drugiego, z czego wynika, że 1 mandat łódzki polityczni*: równa się dwom lwowskim. W porównaniu z mniej- szetni miastami stosunek ten przedstawia sit jak 20 I , a nawet 30:1.

Pod jednym wszelako względem obliczenia urz, dowe stanowię m aterjał dość ścisły, a mianowici<

gdy chodzi o żydów. Na całym obszarze wyboi czym, który — jak wiadomo — nie obojmoweł ziem zachodnich, roem iesz.-ęoie 'jd ó w je«t mniejwtęcej równomierne. preslt / z^eszcłó cię ono bardzo Bilnie w wojewótlzt. . ws',"', '

nich, ale ponieważ miasta tą tam wogók n ie li, ne i małe, przeto to zgęsicaenie w niezr ., nym tylko ro p n iu wpływa na wnioski, które na suwaj; się przy badaniu cyfr urzędowych.

W tych trzystu zgór; miastach które w ubiegłą niedzielę dokonały wyborów rad miej­

skich, liczba żydów dochodzi do 40 proc.

Gdyby zatem żydzi głosowali wszędzie

na

swoje listy, to powinnlby zdobyć —* bardzo o"

strożnle biorąc — około 1/3 wszystkich man­

datów. Jest to stan rzeczy dla miast poi skich przerażający, nie mniej jednak prawdzi-

w y. Kto chce z tem walczyć, musi przede, wszystklem uświadomić sobie tę prawdę, choć by ona była dla niego bairdzo przykra.

Żydzi zrozumieli, że w obecnych stosun­

kach klęska wyborcza sanacji byłaby dJa nich groźnym ciosem. Postanowili więc uczynić wszystko, aby nie dopuścić do takiego w yni­

ku wyborów, w którym większość polskie! lu­

dności miejskiej opowiedziałaby się za obożem narodowym i jego programem, na którego cze­

le figuruje hasło odżydzenia minsl- ' dlatego żydzi, rezygnując chwilowo z wJas»ych »an-

datów, „dosypali" sanacji kilkaset tvsię>»» d*o- sów, zapewniaiąc jej w ten sposób zwycię­

stwo w małych, a chroniąc przed zupełna kom promftacją w większych — za wyjątkiem

Lwo­

wa — miastach.

Dużą aktywność rozwijała w chwili obe cnej grupa mniejszych państw, obejmująca Szwecję, Norwegję, Hiszpanję, Danję, Szwa- carję i Holandję. W imieniu tej grupy ma jutro przemawiać na komisji głównej szwedz ki minister spraw zagranicznych.

Po dzisiejszem posiedzeniu komisji głó»

tiej obrady mają być znowu odroczone nt dwa dni, aby pozostawić czas na dalsze ro kowania.

będzD lab też W razie konieczności zastosowany

czvsto wymienny obrót towarowy

podjęta będzie próba w ytw irtania w kraj’

surowców sprowadzanych dotychczas z za granicy.

Przechodząc do spraw polityki aagram

cznej dr. Frick z naciskiem zaznaczył, ż

Niemcy bezwarunkowo nie wrócą do Gem

wy, dopóki nic zostanie im przyznane rów

noupra^-^-^ie.

(3)

K ry zy s w szęeSzie...

T A R G P C H E Ł

r Paryż, w maju.

Tylekroć słyszeliśmy i czytaliśmy o słynnym „Targu Pcheł" na krańcach Paryża, u wrót St. Ouen, że zdjęła nas ochota zobaczyć na własne oczy je dną z najciekawszych osobliwości ro­

gatek paryskich'.

Ani śnieg, ani deszcz, ani wiatr lub' prażące słońce

nie są zdolne powstrzymać zwolenni*

ków „Targu Pcheł" od zwiedzenia go w niedziele popołudniu, gdy natłok pu bliczności jest równie wielki, jak w Longchamp w dniu „Grand Prix.

Chcąc się dostać do bud i stoisk, trze ba przedewszystkiem minąć szeregi we drownych' handlarzy, wyciągających ku nam zachwalane objekty swej sprzeda ży: orzechy ziemne, nożyki

do

brzy tew, migdały, pomarańcze, a nawet go tbwane kraby... okropność!

Nawoływania do kupna przeplatane są uwagami dla gapiów, którym wy mowni handlarze doradzają „sprzątnąć się”, by nie zabierać miejsca innym.

Idąc lewą stroną szerokiego bulwa ru. można kolejno ubrać się od stóp do głów, oczywiście nie w wytworne rze cay, sprzedawane w sklepach pary­

skich'. lecz za tanie pieniądze w trochę przyniszczone rzeczy — naprz. pullove- ry są do nabycia po 5 franków, a tu złn skarpetek za dziesięć fr.

Co do konfekcji, zdawałoby się, że kupcy tylko na nas czekali. Uprzej mość ich była niesłychana: jedni chwy tali nas pod rękę z prawej strony, dru dzy z lewej, niektórzy nawet ramie ,miem obejmowali stan towarzyszących nam pań, zapraszając do wnętrza skle­

pu, gdzie odbywała się sprzedaż „li­

kwidacyjna”.

Podobne sprzedaże przez cały rok od bywają się na „Targu Pcheł” , gdzie mi mo to nigdy nie brakuje towarów.

Uderza obecnie, że większość skle pów i stoisk na sfynnejn targowisku znajduje się w rękach cudzoziemców, jak sądzić można z akcentu. Słyszy się ponadto często żargon żydowski, oraz język rosyjski, Natomiast wszyst kle lokale rozrywkowe w tej dzielnicy

' rdzennie francuskie.

V jednym z nich, jak głosił afisz, od zwat

si<

ko cert „symfoniczny". Ze Sk.ół orkiestry'ustanowili czterej prajł stajni młodzieńcy z czerwonemi jedwab nę,mi szalikami na szyi. W innym loka

j

dancing połączył liczne pary, tań czące zapamiętale i w milczeniu.

Zwraca uwagę szereg antykwami, wystawiających na sprzedaż różne przedmioty, z rozmaitych epok i różno rakiego stylu- W tych skromnych po zornie sklepach amatorzy pięknych bron zów nabyć mogą przedmioty istotnej wartości. Na nieszczęście, odkąd ama­

torzy przyjęli zwyczaj po zwiedzeniu sklepu z nonszalancją wskazywać na wy brany przedmiot, pytając odr.iechcenia:

„ A to ile kosztuje?" antykwarjusze którzy praktykują ten sam system przy własnych zakupach, nie dają się wziąć na lep sztucznej obojętności i wy mieniają bardzo wygórowane ceny, wie dząc zgóry, że „amator” tern sie nie zrazi.

Byliśmy świadkami, jak elegancka para małżeńska, należąca z pewnością do elity towarzystwa paryskiego, naby wała wspaniałego lwa z bronzu, którego rozmiary były najwidoczniej przystoso wane do apartamentów przedwojen nych. Pan żałował tylko, że nie posia da odpowiedniego postumentu, lecz wła ścicielka antykwami obiecała temu za radzić, i w ciągu trzech dni. sprowa dzić piękną podstawę z różowego mar muru z okuciem z bronzu. Zastanawią ją źródła, z których te przedmioty mo 23 być dostarczone.

Obszerne składy mebli na „Targu Pcheł” mieszczą całe urządzenia pokoi i ogromny dobór pojedynczych mebli.

Wśród stoisk panuje obecnie samo

war, który króluje wszechwładnie, za stąpiwszy francuski litr wina.

W jednym ze sklepów wśród stosów zardzewiałego żelastwa zauważyliśmy ładny posążek Wolności, z imitacji bronzu, kopję statuy, znajdującej się w porcie nowojorskim, z lampą elektrycz ną w' ręce. Nieco dalej bardzo dekoracyjną lampą naftową ko loru zielonego. Weszliśmy do sklepu zapytać o cenę, i wkrótce nawiązali się rozmowa z właścicielami, rodowity mi Francuzami z Lyonu.

Oświadczyli nam, że ceny ich są na prawdę likwidacyjne, gdyż sprzedali, skiep. Wspominali z rozczuleniem cza sy, gdy do nich na „Targ Pcheł” za jeżdżali Amerykanie w lśniących au­

tach. z szoferami w białej liberji...

Wszędzie to samo: kryzys nawet na ..Targu Pcheł . choć o „złych” intere sach tutaj mówić nie można, bowiem, jakkolwiek sprzedaje się tu mniej pięk nych i cennych antyków, jest jeszcze znaczne zapotrzebowanie na kupna „oka zyjne , ilustrujące nędzę ludzką.

Trudno po zwiedzeniu „Targu Pcheł nie odczuć dążeń reformator skich, spojrzawszy na szczątki i fach many, stanowiące jedyne rzeczy, odpo­

wiadające zdolności nabywczej szer szych upośledzonych mas..,

Niestety, po wszystkie czasy istnieć będą „Targi Pcheł" i gapie, przygląda jący sie bezsilnie ludzkiej neaży. Mat

Dramat 75-ciu Polaków.

Nowinki z tamtej strony oceanu.

Przybyła do Nowego Jorku grupa pol­

skich repatriantów z Kuby w liczbie 75 mężczyzn 1 kobiet.

Ludzie cl skazani przez los na przymuso wy pobyt na Kuble, nie mogąc przedostać się legalnie do Stanów Zjednoczonych 1 nie mogąc również wrócić do Polski dla zu pełnego braku środków, znaleźli się w czar nej nędzy. Z tej otchłani teraz dopiero uda lo się Ich wydobyć 1 sprowadzić do Nowe­

go Jorku, skąd, po tragicznych swych przej ściach na Kuble, wrócą do Polski.

Większość tych nieszczęśliwych repa­

triantów nie ma się w co ubrać. Polonja a- merykańska nie pozwoli im chyba wrócić do Polski w łachmanach.

Umarł w Cleveland (Ohio) porucznik Marian Kowalski.

Do armjl polskiej we Francji wstąpił

jako ochotnik ze Stanów Zjedn. U końc;|ł chlubnie Kanadyjską Szkolę Oficerów Pie­

choty 1 Szkołę Oficerów Artylerjl we Fran­

cji. Następnie jako dowódca 4-ej baterji I-go puiku artylerji (Armjł Polskiej we Francji), a późniejszego 13-go pułku arty­

lerjl polowej w Polsce, brał udział najważ nlejszych kampanjach pierwszej dywizji polskiej „armjl błękitnej" na froncie fran­

cuskim 1 na froncie wołyńskim do zakończę wia wojny polsko-bolszewickiej.

W służbie frontowej ś. p. por. Kowalski wraz ze swą baterją wyróżniał się niezwy­

k ł ą d z i e ln o ś c ią

-y okresach ciężkich walk z

nawalą wroga. Byt też w u u m uwotany za jednego z najlepszych artylerzystów.

Za swe czyny wojenne otrzymał krzyż „Vlr tutł M flitari" i drugie odznaczenie żołnier­

skie za waleczność.

taniec zakochanej dziewczyny.

Strzały przy dźwiękach patefonu.

Zagadkowa tragedja rozegrała się w francuskiej miejscowości Mortagne. Młody Szwajcar Danzer zaręczył się przed kilku miesiącami z 23-letnią córką szynkarza Hu berta Vłolen. Danzer, który żył ze swoją ro dzlną w niezgodzie, postanowił wyjechać do Paryża. Huberta chclała mu towarzy­

szyć, lecz Danzer miał

zamało pieniędzy.

Zrozpaczona dziewczyna namówiła swego narzeczonego, aby popełnili wspólnie sa­

mobójstwo.

Danzer zgodził się. Celem wykonania swego planu udali się oboje popołudniu do

pobliskiego lasu. Tam nakręcili gramofon, który przynieśli ze subą 1 tańczyli aż do wieczora. Potem dziewczyna zażądała od

swego narzeczonego, ażeby ją zastrzelił.

Danzer posłuchał, lecz zranił tylko ciężko dziewczynę. Wówczas ranna zażądała, a że by ją dobił celnym strzałem. Danzer strze­

lił do niej jeszcze dwukrotnie, tym razem za bijając ją na miejscu.

Potem Danzer usiłował podobno popeł­

nić samobójstwo, lecz zgubił w trawie na­

boje 1 nie mógł Ich znaleźć. Wrócił więc do domu, gdzie go aresztowano 1 osadzone w więzieniu.

Dwa trupy wśród kwiatów.

Dramat emigrantów na obczyźnie.

27-letni robotnik rolny Jan Klimczak, pracujący na fermie w Essarts les-Sczan- ne, poślubił przed 15 miesiącami Janinę Ma łą, lat 23. Charakter Klimczaka nie był za­

pewne młły, bo żona opuściła go, zabiera­

jąc z sobą

kilkumiesięczne dziecko.

Kobieta zamieszkała w Epernay, lecz często odwiedzała swą siostrę Augustynla- kową w przysiółku Hermite. O odwiedzi­

Rumunski święty.

Rumuński synod prawo­

sławny ogłosił beatyfi­

kację księcia Konstantyna Brancoveanu, ściętego przez Turków w roku 1714 za odmowę przel

ścla na tnuzultnanizm.

-IXT-

nach tych dowiedział się Klimczak i uda!

się onegdaj do swej szwaglerki. żonę zna

’azł w ogrodzie i nie mówiąc ani jednego słowa, zmierzył do biednej kobiety z rcwol

weru 1 strzelił do niej kilkakrotnie.

Trafiona w głowę, kobieta padla m artw:

na ziemię. Do zabójcy zaczęła strzelać Au gustynlakowa, lecz go nie trafiła. Po chwl 11 namysłu Klimczak popełnił samobójstwo

ładując sobie kulę w skroń .

I R E N A Z A R Z Y C K A

II Wschody i Zachody

I I 17 P o w i e ś ć

Czy nie lepiej kochać tak, bez ni­

czego? bez zobowiązań?

_Tam, gdzie jest miłość Polu, tam iuż są zobowiązania. Kiełbie we łbie jesz :ze masz, moja panno. Kochasz Jurka, x!e ciągną cię bańki mydlane uciech świata i zapominasz o tern, że masz być matką i kochanką i żoną jednocześnie.

Cbcesz wszystko z życia brać za darmo ale nic nie dawać. Jeśli dajesz to dla za­

spokojenia swego egoizmu, dajesz gdy ten dar cię nic nie kosztuje Wszystko bierzerz powierzchownie ale wiedz o tem że największe skarby i ziemia i wo­

da chowają w głębi.

— W glefei życia Jest tylko smutek

‘ — Eh, głuptasie. Posłałbym cię jesz- - do freblówki i parę razy przetrzepał

skórę. . , , .

_ Ksiądz tak zawsze, a ja mówię po

ażnie. . . . _

_Nie mówisz poważnie. Trzepiesz.

Paulinko to wszystko nie ma sensu. Nikt ci nie zabroni śmiać się, czasem nawet poflirtować, ale Paulinka szczęścia nie tak szukać należy, a ono przecież samo idzie do ciebie pod postacią dziecka, ktć remu masę zapewnić byt. które musisz urobić na człowieka Pomyśl o tych wszystkich matkach, co nie mają czem owinąć zsiniałej kruszyny, powiedz so bje: jestem zdrowa 1 młoda mam obowią zelr dla społeczeństwa wychować do- jeszcze jednego obywatela. Kopnij przecz śmiecie, które ci serce zapchały wejrzyj w świętość małżeństwa Polu.

Kto męża swego miłuje, samego siebie miłuje, albowiem nigdy żaden ciała swego nie miał w nienawiści” Nie do­

rosłaś ty jeszcze do dostojeństwa żony. <uas ty jeszcze ...- - - ,—

i ie<Qt W , jata- . bw W op U

tego... a jeszcze innemu dawać usta do pocałunku. To nie grzech nawet, tylko marność i brud.

Paulinka już płakała.. Zrobiło mi się żal tego dziecka, co głód ciała uważało za głód duszy,

— Czy ja zawsze będę taka?

— Nie, Polu! Ale musisz się najpierw obmyć łzami cierpienia, musisz zapom­

nieć o sobie, rozumiesz?

— Tak!

Nadszedł Jerzy. Po serdecznem przy witaniu siadł obok mnie i położył rękę na głowie Poli. Zaczerwieniła się i przy łożyła tę dłoń do różowego policzka.

— No, Jurku trzymaj babę krótko i nie rozpieszczaj jej zanadto, bo już wi­

dzę, że się pani Poli w główce przewra­

ca, Bywajcie zdrowi.

Pola straciła posadę.. Było im teraz trochę ciężko, bo Jerzy dużej pensji nie miał, a przecież oboje byli „na dorob­

ku”. Z trudem znalazła jeszcze kilka lekcji i marzyła że uskładają sobie tro­

chę pieniędzy, wezmą większe miesz­

kanie i t.p.. Zajęła się sama gospodar­

stwem i w nawale pracy zapominała o swoich „tęsknotach” ale rzecz dziwna, nie zapominała o modlitwie..

— Niech Ci Boże cała moja praca i wszystkie kłopoty idą na chwałę i po­

dziękowanie za to, że jestem szczęśliwa Na wiosnę Jednak gdy zaczęła zastra szająco mizernieć. Jerzy wysłał ją na wieś.. Nie miała tam ani Towarzystwa, ani specjalnych wygód, ale jakoś czuła się spokojna i zadowolona.. Chodziła między zbożami i uśmiechała sie radoś nie myśląc o dziecku które przyjdzie na

swym pociechom, jak to czyniła Polin- ka„

Była przecież młodziutka i urocza.

Inne panie z jej towarzystwa bawiły się, zostawiając dzieci na opiece służ­

by- Pola nigdy., lekcje teraz miała u siebie, nie potrzebowała biegać po mieście.. Kiedy wychodziła na godzin ny spacer już była niespokojna i zde­

nerwowana i wracała czem nrędzej do maleńkiej Marji-Krystyny.. Czasem z żalem oglądała afisze teatralne i fil­

mowe, czasem zazdrośnie słuchała opo wiadań koleżanek o zabawach i t a ń ­ cach, a jednak tkwiła przy małej, któ­

ra, nawiasem dodać muszę, była wyjąt j cowo wrzaskliwem stworzeniem..

Ale wszystkie noce, które Pola spę dzifa nad wózeczkiem córki te wszy­

stkie łzy i niepokoje, wiedziałem że wrócą kiedyś do niej w postaci wiel­

kiej słodyczy i wielkiego spokoju. Bo o jest jedno na świecie, co powraca ...

1 ymczasem w połowie grudnia Je­

rzy który już skończył szkołę, został odkomenderowany do pułku do jakie­

goś małego zapadłego miasteczka. Po­

la wpadła do mnie z bekiem..

myślami ubiegły rok i wszystkie te go­

dziny widziała pełne uroku i czaru, Ża­

łowała swoich grymasów i łez, — mo­

głam być przecież szczęśliwą bez gra­

nic.. ale zato teraz, gdy Juruś przy- jedzie....

Przyjeżdżał co niedziela, obładowa­

ny paczkami i gdy wybiegała naprzeciw roześmiana i wesoła, topniał ze szczęś­

cia.. A ona po jego wyjeżdzie tęskniła znów cały tydzień, ale osią jej zaintere suwania i wszystkich myśli było dzie­

cko. Pod koniec czerwca Jerzy przeje chał, by zabrać ją do kliniki, tymcza­

sem na dzień przed wyjazdem przyszła [na świat zdrowo i cało dziewczynka.

Pola wielkiemi oczyma spoglądała na zawiniętą w poduszce kruszynę.

O, Jezu to jest moja?... z tego wy rośnie taka sama Jak ja kobieta i tak samo będzie marzyć, kochać, płakać i tęsknić... jakież to wspaniałe jak u ka jest potęga Bogą... ja mała P t * mam córeczkę — myślała z oczym« ,

pełnemi łez. |

Jurku, będziemy ją strasznie ko chać, prawda?

A kogo mam kochać, jak nie w as? — odparł spokojnie.

Pola zaś, ta wątła choć śliczna roś linka, która żyć nie może bez jakiegoś oparcia, popatrzała na męża i rzekfa cicho:

— Ty jesteś także j mój drogi, naj­

milszy tatusiek, kiedy jestem przy to­

bie i widzę, że na mnie patrzysz nie pragnę w życiu więcej..

Nie skłamała wcale.. To był jeden z tych dziwnych typów, które stale potrzebują opieki i Uiilości, wiecznie zgłodniałe pieszczoty dziecko.. Ale Je­

rzy, człowiek pracy, nie mógł prze­

cież stale być przy żonie... a wtedy już świtały jej w główce niedorzeczne po mysły:

W e

wrześniu Pola wróciła do mia­

sta z trzymiesięcznym ślicznym bobas­

kiem i musiałem przyznać, że mało ma tek z takjcm o.ddaje aifi

— Ja nie chcę tam jechać, ja nie po jadę, niech sobie Jur zabiera dzieciaka i manatki i niech jedzie sam, ja jestem młoda, ja teraz chcę się bawić, chcę się śmiać, chcę między ludzi... nie potrze buję udawać zakonnicy.. Od samego początku małżeństwa żyłam jak pustel nica, bo trzeba było budować to gniaz do j pilnować potem smarkatej, a te­

raz jak mam okazję wejść znowu w świat, to on mnie, gdzieś chce zakopać na pustelni.. Czego ksiądz patrzy na mnie jak na warjatkę?

— Bo myślę, że ty jesteś naprawdę trochę pomylona, Polu..

— Ciekawam, dlaczego?

— Najpierw dziękujesz Bogu za swo Lic szczęście, prosisz o zdrowe i ładne dziecko, masz je, a teraz znowu jesteś r .'zadowolona?

— Bo mi się już znudziło..,

Wtedy opanował mnie gniew. Krzy iknąłem:

i — Teraz grzeszysz i bluźnisz. pusta bezmyślna lalko... teraz depczesz, przy sięgi i wszystkie twoje dobre postano wienia teraz odrzucasz precz dary, któ 'remi tak 5r.:jn;e obsypała cię dłoń Pana Jak muł jesteś, który rozumu nie ma, a żyje tylko aby jadł i s p a l. Poco ty ży jesz kobieto... lepiejbyś umarła i nie mąciła spokoju temu chłopcu, który oczy w tobie zgubił... jak liść jesteś uschnięty j na ziemię spadły., wyzy- jwasz Miłosierdzie Boże nie szanując dni życia swego.. Bacz, by cię nie uka rał, bacz by ci nie odebrał serc miłu­

jących ciebie, by ci nie zabrał na zaw szc. byś się nie stała jako kruk nocny w pustce i głuszy i jako wróbel sam jeden na dachu.... Nic depcz miłości, albowiem przeciw tobie sie obróci

Stała blada i przerażona, jak duże ostro skarcone dziecko, oczy Poli, sza rofijołkowe, wielkie oczy tonęły we łzach, usta półuchylone drżały mocno i już żałowałem swego uniesienia, lisia dlem w fotelu, laska stuknęła o ziemię

Nagle Pola ze szlochem przypadła do kolan moich i ukrywszy twarz w fałdach sutanny, jąkała:

— Niech ksiądz cofnie., to... że mi za.... biorą na... zaw sze.. niech ksiądz cofnie, żeby,., żeby nie w zlą godzinę.

— Stary idjoto! — pomyślałem so bie.

Nic wycieraj mi nosa w sutannę, bo inain tylko jedną. Usiądź tu obok mnie f mów spokojnie.

Chlipała jeszcze trochę, a potem po­

wiedziała.

— Ja tylko tak mówię, jakby przy szło co do czego to i tak od Jurka nie odejdę.

- Wyobrażam sobie, coś ty jemu za scenę zrobiła.

Tak i teraz żałuję, żałuję, bo pc wiedział z taką smutną miną.

(d c. n.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

który denerwował ojczyma. Ale nauka szła twardo. — Mała CecyLja nie mogła pojąć zasad gramatyki i mówiła nadal po bretońsku. Zaczął znęcać się nad

Zanim Jednak udamy się do bousbiru — miasta miłości, muszę panów poinformować, Iż berety, czapki 1 kapelusze. lepiej zostawić w

nim Jugosłowianom dogodniej byłoby przy łączyć się do niemieckiej sfery, aniżeli zna leźć się pod wpływami włoskiem! 1 stara) się skierować uwagę Niemiec

Od najwcześniejszych lat swego żywota zauważyła to, czego nie powinna była spostrzec: głęboki i coraz głębszy roz- dźwięk między rodzicami. Charaktery ich

Pochód przesuwał się zwolna przez starożytne ulice przy aklamacjach pu­. bliczności a dostawszy się na bulwar des Tourelles, przystanął na chwilę przed

Ztg”. ogłasza artykuł premjera włoskie go Mussoliniego. omawiający sytuację w naradacah rozbrojeniowych. Zdaniem Mussoliniego nie można dziś już mówić o

Praca zorganizowana jest tak doskonale, że natychmiast po upływie terminu można się prawnie rozwieść i jeszcze w tym samym dniu (nawet w tym samym domu)

stawia: „F re i die Saar iminerdar”. Jest rów ­ nież możliwe, że katolicy — rozporządzający potową wszystkich głosów — nie wypowiedzą się jednomyślnie