• Nie Znaleziono Wyników

14. Warszawa, d. 1 Kwietnia 1888 r. Tom V II. TYGODNIK POPULARNY,POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "14. Warszawa, d. 1 Kwietnia 1888 r. Tom V II. TYGODNIK POPULARNY,POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

J\& 14. Warszawa, d. 1 Kwietnia 1888 r. Tom V II.

TYGODNIK POPULARNY,POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUM ERATA „W SZ EC H ŚW IA TA ."

W W arszaw ie: ro c zn ie rs. 8 k w a r ta ln ie „ 2 Z przesyłką pocztową: ro c z n ie „ 10 p ó łro c z n ie „ 5

P re n u m e ro w a ć m o ż n a w R e d a k c y i W sz ec h św ia ta i w e w s z y s tk ic h k s ię g a rn ia c h w k r a ju i z ag ra n ic ą.

Komitet Redakcyjny stanowią: P . P . D r. T . C hałubiński, J . A leksandrow icz b. dziek. TJniw., K. Jurkiew icz b.dziek.

Uniw., m ag.K . D eike, m ag.S. K ram sztyk,W ł. Kwietniew­

ski, W. L eppert, J . N atanson i m ag. A . Ślósarski.

„W s ze ch ś w iat" p rz y jm u je o g ło szen ia, k tó r y c h tre ś ć m a ja k ik o lw ie k z w iąz ek z n a u k ą , n a n a s tę p u ją c y c h w a ru n k a c h : Z a 1 w iersz zw y k łeg o d ru k u w sz p alcie alb o jeg o m ie jsc e p o b ie ra się za p ie rw szy r a z k o p . 7' / j i

za sześć n a s tę p n y c h r a z y kop. 6, za d alsze k o p . 5.

Adres ZRed-Stł^cyi: ZKZrałco-wsłszie-IPrzed.m.ieście, 3STr SS.

S z tu cz n e r u b in y , o trz y m a n e p rz e z pp. F re m y e g o i Y ern eu ila, zn aczn ie pow iększone (35 ra z y w śred n icy ).

(2)

210 w s z e c h ś w i a t. Nr 14.

OTRZYMYWANIE S1TUCINE RUBINU.

N a p o sie d z e n iu p a ry s k ie j A k a d e m ii n a u k , k tó re się o d b y ło d n ia 27 L u te g o r . b., p o ­ w ażn e w z b u d z iły za ję c ie okazy k ry sta lic z n e ru b in u , sz tu c zn ie o trz y m a n e g o p rz e z pp.

Fr(5my iY e r n c u ila . W y n ik ó w obecnej p ra c y d w u ty c h u c z o n y c h n ie m o ż n a w szakże u w a ­ żać za n o w y fa k t w n au ce, a ie raczej za u d a - tn ie js z y r e z u lta t jed n ej z p ró b o w a n y c h ju ż d a w n ie j m eto d o trz y m y w a n ia sztu czn e g o ciał m in e ra ln y c h . P o s ta ra m y się tu tre ś c i­

w ie sp ra w ę tę w y ja śn ić c z y te ln ik o m n a ­ szym .

P rz e d e w sz y stk ie m p rz y p o m n ie ć w in n iś ­ m y, żc w h a n d lu pod n a z w ą ru b in u z n a n y je s t d ro g i k am ień b a rw y p ię k n e j różow ej, b a rd z o tw a rd y , z b la sk ie m n a d e r św ie tn y m , niew iele u stę p u j ą c y m d y ja m e n to w e m u . D w a w szak że g a tu n k i je g o , sk ła d e m ch em iczn y m od siebie o d m ien n e , noszą, z w y k le w spólną tę n a zw ę. J e d n y m , w łaściw y m ru b in e m , j e s t o d m ia n a ró ż o w a m in e ra łu k o ru n d u , s t a ­ now iącego czy stą k ry s ta lic z n ą g lin k ę (A120 3), k ry s ta liz u ją c e g o w sz e re g je d n o - i tró j osio­

w y, czyli sześcio k ątn y ; d ru g im , ru b in e m spinelem , inaczej ru b in e m b a la is, je s t o d ­ m ia n a ró żo w a sp in e lu , będącego g lin k a n e m m a g n e z u (M g A l2 0 4), a k ry s ta liz u ją c e g o w szereg fo rem n y , c z y li ró w n o o sio w y . P i e r ­ w szy n ie w ie le je s t tw a rd s z y od d ru g ie g o , bo m a tw a rd o ś ć 9, k ie d y tw a rd o ś ć sp in e lu ró w n a j e s t 8,5; o b a zaś w y stę p u ją w p r z y ­ ro d z ie w d ro b n y c h z ia rn a c h k ry sta lic z n y c h , w ro ś n ię ty c h w sk a ły Z ro d z in y g ra n ito w e j (w g ra n ity , p e g m a ty ty , s y je n ity ), lu b rossia- n y c h w m asie s k a ł m etam o rficzn y ch (w g n e j­

sach , łu p k a c h m ik o w y c h , w a p ie n ia c h i d o ­ lo m itach c u k ro w a ty c li), z k tó ry c h p rze z z w ietrzen ie w y p a d a ją i z p iask ó w n a p ły w o ­ w ych d o b y w a ją się p rz e z p łó k a n ie . P o n ie ­ w aż o b a d w a d o sk o n a le d la w ie lk ie j swój tw ard o ści szlifow ać się d a ją , w ięc p r z y p ię ­ knej b arw ie , św ietn y m b la s k u i w ielk iej trw a ło śc i słu szn ie za k le jn o ty są uw ażan e.

R u b in wTszakże w łaściw y czyli k o r u n d , ja k o d a le k o rz a d sz y , zn a c z n ie w yżój się ceni, a p ię k n e je g o szlifo w an e o k a z y , n ie ty lk o

d o ró w n y w a ją ceną d y jam en to w i, ale n a w e t n ie k ie d y p rz y w y ją tk o w e j p ięk n o ści p rz e ­ w yższają go w arto ścią. N adm ienić też w y­

p a d a , że różow a b a rw a , ta k ru b in u j a k sp i­

n e lu , za le ż y o d n ie w ie lk ie j w n ich dom ięsz- ki ch ro m u .

O d czasów , k ie d y d zięk i postępom a n a li­

zy chem icznej sk ła d ja k o śc io w y i ilościow y w sz y stk ic h ciał m in e ra ln y c h d o k ła d n ie p o ­ zn an y m z o sta ł, u cz e n i n ie je d n o k ro tn ie p ro - b o w ali o d tw a rz a ć j e sz tu czn ie n a d ro d z e 'sy n te ty c z n e j. T e o re ty c z n ie ro z u m u ją c ła ­ tw ą p o z o rn ie w y d aw ać się to może rzeczą, bo z n a ją c d o k ła d n ie s k ła d n ik i w ściśle w ia ­ dom ej ilości do s k ła d u d an eg o m in e ra łu w cho d zące, n ie tru d n e m być p o w in n o o d ­ tw o rz e n ie go w p ra c o w n i c h em iczn ej.

W p ra k ty c e w szakże, s p ra w a ta n ie p o m ie r­

ne p rz e d s ta w ia tru d n o śc i. B o niew iad o m e są nam siły i sposoby, ja k ie m i w ło n ie zie­

mi p o siłk u je się p rz y ro d a , by z p o je d y n ­ czych p ie rw ia stk ó w ch em iczn y ch , czy p r o ­ sty ch ich zw iązków , w y tw a rz a ć now e, b a r­

dziej złożone. Co w ięcej, p osiada Ona m a­

ło nam je sz c z e w o g ó le z n a n ą siłę k ry s ta li- za cy jn ą, u k ła d a ją c ą w y tw a rz a ją ce się c z ą ­ steczk i w p o staci p ra w id ło w e , zw an e k r y ­ ształam i, a o b d a rz o n e cennem i w łasn o ścia­

m i fizycznem i. O tóż n a śla d o w a n ie obu ty c h czy n n o ści, o d b y w ający ch się W spółcześnie w ło n ie ziem i, je s t z a d an iem a rc y tru d n e m , a w w ielu ra z a c h p ra w ie do sp e łn ie n ia nie- p o d o b n e m . Z tem w szystkiem , w y k ry c ie p r a w fizycznych i c h em iczn y ch , p rz e w o d n i­

czących g enezie, czyli p o w sta w a n iu c ia ł m i­

n e ra ln y c h , je s t rz e c z ą ta k d o n io słą, że od- d a w n a ju ż n a u k a sili się w ty m k ie ru n k u , p o m ija ją c ju ż tę okoliczność, że pożądanem b y ćb y też m ogło o trz y m y w a n ie sztu czn e o w y ch p ię k n y c h p ro d u k tó w m in e ra ln y c h , k tó re d la ozdobności sw o je j, a rz a d k ie g o sp o ty k a n ia w p rz y ro d z ie , od n ie p a m ię tn y c h czasów d ro g ic h k a m ie n i noszą m iano. O d czasu do cz a su ted y , sp o ty k am y mniej lu b więcej u d a tn e p ró b y o trz y m y w a n ia d ro g ą s y n te ty c z n ą n a jro z m a itsz y ch m in erałó w , a m ięd zy in n em i i d ro g ic h kam ien i, p o c z ą ­ w szy od n a jc e n n ie jsz e g o z n ic h d y jam en - tu , aż do n a jsk ro m n ie jsz e g o k ry s z ta łu g ó r ­ skiego.

Z d o b y cze d o tą d w ty m k ie ru n k u o tr z y ­ m ane, ja k k o lw ie k nie sp e łn iły jeszcze w w ie­

(3)

Nr 14. AVSZECHŚWIAT. 211 lu w zg lęd ach z b y t o p ty m isty c zn y ch n ad ziei

ogółu i p ra w d o p o d o b n ie d łu g o jeszcze w za­

w ieszeniu, p rz y n a jm n ić j co do tan iej s z tu ­ cznej p ro d u k c y i d ro g ic h k am ien i trz y m a ć je b ęd ą — w szelako u d ało się ju ż uczonym otrzy m ać sy n tety czn ie m nóstw o n a jro z m a it­

szych m in e rałó w , n a jz u p e łn ie j id en ty c zn y ch z o d p o w ied n iem i p ro d u k ta m i rodzim em i.

N iem ając z a m ia ru ro ssz erza ć się obecnie n ad liczn em i sposobam i, p rz y pom ocy k tó ­ ry c h o sięg n ięto ju ż w ielce ciekaw e w tym w zg lęd zie re z u lta ty , o g ra n ic z y m y się tu w obec b ęd ącej dziś n a d o b ie k w e sty i sz tu ­ cznego o trz y m y w a n ia r u b in u , do p o b ież n e­

go je d y n ie sk re śle n ia p ró b w tym o statn im celu d o k o n y w a n y c h .

P ie rw sz e p ra c e w ty m k ie ru n k u d a tu ją ju ż od la t c z te rd z ie stu k ilk u . M a re k A n ­ toni G a u d in w P a r y ż u w y sta w iają c n a d z ia ­ ła n ie p ło m ie n ia d m u ch a w k i tlen o w o d o ro - wćj a łu n a m o n ija k a ln y z n ie w ie lk im d o ­ d a tk ie m d w u c h ro m ia n u p o ta su , ro sltła d a ł go c a łk o w icie, a k ry s ta lic z n a pozostałość, b y ła czystą g lin k ą z a b a rw io n ą n a różow o, k tó ra , w e d łu g b a d ań M a la g u ttie g o , sk ład em sw oim chem iczn y m z u p e łn ie p ra w ie o d p o ­ w ia d a ła sk ła d o w i ru b in u n a tu ra ln e g o .

W ro k u 1847 E b e lm e n , u c zo n y d y re k to r rząd o w ej fabi-yki p o rc e la n y w S evres pod P a ry żem , w y chodząc z zasad y , że n ie k tó re zw iązki chem iczne, ro sp u szc żające w sobie n ie ro sp u szczaln e w w o d zie tle n k i m etalicz­

ne, a n a stę p n ie u la tn ia ją c e się sam e w wy-*

sokiej te m p e ra tu rz e , m o g ą o d g ry w a ć p rz y k ry sta liz a c y i ta k ą sam ą ro lę , ja k ą o d g ry w a w oda d la c ia ł w n ie j ro sp u sz c z a ln y c h , p r z e ­ p ro w a d z ił liczn y sz e re g p ró b w ty m k ie ­ ru n k u . W ia d o m o , że ta k ie m i ro sc z y n n ik a - m i, p rz y p ró b a c h d m u ch a w k o w y c h używ a- nem i, są: k w a s b o rn y , fosforny, b o ra k s, fos­

fo ra n y a lk a lic z n e . E b e lm e n w dośw iad cze­

n ia ch sw oich, w y p a la ją c w piecu do w y p a ­ la n ia p o rc e la n y służącym , m ięszaninę 1 czę­

ści sp ro szk o w an ej g lin k i z o —4 częściam i b o ra k su , o trz y m a ł ro sczy n g lin k i w b o ra k ­ sie, z k tó re g o n a stę p n ie po u lo tn ie n iu się tego o sta tn ieg o , o sa d z a ła się g lin k a k ry s ta ­ liczna. D o d a ją c do pow yższej m ięszaniny nieco d w u c h ro m ia n u p o tasu , o trz y m y w ał o stateczn ie ru b in p ięk n e j różow ej barw y.

S ta p ia ją c sześć części g lin k i z ty lu ż częścia­

mi k w a su b o rn eg o , 3 częściam i m agnezyi,

0 ,1 0 —0,15 częśc. zielonego tle n n ik u c h ro ­ m u i rospuszczając n a stę p n ie sto p io n ą m a­

sę w k w asie solnym , o trz y m a ł ośm iościenne k ry s z ta ły sp in elu różow ego, ze wsŁystkiem i w łasnościam i ru b in u b alais do tego sto p n ia, że k ry sz ta łó w ty ch sztucznych, p o m ięszaw - s z y j e z rodzim em i, n iep o d o b n a b y ło ro z ­ ró żn ić. Z astę p u ją c chrom k o b altem o trz y ­ m a ł sp in el niebieski. Z początku o trz y m y ­ w a ł k ry s z ta łk i b a rd zo d ro b n e , ale n a s tę ­ p n ie p o d d a ją c n a ra z 500 g ram ów m ięszan i­

ny d łu g o trw a łe m u d z ia ła n iu ognia w p ie­

cach cią g ły c h n a fa b ry c e gu zik ó w p o rc e la ­ now ych B a p te ro sse a , w y tw o rz y ł k ry s z ta ły m ające od 4 do 5 m ilim etró w długości boku (ośm iościany forem ne i z k ra w ę d z ia m i ścię- tem i), k tó re p rz y ty c h w y m ia rach ju ż na d ro g ie k am ien ie szlifow ać się d ały . Śm ierć p rz e d w c z esn a E b e lm e n a p rz e rw a ła ow ocne te wielce próby, k tó ry c h okazy p rz e c h o w u ­ j ą się w M u zeu m h is to ry i n a tu ra ln ó j (Ja r*

d in des p la n te s) w P a ry ż u . (dole. nast.).

K . J u rk ie w ic z.

BAKTERYJE SIARKOWE.

(D okończenie).

W o d y siarczan e, w k tó ry c h b a k te ry je siark o w e n o rm a ln ie ży ją i ro zm n ażają się, z a w ie ra ją w sw ym sk ład zie za le d w ie m in i­

m aln e ilości m a tery j o rg an iczn y ch . W sz y ­ stk ie a n a liz y zn an e ty c h wód podnoszą ich n ad zw y czajn e u bóstw o w za w a rto ść m ate- ry j o rg an iczn y ch . D o w o d em tego u b ó stw a je s t także fa k t, że w o d y te, p rzech o w an o w te m p e ra tu rz e p o k o jo w ej w n a c zy n iach za m k n ięty ch lu b o tw a rty c h , n ie zm ie n ia ją się w cale i n ie ro z w ija ją a n i śla d u w eg ieta- cyi b a k te ry j zw y c z a jn y ch '). T a o s ta tn ia

') O czyw iście je s t tu m ow a ty lk o o w o d a ch c zy ­ s ty c h i w o ln y c h od w e g ietac y j b a k te ry j s ia rk o ­ w y ch ; je ż e li je b ow iem p rz e c h o w y w a ć bgdzieiny ra z e m z b a k te ry ja m i, j a k to we w sp o m n ian y ch w yżej d o św ia d c ze n ia c h u c z y n it L o ta ry ju s z M ey er,

(4)

2 1 2 W SZECH ŚW IA T.

o koliczność zd aje się za tem p rz e m a w ia ć , że i te m ałe ilości zw iązk ó w o rg a n ic z n y c h , j a ­ kie się w ty c h w o d a c h z n a jd u ją , n ie są.

p rz y d a tn e do w y ż y w ie n ia z w y k ły c h b a k te ­ ry j. N ie stety , n a jw ię k s z a część a n a liz wód sia rc z a n y ch nie p o d a je , ja k ie to m ia n o w i­

cie zw iązk i o rg a n ic z n e w ty c h w o d ach w y ­ stę p u ją ; w je d n a j ty lk o a n a liz ie ź ró d ła sia r- czanego w W e ilb a c h , w y k o n a n e j p rz e z F re - sen iu sa , z n a jd u je się w z m ia n k a , że m ate- r y je o rg a n ic z n e te g o ź ró d ła s k ła d a ją się w zn aczn ej części z k w asó w m ró w k o w eg o i p ro p ijo n o w e g o . J e ż e li te lu b p o d o b n e z w ią z k i tw o rz ą m a te ry ją o rg a n ic z n ą i i n ­ n y c h źró d e ł, to n ie tru d n o p o jąć, d laczeg o w ody sia rc z a n e, n a w e t po osw o b o d zen iu od s ia rk o w o d o ru , n ie są w sta n ie w y ży w ić in ­ n y ch o rg an izm ó w , są to b o w iem z w ią z k i dla in n y c h b a k te ry j z g o ła n ie p rz y d a tn e .

Z d ru g ie j s tro n y d o św ia d c z e n ia p rz e k o ­ n a ły , że sz tu c z n e p ły n y o d żyw cze, z a w ie ra ­ ją c e ła tw o p rz y s w a ja ln e p o k a rm y , j a k c u ­ k r y , p e p to n y i t. p , są d la b a k te ry j s ia r k o ­ w y c h z u p e łn ie n ie p rz y d a tn e do w y ż y w ie ­ n ia. W ta k ic h p ły n a c h o d ż y w czy ch b a k te ­ r y je sia rk o w e n ie ty lk o się n ie ro z m n a ż a ją , ale n a w e t g in ą p rę d z ć j lu b później i to bez w z g lę d u n a to, czy w p ły n ie z n a jd u je się s ia rk o w o d ó r w o ln y lu b n ie . W in o g r a d s k i z n a la z ł, że n a jd łu ż e j je sz c z e — czasam i do d w u ty g o d n i i d łu żej — u tr z y m u ją się b a k ­ te ry je sia rk o w e p r z y ż y ciu w r o s tw o ra c h a s p a ra g in y p r z y o b ecności sia rk o w o d o ru , a le i tu ta j n ie u d a ło m u się z a u w aży ć ich ro z m n o ż e n ia . P o n ie w a ż w ro s tw o ra c h a s­

p a ra g in y z w y c z a jn e b a k te ry je w o ln iej się ro z m n a ż a ją n iż w p ły n a c h c u k ro w y c h lu b p e p to n o w y c h , p rz e to w n o si stą d , że g łó w n ą p rz y c z y n ą , d la k tó re j b a k te r y je sia rk o w e w sztu c z n y c h p ły n a c h o d ży w czy ch za m ie ­ ra ją , je s t k o n k u r e n c y ja in n y c h b a k te ry j, k tó re w p ły n a c h ty c h z n a jd u ją d la siebie p o m y śln ie jsz e w a ru n k i ro z w o ju . Z a ra z em je d n a k p rzy p u szcza, że n ie je s t w y k lu c z o n ą m ożebność, ab y p ły n y te , z w ła sz cza p rz y

w ta k im ra z ie b a k te r y je o b u m ie ra ją , a c ia ła ic h o b u m a rłe d o s ta r c z a ją p o ż y w ien ia z w y k ły m b a k te - r y jo m . T o n a m tłu m a c z y , d laczego w d o ś w ia d c z e ­ n ia c h M e y e ra w o d y s ia rc z a n e s k u tk ie m p r z e c h o ­ w a n ia w n a c z y n ia c h z a m k n ię ty c h w zb o g ac iły się w s ia rk o w o d ó r.

Ad. P r.

wyższćj k o n c e n tra c y i, nie w y w ierały bespo- śred n ieg o w p ły w u szk o d liw eg o n a życie tych u stro jó w ;- z au w a ż y ł bow iem , że po p rz e n ie sie n iu ich do ty c h p ły n ó w , o b jaw y z a m ie ra n ia (in w o lu cy i) n a s tę p u ją w b a rd z o k ró tk im czasie, czasam i ju ż po u p ły w ie k i l ­ k u n a s tu g o d z in . O b u m ie ra ją c e w eg ietacy - je B e g g iato y , sk o ro z p ły n ó w odżyw czych p rz e n ie sio n e zo stan ą do w ód sia rc z a n y ch , z a w ie ra ją c y c h sia rk o w o d ó r, ro z b u d z a ją się do n ow ego życia i w y ra s ta ją w d łu g ie i żw a­

wo p o ru sz a ją c e się n itk i.

N a p o d sta w ie ty ch spo strzeżeń dochodzi W in o g ra d s k i do w n io sk u , że b a k te ry je sia r­

k o w e m a ją n ie ty lk o b a rd z o m ałe p o trz e b y p o k a rm ó w o rg a n ic z n y c h , ta k m ałe, j a k ża­

d n e in n e z n a n e u s tro je bezzieleniow e, ale ta k ż e , że m o g ą te p o trz e b y z a sp o k a ja ć n a ­ w e t z ta k ic h zw iązk ó w , k tó re do w yżyw ie- [ n ia in n y c h o rg a n iz m ó w są n ie p rz y d a tn e m u W n io se k te n z n a jd u je p o p a rc ie ta k ż e i w tć j o k o liczn o ści, że i w z w y k ły c h w odach, w k tó r y c h części ro ślin n e u le g a ją ro sk ła d o - w i, w e g ie ta c y je b a k te r y j sia rk o w y c h z ja ­ w ia ją się d o p ie ro w te d y , g d y ro s k ła d m a się j u ż k u końcow i, t. j ., g d y sk u tk ie m ros- k ła d u p o k a rm y , zło żo n e w m a te ry i ro ślin ­ n e j, p rz e z in n e b a k te iy je z o stały z u ż y tk o - w anem i. W ta k ic h „ w y c z e rp a n y c h ” p ły ­ n a c h o d ży w czy ch , m ogą b a k te ry je s ia rk o ­ w e je sz c z e p rz e z d łu g i czas w eg ieto w ać, j e ­ żeli ty lk o z n a jd u ją w sw em oto czen iu sia r­

k o w o d ó r.

A to li p rzy p u ściw szy , że b a k te ry je s ia rk o ­ w e m ają isto tn ie ta k m a łe p o trz e b y co do p o k a rm ó w o rg a n ic z n y c h , to n a su w a się d a l­

sze p y ta n ie , w ja k i sposób m ogą o rg an izm y te p r z y tem n a d e r sk ąp em w y ży w ien iu , n ie ­ ty lk o u trz y m y w a ć się p r z y ży ciu , ale n a w e t w z ra sta ć i ro z m n a ż a ć się? W sz a k w ia d o ­ m o, że w szy stk ie u stro je p ew n ą i to z n a c z ­ n ą część s u b sta n c y i sw ego c ia ła u sta w ic z n ie s p a la ją w p ro c e sie o d d y c h a n ia , ażeby w ten sposób u z y sk a ć siłę, p o trz e b n ą do w y k o n y ­ w an ia czynności życia. K a ż d y p rz e to o r ­ g a n iz m ż y ją c y i w z ra s ta ją c y m usi się sta ra ć n ie ty lk o o m a te r y ja ł p o trz e b n y do b u d o w y n o w y c h sw ych części, ale tak że o z a stą p ie ­ n ie tój s tra ty , ja k ą ciąg le ponosi p rz e z s p a ­ le n ie p e w n śj części su b sta n c y i sw ego ciała.

C z y żb y w ty m w zg lęd zię b a k te ry je s ia r k o ­ w e m ia ły sta n o w ić w y jątek ? A lb o czy żb y

(5)

Nr 14. WSZECHŚWIAT. 213 te m ałe ilości p o k a rm ó w o rg a n ic z n y c h , j a ­

k ic h im w o d y sia rc z a n e d o sta rc z a ją , m iały w y sta rc z a ć n a p o k ry c ie w szystkich p o trz e b o rganizm u?

N a te p y ta n ia d a je W in o g ra d sk i n a s tę p u ­ ją c ą o dpow iedź. B a k te ry je siark o w e nie o d d y ch a ją, a p rz y n a jm n ie j n ie o d d y ch ają w zw y k łem , u ta rte m z n a czen iu tego słow a.

U in n y c h o rg an izm ó w o d d y ch an ie polega na u tle n ia n iu zw iązk ó w o rg a n ic z n y c h , g łó ­ w nie w odanów w ęgla, przy czem w ydziela się d w u tle n e k w ęg la i w oda. J e ż e li o rg a ­ nizm się n ie w y ży w ia, to m a te ry ja ły je g o oddechow e zo stają w k ró tc e zu ży te i dalsze u tle n ia n ie o d b y w a się k o sztem substancyi w łasnego c ia ła , co p o ciąg a za sobą n a p rz ó d w ycieńczenie, a w k o ń c u śm ierć o rg an izm u . T a k ie g o o d d y c h a n ia n ie z n a jd u je m y u b a k ­ tery j sia rk o w y c h , miejsce- je g o z a stęp u je u tle n ia n ie siark i; d late g o p o siad a sia rk a w życiu ty c h o rg an izm ó w ta k ie sam o z n a ­ czenie, ja k ie m ają m a te ry ja ły oddechow e w życiu in n y c h u stro jó w . P o d o b n ie , ja k ta m te , u le g a o na u staw ic zn em u sp a lan iu i m usi ciąg le n a now o się o d tw a rzać; w p rz e ­ ciw nym ra z ie o rg a n iz m się w ycieńcza i w końcu o b u m iera. J e ż e li b a k te ry je s ia r k o ­ we n ie z n a jd u ją w sw em otoczeniu s ia r k o ­ w o d o ru , k tó ry , j a k już: w iem y, d o sta rc z a im p o trz e b n e j sia rk i, to sp a la n ie p rz e n o si się w ted y n a su b sta n c y ją ic h ciała, n itk i się w y c zerp u ją i n a re sz c ie g in ą. U tle n ia n ie s ia rk i je s t zatem d la ty c h o rg an izm ó w ta k sam o ź ró d łem e n e rg ii a k tu a ln e j, j a k u tle ­ n ia n ie w o d an ó w w ęg la lu b in n y c h m ate- ry ja łó w o d d ech o w y ch d la re sz ty isto t ży­

ją c y c h .

U tle n ia n ie sia rk i może się o d b y w a ć ty lk o p rz y u ła tw io n y m p rz y s tę p ie p o w ietrza; d la ­ tego b a k te ry je siark o w e m uszą b y ć o rg a ­ n iz m a m i tlen o w em i i rzeczy wiście ży ją i ro z ­ m n a żają się ty lk o w w odach, tle n z a w ie ra ­ ją c y c h , w o śro d k a c h zaś ogołoconych z tle ­ n u , g in ą w k ró tk im czasie. P r z y u ła tw io ­ nym p rz y s tę p ie tle n u o d b y w a się sp a lan ie s ia rk i z n a d e r w ielk ą e n e rg iją i szybkością.

D o w o d zą teg o w sp o m n ian e w yżej sp o strze­

żenia, że n itk i, p rz e p e łn io n e z ia rn a m i siar- kow em i, po p rz e n ie sie n iu do wód, ogoło­

conych z s ia rk o w o d o ru , tra c ą te z ia rn k a cał­

kow icie, czasam i j u ż po u p ły w ie k ilk u n a stu godzin. W in o g ra d s k i o b licza, że ilość s ia r­

ki, z u ży ta w ciągu je d n ś j do b y , może wy­

nosić n a w agę 2—4 -k ro tn ą ilość całej su b ­ stan cy i org a n iczn ej n itk i.

P r z y ta k znacznem zużyciu s ia rk i ro sn ą b a k te ry je siark o w e stosu n k o w o n a d e r w ol­

no, n itk i ic h bow iem , n a w e t w p o m y śln y ch w a ru n k a c h , rza d k o d o ra sta ją w c iąg u d o b y p o d w ó jn ej sw ej długości. D ow odzi to ju ż , że zużycie sia rk i nie może być pojm o w an e ja k o a k t asym ilacyi, p r z y ja k im np. ciała b ia łk o w a te lu b inne zw iązk i org an iczn e, p o trz e b n e do życia, p o w sta ją . P rz e c iw n ie w nosić s tą d trz e b a , że je żeli nie c ała ilość sia rk i, to p rz y n a jm n ie j p rzew aż n a je j część zo staje u tle n io n ą i w form ie u tlen io n ej na- ze w n ą trz p rz e z n itk i w y d zielo n ą. R zeczy ­ wiście bliższe b a d a n ia p o tw ie rd z iły w z u ­ pełności te n w niosek. Z apom ocą stosow ­ n y c h re a k c y j chem icznych u d o w a d n ia W i­

n o g ra d sk i, że b a k te ry je s ia rk o w e w ciągu życia n ie p rz e rw a n ie w y d z ie la ją n a z e ­ w n ą trz d w u tle n e k sia rk i, k tó ry z n a jd u ją c e się w w odzie w ęg lan y ro s k ła d a i w obec tle ­ n u zam ienia n a siarczan y . W y d z ie lo n e ilo ­ ści d w u tle n k u sia rk i są ta k znaczn e, że w h o d o w li m ik ro sk o p ijn e j, w lttórój n ie ­ w ielka ilość b a k te ry j s ia rk o w y c h się m ieści, m ożna j u ż po k ilk u n a stu g o d zin ach w y k a ­ zać m ik ro ch em iczn ie obecność k w a su siar- czanego, a w zg lęd n ie siarczan ó w w o ta c z a ­ ją c y m p ły n ie ')•

B a k te ry je siarkow e u tle n ia ją za tem s ia r­

kę n a d w u tle n e k sia rk i, a to u tle n ie n ie do­

sta rc z a im e n e rg ii a k tu a ln e j do p o d trz y m a ­ n ia in n y ch procesów życia, czyli z a stę p u je im w łaściw e o d dychanie. In n e g o o d d y c h a ­ n ia nie z n a ją i to je s t p rz y czy n ą, d la której w y sta rc z a ją im ilości p o k arm ó w o rg a n ic z ­ n y ch ta k m ałe, że in n e o rg a n iz m y n ie są ju ż w stan ie niem i się w yżyw iać. P o k a r ­ m ów tych p o trz e b u ją one je d y n ie do b u d o ­ w y sw ego ciała i raz j e sobie p rzy sw o iw szy , n ic ju ż z n ic h nie tra c ą n a in n e cele życia.

') Czy d w u tle n e k sia rk i w y d z ie la n y m b y w a w s ta ­ n ie w o ln y m , czy w fo rm ie sia rk o n ó w , p y ta n ie to po­

z o staw ia W . n ie ro s s trz y g n ię te m , s k ła n ia się je d n a k do p rz y p u szczen ia, że w y d z ie la n e b y ć muszą, go­

to w e s ia rk o n y lu b sia rcz a n y , alb o w iem w ody, w k tó ­ r y c h b a k te r y je siark o w e ż y ją , n a w e t po n a jd łu ż ­ szej h o d o w li n ie p o s ia d a ją re a k c y i k w aśn e j.

Ad. Pr.

(6)

214 W SZECH ŚW IA T. N r 14.

W y n ik a stą d ta k ż e w ażność s ia rk i d la życia ty c h o rg an izm ó w . B ez s ia rk i, a w z g lę d n ie bez sia rk o w o d o ru , k tó r y je d y n ie d o sta rc z y ć im może p o trz e b n e j s ia rk i, n ie m o g ą żyć, bo bez niej pro ces u tle n ie n ia p rz e n o si się n a s u b sta n c y ją ich c ia ła i p r z y sla b e m odży­

w ian iu się ty c h o rg a n iz m ó w , n isz c z y j ą w n a d e r k ró tk im czasie.

P o d o b n ie , j a k b a k te r y je sia rk o w e , z d a ją się z a c h o w y w a ć w sz y stk ie in n e o rg a n iz m y , g ro m a d z ą c e s ia rk ę w sw em ciele. N ależą do n ic h z a ró w n o p e w n e b a k te ry je , j a k B ac- te riu m s u lfu ra tu m , S p ir illu m R o s e n b e rg u , S a rc in a s u lfu ra ta i t. p., j a k w szczeg ó ln o ­ ści lic z n e m o n ad y (M o n as O k e n ii, W a r m in - gii, M iille ri i t. d.). W s z y s tk ie te o rg a n iz - m y ży ją w ty c h sam ych m iejscach , co b a k ­ te r y je sia rk o w e , m u szą z atem m ieć ta k ie sam e p o trz e b y życia. N ie k tó re z n ic h b a ­ d a ł W in o g ra d s k i i p rz e k o n a ł się d o św ia d ­ czaln ie, że bez s ia rk o w o d o ru żyć n ie m ogą i że w y d z ie lo n ą w sw ej p lazm ie s ia rk ę u t l e ­ n ia ją n a s tę p n ie n a k w a s sia rk a w y . R ó żn ią się o n e od b a k te ry j s ia rk o w y c h (B e g g ia to a ) je d y n ie w ię k szą lu b m n ie jsz ą e n e rg iją , z j a ­ k ą s ia rk ę w sw em ciele g ro m a d z ą i n a s tę ­ p n ie sp a la ją . T a k n p . u M o n as O k e n ii po­

ja w ia ją się p ie rw sz e z ia r n a s ia rk i często ju ż po u p ły w ie 3 — 5 m in u t, je ż e li p o z b a w io ­ ne s ia rk i in d y w id u a u m ie śc im y w w odzie, z a w ie ra ją c e j sia rk o w o d ó r; u B e g g ia to a n a ­ stę p u je to z ja w isk o d o p iero po 1 — 2 go­

d zin ach .

B a k te ry je sia rk o w e i p o k re w n e im u s tr o ­ j e tw o rz ą za te m o d rę b n ą i ty p o w ą g ru p ę fiz y jo lo g iczn ą o rg a n iz m ó w z a jm u ją c ą w y ją t­

kow e m iejsc e w śró d ś w ia ta is to t o rg a n ic z ­ n y c h . W y ró ż n ia ją się one od re s z ty isto t ży ją c y c h ta k sz cze g ó ln em i w a ru n k a m i ż y ­ cia, do k tó ry c h są p rz y sto so w a n e , j a k g łó w ­ nie w łasn o ściam i sw em i fizyjologicznem i.

P r a c a fizy jo lo g icz n ą ty c h o rg a n iz m ó w o d ­ b y w a się w in n y i p ro s ts z y sposób, an iżeli u in n y c h isto t. O d d y c h a n ie ich nie w n ik a ta k g łęb o k o i w ie lo stro n n ie w s p ra w y ż y w ie­

n ia się i p rz e m ia n y m a te ry i, j a k u in n y c h u stro jó w : je s t ono do n o rm a ln e g o w y ży w ie­

n ia w p ra w d z ie n iezb ęd n e i w a ru n k u je to o sta ­ tn ie , ale z w łaściw em ż y w ien iem się, z tw o ­ rz e n ie m się m a te ry i o rg a n ic z n e j nie m a nic w sp ó ln eg o ; je s t to p o p ro stu pro ces n ie o rg a ­ n iczn y , p rz e b ie g a ją c y o d rę b n ie od w ła śc i­

w ego ż y w ien ia się, a je d n a k je w a r u n k u ją ­ cy. M am y w ięc w ty c h o rg a n iz m a c h p r z y ­ k ła d życia ta k ieg o , k tó re p o d trz y m u je p r o ­ ces ch em iczn y czysto n ie o rg a n ic z n y , czyli in n em i sło w y , k tó re za sila się e n e rg iją , j a k a się w y w ią z u je p rz y pro cesie czysto n ie o rg a ­ n iczn y m , t. j . p rz y s p a la n iu sia rk i.

J a k k o lw ie k tym p o g ląd o m W in o g ra d s k ie - go m o żn ab y n ie je d n o z a rz u c ić, to je d n a k p rz y z n a ć trz e b a , że tłu m a c z ą one d o sta te c z ­ nie w szy stk ie zn an e fa k ty i z ja w isk a , o d n o ­ szące się do b ijo lo g ii ty c h u stro jó w ; m ożna w ięc p rz y ją ć , że je ż e li nie c a łk iem są p ra - w d ziw em i, to p rz y n a jm n ie j n ie d a le k o o d ­ b ie g a ją od p ra w d y . W k ażd y m ra z ie rz e ­ czą p rz y s z ły c h b ad a ń będ zie sp ra w d z e n ie , o d rz u c e n ie lu b zm odyfikow anie ty c h p o ­ g ląd ó w .

Co się ty c z y w reszcie ro li, ja k ą o rg a ­ n izm y s ia rk o w e o d g ry w a ją w o g ó ln em g o s­

p o d a rs tw ie p rz y ro d y , to z p o p rz e d n ie g o w y ­ n ik a , że ro la ta o g ra n ic z a się do b ard z o sk ro m n y c h ro z m ia ró w . U tle n ia ją one w y­

stę p u ją c y w n a tu rz e w sta n ie w olnym s ia r­

k o w o d ó r i z a m ie n ia ją n a s o le k w . siarc zan eg o , p rz y c z y n ia ją c się w te n sposób do w z b o g a ­ c en ia w ód w te o sta tn ie zw iązki. D z ia ła n ie ic h za tem je s t w p ro st p rz e c iw n e d z ia ła n iu in n y c h b a k te r y j, n p . b a k te ry j, czy n n y ch p rz y fe rm e n ta c y i c e lu lo zy , k tó re o d w ro tn ie sia rc z a n y w ód re d u k u ją i z a m ie n ia ją n a s ia r - k o w o d ó r. O rg a n iz m y sia rk o w e n ie są też, j a k d aw n iej sądzono p rze sz k o d ą do ro z w o ju in n y c h u stro jó w , są one raczej isto tam i szczególnie p rz y sto so w a n e m i do życia w t a ­ k ic h z d a rz a ją c y c h się W ekonom ii p rz y ro d y w a ru n k a c h , k tó re d la p rz e w a ż n ej w ię k sz o ­ ści is to t żyjący ch są zabójcze.

D r A d . P rciżm ow ski.

O TAK ZWANEJ

INDUKCYl CHEMICZNEJ.

P r z e d n iesp ełn a ro k iem d r H e n r y k S il- b e rs te in ro s p a try w a ł n a lfartach naszego p i­

sm a sz e re g szczeg ó ln y ch zjaw isk , k tó ry m

(7)

N r 14. W SZECHŚW IAT. 215 d ajem y n a zw ę k a ta lity c z n y c h . P o m ię d z y

zjaw isk am i tcm i w y ró ż n ia się p e w n a g r o ­ m ada, p o ra ź p ie rw sz y sc h a ra k te ry z o w a n a p rz e d 25 la ty przez' F . K e s s le ra w zastoso­

w a n iu do je d n e g o sp e c y jaln eg o w y p a d k u , a m ianow icie do p ew n eg o sposobu u tle n ia ­ n ia się ró żn y ch ciat i n a z w a n a przez tego ch em ik a „ in d u k o w an em p rze n o szen iem tle ­ n u ”. O tćj to g ro m ad zie z ja w isk chcem y p o w ied zieć słów k ilk a ze w zg lęd u na w ażne ich znaczen ie a tak że i z pow odu now ego z a p a su fak tó w , św ieżo p rz e z n a u k ę zd o b y ­ ty ch , a o d n o szący ch się w łaśn ie do tego d z ia łu chem ii.

W ia d o m o k ażd em u , k to zna ch oćby ele­

m e n ta rn e zasad y chem ii, że w odór w sw ych zw ią z k a ch m oże b yć ła tw o zastępow any p rzez c h lo r i p ie rw ia s tk i do niego podobne.

T a k ie z a stęp o w an ie, inaczej p o d staw ian iem się, su b sty tu c y ją , n a z y w a n e , stanow i jed n o z n a jw a ż n ie jsz y ch d z ia ła ń ch em icznych z a ­ rów no ze w z g lęd u n a sw oje te o rety czn ą do­

niosłość, j a k i n a zasto so w an ia p ra k ty c z n e , k tó re się n a n ie m o p ie ra ją . Je ż e li, dla szczegółow ego p r z y k ła d u , w eźm iem y ja k i zw iąze k w o d o ru z w ęglem , d ajm y na to gaz bło tn y , złożony z 1 2 części n a w agę w ęgla i 4 cz. w o d o ru , to ju ż w p ro st p rz y zm ięsza- niu teg o g az u z ch lo rem p rz y z w y k łej tem ­ p e ra tu rz e o d b y w a się zastę p o w a n ie w o d o ru p rzez ch lo r, p rzy czem stopniow o n a m iej­

sce każdej 1 części w agow ój w o d o ru w cho­

dzi 35,5 cz. w. c h lo ru . K a ż d a u ch o d ząca część w o d o ru łą c z y się ró w n ie ż z 35,5 czę­

ściam i c h lo ru i tw o rz y się ch lo ro w o d ó r, S tosow nie do w z g lę d n y c h ilości g a z u b ło ­ tn e g o i c h lo ru m ożem y p rz y te m o trz y m y ­ w ać n o w e ciała, w k tó ry c h z kolei 1, 2, 3, lu b w reszcie w szystkie 4 części w o d o ru u le­

g ły z a stą p ie n iu . T a k ła tw o i p ro sto o d b y ­ w a się je d n a k z a stą p ie n ie ty lk o w ty c h w y ­ p a d k a c h , k ie d y z w iązek w o d o rn y m a sk ła d n ie z b y t z a w iły i szczególniej k ie d y je s t on gazem . B io rą c zw iązk i b a rd z ie j złożone, i tru d n ie j lo tn e , m usim y d ziałan ie ch lo ru w sp o m ag ać d z iała n iem w yższej te m p e ra tu ­ ry , ś w ia tła sło necznego albo czasu, p rz y ­ czem je d n a k n a ra ż a m y się n ie u sta n n ie na to, że d z ia ła n ie o d b y ć się może w pew nej c h w ili nie w e d łu g n a szeg o życzenia, p o n ie­

w aż c h lo r d z iałać może to słabiej to znów siln ió j, zależnie od n a tę ż e n ia w sp o m ag ają­

cych czynników . O p ró cz tego tru d n o je s t b ard zo d o b rać w łaściw e ilości ciał, z k tó ­ ry c h jed n o je s t gazein a d ru g ie cieczą, lu b ciałem stałem . O tóż w ta k ic h w y p a d k a c h często u ciekam y się w naszych p ra c o w n ia c h chem icznych do sposobów , k tó re m ożna p o d ciąg n ąć pod nazw ę in d u k c y i chem icz­

n e j. T a k n p ., k ied y id zie o zastą p ien ie w o d o ru p rzez ch lo r w m a te ry i nazy w an ej benzolem , złożonej rów nież z w o d o ru i w ę­

gla, ale w in n y c h sto su n k ach niż gaz b ło ­ tn y i stanow iącej ciecz w zw y k łej te m p e ra ­ tu rz e , w te d y zw y k le m ięszam y j ą z m ałą ilo ­ ścią p ię c io c h lo rk u a n ty m o n u i o g rze w a­

m y w ciągłym stru m ie n iu c h lo ru . Z astęp o ­ w anie w o d o ru o dbyw a się w ted y b ard zo p raw id ło w o , a p rzez p o w tarzan e od czasu do czasu w ażenie, ła tw o sk o n tro lo w ać, ile c h lo ru p rz y b y ło . P o skończonem d o św iad ­ czeniu, obok u tw o rzo n eg o now ego p r o d u k ­ tu (chlo ro b en zo lu , d w u c h lo ro b en zo lu i t. p.), z n a jd u je m y niezm ien io n y p ię c io ch lo rck a n ­ ty m o n u w ilości p ie rw o tn ie u ży tej.

P r z y k ła d , k tó ry śm y ro s p a trz y li, m ógłby by ć w zięty za d o sk o n a ły ty p d z iałan ia p rzez „ w p ły w ”, d z ia ła n ia „ p rzez sam ą obecność”, je d n e m słow em zjaw isk a k a ­ ta lity c z n e g o , g d y b y n ie to , że p rz e ­ bieg całej sp ra w y je s t tu d o b rze z n an y we w szystkich szczegółach. W iem y , że pięcio- c h lo re k an ty m o n u p o d w p ły w em o g rz ew a­

n ia ro sk ła d a się n a c h lo r i tró jc h lo re k a n ­ tym onu; w iem y d a lej, że, w ch w ili u w o l­

n ien ia ze zw iązk u , atom y c h lo ru p o siad ają więcej dzielności chem icznej, aniżeli w ted y , g d y są p o w iązan e w cząsteczki w chlorze, o trz y m a n y m ja k im bądź in n y m sposobem ; w iem y n ak o n iec, że tró jc h lo re k an ty m o n u łączy się w p ro st z ch lo rem p rz y cieple niż- szem od te m p e ra tu ry ro s k ła d u p ię c io c h lo r­

k u i że p rz e z ta k ie połączen ie n a p o w ró t tw o rzy się p ięcio ch lo rek a n ty m o n u . T a k w ięc w naszem d o św iadczeniu tró jc h lo re k an ty m o n u p o siad a p o p ro stu znaczen ie p o ­ śre d n ik a , k tó r y m a m ożność z a o p a try w a n ia

; się w cząsteczki c h lo ru i u m ie j e zm ieniać j na drobną, m onetę atom ów , a tcm i o statn ie- mi w reszcie w y n ag rad z a benzolow i ró w n o ­ w ażne s tra ty atom ów w o d o ru .

T e n p ro sty i we w szystkich szczegółach j zb ad a n y p rz y k ła d in d u k c y jn eg o d z iałan ia

| p ię c io c h lo rk u an ty m o n u m usi nam ^służyć

(8)

216 W SZECH ŚW IA T. N r 14.

za w zór o b jaśn ie n ia i in n y c h , a n a lo g ic z n y c h a le tru d n ie jsz y c h do z ro z u m ie n ia , w y p a d ­ k ó w . T a k , m ięd zy in n e m i, ro z u m ie ć m u ­ sim y d z ia ła n ie c h lo rn ik u żelaza, k tó ry w n i­

skiej te m p e ra tu rz e część sw ego c h lo ru od­

d a je w obecności z w ią z k u w o d o rn e g o i w ol­

n ego c h lo ru , ja k k o lw ie k sam p rz e z się ro s- k ła d a się n a c h lo r i u b o ższy w te n p ie rw ia ­ ste k z w ią z e k ż e la za, d o p ie ro p r z y b a rd z o silnem o g rz e w a n iu . T a k w re szcie p o jm o ­ w ać w y p a d a p e w n e w ażne i często p o w ta ­ rz a ją c e się d z ia ła n ia tle n u .— T e o sta tn ie w ła śn ie , z za le c en ia i pod k ie ru n k ie m L o - ta ry ju s z a M e y e ra , b a d a ł w o s ta tn ic h cza­

sach n ie ja k i B in n e c k e r, a z r e f e ra tu o ty c h b a d a n ia c h , p o d a n e g o p rz e z sam ego M e y e ra w S p ra w o z d a n ia c h T o w . c h em ik ó w n iem . '), p rz y to c z y m y tu ta j k ilk a szczegółów , k tó re

w y d a ją się nam g o d n em i u w ag i.

K a ż d y ch em ik p ra k ty c z n y zn a d o sk o n a le u tle n ia ją c e d z ia ła n ie n a d m a n g a n ia n u p o ta ­ su n a k w as szczaw io w y , p o n ie w a ż n a tem d z ia ła n iu o p ie ra się z n a c z n a lic z b a m etod ro z b io ru c h em iczn eg o zapo m o cą p ły n ó w m ia n o w an y c h . J e s t w ięc rz e c z ą w iad o m ą, że k w a s sz cza w io w y ty lk o w ted y ła tw o i sz y b k o się u tle n ia , o d b a rw ia ją c ciem no- fijoletow y ro s tw ó r n a d m a n g a n ia n u , k ie d y w m ięszan in ie z n a jd u je się k w a s s ia rc z a n y , a to d la te g o , że n a d m a n g a n ia n p o ta su p o d w p ły w e m k w a su szczaw io w eg o tr a c i tle n i m ięd zy p ro d u k ta m i ro s k ła d u d a je tle n n ik m a n g a n u , k tó r y , ja k o n ie ro sp u sz c z a ln y , u tr u d n ia łb y r c a k c y ją , g d y b y n ie z n a jd o w a ł k w a su sia rc z a n eg o , p rz e p ro w a d z a ją c e g o go w sia rc z a n tle n k u m a n g a n u z w y d z ie la n ie m tle n u . K a ż d y c h em ik p r a k ty c z n y m ó g ł ta k ­ że b e z w ą tp ie n ia z ro b ić sam o d zieln e sp o ­ strz e ż e n ie, że p ie rw sz e k ro p le ro s tw o ru n a d ­ m a n g a n ia n u o d b a rw ia ją się b a rd z o tr u d n o i p o w o ln ie i p rz e c iw n ie — w m ia rę teg o , im w ięcój n a d m a n g a n ia n u d o le w a m y , aż do pew n ej g ra n ic y , o d b a rw ie n ie n a s tę p u je co- ra z to ła tw ie j. O k o licz n o ść ta z n a n a ju ż b y ła o d d aw n a i p rz y ta c z a n ą , n a p rz y k ła d p rzez w sp o m n ian eg o K e s s le ra , j a k o ty p in - d u k c y i chem icznej. N a d m a n g a n ia n p o ta ­ su, m ów iono, może u tle n ia ć k w a s sz czaw io ­ w y ty lk o w obecności sia rc z a n u tle n k u m an-

') T o m X X , s tr. 3 058.

g a n u , k tó r y w ięc d z ia ła tu ta j k a ta lity c z n ie , ja k o in d u k to r, n ie u le g a ją c p rz y te m żadnój

zm ianie.

O sta tn ie o b ja śn ie n ie , chociaż p o z o rn ie p ro ste , w rzeczy w isto ści n ie j e s t je d n a k w cale o b jaśn ien iem . N a z y w a ono ty lk o n ie z ro z u m ia ły m w y razem zja w isk o , k tó re g o isto tn e p rz y c z y n y są u k ry te . D la te g o też m u si b yć zastąp io n e p rz e z p rzy p u szczen ie , w k tó re m n ie w y stę p u ją żad n e czy n n ik i n ie ­ znane. I otóż L . M e y e r p rz y jm u je , że sia r­

c zan tle n k u m a n g a n u m oże łączyć się z tl e ­ n em , tw o rz ą c n p . sia rc z a n tle n n ik u m a n g a ­ n u , k tó ry , ja k o z w ią z e k b a rd z o n ie trw a ły , o d d a je ła tw o część sw ego tle n u kw aso w i szczaw iow em u i p rze ch o d zi p rz y tem n a p o - w ró t w sia rc z a n tle n k u m a n g a n u . T o o b ­ ja ś n ie n ie z y sk u je w ażn e p o p a rc ie w d o ­ św ia d c z e n ia ch L . M ey e ra i B in n e c k e ra , w k tó ry c h p o d d a w a n o u tle n ia ją c e m u w p ły ­ w ow i czy steg o tle n u d w u tle n e k s ia rk i, to w p ro s t w ro stw o rz e w o d n y m , to w obec r ó ż ­ n y c h ilości sia rc z a n u m a n g a n u . Z ty ch d o ­ św iad c zeń o k azało się, że szybkość, z ja k ą d w u tle n e k sia rk i p rz e c h o d z i w k w as s ia r­

czan y , je s t bez ż ad n eg o p o ró w n a n ia w ię k ­ sza w obecności sia rc z a n u m a n g a n u , an iżeli bez n ieg o , a n a d to , że ilości u tw o rzo n eg o k w a su sia rc z a n eg o w ró ż n y c h d o św iad cze­

n iach , p rz y in n y c h w a ru n k a c h ró w n y c h , z a ­ leżą aż do p e w n e j g ra n ic y od ilości d o d a ­ n eg o sia rc z a n u m an g an u . Ścisłość o p isy ­ w a n y c h d o św iad czeń m o g ła być p o su n ię ta do b a rd z o w ysokiej g ra n ic y sk u tk ie m ła ­ tw o ści, z j a k ą ilościow o oznacza się k w as s ia rc z a n y , a ich w ażność, m ięd z y in n e m i, p o leg a i n a ro ssz e rz e n iu n aszy ch w ia d o ­ m ości o sferze d z ia ła n ia sia rc z a n u m a n ­ g a n u .

W d a lsz y m ciąg u sw ój p ra c y p rz y to c z e n i chem icy zn a le ź li, że w łasn o ść p rzen o szen ia tle n u ze s ta n u w olnego do s k ła d u zw iąz­

k ó w n ie j e s t b y n a jm n ie j w y łą c z n ą cechą sia rc z a n u m an g ań u . O n p o sia d a j ą ty lk o w sto p n iu b a rd z o w y so k im , ale p o d o b n ie z a c h o w u ją się i in n e zw iązki m an g a n o w e , a ta k ż e z w ią z k i m iedzi, żelaza, k o b a ltu i n i ­ k lu , a co d z iw n ie jsza — c y n k u , k a d m u i m ag n ezu . O trz e c h o sta tn ic h p ie r w ia s t­

k a c h w iem y, że w stan ie od d zieln y m istn ieje ty lk o po je d n y m sz e re g ^ ich zw iąz k ó w , ze z dolności zaś do d z ia ła n ia in d u k c y jn e g o d o ­

(9)

Nr 14. W SZECHŚW IAT. 217 m yślać się m u sim y , że p rz y n a jm n ie j p r z e j­

ściow o każdy z n ic h m oże tw o rzy ć ja k ie ś b a rd z o n ie trw a łe zw iązk i z in n y m sk ład e m , aniżeli d o b rze n am z n an e z w ią z k i n o r­

m alne.

Z n.

CYFERBLAT PODWOJNY,

K o m isy ja p ierw szeg o p o łu d n ik a , sk ła d a ­ ją c a się z p rz e d sta w ic ieli w szystkich p ań stw , w o stateczn em p o stan o w ien iu (F in a l-A c t), w y d an em d n ia 22 W rz e śn ia 1884 roku w W a sz y n g to n ie , u c h w a liła m iędzy innem i z a p ro p o n o w a ć rz ąd o m , ab y w ty c h razach , w k tó ry c h się okaże d o godnem , używ ać p o ­ d z ia łu d n ia na 24 go d zin od p ó łnocy do północy, nie zaś n a 1 2 g o d zin ra n n y c h i 1 2 p o p o łu d n io w y c h .

W szy scy zgadzają, się n a konieczność w p ro w a d z e n ia tak ie g o sy stem u w e w szy­

stk ich p ra c a c h czysto n au k o w y c h , ale p rz y ­ znać trz e b a , że b y łb y on rów nież b a rd z o d o g o d n y d la d ró g ż ela z n y ch i telegrafów , 0 czem n ie je d n o k ro tn ie pisano.

P ró b o w a n o b u d o w a ć z e g a ry , w k tó ry c h c y fe rb la t za m ia st n a 12 d z ie lił się n a 24 części, k a żd y w ięc p rz e d z ia ł obejm ow ał n ie w sp ó łm ie rn ą liczb ę m in u t, bo 2,5, godzi- ny b y ły za g ęsto u m ieszczo n e, a bicie ze­

g a ró w sta w a ło się niem o żliw em , bo tru - dnoż o p ó łn o cy ra ch o w ać 24 u d erzeń .

P o n ie w a ż w p ro w a d z e n ie ta k ic h zegarów w m iejsce obecnych, a za ra z e m w p ro w a ­ dzenie ra d y k a ln e j zm ia n y w licz en iu czasu, było p ra w ie niem o żliw em , w ięc m im o po­

stan o w ie ń k om isyi zd aw ało się, że uczen i 1 teleg rafiści b ę d ą m usieli zaw sze ju ż pisać u ciążliw e „p rz e d p o łu d n ie m ” „po p o łu d n iu ”

„ ra n o ” „ w ie czó r”, a k o le je żelazne zaw sze ju ż b ęd ą, w ro s k ła d a c h ja z d y , otaczać czar- n em i o b w ó d k am i g o d z in y od 6 -tej do 6 -tćj ra n o , to je s t ta k n a z y w a n e „godziny n o cn e ”, chociaż w ciągu n ic h b a rd z o często n a j­

w sp a n ialej słońce św ieci.

T y m czasem c y fe rb la t p o d w ó jn y umoże- b n ia w p ro w a d z e n ie ro z d z ia łu doby na 24 g o d zin , bez p o w szec h n ej ra d y k a ln e j re fo r­

m y używ anego obecnie liczen ia czasu n a

1 2 godzin ra n n y c h i 1 2 p o p o łu d n io w y c h . P o m y sł b a rd zo p ro sty n a tem p o leg a, że n a cy ferb lacie zw yczajnego z e g a ru lu b ze­

g a rk a z a k re śla się koło m niejszego p ro m ie -, nia, an iżeli koło, na k tó rem s% um ieszczone c y fry g o dzinow e od I do X I I , ale z niem w sp ó łśro d k o w e i na tem now em k o le w p i­

su ją się cy fry od 13 do 24, ta k żeby cy fra 13 u m ieszczo n a b y ła pod I, 14 pod I I , 15 pod I I I i ta k dalej, aż do cy fry 24, k tó ra w y p ad n ie pod X II.

Z eg ar lu b ze g arek z a o p a trz o n y w ta k i dw uszeregow y cy fe rb la t, służyć m oże, ja k k to zechce, albo do liczen ia czasu n a 1 2 g o d zin ra n n y c h i 1 2 p o p o łu d n io w y ch , albo n a 24 godzin.

W sp ó łcześn ie z ro sp o w szech n ien iem się ta k ic h cy ferb lató w , uczeni, k o leje żelazne i te le g ra fy m ogą bez żadnej p rzeszk o d y w p ro w ad zić 2 1-g o d zin n y po d ział czasu.

K ażd y posiadacz z e g a rk a z c y ferb latem podw ó jn y m ran o p o sługiw ałby się p rz y w szelk ich czynnościach kołem godzinow em zew n ętrzn em , po p o łu d n iu zaś w czy n n o ­ ściach zw y czajn y ch k o łe m z e w n ę trz n em , a w sto su n k ach k o lejo w y ch , teleg raficzn y ch i czysto n a u k o w y c h k o łem godzinow em w ew n ętrz n em .

P o w y ższy opis m iałem zaszczy t p rzesłać A k a d e m ii u m ie jętn o ści w K ra k o w ie dnia 13 L u te g o r. b,

(10)

218 w s z e c h ś w i a t . N r 14.

C zy tam we W sze ch św iecie z d n ia 11 M a r­

ca N r 11 w sp ra w o z d a n iu z p o sie d z e ń z d n ia 20 L u te g o r. b. W y d z ia łu m ate m a ty c z n o - p rz y ro d n ic z eg o A k a d e m ii u m ie jętn o ści co następ u je: „ O tw o rz o n o ró w n ie ż k o p e rtę zaw ierającą, p o m y sł p. K a z im ie rz a Ł a p c z y ń - skiego co do z e g a ró w z p e w n o ścią tra fn y , k ie d y ju ż z n a la z ł z in n ć j s tro n y zasto so w a­

nie z a g ra n ic ą , z te g o w ięc w z g lę d u p r z y ­ ję to go ty lk o do w ia d o m o śc i”.

J a k ie k o lw ie k są te c y fe rb la ty z a g ra n ic z ­ ne w z m ia n k o w a n e w s p ra w o z d a n iu , o k tó ­ ry c h w iadom ość do m nie n ie d o szła, czy id e n ty c z n e z m oim , Czy do n ieg o zb liżo n e, w k a ż d y m ra z ie w a rto opis po w y ższy p o ­ d a ć do w iadom ości p o w sz ech n ćj, p ó k i n ik t u nas nie p o siad a n a c y fe rb la ty p a te n tu w y­

n a la z k u . Z d a rz y ć b y się m ogło, g d y b y n ik t w W a rsz a w ie c y fe rb la tó w ta k ic h , c h o ­ ciaż n a m a łą sk alę nie w y ra b ia ł, że k to k o l­

wiek z z a g ra n ic y u z y sk a w sz y u nas p a te n ty , k a z a łb y n am k ied y ś, w ra z ie p o w o d z en ia , o p łacać g ru b y h a ra c z za p o m y sł u n as wy- k ló ty . P o m y s ł te n n im z o s ta ł A k a d e m ii u m ie ję tn o śc i p rz e sła n y , b a rd z o d łu g i czas o c z e k iw a ł n a z a w ią z an ie się T o w a rz y s tw a p o p ie ra n ia w y n a la z k ó w k ra jo w y c h .

K a zim ie rz Ł a p c z y ń s k i.

REFORMA KALENDARZA.

(C ią g d a ls zy ).

I I I .

N a tu r a ln ą p rz e to i n ie u n ik n io n ą je d n o s t­

ką czasu p o zo stać m usi ro k , to j e s t p rz e c ią g czasu, ja k ie g o p o trz e b u je ziem ia do o d b y ­ cia d ro g i sw ój około sło ń ca. R z e c z y w isty w szakże ru c h ziem i je s t d la nas n ie w id z ia l­

n y i o d zw ierc ied la się ty lk o w p o z o rn y m ru c h u sło ń c a, k tó ry je d y n ie j e s t d la d o s trz e ­ żeń n a szy ch d o stęp n y m ; ro k p rz e to p o jm o ­ w ać m ożem y ja k o p rz e c ią g czasu, ja k i łoży sło ń c e na u k o ń cz en ie pozornój swój dro<ń śró d g w iazd.

G d y b y g w ia z d y w id z ia ln e b y ły za d n ia,

ja k b y to m iało m iejsce w b r a k u a tm o sfery , b ieg słońca śró d g w ia z d m o g lib y śm y do- strz e d z ró w n ic ła tw o , ja k p rz e su w a n ie się księżyca, k tó re się b esp o śred n io u w ad z e n a ­ szej n a rz u c a . S k o ro je d n a k g w iazd y w dzień nam nie św iecą i g a sn ą w b la sk u sło n e c z ­ nym , ro sp o z n a n ie d ro g i słońca w ym aga u w a g i n ieco b a c z n ie jsz ćj. O b ecn ie, np.

w k o ń cu M a rc a , tu ż po zach o d zie słońca zb liża się za n iem do poziom u A ld e b a ra n , g w ia z d a p ierw szó j w ielkości, k tó rą po czcr- w onem jó j św ietle ła tw o ro sp o zn a ć m ożna;

sło ń ce z ate m z n a jd u je się te ra z n a niebie nieco n a w schód w zg lęd em tój g w iazd y . W czasie n ajb liż sz y c h je d n a k ty g o d n i s ło ń ­ ce zach o d zić będzie co raz p ó źn ićj, p rz e su ­ w a się za te m ku z a c h o d o w i, p rz y s tę p u ją c co ra z b liżój do A ld e b a ra n a , nż w reszcie za­

ch o d zi z n im razem i g w iazd a p rz e s ta je b yć d la n a s w id z ia ln ą . W dalszym sw y m b ie ­ g u n a zach ó d słońce o d d a la się co raz dalój od w sp o m n ian ćj g w ia z d y , aż po kołow ej sw ój d ro d z e znów z n a jd z ie się w tem że s a ­ m em w zg lęd em niój p o ło żen iu , ja k ie ś m y p ie rw o tn ie u w ażali. P rz e c ią g te n czasu w łaśn ie, po ja k im słońce w raca do tejże sa- mój g w ia z d y sta łe j, w sk azu je nam czas obie­

g u ziem i około słońca i n a z y w a się ro k ie m g w iazd o w y m .

W d ro d z e tój po w ielk im o k rę g u n ie b ie ­ sk im b aw i słońce p rz e z je d n o p ó łro cze n a p ó łk u li n ie b a p o łu d n io w ć j, p rz e z d ru g ie n a p ó łn o cn ćj; d w u k ro tn ie zatem w ciąg u ro k u p rz e k ra c z a ono ró w n ik n ie b ie sk i w ta k zw an y ch p u n k ta c h ró w n o n o cn y ch , zn acząc tem chw ile p o c z ą tk u w iosny i je sie n i. P rz e z zestaw ien ie w łasn y ch sw ych obserw acyj z d o strzeżen iam i d aw n iejszy ch astro n o m ó w p o z n a ł H ip p a rc h , że g w ia z d y n a w schód w zględem p u n k tu w io sen n eg o p o ło żo n e, w ciąż się o d niego o d d a la ją , a n a to m ia st g w ia z d y n a zach ó d położone k u niem u się z b liż a ją . W n ió s ł ted y , że p u n k t ró w n o n o - cny w iosenny, a p rz e to też i p u n k t ró w n o - n o cn y je s ie n n y p rz e s u w a ją się zw o ln a ku z ach o d o w i, w c ią g u stu le c ia o 1° p rz y n a j- m niój. A stro n o m o w ie późniejsi oznaczyli d o k ła d n ie w ielk o ść tój „ p re c e sy i” czyli „po­

p rz e d z a n ia p u n k tó w ró w n o n o c n y c h ”: w yno­

si o n a 50,2" ro czn ie, czy li 1° n a la t 70. C a ­ ła ta z m ia n a z re sz tą je s t ró w n ież o d z w ie r­

c ie d le n ie m p ew n eg o ru c h u sam ejże ziem i,

Cytaty

Powiązane dokumenty

S taje się więc zrozum iałem , że zwierzęta, żywiące się pokarm am i obfitującemi w sole potasowe, pożądają soli kuchennej.. Słuszność tego wniosku

Jurkiew icz

^oaBOJieHO

postępuje od powierzchni ku wnętrzu. Im dalej odsuwa się ta granica, tem większa ilość wody może wsiąknąć w pokłady. O czy­.. wiście i ten ostatni proces

zły zaokrąglone w zwietrzałych okruchach, a naokoło nich spokojnie dobywała się pa­.. ra, jak dym przy gasnącem ognisku; inne czarne, miejscami pożółkłe,

cie, wykrzyknął, zwracając się do sióstr jego: „Ależ kształt jego głow y zupełnie się zmienił!” Podczas pięcioletniej podróży na­.. około świata

[r]

— Zależność zmian ciśnienia atmosferycznego i tem­.. peratury na szczytach