• Nie Znaleziono Wyników

16. Warszawa, d. 15 Kwietnia 1888 r. Tom V II. TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "16. Warszawa, d. 15 Kwietnia 1888 r. Tom V II. TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

JV°. 16. Warszawa, d. 15 Kwietnia 1888 r. Tom V II.

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUM ERATA „W SZ EC H ŚW IA TA ."

W W arszaw ie: ro c zn ie rs. 8 k w a rta ln ie „ 2 Z przesyłką pocztową: ro c z n ie „ 10 p ó łro cz n ie „ 6

P re n u m e ro w a ć m o żn a w R e d a k c y i W sz ec h św ia ta i w e w s z y s tk ic h k s ię g a rn ia c h w k r a ju i zag ran icy .

Komitet Redakcyjny stanowią: P . P . D r. T. C hałubiński, J . A leksandrow icz b.dziek. Uniw., K. Jurkiew icz b.dziek.

TJniw., m ag K. D eike, m ag.S. K ram sztyk,W ł. K w ietniew­

ski, W. L eppert, J . N atanson i m ag. A . Śldsarski.

„W s ze ch ś w iat" p rz y jm u je o g ło szen ia, k tó r y c h tre ś ć m a ja k ik o lw ie k z w iąz ek z n a u k ą , n a n a s tę p u ją c y c h w a ru n k a c h : Z a 1 w iersz z w y k łeg o d ru k u w szp a lcie alb o jeg o m ie jsc e p o b ie ra się za p ierw szy r a z kop.

za sześć n a s tę p n y c h ra z y k o p . 6, za dalsze k o p . 5.

j ^ d r e s ZRe&alscyi: K lr a lso w slsiie -F r z e d .r a c iie śc le , 3STr 6Q.

0 LICZENIU PYŁKÓW

u n o s z ą c y c h s i ę w p owi e t r z u.

S p ra w a „ k u rz u ”, t. j . s p r a w a obecności p y łk ó w w p o w ie trz u , n a b r a ła p rz e d la ty 20 —• 30 ro z g ło su i w agi z p o w o d u b a d a ń n ad sam o ro d ztw em , n a d ro z w o jem ży cia m i­

kro sk o p o w eg o , w łaściw ie zaś n a d lizyjolo- gicznem i i b ijo lo g iczn em i w łaściw ościam i ty c h zan ieczy szczeń p o w ie trz a , k tó re nam o d sła n ia p ro m ień św ia tła pod p o stac ią fa lu ­ ją c y c h , a le d w ie w id o cz n y ch p u n k c ik ó w i ź d z ie b e łek w n a jz w y c z ajn ie jsz e m , w rze- kom o „czystem ” p o w ie trz u ’). R o sp rasza- nie ś w ia tła w atm osferze, stan o w ią ce je d n ę z c h a ra k te ry s ty c z n y c h w łaściw ości p o w ie ­ tr z a p o d w zg lęd em o p ty czn y m , je s t je d y n ą besp o śre d n ią d la nas w skazów ką istn ien ia p y łk ó w w o tacz ające m n as m o rzu p o w ietrz- nem . P o śre d n io w n o sim y o obecności p y ł-

!) P o r. W s z e c h ś w ia t z ro k u 1884, t. III, s tr . 417 i n ast. „O gólne p o jęc ie o p y łk a c h z n a jd u ją c y c h się w p o w ie trz u i o ic h z n a c z e n iu ”.

ków z aró w n o z osiadającego w ciąż n a p rz e d ­ m io ta ch k u rz u i z m n ó stw a faktów życio­

w ych, b ijo lo g iczn y ch , n a k tó re w o statn ich czasach p rz y ro zw o ju n a u k i o is to ta c h n a j­

d ro b n ie jsz y c h ( m ik ro o rg a n iz m a c h ) szcze­

g ó ln ą zw rócono uw agę. P y łk i p o w ie trz a d la h y g ije n y i fizyjologii s ta ły się ty le w aż- n em i, że w o statn im la t d z ie sią tk u silono się na m etody, k tó re b y p o zw o liły z w iększą lu b m n iejszą ścisłością zliczy ć p y łk i w j e ­ d n o stce objętości p o w ie trz a z n a jd u ją c e się, k tó re w d a n y c h w a ru n k a c h zdolne są do d alszeg o życiow ego ro zw o ju . O zliczeniu w szy stk ic h p yłków , w p o w ie trz u z a w a r­

ty c h , zaró w n o ty ch , k tó re zd o ln e są do ro z ­ w o ju i są za ro d k a m i dalszego życia, j a k i ty c h , k tó re są m artw em i źdźbłam i n a jd r o ­ b n iejszy ch , w id zialn y ch i n ie w id z ia ln y c h w y m iaró w , m ow y b yć d o tąd w n au ce nie m ogło. D o p ie ro w m iesiącu L u ty m r. b.

prof. J o h n A itk e n w E d y n b u r g u p rz e d s ta ­ w ił T o w a rz y stw u k ró le w sk ie m u o ry g in a ln e o p raco w an ie m etody n au k o w ćj d o św iad czal­

nego lic z e n ia p y łk ó w p o w ie trz a , ze w szech m ia r z a jm u ją c e i g odne u w ag i.

P o d sta w ą , n a k tó rć j sposób A itk e n a się o p ie ra , j e s t z n an y i stw ie rd z o n y w fizyce fa k t, że g d y p o w ie trz e p rzesy co n em zostaje

(2)

parą. w odną, to n a d m ie rn a ilość p a r y s k ra ­ p la się pod p o stacią m g ły , d ro b n iu tk ie j a g ę ­ stej, tem g ęstszźj, im w ięcej w p o w ie trz u je s t k u rz u , p y łu lu b d y m u , g d y ż k a ż d a o d ro b in k a s ta ła , p y łe k k a ż d y , źdźbło w szel­

kie sad zy , w szelk i p ro c h , w p o w ie trz u za­

w ieszo n y , sta je się ją d r e m , p o d sta w o w y m n ie ja k o z a w ią z k ie m , d o k o ła k tó re g o osiada i p rz y le g a s u b te ln a , n ie s ły c h a n ie c ie n k a p o ­ w ło k a s k ro p lo n e j św ieżo p a ry . R zecz p ro ­ sta, że o ile m o g lib y śm y w y tw o rz o n e p rz y p rz e sy c e n iu p o w ie trz a p a rą k ro p le m g ły zliczy ć, o ty le m ie lib y śm y p e w n y i ści­

sły sposób lic z e n ia p o je d y n c z y c h zaw ie szo ­ n y c h w u ż y te m do d o św iad cz en ia p o w ie ­ trz u d ro b in e k sta ły c h . A le j a k w id zieć i j a k liczy ć k ro p e lk i m g ły n ie z m ie rn ie g ę ­ stej? j a k u n ik n ą ć p rz y te m b łęd ó w k o n ie c z ­ n y c h i lic z n y c h , j a k p o k o n a ć n ieo d z o w n e p rz y te m tru d n o śc i?

P ro f. A itk e n p rz e d s ię w z ią ł n a jp ie rw sze­

re g d o św iad czeń p rz e d w s tę p n y c h , celem u z y sk a n ia p o d sta w y do b a d a ń z u p e łn ie ści­

s ły c h i p e w n y c h . W m ały m z b io rn ik u — oczyw iście sz k la n y m — z a m y k a ł p o w ie trz e m a ją c e być b a d a n e m i n a sy c a ł j e p a rą . Z a- pom ocą p o m p y p o w ie trz n e j część g a z u ze z b io rn ik a o d p o m p o w y w a ł, a p rz e z to p o w o ­ d o w a ł — s k u tk ie m r o s p rę ż e n ia g a z u p o z o ­ sta łe g o — s ta n p rz e sy c e n ia. W te d y p o d k lo szem p o w sta je m g ła , k tó r a po p ew n y m czasie z ra sz a się i o p a d a . G d y n a s tę p n ie zn ó w część g az u o d c ią g n ie m y zap o m o cą p o m p y , n a s tę p u je n o w e z a m g le n ie p o w ie ­ trz a , nowre zro szen ie i ta k d a lej d u żo ra z y z rz ę d u , z a n im p o w ie trz e sta n ie się ta k czy- stem i w szelk ich zaw ieszeń p o z b aw io n e m , że p rz y p o n o w n e m ro z rz e d z e n iu (czyli p rz e - J

sy c e n iu p a rą ), m g ły i ro sy n ie w y tw o rz y . A ż e b y p rz e to w zw^ykłem p o w ie trz u m ódz osadzić d ro g ą z ro sz e n ia w sz y stk ie p y łk i, p o trz e b a z b y t w ielu k o le jn y c h d o św ia d cze ń5 obok teg o zaś zliczy ć w sz y stk ic h o sa d z o - I n y c h k ro p e l czy p y łk ó w b y n a jm n ie j n ie p o ­ d o b n a. W te d y ty lk o , g d y k u r z u c z y p y łu w p o w ie trz u je s t w y ją tk o w o m ało, m g la w y tw a rz a się rz a d k ą , k ro p le ro s y o p a d a ją sto su n k o w o du że i w d o sta tecz n y ch je d n a o d d ru g ie j o d stęp ac h , ta k , że p rz y ty c h d o ­ p ie ro w a ru n k a c h d o św iad czen ie aż do zu­

p e łn e g o oczy sz czen ia p o w ie trz a d o p ro w a ­ dzić, k ro p le ro sy ro z ró ż n ić i zliczy ć m ożna.

T e w y n ik i b a d a ń o g ó ln iejszy ch p o z w o liły p ro f. A itk e n o w i p rz y s tą p ić do z b u d o w a n ia w łaściw eg o p r z y rz ą d u , p o zw alająceg o p o d ­ daw ać z w y k łe p o w ie trz e b a d a n iu i o k re ­ śle n iu ilości z a w a rty c h w niem p y łk ó w .

M a ły z b io rn ic z e k sz k la n y , p o łączo n y z j e ­ dnej s tro n y z po m p ą p o w ie trz n ą , z d ru g ie j z filte rk ie m w y p e łn io n y m w a tą , b aw ełn ą lu b t. p., sta n o w i o d p o w ied n i n a te n cel p rz y rz ą d . N a o d leg ło ści 1 cm od w ie rz c h ­ n ieg o d n a ta k ie g o z b io rn ic z k a u m ieszczo n a j e s t w e w n ą trz m etalo w a, s re b rn a b la sz k a m a jąca 1 cm 2 p o w ie rz c h n i i p o d zielo n a d o ­ k ła d n ie w y rż n ię tą p o d z ia łk ą n a sto ró w n y c h części, t. j . n a k w a d ra to w e m ilim e try . B la sz k a ta o św ietlo n a je s t z g ó ry , p rz ez w ie rz c h n ie dno (resp. w ieko) z b io rn ik a , za- p o m o cą k u lis te j soczew ki w y p ełn io n ej w o­

d ą, s k u p ia ją c e j p ro m ie n ie św iatła z od p o ­ w ied n io u rz ą d z o n e g o p a ln ik a gazow ego.

T y m sposobem w szy stk o , co ty lk o n a p o ­ w ie rz c h n i b laszk i zachodzi, w idocznem je s t z z e w n ą trz .

J e ś li p o w ie trz e do z b io rn ik a w puszczać b ęd z ie m y p rz e z filte re k z w atą, to po n asy ­ ce n iu p a rą i ro z rz e d z e n iu czyli p rz e sy cen iu , a n i m g ły w z b io rn ik u a n i też ro sy n a b lasz­

ce n ie o trz y m a m y . J e ś li te ra z , do tak ieg o czystego — m ów iąc sło w am i T y n d a lla : o p ­ ty c z n ie czystego — p o w ie trz a w p u ścim y b ard zo n ie w ie lk ą , o d m ie rz o n ą ilość p o w ie­

tr z a z w y k łe g o , n iefiltro w an eg o , to p rz y p ie rw sz y m sk o k u p o m p y p o w ie trz n e j (ssą­

cej), sp ro w a d z a ją cy m b ard zo n iez n aczn e ro sp rę ż e n ie g a z u w z b io rn ik u , w idoczną sta je się m g ła a n a b laszce d ro b n iu tk a ro ­ sa — m aleń k ie k ro p e lk i deszczu. K ro p e lk i te n a k a żd y m m m2 zliczy ć m ożem y, c a łk o ­ w ita zaś ilo ść k ro p e l n a blaszce = 1 cm 2 od­

p o w ia d a ilo ści k ro p e l w y tw o rz o n y c h w ob­

ję to ś c i m ięd z y b la sz k ą a w iek iem z b io rn i­

ka, w o b jęto ści — j a k w y n ik a z p o w y ższe­

go — ró w n ó j 1 cm 3. P rz e c ię tn ie , sto ra z y w z ię ta ilość krojaelek o sa d zo n y ch n a 1 m m2 p o d z ia łk i o d p o w ia d a ilości k ro p e le k na

( 1 cm 2) całej b laszce, czyli ilości zaw ieszeń lu b p y łk ó w w 1 cm3 p o w ie trz a , k tó re z n a j­

d u je się w ch w ili d o św iad czen ia w z b io rn i­

k u . J e ś li m am y d a n ą objęto ść z b io rn ik a , s to su n e k p o w ie trz a n iefiltro w an eg o , z a c z e r­

p n ię te g o z z e w n ą trz w / celu b a d a n ia , o raz w ia d o m ą objętość, w y p o m p o w an ą p rze z

(3)

N r 16. WSZECHŚWIAT. 243 ru c h p om py, m ożem y o d ra z u o b liczyć ile

m ian o w icie p y łk ó w p rz y p a d a n ie n a je d n o ­ stkę objętości sztu c zn ie zm ięszanego w z b io r­

n ik u p o w ie trz a , lecz n a je d n o s tk ę objętości ow ego z ew n ętrzn eg o p o w ie trz a , o k tó re nam ch o d zi. M ięszanie tego o statn ieg o z po­

w ietrzem filtro w an em p o d kloszem o d b y w a się je d y n ie w celu sk ró c e n ia dośw iadczenia o raz u p rz y s tę p n ie n ia licz en ia k ro p e l w y­

tw a rz a ją ce j się rosy.

Taką. je s t zasad n icza b u d o w a p rz y rz ą d u i ta k ą je s t m eto d a dojścia p r a w d y w e d łu g p ię k n e g o p o m y słu p ro f. A itk e n a . R am y a r ty k u łu n ie p o z w a la ją n a m zastan o w ić się n a d szczegółam i. N ie m ożem y tu ro zb ie- i-ać p y ta n ia , iłu d o św iad czeń k o le jn y c h po­

trz e b a , celem o trz y m a n ia w łaściw ej p rz e ­ ciętnej (d o k ła d n ie tój sam ej ilości k ro p e le k w d w u k o le jn y c h d o św ia d czen iach z tym sam ym gazem o trz y m a ć oczyw iście n ie p o ­ dobna); n ie m ożem y w ch o d zić w ro z b ió r szczegółów d o ty c z ą c y ch w y k o n a n ia b laszk i o d p o w ied n io do celu d o k ła d n e g o ro z ró ż n ia ­ n ia i o b lic z a n ia o sia d a ją c y c h k ro p e le k rosy, ani też szczegółów o d n o śn ie do te m p e ra tu ­ ry, ja k ą b la sz k a ta m ieć m usi, aby k ro p e lk i m o g ły z a trz y m y w a ć się w stan ie w łaści­

w ym , n ie z le w a jąc się, n ie p rz e s u w a ją c i nie- sp a d ają c; nie m ożem y z a trz y m a ć się n a b u ­ dow ie g a z o m ierza, zasto so w an eg o do ści­

słego w y liczen ia o b jęto ści b ad an e g o p o w ie­

trz a . W sz y stk o to z o sta ło p rz e z a n g ie l­

skiego u czonego w n a jd ro b n ie jsz y c h z b a d a ­ ne szczegółach, w szy stk o o b m y ślan e , o p r a ­ cow ane, w szelkie tru d n o śc i u m ie ję tn ie z w a l­

czone. M im ochodem z w ró c ić ty lk o m usi­

m y u w ag ę n a to, że filtro w an ie p o w ie trz a odbyw ać się m usi b a rd z o sp o k o jn ie i p o ­ w olnie, ażeby p o w ie trz e ta k ie rzeczy w iście o p ty czn ie czystem być m ogło i m gły, bez p rz y m ię sz k i zw y k łeg o p o w ie trz a , n ie d a ­ w ało. P ró c z tego, p o zw o lim y sobie n a d ­ m ienić, że do w y k lu czen ia i u w id o czn ien ia d ro g ą tw o rz ą c y c h się k ro p e l rosy, w szy st­

k ich p y łk ó w i zaw ieszeń z p o w ie trz a , po- trz e b n e m je s t p e w n e , dość znaczne sto su n ­ kow o ro z rz e d z e n ie g azu , a w ięc przesycenie p a rą ; p rz y n ie d o sta te c z n em bow iem ro z rz e ­ d z e n iu gazu, n a jp ie r w o sad z ają się w iększe p y łk i i z ia re n k a , p ó ź n ie j, p rz y p o w tó rn em ro sp rę ż e n iu , m n iejsz e d ro b in k i i ta k d a l6j , aż do naj n ik łej szych c ia łe k k u rz u . C ieka-

w e m je s t, że zależność ta m ięd zy sto p n iem p rze sy cen ia p a rą gazu a w ielk o ścią c iałek , u su w an y ch d ro g ą zroszenia, p rz e w id z ia n ą b y ła p rzez p ro f. A itk e n a te o re ty c z n ie z r o ­ zum ow ań odnośnych w ielkiego C le rk a M a x - w ella.

P o zu p ełn em w y p ró b o w an iu m eto d y i p rz y rz ą d u , n iew iele stosunkow o jeszcze w ykonać się d a ło dośw iadczeń, k tó re b y nas bliżej ze sta n e m zanieczyszczenia p o w ietrza w ró żn y ch w y p a d k a c h zap o zn ały . P r z y ta ­ czam y tu g łó w n e cy fry p rzeciętn e ze s p ra ­ w o zd an ia e d y n b u rsk ie g o pro feso ra. C y fry te o d p o w ia d a ją ilościom c z ąste k k u rz u (ilo ­ ściom zaw ieszeń) w 1 cm 3 p o w ietrza:

P o w ie trz e z e w n ę trz n e w cza­

sie deszczu . . . 320 0 0

P o w ie trz e z e w n ę trz n e — czas

p o g o d n y . . . 130000

P o w ie trz e p o kojow e. . . . 1 8 6 0 0 0 0 P o w ie trz e p o k o jo w e u g ó ry

p o d s u f i t e m ... 5 4 2 0 0 0 0 P o w ie trz e w p a ln ik u B u n se-

n a ... 3 0 0 0 0 0 0 0

C hcąc m ieć cyfrę o d p o w ia d a ją c ą m etro w i sześciennem u, należy p o d a n e tu c y fry po­

m nożyć m ilijo n razy; o trz y m u je m y w ięc cy­

fry o k ilk u n a s tu zn ak ach i m ilijo n y milijo<

nów!

N ieza w ad zi, w obec ty ch c y fr o g ro m n y ch , spo jrzeć w ty ł, poza siebie, w d ziedzinie n a u k i i p o ró w n ać, ja k ie to ilości p y łk ó w ró ż n y c h zn a jd o w a n o i ob liczan o d o ty ch czas w p o w ietrzu ? co w y ra ż a ją i ja k w y g lą d a ją w y so k ie c y fry , o trz y m a n e zapom ocą n ieza­

w odnie ścisłej A itk en o w sk iej m etody?

P ie rw s z y u siło w a ł liczyć p y łk i o rg a n ic z ­ ne, posiad ające zdolność k ie łk o w a n ia , p o ­ m ocnik w p raco w n i d r a S m ith a w M a n c h e ­ ste r, D a n c e r, k tó ry p rz e d 20 n ie sp e łn a la ty w p o w ie trz u m iejskiem , w lecie, z n a jd o w a ł 15000 p y łk ó w k o m ó rk o w y ch w 1 litrz e , a w ięc około 15 m ilijo n ó w w 1 m3 p o w ie­

tr z a ')■ P óźn iej, po r. 1881, po zało żen iu o b se rw a to ry ju m m ik ro g raficz n eg o w M o n t- so u ris p o d P a ry ż e m , z n a jd o w a ł d r M iq u el zn aczn ie mniej sp o r i zalążk ó w o rg an icz-

’) Angiis S m ith . A ir a n d r a in . L o n d y n , 1872,

8tr . 487.

(4)

244

nycli w p o w ie trz u m iejsco w em o ra z p a ry - skiem ; z je g o b a d a ń , b a rd z o p ie rw o tn y m sposobem d o k o n y w a n y c h , na 1 m3 p o w ie­

tr z a w y p a d a ło n a jw ię c śj z a ro d n ik ó w i k ie ł­

k ó w w szelk ic h w lec ie, w m iesiącu L ip c u (4 3 2 0 0 ), p rz e c ię tn ie zaś w cią g u r o k u nie w ięcćj n a d 14 — 15 ty się c y n a m e tr sze­

ścien n y ’). D a łć j, ścisłem u b a k te ry jo lo g i- czn em u b a d a n iu p o d d a w a li p o w ie trz e H e s- se 2) i d r P e r c y F . F r a n k la n d 3); w e d łu g u lep szo n ćj m e to d y te g o o statn ieg o u d a w a ło się o trz y m y w a ć co n ajw y żó j sto k ilk a d z ie sią t do d w u stu o g n isk ży cia b a k te ry ja ln e g o z 1 0 litró w p o w ie trz a ; m ax im u m p rz e to około

2 0 0 0 z a ro d n ik ó w b a k te ry ja ln y c h w 1 m 3

b a d a n e g o w ró ż n y c h w a ru n k a c h p o w ie trz a . Z a w y ją tk ie m n a jd a w n ie jsz y c h c y fr D a n c e - r a ż a d n e an i tro c h ę do w y n ik ó w p ra c y A it- k en o w sk ićj się nie z b liż a ją . Z ró ż n y c h d a ­ w n ie jsz y c h p r a c i ź ró d e ł m o żn a p rz y p u s z ­ czać, że p o ło w a p y łk ó w z p o w ie trz a , b io rą c n a w agę, j e s t p o c h o d z e n ia o rg a n ic z n e g o , d ru g a p o ło w a n ie o rg a n ic z n eg o (w p o w ie ­ trz u p o k o jo w e m m in e ra ln y c h p y łk ó w z u ­ p e łn ie albo p ra w ie z u p e łn ie n iem a ); p o n ie ­ w aż p y łk i n ie o rg a n ic z n e są z n a c z n ie cięż­

sze, pi-zeto n a ilość zaw ieszeń , w iększość zn a c z n a p o w in n a b y ć p o c h o d z e n ia o rg a n i­

cznego. J e ś li ta k je s t, to o rg a n ic z n y c h p y ł­

k ów ty lk o , n a zasad zie b a d a ń A itk e n a p o ­ w in n o być w 1 m3 n a jm n ió j p rz e ła d o w a n e ­ go p y łk a m i p o w ie trz a ty sią c e m ilijo n ó w , w z e p su te m p o w ie trz u po k o jo w em m ilijo n y m ilijo n ó w n aw et. O k a z u je się s tą d , j a k m ało sto su n k o w o z lic z b y p y łk ó w o rg a n ic z ­ n y c h je s t ta k ic h , k tó re m o g ą się ro z w ija ć i d a w a ć p o c z ą tk i ży cia , w w a r u n k a c h d o ­ św iad c zeń M iq u e la, H e ssig a , F r a n k la n d n . P ra w d o p o d o b n ie j e d n a k w e w szy stk ich ty c h sposo b ach d ro b n a z a le d w ie część isto ­ tn y c h z a ro d n ik ó w p o w ie trz a z o sta je p r z y ­ trz y m a n ą i u ja w n io n ą .

C iek aw ą je s t ta k ż e p rz e c ię tn a w a g a j e ­ d n eg o z a w ie sz e n ia ,p o je d y ń c z e g o p y łk a z po-

') P . M iąuel. L es o rg a n is m e s v iv a n ts d e 1’a tm o - s p h e re . P a ry ż , 1883, s tr . 38 i 59—65.

2) U eb er ą u a n tit. B e stim m u n g d e r in d e r L u f t e n t- h a lte n d e n M ic ro o rg a n ism e n w M itth lg e n d . K ais.

G e s u n d h e its a m t, 1884, t. 2, s tr . 186.

3) N ew m e th o d fo r th e q u a n t. e s tim a tio u o f M ic ro ­ o rg a n is m e n w P h ilo s. T r a n s a c t. 1887, B, s t r . 113.

w ie trz ą , j a k a z p ra c y A itk e n a w z e s ta w ie ­ n iu z d a w n ie jsz e m i b a d a n ia m i T issa n d ie ra w y p ro w a d z ić się d a je . T issa n d ie r, z a trz y ­ m u jąc zan ieczy szczen ia p o w ie trz n e n a fil­

trz e i b a d a ją c p rz y ro s t w agi tego p rz y rz ą ­ d u z n a la z ł, że w ag a k u r z u w 1 m3 z e w n ę ­ trz n e g o p o w ie trz a w ynosi 0,007 g , w y ra ź ­ n ie siedem m ilig ram ó w . P rz y p u ść m y , że p o w ie trz e b a d a n e p rz e z p rz y ro d n ik a f r a n ­ cu sk ieg o b y ło w y p a d k o w o ta k czystem ja k n ajczy stsze p o w ie trz e A itk e n a , w ów czas w ag a p rz e c ię tn a je d n e g o p y łk a p o w ie trz ­ nego w y ra ż o n a w m ilig ra m a c h będzie Vs2ooooooooo czy li o k oło je d n ć j p ię c io b ilijo - nowtSj m ilig ram a! T a k d ro b n ó j m asy m y, lu d z ie , z n aszem i zm y słam i i zasto so w an e- mi do n ic h p rz y rz ą d a m i o ra z p o jęciam i, ani w y sta w ić sobie, ani zro zu m ieć n ie m ożem y.

G d y n a jd o k ła d n ie js z e nasze w agi ch em icz­

n e czu łem i są zaled w ie n a d ziesiąte części m ilig ram a, ja k ic h to w ażek i ja k ic h o d w a ż ­ n ik ó w p o trz e b a b y n a u c h w y cen ie w agi p rz e c ię tn e g o p y łk a z o taczającćj n a s atm o ­ sfe ry , a w p y łk u ta k im je sz c z e ty siące i m i­

lijo n y może cząsteczek i atom ów o b o k sie ­ b ie się m ieszczą; p rz e d z iw n ą d o p ra w d y je s t w ielkość p rz y ro d y w ty c h d robiazgach!

J . N .

ZNACZENIE

OTOLITÓW

C Z Y L I

KAMYCZKÓW SŁUCHOWYCH.

U w ielu z w ie rz ą t b e sk ręg o w y ch , a szcze- g ólnićj u m ięczak ó w i ra k ó w w yższych, z n a jd u ją się p ę c h e rz y k i n a p e łn io n e p ły n em , w ścian ach k tó ry c h kończą się n e rw y w sp o ­ sób c h a ra k te ry s ty c z n y , dow odzący, że p ę ­ c h e rz y k i te, zw an e oto cy stam i, są p rz y r z ą ­ d am i zm ysłów . W e w n ą trz p ę c h e rz y k ó w , w p ły n ie z n a jd u je się je d e n lu b k ilk a k a ­ m y czk ó w w a p ie n n y c h , p o d trz y m y w a n y c h p rz e z w łosko w ate w y ro stk i k o m ó rek , p o ło ­ żo n y ch w śc ian ach p ę c h e rz y k a i zostający ch w z w ią z k u z n erw am i. D o tą d u w aż a n o

(5)

Nr 16. W SZECHŚW IAT. 245 o to cy sty za o rg a n słu ch u , a k am y c z k i w a­

p ie n n e czyli o to lity — za p rz e w o d n ik i, p rz e ­ p ro w ad z ające fale głosow e.

N ied aw n o Y ves D elag e ') n a p o d staw ie d o św iad czeń , ja k ie p rz e p ro w a d z ił ze zw y ­ czajną. ośm iornicą (O cto p u s) i z ra k a m i M y- sis, P a la e m o n , Grebia i P o ly b iu s, d o szed ł do o d m iennego p rz e k o n a n ia . J a k w iado­

m o, u ośm iornicy (O cto p u s) o tocysty leżą w do ln ćj części c h rz ą s tk i g ło w o w ej, u M y- sis w w e w n ę trz n e j bocznój b laszce p łe tw y ogon o w ój, u p o zo stały ch zaś ra k ó w — w p o d ­ staw o w y m c z ło n k u ro żk ó w w ew n ę trzn y ch . U ra k ó w o to cy sty ła tw o d a ją się usunąć, u ośm iornicy zaś tr u d n ie j; je d n a k p. D e la ­ ge u d a ło się ta k zręczn ie w yciąć o tocysty ośm io rn icy , że o p e ra c y ja ta nie w y w a rła żad n eg o w p ły w u n a zd ro w ie zw ierzęcia, a w p a rę g o d zin po w ycięciu, z w ie rzęta b y ­ ły sw ob o d n e i ja d ł y ch ętn ie.

P o w ycięciu otocystów , u w sz y stk ich ope­

ro w a n y c h z w ie rz ą t w y stą p iły je d n a k o w e o b ja w y , k tó re bez w ą tp ie n ia m ogły b yć ty l­

ko n a stę p stw e m u su n ię c ia w sp o m n ian y ch o rg a n ó w , a m ian o w icie o p ero w an e z w ie rz ę ­ ta s tra c iły m ożność o ry je n to w a n ia się w r u ­ chach.

O śm io rn ice po zb aw io n e o tocystów , nie- ty lk o s tra c iły zdolność p o ru s z a n ia się w k ie ­ ru n k u p ro sty m i k rę c iły się w około osi po- dłu żn ćj ciała, a le n a d to z w ra c a ły często stro n ę b rz u sz n ą k u g ó rze. W ten sam sp o ­ sób za c h o w y w a ły się r a k i po w ycięciu im otocystów : tra c iły o ne zdolność p ły w a n ia w sposób z w y k ły , k rę c iły się w około swój osi, w y w ra c a ły k o zio łk i i t. p.

O śle p ia n ie ty c h z w ie rz ą t, p rz y p o z o sta ­ w ie n iu im otocystów , d a w a ło z u p e łn ie inne re z u lta ty : ośm iornice, ja k o też ra k i, p ły w a ­ ły z n a c z n ie w o ln ićj, a le zu p e łn ie p ra w id ło ­ wo bez k rę c e n ia się około osi, a je ż e li by­

ły p ołożone n a g rzb iecie o d w ra c a ły się n a ­ ty ch m iast.

Je ż e li je d n a k , p o z b a w ia ją c te z w ierzęta oczu, w y c in a ł im p. D e la g e jed n o cześn ie i o to c y sty , w ted y z w ie rz ę ta te tra c iły zd o l­

ność ru c h u , sta w a ły się całkow icie n ied o ­ łężn e, położone n a g rz b iecie led w ie z tru d n o - ścią m ogły o d zy sk iw ać w łaściw e położenie.

r) C o m p tes re n d u s d. se a n ce s d. 1'Acad. a P a ris, 1836, N r 2.

Z dośw iadczeń pow yższych w y n ik a , że oto­

cysty u b ad an y ch z w ie rz ą t służą n iety lk o za o rg a n y słu c h u , ale n a d to są p rz y rz ą d e m p rzezn aczo n y m do u trz y m a n ia ró w n o w a g i ciała.

O ile u in n y c h zw ie rz ą t sp e łn ia ją tęż sa­

mą czynność, w y k azu ją b a d a n ia poniżój p o ­ dane.

W ciałk a ch zm ysłow ych g rzeb ien ie (C te- n o p h o ra e ) o p isu je v. C h u n (F a u n a u. F lo r a d, G o lf v. N eap el, 1880) oto lity , ja k o u tw o ­ r y w ap ien n e, k o liste, zaw ieszone na czte­

rech ró w n y c h rz ę sk ach b la sz k o w a ty c h ela­

sty czn y ch , p ió r k o w a ty c h , um ieszczonych w ró w n y ch o d stęp ach w p rz e strz e n i koli- stój, w k tó ró j, j a k w dzw onie, ta k i u tw ó r (k am y czek ) m oże się sw o b o d n ie poru szać n a w szy stk ie stro n y , b ęd ąc zaw ieszo n y n a c zterech rz ęsk ach . W s p o m n ia n e c z te ry p ió r­

k o w a te b la szk i są u m o cow ane w k o m ó rk ach n a b ło n k a „ciałek zm y sło w y ch ”, od k tó ry c h rosohodzą się w ośm iu k ie ru n k a c h sm ugi n a b ło n k o w e w postaci żło b k ó w rzęsk o w a- ty c h , u d a ją c e się w k ie r u n k u p o łu d n ik ó w do ośm iu ż e b e r p o k ry ty c h listk a m i pław ne- mi. W . E n g e lrn a n n w p ra c y swój (Zool.

A n zeig e r, N r 258) o zn aczen iu o to litó w w cia łk a c h zm y sło w y ch g rz e b ie n ie , zasa­

d z a ją c się n a b u d o w ie pod an ó j p rzez C h u - n a, p rz y p isu je o tolitom n ie ty lk o zdolność sły szen ia, a le n a d to zdolność u trz y m y w a n ia cia ła w p o ło że n iu p io n o w em p o d c z a s p ły ­ w a n ia p r z y pom ocy listk ó w p ła w n y c h .

N a p o p a rc ie sw ego zd a n ia , że ta k a ro la p rz y p a d a o to lito m i u in n y c h g r u p p ań stw a zw ierzęcego, E n g e lm a n n p rz y ta c z a, że czę­

sto b ard zo o to lity z n a jd u ją się u z w ie rz ą t sw obodnie p o ru sz a ją c y ch się, g d y ty m cza­

sem p o zb aw io n e są ty c h o rg an ó w zw ie rzęta stale osiad łe w stanie d o jrz a ły m , k tó re j e ­ d n a k zam ło d u , w o kresie sw obodnego p o r u ­ szan ia się, p o sia d a ły o to lity . N a d to , często o to lity poło żo n e są w tk a n c e m ięk ió j, n ie- sp ręży stó j, n iezdolnój do p rz e n o sz e n ia fal głosow ych. W re sz c ie częsty z w iąz ek o to li­

tów z w y ro stk a m i k o m ó re k sp ręży stem i, w ło so w atem i lu b szczecin k o w atem i, k tó re słu ż ą ja k o ra m io n a do p o d trz y m y w a n ia r ó ­ w n o w ag i c ia ła , p rz e m a w ia za p rz y z n a n ie m o to lito m now ój tćj czynności.

A . S.

(6)

246

Z ŻYCIA JEMIOŁY.

(D o k o ń c z e n ie ).

D la n a b ra n ia w iad o m o ści o sto su n k u j e ­ m io ły do sw ego ż y w ic ie la , ro sp a trz m y w k r ó tk ic h sło w a c h je j his to ryj ą ro z w o ju . N a sie n ie je m io ły z a w ie ra je d e n lu b dw a, rz a d z ie j tr z y z a ro d k i. W e d łu g sp o strzeżeń P i t r y n a sio n a d w u z a ro d k o w e o ra z trz y z a - ro d k o w e odznaczają, się k sz ta łte m se rc o w a - ty m , p o d czas g d y je d n o z a ro d k o w e są d łu g ie i elip ty c z n e . Z au w ażo n o ró w n ież, że w ie - lo z a ro d k o w e n a sio n a w łaściw e są p rz e w a ż ­ n ie je m io le , zam ie sz k u ją ce j d rz e w a liś c ia ­ ste, je d n o z a ro d k o w e zaś n a p o ty k a m y u o k a -

F i g / 2 . W ie lo z a ro d k o w e n a s io n a je m io ły .

zów , p a s o rz y tu ją c y c li n a d rz e w a c h ig la ­ sty c h . W n a sio n a c h je d n o z a r o d k o w y c h z a ­ ro d e k u m ie sz czo n y j e s t w z d łu ż n a sie n ia , u d w u z a ro d k o w y c h zaś z a ro d k i zw ró co n e są k u u sz k o m se rc o w a te g o n a sie n ia . T r z e ­ ci z a ro d e k w ra z ie tró jz a ro d k o w o śc i m ieści się albo p o m ięd zy d w o m a b o cznem i, j a k to w sk a z u je lite r a a n a fig. 2, a lb o też z w ró ­ cony je s t k u w ie rz c h o łk o w i n a sie n ia , j a k to u n a o c z n ia lite ra b, alb o n a re sz c ie p rz y le g a do je d n e g o z za ro d k ó w b o czn y ch , co w i­

d z im y n a lite rz e c. Z a ro d k i leżą p o g rą ż o ­ ne w b ielm ie, z w y ją tk ie m k o rz o n k a , k tó ry w y s ta je n a p o w ie rz c h n i n a sien ia , j a k to w i­

d a ć n a z ałączo n y m ry s u n k u , otoczony b ia łą d e lik a tn ą b ło n k ą i p rz y le g a ją c y b esp o śre-

d n io do le p k ie j z a w a rto śc i ja g o d y . B ielm o s k ła d a się z w ie lk ic h k o m ó re k , w y p e łn io ­ n y ch m ączk ą i chlorofilem . Z a ro d e k p o ­ siad a dw a liścienie, u ło żo n e n a k s z ta łt p a l­

ców , o ra z dość d łu g ą ło d y żk ę, z ak o ń czo n ą k o rz o n k ie m . W ie lo z a ro d k o w o ść n ie je s t w y łącz n ie je m io le w łaściw ą. N a p o ty k am y zjaw isk o to i u n ie k tó ry c h in n y c h ro ślin , sp o m ięd zy k tó ry c h w y m ien im y t u pom a­

rań czę. Z d a w a ło b y się n ap o zó r, że w ie lo ­ za ro d k o w o ść p o le g a n a obecności k ilk u zd o ln y ch do z a p ło d n ie n ia j a j e k w w o reczk u z a ro d k o w y m lu b n a obecności k ilk u w o­

re c z k ó w z a ro d k o w y c h o je d n e m j a j k u w n a ­ sien iu . J e d n a k ż e , Avedług S tra s b u rg e ra , k tó ry ciek aw e to zja w isk o o d k ry ł i w ro k u 1878 w p r a c y swój „O w ie lo zaro d k o w o ści”

o p isał, rze cz c a ła p o le g a n a tein, że ja jk o po z a p ło d n ie n iu nie ro z w ija się d a le j, n a to ­ m iast ob o k n ieg o tw o rz ą się z a ro d k i p rz y ­ b yszow e, p o w sta ją c e z k o m ó re k zalążk a, k tó re w ypełniają, się p la z m ą , p ę czn ieją, ż y ­ wo się d z ie lą i w k o ń cu p rz y b ie ra ją k s z ta łt p ra w d z iw y c h z a ro d k ó w . N ie w szy stk ie j e ­ d n a k z a ro d k i w te n sposób p o w sta łe docho­

dzą z u p e łn e g o ro z w o ju . W m ia rę ro z r a ­ sta n ia się z a ro d k i w k ró tc e z a c z y n ają sobie p rz e sz k a d z a ć w ro zw o ju , je d e n lu b k ilk a b ierze g ó rę i w d o jrz a łe m n a sie n iu z n a jd u ­ je m y , o b o k z u p e łn ie w y k sz ta łc o n y c h , k ilk a z a ro d k ó w n ie w y k sz ta łc o n y c h , p o w s trz y m a ­ n y c h w ro z w o ju . Z ty c h je d n a k ty lk o j e ­ d en d a je p o c z ą te k ro ślin ie.

U je m io ły w ra zie w ielo zaro d k o w o ści w szy stk ie z a ro d k i są je d n a k o w o ro zw in ięte.

D o p ie ro p rz y k ie łk o w a n iu w z ro st z a ro d ­ k ó w u sta je z w y ją tk ie m je d n e g o , k tó ry d a ­ je p o c z ą te k m ło d ej ro ślin c e. K ie łk o w a n ie n a sio n je m io ły nie w y m a g a u p rz e d n ie g o sta d y ju m p ę c z n ie n ia, j a k to b y w a u ro ślin ja w n o k w ia to w y c h ; k ie łk o w a n ie p o p rz e d z a tu, j a k w sp o m n ieliśm y w yżej, stan spoczyn­

k u , p o d czas- k tó re g o z a p e w n e m a m iejsce ro sp u sz c z a n ie z n a jd u ją c e g o się w bielm ie m a te r y ja łu o d żyw czego. T en sta n sp o czy n ­ k u , trw a ją c y k ilk a m iesięcy, m a jeszcze i n ­ n e zn aczen ie d la je m io ły . D u tro c h e t bo­

w iem z a u w a ż y ł jeszcze w r. 1837, że k ie ł­

k o w a n ie je m io ły o d b y w a się n a jle p ie j p rz y te m p e ra tu rz e m in im u m 15° E ; a p o n iew aż n a sio n a je m io ły dojrzeW ają d o p ie ro w j e ­ sien i, k ie d y te m p e ra tu ra zazw yczaj n ie d o ­

(7)

Nr 16. W SZECHŚW IAT. 247 chodzi w sp o m n ian eg o sto p n ia , sta n w ięc

sp o c z y n k u , trw a ją c y do M a ja , p rz e d sta w ia p o p ro stu p rz y sto so w a n ie się n asio n do w a­

ru n k ó w z e w n ę trz n y c h . W M a ju też nasio­

n a z a c z y n ają k ie łk o w a ć , a k ie łk o w a n ie m o­

że m ieć m ie jsce n a w szelk ich su b stra ta c h , n ie w y łą c z a ją c ziem i, j a k to u trz y m u je K ro ń fe ld ; w szakże d a lsz y rozw ój o d b y w a się w y łącz n ie n a d rz e w a c h i z d an ie K lu k a w p rzy to czo n em w yżćj dziele: „G d y b y go k to p o sia ł w ziem ię, n ig d y nie z e jd z ie ”, ty lk o w tem z n aczen iu ro zu m ieć należy.

K ie łk o w a n ie n asio n je m io ły p rz e d sta w ia k ilk a ciek aw y ch z ja w isk , k tó re w p ły w a ją n a sto su n ek p a s o rz y ta do żyw iącej go ro śli­

n y i d lateg o n ie m ożem y go pom inąć. G d y

ne znaczenie, albow iem w w a ru n k a c h n a tu ­ ra ln y c h sk ła n ia m ło d ą ro ślin k ę do z w ra c a ­ n ia się w k ie r u n k u g ałęzi, k tó ra p rz e d s ta ­ w ia m niśj ośw ietloną stro n ę . W te n sp o ­ sób k o rz o n e k p rz y le g a do k o ry g a łę z i i za- pom ocą lep k ićj w ydzieliny do n iśj się p r z y ­ m ocow uje. G d y to się ju ż stało, w e w n ę ­ tr z u k o rz o n k a zaro d k o w eg o zac z y n a się w y tw a rz a ć k o rz e ń przyszłój ro ślin y , k tó ry p rz e b ija k o rz o n e k z a ro d k o w y i w tła c z a się w k o rę g ałęz i, d o k ąd m a ła tw y p rz y stę p w sk u te k ro sp u sz c z a n ia się substancyi m ię­

dzy k o m ó rk o w ćj k o ry . W k o rze k o rz e ń j e ­ m ioły ro śn ie d o p ó ty , d o póki n ie do jd zie do sam ego d rew n a.

T a k ie z jaw isk a to w a rz y sz ą ro zw o jo w i je -

F ig . 3.

z iarn o d o stan ie się na o d p o w ied n i s u b s tra t, ja k im zazw yczaj b y w a g a łą ź d rz e w a , z ielo ­ n a ło d y ż k a z a ro d k a zac z y n a się w y d łu żać , u w y d a tn ia ją c z a ra z em sw o b o d n y k o rz o n e k g łó w k o w a to n a b rz m ia ły . D u tr o c h e t zapo- m ocą ściśle d o k o n a n y c h d ośw iadczeń w y k a ­ z ał, że w m ia rę w z ro stu cała część p o d li- ścieniow a z a ro d k a u c ie k a od św ia tła i w ten sposób zm ien ia sto p n io w o p ie rw o tn e sw oje p ołożenie. Z ja w isk o to o d c h y la n ia się od św ia tła nosi n azw ę u jem n eg o (negatyw nego) h e lijo tro p iz m u d la o d ró ż n ie n ia od h e lijo tro - p izm u d o d a tn ie g o (p o z y ty w n eg o ), p o leg a­

ją c e g o n a z w ra c a n iu się o rg a n ó w ro ślin n y c h k u św ia tłu i p o siad a d la ży cia je m io ły w aż-

| m io ły p ierw szeg o la ta po k ie łk o w a n iu . ] W ciągu n astę p u ją c e j zim y liścienie wciąż I je s z c z ś p o zo stają u k ry te w sk o ru p ce n a sie n -

j nćj i d o p iero w lecie ro ślin k a z u p e łn ie się w yzw ala, sk o ru p k a n a sie n n a się zsy ch a i opada, ło d y ż k a się p ro s tu je i n a w ie rz ­ c h o łk u j«5j ro z w ija ją się d w a liście, ta k c h a ­ ra k te ry sty c z n e d la je m io ły . N a tem je d n a k

j n ie k o ń czy się rozw ój je m io ły . K o rz e ń , k tó r y tk w i w k o rze, słu ży w y łą czn ie do p rz y m o c o w a n ia p a s o rz y ta do żyw iącój go ro ślin y . W celu w y sy san ia z niój soków je m io ła tw o rz y now e k o rz o n k i, ro z w ija ją c e się z n asad y ło d y g i. T e ro z ra s ta ją się na-

| p rz ó d w k o rz e , n a stę p n ie zap u szczają swoje

(8)

szp o n y g łęb iej, p rz e b ija ją m ia z g ę i d o ch o ­ d zą do sam ego d re w n a , tw o rz ą tu t. zw . p rz y sy sk i. P o w ie d z ie liśm y j u ż w y żej, że g łó w n y k o rz e ń je m io ły , słu ż ą c y do j e j p r z y ­ m oco w an ia, ro śn ie d o p ó ty , d o p ó k i n ie d o j­

d zie do d re w n a , poczem ro s n ą ć p r z e s ta ­ je ; to sam o się ty c z y k o rz e n i b ocznych i p rz y sy se k . J e ż e li i;a sta rsz y c h g a łę ­ ziach w id zim y je m io łę siln ie w d rzew ie z a k o rz e n io n ą , tu z ja w isk o to zależy n ie od w z ro stu k o rz e n i, n ie od ich czy n n eg o z a ­ c h o w a n ia się, lecz j e s t n a stę p stw e m p o w s ta ­ ją c y c h z k a ż d y m ro k ie m z m iazg i n o w y ch w a rs tw d rz e w n y c h , k tó r e r o z ra s ta ją c się w a r u n k u ją b ie rn e z a g łę b ia n ie się k o rz e n i w d re w n ie . O p ró cz w sp o m n ia n y c h w yżćj p rz y sy se k , n a p o ty k a m y n a k o rz e n ia c h , p rz e ­ b ie g a ją c y c h w soczystej k o rz e , p ą c z k i, k tó ­ r e d a ją p o czątek n o w y m p ęd o m p r z e b ija ją ­ cym k o rę i w zn o szący m się w ysoko n a d p o ­ w ie rz c h n ię żyw iącej g a łę z i. P ę d y te u n a ­ sad y w y p u sz c z a ją n o w e k o rz o n k i w k o rę , ta k , że czasam i całe d rz ew o od w ie rz c h o łk a do k o rz e n ia u tk a n e je s t k o rz e n ia m i je m io ­ ły , co dość często n a p o ty k a m y u s ta ry c h j a ­ b ło n i.

O p isa n y p o w yżej s to su n e k je m io ły do ży­

w iciela b a rd z o d o k ła d n ie ilu s tr u je z a łą c z o ­ n y ry s u n e k (fig. 3), p r z e d s ta w ia ją c y d o ln ą część p n ia je m io ły (a), o sad z o n y g łó w n y m k o rze n iem (i) w d rz e w ie g a łę z i (A ). L i t e ­ r y cc o z n a c z ają w a rstw ę k o ro w ą , w n ie j w i­

d a ć k o rz e n ie boczne ( f f ) , z k tó ry c h w y b ie ­ g a ją p rz y sy sk i (ee) w g łą b d re w n a (&); p rz y d d w id ać p ie rśc ie n ie ro c z n e n a p o p rzecz- n em p rz e c ię ciu , n a k o n ie c p rz y g d w a p ą c z ­ k i, z k tó ry c h je d e n u c h w y c o n o w m om encie p rz e b ija n ia k o ry .

Co do s to s u n k u fizy jo lo g iczn eg o , j a k i za­

chodzi m iędzy je m io łą a jó j g o sp o d arz em , obecnie n ic sta n o w cz eg o p o w ied zieć się nie da. W id z ie liśm y w p ra w d z ie , że je m io ła g łęb o k o z a p u szc za sw o je sz p o n y w k o rę i drew no n a p a sto w a n e j ofiary, z d a je się j e ­ d n a k nie b ard zo j ą k rz y w d z ić , g d y ż z a b ie ra jć j, w e d łu g w szelk ieg o p ra w d o p o d o b ie ń ­ stw a , zaled w ie część w ody i ro sp u sz c z o n y c h w n iej su b sta n c y j m in e ra ln y c h . P o s ia d a ­ j ą c bow iem chlorofil, je m io ła j e s t w sta n ie o w ła sn y c h siła c h p rz y g o to w y w a ć p o k a rm o rg a n ic z n y , n ie z b ę d n y d la u tr z y m a n ia ż y ­ cia ro ślin y . N a w et k o rz o n k i boczne, k r z e ­

w iące się w k o rze, są b o g ato w chlorofil uposażone. Z tego w z g lę d u zd aje się, że w sp ó łży cie je m io ły z d rzew am i p rz e d sta w ia n am raczój p rz y k ła d sy m b ijo zy m u tu a listy - cznój, o p a rte j n a w a ru n k a c h p o k o jo w y ch , aniżeli sy m b ijo zy a n ta g o n is ty c z n ś j, w y ra ­ ż ającej się w zaciętćj w alce p a so rz y ta z go­

sp o d arzem , k tó re j ofiarą p a d a o statn i. B ąd ź- cobądź je s tto k w e sty ja j a k n a te ra z n iero s- s trz y g n ię ta .

W k o ń cu zau w aży m y , że zaró w n o ja g o d y j a k i g a łęzie je m io ły d o sta rc z a ją le p u n a p ta k i w n a jle p sz y m g a tu n k u .

S . Grosglik.

1 POWODU ODCZYTOW

P . O C H O R O W IC Z A

I!

w ratusza warszawskim.

Ś m ie rć k aż d e j je d n o s tk i j e s t g łę b o k ą tr a - g ie d y ją , b ó lem b ezb rzeżn y m d la p o z o sta ­ ły c h se rc n a jb liż sz y c h . G d y ty c h tra g ie d y j lic z b a z sz a lo n ą szy b k o ścią w zrasta, n ie ty l­

ko, że b e sp o śre d n io w z ra s ta w d an em sp o ­ łeczeń stw ie ilość bólu i c ie rp ie n ia , ale w y ­ tw a rz a ją się d alsze s tr a ty o lb rzy m ie, m ia ­ now icie: zm n iejszen ie się lu d n o ści, u p a d e k en e rg ii sp o łecz n ej, ro z stró j sił ek o n o m icz­

n y c h i m o ra ln y c h . N ic też dziw n eg o , że g ro ż ą c a w y b u ch em e p id e m ija p rz e ra ż a l u ­ dność, a o b y w a te li p rz o d u ją c y c h je j z a g rz e ­ wa do p rz e d się w z ięc ia n a je n e rg ic zn ie jsz y c h śro d k ó w o b ro n y .

T o też w r . 1884, k ie d y e p id e m ija ch o le­

r y s ro ż y ła się n a p o łu d n io w o -z a c h o d n ic h w y b rz e ż a c h E u r o p y , c ia ła n au k o w o i a d m i­

n is tra c y jn o - le k a rs k ie u sz y k o w a ły się w sk rz ę tn ie p ra c u ją c e k o m isy je, b y p rz y g o to ­ w ać re g u la m in y p o stęp o w a n ia, dążące do u tr u d n ie n ia p o stę p u ep idem ii w p rz e strz e n i i w z ro stu je j p o d w zględem n atężen ia.

I u n as g o d n y p o c h w a ły ro z w in ą ł się ru c h po śró d le k a rz y . N aw iasem n iech n am w ol­

no będzie w trą c ić — rucji p ły n ą c y ze szcze­

re g o po czu cia obow iązków o b y w atelsk ich ,

(9)

N r 16. W SZECHŚW IAT. 249 boć b a rd z o liczne p o siedzenia k o m iteto w e

ani sp raco w an y m często b a rd z o członkom nie p rz y c z y n ia ły k o rz y śc i m a te ry ja ln y c h , ani sław y , g d y o d b y w ały się w ciszy m u ­ rów , a n a zw isk a w sp ó łp ra co w n ik ó w n a o d ­ n o śn y ch re fe ra ta c h n ie b y ły p u b lik o w a n e.

P ra c e P e tte n c k o fe ró w , Y ogtów , K o ch ó w i całej s k rz ę tn e j rz eszy h y g ijen istó w , p a to ­ logów , m ik ro g ra fó w , słu ż y ły za p o d staw ę p raco m kom isyi, w k tó rć j elab o racie n a j­

m ocniej zaak cen to w an e b y ło niszczenie źró ­ d eł zarazy , ja k n a jw sz e c h stro n n ie jsz a i n a j­

b a rd z ie j ra c y jo n a ln a d e z y n fe k c y ja , oraz u su w an ie w a ru n k ó w u sp o sa b iający c h u stró j do u leg n ięcia w p ły w o w i z a ra z k a , w ięc tego w szystkiego, co zm n iejsza e n e rg iją ż y w o ­ tn ą, czy to będą, c z y n n ik i fizyczne czy m o ­ ra ln e i t. d.

N a ra z , w b rew u siło w an io m o d p o w ied n ich w ła d z a d m in istra c y jn y c h , k tó re m ają za­

zw yczaj n ie ła tw e z a d an ie w zw alc zan iu b ra k u zam iło w a n ia do czystości, w łaściw e­

go lu d n o ści naszej m iejsk ie j, w b re w u siło ­ w aniom c ia ła le k a rsk ie g o , k tó re n ie ła tw e m a z a d a n ie w z w a lc z an iu z b y t ogó ln ie je s z ­ cze p a n u ją c e j u nas n ieu fn o ści do isto tn y c h w y rzeczeń n a u k i, do w y ro k ó w , będących w y n ik iem o s ta tn ic h p o stęp ó w w iedzy lu d z ­ kiej — u nas, gdzie ła tw ie j p o zy sk ać w iarę w skuteczność cu d o w n ej w ody lu b w elek ­ try c z n e p ły n y h r. M a tey a , aniżeli w sk u ­ teczność w ody k a rb o lo w e j lu b e le k try c z n e p rz y rz ą d y S to e h re ra — w p rz e d d z ie ń ep i­

dem ii g rożącej sp o łecz eń stw u i ta k p rzez k lę sk i ro zliczn e z b y t n a w ie d z a n em u — w y­

stę p u je filozof i w y n a la z c a te c h n ic z n y p a n O ch o ro w icz z a rty k u łe m , u siłu ją c y m z u p e ł­

n ie z d y sk re d y to w a ć w sp ó łczesn e patologi- czno -ep id em ijo lo g iczn e p o g lą d y n au k i. P .O . w p ro w a d z a w łasn ą, ale z całą stanow czością p o d trz y m y w a n ą te o ry ją , że je d y n y m pow o­

dem z a ra z y ch o le ry c z n ej je s t im ag in a cy ja i obaw a! F u r d a p ra c e b a k te ry jo lo g iczn e P a s te u ró w , K o ch ó w , fu rd a p a to lo g ija d o ­ św iad c zaln a, c h em ija g n ic ia i ferm en tacy i M arcelleg o N e n c k ie g o , H o p p e -S e y le ra — sta n d u szy to ź ró d ło i isto ta , za zakaźne po­

cz y ty w a n y ch , chorób.

W o ln o m ieć k a żd em u sw oje pog ląd y , ch oćby n a jo ry g in a ln ie jsz e , z d a rz a ło się bez- w ątp ien ia w dziej ach w ied zy , że naj dziw a­

czniejsze z ra z u zja w isk a lu b te o ry je stały

się potem zrozum iałem i i ogólnie p rz y j ęte- mi; ale im głębszy m yśliciel z tem w iększą ostrożnością ogłasza te o ry je sw oje, p rz e d e - w szystkiem zaś dziś ogłasza j e w sferze w ła ­ ściw ej, dziś, k ied y k ażd a n a u k a , k a ż d a n ie - m al je j g ałęź p o siad a sp ecy jaln e o rg an y , j a k a rch iw a, ro c z n ik i, m iesięczniki i ty g o d n ik i, o d d aje tym sposobem o d ra zu m yśl sw oję p o d k ry ty k ę k o m p e te n tn ą . P rzed ew szy st- kiem zaś m yśliciel p raw d ziw y , tra k tu je k w e- sty je n a u k o w e pow ażnie.

P . O chorow icz w szakże p o m y słu swego, oba­

lająceg o p a n u ją c e w n au ce teo ry j e, n ie pom ie­

ścił w żadnym , o d p o w ied n im p rzed m io to w i org an ie, nie z w ró c ił się do żadnego z pism le k a rsk ic h p o lsk ich , ja k k o lw ie k posiadam y k w a rta ln ik i, m iesięczniki i ty g o d n ik i po­

św ięcone w szelk im działom m ed y cy n y i h y - g ije n y , n a w e t w pow ażnem piśm ie n au k o - wem o g ólnem nie u z n a ł za w łaściw e w y stą ­ pić ze swoją, now ością, zm ien iają cą całą k a m p a n iją p rz e c iw c h o lery c z n ą , ale w y b ra ł do tego u lo tn ą form ę fe lije to n u , w naj po - czy tn iejszem , n a jb a rd z ie j rospow szechnio- nem piśm ie — w „K u ry j erze W a rsz a w sk im ”, rzecz zaś sam ą tra k to w a ł w form ie n ajm n iej o d p o w ied n iej tra k to w a n iu ta k b a rd zo ob­

chodzącej ludność sp ra w ie n a u k o w ej, w fo r­

mie w esoło drw iąceg o sa rk a z m u . T y ­ siące ted y m ieszkańców m iasta W a rs z a ­ w y —czy teln ik ó w , p rz e c e n iający ch zap ew n e w artość tego, co drukow ano — d o w ia d u je się z łam ó w K u ry je ra , że a n ty se p ty k a , d e ­ z y n fek cy ja, b a k te ry je , k a rb o l, siarczan żela­

za, chlor, k a m e ra d ezy n fek c y jn a, id eal­

ne p rz e strz e g a n ie czystości, w szystko to g łu p stw o , o to być pew nym siebie, d rw ić so ­ bie z zara z y i z p rzep isó w h y g ije n y p u b li­

cznej n a w e t g d y zaraza w y b u c h n ie — w tem c a ła filozofija!

C zy p. O. tem sw ojem w y stąp ien iem d a ł dow ód lek cew ażenia zd ro w ia sp o łeczeń stw a w łasnego, pośw ięcenia in te re su p u b liczn eg o rozgłosow i w łasnego im ie n ia, nie chcem y tw ie rd z ić , a le czy d a ł d o w ó d m ęd rca i filo­

zofa p ra w d z iw e g o — stan o w czo p rzeczy ć m usim y. Z w alczać p o g lą d y n au k o w e a u to ­ r a — by ło niepodcjbna, bo chcieć zb ić z d a ­ n ia a u to ra , trz e b a b y n a u c z y ć tego w szy st­

k ieg o c zy teln ik ó w K u r y je r a , czego b ra k ło w ied zy p. O ch o ro w ic za w d an ej gałęzi n a u ­ ki. D o tego n ie w y sta rc z y łb y szereg felije-

(10)

tonów ku ryj ero wy ch, c ią g n ą c y się p rz e z 360 n u m eró w .

P o n a d w szelki w y ra z b y ło o b u rz a j ą- cem to w ysoce le k k o m y śln e w y stąp ien ie p. O ., o b a ła m u c a ją c e lu d n o ść w obec k lę ­ ski g ro ż ą c e j. W sz a k ż e tu n ie o te ó ry ją ch o ­ dziło, ale o życie ty siącó w w sp ó ło b y w ateli, a g d y u c z o n y n ig d y n ie m a l dosyć w ą tp ić n ie może w k a ż d e j k w e sty i, tem b a rd zió j w k w e sty i ta k w ie lk ie j w ag i — stanow czość p rz y św iadom ości, że się kw esty i w szech­

s tro n n ie n ie z n a — stan o w czo ść w ty m raz ie, o d d a ją c a p o g lą d sw ój n ie u g ru n to w a n y , p o d p le b isc y t b e z k ry ty c z n y , je s t ju ż ze s ta n o ­ w isk a o b y w a te lsk ie g o , nie po w iem n a u k o ­ w ego, g rzech em nie do d a ro w a n ia .

K ie d y po tćj in a u g u ra c y i le k a rsk ic h sw y ch ta le n tó w , p. O . u p ro sz o n y z o sta ł o o d c z y ty 0 h y p n o ty z m ie i m a g n ety zm ie zw ie rz ę cy m — zd u m iałem . J a k to ? k a te d ra p u b lic z n a ,z k tó ­ re j n ie ta k to ła tw o m ów ić n am p rz y c h o d z i, k tó re j n ajw d z ię c zn ie jsz e m z a d a n ie m sze­

rz y ć św ia tło isto tn ej w ied zy , szczepić z a m i­

ło w an ie do n a u k i, cześć d la je j in sty tu c y j 1 k a p ła n ó w , ro ssie w a ć w fo rm ie , o g ó ło w i p rz y s tę p n e j, s k a rb y m y śli i fak tó w , k tó re s ta ły się isto tn y m w ie d z y lu d z k ie j zasobem , w k o rz e n ia ć z d ro w e i trz e ź w e p o g lą d y śró d sp o łe cze ń stw a n aszeg o , ta ta k m iła n a m k a ­ te d ra p u b lic z n a , m aż się stać a re n ą d la l u ­ dzi* k tó rz y alb o w fa n a ty c z n em z a śle p ie n iu k ró tk o w id z ą c y c h u czo n y c h , alb o w zręcznój fraz eo lo g ii s z u k a ją c y c h ła tw e g o p o k la s k u k a r y je ro w ic z ó w , o b a ła m u c a ć m ają p u b li­

czność?!

P o m ija m y j u ż i to, że p rz e d o d czy ta m i o g ło sił p. O . n ib y ściśle n a u k o w o -le k a rs k i a r ty k u ł, gdzie? risu m — nie, c h y b a la crim as

— te n e a tis am ici, w „ K r a ju ”, k tó re g o r e d a k to r p. P iltz z a w sty d z ić c h c ia ł k o le g ó w sw oich z red a k c y j: G a z e ty L e k a r s k ie j, M e d y c y n y i t. d. sw o ją p o stę p o w o ścią c z e rw o n ą w dzie­

dzinie n a u k le k a rsk ic h — a r ty k u ł, z a w ie ra ­ ją c y sp ra w o z d a n ie z d z ia ła ln o śc i leczn iczej

a u to ra m eto d ą h y p n o ty z m u i m a g n e ty z m u zw ie rz ę ce g o — b u d z ący b a rd z o , b a rd z o w iel­

k ie w ą tp liw o śc i u rzeczo zn aw có w , a n a w e t z a w ie ra ją c y h e re z y je n a u k o w e, c o p ra w d a ze s ta n o w is k a ' n a u k i le k a rsk ie j do ep o k i p an a O c h o ro w ic z a .

S ą d z ą c z d o ty c h c z a so w y c h w y stą p ie ń p u ­ b lic z n y c h p. O. w rz e c z a c h d o ty czą cy ch m e­

dy cy n y , nie p rz y p u szczałem , by publiczn o ść n asza z k o rzy ścią w y słu c h a ła z a p o w ie d z ia ­ n y ch p rz e z p. O. o d czy tó w o h y p n o ty zm ie i m ag n ety zm ie z w ie rz ę cy m , poniew aż w szak ­ że w ą tp ić z p ew n y ch w zg lęd ó w j e s t c n o tą — p rz y p u sz c z a łe m je d n a k , że się m ylę. M oże też p. O ., ze sp ec y jaln o ści swej n aukow ój filozof, z n a jb a rd z ie j i isto tn ie za jm u ją c ej s tro n y ro z w in ie p rz e d słu ch aczam i rzecz 0 ta k c ie k a w y c h z ja w isk ac h . S ąd ziłem , że m oże ro sto czy p o g lą d n a n a tu rę i liczb ę p o ­ z n a n y c h p rz e z czło w iek a s ił w n a tu rz e , zw ró ci u w a g ę n a to, że b y ł czas, w k tó ry m siły n ie k tó r e z u p e łn ie n ie b y ły n am znane;

że zm y sły n asze p rz y sto so w a n e do w nosze­

n ia do św iadom ości p o ję c ia o p e w n y c h si­

ła c h , n p . c ie p ła, św ia tła , są n ie p rz y stę p n e - m i d la b esp o śred n ieg o o d d z ia ła n ia n a n ie siły e le k try c z n o ści, n p . ta k , j a k ta o sta tn ia w y stę p u je w n a tu r z e — d o p iero w sz tu cz n ie z b u d o w a n y c h a p a r a ta c h w y tw a rz a ją c a się ta s iła d o ch o d zi p rz e z p o śre d n ic tw o z w y ­ k ły c h z ja w is k z m y sło w y ch do naszej św ia ­ dom ości. M oże w y p ro w a d z i s tą d w niosek, że n ie m am y p r a w a tw ie rd z ić , iż niem a w n a tu r z e sił in n y c h p o za zn a n e m i n a m do­

tą d . M oże zastan o w i się n a d e w o lu c y ją sił w w szech św iecie, n a d tem , że siła św ia tła je s t do p e w n e g o s to p n ia e w o lu c y ją siły cie­

p ła , że zach o d z i n a d n ie z ja w isk c iep ła 1 św ia tła ty lk o ró żn ica ilościow a, fo rm a ln a , d z ię k i n a tu rz e b u d o w y zm ysłów n asz y c h dw ie te siły p o w o d u ją ta k ró ż n o ro d n e , ta k n iep o d o b n e do siebie w y n ik i w s ta n a c h św iadom ości naszej czu cio w ej. S ą d z iłe m , że m oże n a tle tym p o d o b n y ch ro zu m o w ań sta ra ć się b ęd zie w y p ro w a d z ić h y p o te z ę o istn ie n iu now ej n ie z n a n e j d o tą d siły , r o ­ dzącej się w d z iw n ie i ta k szczeg ó ln ie p o ­ w ik ła n y c h p ro c e sa c h fizyko - ch em iczn y ch , k tó re w y stę p u ją w n a tu r z e o ży w io n ej, d a ją c te j sile n o w ej n azw ę m a g n e ty z m u z w ie rz ę ­ cego. P rz y p u s z c z a łe m , że m ów iąc o samój z jaw isk o w ej s tro n ie w m ow ie b ędącej k w e ­ s ty i, z o b je k ty w n o śc ią filozofa p rz e d sta w i je j w ażność d la p sychologii, m ed y cy n y , p r a ­

w a, p e d a g o g ik i.

R o sc z a ro w a łe m się sro d ze.

P . O . p r z e b ie g ł ja k n a jn ie d o k ła d n ie j d zie­

j e s z tu k i le k a rsk ie j w X V I I I i X I X w iek u . W to n ie w y sz y d z a ją c y m tr a k to w a ł m e d y c y ­ n ę i le k a rz y . W o sta tn im odczycie, w o d ­

N r 16.

(11)

N r 16. W SZECHŚW IAT.

pow iedzi n a z a rz u ty w p ra sie , b ro n ił się tem , że m ów iąc o m ed y cy n ie m iał n a m yśli ty lk o te ra p iją , czem d a ł dow ód w ielk iej p ły tk o śc i p o g lą d u , co się poniżej okaże. D o ­ niosłości n au k o w ej zjaw isk t. zw . m a g n e ­ ty z m u zw ierzęceg o i h y p n o ty z m u te o re ty ­ czn ie nie u z a sa d n ia ł, s tro ił zato w szaty m ę­

czenników n a u k i sz e rm ie rz y le k a rs k ie j w a r ­ tości ty ch zjaw isk . A p o d y k ty c z n ie g ło sił sk uteczność le k a rs k ą w m ow ie b ędących m eto d , g d zien ieg d zie p o p ie ra ją c je gołosło- w nem i fa k ta m i bez k ry ty c z n e g o u z a sa d n ie ­ n ia w iaro g o d n o ści o n y ch . W p ra w d z ie po- w iedzianem by ło , że b a ro n P u y s ó g u r by ły p u łk o w n ik , w y leczy ł u siebie n a wsi ch ło p a chorego na z a p a le n ie p łu c , ale ja k się p o ­ z n a ł p u łk o w n ik , że to było z a p ale n ie p łu c , a je ż e li n a w e t ta k b y ło , to czy z a p a le n ie to p łu c n ie z n ik ło , j a k to zazw y czaj byw a, na d ro d z e n a tu ra ln e g o k ry ty c z n e g o p rzeło m u , a w cale nie d zięk i m eto d zie p u łk o w n ik a ? P a n O. tw ie rd z ił, że h y p n o ty z m stosow ać się d a je do n ie w ie lu w zg lęd n ie chorych, m ag n ety zm z w ierzę cy n a to m ia st do w szy st­

k ich , sk u te c z n ie j je sz c z e do o stro p rz e b ie ­ g a ją c y c h , zaró w n o u d z ie ci j a k u osób s ta r ­ szych. „ K to b y sąd ził, że m ag n e ty zm może szkodzić k ie d y k o lw ie k , m u sia łb y sądzić, że d o d an ie sił ch o re m u m oże być szk o d liw em ”.

O d c z y ty p. O . d la teg o je d y n ie , że p u b lic z ­ nie b y ły w y g ło szo n e, p o w o d u ją m ię do w y­

p o w ied z en ia n a stę p u ją c y c h p a ru u w ag . T rz e ź w y w sp ó łczesn y k r y ty k h is to ry i m e­

d y cy n y , m usi zw rócić u w a g ę n a d w ie o k o ­ liczności:

I. M e d y c y n a ró ż n i się zasad n iczo od w sz e lk ic h in n y c h n a u k . W sz y stk ie inne n a u k i id ą n a w ęd ró w k ę w św ia t ta je m n ic i k ro c z ą c w p ro st p rz e d sieb ie z b ie ra ją spo­

ty k a n e n a d ro d z e sk a rb y p ra w d now ych; za k a ż d ą now ą p ra w d ę , lud zk o ść podziw em z d ję ta sk ła d a d z ię k c z y n ie n ia try u m fa to ro m . Z azw y cz aj, rzeszy o o d k ry c iu a n i się n a w et nie śniło, an i n aw et śm iała ona zam arzyć o p o ­ d a ru n k u k ró lew sk im j a k im ją uszczęśliw iono.

N ie sta w ia ła lu d z k o ść żąd an ia, by z po­

m ocą p a ry se tk i m il w ciąg u doby m ożna p rzeb y w ać, g d y m e c h a n ik a w y n a la z ła p a r o ­ w ozy ko lejo w e — o słu p ia ła ze zdziw ienia.

L u d z io m n ie śn iło się żądać, by isk ra elek ­ try c z n a z z u p e łn e m p om inięciem czasu p rze n o sić m o g ła m yśl lu d z k ą i w olę z k ra ju

| do k ra ju , z jed n ó j części św ia ta do in n e j—

! g d y fizyka w yn alazła te le g ra f e le k try c z n y ,

J osłu p ieli lu d zie z podziw u; ilu ż było, k tó rz y n a w e t nie dorośli do zro z u m ien ia lu b za p o ­ trz e b o w a n ia korzyści z w y n a la z k u teg o p ły ­ nący ch . K tó ż p rzed n ie w ie lu la ty m arzy ł, by m ożna było głos żyw y przenosić o m ile całe — telefon! co za n iespodzianka, łe c h ­ cąca dum ę człow ieczeństw a. C zy żąd ał kto od chem ii w y n alazk u fa rb a n ilin o w y c h — zn alezio n o j e , co za p rz e w ró t w przem yśle.

C zy ż ą d a ł k to od chem ików w y n a la z k u ch lo ro fo rm u — zn aleziono go, co za d o b ro ­ d z ie jstw a d la ludzkości. N ie żąd an o w y­

n alezien ia a n a liz y sp e k tra ln ó j, o d k ry cie jś j ja k ie ż o tw o rzy ło d a le k ie d la w ied zy lu d z ­ kiej h o ry z o n ty . N ie n a p ie ra n o n a w e t na żadnego astro n o m a, a b y n am d a ł poznać p ra w d z iw ą m ech an ik ę n ieb ie sk ą •— K o p e r­

n ik og ło sił św ia tu p o rz ą d e k ru c h ó w p la n e ­ ta rn y c h , ja k ż e w zbił się w d u m ę g ie n iju sz lu d zk i. Bez w ątp ien ia o d n alez ien ie danej now ości w sk azu je ju ż z g ó ry now e z ad an ia, now e cele, ale n a m ałą m etę, ale cele, z a d a ­ n ia , staw ian e, ro zu m ian e i u p ra g n io n e nie p rzez rzeszę, ale przez g a rs tk ę apostołów n a u k i.

S łow em , ze w szy stk ich n a u k lu d z k o ść je s t zad ow oloną, bo ich nie w o ła do p o p isu , bo im żadnego nie p o d y k to w a ła z ad an ia; n icze­

go n iem al od nich ani u m ie ani śmie żądać, zd aje się jó j, że w ięc ta k w iele od nich o trz y m u je .

J e d n a je d y n a m ed y cy n a m ia ła z a d an ie n arzu co n e z g ó ry . W n ajw cześn iejszy m o k resie ro z w o ju in te le k tu a ln e g o ludzkości, po staw io n o m ędrcom z a d a n ie d a ro w y w a n ia z d ro w ia i n a jb a rd z ie j n a d w erężo n em u u s tr o ­ jo w i, d aro w y w a n ia jeszcze życia i n a jb a r ­ dziej p o su n iętej zg rzy b iało ści. D w a z a d a n ia n ie ty lk o niem ożliw e do ro z w ią z a n ia u k o ły ­ ski w iedzy lu d zk iej ale n ie ro z w ią z a ln e z n a ­ tu r y rzeczy n a w e t w naj o d leg łej szej p rz y s z ło ­ ści. Z a d a n iu p o w ra c a n ia z d ro w ia i p r z e d łu ­ żania życia, sz tu k a zaw sze w o g ran iczo n y m ty lk o z a k resie sp ro stać będ zie w m ożności.

U siło w an io m z ad o sy ću czy n ien ia ro z p a c z - n y m w o ła n io m cie rp ią c y ch i k o n ający ch , w sp ó łc zu jąc y ch i k o c h a ją c y c h — n a d a n o n a ­ zw ę m e d y c y n y.

A le czyż u siło w a n ie zn a le z ien ia k a m ie n ia filozoficznego, je s t n au k ą? C zy usiłow anie

Cytaty

Powiązane dokumenty

ca; gdy jednak przenikną do gałki ocznej, m ogą się stać przyczyną ślepoty, a dostawszy się do mózgu, mogą spowodować paraliże, na­.. pady epileptyczne i

jenie to obrazu świadczy, że w przejściu przez kryształ spatu islandzkiego promień światła rozdwaja się, czyli załamuje podwójnie, co zresztą, uwidocznić można

P odobnież i okręt na m orzu m ógłby rospościerać dokoła siebie niew idzialną strefę fal elekti-ycznych, któ- reby ostrzegały każdy inny zbliżający się

cącem u i um ieścił je we krw i wypuszczanój ze zdrow ego talitru sa i orchestyi czyli ros- skocza, następnie igiełką sterylizow aną u k łu ł dziesięć

S taje się więc zrozum iałem , że zwierzęta, żywiące się pokarm am i obfitującemi w sole potasowe, pożądają soli kuchennej.. Słuszność tego wniosku

flcsEOJieHO

^oaBOJieHO

postępuje od powierzchni ku wnętrzu. Im dalej odsuwa się ta granica, tem większa ilość wody może wsiąknąć w pokłady. O czy­.. wiście i ten ostatni proces