• Nie Znaleziono Wyników

Lublin przedwojenny - Jerzy Starnawski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Lublin przedwojenny - Jerzy Starnawski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY STARNAWSKI

ur. 1922; Guzówka

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, plac Litewski, prasa, "Głos Lubelski", kolektura Morajnego, spacery

Lublin przedwojenny

[W Lublinie mieszkałem] najdłużej na Kołłątaja. [Powojenny] plac Litewski niewiele się różnił od przedwojennego; różnił się o tyle, że te dwa skwery, które są po jednej i po drugiej stronie, były ogrodzone, a Niemcy zlikwidowali ogrodzenie i przetopili na złom.

Pomnik Unii stał, pomnik Nieznanego Żołnierza stał, Bank Polski był, pałace radziwiłłowskie były. Hotel Victoria spłonął, hotel Europejski tak wyglądał, jak wygląda dzisiaj. Racławickie, cała ta dzielnica to była muza przyszłości, bardzo długo tam się chodziło po wertepach i po niezorganizowanych ulicach; była jezdnia, tylko marna.

[Przed wojną] komunikacja konna była przede wszystkim, minimalna liczba aut, bo cała Polska miała przed wojną czterdzieści tysięcy aut, a malutka Dania dwieście dziesięć tysięcy, taka była proporcja, byliśmy zacofani.

Była prasa codzienna – pismo „Głos Lubelski”, dziennik Stronnictwa Narodowego, bardzo marnie prowadzony, niby zwalczano Żydów, ale ogłoszenia były o Morajnem, bo była taka loteria państwowa Morajnego w Lublinie na Krakowskim Przedmieściu.

Morajne dał jakąś pożyczkę „Głosowi” wtedy, kiedy „Głos” był w tarapatach finansowych i zażądał, żeby umieszczali ogłoszenia – oni to robili, to była kompromitacja. Morajne wrócił po wojnie i [zanim] wywiał do Palestyny, jakiś czas jeszcze otworzył sobie tę loterię państwową i wtedy wypuścił takie ulotki: „Wróciło szczęście do Lublina – wrócił Morajne”. To kapitalne było, w [19]45 roku. I nawet rewia w teatrze była wtedy taka i kończyła się tym, że ktoś powiada: „No, nie mam szczęścia”. „Jak to? Szczęście jest w Lublinie! Wróciło szczęście, wrócił Morajne!”.

Poza tym [przed wojną] były pisma wydawane po polsku, ale prowadzone przez Żydów. Były dwa składy apteczne: Radeckiego na Krakowskim i Magierskiego.

[Składy apteczne nie miały] koncesji na lekarstwa.

Chodziłem raczej na spacery pozamiejskie. Sławinek był poza Lublinem. Tam gdzie [obecnie jest] UMCS, to było poza Lublinem, to już były pola.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-04-28, Łódź

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, ulica Okopowa, Stare Miasto, ulica Szeroka, ulica Szambelańska, ulica Kapucyńska, kino "Rialto", Dom Bankowy M..

W teatrze na przykład były bale, podziwiałam, bo oni musieli te wszystkie krzesła usuwać i tak dalej, to było szalenie męczące, ale ponieważ żona ówczesnego

Jak na cmentarzu była cała aleja po jednej i po drugiej stronie, gdzie siedzieli, żebrali i modlili się biedni.. Przeważnie tak było

U nas była czterooddziałowa szkoła, a później musiałem iść do drugiej wioski, większej – Ruda Huta się nazywała – i tam była siedmioklasowa szkoła.. Tam

I te autobusy należały do rozmaitych spółek i między innymi do spółek albo mieszanych, albo jedne te samochody były żydowskie, a drugie były aryjskie, polskie. Nie pamiętam

No przed wojną, to właśnie powiedziałem, przerost był inteligencji, bo jak była defilada to wszyscy szli na tą defiladę, patriotyczne pieśni, wszystko było, Bóg, Honor

Na 3 Maja to była jakaś taka łaźnia i tak człowiek sobie myślał jak to w tej łaźni może być, bo była zawsze zamknięta, okna były zalaminowane, nie było nic

Jak budowali lotnisko, to zrobili tę szosę i później do Mełgwi dołączyli, to przed wojną autobus już chodził i bilet kosztował złotówkę. Nie każdego było stać, na