• Nie Znaleziono Wyników

Rodzice - Szymon i Aleksandra Owczarz - Henryka Jaworska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzice - Szymon i Aleksandra Owczarz - Henryka Jaworska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HENRYKA JAWORSKA

ur. 1932; Rudy

Miejsce i czas wydarzeń Rudy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, życie codzienne

Rodzice – Szymon i Aleksandra Owczarz

Moi rodzice przed wojną… z chwilą kiedy się pobrali, mama weszła do domu mojego ojca rodzinnego w Rudach, z Żyrzyna, obok Zagrody i zajmowali się, mieli trzyhektarowe niewielkie gospodarstwo rolne i tam na tym dorabiali się jak mogli, tak że czasami produkty mama woziła i to bardzo często wtedy do Puław, na przykład rolne, ziemniaki, warzywa i tak dalej, no w ten sposób dorabiali sobie. Tatuś tam troszeczkę się zajmował, za okupacji przede wszystkim było ciężko, to pojechał tam czasami i później coraz częściej, do Żyrzyna w nocy przywoził prosiaka, i w ten sposób robił różne, mama robiła kaszankę, robiła salceson, no to takie bardzo dobre czasy były dla nas, bo były bardzo dobre czasy, bo tatuś był bardzo takim zapobiegliwym dobrym ojcem i mężem, tak że troszeczkę z tego gospodarstwa rolnego mieli trochę zboża, mąkę zrobili, no i w takich warunkach żeśmy przeżyli tą okupację, no w możliwie znośnych, jeżeli chodzi o sprawy materialne. Bo tatuś jak jeszcze wspomnę, jak przywoził te prosiaki, czy tam duże świnie, no to wtedy sprzedawał, handlarze przyjeżdżali z Warszawy po produkty, bo przecież ciężko tam było. Mamusia sprzedawała rąbankę, słoniny, takie różne rzeczy, a reszta szła dla dzieci, dla domu. Tak że tą biedę żeśmy, tak o ile to można nazwać jakąś biedą, żeśmy jakoś tam przetrwali w czasie okupacji do wyzwolenia.

Mamusia miała na imię Aleksandra, tatuś Szymon. Mamusia z domu rodzinnego Szymonik, a tatuś Owczarz. Moja mamusia to już tak bliżej Żyrzyna mieszkała, w Zagrodach. A tatuś w Rudach, z dziada pradziada. Tatuś jest zasiedziałym, w każdym razie i dziadziuś tam mieszkał, i jeszcze przed tym, to korzenie rdzenne takie to już były tatusia i mamusi tak samo, nie mieli żadnego pochodzenia skądinąd. Tylko jedynie Rudy i Zagrody Żyrzyńskie tak to się mówi, no, ale to są Zagrody w zasadzie.

Obok Żyrzyna, tak.

(2)

Data i miejsce nagrania 2003-11-27

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To oni ci panowie mieli raczej takie ciemne ubrania, charakterystyczne było u nich to, że jakoś chód był inny i te włosy, i ta głowa, i ta czapka jakaś taka czarna, takie

Krawcowych nie było tylko panowie Żydzi byli krawcami bardzo dobrymi, a ja nie pamiętam, żeby tam był jeszcze jakiś inny obiekt, kaflarnia to na pewno, no i

Bo oni wiedzieli, że ludzie wiedzą o tym, ale na ulicy tam żadnych takich nie było, tak jak u nas na przykład święta no to procesja, jakaś msza, prawda, idzie się do

Czy było żydowskie pieczywo, w co wątpię bo jeżeli się kupowało chleb, mamusia piekła chleb w domu, ale jeżeli w Końskowoli ktoś nie wypiekał chleba, no to szedł do piekarni,

No i później potwierdziło się, że nieraz się zauważa, jak oni się modlili, bo ja sobie ich wyobrażałam, no właśnie tak, tylko nie było tych Żydów tam dużo, było ich

To zawsze przychodzili też tak się złożyło, że tylko do nas, ja to mówię do nas, to było do mojej mamy, po różne owoce, tam przepiękne były dorodne i oni to tak posortowali,

Może już nie żyjące ciocie moje by dużo powiedziały, a pozostałe rodziny młodsze pokolenie, to wątpię jeśli coś wiedziały, może coś mimo uszu puściły, ale wiem, że byli

Nie wiem, dla kogo to było przeznaczone i mamusię tam wsadzili do tej kozy i siedziała dwadzieścia cztery godziny, jak się jęczmień wymłynkowało i oddało te piętnaście