• Nie Znaleziono Wyników

Polska Zachodnia : tygodnik : organ P.Z.Z., 1945.08.26 nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Polska Zachodnia : tygodnik : organ P.Z.Z., 1945.08.26 nr 4"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

C E IM AI 3 . - z l

POLSKA ZACHOVm

R O K ! R O Z W A l i l , o / l / f / ł 2 6 S I E « R IM f A 1 9 4 5 I I . IM U 4

Odpowiedź pomniejszycielom Polski

P B O p n /T E ft\ pO‘

fcir^lerfzen /•

¿¡3 OBren n a b ü rg '//,

Y B O H M E N m /ż , W Ź W mAh r e n

UNGAR*

:' S L ° J ^ E / V s .

Winston Churchill, h. premier W ielkiej Brytanii, nie­

zadowolony jest z uchwał Konferencji Trzech mocarstw w Poczdamie. Dnia 16. 8. br. w Izbie Gmin wystąpił on przeciw zachodnim granicom Polski, mówiąc, że nie są one dobrą wróżbą dla przyszłości Europy. ,,Myślą, po­

wiedział Chur­

chill, że popełnio­

no błąd w spra­

wie, której gorą­

cym rzecznikiem był Polski Rząd Tymczasowy. Po­

sunął siq on o wie­

le dalej niż wyma­

gała tego potrzeba i sprawiedliwość“ . Polska, jego zda-

w żądaniach naszych pozwolić, aby kapitał

mem sięga po

l U

ziemi rolnej Nie­

miec.

Churchill chciał­

by widzieć ziemią nad Odrą i Nisą w ręku niemiec­

kim. Sekunduje mu z za oceanu senator amery­

kański Taft. Wie­

my, co kryje się za tymi zastrzeżenia­

mi. Jest to mię­

dzynarodowy ka­

pitał, którego o- brońcami są rzecz­

nicy wielkiego przemysłu: w A n ­ g lii partia konser­

watywna z

Reprodukcja z książki

przewódcą je j Churchillem na czele, w Ame ryce przedstawiciel koncernów, senator Taft.

A któż, jeżeli nie Churchill po konferencji teheian skiej i moskiewskiej mówił, że należą się nam rekompen saty na zachodzie za linie Cursona. Kto zapewniał, z Polska nie może wyjść z tej wojny pomniejszona.

Chcemy przypomnieć na tym miejscu tym, którzy mogą zachwiać się co do naszych praw nad Odrą i Nisą, że nie sięgamy po ziemie niemieckie, że z odwiecznych ziem słowiańskich otrzymujemy zaledwie część, gdy po­

wołując się na prawa historyczne, stwierdzone nawet przez Niemców, moglibyśmy ^domagać się rewindykacji ziem słowiańskich aż nad Łabą. Nie idziemy przecież

tak daleko. Nie możemy jednak angielski lub amerykański przez usta Churchilla lub Tafta frym ar- czył naszymi pra­

wami historyczny­

mi, dla ratowania w przemyśle nie­

mieckim m iliardo­

wych inwestycji angielskich i ame­

rykańskich. Jeżeli potrzebne są pro­

dukty rolne dla robotników fa­

brycznych nie­

mieckich, niech Anglia i Ameryka sprowadza je z własnych kolonii i protektoratów.

Jeżeli przeludnie­

nie grozi Niem­

com, niech otwo­

rzą swe kraje dla im igracji niemiec­

kiej. A le od ziem polskich i sło­

wiańskich wara kapitalizmowi międzynarodo-

Mapka przedstawia tereny zajmowane w X wieku przez Słowian.

b ie ś m y pewni

Unser Osten“ W illi Mandel - A. Hillen Ziegfeld - Rok 1940 pQ{_

skie w sprawach ziem zachodnich podzielą ci wszyscy na świecie, którzy prawdę historyczną i sprawiedliwość w y­

żej stawiają niż interesy koncernów i karteli międzyna­

rodowych. 1 dlatego wierzymy, że wystąpienie Chur­

chilla i Tafta pozostanie bez wpływu na zatwierdzenie naszej granicy zachodniej przez konferencję pokojową.

Naród angielski złożył losy świata nie w ręce p artii kon­

serwatywnej z Churchillem na czele, lecz świata pracy

p a rtii labourystów, której przedstawiciele w Poczdamie zaakceptowali nam nasze granice zachodnie. H. B.

WBKM DeutscherVolKsboden WMIM Reichsromanen

iJünih LehnspPlichtige siavlsche Staaten Beginn derRücksiedlung n.d.Osten Jtalienrug der deutschen Kaiser

«■— Reichsgrenze

(2)

Polskość P t*llS W s r l l O f I n i fk W świetle nazwgeograficznych

P ru s y W s c h o d n ie od z a ra n ia h is to r ii s ta ły się d o m eną w p ły w ó w p o ls k ic h . P ie rw s z ą h is to ry c z n ą w ia d o m o ś c ią je s t w y p ra w a św, W o jc ie c h a do P rus i jego śm ie rć m ęczeńska. N a stę p u je p o te m szereg w y p ra w w o je n n y c h , z a p o c z ą tk o ­ w a n y c h p rz e z B o le s ła w a C h ro b re g o i k o n ty n u o w a n y c h p rz e z jego n a stę p có w . L e c z n ie na ty m ty lk o p o le g a ł w p ły w P o ls k i, O to , ks ią ż ę L e s z e k B ia ły w 1220 r,, a w ię c p rz e d p rz y b y c ie m K r z y ­ ż a k ó w , p o w z ią ł p r o je k t p o k o jo w e g o n a ­ w ró c e n ia P ru s ó w p rz e z w y b u d o w a n ie w ic h z ie m i g ro d u , w k tó r y m b y się m ia ło sp rz e d a w a ć żelazo i sól, T y m w ię c p o ­ k o jo w y m i lu d z k im sposobem m ie li b y ć P ru s o w ie „o s w o je n i” i n a w ró c e n i.

J a k o w o c n y m b y ło b y z re a liz o w a n ie te g o p ro je k tu , ś w ia d c z y fa k t, iż w n ie ­ s p e łn a c z te ry ła ta p o te m b is k u p C h ry ­ s tia n , m is jo n a rz p ru s k i, o c h rz c ił d w ó c h n a jo p o rn ie js z y c h k s ią ż ą t p ru s k ic h : W a rp o d ę i S u rw a b u n ę . P rz y b y c ie K rz y ż a k ó w p o g rz e b a ło na zaw sze ideę p o k o jo w e g o n a w ró c e n ia P ru só w ,

Je d n o cze śn ie od p o c z ą tk u X I I I w ie ­ k u ro z p o c z ą ł się m a s o w y n a p ły w o s a d n ik ó w p o ls k ic h do P rus. W c z e ś ­ n ie jsze ś la d y o s a d n ic tw a p o ls k ie g o w P o g e z a n ii tj. w dzisie jsze j Z ie m i M a l- b o rs k ie j, m ożna s tw ie rd z ić ju ż na p rz e ­ ło m ie 9 i 10 w ie k u , ja k to p o tw ie rd z a ją

z n a le z is k a a rc h e o lo g ic z n e . N a to m ia s t w w ie k u X I I I Z ie m ia C h e łm iń s k a s ta ­ n o w iła bazę w y p a d o w ą , ską d w y ru s z a li o s a d n ic y p o ls c y do Z ie m i M a lb o rs k ie j, ta k , że ju ż K rz y ż a c y z a s ta li lu d n o ś ć p o l­

ską n a p ra w y m b rze g u W is ły .

N a s tę p n ie o s ie d la ją się P o la c y w p o ­ łu d n io w e j W a rm ii, p rz y b y w a ją c z Z ie m i L u b a w s k ie j, J e d n a k ż e n a jlic z n ie js z a fa la o s a d n ik ó w p rz y b y ła z M a z o w s z a , k o lo n iz u ją c p u sz c z a ń s k ie te r y to r ia G a - lin d ii i S u d a w ii (ob e cn ie n a jb a rd z ie j p o łu d n io w e p o w ia ty O k rę g u M a z u r­

s kie g o ), S ta ło się to w cią g u X I I I i X I V w ie k u , ja k o ty m św ia d c z ą d o k u ­ m e n ty n a d a w c z e sam ych K rz y ż a k ó w , O s ta tn io n a u k a n ie m ie c k a u s iło w a ła te n o k re s p rz e s u n ą ć do d ru g ie j p o ło w y X V w ie k u , ja k o n a s tę p s tw o w o jn y tr z y n a ­ s to le tn ie j, K rz y ż a c y z c h w ilą o p a n o ­ w a n ia P ru s s p ro w a d z ili lu d n o ś ć z g łę b i N ie m ie c , k tó r a o s ie d la ła się w n o w o z a k ła d a n y c h m ia s ta c h i w p o w ia ta c h n a d m o rs k ic h .

S to s u n k o w o p óźno, bo d o p ie ro w X V i X V I w ie k u ro z p o c z ę ła się k o lo n iz a c ja lite w s k a p ó łn o c n o -w s c h o d n ic h części P ru s (d a w n a N a d ro w ia i S k a lo w ia ).

N a jle p s z y m ś w ia d e c tw e m p o ls k o ś c i O k rę g u M a z u rs k ie g o je s t p o ls k ie im ie n ­ n ic tw o g e o g ra fic z n e te j z ie m i. P o ls k ie n a z w y m ie js c o w o ś c i is tn ie ją w p rz e ­

w a ża ją ce j w ię k s z o ś c i w d a w n ej re je n c ji o ls z ty ń s k ie j (90% n a z w p o ls k ic h lu b sp o lszczo nych s ta ro p ru s k ic h ) i k w i ­ d z y ń s k ie j. N a to m ia s t w d a w n e j re ­ je n c ji k r ó le w ie c k ie j w y k a z u ją d u ży p ro c e n t n a z w p o ls k ic h p o w ia ty : g ie r- d a w s k i, lie b a rs k i, i m o rą s k i, W d a w ­ nej re je n c ji g ą b iń s k ie j — d a w k ie js k i, g o łd a p s k i, o le c k o w s k i, w ę g o b o rs k i i w y - s tru c k i. N a z w y je z io r, rz e k , gór, la ­ sów, p ó l i m ie jsc o c h a ra k te rz e o b rz ę ­ d o w y m są w szę d zie ty lk o p o ls k ie , N p, do dziś d n ia las i le ś n ic z ó w k a , leżące w g ra n ic a c h m ia s ta K ró le w c a , noszą p o ls k ą n a zw ę : W i lk i (W ilk y ) . W d a w ­ n y m p o w ie c ie k r ó le w ie c k im (ob e cn ie s a m b ijs k im ) s p o ty k a m y się często z p o l­

s k im i n a z w a m i m iejscow ości* ja k B i- s k u p n ik i (B ie s k o b n ic k e n ), G ó r k i (G o r- k e n ), L e ś n ik i (L e s n ic k e n ), W o jt n ik i (W o y tn ic k e n ) i in n e , W ty m w y p a d k u n a z w y te n ie u le g ły zn ie m c z e n iu , gdyż te re n te n le ż y ob e cn ie d a le k o na p ó ł­

n o c od obsza ru z a sie d lo n e g o lu d n o ś c ią p o ls k ą , O ta c z a ją c a m ie szka ń ca p u s z ­ cza b y ła ź ró d łe m p o w s ta ją c y c h n a z w m ie js c o w o ś c i ta k ic h , ja k : D ą b ro w a , O l­

szyny, C h m ie lo w o , C ie rn ie , c z y T u ro - w o , W ilk o w o , N ie d ź w ie c k ie itp . O d im io n w ła s n y c h p o c h o d z ą n a z w y tego ro d z a ju , ja k J a k u b o w o , J a ś k o w o , S ta ­ n is ła w o w o i in n e , W re s z c ie za ję cie m ie s z k a ń c ó w u w id o c z n iło się ta k ż e w n a zw a ch m ie js c o w o ś c i K o w a le , K o ło ­ dzie je , B e d n a rk i, R z e ź n ik i itd . P rz y ­ k ła d e m n a z w p o c h o d z e n ia s ta ro p ru - s kie g o są K a d y c z k i, p o c h o d zą ce od s ło ­ w a „ K a d d ig " — ja ło w ie c .

W id z im y z tego, że im ie n n ic tw o P rus W s c h o d n ic h je s t b a rd z o b o g a te i n a j­

d o b itn ie j ś w ia d czą ce o p o ls k im p o c h o -

Życie kulturalne na

Koszalin, w sierpniu. Po okresie Syzy­

fowych trudów, kiedy wkładane w pracę wysiłki nie dawały żadnych efektownych wyników, były tylko mozolnym przygoto­

wywaniem roli i torowaniem dróg, W ydział K ultury i Sztuki wchodzi obecnie w okres, kiedy praca zaczyna się powoli uwidacz­

niać, zaczyna wydawać owoce. Jedna z do­

tkliwszych bolączek, brak ludzi do pracy w terenie, przestała być dokuczliwa.

W prawdzie nie ma jeszcze nadmiaru ludzi i wobec ogromu pracy, jaka jest do wyko­

nania, nie grozi on nam zbyt szybko — ale np. większość stanowisk referentów K ultury i Sztuki w powiatach jest już ob­

sadzona. Referenci pracują, zakładają świetlice i domy kultury, zawiązują kółka miłośników sceny, muzyki, literatury, orga­

nizują artystyczne występy amatorskie.

Interesującym wykładnikiem rozwoju pracy kulturalnej będzie statystyka obcho­

dów, jakie się w krótkim okresie polskiego władania na Zach. Pomorzu odbywają.

d z e n iu lu d n o ś c i. N a z w y te g o ty p u , co w O k rę g u M a z u rs k im , s p o ty k a m y w c a łe j P olsce, le c z n a jw ię c e j w sąsiednim M a zo w szu .

N ie m c y , chcąc z a trz e ć p o ls k ie o b li­

cze O k rę g u M a z u rs k ie g o , ro z p o c z ę li ju ż w X IX w ie k u n ie m c z e n ie o d w ie c z ­ n ie p o ls k ic h n a z w te j z ie m i. W te d y je d n a k a k c ja ta n ie b y ła p ro w a d z o n a p la n o w o na c a ły m te re n ie , lecz ra cze j z in ic ja ty w y p o s z cze g ó ln ych s ta ro s tó w ,

M n ie jw ię c e j od 1926 r, ro z p o c z ę to ju ż s y s te m a ty c z n ie ru g o w a ć p o ls k ie n a z w y z te re n u P rus W s c h o d n ic h . W w y n ik u te j a k c ji z m ie n io n o do p o c z ą t­

k u 1935 r, o k o ło 277 n a z w m ie js c o w o ­ ści na czysto n ie m ie c k ie , tj, p o ło w ę tego, co w c a ły m X I X w . O d te g o też czasu z m ie n ia ją N ie m c y m a so w o n a z w y p o ls k ie g o lu b s ło w ia ń s k ie g o p o c h o d z e ­ n ia na P o m o rz u Z a c h o d n im , Ś ląsku i na Ł u ż y c a c h , T e „ c h r z ty n ie m ie c k ie ” d o tk n ę ły P ru s y W s c h o d n ie n a jb a rd z ie j w le c ie 1938 r. N a s tą p iło w ó w cza s g ru n to w n e p rz e m ia n o w a n ie n ie m a l w s z y s tk ic h p o z o s ta ły c h jeszcze n a zw p o ls k ic h i lite w s k ic h na c z y s to n ie m ie c ­ k ie . W y n io s ło to p a rę ty s ię c y n a zw m ie js c o w o ś c i, je z io r, la s ó w itp .

O b e cn ie cz e k a nas ż m u d n a p ra c a o d n ie m c z e n ia ty c h p o ls k ic h n a zw , k t ó ­ re n ie ra z są ję d rn e , a n a w e t n ie c e n z u ­ ra ln e , lecz sa m ym s w o im is tn ie n ie m św ia d c z ą o p o c h o d z e n iu p o ls k im . N a ­ to m ia s t p rz y n a d a w a n iu p o ls k ic h n a z w o p o c h o d z e n iu n ie m ie c k im n a le ż y u w a ­ żać, b y n ie z m ie n ia ć ta k ic h , ja k G ru n ­ w a ld c zy M a lb o rk , ja k ju ż chcą tego n ie k tó rz y , b o w ie m w te d y m ie js c o w o ś c i te u tr a c iły b y sw o je z n a cze n ie h is to ­ ry c z n e . W ła d y s ła w C hojnacki

Pomorzu Zachodnim

Podczas, gdy obchód 1 M aja i 3 M aja od­

był się tylko w jednym mieście, w Pile, która podówczas była rezydencją Urzędu Wojewódzkiego, obchody Święta Morza w końcu czerwca br. były już liczniejsze, a rocznica Grunwaldu była uczczona przez akademie i zebrania z artystycznymi pro­

dukcjami we wszystkich niemal miastach powiatowych.

Występują już chóry i orkiestry, zorga­

nizowane wśród osadników, organizują się świetlice również po wsiach. Okres żniw nie sprzyja ożywieniu ruchu imprez i ama­

torskich przedstawień, ale gdy nastąpi już zakończenie mozolnej pracy w polu, gdy nastanie czas wypoczynku, nadejdą dłuższe wieczory jesienne, przygotowywane już dziś organizacyjnie, życie kulturalne rozkwitnie na Zachodnim Pomorzu z pewnością w ca­

łej pełni. Głośno zabrzmi piękne słowo polskie, rozdźwięczy się melodia polskiej

piosenki. . . .

(3)

N r 4 P o l s k a Z a c h o d n i a Str. 3

O wolność Serbów łużyckich

W ie ś ć n iesie, że na k o n fe re n c ji p o k o ­ jo w e j w W e rs a lu sp ra w ę Śląska p rz e ­ g ra liś m y w s k u te k słabej o rie n ta c ji L lo y d a G e o rg a ’a co do g e o g ra ficzn e g o p o ło ż e n ia te j p ra s ta re j z ie m i p ia s to w ­ s k ie j. I trz e b a b y ło d o p ie ro k rw a w y c h w a lk z b a n d a m i H o e rsin g a , b y z ło n a ­ p ra w ić choć w m a łe j części.

M a m y obaw ę, że o b e cn ie p o d o b n a h is to ria m o g ła b y p o w tó rz y ć się w s to ­ s u n ku do z ie m i m a łe g o n a ro d u , k t ó r y w ie lk o ś c ią ty s ią c le tn ie j, b o h a te rs k ie j o b ro n y p ra w sw y c h do s ło w ia ń s k ie j m o w y o jc z y s te j i k u lt u r y s ło w ia ń s k ie j z a s łu ż y ł sobie w c a łe j p e łn i na to , b y p rz y z n a ć m u w s z y s tk o , co b y ło is to t­

n y m d ą że n ie m n a ro d o w e g o ducha tego n a ro d u od czasów naszego k r ó la C h ro ­ brego, — co u m o ż liw iło m u p r z e tr z y ­ m a n ie n a js ro ż s z y c h c io s ó w ze s tro n y g e rm a ń s k ie g o w ro g a , p rz e trw a n ie w czy s to ś c i s ło w ia ń s k ie j m y ś li i d o c z e k a ­ n ie się zu p e łn e g o z d e p ta n ia n a jw ię k ­ szego w ro g a S ło w ia ń s z c z y z n y ,

M a m y na m y ś li n a ró d S e rb ó w łu ż y c ­ k ic h , o k tó r y m k to ś z w y s o k o p o s ta w io ­ n y c h o so b is to ś c i m ia ro d a jn y c h w y ra z ić m ia ł p rz y p u s z c z e n ie , że są to — „J u g o ­ s ło w ia n ie , spędzeni p rz e z h itle ro w s k ic h S S -o w c ó w na ro b o ty do N ie m ie c !“

Tym czasem w ia d o m y m b y ć p o w in n o z a ró w n o A n g lik o m , ja k A m e ry k a n o m , F ra n c u z o m i S o w ie to m , że S e rb o w ie łu ż y c c y — to szczep s ło w ia ń s k i od p rz e ­ s zło ty s ią c a la t, s ie d zą cy na w ła s n e j z ie m i w sam ym n ie m a l se rcu N ie m ie c , p o d b o k ie m B e rlin a , — szczep, k t ó r y n ig d y n ie z a w ie ra ł p rz y m ie rz a z p r ą ­ c y m i na w s c h ó d G e rm a n a m i, ja k to c z y ­ n iły na sw ą zgubę szczepy p o k re w n e m ię d z y Ł a b ą a O d rą , — szczep, co za je d y n y c h s p rz y m ie rz e ń c ó w u w a ż a ł n a ­ ró d p o ls k i, — szczep, w k tó re g o o b ro ­ n ie d łu g ie i k rw a w e to c z y ł b o je d z ie l­

n y syn M ie s z k o w y w y c z u w a ją c y z d ro ­ w y m in s ty n k te m sa m o o b roń czym , że P o ls k a sta ć p o w in n a na s tra ż y n a jd a l­

szych ru b ie ż y s ło w ia ń s k ic h na z a ch o ­ dzie. P rz e c ie ż w A n g lii o Ł u ż y c z a n a c h p is a ł w ie le „S la v o n ie R e v u e ", p rz e c ie ż w A m e ry c e ż y je ty s ią c e Ł u ż y c z a n , k t ó ­ ry c h z z ie m i o jc z y s te j w y g n a ło p rz e ­ ś la d o w a n ie p ru s k ie , p rz e c ie ż w e F ra n ­ c ji p r z y ja c ió łk a nasza, R óża B a illy , p r o ­ p a g o w a ła w s p e c ja ln y m s to w a rz y s z e ­ n iu ró w n ie ż s p ra w ę p rz e ś la d o w a n y c h i tę p io n y c h Ł u ż y c z a n , — p rz e c ie ż w re s z c ie M ic h a ł H o r n ik i J a n A rn o s z t S m o le r, p rz y w ó d c a n a ro d u łu ż y c k ie g o , w d ru g ie j p o ło w ie ub. w ie k u o b je ż d ż a li R osję, s z u ka ją c ta m p o m o c y , a z n a n y ro s y js k i p a n s la w is ta , P io t r D u b ro w s k i, k t ó r y d la p ro p a g o w a n ia sw e j id e i w y ­ d a w a ł w W a rs z a w ie w la ta c h 1842/43

ty g o d n ik „ J u tr z e n k ę " , p is a ł b a rd z o w ie le o d z ie ln y m n a ro d z ie , b ro n ią c y m się n a d S z p re w ą p rz e d e k s te rm in a c y j­

n y m i te n d e n c ja m i g e rm a ń s k im i w c ią ż jeszcze, choć p rz e p a d li W ilc y , L u ty c y , O b o try c i, — w s z y s tk ie in n e szczepy S ło w ia n p o ła b s k ic h .

A m im o w s z y s tk o dziś, k ie d y w a ż ą się lo s y ś w ia ta , k ie d y m o w a o p o d z ia le N ie m ie c , k ie d y s ły c h a ć z a p e w n ie n ia o z w y c ię s tw ie s p ra w ie d liw o ś c i d z ie jo ­ w e j — n ie u s ły s z e liś m y d o tą d ze s tro n y o fic ja ln e j a n i s łó w k a o S erbach łu ż y c ­ k ic h , o ic h p rz y s z ło ś c i, w k tó r ą w ie ­ r z y li n ie z ło m n ie do o s ta tn ic h c h w il, choć m o g ło się zd a w a ć, że b e z n a d z ie j­

nie.

S tą d rz u c ić n a le ż y ja k n a jg ło ś n ie j ze w 0 w y m ia r s p ra w ie d liw o ś c i d z ie jo w e j dla S e rb ó w łu ż y c k ic h , b y d o n o śn ym echem ro z e b rz m ia ł on w c a ły m św ie cie .

P o ls k a i C z e c h o s ło w a c ja m a ją w p ie rw s z e j l in i i p ra w o do p o d n ie s ie n ia g ło su V* s p ra w ie łu ż y c k ie j. P ra w o i o b o w ią z e k . B o w m ia rę s ił, od czasów A lfo n s a P a rc z e w s k ie g o i A d o lfa C z e r­

nego, p o m a g a ły — choć sam e w n ie ­ d o li i n ie w o li — n a d s z p re w s k im b ra ­ c io m s ło w ia ń s k im , B o Ł u ż y c e g ra n i­

czą o m iedzę t y lk o z o d w ie c z n ie s ło ­ w ia ń s k im i z ie m ia m i, ja k ie P o ls k a po w ie k a c h b ie rz e z n ó w w sw e o p ie k u ń ­ cze w ła d a n ie . B ó ję z y k o w o są nam n a jb liż s i, bo do dziś w ś ró d lu d u s e rb ­ sk ie g o na Ł u ż y c a c h ż y w a je s t p ie ś ń o k r ó lu B o le s ła w ie C h ro b ry m , co p rz e d ty lu w ie k a m i p o w o ła ł w o jó w łu ż y c k ic h do w a lk i z z a c h o d n im w ro g ie m .

C z y ż b y S e rb o w ie łu ż y c c y m ie li b y ć n a ro d e m za m a ły m na to , b y w re s z c ie u z y s k a ć u p ra g n io n ą od w ie k ó w w o l­

ność, za m a ły m , bo n ie lic z ą c y m w te j c h w ili n a w e t ty lu o b y w a te li, ilu lic z y P oznań?

W rze cza ch ta k w ie lk ic h , ja k P ra w d a 1 P ra w o , n ie lic z b a p o w in n a b y ć w o b e cn ych d z ie jo w y c h c h w ila c h d e c y ­ dująca. L ic z b a ta p o w ię k s z y się zre s z tą n ie w ą tp liw ie w k r ó t k im czasie co n a j­

m n ie j d z ie s ię c io k ro tn ie , bo p rz e c ie ż s ło w ia ń s k a k r e w k rą ż y w ż y ła c h s e te k ty s ią c y z g e rm a n iz o w a n y c h „W e n d ó w “ . D a ć im t y lk o s z k o łę serbską, u p rz y s tę p ­ n ić c a łą jasną p rz e s z ło ś ć b o h a te rs k ie j w a lk i Ł u ż y c o sw ą s ło w ia ń s k o ś ć , dać im p o z n a ć p o e z je p o e tó w s e rb s k ic h , z m a rły c h i ż y w y c h , ro z b u d z ić duszę s ło w ia ń s k ą p ie ś n ia m i K o c u ra i B ja r- n a ta K ra w c a , o ra z o b ra z a m i u c z n ia cze skie g o S z w a b iń s k ie g o i naszego S koczylasa, M ie rc in a , N o w a k a -N ie h o r- n ia ń s k ie g o , p rz e p o ić serca d z ia tw y m i­

ło ś c ią łu ż y c k ie j zie m i, o b y c z a jó w i ję ­

z y k a p rz e z b a jk i i c z y ta n k i d zie ln e g o pedagoga, n a s tę p c y d ra A rn o s z ta M u k i, n a s tę p c y n ie t y lk o w d z ie d z in ie n a u k i, le c z i w rz ą d z ie dusz, M ic h a ła N a w k i z R a d w o ria p o d B u d z is z y n e m , w si, gdzie d z ie c i, p rz y c h o d z ą c do s z k o ły , n ie u m ia ły a n i s ło w a p o n ie m ie c k u , a za la t k ilk a , k ilk a n a ś c ie , ję z y k łu ż y c k i, p ie ś ń łu ż y c k a ro z b rz m ie w a ć będą od na szych g ra n ic d a le k o na zachód, po Ła b ę .

I n a ró d łu ż y c k i z p rz y w ó d c a m i s w y ­ m i, M ic h a łe m N a w k ą , d r. J a n e m C z y ­ żem, P a w łe m N edo, dr. J a n e m S ka la , z d z ie s ią tk a m i m ło d z ie ż y , k tó r a na

„s h a d z o w a n k a c h “ n ie c iła d u ch a n a ro ­ d o w e go w ś ró d d z ie ln y c h , n ie u s tę p li­

w y c h c h ło p ó w łu ż y c k ic h , k tó r a w p ra c y k o n s p ira c y jn e j k s z ta łc iła się na p r z y ­ s z ły c h p rz y w ó d c ó w n a ro d u , b ę d zie n a jd a le j na z a ch ó d w y s u n ię ty m b a s tio ­

nem S ło w ia ń s z c z y z n y , o k tó re g o s iłę i trw a ło ś ć d bać p o w in n y u s iln ie , w z ro ­ z u m ie n iu w sp ó ln e g o in te re s u , w b ra ­ te r s k ie j zgodzie w s z y s tk ie n a ro d y s ło ­ w ia ń s k ie .

Tadeusz P o w id zk i

prezes przedwojennego Tow. Przyjaciół Serbo-Łużyczan w Poznaniu

C z y u i i e s z , ż e . . .

ju ż w A V I w ieku Polska z powodu niemiec- kości i hardości Gdańska oglądała się za drugim portem u ujść W isły, byle nie być na łasce Gdańszczan. W ybór padł wówczas na port Elbląg, leżący nad wschodnim ra­

mieniem W isły Nogatem. W Elblągu osie­

dlili się nawet w r. 1577 kupcy angielscy, którzy nie żyli w dobrych stosunkach z Gdańskiem. Dopiero w r. 1628 sejm pol­

ski nakazał Anglikom przenieść się z po­

wrotem do Gdańska.

#

najsilniejszym ciosem, jaki hitleryzm w y­

mierzył stanowi lekarskiemu _ — było zniesienie tajemnicy zawodowej lekarza.

Lekarz niemiecki musiał prowadzić mnó­

stwo kartotek i wypełniać tyle formularzy, że żaden pacjent nie chciał się podda­

wać takiemu obnażaniu statystycznemu.

„Przywódca zdrowia Rzeszy“ dr Conti ro­

zegrał w 1943 r. całą akcję propagandową w prasie''o przywróceniu lekarzowi nie­

mieckiemu poderwanego zaufania. Było już niestety zapóźno. W odpowiedzi na tę wal­

kę dra Contiego, niektóre dzienniki nie­

mieckie pozwoliły sobie nawet przytoczyć znane, lecz wycofane przez hitleryznr z obiegu przysłowie: „Von der Wiege bis zur Bahre, Formulare, Formulare...“

*

Gdańsk w latach 1454/77 otrzym ał cenne p rz y w ile je mennicze od króla Kazimierza Jagiellończyka. Mógł bić własną monetę z orłem polskim lub wizerunkiem królew­

skim. Wówczas to nad herbem miasta umieszczono polską złotą koronę kró­

lewską.

(4)

Szkody m aterialn e i m oralne

S ZK O LN IC TW A WIELKOPOLSKIEGO Od r. 1 9 3 9 —1 9 45 Z a g a d n ie n ie szkó d m a te ria ln y c h i

m o ra ln y c h , ja k ie p o n ió s ł n a ró d p o ls k i podczas h itle ro w s k ie j o k u p a c ji w la ta c h 1939— 1945, je s t n ie s ły c h a n ie w ażne, I to ze w z g lę d u na z e s ta w ie n ie b ila n s u ty c h s tr a t na u ż y te k w e w n ę trz n y , ja k i p rz e d e w s z y s tk im ja k o p o s tu la t na k o n fe re n c ję p o k o jo w ą . N a ró d p o l­

s k i p o n ió s ł s tr a ty na w s z y s tk ic h o d c in ­ k a c h życia .

D o n a jw ię k s z y c h sz k ó d n a le ż y z a li­

c z y ć s tr a ty naszej m ło d z ie ż y i n a u c z y ­ c ie ls tw a . Są to sz k o d y , k tó r y c h ju ż n ig d y w y ró w n a ć się n ie da,

K u ra to r iu m O k rę g u S z k o ln e g o P o ­ z n a ń skie g o p rz e p ro w a d z iło re je s tra c ję s z k ó d m a te ria ln y c h i m o ra ln y c h w s z k o ln ic tw ie p o w s z e c h n y m i z a w o d o ­ w y m w 26 p o w ia ta c h w o je w ó d z tw a . O to je j w y n ik i w s z k o ln ic tw ie p o ­ w s z e c h n y m :

1. S z k o d y m a te ria ln e : z n is z c z o n y c h b u d y n k ó w s z k o l­

n y c h 46

u s z k o d z o n y c h 381

z n is z c z o n y c h b ib lio te k u c z ­

n io w s k ic h i n a u c z y c ie ls k ic h 2 135 na o g ó ln ą lic z b ę to m ó w o k o ło 432 200 z n is z c z o n y c h p ra c o w n i, g a b i­

n e tó w , sal g im n a s ty c z n y c h 428

z n is z c z o n y c h ła w e k 51 660

,, k a te d r, b iu re k 3 083

,, k rz e s e ł 5 157

,, szaf 2 481

„ ta b lic 1 570

Poza ty m i, d a ją c y m i się o b lic z y ć szk o d a m i, p ra w ie w e w s z y s tk ic h s z k o ­ ła c h zniszczo n o a k ta szk o ln e i p o m o ce n a u k o w e . W y rz ą d z o n e s z k o d y o ce n ia się w z ło ty c h (w e d ł. w a rto ś c i z 1. 9, 1939 r.) na sumę 17 184.000 zł,

2. S z k o d y m o ra ln e :

N a z a tru d n io n y c h w d n iu 1. 9.

1939 n a u c z y c ie li w 26 p o w ia ­

ta c h 5 905

w r ó c iło do s łu ż b y 2 727 c z y li 42,7 % z a m o rd o w a n o w w ię z ie n ia c h

i obozach

z a m k n ię to w w ię z ie n ia c h i o b o ­ zach

w z ię to do n ie w o li

z g in ę ło bez w ie ś c i n a u c z y c ie li Po z a m o rd o w a n y c h n a u c z y c ie ­ la c h p o z o s ta ło w d ó w

o ra z d z ie c i

Poza ty m N ie m c y z a m o rd o w a li in s p e k to ró w s z k o ln y c h w s k u te k d z ia ła ń w o je n n y c h i p rz y m u s o w y c h w y s ie d le ń z g i­

n ę ło

ta k , że na 41 in s p e k to ró w i p o d ­ in s p e k to ró w p o w r ó c iło do

s łu ż b y

S p o śró d 17 in s tr u k to r ó w o ś w ia ­ t y dla d o ro s ły c h o k re s u p rz e d ­ w o je n n e g o w r ó c iło do s łu ż b y

ty lk o 6 to zn a czy 35%

W s z k o ln ic tw ie z a w o d o w y m s tr a ty te p rz e d s ta w ia ją się n a stę p u ją co : z n iszczo n ych b u d y n k ó w s z k o l­

n y c h 3

u s z k o d z o n y c h , 12

o ra z w e w s z y s tk ic h 10 p a ń s tw o w y c h , 12 s a m o rz ą d o w y c h i p ry w a tn y c h , 4 d o ­ k s z ta łc a ją c y c h z a w o d o w y c h sz k o ła c h c a łk o w ic ie z o s ta ł z n is z c z o n y in w e n ­ ta rz , u rz ą d z e n ia i pom oce n a u k o ­ w e. R azem w w a rto ś c i p rz e d w o je n n e j suma s tr a t w y n o s i z ł 7 043 000,

W o k re s ie o k u p a c ji o k o ło 129 300 u c z n ió w u tr a c iło m ożność p o b ie ra n ia n a u k i w s z k o ln ic tw ie z a w o d o w y m , z czego na d o k s z ta łc a ją c e p rz y p a d a 107 000.

W s k u te k d z ia ła ń w o je n n y c h z g i­

n ę ło n a u c z y c ie li 5

z m a rło z w y c ie ń c z e n ia 6 z a m o rd o w a n y c h w e w ię z ie n ia c h

i obozach 36

w obozach je ń c ó w p rz e b y w a ło 5 w obozach k o n c e n tra c y jn y c h 23 z g in ę ło bez w ie ś c i n a u c z y c ie li 36

O to w y k a z s tra t, z e s ta w io n y p rz e z K u r a to r iu m jed n eg o w o je w ó d z tw a p o ­ zn a ń skieg o , S z k o d y te , w y rz ą d z o n e n a ro d o w i p o ls k ie m u p rz e z n a ró d n ie ­ m ie c k i syste m e m h itle r o w s k im są o l­

b rz y m ie . O ile z e s ta w i się je w s k a li

o g ó ln o p o ls k ie j, o trz y m a m y c y fr y , p rz e ­ k ra c z a ją c e p rz e w id y w a n ia n a jb a rd z ie j p e sy m is ty c z n e .

T o te ż n a le ż a ło b y w z o re m K u r a to ­ riu m O k rę g u P o zn a ń skie g o re je s tra c ję sz k ó d p rz y ś p ie s z y ć i ro zcią g n ą ć, ja k to zre s z tą K u ra to r iu m za m ie rza , na s z k o l­

n ic tw o ś re d n ie o g ó ln o k s z ta łc ą c e , z a ­ k ła d y k s z ta łc e n ia n a u c z y c ie li o ra z na a d m in is tra c je K u ra to r iu m i p o z o ­ s ta łe w o je w ó d z tw a . D o p ie ro w te d y po u z u p e łn ie n iu w y k a z ó w ze w s z y s t­

k ic h in n y c h d z ie d z in ż y c ia p o ls k ie g o b ę d zie m ó g ł n a ró d nasz zdać sobie s p ra w ę z p o n ie s io n y c h s tra t.

P rz y te m n ie n a le ż y jeszcze o je d ­ n y m z a p o m in a ć. M ło d z ie ż p o ls k a w s k u te k z a ka zu w ła d z n ie m ie c k ic h p o z b a w io n a b y ła z u p e łn ie w la ta c h 1939— 1945 m o żn o ści u c z e n ia się.

W s k u te k tego p o z o s ta ły w je j w y k s z ta ł­

c e n iu o lb rz y m ie lu k i, k tó r e w y p e łn io n e p rz e z d o k s z ta łc e n ie b y ć m uszą, a b yś­

m y n ie s ta n ę li k ie d y ś w o b e c z a g a d n ie ­ n ia a n a lfa b e ty ż m u i n ie w y k s z ta łc e n ia w je d n y m z naszych p o k o le ń . D ziś d o ­ k s z ta łc e n ie to k o s z to w a ć b ę d zie p a ń ­ s tw o p o ls k ie su m y o lb rz y m ie , I te p o z y c je N ie m c y z a p ła c ić muszą.

B o z N ie m c a m i na k a ż d y m p o lu m u ­ sim y m y ja k o n a ró d p rz e p ro w a d z ić d o ­ k ła d n y i c a ło ść ż y c ia o b e jm u ją c y ra ­ c h u n e k , k t ó r y n ie p o z o s ta n ie na p a p ie ­ rze, ale w rz e c z y w is to ś c i z a p ła c o n y b yć m u si w ta k ie j lu b in n e j fo rm ie . Bo in a cze j b ia d a nam , o ile nasze p o k o le ­ n ie , k tó re m u p rz y p a d ło z a d a n ie g ru n ­ to w n e g o o b ra c h u n k u z z a b o rcą p ru s k o - h itle ro w s k im , m is ji te j n ie z ro z u m ie i n ie w y p e łn i. Cz. P ilic h o w s k i

N auka Polska a zagadnienia osadnicze

S p ra w a s z y b k ie g o , p la n o w e g o a z a ­ ra ze m n a jw ła ś c iw s z e g o z a s ie d le n ia Z ie m O d z y s k a n y c h p rz e z P o ls k ę , s ta ­ n o w i je d n o z n a jb a rd z ie j o b e c n ie a k tu ­ a ln y c h z a g a d n ie ń . W p ra w d z ie n ie p rz e r­

w a n ą fa lą p ły n ą na Z a c h ó d o s a d n ic y p o l­

scy, o b e jm u ją c w g o sp o d a rcze p o s ia d a ­ n ie z ie m ię p ia s to w s k ą , a le n ie w s z y s tk o jeszcze w ty m ż y w io ło w y m p ę d z ie za ­ s łu g u je na u zn a n ie . W ie le p o p e łn ia m y b łę d ó w . W ie le s ły s z y się u za s a d n io n y c h ska rg . P rze d e w s z y s tk im zaś, z b y t m a ło jeszcze w s to s u n k u do p o trz e b n o w y c h z ie m je s t ta m o s a d n ik ó w ,

Są s p ra w y , w k tó r y c h w s z y s tk ie c z y n ­ n ik i ż y c ia sp o łe czne g o m uszą zg o d n ie 5 ze sobą w s p ó łp ra c o w a ć , D o ta k ic h s p ra w n a le ż y z a g a d n ie n ie z a s ie d le n ia Z ie m O d z y s k a n y c h . M u s i tu is tn ie ć h a r- 3 m o n ijn a w s p ó łp ra c a i z g o d n y w y s iłe k c z y n n ik ó w a d m in is tra c y jn y c h i w o js k o ­ w y c h , s fe r n a u k o w y c h i g o sp o d a rczych , 26 c z y li 63% s a m o rz ą d o w y c h i ca łe g o s p o łe c z e ń s tw a

344

197 375 433

249 448

b io rą c e g o u d z ia ł w te j a k c ji. P o n ie w a ż zaś a k c ja o s ie d le ń cza m u si b y ć a k c ją p la n o w ą i z o rg a n iz o w a n ą , je s t rze czą w ię c e j n iż k o n ie c z n ą , b y b r a ł w n ie j s to s o w n y u d z ia ł i te n c z y n n ik , k t ó r y r e ­ p re z e n tu je w s p o łe c z e ń s tw ie w ie d z ę o b ie k ty w n ą , n ie z a le ż n ą i w s z e c h s tro n ­ ną, tj, n a u k a p o ls k a ,

W y ra z e m z ro z u m ie n ia p rz e z c z y n n ik i p a ń s tw o w e te g o p o s tu la tu b y ła , o d b y ta w o s ta tn ic h d n ia c h lip c a w K ra k o w ie p ie rw s z a sesja R a d y N a u k o w e j d la z a ­ g a d n ie ń Z ie m O d z y s k a n y c h , Z e b ra n i na n ie j n a jw y b itn ie js i p rz e d s ta w ic ie le n a ­ u k i p o ls k ie j, p rz y w s p ó łu d z ia le p rz e d ­ s ta w ic ie li a d m in is tra c ji p a ń s tw o w e j w osobach ob. m in is tra K ie r n ik a i w ic e m i­

n is tra W o ls k ie g o , m ie li m ożność w y p o ­ w ie d z e n ia się w sz e c h s tro n n e g o w s p ra ­ w a c h c a ło k s z ta łtu z a g a d n ie ń o s ie d le ń ­ czych.

R e fe ra ty sesji p rz y g o to w a ło b iu ro dla s p ra w o s ie d le ń c z o - p rz e s ie d le ń c z y c h W

(5)

K r 4 P o l s k a Z a c h o d n i a S tr. 5

T E O D O R S M I E Ł O W S K I

ia tr achocLLi.

O d r a w z b ie r a tę s k n o t ą i h u Wiśle, ¡d y n ie . N ie k r w a w i ą j u ż b a g n e te m r o z d a r t e g r a n i c e , l sze m rzą w s p ó ln ą m o w ą w p r a p o l s k i e j d o l in i e , T ł u m i ą c s z lo c h z le j r o z ł ą k i , d w ie r z e k i — s io strzyce .

W s p o m n i a ł y ś p ie w n e f a l e swą sławę za m ł o d u , W żagle naszej h i s t o r i i w i a t r d m i e od zach o d u ...

S ło w ia ń s k a w e w i k l i n a c h w y b i j a g o d z in a , Z a s o b n e p ł y n ą b a r k i do p o r t ó w z b a w ie n ia . P io s e n k a się p ia s to w s k a k u m o r z u p rz e g in a I w z ło c is tą p a s ie k ę k r a j c a ły o d m i e n ia .

W s p o m n i a ł y ś p ie w n e f a l e swą sławę za m ł o d u , W żagle naszej h i s t o r i i w i a t r d m i e od zach o d u ...

K r w a w y m , c h r z t e m u ś w ię c i ły t r y u m f a l n ą b u rz ę , G d y h u f c e B o le s ł a w ó w p a r ł y w d a l z w y c ię s k o . B ia łe o r ł y w z le c i a ly w e w s c h o d u p u r p u r z e , A ra z e m z n i m i w s ta ło w s ta l z a k u t e m ę s tw o .

W s p o m n i a ł y ś p ie w n e f a l e swą sławę za m ł o d u , W żagle naszej h i s t o r i i w i a t r d m i e od z a c h o d u ...

D z iś w r a c a ją do c h r a m ó w z n ó w b e z d o m n e b o g i;

P t a k i w g ł u c h y c h d ą b r o w a c h s w o je g n ia z d a p l o tą . I d z i e w sp a lo n e d o m y w ę d r o w i e c u b o g i,

T r a w i o n y j a k g o rą c z k ą — w i e k o w ą tę s k n o tą . W s p o m n i a ły ś p ie w n e f a l e swą sławę za m ł o d u , W żagle naszej h i s t o r i i w i a t r d m i e o d z a c h o d u ...

W b i j e m y n o w e s ł u p y d o d n a ś w ię t e j r z e k i ; T r y s n ą lś n ią c ą f o n t a n n ą k i e l n i e i k i l o f y . P o w r o t n e j sły c h a ć f a l i — s z u m m o r z a d a l e k i,

P ł y n i e m y w p e ł n y c h ż a g la c h — w n o w y ś w i t E u r o p y ! P r ę ż ą się k r z e p k o m ię ś n ie całego n a r o d u ,

K r o c z y m y w p i e r w s z y c h k a d r a c h P i o n i e r z y Z a c h o d u !

R a js k o , d n i a 7. 7. 1945 r.

Z k a ż d y m d n ie m n o w i o sad n icy

K ra k o w ie , o b e jm u ją c z a ró w n o za g a d n ie ­ n ia o s a d n ic tw a w ie js k ie g o i p rz e b u d o w y naszej s tr u k tu r y ro ln e j, ja k i p ro b le m y k o lo n iz a c ji m ie js k ie j. O b szerna d y s k u ­ sja n a ś w ie tliła w ię k s z o ś ć s p ra w , w ią ż ą ­ cy c h się z ja k najszybszym objęciem przez społeczeństwo polskie Ziem O d ­ zyskanych, w y k a z u ją c zarazem , ja k w ie lk ą w agę p rz y w ią z u ją p rz e d s ta w i­

c ie le n a u k i p o ls k ie j do zie m na Z a c h o ­ dzie.

N a szczególniejsze p o d k re ś le n ie z a ­ słu g u je w y s u n ię ta w d y s k u s ji p rze z d y ­ r e k to ra In s ty tu tu Z a c h o d n ie g o p ro f. Z.

W o jc ie c h o w s k ie g o te za o k o n ie c z n o ś c i p rzełam ania p araliżu w o li społecznej, k t ó r y u ja w n ia się jeszcze w p e w n y c h sfe ra ch s p o łe c z e ń s tw a p o ls k ie g o , o p ó ­ ź n ia ją c sk u te c z n ą a k c ję na Z ie m ia c h O d z y s k a n y c h . I eza ta z n a la z ła w ś ró d z e b ra n y c h ż y w y o d d ź w ię k ,

P ra k ty c z n e w y n ilę i o b ra d stre szcza ją się w p o d k re ś le n iu k o n ie c z n o ś c i: p la n o ­ w a n ia i re jo n iz o w a n ia a k c ji osadniczej, z o rg a n iz o w a n ia a k c ji in s tru k to rs k ie j z w ła s z c z a o s a d n ik ó w ro ln y c h , u ś w ia d o ­ m ie n iu s p o łe c z e ń s tw a co do p rz e m ia n s tru k tu ra ln o -g o s p o d a rc z y c h i s p o łe c z ­ n ych , ja k ie d la ca łe g o o rg a n iz m u p o l­

s kie g o f a k t p rz y łą c z e n ia i za sie d le n ia Z ie m O d z y s k a n y c h w y w o ła , w re s z c ie w k o n k re tn y c h p la n a c h z a s to s o w a n ia p o ­ s tu la tó w n a u k o w y c h do p r a k t y k i o sie d ­ le ń cze j.

O b ra d y z a m k n ię to p rz y ję c ie m d e k la ­ ra c ji*), w k tó r e j R ada N a u k o w a u z n a ła

„in te g ra ln e w łą c z e n ie zie m nad O d rą i N isą do R z e c z y p o s p o lite j za zadanie najw iększej wagi dziejow ej, d e cyd u ją ce o b y c ie i n ie b y c ie P a ń stw a , N a ro d u P o l­

skie g o i o r o li P o ls k i, ja k o trw ałeg o przedm urza Słow iańszczyzny p rz e d na- p o re m g e rm a ń s k im ."

N a u k a P o ls k a jeszcze ra z d a ła d o ­ w ó d , ja k b a rd z o ro z u m ie n a jw a ż n ie js z e p ro b le m y ż y c ia n a ro d o w e g o . I eraz k o ­ le j na sp o łe c z e ń s tw o , a b y w ra m a ch n a ­ k re ś lo n y c h p rz e z c z y n n ik i a d m in is tra ­ c y jn e na p o d s ta w ie o p in ii n a u k o w y c h , w la ło ż y w ą tre ś ć p o ls k ą w w ie lk ą , ł a k ­ nącą u c z c iw y c h , e n e rg ic z n y c h i m ą d ry c h rą k p rz e s trz e ń na Z a ch o d zie .

mgr W ło d z im ie rz G ło w a c k i

*) Deklarację Rady Naukowej podaliśmy w całości w numerze 2 naszego pisma..

Przyp. Red.

Trzebiatów zaludnia się

(Kor. wl.) Do Trzebiatowa nad Bałty­

kiem przybyła ostatnio większa liczba re­

patriantów zza Bugu, którzy przybyli wraz z żywym i martwym inwentarzem.

Repatriantom tym przydzielono natych­

miast nowe gospodarstwa, do których od­

wieźli ich ulani polscy.

Osadnicy są uradowani swym nowym miejscem zamieszkania i zadowoleni z przydzielonych im gospodarstw.

N a terenie 5 powiatów Pomorza Zach., w północnej części pasa przeznaczonego pod osadnictwo wojskowe, a mianowicie w po­

wiatach: Starogród, Kamień, Gołonóg, N o ­ wogród i G ryfin — Niemców wysiedlono niemal całkowicie.

Mienie poniemieckie, a więc żywy i mar­

tw y inwentarz, gromadzi się w specjalnych ośrodkach i pozostawia pod ochroną pol­

skich oddziałów.

Z każdym dniem napływają nowi osad­

nicy Na terenie wymienionych powiatów osiadło już kilkadziesiąt tysięcy rodzin.

Miejsca wolnego naturalnie jest jeszcze bardzo dużo.

W Starogrodzie wojsko zorganizowało punkt wypoczynkowo-przesylkowy Mieści się on w pobliżu dworca przy ul. M ickie­

wicza 1. Ma do dyspozycji przybywających osadników 12 pokoi.

Co dnia odbywa się przewożenie przy­

jezdnych na osady. Dużo inicjatywy i ener­

gii wykazuje por. Nowakowski, inspektor

Osadnictwa Wojskowego na terenie wy­

mienionych wyżej powiatów.

W przewidywaniu wzmożonego ruchu, organizuje się obecnie grupa transportowa złożona z 20 parokonnych wozów. R.

N a Dolnym Śląsku sądy polskie Sądownictwo na terenie Śląska Dolnego przeszło już wstępną fazę organizacyjną.

W obecnej chwili uruchomiono 8 Sądów Okręgowych, a w stadium organizacji znaj­

duje się około 40 Sądów Grodzkich.

Napływających na Dolny Śląsk prawników przydziela do. poszczególnych Sądów Ko­

mitet Organizacyjny Zw iązku Zawodowe­

go Pracowników Sądowych we Wrocławiu.

Pracownicy sądu i prokuratury w samym Wrocławiu korzystają wraz z rodzinami ze stołówki zarządu miejskiego.

Nowo przybywający prawnicy korzysta­

ją z pokoi gościnnych w gmachu sądu, po czym przydziela im się mieszkanie ponie­

mieckie.

(6)

J la j& o rs z e m a m y p o z a s o b ą

X podróżw not '.fttĄ sIż & o l n ą / Zaciekle broniący się wróg niemiecki

używał różnych sposobów, aby powstrzy­

mać armie, nacierające ze wschodu. Stąd wojna pozostawiła na naszych Ziemiach Zachodnich ostre ślady. Po drogach leżą powywracane czołgi niemieckie, limuzyny i działa. Im bliżej Odry, tym jaskrawszy jest obraz rozpaczliwej walki. N ie szczę­

dzono żadnego mostu, żadnej nadającej się do obrony budowli. Bezwładnie zwisają wiązania mostowe na Odrze: w Słubicach, Now ej Soli, Głogowie, Wrocławiu, Oławie (Ohlaw), Brzegu i Opolu, oraz na Nisie w Zgorzelieach.

Lecz próżne były i bezcelowe niszczenia niemieckich strategików. Wszędzie już są pobudowane drewniane mosty, po których suną wojskowe pojazdy. Z uznaniem należy podziwiać zorganizowaną komunikację tak samochodową, jak i kolejową, co umo­

żliwia osadnikom docieranie do najdal­

szych punktów naszej granicy zachodniej i ich repolonizację. A kcja repolonizaeyjna posunęła się wybitnie naprzód. Osadnik pionier znajduje się w każdym zakątku, niosąc tej ziemi polskość śladem Chrob­

rego.

Oceniając dzisiaj osadnictwo, można stwierdzić, że fundamenty jego są silne.

N a nich będzie można budować organiza­

cję życia społecznego, będzie można wznieść potężny gmach polskości. Doko­

naliśmy wiele, lecz jeszcze jest to nikły procent tego, co nam dokonać wypadnie.

Wykreśliwszy ogólne ramy naszej organi­

zacji społecznej i państwowej, w obrębie których życie będzie układało się względ­

nie szybko, zważywszy olbrzymie zaintere­

sowanie i pęd społeczeństwa polsk-iego na

zachód, musimy dzisiaj wrócić do pracy od podstaw.

Powtarzanie w prasie i powszechnie na­

piętnowane tzw. „szabrownictwo“ jest tak­

że wynikiem niedopatrzenia i pewnej bez- planowości władz państwowych, które naj­

wcześniej się tam zorganizowały. Przeje­

żdżając jeszcze dzisiaj drogami, spotyka się porozrzucany i niszczący kapitał naro­

dowy w postaci mebli, pościeli, naczyń ku­

chennych, bezładnie porzuconych maszyn rolniczych itp. Trudno jest wymagać od osadników, których w porównaniu z gęsto­

ścią zaludnienia z r. 1938, wynoszącą 102 osoby na km2, jest nikła liczba, aby oni s a m i potrafili uporządkować śmieci i zabez­

pieczyć ów kapitał narodowy.

A że można było tego dokonać, świadczą o tym powiaty: gorzowski, kożuchowski, skwierzyński i rychbachski. Staraniem sta­

rostów zmagazynowano tam wartościowsze przedmioty, które są obecnie wydzielane napływającym osadnikom. Wskutek tego nie miało tam miejsca powszechnie spoty­

kane szabrownictwo. W wyżej wymienio­

nych powiatach wprowadzono tzw. „czarne listy wędrujących osadników. W ynikiem tak przeprowadzonej pracy jest gęste za­

ludnienie wsi i miast.

Polski Związek Zachodni jest nastawio­

ny do wysyłki około 1000 osadników dzien­

nie, jeżeli władze administracyjne będą zdolne ich zatrzymać i zapewnią im odpo­

wiednie warunki bezpieczeństwa.

M ilicja obywatelska nie zawsze stoi na wysokości zadania, przeto poważnym kro­

kiem naprzód w akcji osadniczej będzie wzmocnienie szeregósv milicyjnych warto­

ściowym elementem społecznym. Musi to

być milicjant, gotowy do poświęceń, praw­

dziwy żołnierz na posterunku.

Jadąc szosami, spotyka się jeszcze dotąd nie uprzątnięte padłe konie, które są po­

żywką dla wylęgu bakterii chorobotwór­

czych. N a przestrzeni Nowa Sól—Zgorze- lice jest aż 10 takich wylęgami bakterii.

Równie ważne jest wydanie zarządzenia o obowiązku meldowania się osadników w ciągu trzech dni u właściwych władz lub w M ilic ji Obywatelskiej. Przyczyni się to do likwidacji włóczęgostwa. Więcej sprę­

żystości i praktycznego ujęcia sprawy osad­

nictwa, a będzie ono mogło być ukończone w stosunkowo krótkim czasie, zważywszy duże jego nasilenie Niemniej ważne jest ujęcie ilościowe rolnych placówek. W prze­

ciwnym razie osadnictwo stanie się w pew­

nej mierze improwizacją i osadnik pojedzie na własne ryzyko — na poszukiwanie.

Z „szukaniem“ należy jak najrychlej skończyć. Dokonanie spisu wolnych gospo­

darstw rolnych, warsztatów i placówek han­

dlowych nie jest rzeczą trudną. Delegat Polskiego Związku Zachodniego na pow.

kołobrzeski dokonał tego w przeciągu 2 ty ­ godni z najdrobniejszymi szczegółami. Po­

zwoliło to W ydziałow i Osadniczemu na szybkie zaludnienie powiatu.

N a podstawie obserwacji i dotychczaso­

wego doświadczenia śmiało możemy stwier­

dzić, że najgorsze mamy poza sobą. Ele­

ment polski objął już całe Ziemie Zachod­

nie, zakładając tam zręby naszej silnej or­

ganizacji. Budujmy dalej ten gmach, na­

kładając cegłę po cegle, lecz nie upiększa­

jąc wnętrza pałacu jeszcze nie istniejącego.

Stanisław Kubiak.

P r o t . D r . W Ł A D Y S Ł A W K O W A L E N KO

H a n d e l i ż e g l u g a L e c h i t ó w n a B a ł t y k u

T rw a ją c a p rz e z całe s tu le c ia e k s ­ p a n sja n ie m ie c k a na Z ie m ia c h Z a c h o d ­ n ic h S ło w ia n , b ądź w fo rm ie g o s p o d a r­

czego o s a d n ic tw a , bądź e k s p a n s ji p o li­

ty c z n e j, u s z c z u p la ła n ie u s ta n n ie ich sta n p o s ia d a n ia n a d Ł a b ą , O d rą i W a r ­ tą . P rze z c a łe w ie k i k s ią ż ę to m i ce ­ sa rzo m N ie m ie c p rz y ś w ie c a ł jed e n ce l: z d o b y c ia w y b rz e ż y B a łty k u . N a w e t s ą sie d n i O b o try to m , Sasi, z a j­

m u ją c y le w y d o ln y b rze g Ł a b y , nie m ie li do n ie g o d o stę p u . M r o w is k o lu ź ­ n y c h p le m io n s ło w ia ń s k ic h i z g ru p o w a ­ n y c h w p a ń s tw a O b o tr y tó w i L u ty k ó w , o d d z ie la ło N ie m c ó w od B a łty k u . B y ła to S ło w ia ń s z c z y z n a łe c h ic k a , in a cze j p o ls k a . D u ń c z y c y na p ó łn o c y , p a n u ­ ją c y n a d c ie ś n in a m i S u n d ską i o b u B e ł- ta m i, z a m y k a li w y jś c ie N ie m c o m na B a łty k .

N a n im ju ż o d V I I w ie k u gosp o d a ­ r o w a li S ło w ia n ie w s p ó łc z e ś n ie z W i ­ k in g a m i. O b o try c i b y li s p rz y m ie rz e ń ­

ca m i K a ro la W . podczas w a lk jego z Sasam i. S z le z w ig i M e k le m b u rg ia w o k re s ie IX — X I I w , b y ły je d n o lity m o b ­ szarem o s a d n ic tw a s ło w ia ń s k ie g o , do k tó re g o z a c z y n a ło w d z ie ra ć się c h rz e ­ ś c ija ń s tw o w ra z z k o lo n iz a c ją i p o d ­ bojem .

W k ra ja c h ty c h k o n c e n tr o w a ł się w ó w c z a s m ię d z y n a ro d o w y h a n d e l m o r­

s k i S ło w ia n . C z y n n y w n im u d z ia ł m ie li D u ń c z y c y , S z w e d z i i R uś N o w o ­ g ro d z k a . W R e zig u , S ta ro g a rd z ie , L u ­ bece, W o ły n iu nad O d rą , S zcze cin ie , W o ło g o s z c z y , S trz a ło w ie , D y m in ie , K a ­ m ie n iu , K o ło b rz e g u , G d a ń s k u i in n y c h s ło w ia ń s k ic h p o rta c h z b ie g a ły się g łó w ­ ne lin ie ów czesnego tra n s p o rtu m o r­

sk ie g o p ó łn o c n e j E u ro p y . O b o k n ic h H a ith a b (S zle zw ig ) na z a c h o d n im w y ­ b rz e ż u b a łty c k im w y k a z y w a ł ró w n ie ż dużą ru c h liw o ś ć . Z a b y tk i s ło w ia ń s k ie , o d k ry te w n im p rz e z n ie m ie c k ie b a d a ­ n ia w 1938/39, w y m o w n ie s tw ie rd z a ją u d z ia ł S ło w ia n w jego h a n d lu m ię d z y

basenem m o rz a P ó łn o c n e g o i B a łt y c ­ k ie g o .

N a jw a ż n ie js z y m p u n k te m ro z le g łe g o h a n d lu na B a łty k u b y ł W o ły ń na w y ­ spie d o ln o -o d rz a ń s k ie j. W e d łu g d a n ych k ro n ik a r s k ic h z X I w ie k u oba te p o r ty b y ły w s ta ły c h sto s u n k a c h h a n d lo w y c h i oba te ż w y s y ła ły swe to w a r y na s ta t­

k a c h ż a g lo w y c h aż do N o w o g ro d u r u ­ s k ie g o , do k tó re g o p o d ró ż m o rs k a na

c ię ż k ic h to w a ro w y c h ża g lo w c a c h z P la ith a b u tr w a ła d n i 31, a z W o ły n ia 14.

Z p o m o rs k ie g o K o ło b rz e g u w X I w . w y w o ż o n o na za ch ó d śledzie. B y ły one p o s z u k iw a n y m to w a re m na w y b rz e ż u m o rz a P ó łn o cn e g o . H a n d e l ś le d z ia m i p o ls k im i o d b y w a ł się p rz e z m ia s ta sa­

s k ie i B re m e n ę , ską d o d s y ła n o je do H o ­ la n d ii.

N ie m n ie j w a ż n y m b y ł h a n d e l z m ia ­ s ta m i s z w e d z k im i. W s p ó łc z e s n a B ir k a w o k o lic a c h S z to k h o lm u ju ż od V I I w , p ro w a d z iła o ż y w io n y h a n d e l z p o rta m i le c h ic k im i. K o n h g e la p o d G o e te b o r- gierń z n a k o m ic ie u z u p e łn ia ła o b ro ty m o rs k ie S ło w ia n . R o z le g ło ś ć te g o h a n ­ d lu w s k a z u je , że z a ch o d n ie , w sc h o d n ie i p o łu d n io w e w y b rz e ż a B a łty k u m ia ły

(7)

N r 4 P o l s k a Z a c h o d n i a Str. 7

Kącik językowy

języ k iiłe ra c lc i i d ia le k ty • t o n ależy g an ię w d ia le k c ie ?

K a ż d y tz w . ję z y k lit e r a c k i b y ł p o ­ c z ą tk o w o d ia le k te m lu d o w y m m n ie j­

szej lu b w ię k s z e j o k o lic y . N p. ś w ia to ­ w y ję z y k ła c iń s k i b y ł d ia le k te m m ałego m ia s te c z k a p o g ra n iczn e g o , w ła ś c iw ie p o g ra n ic z n e j tw ie rd z y e tru s k ie j, n a z y ­ w a n e j Rom a, co p o c z ą tk o w o b y ło za­

pew ne i nazw ą rz e k i T y b ru w te j o k o ­ lic y . Ś w ia to w y ję z y k g re c k i w p o s ta c i tz w . k o jn e b y ł d ia le k te m m ia s ta A te n i o k o lic y . Ś w ia to w y ję z y k a ra b s k i — to d ia le k t M e k k i i M e d y n y , z u ż y tk o ­ w a n y p rz e z M a h o m e ta do n a p is a n ia K o ra n u . Ś w ia to w y ję z y k a n g ie ls k i je st d ia le k te m L o n d y n u , m a łe j p o c z ą tk o w o osady nad T a m iz ą , D z is ie js z y ję z y k fra n c u s k i w y ró s ł w m a łe j p r o w in c ji Ile de F ra n c e , w ło s k i je s t d ia le k te m F lo ­ re n c ji, z k tó r e j w y s z e d ł D a n te i jego B o ska K o m e d ia ; ję z y k n ie m ie c k i je st ję z y k ie m k a n c e la r ii ce s a rs k ie j w P ra ­ dze cz e s k ie j i ro z p o w s z e c h n ie n ie swe z a w d z ię c z a B ib lii L u tr a itd .

A lit e r a c k i ję z y k p o ls k i? J e s t to p rz e d e w s z y s tk im ję z y k ro d u P ia s tó w i ic h d w o ru . A le ju ż p rz e d P ia s ta m i m u s ia ł is tn ie ć ja k iś ro d z a j ję z y k a d w o r­

s k ie g o i p o lity c z n e g o , k tó r y m się p o s łu ­ g iw a ła d y n a s tia P o p ie ló w o ra z ich d w ó r. A le i P o p ie lo w ie i P ia s to w ie są ro d a m i W ie lk o p o ls k o - K u ja w s k im i.

Z w a ż y w s z y że w e d łu g tr a d y c ji k r o n i­

k a rs k ie j p o ls k ie j, P o p ie lo w ie rz ą d z ili c a łą L e c h ią ta k ż e Z a ch o d n ią , że w s k ła d

czym h a n d lo w a ć , że p o z io m k u ltu r y s ło w ia ń s k ie j ju ż w X w , w y s z e d ł z o k re ­ su s a m o w y s ta rc z a ln o ś c i w ie js k ie j. H a n ­ d e l m ię d z y n a ro d o w y na B a łty k u s ta w a ł się p o d s ta w ą d la ż y c ia lu d ó w s ło w ia ń ­ sk ic h . S to p ie ń p ro d u k c ji b o w ie m w y ­ m a g a ł ró ż n o ro d n e j w y m ia n y m ię d z y jej o d le g ły m i o ś ro d k a m i. N ie m a p o d s ta w p o d a w a ć w w ą tp liw o ś ć s p e c ja liz a c ję go­

sp o d a rczą ka żd e g o z n ich , W p rz e c iw ­ n y m b o w ie m ra z ie ro z le g ły h a n d e l s ło ­ w ia ń s k i nie m ó g łb y is tn ie ć i ro z w ija ć się n ie u s ta n n ie p rze z 4 s tu le c ia ( I X — X I I ) w w ie lk ic h o ś ro d k a c h p o rto w y c h .

G o sp o d a rcze ż y c ie ich zap le cza p o - ła b s k ie g o i o d rz a ń s k ie g o n a jś c iś le j z w ią ­ zane b y ło z w y b rz e ż e m . P rze z W o ły ń d o ln o -o d rz a ń s k i, p o s ia d a ją c y w ła s n ą la ­

ta rn ię m o rs k ą z og n iem g re c k im , s zły p o ls k ie p r o d u k ty le ś n o -ro ln ic z e : p łó tn o , fu tra , zboża, m ió d , w o s k i inne, a ja k o im p o rty p ó łn o c n e b ro ń s k a n d y n a w s k a i ozdoby.

Ze w s c h o d u zaś z P e rs ji i A r a b ii, s zla ­ k ie m n a d w o łż a ń s k im na za ch o d n ie i p o ­ łu d n io w e b rz e g i B a łty k u d o c ie ra ły je d ­ w a b ie , fu tra , k a d z id ła , o z d o b y w z a m ia n za n ie w o ln ik ó w , b u rs z ty n i in n e to w a ry .

p a ń s tw a P ia s tó w w c h o d z iło P om orze całe, n a le ż y p rz y ją ć , że w ó w cze sn ym ję z y k u p o ls k im m u s ia ło b y ć w ię c e j p o - m o ra n iz m ó w .

J ę z y k lit e r a c k i p o ls k i je st za te m d ia le k te m w ie lk o p o ls k im , k t ó r y z p rz e n ie s ie n ie m s to lic y p a ń s tw a za K a ­ z im ie rz a O d n o w ic ie la do K ra k o w a n a ­ s ią k a ł d ia le k ty z m a m i m a ło p o ls k im i, za W ła d y s ła w a H e rm a n a p o d le g a ł w p ły ­ w o m m a z o w ie c k im , za K rz y w o u s te g o

ślą s k im , p o te m z n o w u k ra k o w s k im , z w ła s z c z a p o z a ło ż e n iu U n iw e rs y te tu K ra k o w s k ie g o , a i do czasów u s ta le n ia się s to lic y p a ń s tw a w W a rs z a w ie , O d te g o czasu M a z o w s z e i k ra je lite w s k o - ru s k ie zaznaczają sw oje śla d y w k s z ta ł­

to w a n iu p o ls z c z y z n y lite r a c k ie j.

S to s u n e k ję z y k a lite ra c k ie g o do d ia ­ le k tu je s t zaw sze te n sam ; ję z y k l it e ­ r a c k i je s t w z o re m d la d ia le k tu , k tó r y nie je s t w y ro b io n y s ło w n ik a rs k o a n i w y k s z ta łc o n y s y n te ty c z n ie , ale d ia le k t je s t ź ró d łe m b o g a c tw a d la ję z y k a l it e ­ ra c k ie g o , b o g a c tw a n ie w y c z e rp a n e g o i n ie w y c z e rp a ln e g o .

C óż za te m n a le ż y g a n ić w d ia le k c ie ? N ie to , co ró ż n e od ję z y k a , lit e r a c ­ k ie g o , ale to , co je s t z jego ro z w o je m sprzeczne, bo to , co ró żn e , m oże się sta ć ź ró d łe m b o g a c tw a d la ję z y k a l i ­ te ra c k ie g o ; to zaś, co sprzeczne, w k a ż ­ d y m ra z ie — n ie b ę d zie ź ró d łe m ta k im . N a le ż y te ż ga n ić obcość tj. n a ś la d o w -

W y m ia n a s ło w ia ń s k a ze w schodem m ia ła ró w n ie ż c h a ra k te r p ie n ię ż n y . M o ­ n e ty a ra b s k ie n ie są rz a d k o ś c ią w ś ró d s ło w ia ń s k ic h z a b y tk ó w p o rto w y c h .

P o k o jo w a żegluga S ło w ia n b y ła p o ­ w a żn ą p o z y c ją nie t y lk o w sło s u n k a c h g o s p o d a rc z y c h p ó łn o c n e j E u ro p y , ale ró w n ie ż i A z ji Z a c h o d n ie j. N ie w ą tp li­

w ie , że h a n d e l m o rs k i nie w y c z e rp y ­ w a ł w s z y s tk ic h o b ro tó w w y m ia n y ó w ­ czesnej. H a n d e l lą d o w y w s c h o d n ie j i p o ­ łu d n io w e j E u ro p y na d łu g ic h szla ka ch , o p a rty c h o w y b rz e ż e C z a rn o m o rs k ie , n ie w ą tp liw ie b y ł b a rd z o znaczny. O d X w . P o ls k a b ra ła w n im ż y w y u d z ia ł, s k o ro p ie rw s z y jej w ła d c a , M ie s z k o I, o fia ro w a ł O tto n o w i I I I w ie lb łą d a , k tó r e ­ go p rz e c ie ż n ie s p ro w a d z ił p rz e z B a łty k . P o ls k i h a n d e l lą d o w y m ia ł c h a ra k te r tra n z y to w y . P o rty b a łty c k ie b y ły n a j­

b a rd z ie j ru c h liw y m i p u n k ta m i w h a n d lu w schodu z zachodem i p o łu d n ia z p ó ł­

nocą. „ „

Z a n im H a m b u rg , B re m e n a , B ru n s z w ig i G o s la r d o jd ą do zn a cze n ia ja k o o ś ro d k i h a n d lu , p o r ty s ło w ia ń s k ie s ły n ę ły już ze swego tę tn a ż y c io w e g o i z a lu d n ie n ia .

(D o k. nast.)

n ic tw o o b c y c h w y ra ż e ń , a lb o ic h p rz e j­

m o w a n ie z u p e łn ie , A le to o s ta tn ie n ie ­ b e z p ie c z e ń s tw o n ie g ro z i t y lk o d ia ­ le k to m , ow szem zagraża ono czasem b a rd z ie j n a w e t ję z y k o w i lite ra c k ie m u . S nobizm , g łu p o ta , n ie zn a jo m o ść w ła ­ snego ję z y k a w y rz ą d z a ją n ie ra z o lb rz y ­ m ie s z k o d y . N p . s ta ro p o ls k ie i lu d o w e

„b abka“ z o s ta ło za stą p io n e p rz e z „aku ­ szerka“ (z fra n c .) to zaś o s ta tn ie p rze z

,saszfama“ (fra n c, sage-fem m e), d z i­

siaj u c ie ra się te r m in n a u k o w y ro d z i­

m y „położna“ . W naszych sto su n ka ch n ie je s t to czym ś n ie z w y k ły m ; sam s ły ­ sza łe m p rz e d w o jn ą , ja k w ra d io p rz e ­ c h w a la ł się ja k iś c y m b a ł n ie zn a jo m o ścią g ra m a ty k i p o ls k ie j i w y łg iw a n ie m się od jej n a u cza n ia . U w a ż a ł to za d o w ­ c ip n e ! J ę z y k c z e s k i u le g ł za b a rd zo w p ły w o m n ie m ie c k im ; poszczególne w y ra z y w y g lą d a ją czasem, ja k p rz e ­ k ła d y z n ie m ie c k ie g o np. „p rz e d n a s z - k a “ = w y k ła d , p o r. n ie m , ,,V o r-tra g " , a lb o „p rz e d s e d a " = p rz e w o d n ic z ą c y , p o r. niem , „d e r V o rs itz e n d e " itp .

W p o ls z c z y ź n ie lite r a c k ie j e le m e n ty d ia le k ty c z n e w o s ta tn ic h czasach są dość lic z n e , p o r. g ó ra ls k ie : żle b , p y rc , psarg, harnas, z b ó jn ik , ciu p a ga , juhas, baca, k ie rd e l, k ie rp c e itd . K r a k o w ­ s k ic h d ia le k ty z m ó w je s t dużo u W y ­ sp ia ń skie g o , w ie lk o p o ls k o -k u ja w s k ic h u P rz y b y s z e w s k ie g o i K a s p ro w ic z a . W o s ta tn ic h czasach p o ja w ia ją się d ia - le k ty z m y p o m o rs k ie np. u Ż e ro m skie g o ( „ W ia t r od m o rz a “ ), u J e rze g o B an- d ro w s k ie g o ( „ Z o lo jk a ” ), u R o z w a ra („Ś p ie w y p o m o rs k ie “ ), ja k „n ia s ta “ n ie w ia s ta , „ r e w a “ itp . Z p o sze rze n ie m się naszego w y b rz e ż a m o rs k ie g o , p o ­ m o rs k ie d ia le k ty z m y są n a d e r p o ż ą ­ dane, bo one m ogą w z b o g a c ić nasz ję ­ z y k ż e g la rs k i, ,

P rof, D r M ik o ła j R udnicki

C e n n y z a b y t e k w R a d a c z u

(Kor. wi.) W odległości 10 km od Szczecinka, w majątku Radacz, należącym dawniej do niemieckiej rodziny Kleistów, znajduje się w miejscowym kościele cenna pamiątka polska. Jest nią ambona, prze­

robiona ze złocistej karety Jana I I I So­

bieskiego, ofiarowanej mu po zwycięstwie pod Wiedniem przez mieszkańców tego miasta. Ozdobiona figuralnymi i ornamen­

talnymi rzeźbami, złocona bogato, stanowi kareta ciekawy okaz barokowego gustu i tegoczesnej sztuki stosowanej.

Spadkobiercy króla Jana 111 wywieźli ją na Śląsk. Ż a czasów Fryderyka W ie l­

kiego dostała się w ręce Prusaków i miała być wywieziona do Berlina, ale wyprosił ją dla siebie generał Kleist, przywiózł na Po­

morze i przeznaczył na ambonę we wzno­

szonym wtedy właśnie kościele. N ie uległa żadnej przeróbce, zdjęto tylko koła. Te, złocone również koła, wywieźli w czasie wojen napoleońskich, Francuzi. Reszta, ja­

ko ambona, ocalała, niewiele zniszczona, do dziś. Obecnie zaopiekował się nią referent Kultury i Sztuki ze Szczecinka, A . Ró­

żański. (tk)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dlatego wydłuża się co dnia cyfra linii wodociągowych, sieci elektrycznych, wydobywa się coraz to nowe wraki tamujące wejście do portu, odbudowuje mosty i

Wzburzona, groźna fala naparła go całą mocą, aż cofnął się pod jej naporem o kilka kroków, stając bezpośrednio na progu drzwi ma­. szynowni. Za wszelką

skiej dla dobra Słowiańszczyzny. N a potw ierdzenie tego mnożą się codziennie nowe fa kty. Owóż czeskie władze graniczne nie mają nic pilniejszego, ja k

Komitet Budowy Domu PZZ spodziewa się więc, że już 22 lip- ca siedziba władz naczelnych PZZ znajdzie się w Warszawie w jed­. nym z najpiękniejszych gmachów

Do Polskiego Związku Zachodniego w Poznaniu zgłosiła się delegacja Polskiego Kom itetu w Niemczech z siedzibą w Ber­. linie w osobach dra Brunona

Rada Naukowa zwraca się do wszystkich warstw Narodu o uczestnictwo w realizacji tego dzieła. Rada widzi wielkie, stojące jeszcze przed Narodem trudności, ale tym

Organizacyjnego 10-23

mień układa sią na polskości miasta. Każdy nowy człowiek jak zbójca wydziera ci polskość. Każdy nowy przepis i każde prawo jest przeciw polskości. Sypią