• Nie Znaleziono Wyników

Handel z Żydami przez ogrodzenie getta - Tadeusz Szuba - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Handel z Żydami przez ogrodzenie getta - Tadeusz Szuba - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

TADEUSZ SZUBA

ur. 1924; Kolonia Szczuczki

Miejsce i czas wydarzeń Opole Lubelskie, II wojna światowa

Słowa kluczowe okupacja niemiecka, getto w Opolu Lubelskim

Handel z Żydami przez ogrodzenie getta

Pamiętam, że on został zabity. Chyba to i Żydzi go zabili, no bo przecież na pewno Żydzi, i uciekli. Nie wszyscy zostali wybici. Handlowali chlebem. Taki był Kępski, a drugi Wiczing czy jak, nie wiem. No i oni zostali zabici bez tych partyzantów. To oni to trochę źle robili... no dużo źle robili. Bo ci Żydzi jak byli w zagrodzeniu, w tym getcie, no to przecież nie mieli co jeść. Co im tam ci Niemcy dawali w tym getcie? I oni no tam wyciągali ostatek złota, tam jakieś ubranie, towar, coś, no tam mieli coś jeszcze, i [wymieniali to] za jedzenie. I oni handlowali tak o. Przynosili chleb, bez te druty im tam podawali, no oni podawali ten materiał, a ci w zamian to. No i prawdopodobnie, tego nie widziałem, tylko słyszałem, że ten Kępski i ten drugi jakiś tam, wzięły od Żydów towar i im nie dały tego chleba, tylko poszły dalej, z drugim [handlować] bez druty. No to tak się nie robi, nie? No i później tam za jakiś czas zostały zabite. No bardzo z tej strony słusznie, no przecież, no… słusznie bym powiedział. No jak to można było, ten dał pieniądze, ten towar czy pieniądze, a ten mu nie dał tego chleba, nie? No przecież jemu się jeść chciało. Ja z tej strony rozumiem. Że już jak tak, to już do choroby nie bierz od niego, nie rób mu krzywdy w ten sposób. To były takie przypadki.

Data i miejsce nagrania 2011-09-13, Opole Lubelskie

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miejsce i czas wydarzeń Stary Franciszków, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe życie codzienne, kataklizmy naturalne, burze,

No może nie wiem, może tam gdzieś między inne, by się gdzieś okazało, że szły by tam gdzieś, jakiejś pracy szukać, bo oni jakoś się tam między sobą ratowali.. Jak było, nie

Bo dawniej wody nie było, tylko studnia była na mieście, i pompowali tak o i tego… To wody przyniósł, napalił mu w piecu, to.. To on

No i tak, ojciec się pyta: „Ile?” A ten Żyd no powiedział, że dwadzieścia złoty.. Ojciec mówi tak o: „Zdejmuj,

Było podane, że ileś tam, pięć kilo czy ileś, no już nie będę sobie wymyślał, gdzieś ileś tego złota.. Więc oni się, no na pierwszy rzut mieli tego złota na pewno

„Nie umiał!” a dyrektor tego szpitala abramowickiego, wiadomo że to jest psychiatryczny szpital, Brennenstuhl, był absolwentem liceum Staszica, zadzwonił do pani

Tak ich poznał, ja już tylko nie pamiętam w jaki sposób ojciec poznał ich, takich było dwóch braci starszych Żydów, oni się nazywali Szuchmacher.. Tam mam świadectwo gdzieś

Gdy byłam na kursie w Warszawie, to był rok [19]56, po skończeniu już, gdy po egzaminach poszliśmy, zostaliśmy na jeden dzień w Warszawie, żeby sobie pójść potańczyć..