• Nie Znaleziono Wyników

Żydzi w przedwojennych Puławach - Krystyna Góral - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydzi w przedwojennych Puławach - Krystyna Góral - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

KRYSTYNA GÓRAL

ur. 1918; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, sklepy żydowskie, handel, święta żydowskie, szabas, sklep obuwniczy Cukiermana, maca

Żydzi w przedwojennych Puławach

Oni byli dla Polaków bardzo uprzejmi, na kredyt sprzedawali, chcieli z Polakami żyć [dobrze. Zajmowali się] przeważnie handlem i rzemiosłem. Byli szewcy, byli krawcy.

Wytłumaczyć, gdzie stał dom żydowski, jest trudno, bo to było wszystko rozparcelowane, zupełnie inaczej postawione są Puławy. Naprzeciwko [ulicy] Izabelli, po drugiej stronie była piękna apteka, to była polska apteka. Ale obok tej apteki był duży sklep żydowski z obuwiem Cukiermana. Tam, pamiętam, ojciec mi kupował buty. A tak teraz, to ja wcale nie pamiętam, gdzie co było, to wszystko były małe domki, tam przeważnie żyli ci, co ryby łowili, rybacy tam przeważnie mieszkali. To nazywało się Puławska Wieś, przy samej Wiśle.

A na tym wzgórzu była bożnica żydowska, wiem, że były filary od frontu. Nie chodziłam koło tej bożnicy, bo to tam było za domkami, w głębi, ja tam nie byłam.

Pamiętam most puławski, jeszcze przedwojenny, drewniany, pamiętam, jak budowali nowy most, ale uliczek nie pamiętam, ja [tam] nie chodziłam.

Były Kuczki, tak się nazywały święta żydowskie, w każdy piątek to już u nich było święto, był szabas, to już nawet w sobotę, w święto, zapałki nie zapalili, tylko płacili Polakom i Polacy im palili ogień. [Wiem to] od rodziców, mówiło się, że już u Żydów szabas. Wiem, że chodził taki Żyd, miał coś [w ręce] i chodził po tych [domach] i stukał po drzwiach i okiennicach, że święto się zaczyna. To to pamiętam. Chodzili po wszystkich ulicach, po wszystkich sklepach, po wszystkich domach i stukali. Było ich widocznie kilku, bo jeden by nie obszedł. Ja przeważnie na Lubelskiej [to widziałam], teraz Lubelska jest gdzie indziej, Lubelska od koszar się zaczyna, a kiedyś Lubelska była od mostu, wprost, to była Lubelska ulica.

Ubraniem, wyglądem [różnili się] bardzo. Takie było powiedzonko w Puławach, tak Żydzi mówili: nasze kamienice, wasze ulice. Ja nie słyszałam tego sama od Żyda.

Żydzi byli grzeczni dla Polaków. Naprawdę, Żydzi byli grzeczni. Jak się poszło do sklepu, to uprzejmi byli, załatwiali grzecznie.

(2)

Buty się kupowało u tego Cukiermana, jeszcze była taka gruba Żydówka, ona miała sklep z materiałami, to ona zawsze [mówiła do ojca]: „Co pana Pyrgla obchodzi, ile to kosztuje, kiedy pan będzie miał zapłacić, to zapłaci. Ile uciąć materiału?”. Tak było.

Ojciec miał jednego szewca, który nam buty robił. W sklepie to były takie na święta, bardziej eleganckie buty dla dzieci, a na co dzień, do szkoły, to szewc robił buty, mocne buty. Zelował, fleki przybijał, łatał nawet i w takich łatanych się butach chodziło. To ojciec też miał jednego takiego Żyda, pamiętam. I to gdzieś w takich uliczkach, tak się gdzieś tam szło.

Jak już na Włostowicach mieszkaliśmy, to myśmy z Żydami mieli słaby kontakt, bo tu Żydów nie było, tu Żydzi nie mieszkali. Szklarz miał warsztat na plecach, z desek zbity, trochę szkła i chodził. Kozę moja mama kupiła od Żyda, taką małą kózkę.

Trzymała ją ze dwa miesiące, wszystkie drzewka, wszystkie róże poobgryzała, musiała Żydowi sprzedać za pół ceny, którą mu zapłaciła. O takie były czasy.

Jadłam macę. To były placki, dziureczki takie w tym placku, no i troszeczkę przypalone były, przypieczone troszkę były, tak na kolorowo. Od Żydów ze sklepu chyba [to było] czy jak, nie wiem. Macę jadłam, ale od kogo dostałam, to nie wiem. To było takie nic – mąka z wodą, takie nic. Mówiło się o tym, że się dziecko do beczki z gwoździami [wkłada] i krew się [zbiera], bo musiało być trochę krwi w tej macy. Ale to się tylko o tym mówiło. My to jako bajki przyjmowaliśmy.

Data i miejsce nagrania 2003-11-03, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Była szkoła [żydowska] żeńska i męska, bo w Puławach było bardzo dużo Żydów, oni też mieli swoją szkołę, taki dyrektor Adler był, Żyd.. To gdzieś było koło targu,

Cienista [była] na Zielonej, naprzeciwko młyna, młyn też był żydowski, ale jak się nazywał ten Żyd, to ja nie pamiętam.. Dzieckiem byłam, mnie to

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, rozrywki, park Czartoryskich, ulica Lubelska, ulica Głęboka, zabawy, łyżwy.. Rozrywki w

To chyba było na Izabelli, tam były takie domy, gdzie teraz jest remiza strażacka, to gdzieś w tym miejscu to było. Data i miejsce nagrania

Była – to zginęło za niemieckich czasów – duża księga, w skórze oprawiona, brązowa i było [tam] bardzo dużo Ruskich, tych prawosławnych, popi byli, byli uczeni,

W szkole żeśmy się z tymi Żydówkami kłóciły, żeby po polsku mówiły w czasie przerwy, żeby nie mówiły ze sobą po żydowsku.. Tośmy się tam z

A inteligencja żydowska no to się nie różniła, lekarze, było kilku lekarzy, profesor Strzemski bardzo ładnie opisywał to środowisko żydowskie, no oczywiście on obracał się

Z Żydami się tak bardzo poprawnie żyło, nie było wielkich różnic, no i często lekarzami byli Żydzi, właśnie ten doktor Nudelman, a później inni, Frythofer się