• Nie Znaleziono Wyników

Nie ma poszanowania pracownika - Marta Jastrzębska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nie ma poszanowania pracownika - Marta Jastrzębska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARTA BEATA JASTRZĘBSKA

ur. 1968; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL, współczesność

Słowa kluczowe Lublin, PRL, współczesność, partia, PZPR, stosunki międzyludzkie, życie codzienne

Nie ma poszanowania pracownika

Jak kiedyś człowiek miał problem z kimkolwiek, z kierowniczką, z kimś w pracy i jeżeli w pracy nie mógł rozwiązać tego problemu, to poszedł do partii. Partia za niego wszystko załatwiła. Taka jest prawda, jeżeli dobrze pracował, był dobrym pracownikiem, to wszyscy go szanowali i szli na rękę. Były premie uznaniowe, były premie kwartalne, podwyżki były, które realnie można było odczuć. Nie tak, jak teraz.

Pamiętam, moja kierowniczka na przykład mówiła: „W tym miesiącu dzielę premie uznaniowe”, to były pieniądze do podziału. One były sprawiedliwie rozdzielane. Jaka praca, taka płaca.

Kiedyś można było zmieniać pracę trzy razy dziennie i wszędzie było się witanym z otwartymi rękoma, a teraz? Ciągle jest się straszonym, że na twoje miejsce to mam tylu, a na twoje miejsce to mam tylu. Nie chcesz, to nie pracuj. A ja ci więcej nie dam.

Nie ma poszanowania pracownika.

Data i miejsce nagrania 2018-04-18, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Więc miałam taką wodę, bo tego klucha trzeba było troszkę wyrobić z wodą, żeby on był na tyle dobry, elastyczny, żeby ta cegła się zrobiła.. Bo to musiało tak wpaść,

Na pewno ludzie, którzy tam iks lat pracują, to oni dużo cegieł robili.. Tam ludzie między sobą zawody robili, ile kto zrobi w

Albo będziesz czekał trzy godziny w kolejce, bo ja przez trzy godziny chcę sobie posiedzieć i kawę wypić.. Różne były sytuacje w życiu Ja nie mówię, że tak było,

I jak nieraz tak wracam wspomnieniami, jak idę przez Stare Miasto, to tak sobie myślę, aha, tu naprzeciwko Teatru NN mieszkała moja koleżanka Iwona, z rodzicami i bratem.. Gdzieś tam

Tu gdzie w tej chwili jest Hala Nova, to była tak zwana „złodziejówka”, myśmy tak na to mówili, w końcówce Gierka, początek lat osiemdziesiątych i do końca komuny.. Tam można

W którejś klasie strasznie mnie ząb bolał, rodzice nie mieli czasu ze mnę pójść do dentysty, ja sama poszłam. To był mleczak, wyrwano mi

Pszczoły uśpią się bez zimę z głodu albo z zimna, albo z jakiegoś innego niedoboru.. Albo jak [źle] się [z]robi pokarm

„Nie umiał!” a dyrektor tego szpitala abramowickiego, wiadomo że to jest psychiatryczny szpital, Brennenstuhl, był absolwentem liceum Staszica, zadzwonił do pani