■j l i i i i i i 1 1 . 1 1 l i I I i <‘ ;i i i h i i i . i l l l m i i I I I I H I . H I H I i i I I
: (fHRok VIII. Listopad 1890. Nr. 5.
: TRZE CI E GO Z A K O N U
Ś w . O . r r a i i c l s x k a .
Wychodzi w zeszytach m i e s i ę c z n i e i kosztuje roczn ic
- ! w K r a k o w i e 5 0 centów ;
- ! z przesyłką do Austryji 65 centów, do Niemiec I m . 5 0 fen., do Krancyi i Wior.li 2 franki,
do A m ery k i */, dolara.
Z I Pojedyń ez y zeszyt w K r a k o w ie 5 centów.
z przesyłką 7 ct. 14 fen.
; : R e d ak to r I W y d aw ca; Dr. W ła dysł aw Mlłkowskl.
5|
BEDAKCWA I ADMINISTttACYJA
; w K A T O Ł IO K K K J J
; (3) I )ra W ła d y sła w a M iłkow skiego w K rakow ie,
...}j i M
' > " i i > 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 * * i ii 1 1 1 1 1 1 1 1 1 * i * 1 1 1 1 1 1 1 1 * * 1 1 ii
SPIS RZECZY.
Wiersz p. M. 0. S... 253 0 zbawiennych skutkach częstej Spowiedzi śvv. 255 Pierwszy Apostoł (D ok.)... 272 Śmierź i jej nauki w przykładach (0. d.) . . 282 Katolicyzm w Stanach Zjednoczonych . . . 2!)G R o z m a ito ś c i... 303 Kroniczka . . . . ...309 Biblijografija... .... ...315 Kalendarzyk.
23.
W DKUKAKK1 ZW I Ą Z K O W E J w KRAK OWIE
pod sarządem A. SzyjewBlclego. ^
#£3— --- --- — --- —--- -43#
*><-
\ / - W o O Oj
— - 253
a < — —— --- A
„Żniwo jest wielkie, robotników mało“ — Cóż będzie, Panie, z Twoim biednym luJern;
On będzie z Ojca Niebieskiego chwałą, Gdy siewców prawdy nie ześlesz nam cudem?
Gleba serc naszych cierpieniem zorana Lecz, by zrodziła kłosy cnót złociste, Musi być tchnieniem Twój łaski owiana I Twojój siejby przyjąć ziarno czyste.
Żniwo jest wielkie, robotników mało, l nie ma kresu naszej ciężkiej d o li;
Chociażby stokroć z jednego powstało, Gdyby zaczęto siew na polskiej roli.
Bo nieskończone dusz naszych zagony, Jak puste łany oczekują chwili,
W której zaświadczą złotych czynów plony O tych, co ziarno prawdy rozkrzewili.
9
— i&A —
^ ---W,-.---— ----
A
Żniwo jest wielkie, robotników mało, W omdleniu ducha czekają bezmiary;
By słowo Pana wydać im kazało Owoc stokrotny miłości i wiary.
Więc usłysz ludu Twojego błaganie, I wzbudź do pracy ludzi dobrej w o li;
A siej ba Twoja, Wszechpotężny Panie, Wskrzesi obfity plon na polskiej roli.
M . O. S.
— —
V ->■«
— 255
< --- 5~»
O zbawiennych skutkach częstej Spowiedzi świętej
przez
Wgo O. S a in t- O m er, Redemptorysto.
P rzek ład , u p ow ażn ion y przez autora, z 23-go w y d a n ia orygin ału .
Ś r o d k i do u ś w i ę c e n i a dni a.
Rano, zaraz po przebudzeniu, przeżegnać się i zmówić następującą m o d litw ę: Boże mój, wierzę w obecność Twoję. Uwielbiam Cię i dzięki Ci składam , ześ m i tej nocy życie zachoivał. Ofiaruję Ci wszyst
kie m y śli, słowa, uczynki i cierpienia dnia dzisiejszego, łącząc je z zasługam i Fana Jezusa, Zbawiciela mojego.
Po skrom nem i przyzwoitem ubraniu, zmówić klęcząc 3 Zdrowaś M aryja, na cześć czystości Najśw. M aryi Panny, z dodatkiem
i< r --- -3- »-S-
— 256 —
Ir®--- JS*|
w estchnienia: Dziewico N ajśw . i M atko moja najlepsza, polecani się Tobie, chcąc żyć i umierać pod Twoją opieką. Pobłogo
sław i strzeż mnie dzisiaj od icszelkiego złego, a szczególnie od grzechu śmiertelnego.
A w końcu zmówić modlitwy poranne.
Jeżeli zajęcia zezwalają, trzeba starać się codziennie być obecnym na Mszy świętej.
Szczęśliwi, którzy mają pobożny zwyczaj uczestniczenia każdego dnia w Przenajśw.
Ofierze Jezusa Chrystusa; albowiem Pan Bóg będzie im we wszystkiem błogosławił.
Przed pracą, i często w czasie zajęcia westchnąć: Boże mój, ofiaruję Ci trud, około tej pracy poniesiony, jalcol wynagrodzenie za grzechy moje.
W pokusie wezwać natychmiast Najświęt
szych Imion Jezusa i M aryi, albo uczynić znak Krzyża św. Wtedy z pewnością sza
tan ucieknie, albo pozyska się siłę wal
czenia przeciw pokusie, gdyby dłużej trwała.
W porywie gniewu wstrzymać się od blu- źnierstwa przeciw Panu Bogu, złorzeczenia, lub słów złośliwych; mówiąc wtedy: Boże mój, daj m i cierpliwość, B oże mój, ratuj m n ie !
Przed posiłkiem prosić Pana Boga o bło
gosławieństwo, a po jedzeniu dzięki złożyć, mówiąc: D ziękuję Ci, Boże mój, za pokarm,
257 <~3»
którym, pomimo grzechów moich, obdarzyć m nie raczyłeś.
W ieczorem cała rodzina zebrać się powinna, celem w spólnego odm ów ienia m odlitw y i Różańca. Szczęśliwy dom, w którym prze
chowuje się ten pobożny zw y czaj! Albo
w iem zjednaw szy sobie w zględy N ajśw ięt
szej M aryi P an n y , błogich i obfitych skutków Jej błogosław ieństw a doznać nie omieszka.
U dając się na spoczynek, zachować się skrom nie, a położywszy się, powiedzieć so b ie :
Muszę um rzeć, ale nie wiem kiedy!
Muszę um rzeć, ale nie wiem g d z ie ! Muszę um rzeć, ale nie w iem ja k !
W iem tylko z pew nością, że um ierając w grzechu śm ierteln y m , jestem na wieki w trącony do piekła. W tedy, czując się w stanie grzechu śm iertelnego, trzeba n aty ch m iast wzbudzić akt szczerej skruchy, z sil- nem postanow ieniem odpraw ienia Spow ie
dzi św. przy najbliższej sposobności, dla od
zyskania łaski Bożej.
Co czynić, aby w ytrw ać w dobrem ? 1. Pam iętać zawsze, że m am y je d n ę d u szę zbawić, na jedno niebo zasłużyć i pie- , kła uniknąć. „O o p o m o ż e c z ł o w ie - .
O
->■9 — 258 —Mf---—---
. A
k o w i , j e ś l i b y w s z y s t e k ś w i a t z y s k a ł , ą n a d u s z v s w e j s z k o d ę p o d ją ł." (Św. Mat. XVI. 26).
2. Obawiać się grzechu, unikając go sta
rannie : „ C z u j c i e a m ó d l c i e s i ę , a b y ś c i e n i e w e s z l i w p o k u s ę . D u c h w p r a w d z i e j e s t o c h o t n y , a l e c i a ł o m d ł e . “ (Św. Mat. XXVI, 41).
3. Unikać najbliższych i dobrowolnych spo
sobności do grzechu, jakiemi s ą : złe książki i towarzystwa niebezpieczne, rozrywki, ob
cowanie z powneini osobam i, uczęszczanie do niektórych domów, i t. d. „ K t o m i ł u j e n i e b e z p i e c z e ń s t w o , w n i e m z g i n i e . " (Eklez. III, 27).
4. Uciekać się często do modlitwy, bo kto tnva w modlitwie, ten się zbaw ia, a kto nie modli się, ten się potępia. (Św. Alfons).
5. Uczęszczać często do Sakramentu Po
kuty i Ołtarza. Dobra Spowiedź gasi p ło mienie piekielne. (Św. Cypryjan).
6. Mieć czułe i stałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. K to jest na tym padole dzieckiem M a ry i, ten pewnie kiedyś
dzieckiem Nieba będzie. (Św. Bernard).
7. Nie wstydzić się nigdy wiary swojej, i śmiało obowiązki jej wypełniać.
„Nie bój się, i nie lękaj się, bo Pan Bóg mój z Tobą będzie.u (Paralip. XXVIII, 201.
i
— — ---
❖
8. Święcić dni święte i niedziele, słucha
jąc Mszy św., będąc obecnym na nieszpo
rach i wstrzymując się od wszelkiej pracy zakazanej. (Dekal.)
— — — --- -—
0 zbawiennych skutkach
c z ę s t e j S p o w i e d z i ś w i ę t e j .
Św. Ludwik, król francuski, mając du
szę swoją oddać w ręce Pana Boga, to pa
miętne upomnienie synowi swojemu zosta
w ił: „Synu mój, spowiadaj się często, da
jąc sposobność spowiednikom swoim do swobodnego udzielania ci wszelkiej prze
strogi, albo upomnienia. “
Miły czytelniku, zechciej przyjąć tę samą radę: „Spowiadaj się często!“ Jeżeli zasto
sujesz się do niej, to w godzinę śmierci i przez wieczność całą będziesz Pana Boga za nią wdzięcznie błogosławił. Aby dobrze pojąć całą doniosłość tej rady, trzeba za
stanowić się najpierw nad zadziwiąjącemi skutkami każdej Spowiedzi św., dobrze od
bytej, a potem nad każdą do takiej spo- 0 <- --- --- ---5- 0*
S8Ó —
— ;---" I wiedzi przywiązaną korzyścią, jeżeli do tego Sakramentu przystępuje się często.
I.
0 skutkach dobrej Spowiedzi św.
Najoczywistszym dowodem nieskończono
ści Miłosierdzia Bożego sa cudowne skutkiO i<
rozgrzeszenia Sakramentalnego, w duszy do
brze usposobionego grzesznika.
I. Pierwszym skutkiem jest: wypływające z dobrze odbytej Spowiedzi św. odpuszcze
nie wszystkich grzechów śmiertelnych, po chrzcie św. popełnionych. Jestto prawdą niezbitą, bo Jezus Chrystus powiedział:
Którym, odpuścicie grzechy, są im odpusz
czone. (Św. Jan, XX, 23).
W chwili zatem, kiedy spowiednik wy
mawia słowa: Ego te absolvo, i t. d. naj
większy grzesznik przestaje' być grzeszni
kiem. Wobec Pana Boga, wszystkie winy jego są zmazane, jeżeli tylko znajduje się w u- sposobieniu, odpowiedniem do warunków pożądanych.
Mówimy, że winy są zmazane, nie zaś pokryte jedynie, jak twierdzili bezmyślnie protestanci; św. Jan Chrzciciel mówił, wska
zując na Zbawiciela: Oto B aranek Bohy, oto który gładzi grzechy świata. (Sw. Jan, I).
V --- ł
- 201 -
ME
Co jest zakrytem istnieje jeszcze; zaś to, co zgładzone, zniszczonem zostało.
Rozgrzeszenie gładzi grzechy na całą wieczność, jak wskazuje znaczenie następu
jących wyrazów Pisma św. Jeżeli niezbożny będzie pokutow ał ze wszech grzechotu swoich, wszystkich niepraw ości, które uczynił p a miętać nie będę. (Ezech. XVIII, 21, 23)
A to nie raz, ani dziesięć razy, ale ile
kroć grzesznik skruszony spowiadać sie bę
dzie. (Sob. Tryd. XIV, 2).
Rozgrzeszenie odpuszcza nadto wszystkie grzechy, bez względu na ilość lub donio
słość tychże. A cokolwiek rozwiążesz na ziem i, będzie rozwiązane i w niebiesiech.
(Św. Mat. XVI, 19). Cokolwiek, znaczy wszyst
ko bez wyjątku. Następujące zdarzenie przed
stawia widocznie bardzo cudowne działanie miłosierdzia Bożego.
P ew na złego życia niewiasta, przecho
dząc przez kościół, w celu oszczędzenia drogi, spostrzegła, że świątynia napełnia się tłumem śpieszących do niej lu d zi, któ
rzy zdawali się przejęci wyczekiwaniem nie
zwykłego zdarzenia. Usposobienie ogólne wpłynęło na jej ciekawość, i zatrzymała się wraz z i nnymi , aby ujrzeć przyczynę ze
brania ; a niebawem tak liczny tłum ją oto
czył, w skutek nieskończonego napływu przy-
i '
--- •><*
_ 262 —
j--- -3H«
A bywających, ze wyjście stało się dla niej zupełnie niemożliwem. Po chwili oczekiwa
nia, na kazalnicy okazał się misyjonarz, który przemówił o miłosierdziu Bożem dla grze
szników, powtarzając kilkakrotnie: „Miłosier
dzie Boże wszystkie grzechy, za które szczerze żałujemy, przebacza. “ Te ostatnie wyrazy naj
silniejsze wrażenie wywarły w sercu grze
sznej niewiasty, która z wielką, uwagą ca
łego kazania słuchała; a zaledwie kapłan skończył, przecisnęła się przez zbity tłum, i zatrzymując go w chw ili, gdy z ambony schodził, przyśpieszonym głosem zapytała:
Ozy to prawda, Ojcze, że każdy grzech może być przebaczonym? — Nic pewniejszego, od
powiedział; Pan Bóg każdemu grzeszni
kowi przebacza, jeżeli tylko za grzechy ża
łuje. — Ale, rzekła grzesznica, są różni grzesznicy; czy Pan Bóg wszystkim bez
względnie p rz eb ac za?— Tak jest, odpowie
dział kaznodzieja, pod warunkiem zniena
widzenia grzechów popełnionych. — A czy przebaczyłby mnie. zapytała; oto już pię
tnaście lat mija, jak najcięższe grzechy po
pełniam. Bezwątpienia, jeżeli żałując za nie, ma Pani silną wolę poprawy życia. — Jeżeli tak jest, to proszę Ojca wskazać mi godzinę, o której mogłabym Spowiedź św.
moję odbyć. — Proszę na mnie chwilę po
czekać, odpowiedział kapłan, dziś jeszcze i^
--- _ --- ---
- 263 - - x f niebawem życzenie Pani spełnię. Wkrótce kapłan wrócił, aby wysłuchać wyznania grzechów, które długo trwało i noc zbli
żyła się prawie, gdy Spowiedź sw. skończyła się dopiero.
Po wyznaniu win swoich, nawrócona nie
wiasta oświadczyła kapłanow i, że nie może wrócić do domu, bez narażenia się na nie
bezpieczeństwo ponownego zgrzeszenia, pro
sząc go zarazem o wynalezienie jej przy
tułku na zbliżającą, się noc. Ale gdy misy- jonarz wyraził niemożliwość spełnienia jej żądania, wobec spóźnionej dnia pory, po
stanowiła w kościele do rana pozostać. Na
zajutrz znaleziono ją nieżywą, w kaplicy pod wezwaniem Najśw. Maryi Panny, w po
staci klęczącej, z twarzą schyloną ku ziemi, która łzami jej w około zalaną była. Serde
cznym żalem za winy swoje przejęta, pła
cząc gorzko nad n ie m i, z wielkiej boleści umarła.
II. Udy ludzie zdołają wreszcie przebaczyć doznane urazy, nie odzyskują jednak daw
nych uczuć życzliwości względem tych, którzy im przykrość wyrządzili. Ale Pan Bóg przeciwnie postępuje: przebaczając nam, równocześnie zwraca największy dar swój, łaskę swoję, łasice poświęcającą. A to jest drugi skutek rozgrzeszenia. „Dar łaski, mówi św. Tomasz, przechodzi wszelkie dary, które
--- ---
X
2G4
? T
stworzenie otrzymać może, albowiem jest' ona udziałem- samej natury Boskiej.“ Naj
nędzniejszy grzesznik, natychmiast po otrzy
maniu rozgrzeszenia i win odpuszczenia, staje się większym nad wszystkich władców tej ziemi. Myśl powyższa zachwycała świę
tego Leona: „Poznaj, chrześcijaninie, poznaj wołał on, godność Twoję; a będąc ucze
stnikiem natury Boskiej, strzeż się, abyś do dawnej nędzy swojej nie powrócił.8
Będąc uczestnikami natury Boskiej, sta
jemy się ponownie przyjaciółmi Pana Boga.
Nieprzebrany bowiem slcarb jest ludziom, którego u ży w a li, stali się uczestnikami Boskiego przyjacielstwa. (Ks. Mądr. VII, 14).
„O! dobroci Boga naszego, woła św. Grze
gorz ; nie zasługujemy na nazwę sług Jego, a On nas przyjaciółmi swoimi nazywać ra
czy. “
Przez rozgrzeszenie odzyskujemy nietylko przyjaźń Bożą, lecz, co jeszcze zaszczytniej- sza, godność przybranych Synów Pana Boga.
Albowiem tem imieniem Ojciec Niebieski odzywa się do wszystkich sprawiedliwych:
„Przeto w ynijdźcie z pośrodku ich, i od
dzielcie się, mówi P a n , a nieczystego się nie dotykajcie; a j a was przyjm ę. I będę wam za Ojca, a wy będziecie m i za syny i za córki. (II do Kor. VI, 17, 18).
? ' Zatem będąc w stanie łaski, dostępujemy\
tej wzniosłej godności Synostwa Bożego, j którą św. Jan w następujących wyrazach wysław ia: Patrzcie, ja k ą miłość da ł nam Cjciec, ze nazw ani jesteśm y S ynam i B o sym i, i jesteśmy. (I, św. Jan, III, 1).
To usynowienie Boskie daje nam pra
wo do dziedzictwa, którym się cieszy J e zus Chrystus w Niebie. A jeślić S yn a m i, tedy i dziedzicam i; dziedzicami B ożym i, a społu dziedzicami Chrystusowymi. (Do Rzym, VIII, 17). Jesteśm y więc zapisani w liczbie obywateli niebieskich; a z po
wodu tego największego dobrodziejstwa, Chry
stus Pan Apostołów swoich do radości wzy
wał: Weselcie się, iz imiona wasze zapisane są w Niebiesiech. (Św. Łuk. X, 20).
III. Rozgrzeszenie zmazując z duszy szkara
dną szpetność grzechu, zdobi ją iście nie
biańską urodą. A zresztą, czy jest możli- wem, aby dusza, będąca przybytkiem Pana Boga Samego, nie stała się zachwycającą?
Uczony Kornelijusz a Lapide powiada, ż e :
„cała Trójca Przenajświętsza zamieszkuje osobiście i istotnie w duszy, będącej w sta
nie łaski przebywa w tej świątyni swojej, dopo- kąd dusza utrzymuje się w stanie łaski.“ Pra
wdę tych rozrzewniających wyrazów z Pi
sma św. czerpiemy. „ Jeśli kto mnie. m i- _ luje, Ojciec mój u m iłuje go i do niego
- 266 -
--- --- 9*9
ł *
przyjdziem y, a mieszkanie u niego uczy
nim y. (Św ..Jan XIV, 28). Co św. Paweł w następujących słowach powtarza- „M iłość Boza rozlana jest w sercach naszych przez B ucha św., który nam jest dan. (Do Rzym.
V., 5).
Niestety! podobny do pożaru grzech śmiertelny jest ciągłym powodem zupeł
nego zniszczenia tego pałacu duszy naszej!
Ale błogosławione, stokroć błogosławione rozgrzeszenie święte, które z upadku go znowu podnosi. O! gdyby nam wolno było, na wzór niektórych świętych, ujrzeć prze
dziwną piękność duszy, w chwili jej odro
dzenia, mocą usprawiedliwiającą słowa sa
kramentalnego !
Św .Filip Ńereusz był kilkakrotnie świad
kiem takiego cudownego przemienienia. Raz powiedział, patrząc na jednego z uczniów swoich: „Niestety, synu mój, jak obrzy- dliwem jest oblicze T w oje!“ Młodzieniec zrozumiał i pośpieszył do Spowiedzi św., a wróciwszy, usłyszał z ust najlepszego Ojca duchownego, następującą uwagę: „Teraz jesteś pięknym, synu mój, i takim miłuję
Sw. Józef z Kopertynu wyraził się w po
dobny sposób do służącego pewnego Kar
dynała: „Jakto, mój synu, usługujesz tak dostojnemu panu, a nie wstydzisz się z tak ,
y y
«ł-C---!><#
- 267 -
®>«---5*®
Z brudną twarzą wychodzić. Idź umyć się prędko." Człowiek ów pośpieszył wyspowia
dać się, a gdy powrócił do Świętego, ten ostatni całując go, rzekł: „Teraz jesteś pię
knym, synu mój, ale przed chwilą byłeś czarny, jak murzyn."
Św. Bernard miał słuszność, m ów iąc:
„Miłujcie spowiedź, albowiem połączona z ser
decznym żalem za grzechy, czyni nas mi
łymi w obliczu Pana Boga. Miłujcie, spo
wiedź św., jeżeli piękność duszy swojej mi
łujecie." A przedtem już św. Augustyn w następujący wyrażał się sposób: „Chcąc dostąpić pierwszeństwa w piękności — spo
wiadajcie się! Będąc ułom nym i, spowiadaj
cie się, a urodę waszą odzyskacie. Będąc w stanie grzechu, spowiadajcie się, a bę
dziecie usprawiedliwieni."
IV. Inny skutek rozgrzeszenia odnosi się do dobrych uczynków. Spowiedź dobrze odby
ta, sprawia w duszy grzesznika podwójny c u d : Najpierw zwraca mu zdolność wyko
nania uczynków, jednających mu zasługę;
a nadto przywraca mu zasługi dawnych do-, brych uczynków, przez grzech śm iertelny utraconych.
1. Spowiedź dobrze odbyta wlewa w nas łaskę poświęcającą, która udziela nam mo
żność wykonania uczynków, jednających nam zasługi. Ona jest tem źródłem eywem,, ó --- --- —
— 268
wytryskującem na żyw ot wieczny. (Św. Jan, IV, 14). Sprawiedliwy, przybrany syn Ojca Niebieskiego, przypisując pobożnie wszystkie dzieła swoje Panu Bogu, daje im wartość nadprzyrodzoną., która je czyni zasługują
cymi na N iebo; bo są dziełem mieszkają
cego w nim Ducha świętego. Pan Bóg więc przyjmuje te uczynki, sądząc, że zasługują na nagrodę wieczną, bo, jak potwierdza Sobór T rydencki, każdy taki uczynek spra
wia „pomnożenie łaski w tem życiu, i zdo
bywa podobny stopień chwały w wieczno
ści." Opowiadają o św. Franciszku z Assy- żu, że przyszedłszy raz do bram miasta Sienny, kij swój do ziemi wsadził, a w je
dnej chwili ten martwy i do spalenia tylko zdatny kawał drzewa wypuścił korzenie, i okrył się liśćmi, kwieciem i owocami.
Dusza, w stanie grzechu śmiertelnego, jest drzewem m artwem , niezdolnem przynieść żądnego owocu na żywot wieczny. Nikt nie może wskrzesić umarłego, z wyjątkiem Pana Boga i tych, którym On nieskończoną wła
dzę swoję udziela. Pan Bóg zaś dał spo
wiednikom niepojętą władzę zwracania ży
cia duszom, w grzechu śmiertelnym um ar
łym , za pomocą rozgrzeszenia sakramen
talnego. Łaska poświęcająca odzyskana wte- j
dy, a będąca sokiem żywotności Bożej, j
czyni je zdolnymi do wypełniania uczyń-1 --- ... ... ..— Ł
— 269 —
r
ków nadprzyrodzonych i zasługujących:„Jam jest w inna macica, mówi Pan J e zus : Wyście latorośli. K to mieszka we mnie, a t j a w n im , ten siła oioocu przynosi.
(Św. Jan XV, 5). Kto zliczyć zdoła, ile zasług dusza w stanie łaski zaskarbić so
bie może! W każdej chwili, każdym uczyn
kiem i każdem uczuciem swojem wyższy stopień chwały zdobyć sobie może. Każ
dem miłości westchnieniem, z serca po- chodzącem, na nowe niebo zasługuje. Gdyby grzesznicy tę prawdę dobrze zrozumieli, nie mogliby ani jednego dnia przepędzić w stanie grzechu.
2. Rozgrzeszenie zwraca nadto grzeszni
kowi zasługi, przed _ upadkiem grzechu śmiertelnego nabyte. Żeby to dobrze zro
zumieć, trzeba wiedzieć, że teologowie roz
różniają, oprócz uczynków żywotnych, trzy rodzaje uczynków: śmiercionośne, nieżywo
tne i uśm iercone: mortifera, m ortua, mor- tifc a ta .
Pierwsze zabijają duszę, n. p. grzechy śm iertelne: grzech, gdy wykonany, rodzi śmierć. (Św. Jakób, I, XV).
Drugiemi są uczynki dobre co do istoty swojej są: np. modlitwy, posty, jałmużny, i t. p., w stanie grzechu śmiertelnego wy
konane. Nazywają* się jednak nieżywotne, bo nie mogą być żywemi. bo są dziełem ,,
- 270 -
r -❖ •i
um arłego; ani miłemi Panu Bogu, bo są dziełem nieprzyjaciela Boskiego. I choćbym wszystkie majętności moje rozdał na ży wność ubogich, a miłościbym nie m iał, nic m i nie pomoże. (I, Do Kor, X III, 3).
A Zbawiciel sam wyraża się podobnie : Jalc latorośl nie może przynosić owocu sa
ma z siebie, jeśli nie będzie trwać w w in
nej macicy — także ani wy, jeśli we mnie mieszkać nie będziecie. (Św. Jan, XV, 4).
Nie znaczy to, że, będąc w stanie grze
chu śmiertelnego, trzeba wstrzymać się od wypełniania uczynków tego rodzaju, pod pozorem, że nie są na Niebo zasługujące- mi; bo przynoszą inne, a bardzo wielkie korzyści, a szczególnie nie dozwalają czło
wiekowi odzwyczaić się od dobrych uczyn
ków, lub utwierdzić się w złem, i skłaniają Pana do zmiłowania się nad nim.
Wreszcie są uczynki uśmiercone, to jest wykonane dawniej, w stanie łaski. Były ży
wotne i miłe Panu Bogu ; teraz utraciły całą żywotność i wartość sw oję, z powodu grzechu śmiertelnego. Grzćch śmiertelny bowiem, jak ogień pożerający, wszystko nisz
czy i pochłania przed sobą. W imieniu P ana, Prorok Ezechiel w ten sposób o tem przem aw ia: A jeśli się odwróci sprawie- j dliwy od spraw iedliw ość sw ej, a czynić I będzie nieprawość, wszystkie sprawiedliwo-
ł --- ---3M
— 271 -
# « r-
ści jego, które czynił, nie będą wspomnione.
(Ezech. XVIII, 24). Uczynki te nie są nie
żyw otne; są tylko uśmiercone, bo miały żyeie w sobie. Takiemi były uczynki dobre Dawida i Piotra św., w chwili, gdy oby
dwaj grzech popełnili. Rozgrzeszenie za
tem nie tylko człowieka z śmierci grze- chowej do życia łaski powołuje, ale wszyst
kie dobre, lecz uśmiercone uczynki jego wskrzesza. Proszę uważać, jak długi sze
reg uczynków świątobliwych rozgrzesze
nie w jednej chwili i jednym razem wskrze
sza! Szczęśliwa chwila, ożywiająca długole
tnie prace i zasługi!
Wtedy Pan przemawia z Izaakiem oddy
chającym miłą wonią Jakóbowej szaty: Oto wonność Syn a mego, ja ko wonność pola pełnego, któremu błogosławił P an. (Księga Rodz. XXVII, 27). Sprawiedliwy bowiem jest: dobrą wonnością Chrystusowa Bogu.
(II do Kor. U, 15).
„O jakże wielką jest łaskawość Zbawiciela naszego! woła św. Jan Złotousty. Zbawien
nym balsamem pokuty i najcenniejszej Krwi swojej smrodliwy zapach zbrodni naszych w wonność kadzidła zam ienia!“
(0 . d. u )
v ---- -><«
m
Pierwszy Apostoł.
„Rzekł im Szymon P iotr: Idę ryby ło
wić. Rzekli m u : Idziem i my z tobą.“
(Ja n X X I , 3 ) Co za przedziwna miłość i zgoda między Apostołami! Piotr oznajmia tylko zamiar swój, a już skwapliwie do to-- warzyszenia mu się garną, radzi, że razem pracować mogą, że wspólnie sieci zapusz
czą. „I wsiedli na łódź, i onej nocy nic nie ułowili. A gdy było rano, stanął Pan Jezus na brzegu; wszakoż nie poznali Go.“
(Jan, X X I , 3, 4J. Staje Pan Jezus na brzegu, i patrzy na pracę uczniów; choć wi
dzi , że nic nie łowią, zrazu nie pomaga, chce im zostawić zasługę wytrwania i nieu- stawania w przedsięwzięciu raz podjętem.
Oni Go nie poznają: nadto zajęci docze
sną troską, niedość pilnie wpatrują się w Jego Oblicze, aby przy niewyraźnem świe
tle brzasku dziennego rozróżnić jego rysy., (Dokończenie.)
XVI.
*># - 273 —--- 3 * . «
Nie poznają. Go nawet., gdy pyta: „dzieci, . t a macie ry b y ?1* O dobroci Pana mojego, który się troszczy o potrzeby nasze co
dzienne, i przychodzi w pomoc, gdy sami nic poradzić nie możemy. Pyta się, czego nam nie dostaje, abyśmy mu przedstawili wszelkie nasze niedostatki i braki, czuwa nad pracą naszą i lituje się nad daremnym znojem, a gdy zniechęcenie nas ogarnia i już porzucać mamy rozpoczętą robotę, nie domyślając się, że on stoi w pobliżu, wtedy przemawia do nas, i wskazuje, jak mamy sobie poczynać, aby sieci napełnić i połów obfity uzyskać. „Rzekł im : zapuść
cie sieć po prawej stronie ło d zi, a najdzie
cie. Zapuścili tedy, a już nie mogli jej cią
gnąć przed mnóstwem ryb.“ (Jan, X X I , 0).
Słuchają natychmiast Apostołowie; na słowo Jego zapuszczają sieci, i otóż nagroda tego szybkiego posłuszeństwa nie daje na siebie czekać: takie mnóstwo ryb zagarniają, że nie mogą uciągnąć rwącej się sieci. Gdy bez wahania wypełniamy rozkazy Boże, błogosławieństwo Jego nas nie minie i choćby, po ludzku sądząc, posyłał nas na trud bez
owocny, bez żadnych widoków powodzenia, bądźmy p ew n i, że pomocy nie poskąpi a według wiary naszej będzie nam danem.
„Rzekł tedy uczeń on, którego miłował Pan Jezus, Piotrow i: Pan jest. Piotr, usłyszaw- X'
r 274
szy, iż Pan jest, przepasał się suknią., i rzu
cił się na morze.u (Jan, X X I , 27). Nie starczy Piotrowi patrzeć na Pana zdaleka, gdy się dowiaduje, że to On rzeczywiście wyprzedza drugich, i nie oglądając się na nic, rzuca się do wody i płynie, niesiony żądzą oglądania go zbliska, cieszenia się co rychlej Jego obecnością. Woda nie porywa Go, jak poprzednio, gdy się uląkł i tonąć począł, bo teraz trwogi nie czuje, ufa, że dobije do lądu, bo choć wie, że silniejszy podmuch wiatru może Go zagnać za pełne morze, i od ziemi oddalić, wie także, iż wiatry i morze temu samemu głosowi, co i on są posłuszne. Myśl jego tak cała po
chłonięta pragnieniem zbliżenia się do Chry
stusa, że bojaźń nie ma do niej dostępu.
Przepasanemu wiarą, żaden wiatr przeci
wny szkodzić nie może; ze zwrokiem ut
kwionym w postać Chrystusa, stojącego na brzegu, dopłynie bezpiecznie, a fale mor
skie poniosą go aż do Stóp Zbawiciela.
„Tyś nawałnicę uczynił morską drogą, którą przejdą wybawieni.“ Nie przyszła dlań je dnak jeszcze chwila spoczynku; zaledwie dotarł do lądu na rozkaz Pana Jezusa, „aby przynieśli z ryb, które teraz pojmali11, za
biera się Piotr na nowo do pracy, i wy
ciąga na ziemię sieć, pełną wielkich ryb, stopięćdziesiąt i trzech.“ (Jan, X X I , 11).
— 275 —
--- — --- --- — - » ę Cóż za zdumienie, co za radość ogarnia serca Apostołów, na widok tak niespodzie
wanego plonu. W jednej oliwili ułowili tak:}, mnogość ryb wielkich, kiedy poprze
dnio noc całą nic do sieci nie zagarnęli, bo też teraz Pan się do nich zbliżył i po
liczył im te godziny, spędzone na morzu, wśród cieniów nocy, na wytrwałej walce z rozlicznemi przeszkodami. Ranek zaświ
tał, i światłość dzienna odsłoniła im postać promienną Chrystusa, przywołującego na wieczerzę, przez Niego samego przysposo
bioną, tych, których dziećmi swemi zwać raczy. „Rzekł irn Pan J e z u s : Pójdźcie, obia
dujcie." Strudzonych zaprasza na posiłek już gotowy", gdy tedy weszli na ziemię, ujrzeli węgle nałożone i rybę na nie wło
żoną i chleb.“ (Jan, X X I , 9). Sam Pan snać musiał krzątać się i przyrządzać wie
czerzę; tak to oszczędza On słabnące siły, i bierze na siebie te starania, którychbyśmy podjąć nie byli zdolni, i nagle, gdy się najmniej tego spodziewamy, pokrzepia i po
daje pokarm posilny. Bądźże błogosławiony, o Jezu mój, który tyle razy, w chwili, gdy omdlewać poczynałem, wieczerzę mi zgo
towałeś i pokarm anielski dawałeś ku je
dzeniu ! Dawno już łódka moja byłaby za
lana wodami, na dnie morza pogrążona, gdyby żagli jej nie wzdymała ufność, że
«*«■--- --- 5*B
— 276 -
--- n stoisz na tym brzegu, do którego dopłynąć usiłuje, a- wiara, że dotrze do lądu, nie utrzymywała jej na powierzchni wód. A gdy tej niebieskiej manny skosztować mi dałeś, jakżeż mógłbym powrócić do cebul egip
skich i tęsknić za podłą strawą, którą się karmią twoi wrogowie. Nie odmawiaj mi jej nadal, abym pod jej wpływem rósł i mężniał, i nabrał sił do zdążania coraz śmielszym krokiem do wieczności brzegu.
XVII.
„Gdy tedy obiad odpraw ili, rzekł Szy
monowi Piotrow i: Szymonie Janów, miłu
jesz mię. więcej, niźli ci? Rzekł m u: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję. Rrzekł mu:
Paś baranki moje.“ (Jan, X X I , 15). Chcąc powierzyć Piotrowi baranki swoje, Jezus nie pyta go ani o zdolność, ani o wiedzę, ani nawet o zapobiegliwość i przezorność, potrzebną do kierowania trzo d ą: o nic nie pyta, jak tylko o jedną miłość. Kto miłość posiada, ten wszystkie umiejętności razem z nią posiadł, ona go nauczy, co czynić trzeba, aby Umiłowanego zadowolnić, nat
chnie mu, jakiemi drogami kierować ku niemu dusze, nad któremi ma pieczę zle
coną, ona mu serce tak rozszerzy, że po
mieścić w niem zdoła ludzkość całą. Ona
y i
---—---——— ---*•*«
- §7? -
--- — -~i>a
• mu odsłoni tajemnice, ukryte przed okiem- uczonych i m ądrych, albowiem danem jej jest czerpać natchnienie wprost z serca Bo
żego, które swych skarbów jej udziela, po
nieważ miłość wspólnemi czyni wszelkie dobra pomiędzy miłującymi się. Piotr nie ufa już sobie, pomny na dawne swe zape
wnienia, i zaraz po nich następujący upa
dek; nie śmie mówić, że kocha więcej od innych, nie śmie nawet mówić o sile swej m iłości, zostawia Panu sąd o niej, poprze
staje na odpowiedzi. Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję, Ty, któremu znane są naj
skrytsze tajniki serc, wiesz, że to serce miłością g o re je; nie mam prawa żądać, abyś wierzył moim słowom, po trzykrotnem wyparciu się Ciebie, ale jeśli nie odwró
cisz odemnie oblicza Twej łaski, ufam, że już nic mnie od Ciebie oderwać nie zdoła;
poznałem bowiem cały ogrom słabości mo
jej i nikczemności, poznałem także miło
sierdzie i litość Twoję bez miary, i na nich oparty, z nadzieją wielką, ale i drżeniem zarazem, oczekuję twoich rozkazów. „Paś baranki moje1', oto odpowiedź Pana Jezusa.
Temu, którego miłość, na pokorze ugrun
towana, najwyższe Pasterstwo powierza, za
stępcą go swoim ustanawia, pracy mu do
starcza. Tylko tych, co nie mają miłości w sercu, pozostawia Pan Jezus gnuśnej ich w,^ ,> -c--- --- w j £
- m -
bezczynności, i nie używa do swych ce
lów; tak- są oni zaprzątnięci sobą, że nie spostrzegają nawet, iż jest cośkolwiek do zrobienia: przechodzą obok winnicy P ań
skiej, zapatrzeni w siebie, nie troszcząc się, że robotników mało i że brak rąk do pracy.
Ale tym, którzy pragną szczerzo przyczy
nić się, wedle sił, do krzewienia dzieła Bo
żego na ziem i, którzy w tym celu gotowi na podjęcie wszelkich trudów i mozołów, tym prędzej czy później Pan Bóg stawia na drodze sposobność służenia mu czynnie, i nie odrzuci słabej ich pomocy.
Po raz drugi to samo pytanie Chrystus stawia Piotrow i, i po raz drugi tę samą odbiera odpowiedź. Język miłości zawsze je d n a k i: powtórzeń się nie bo i , rozkosz mu sprawia każda sposobność wynurzenia uczucia, którem,żyje. Piotr tak jest pewnym swej m iłości, że się nie miesza ani do
biera słów, aby innemi wyrazami wymow
niej przekonać Pana o tem, że Go kocha, ale poprostu mówi znow u: „Tak Panie, Ty wiesz, że Cię miłuję.“ I znowu słyszy roz
kaz, który jest zarazem nagrodą najwspa
nialszą za jego wiarę i miłość: „Paś ba
ranki moje.“ Gdy po raz trzeci Pan Jezus to samo zapytanie stawia, zasmucił się Piotr, obawia się, iż Pan nie znalazł w se r
cu jego dość silnej m iłości; nie dowierza-
* k
--- ---
— 279 —
(M --- -
, i
jąe sobie, przeląkł się, że może nowy upa
dek mu zagraża; mówi przeto: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję."
I po raz ostatni oddaje mu Pan owce swoje. Temi trzema zapytaniami chciał mu dać sposobność wyznania po trzykroć swej miłości, tak jak po trzykroć zaparł się był Pana Jezusa.
Czyż i nam często Pan Bóg nie pod
suwa sposobności naprawienia winy i uchy
bień popełnionych, a my czyż z nich zaw
sze korzystamy skwapliwie, a nie dodajemy, owszem, do poprzedniej winy cięższej jesz
cze opierania się natchnieniom Bożym.
Iież razy głos wewnętrzny ostrzega nas, że teraz właśnie nadeszła chwila, w której słowem lub czynem zadość uczynić powin
niśmy za dawne niechętne lub uszczypliwe sądy i wyrazy, za karygodne lub lekko
myślne postępki, ale my zatykamy uszy i zatwardzamy serca, sądząc, że zdołamy ten głos przytłumić i do milczenia zniewolić.
A wtedy Pan, zrażony, natchnienie dobre usuwa, pozostawiając nas dobrowolnej głu
chocie, i odzwyczajamy się coraz bardziej od zważania na ten szm er cichy, którego wśród gwaru i rozproszenia uchwycić nie podobna; milknie, czasem na długo, głos su
mienia, by się odezwać tem silniej, gdy już zapóźno na naprawienie winy.
i
«*«---
— 280 —
#•<--- — --- --- 3M X V III.
„Gdyś był młodszym, opasowałeś się i chodziłeś kędyś chciał; lecz gdy się sta
rzejesz, wyciągniesz ręce twe, a inny cię opasze, i poprowadzi, gdzie ty nie chcesz.“
(Ja n , X X I , 18). Przepowiada Pan Jezus Piotrowi śmierć męczeńską, i upewnia, że sam go poprowadzi aż do krzyża, i tak opa
sze łaską swoją, że w końcu ochotnie wy
ciągnie on ręce, aby objąć to drzewo, które stało się godłem nadziei wszelkich pokoleń i narodów. Prowadzi Pan do Krzyża swych ukochanych, lecz aby odrazu nie przelękli się widokiem tego narzędzia mę k i , odsła
nia go im tylko stopniowo, w m iarę, jak sił i odwagi nabierają, a gdy już znaczniej
szą przestrzeń przebyli i pewniejszym po
stępują krokiem, coraz wyraźniej krzyż wy
ciąga ku nim ramiona, ale wtedy już i oni wyciągają swe ręce, bo pojmują, że chcąc szczytu góry dosięgnąć, objąć go trzeba do
browolnie i miłośnie.
„A to powiedziawszy, rzekł m u : Pójdź za m ną.“ (Jan, X X I , 20J. Idąc za mną, dojdziesz tam , gdzie cię mieć chcę; jeśli niekiedy ciernie i kolce ostre zranią twoje stopy, idź dalój mężnie, odpoczynek należy się tylko strudzonym ; patrz, jak już blisko brama, wiodąca do przybytków Pańskich,
- 281 -
ao>-°--- —— —--- >•
&
a po za . nią światłość niezmierna i obfitość wszelkiego dobra czeka na cię. Czyż poża
łujesz tych kilku kroków, wiedząc, że każdy z nich do celu się zbliża? Chcąc, aby Piotr był wodzem i rządcą Kościoła, chciał Pan Bóg uczynić go szczególniej podobnym so
bie, to jest podobnym do Pana Jezusa ukrzyżowanego, i dlatego powiedział m u :
„Pójdź za m ną, seąuere m e.“ Św. Piotr poszedł za Panem , i życie swe na krzy
żu zakończył, tą śmiercią dając początek Kościołowi katolickiemu. Postawiony na straży wrót niebieskich, otwiera on je licznej rzeszy, należącej do przeróżnych ludów i plemion, ale noszącej wspólne znamię, zna
mię Krzyża; tylko bowiem dla naznaczo
nych tym znakiem uchyla się bram a, po za którą wódz rozdziela nagrody zwycięzcom.
* 4 ---
-<S§
A
— 282 —
--- #---
A
Śmierć i jej nauki w przykładach
przez O. F r. K s . Sc h o u p p e ’go Tow. Jez
(Z oryginału przełożył Wł. M.)
(Ging- dalszy, patrz: „Echo" Nr. 8 z r. b., str. 492)
§ 4. Śm ierć nagła jest wielkiem nieszczę
ściem dla grzesznika.
Jeżeli śmierć- nagła nie jest złem dla sprawiedliwego, którego znajduje zupełnie przygotowanym, to jest ona zupełnie inną dla tych, którzy nie są przygotowanymi, t. j. skalani grzechami powszedniemi, lub śmiertelnemi.
Dusza, która posiada łaskę uświęcającą, może, mimo niej, skalać się błahym grze
chem , i może być poddaną pokucie lub karze doczesnej, jakiej domaga się sprawie
dliwość Boża. W tym razie um ierać, nie otrzymawszy Sakramentów św., postanowio
n e ---
_ * ' ---'-* !}
nych dla oswobodzenia nas od reszty grze-1 chów i oczyszczenia z najdrobniejszych plam, jest wielkiem uieszczęściem.
Atoli największem nieszczęściem jest być pochwyconym przez śmierć i umrzeć bez Sakramentów św., gdy się jest w stanie grzechu śmiertelnego. Chyba, że Pan Bóg uczyni wtedy cud miłosierdzia, i da grze
sznikowi rozgrzeszenie zupełne, cud, na który jednak nikt nie może rachow ać; taka śmierć jest pieczęcią potępienia.
Nieszczęśliwy cudzołożnik żył oddawna w tej zbrodni. Do nieczystości dołączyło się i świętokradztwo, zatwardział w złem. Na
daremnie łaska Boża pukała do drzwi ser
ca jego, nadaremnie kapłan groził mu nie
spodziewaną śmiercią, trw ał ciągle w swym nałogu. Ale miara jego nieprawości prze
brała się i nadeszła chwila boskiej pom
sty. Umarł, ruszony piorunującym atakiem apoplektycznym, i śmierć nastąpiła natych
miast.
Podczas pobytu Wielebnego Ojca Józefa Anchieta, w St. Vincent, w B razylii, jeden chrześcijanin z tego miasta, gwałcąc święte związki małżeńskie, puścił się na skanda
liczne występki. Wielebny Ojciec w po
czątku strofował go z dobrocią, ale bez skutku, zagroził mu przeto karą bożą; niesz-
- 283 -
Y
«84
"częśliwy jednak nie zdawał się zważać na to. .
Przepowiedział mu tedy, że jeżeli nie na
wróci się do Pana Boga, czeka go śmierć nagła i okropna. N i e c h n a d e j d z i e i ś m i e r ć , b y ł e m m ó g ł n a m i ę t n o ś ć s w ą z a d o w o l n i ć . — N i e s t e t y , b r a c i e m ó j , o d p o w i e d z i a ł o j c i e c , w y d a ł e ś s a m n a s i e b i e w y r o k .
W dwa dni potem, pochwycony na gorą
cym uczynku, padł pod uderzeniami szty
letów i wyzionął ducha na miejscu.
Sługa boży Bernard Colnago, o którym już mówiliśmy, miał dar poznawania tajem
nic sumienia, a często i przeznaczenia wie
cznego tych, którzy umierali. Pewnego dnia Zbawiciel objawił mu zatratę wieczystą je dnego młodzieńca i śmierć jego niespodzie
waną. Był to młody utracyjusz, który ruj
nował swoiclt rodziców i drwił z ich rad i napomnień. Oddawszy się zupełnie życiu namiętności i hańby, został zamordowany przez rywala, który zadał mu rany śmier
telne, i tym sposobem wysłał go niespo
dziewanie na sąd straszny Boga. Matka, do
wiedziawszy się o smutnym końcu syna, nadzwyczaj zatrwożona o jego zbawienie wieczne, błagała Ojca Bernarda o opowie
dzenie, w jakim stanie znajduje się jego dusza. Pomimo usilnych próśb, Ojciec nie
- 285 -
--- -—-—--- - * —$*t®
a
wyrzekł do niej ani jednego słowa, dając do zrozumienia m ilczeniem, że nie może jej udzielić nic pocieszającego. Wytłuma
czył się zaś jaśniej jednem u ze swych przy
jaciół, który go pytał: dlaczego nie dał od
powiedzi strapionej matce? Sługa boży wy
znał mu otwarcie, że nie chciał bardziej jej dręczyć, i że młody ladaco był potępio
nym. „W czasie modlitwy, dodał, Bóg po
zwolił mi go ujrzeć cierpiącego męki, w postaci wstrętnej i strasznej.“
| § 5. Przyczyny nagłej śm ierci pewnych grzeszników.
Wprawdzie śmierć nagła zagraża wszyst
kim grzesznikom bez różnicy; wszakże są tacy, którzy szczególniej bywają skazywani na tę karę: są nimi pijacy i ci, którzy opierają się, łasce Pana Boga, usiłującego nawrócić ich do siebie.
Niewolnicy niewstrzemięźliwości nietylko podkopują własne zdrowie przez nadużycie, i nabawiają się chorób, które ich nagle za
bierają z tego świata, ale nadto pozbawia
jąc się użytkowania z własnych zdolności i siły, narażają się na śmierć w skutek ró-
^ 10 ^
»*< --- --- ---
- 286 -
---- •--- --- ---!-<•«
Y ‘y
‘ żnych wypadków. Pewien stolarz z Liege, 1 który wydawał na pijatykę pieniądze, prze
znaczone na utrzymanie całej rodziny, wy
chodził raz ze szynku zupełnie odurzony trunkiem. Dzieci widząc, jak zatacza się, zaczęły głośno krzyczeć i chciały mu to
warzyszyć. Zaledwie jednak tenże zrobił kilka kroków, stracił równowagę, a ude
rzywszy głową o próg, stoczył się do ryn
sztoka. Ponieważ nie poruszał się wcale, kilka osób pośpieszyło mu z pomocą: prze
konały się jednak, że był to już tylko trup.
Przeciął sobie głowę i śmierć nastąpiła na
tychmiast. Dusza jego stanęła już wobec Boga, lecz niestety! w jakimże stanie!
Inny, również ojciec rodziny, siedział w szynku według zwyczaju, aż do późnej no
cy; wyszedł nareszcie, ale w takim stanie bezsilności umysłu i ciała, że postępując chwiejnemi krokami, nie wiedział gdzie idzie. Oczekiwano na niego w domu bar
dzo długo, ale się wcale nie pokazał. Sy
nowie, bardzo zaniepokojeni, szukali go na
zajutrz nadarem nie, przebiegając ulice i place, nadaremnie zwiedzając domy, w któ
rych spodziewali się go znaleźć. Nigdzie nie mogli zasięgnąć o nim żadnej wiado
mości. Nakoniec szukając dalej, wyszli z mia
sta. Tam pokazano im trupa, wydobytego z wody. Niestety! był to nieszczęśliwy ich
*HK--- --- --- ---- —•
— 287 -
« t« — --- ł ojciec. W stanie zupełnej nieprzytomności,
nie mógł znaleźć właściwej d ro g i, wpadł więc do rzeki i utonął.
Są grzesznicy, którzy odwlekają swoje nawrócenie, pod pozorem, że będą mieli doń dość czasu później. Niebezpieczna to śmia
łość, — bo czyliż pewni jesteście swej przyszłości? Czyż wiecie, że nie zostaniecie pochwyceni przez śmierć szybką jak pio
run, która wam nie pozwoli poznać wła
snych błędów. Nie rzadko zdarza się, że ci, którzy zwlekają z nawróceniem się, umierają nagle. „ N i e o m i e s z k a w a j , mówi Duch święty, nawrócić się do Pana, nie odkładaj ode dnia do dnia, nagle bo
wiem przyjdzie gniew jego, a czasu pom
sty zagubi cię.“ (Eccl. V. 8 i 9). W pewnćj parafii urządzono misyją, i cała ludność poczęła się zbiegać dla przyjęcia udziału w świątobliwem dziele. Jeden tylko czło
wiek uchylił się; był to hardy grzesznik, który zachowując prawdy wiary, zaniedby
wał obowiązki chrześcijańskie. Przyjaciele nakłaniali go, aby powściągał się od lekce
ważenia tak świętej rzeczy. Przyrzekł im pójść na kazanie, ale nie dotrzymał słowa.
Przyjaciele powtórzyli żądanie, chcąc go sami zaprowadzić. „Nie pójdę dzisiaj, rzekł, ale jutro możecie na to rachować !“ Naza-
v y
»<»