• Nie Znaleziono Wyników

Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 5, Z. 25

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 5, Z. 25"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

VI Rok Zeszyt 2#

TKlCM/fŁ

mrrowir

Vv

^ • 2 4 5 5

(2)

T r e ś ć :

1. Obrady IV Zjazdu N aftow ego... Str. 615

2. Jubileusz pracy zawodowej Prezesa T. C h ła p o w sk ieg o ... 622

3. Dr. I. W ygard: „Kształtowanie się cen benzyny“ 624 4. Prof. Inż. Z. Bielski: „Rezultaty pracy Grupy „Małopolska“ w osta­ tnich dwóch latach“ ... 625

5. Inż. St. Niem entowski: „Wrażenia z wycieczki do Rumunji“ . . . . 628

6. Dział s p r a w o z d a w c z y 630 7. Przegląd statystyczny ... 632

8. Dział gospodarczy 636 9. Wiadomości bieżące ... 640

10. Przegląd z a g r a n ic z n y 640

T a b le d e s m atières:

1. IV-eme Reunion des Représantans de l’Industrie du Petrole . . . . Page 615 2. 35-éme anniversaire de l’entrée de M. le President T. Chłapowski dans l’Industrie du Petrole ... „ 622

3. Dr. I. W ygard: „Sur les prix de l’essensce“ ... ... 624

4. Prof. Inż. Z. Bielski : „Les résultats des travaux effectués par la Groupe „Małopolska“ au cours des deux dernières années« . . . 625

5. Inż. Niementowski : „Ipressions d’une excursions en Roumanie“ . 628 6. Documentation ... „ 630

7. Revue statistique ... „ 632

8. Revue économique ... „ 636

9. Chronique courante ... „ 640

10. Revue étrargère ... • ... „ 640

Inhalt:

1. IV Naphta-Kongress in Lwów . . . . • ... Seite 615 2. Jubielum der 45 Tätigkeit des Präz, T. C h ła p o w s k i... 622

3. Dr. I. W ygard: „Ueber Benzinpreise in Polen“ ... 624

4. Prof. Ign. Z. B ie lsk i: „Ergebnisse der Gruppe „Małopolska“ in den lezten Jahren“ ... 625

5. Ing. Stefan N iem entow ski: „Eindrücke von Ausflug nach Rumänien 628 6. Referate ... 630

7. Übersicht des S t a t i s t i k ... 632

8. Neue Gesetze und V ero r d n u n g e n ... 636

9. Kleine Nachrichten ... 640

10. Ausländische Kronik . . . . • ...• ... 640

(3)

PReIt oMERATA J A ^ POJEDYNCZY ZESZYT

wraz z dodatkiem statyst.

JM mmfiSj

Zł 2-50 (2 Fr. szw.)

M / d V J f f

Pm Sm SM

^ P

JM

Pojedynczy egzemplarz

w k ra ju : ^ P JHJT

a r^m ^m

„Statystyki Przemysłu

rocznie Zł 54

JM JM\*M^* JM JM ^M J^Łf

Naftowego“

ro° z n ie - . ... Z1 “! ^ w w ^

— ~

— - - Zł 2 - - (1-50 Fr. szw.)

p ó łr o c z n ie „ 3 2 . _ _

k w a r ta ln ie 20

A S A

^ OGŁOSZENIA:

/ i / / |

M JM M A LAŁ M im

Vi str. Zł 150 '/a str. Zł 90

zagranicą / W/ / ■ M MM AtIP V * ” ” 50 V s » - 30 rocznie . . . . Fr. szw. 40 /. J /« W W JM \M M M AM Strona z^wnetrznaokładki

półrocznie . . 25 p . . . , , , _ r_ x x _ / -m -m s. ii^«- Pierwsza strona ogłoszeń

kwartalnie . . „ „ 15

D W U T Y G O D N I K

25% drożej

W Y D A W A N Y N A K Ł A D E M K R A J O W E G O T O W A R Z Y S T W A N A F T O W E G O W E L W O W IE

Redaguje Komitet Redakcyjny przy Krajowem Tow. Naftowem i Stowarzyszeniu Pol. Inżynierów Przem. Naft.

Członkowie: Dr. St. Bartoszewicz. Prof inż. Z. Bielski, L. Kowalewski, inż. W. J. Piotrowski, Dr. Schatzel, Inż. St. Sulimirski, Dr. S. Unger, Dr. I. Wygard i C. Załuski.

R e d a k to r działu techniki k o p aln ian ej: R e d a k to r działu techniki rafin ery jn ej: R e d a k to r działu gospodarczego : R e d a k to r d ziału sta ty sty c z n e g o :

inż. St. SULIMIRSKI inż. W. J. PIOTROWSKI Dr. S. SCHATZEL C. ZAŁUSKI Redaktor odpowiedzialny: inż. STEFAN SULIMIRSKI.

Redakcja i Administracja Lwów, ul. Akademicka 17, Gmach Izby Handlowej i Przemysłowej. — Telefon Nr. 5-46 Konto czekowe P. K. O. Nr. 153.208 Rachunek bieżący w Powszechnym Banku Kredytowym we Lwowie

R o k V . / zeszyt 25 25 grudnia 1930 r.

O b ra d y IV. Zjazdu n a ftow eg o we Lw ow ie

P onad dwieście osób zgromadziło się w dniu o tw a rc ia IV. Zjazdu Naftowego w pięknej auli P o ­ litechniki lwowskiej. W ś ró d zebranych reprezento­

w a n e b y ły W ładze, świat n a u k ow y oraz sfery przem ysłow e.

W szczególności wzięli udział w obradach Zjazdu pp: R adca wojewódzki Inż. Kwolek, P r e ­

zydent m iasta Inż'. Brzozowski, Naczelnik W y ­ działu Inż. Friedberg, Major Kandel, Inż. Juljusz M okry, Inż. W rangel, Dr. Al. Markiewicz, Dr. Ho­

łub, S ta ro s ta Porembalski, jako reprezentanci W ła d z administracyjnych, sam orządow ych i g ó r ­ niczych.

Nasze najw yższe uczelnie reprezentowane b y ły przez P ro fe s o ró w : Inż. Bielskiego, Inż. Fa- biańskiego, Dr. Piłata, Dr. Ebermana, Dr. Klinga, Dr. Kuczyńskiego, Dr. Rogalę, Dr. Inż. W itk ie ­ wicza, Dr. Suchardę, oraz Inż. Leśniańskiego.

Imieniem Z w iązk ów i Instytucyj wzięli w Zieździe udział: P re z e s W ł. Długosz, P re z e s Inż. G ąsiorow ski, P re z e s Chłapowski, Dr. B a r to ­ szew icz, Inż. M. Szydłowski, Inż. Piwoński, Inż.

Karpiński i P re z e s J. Lewiecki.

O godz. 11.30 o tw o rzy ł ob rad y Zjazdu w za­

s tę p stw ie nieobecnego przew odniczącego Komi­

tetu W y k o n a w c z e g o Zjazdów Naftowych Inż. M.

Karpiński, P re z. Stow. Pol. Inż. P. N., który p o w i­

ta w s z y r e p re z en ta n tó w W ładz, organizacyj i u czestn ik ów Zjazdu, w ygłosił następujące p rze­

m ówienie:

„Od szeregu lat t r w a ją c y k ry z y s polskiego p rze m y słu naftowego, p rzechodzący ostatnio w stan chronicznego przesilenia, w y w o ła ł po­

w a ż n ą trosk ę o jego b y t pewnej grupy ludzi w nim pracujących, k tó ra przed czterem a z górą laty rzuciła myśl, p o d trz y m y w a n ą do dziś z w y ­ trw a ło ś c ią i energją, ro zw ią z y w a n ia piętrzących się w naszej gospo darce przem ysłow ej trudności na d orocznych zjazdach. Dzisiaj po raz c z w a r t y

z rzędu zebraliśm y się w auli najstarszej polskiej politechniki, — by podzielić się ostatniemi do­

świadczeniam i z dziedziny techniki kopalnianej' i rafineryjnej, — b y om ówić rze c z y aktualne, naj­

bardziej nas interesujące, — zaszczepić w iarę w rozw ój naszego przem ysłu, tak niezbędną w p racy, w re szc ie by się lepiej w zajem nie poznać i naw ią za ć se rd e c z n ą nić z a w od o w ej łączności i koleżeństw a.

W y s u w a n e i d y s k u to w a n e na poprzednich zjazdach s p ra w y , ty czące najpow ażniejszych ogól­

nych zagadnień z w ią za n y c h z rozw ojem rodzi­

mego prze m ysłu naftow ego i uchw alane rezulucje znalazły już sw ó j w y r a z w o p ra c o w a n y m p ro ­ jekcie rządu, zm ierzającym do zmiany d o ty ch c z a ­ sowej u s ta w y naftowej po linji zgodnej z opinją zjazdów, w pow ołaniu do życia specjalnego prze d ­ siębiorstw a dla badań geologicznych p rzed górza i prow adzen ia pionierskich robót, które m ają nam Wskazać, gdzie należy wiercić, w znacznem po­

większeniu produkcji frakcyj be nzynow ych, w skróceniu czasu potrzebnego na odw iercenie szybu, w zmniejszeniu k o sz tó w sam ego w ie rc e ­ nia, w usiłowaniach zmniejszenia k o sz tó w eksplo­

atacji i ożyw ianiu jej, w ogromnej pop raw ie w a ­ run kó w m a g a z y n o w a n ia i tra n s p o rtu ropy. Nau­

czyliśm y się cenić z a sa d y naukow ej organizacji, i rozpoczęliśm y p ra c e nad normalizacją u rządzeń o p ierw szo rzęd nem znaczeniu w w iertnictw ie.

Naturalną jest jednak rzeczą, że tak donios­

łych zagadnień nie m ożn a było zupełnie ro z w ią ­ zać i już w całości w y k o ń c z y ć .

Znaczenie zjazdów dla rozw oju p rzem ysłu po­

lega na daniu impulsu do p ra c w e w ła ś c iw y m kie­

runku, do zjednoczenia w y s iłk ó w poszczególnych organizacyj i jednostek, do ciągłego rozwijania poczucia, że w s z y s c y społem p rz y k ła d a m y rękę do wielkiej p r a c y narodow ej, do rozwoju sił ż y ­ w o tn y c h kraju z po żytkiem dla zatrudnionych w ty m przem yśle. Spodziew am się, że w nieda­

(4)

lekiej przyszłości zagadnienia w y s u w a n e i dyspu- tow ane na Zjazdach znajdą w y k o n a w c ę w P o l­

skim Instytucie Naftow ym , którego z a czątek w i ­ dzę w obecnem biurze b a d a w c z e m S t o w a r z y s z e ­ nia Pol. Inż. P rz em . Naftowego, które aczkolwiek nieoparte na s ta ły m budżecie, rokuje jednak n a ­ dzieję stałego choć powolnego rozwoju.

W y r a ż a m rów nież przekonanie, że ta k obecny jak i p rzy sz łe Zjazdy będ ą jak dotąd przez c z y n ­ niki rz ą d o w e życzliw ie tra k to w a n e , a u c h w a ły u w a ż a n e będą jako w y r a z niezależnej opinji ogółu z a in te re s o w a n y c h rozw ojem tego przem ysłu, że czynniki, rep rezentujące o b cy kapitał z a an g a ż o ­ w a n e w na szy m p rzem y śle naftow ym , które jeszcze dziś odnoszą się do nas z p e w n ą rez e rw ą , n abiorą pewności, że celow em jest zatrudnianie na w sz y stk ic h s ta n o w isk a c h elem entu krajow ego, b ę dąceg o czynnikiem tw ó r c z y m w ty m przem yśle, w nim rozm iłow any m i p o siadającym jasno w y tk n ię ty cel do dalszych usiłowań.

Nie zapom inajm y jednak, że oprócz d o św ia d ­ czeń, z d o b y ty c h p rz y w a rs z ta c ie codziennej pracy, niezbędną jest dla nas w ie d z a teoretyczna, na której opiera się k a ż d a p r a c a techniczna. Ż y c z e ­ niem jaknajściślejszej w s p ó łp ra c y ty c h dwóch c z y n n ik ó w : nauki i techniki i osiągnięcia z niej w y d a tn y c h r e z u lta tó w o tw iera m IV. Zjazd N a fto w y “ .

Następnie pow itał Zjazd R e k to r Politechniki lw ow skiej Prof. Minkiewicz, poczem odczytano n astęp ującą listę d e legató w W ład z, Instytucyj i Organizacyj, k tó rz y zgłosili na ręce P re zy d ju m życzen ia Zjazdow i:

R a d c a W oje w ó d zk i Inż. Kwolek (R eprezen­

tant W o je w o d y lwowskiego),

R a d c a M in iste rstw a Inż. W ran g el, (W ydział Nafty M inisterstw a P . i H.),

P r e z y d e n t Inż. Jan B rz o z o w sk i; (miasto L w ów ),

Prof. Kling. (Politechnika w a r s z a w s k a , Za­

rząd g łó w n y Pol. T o w . Chem., C hem iczny Instytu t B a d a w c z y ).

Prof. Rogala, (U n iw e rsy te t Jan a Kazimierza w e L w ow ie),

Prof. Su ch arda, (W ydział Chemji Politechniki lwowskiej),

Inż. G asiorow ski, (Polskie T o w a r z y s tw o P o ­ litechniczne),

Prof. Leśniański (Oddział lw o w ski Pol. Tow . Chemicznego),

Inż. M. Szy d ło w ski, (Związek P r z e m y s łu G órniczego i Hutniczego),

Inż. Piw oński. (Zrzeszenie G a z o w n ik ó w i W o ­ d o c ią g o w có w Polskich),

P r e z e s Długosz, (Krajowe T o w a r z y s tw o Naftowe),

Dvr. ChłaDowski, (Izba P r a c o d a w c ó w w p rz e ­ myśle n a fto w y m B o ry sła w ),

Dr. B artosz e w icz , (Związek Polskich P r o d u ­ centó w i R afinerów Olejów M ineralnych, W a r ­ szaw a),

Inż. M. Karpiński, (S to w a rz y s z en ie Pol. Inż.

P rzem . Naft.),

P r e z e s J. Lewiecki, (Zw iązek Polskich T echników W iertniczych).

T e leg ra m y z życzeniami dla Zjazdu nadesłali:

b. Minister Inż. E. Kw iatkow ski, oraz sz ere g oso­

bistości i organizacyj,

S tr. 616 „P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y “ Zeszyt 25

Z kolei przystąpiono do w y b o r u P re zy d ju m Zjazdu, w skład któ reg o weszli pp.: P re z e s Dłu­

gosz jako przew o dn iczący, Prof. Bielski jako za­

stępca przew odniczącego, Prof. Fabiański jako p rz e w o d n ic z ąc y sekcji kopalnianej, Prof. Piłat jako p rze w o d n ic z ąc y sekcji rafineryjnej, Dyr. Bi- luchow ski i Inż. P a r a s z c z a k jako z a stę p cy p rze ­ w odniczących Sekcyj, oraz pp. Inż. J. Zieliński jako s e k re ta r z głów ny, Inż. S. Sulimirski i Inż.

S e re d a jako s e k re tarz e sekcyj Zjazdu.

Do P re z y d ju m h onorow ego w y b r a n o pp.:

P re z. Inż. J. B rzozowskiego, Dyr. T. C h ła p o w ­ skiego. Inż. D ażw ańskiego, Inż. Dunkę de Sajo, Inż. F riedberga, Inż. Gąsiorow skiego, Inż. Hłaskę, Inż. Karpińskiego, Prof. Klinga, R e k to ra Minkie­

wicza, Prof. W itkiew icza.

Następnie uchw alono w y s ł a ć telegram y do P a n a P r e z y d e n ta Rzeczpospolitej, M arszałka Piłsudskiego, M inistra P r z e m y s łu i Handlu oraz b. min. K w iatkowskiego.

P r e z e s Długosz, obejmując p rzew o dnictw o obrad, podkreślił doniosłą rolę Zjazdu w k r z e ­ wieniu idei w s p ó łp ra c y oraz w ie d z y technicznej w przem yśle naftow ym , poczem udzielił głosu p.

Inż. W an d y cz o w i, k tó ry w y g łosił następujące przem ów ienie:

Szan ow ne Panie i Szanow ni P a n o w ie ! Proszę mi w y b a c z y ć , że m ając w y gło sić przem ówienie dla uczczenia 25-letniej działalności w przem yśle naftow y m Prof. S ta n is ła w a P iła ta — odstąpię od uśw ięconego w takich razach z w y ­ czaju. Odstąpię od zwyczaju, k tó ry polega na tern, że niejako obnaża się i w y s t a w i a na w idok pu­

bliczny zalety człow ieka, w styd liw ie z a k r y w a się jego w a d y — i w ten sposób otrzym uje obraz w p ra w d z ie fikcyjny, ale zato jednolity, k tó ry już m ożna ze spokojem okadzać.

Jest to jednakże — zdaniem mojem — p e w n e ­ go rodzaju wolta, a p oniew aż u w ażam , że z a ­ rów no Prof. Piłat, jak i Ci, imieniem któ ry c h nrzem aw iam swoje partje życiow e ro z g ry w a ją fair — nie s k o rz y stam z p rzysługującego mi p r a w a z w y c z a jo w e g o ; chciałbym spojrzeć rz e c z y w is ­ tości w oczy bez akcesorji i okularów jubileu­

szow ych.

25 lat p racy, to w krótkim życiu ludzkiem okres dostatecznie długi, a b y p ró bow a ć zesumo- w a ć wyniki tej pracy. Istnieje tu jednakże new na trudność: w y ła n ia się bow iem pytanie, c z y i jakie m am y o bjek tyw n e k r y te r ja dla oceny ludzkiej działalności?

Nie m ożem y, niestety, bilansu tego ze sta ­ w iać — że tak powiem — buchalteryjnie, tak jak z e sta w ia się rachunek s tra t i z y s k ó w ; kiedy to różnica pom iędzy sum ą dochodów a sum ą w y d a t ­ ków, ow o ..saldo“ daje nam, obraz jednoznaczny, ścisły i o bjek ty w n y , bo cyfrow y: G d y b y śm y w sposób podobny próbowali oceniać ludzką dzia­

łalność, to nie jest zgoła k w e stją z g ó ry p rz e s ą ­ dzaną, k tó re z nozycyj znalazły b y się po stronie strat. A raczej jest rzeczą praw dopodobna, że orzez dw óch ludzi w ten sam snosób zestaw iony bilans m ógłby dać wyniki całkow icie odmienne, bo to, co jeden umieściłby po stronie czynnej, inny zaliczyłby do biernej.

W chodzi tu w rachubę kilka czynników.

P r z e d e w sz y s tk ie m różnorodność z a o a try w a ń i po­

(5)

Z eszyt 25 „ P R Z E M Y S Ł gląd ó w na poszczególne poczynania, dalej zmie­

niające się do nich ustosunkowanie w różnych o k re s a c h czasu (w y s ta r c z y spojrzeć na u s ta ­ wicznie p łyn n y są historji o rzeczach minionych), w re szc ie moment szczególnie w a ż n y , a mianowi­

cie: pierw iastek su b ie k ty w n y p rzy ocenie. U s to ­ sunkow anie się i nastawienie psychiczne ocenia­

jącego do ocenianego powoduje, że często widzi się zgru p o w ane w a rto śc i w y łączn ie dodatnie albo w yłącznie ujemne, skutkiem czego i osąd w y p a d a całkow icie pozy tyw nie lub całkowicie negatywnie.

N A F T O W Y“ S tr. 617

do rzeczyw istości, sposób pojm ow ania przez niego i w y k o n y w a n ia swoich ob o w ią z k ó w w o b e c życia na tym odcinku, na k tó rym go po sta w iły p rz e ­ znaczenie czy przyp ad ek.

Segregując ludzi na p odstaw ie ich ustosunko­

w ania się do życia — widzę d w a zasadnicze typy psychiczne, które — dowolnie z re sz tą —- pozwolę sobie określić, jako ludzi użycia, t. j. tych, k tó rzy trak tują świat, jako coś gotow ego, coś, co jest nam dane, co jedynie m o żna p o znaw ać i co n ależy naj­

lepiej w y k o r z y s ta ć — i ludzi życia, dla k tó ry c h

U czestn icy Zjazdu p rzed g m ach e m P o litech n ik i L w o w sk iej.

W ym ienione czynniki składają się na to, że ocena w y p a d a p rzew ażnie jednostronnie. W z a ­ sadzie nie wiele m ożnaby mieć przeciwko takiej jednostronnej ocenie, bo ostatecznie z jakiegoś punktu w idzenia trzeba się na zjawiska patrzeć.

I naturalnie nie prze d staw ia ło b y dla mnie żadnej trudności naszkicow anie sylw etki Prof. Piłata z m o j e g o punktu widzenia.

Jeżeli tego nie robię, to dlatego, że szukam m ożliw ości takiej oceny, k tó ra b y mogła rościć sobie pretensje do — nazw ijm y to — powszechnie obowiązującej, k tó ra b y bez w zględu na stosunek do osoby, na poglądy, na panujące nastroje —- m ogła być ogólnie uznaw aną.

I kiedy się za sta n aw ia m nad tern, c zy nie istnieją p e w n e kryterja, w edług k tórych oceniać ludzką działalność m ożn aby bardziej objektywnie, to w y d a je mi się, że do pew nego stopnia uwolnić się od nacisku p ierw ia stk a osobowego można.

Można, g d y b y zarzucić dążność do s y n te z y przez analizowanie p oszczególnych faktów, ale g d y b y p oszukiw ać g łó w n y c h r y s ó w działalności i pod tym kątem r o z p a t r y w a ć poszczególne fak ty ; g d y b y jako k r y te r ju m b rać stosunek człow ieka

świat jest stale „in statu nascen di“, czem ś u s ta ­ wicznie przez c z ło w ieka stw a rz a n e m .

Jeśli od tych nieco a b s tra k ty jn y c h ro z w a ż a ń w ró c ę do aktualnego tem atu do skreślenia syl­

w e tki Prof. Piłata, to stw ierdzić muszę, że należy

011 niezaprzeczenie do typu drugiego i że g łów n y m r y se m jego działalności, tern, co było m otorem jego do tychc z a so w e j p r a c y jest: tworzenie no­

w y c h w artości. U s ta w icz n y głód poznania, zdo­

b y w a n ia i ro zszerzania naszych h o ry zo n tó w jest tern, co Prof. P iła ta w jego działalności c h a ra k te ­ ryzuje. Do rzeczy , które zostały już zrealizo­

w ane, przy o blekły się w konkretne k s z ta łty — zainteresow anie jego i sen tym en t w dużej mierze sła b ły i przenosiły się na to, co dopiero w y m a ­ gało rozw iązania, co nęciło nieznanem i tajemni­

czością.

Prof. Piłat, taki, jakim go tutaj widzim y: spo­

kojny, zimny, op ano w any — s ta w a ł się, kiedy chodziło o n o w y problem, zapalonym, nam iętnym i niecierpliwym. Nie chcę bynajmniej tego w y ­ m aw ia ć — z w ła sz c z a w tak uroczystej chwili — ale odczuw aliśm y to często na w łasnej skórze, kied y n. p. o dziewiątej rano o trz y m y w a liś m y

(6)

S tr. 618 „P R Z E M Y S Ł n o w y tem at do opracow ania, a o dw unastej b y ­ liśmy zap y ty w an i, jak daleko p ra c a postąpiła. To było, proszę P a ń s tw a , tem po! I to tempo trz e b a było w y tr z y m a ć , jeśli nie chciało się znaleść poza nawiasem .

Mimo woli zazębiam tu o drugi niezmiernie c h a ra k te r y s ty c z n y r y s p r a c y Prof. P iła ta — mia­

nowicie o stosunek do w s p ó łp ra c o w n ik ó w , k tó ry dla każdego, kto chce czegoś w życiu dokonać jest rz e c z ą p ierw szorzędnej wagi. T e n stosunek n a ­ s u w a mi z a w s z e p e w n e wspomnienie, jakie w y ­ niosłem z w o jsk a i które pozw olę sobie p r z y to ­ czyć. Mianowicie, m ieliśmy w batalionie oficera, k t ó r y sw oją kom panję posta w ił na stopie w z o r o ­ wej. Ale też kied y w s z y s c y już odpoczyw ali — żołnierze tej kompanji pracow ali. I kied y p r z y po­

dobnej okazji, d o b ry kapelan bataljonu zw rócił się do o w e g o oficera z p rośbą „Pan ie Kapitanie, niech P a n tak nie m ęc z y ż o łn ierzy“ , ten nieco opryskli­

wie odpowiedział „żołnierz lubi kied y go m ę c z y ć “.

To powiedzenie w y d a ło mi się w ó w c z a s nonsen­

sem. Jedn ak w miarę, jak p rzy g lą d ałe m się pracy, a z w ła sz c z a kied y poznałem technikę p r a c y Prof.

Piłata, jego stosunek do w s p ó łp ra c o w n ik ó w i od­

w rotnie, — zrozum iałem całą głębię tego pow ie­

dzenia. T a k jest! Żołnierz, nietylko żołnierz, ale k a ż d y p r ac o w n ik lubi, kied y go m ęczą. Lubi, kiedy go m ęczą, jeśli w ynik iem tego będzie rozbudzenie w nim tw ó r c z y c h ambicji, w y d o b y c ie i snożytko- w an ie w s z y s tk ic h u k r y ty c h sil w człow ieku i w y ­ niesienie go na poziom w y ż s z y , niż o taczająca przeciętność.

P r a c a z Prof. Piłatem nie n ależała do ła tw y c h . Co to u k r y w a ć ! M ów iąc jeżykiem a k a ­ demickim — d a w a ł swoim w sp ółp raco w nikom szkołę. A mimo to w s z y s c y w spom inają okres ten.

iako o kres najbujniejszy, jako swój „ S tu rm und D rang P e r io d e “ . Prof. Piłat bow iem umiał n a d a ­ w a ć najbardziej w y tę ż o n ej n r a c y pewien sw oisty urok. umiał ro ztaczać szerokie n e rs n e k ty w y , tak, że nikt z bliskich mu w sp ó łp ra c o w n ik ó w nie miał w r a ż e n ia d źw igania jarzm a na grzbiecie. P r z e ­ ciw nie: odczu w ało się rad o ść Drący i k a ż d y u w a ­ żał się za żołnierza tej najszlachetniejszej z armii, k tó ra d ą ż y do ujarzmienia i p o d p o rządk o w ania człow iekow i ż y w io ło w y c h sił p rzyro dy .

C z y Prof. Piłat w y k a z y w a ł w działalności sw ej i c h a ra k te rz e z a le ty ? Ńiezaprzeczenie; i to wielkie. C z y miał i w a d y ? R ów nież niewątpliw ie.

T a k samo, jak miał swoje w yb itn e powodzenia i sw oje niepowodzenia. Inaczej nie m ożna w y o b r a ­ zić sobie pełni człow ieka. Ale pam iętać należy, że z a ró w n o jedne, jak drugie, m ają s w e źródło w ty m rysie jego c h a ra k te ru , k tó ry wym ieniłem . W tej pasji tw orze nia i doskonalenia, k tó ra prze- tło m aczon a na język p r a k ty c z n y jego p racy, p r z e ­ jaw ia ła się w dążeniu do w y p ro w a d z e n ia naszego p rze m y s łu p rz e tw ó rc zo -ro p n e g o z ciem nych zauł­

ków , w jakich się znajdow ał na szeroki, bity go­

ściniec n ow o c z e sneg o życia.

P r z e m y s łu nafto w eg o nie tra k to w a ł nigdy, jako teren u spekulacyjnego, nie tra k to w a ł nigdy, jako terenu, gdzie ła tw o mógł się w y g od n ie u r z ą ­ dzić i ciągnąć dla siebie osobiste korzyści. Dla niego p rze m y sł n a fto w y — gdzie danem mu jest p r a c o w a ć ■—• b y ł z a w s z e jednem z p rze jaw ó w życia, k tó re należy doskonalić.

I pod ty m ką te m widzenia n a le ż y p o szcze­

gólne poczynania Prof. Piłata r o zp a try w a ć.

N A F T O W Y “ Z eszyt 25

M og ły one znaleść się w rozd źw ięk u z k ró tk o ­ w z ro c zn y m interesem dnia codziennego, ale b y ły z a w sz e w zgodzie z interesem szerzej rozum ia­

nym, z linją ro zw o jo w ą polskiego przem ysłu naftowego.

Jeśli urp zyto m n im y sobie stan p rze m y słu r a ­ fineryjnego, w jakim go Prof. Piłat zastał i drogę, jaką w ciągu 25 lat p rze m y sł ten przebył, jeśli do­

damy, że poza sw oją osobistą działalnością, w y ­ c how a ł w pe w n y m duchu pokolenie chem ików naftowych, to k a ż d y — bez względu na to, czy d a rz y Prof. P iła ta w ię k szą lub mniejszą sym - patją — powiedzieć musi, że w ejście jego do p r z e ­ m ysłu rafineryjnego zapo czątk o w ało p e w n ą epokę i że nazw isko jego n a p ra w d ę niestartem i z głos­

kami zapisane zostało w k artach polskiego p rze ­ m ysłu naftowego. ■

Panie Profesorze, jeśli obraziłem P a ń s k ą skrom ność, — to b ardzo przepraszam . To nie le­

żało w moich intencjach. Chciałem tylko imieniem Pańskich w sp ó łp ra c o w n ik ó w i przyjaciół, imie­

niem Zjazdu Naftowego zaznaczyć, że zdajemy sobie s p ra w ę z roli, jaką P a n w minionym okresie naszego przem ysłu naftow ego odegrał i że u w a ­ żaliśmy za swój obow iązek w dwudziestopięcio- lecie Pańskiej p ra c y położone zasługi podkreślić.

Dla uzew nętrznienia naszych uczuć, p o z w a ­ lam y sobie ofiarow ać P a n u specjalny, pośw ięcony Mu. num er . P r z e m y s ł u Naftow ego“. W y b ra liśm y te formę, sądząc, że będzie P a n u najbardziej miła.

P rz eg lą d ają c jego k a rty , bedzie P a n mógł słusznie pomyśleć, że kiedy P a n do przem ysłu rafineryj­

nego wchodził, — ukazanie się takiego zeszytu było niepodobieństw em i że jeśli dziś jest to możliwe, to wiele w tern Pań sk iej zasługi.

P r z y sposobności s k ła d a m y P a n u najlepsze życzenia.

Ż y c z y m y P a n u — ż y cząc równocześnie i so­

bie — a b y w następnem 25-leciu, podobnie, jak w ubiegłym, pozostał P a n nadal c h o rą ż y m tei co­

raz zw iększającej się rz e sz y p r ac o w n ik ó w nafto­

w ych , prag n ą c y c h zdobyć dla przem ysłu, w ja­

kim p racu jem y n a jw y ż sz e sz c z y ty doskonałości.

S k o ń c z y w s z y przem ówienie w r ę c z y ł Inż.

W a n d y c z Jubilatowi specjalny zeszyt „ P rz e m y s łu N aftow ego“, w y d a n y z okazji 25-lecia p ra c y za­

w odow ej Prof. Piłata, a z a w ie ra ją c y sz ere g prac b yły ch Jego uczni, w sp ó łp ra c o w n ik ó w i przyjaciół.

Następnie w y g ło sił przem ówienie imieniem W y d z ia łu Chemicznego Politechniki lwow skiej Prof. S ucharda, podkreślając tw ó r c z y c h a ra k te r p r a c y Prof. Piłata, oraz imieniem pracow ników , a s y s te n tó w i uczni L aboratorium Technologii Nafty Politechniki lwowskiej Inż. Sereda.

Prof. Piłat w ita n y hucznemi oklaskami, p o ­ d zięko w ał w s e rdeczn y ch sło w a ch za z gotow ane Mu owacje.

Z porządku obrad w yg łosił następnie Prof.

Dr. W itkiew icz referat p. t. „Nauka a p rzem y sł n a fto w y “ .

P o referacie zwiedzili uczestnicy Zjazdu ood k ierow nictw em Prof. W itk iew icza Laboratorium m as z y n o w e Politechniki lwowskiej, oraz pod kie­

runkiem Dr. Inż. J a m ro z a M echaniczną Stację Doświadczalną.

P o południu odbyło się w auli Politechniki po­

siedzenie plenarne pod p rzew odn ictw em Prof. P i ­ łata, na któ re m w ygłosili refe ra ty PP.: Dr. Barto-

(7)

s zew icz: „S ytu acja gospodarcza przem ysłu naf­

tow ego i znaczenie postępu technicznego“, Dr.

W e ig n e r: „Zagadnienie w ierceń p o szuk iw aw czych w Polsce", oraz Inż. Rachfał: „M agazynow anie jako problem racjonalnej gospodarki naftowej“.

W ś ró d ożywione jdyskusji trw a ły obrady p len a r­

ne do późnego w i e c z o r a 1).

* * *

Następnego dnia o godz. 9-tej odbyło się po­

siedzenie plenarne pod przew odnictw em Prof.

Bielskiego z referatem Inż. W o jn a ra „Prace Sek-

Z eszy t 25 „P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y“ S tr. 619

O godz. 11-tej odbyło się ponownie zebranie plenarne, na k tó re m Dr. A. Kielski w y gło sił refe­

rat p. t. „ P ro b le m y polskiego p r a w a n afto w eg o “.

Zebraniu przew o dn iczy ł P r e z e s Długosz.

P o posiedzeniu udali się uczestnicy Zjazdu do Izby P r z e m y s ło w o - Handlowej, celem wzięcia udziału w u roczystości ku czci P re z e s a Izby P r a ­ c o d a w c ó w Dyr. T. Chłapowskiego, obchodzącego jubileusz 35-cio lecia p ra c y w p rzem yśle naf­

tow ym .

S z c z eg ó ło w y opis tej u roczystości podajem y osobno.

P le n a rn e p o sied zen ie Z jazdu.

cji Naukow ej Organizacji, oraz Biura Techniczno- B a d a w c z e g o S to w a rzy sz e n ia Polskich Inżynierów P r z e m y s łu Naftow ego“. P o referacie podzielili się u czestnicy Zjazdu na dwie sekcje: kopalnianą i rafineryjną, k tó ry c h obrady t r w a ł y do godziny 11-tej, a w y p e łn iły je refe ra ty specjalne.

W sekcji kopalnianej w ygłosił referat Inż. To- k a rz e w s k i p. t . : „ J a k przyśpieszyć postęp w i e r ­ cenia n e tto “. W sekcji rafineryjnej Prof. Kling p. t.:

„O w y ż s z y c h homologach m etanu w polskich g a ­ zach z ie m n y ch “, Inż. Baklund p. t.: „Nowe kie­

runki w rafinacji olejów s m a r o w y c h “, oraz „Odpa- rafinow anie“ .

1) T re ś c i re f e ra tó w o ra z d y sk u s y j nie p odajem y, g d y ż w sz y stk ie w y g ło sz o n e n a Z jeźd zie re f e ra ty podane z o sta n ą w cało ści w n a stę p n y c h z e sz y ta c h „ P rz e m y słu N a fto w eg o “ .

P o południu o d b y ły się dalsze o b r a d y w S e k ­ cjach. W Sekcji kopalnianej p rzew od niczył o b ra ­ dom Prof. Bielski, w sekcji rafineryjnej Prof. Piłat.

O b ra d y sekcji kopalnianej w y p e łn iły r e fe ra ­ ty : Inż. G aw lińskiego p. t. „O graficznych sposo­

bach kontroli w y d a tk u s z y b ó w r o p n y ch “, Inż.

Klimkiewicza p. t. „ P r z y c z y n y zanikania pro duk ­ cji rop y i środki do jej podniesienia“, Inż. O n y s z ­ kiew icza p. t. „W iercen ia a m e ry k ań sk im rygiem p r z e w o ź n y m “, oraz Inż. Holewińskiego p. t. „Sil­

nik g a z o w y o cyklu spalania“ ; sekcji rafineryjnej zaś: Dr. W in k le ra p. t. „Katalityczne utlenianie nafty w fazie p a ro w e j“, Dr. H ausm ann a i Inż. Lim- b a c h a p. t. „ F a b ry k a c ja d o b ry ch asfaltów drogo­

w y c h z rop p a ra fin o w y c h “, Dr. B urstina p. t.

„U w odarnianie olejów m ineraln y ch “ i Prof. Piłata p. t. „O połączeniach tle n ow yc h w ropie“.

(8)

W ieczorem zebrali się u czestnicy Zjazdu w salach hotelu G eorge'a, gdzie o d b y ła się w spó l­

na kolacja. S z e re g toastó w rozpoczął P r e z e s W ł a ­ d y s ła w D ługosz pięknem przem ówieniem , w któ- rem p rzed staw ił zmienne koleje p rze m y s łu nafto­

w ego w Polsce i rolę polskiego technika w roz­

woju tego przem ysłu.

W m iłym nastroju przeciągnęło się zebranie do późnej nocy.

* * *

W ostatni dzień Zjazdu o d b y w a ły się prze d ­ południem w d alszym ciągu o b rad y w sekcjach kopalnianej i rafineryjnej. W sekcji kopalnianej ob­

radującej pod przew . Prof. F abiańskiego w y g ł o ­ sili r e fe ra ty : Dr. J am ró z p. t. „ P r a c e M echanicz­

nej Stacji D ośw iadczalnej w zakresie przem ysłu n a fto w e g o “, Inż. Engl p. t. „Z astosow anie m oto­

ró w spalino w ych w w ie rtn ic tw ie “, Inż. Nieniewski p. t. „ P r a c e p r z y g o to w a w c z e do o d b u d o w y g ó r ­ niczej w Harklow ej", R. W a lig ó ra p. t. „Pięć lat p r a c y wiertniczej w kolonjach“, Inż. Zuber p. t.

„ P o sz u k iw an ia nafto w e w Albanji“.

W sekcji rafineryjnej: Inż. Niementowski p. t.

„N ajnowsze urząd zenia d y sty la c y jn e w rum uń ­ skim p rzem y śle n a fto w y m “, Inż. Kozłowski p. t.

„ D ysty lacje r u ro w o -w ie ż o w e w rafinerji „Nafta“, Inż. M a rc z a k p. t. „O k ra k o w a n iu s y stem em W olfa“, oraz Inż. Katz p. t. „Studjum nad k r y s t a ­ lizacją parafiny “ .

W południe odbyło się posiedzenie komisji rezolucyjnej, na której uzgodniono tre ść rezolu- cyj, p ro p o n o w a n y c h przez poszczególne sekcje Zjazdu.

O godzinie 15.30 odbyło się ostatnie plenarne posiedzenie Zjazdu. Na w stę p ie posiedzenia w y ­ głosili r e fe ra ty : Inż. Adamiak p. t. „ P r z e m y s ł naf­

to w y S ta n ó w Zjednoczonych A. P . “, Inż. Huculak p. t. „Bilans gazoliniarni w ę g lo w e j“, o raz Prof.

Bielski p. t. „ P o trz e b y polskiego k op aln ictw a naf­

towego, o raz zadania technika kopalnianego w naj­

bliższej przy sz ło śc i“.

Z kolei Prof. Bielski złożył spraw ozdanie z w y k o n a n ia u ch w ał poprzedniego Zjazdu.

S zczupłe r a m y niniejszego a rty k u łu nie po­

z w a lają na szczegó łow e p rzedstaw ienie całości p rac zainicjow anych przez u c h w a ły Zjazdu, oraz s c h a r a k te r y z o w a n ie ich w y n ik ó w . Om ówione one z o sta n ą w osobnych arty k u łac h i referatach, które zam ieścim y w następnych zeszy tach naszego pisma. Na tern miejscu stw ierdzić jednak p r a g ­ niemy, że sp ra w o zd a n ie Komitetu W y k o n a w c z e ­ go Z jazd ó w Naftow ych w y k a z a ło , iż u c h w a ły III. Zjazdu N aftow ego znalazły ż y w y oddźwięk w prze m y śle naftow ym . Zainicjowano szereg prac, z m ie rz a ją c y c h do racjonalizacji poszczególnych gałęzi g o spodarki p rzem ysłow ej. P r a c e naukow o- b a d a w c z e c ie s z y ły się dużem poparciem W ładz, Z a k ład ó w n a u k o w y c h i dośw iadczalnych, oraz organizacyj p rz e m y s łu naftowego. Urządzono sz e ­ re g k u r s ó w z a w o d o w y c h , zaś dla s p ra w specjal­

n ych p o w ołano osobne komisje.

C ałość o siągniętych w y n ik ó w stanow i po­

w a ż n y d orobek w ogólnym bilansie p rac dokona­

nych w ubiegłym roku i p rz y s p a r z a n o w y c h w a r ­ tości, z k tó ry c h k o r z y s ta ć będzie c a ły przem ysł.

S p ra w o z d a n ie Komitetu W y k o n a w c z e g o p r z y ­ jęto do wiadom ości, w y r a ż a j ą c podziękow anie za

S tr . 620______________ ___ „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y " Z eszyt 25

o w oc ną działalność. Następnie uchwalono za p ro ­ sić do Komitetu Prof. Juljana Fabiańskiego, Prof.

R om ana W itkiew icza, Prof. S ta n isław a Piłata, Inż.

A ugusta Nieniewskiego, Inż. Józefa W ojnara, Inż.

Leona Kazubskiego, Inż. W ła d y s ł a w a Klimkiewi­

cza, Inż. W ła d y s ł a w a Dunkę de Sajo i Inż. S te ­ fana D ażwańskiego.

W końcu Prof. Bielski przedstaw ił następu ­ jące w n i o s k i Komisji rezolucyjnej, które zo­

sta ły przez aklam ację u c h w a l o n e : Prace i wiercenia poszukiw aw cze.

JV. Zjazd Naftowy, podkreślając potrzebę c e ­ lowej akcji poszuk iw aw czej za nowem i terenam i naftowemi, w ita z uznaniem zapo czątk o w an ie s y ­ ste m a ty c z n y c h badań geofizycznych przez Spół­

kę Akc. „Pionier" i zaleca go rąco ko ntynuow anie i rozszerzenie działalności w ty m kierunku.

W y c h o d z ą c z założenia, że tylko wiercenia prow adzon e racjonalnie z punktu w idzenia geolo­

gicznego p rzynieść m ogą pożądane rezultaty, z a ­ leca Zjazd p ro w ad zenie w ie rc e ń p o sz u k iw a w ­ czych z ró w no czesn em o trz y m y w a n ie m rdzenia.

P r z y w ierceniach eksploatacyjnych w sk a z a n em jest branie rdzeni z pokładu ropnego.

IV. Zjazd Naftow y w zrozumieniu ogromnej doniosłości geologji naftowej dla prze m y słu s tw ie r ­ dza z zadowoleniem fakt po w stania stałej insty­

tucji Zjazdów geologiczno-naftowych, zapoczątko­

wanej rezolucją II. Zjazdu Naft. w Jaśle i w y r a ż a przekonanie, że organizacja ta przyczyni się w y ­ datnie do rozw oju geologji naftowej.

IV. Zjazd Naftow y doceniając w ażn o ść badań nad fizycznemi w a ru n k a m i w y s tę p o w a n ia ropy i gazu, jako p o d s ta w y dla racjonalnej eksploatacji ropy i gazu, z w r a c a się z g o rą c y m apelem do R a ­ dy Zjazdów geologiczno-naftowych ,aby zainicjo­

w a ła s y s te m aty c zn e prace w ty m kierunku, a do W ła d z p a ń s tw o w y c h i iustytucyj prze m y sło w y ch , by jak najusilniej p race te poparły.

Racjonalizacja techniki kopalnianej.

IV. Zjazd Naftowy, uznając za konieczne dalsze przyśpieszenie postępu w iercenia, w z y w a do p rz e ­ prow a dz en ia badań p ra k ty c z n y c h i teo retyczn y ch nad czynnikami nań w pły w ającem i, p rzy c z e m z a ­ leca podjęcie dalszych prób sy ste m em ro ta c y j­

nym.

W imię korzyści, jakie daje normalizacja, Zjazd w z y w a prze d sięb iorstw a naftowe do w p r o w a d z a ­ nia w życie n orm już opracow an ych.

IV. Zjazd Naftow y podkreśla konieczność w y ­ syłania n a szych techników n aftow ych na studja do S ta n ó w Zjednoczonych Am eryki Północnej i Rumunji, oraz w z y w a czynniki miarodajne do finansowego poparcia tej myśli.

IV. Zjazd Naftowy, oceniając w ażn ość z a g a d ­ nienia racjonalnej gospodarki złożami ropnemi i ekonomicznej eksploatacji, w z y w a do:

1) zapew nienia czynnikom n a u k o w y m i pań ­ s tw o w y m w p ły w u na racjonalny rozwój eksplo­

atacji pól nafto w ych i g a z o w y c h ;

2) do jak najszerszego z astosow ania m etody tłoczenia medjum gazow eg o w złoże, jako n a jw y ­ datniejszej m eto dy ;

3) do kontyn u ow ania p rac nad zbadaniem s k u tk ó w i ulepszeniem sposobów zw iększenia śred nicy o tw o ru w iertniczego;

(9)

4) do jaknajszerszego stosow ania p om p o w a ­ nia w głębokich otw orach św idrow ych, celem w s trz y m a n ia spadku produkcji w ynikłej w dużej mierze z powodu likwidacji nierentujących się o tw o r ó w w tłokowaniu.

Prace badawcze.

IV. Zjazd Naftowy, uw ażając za celowe p ro ­ wadzenie prac b a d a w c z y c h nad odbudową g ó r ­ niczą złóż naftowych, z w ra c a się z apelem do m ia­

rodajnych czynników o dalsze finansowe p o p a r­

cie p ierw szych doświadczeń, w y k o n y w a n y c h obecnie w Harklowej. Z uw agi na ogromne z na­

czenie odbud ow y górniczej dla rozwoju p ro d u k ­ cji, p rz y ró w n oczesn y ch w y sok ich kosztach w po­

równaniu z eksploatacją otw o ram i wiertniczymi, Zjazd zaleca specjalne uprzywiljowanie ty ch p ra c w przyszłej u staw ie naftowej.

IV. Zjazd Naftowy stw ierdza, że Komisja dla s p ra w mierzenia gazu, pow o łan a do życia p rzez poprzedni Zjazd, spełniła dodrze swoje zadanie, normując szereg w a ż n y c h zagadnień przem ysłu naftowego. Z uw agi na doniosłość sp raw y i w o ­ bec now o w y łaniających się problemów, Zjazd u w a ż a dalszą pracę Komisji za nieodzowną.

Za d o tych c z a so w e popieranie prac b a d a w ­ czych, p ro w a d z o ny ch przez Sekcję Naukowej O r ­ ganizacji oraz Biuro Techniczno-badawcze Stow . Pol. Inż. Przem.-Naft., IV. Zjazd Naftowy w y r a ż a gorące podziękowanie M inisterstw u P r z e m y s łu i Handlu, Izbie P r a c o d a w c ó w w Borysławiu, P.

F. O. M. „Polm in“, a przedew szystkiem S. A. „ P io ­ nier“. Zjazd z w r a c a się do czynników ko m peten­

tnych o dalsze umożliwienie kontynuowania tych prac i o zapewnienie trw a ły c h podstaw m a te ria l­

nych wspom nianem u w y ż e j Biuru.

IV. Zjazd Naftowy uchw ala wybór Komisji N auko w o-P rzem ysło w ej, której zadaniem m a być inicjowanie i popieranie prac badawczych z z a ­ kresu przem y słu naftowego. W skład tej komisji winni w ejść kierow nicy instytucyj naukow o- badaw czy ch , p racujących nad zagadnieniami p rz e ­ m ysłu naftowego, oraz delegaci przem ysłu pod przew o d n ictw em delegata W y ż sz e g o Urzędu G ó r­

niczego.

Technika rafineryjna.

IV. Zjazd N aftow y uchwala, aby tem atem r e ­ fera tó w Sekcji rafineryjnej V. Zjazdu N aftow ego było zagadnienie produkcji i stosow ania polskich asfaltów.

IV. Zjazd Naftowy stw ierd za niedocenianie w artości, wynikającej z publikowania tak w r o ­ dzimej jak i zagranicznej literaturze rez u lta tó w p ra c y z dziedziny gazo w o - naftowej i apeluje o niezaniedbyw anie tej ważnej dziedziny p ro p a ­ gandow ej dla polskiej technologji n a fty i gazu ziemnego.

W o bec w p ro w a d z e n ia do p rz e m y s łu nafto­

w ego now ych urządzeń, określonych obcem i naz­

wami, Zjazd stw ie rd z a konieczność ustalenia

Z eszyt 25 ^ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y “ S tr. 621

i w p ro w a d z e n ia dla poszczególnych a p a ra tó w i ich części n a z w i o kreśleń polskich.

Rów nocześnie Zjazd z w r a c a u w a g ę na ko­

nieczność udostępnienia p r z y pom ocy prze k ład ó w am erykańskiej litera tu ry fachowej.

U staw od aw stw o naftowe.

IV. Zjazd Naftowy, prag n ą c dać w y r a z nie­

zależnej fachowej opinji sfer z a interesow any ch, protestuje przeciw ko wiadom ościom pojaw iającym się w prasie codziennej, informującym fałszy w ie szerokie sfery d rob n ych p rz e m y s ło w c ó w i w ł a ­ ścicieli terenó w naftow ych, o raz a ta k u jąc y m w nie­

dopuszczalny sposób Naczelnika W y d z ia łu Nafty M inisterstw a P r z e m y s łu i Handlu Inż. F riedberga.

Z w a ż y w s z y , że k a ż d y dzień trw a n ia obec­

nego stanu rzeczy przynosi n iep ow eto w an e szko­

dy przem ysło w i naftowem u, prosi Zjazd w ła ściw e czynniki rzą d o w e o poczynienie krok ów , z d ą ż a ­ jąc y c h do jak najszybszej realizacji w ejścia w ż y ­ cie u s ta w y naftowej, opartej na zasadzie sw o b ody górniczej.

Zjazd w y r a ż a b. M inistrow i Inż. Eugenjuszow i K w iatkow skiem u oraz Inż. Dr. Frie d b e rg o w i po­

dziękow anie za energiczną obronę tej zasady.

* * #

Zjazd przyjmuje do wiadom ości s p ra w o z d a ­ nie Komitetu W y k o n a w c z e g o Zjazdów N aftow ych i p ow ierza mu pieczę nad w y ko n an iem p o w y ż ­ szych rezolucyj.

* * *

P o uchwaleniu p o w y ż s z y c h rezolucyj za bra ł ponownie głos Prof. Bielski i za m yka ją c o b rad y Zjazdu stw ierdził ko rzy stn e wyniki obrad, oraz w s e rdeczny ch sło w a ch podziękow ał o rgan izato­

rom, uczestnikom Zjazdu i referentom za udział w p racach Zjazdu.

* * *

IV. Zjazd N aftow y b y ł dalszem ogniwem w łańcuchu w s p ó łp ra c y w s z y stk ic h z a in te re s o w a ­ nych czynników w rozw oju p rze m y słu naftowego, zapoczątkow anej p rze d c z te ro m a laty.

Dał on w licznych re fe ra tac h n o w y , n ie z w y ­ kle bo gaty m aterjał n a u k o w y i p r ak ty c zn y , dał sposobność wspólnej w y m ia n y myśli i przyniósł nowe w y ty c z n e do p ra c y na najbliższą p r z y ­ szłość.

O b ra d y Zjazdu b y ły n iezw yk le intensyw ne, czego najlepszym dow odem , że w y c z e rp a n o c a ły porządek obrad przew idziany p rog ram em , obejmu­

jący z górą 30 refe ra tó w i nad k a ż d y m z refe ra tó w przeprow ad zo no dyskusję.

To też u czestnicy Zjazdu opuszczali gościnne m u ry L w osw kiej Politechniki z poczuciem, że spę­

dzili czas dobrze, z po żytkiem dla siebie i przem ysłu.

(10)

S tr. 622 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y ' Z eszyt 25

J u b ile u s z p ra c y za w o d ow ej P r e z e s a T. C h ła p o w s k ie g o

W drugim dniu IV Zjazdu n aftow ego t. j. 7-go bm. o godzinie 12.30 o d b y ła się w dużej sali Izby P rz em y s ło w o -H a n d lo w e j w e L w o w ie U roczystość jubileuszow a ku czci P r e z e s a Izby P r a c o d a w c ó w P rzem . Naft. w B o ry s ła w iu Dyr. T ad eu sza C hła­

powskiego, połączona z N ad zw y czajnem W alnem Zgrom adzeniem czło nkó w Izby.

P r z y szczelnie zapełnionej sali o tw o r z y ł Nad­

zw y c z a jn e W alne Zgrom adzenie W ic e p re z e s Izby Prof. Bielski, w itając obecnych czło n kó w i gości, poczem na w n iosek Dyr.

Biluchow skiego u c h w a ­ lono przez aklam ację w ś r ó d niem ilknących ok lask ó w nadać Dyr.

T a d e u szo w i C h ła p o w ­ skiem u z okazji jego 35- letniej p r a c y w p r z e m y ­ śle nafto w y m , 25-letniej d y r e k tu r y w T o w . Akc.

„Galicja" i 15-letniej p re ­ z e su ry Izby, godność Członka H onorow ego Izby P r a c o d a w c ó w w B o ry sław iu, za zasługi położone dla dobra p rze m y słu i p rzedsię­

b io rstw naftow ych. R ó w ­ nocześnie w rę c zo n o Ju­

bilatowi pięknie o p r a w n y dyplom.

Następnie z a b ra ł głos w ic e p re z es Prof. Biel­

ski, k tó ry w w y m o w ­ nych s ło w a ch skreślił działalność Jubilata w ciągu ostatnich 35 lat jego p ra c y w przem yśle, w ym ieniając posterunki, na k tó ry c h p rac o w ał i podk reślając zasługi jakie dla p rze m y słu po­

łożył. M ó w c a zaznaczył, że Jubilatowi należy oddać cześć z a ró w n o za Jego w y tr w a ło ś ć w p r a ­ cy, której, po rzu c iw sz y s w e d o ty ch c z a so w e śro ­ dow isko w ojsk ow e, nie w a h a ł się rozpocząć jako robotnik, — jak na jego niezw ykle s e r ­ deczny stosunek do p o d w ła d n y c h urzędników i robo tnik ó w w ciągu 25 lat p ra c y dyrektorskiej, — o raz za działalność na stan ow isku P r e z e s a Izby.

Z kolei z abrał głos P r e z e s Krajow ego T o w a ­ r z y s t w a N aftow ego Se n a to r Długosz, k tó ry w s e r ­ decznych sło w a ch w spom niał początki p ra c y Jubilata w przem yśle, i serde c z n e związki jakie łą c z y ły ó w c z e sn y ch nafciarzy, w y w o ła ł w s p o ­ mnienie d a w n y c h t o w a rz y s z y p r a c y i pracę Ju­

bilata w ś r ó d nich, kończąc życzeniem długiej jeszcze i nadal tak owocnej p racy.

P o S e n a to rz e Długoszu p rze m aw ia ł S ta ro s ta drohobycki S ta n is ła w Porem balski, k tó ry skreślił s y lw e tk ę Jubilata jako p rac o w n ik a na polu spo- łecznem i obyw atelsk iem , jako byłego b urm istrza

B o ry sław ia, M a rsz a łk a pow iatu drohobyckiego, i najlepszego syna Ojczyzny.

Inż. Friedberg, Naczelnik W yd ziału naftowego M inisterstw a P r z e m y s łu i Handlu, składał Jubila­

towi życzenia imieniem W ład z górniczych, z którem i Jubilat p ozo staw ał w stałych s to su n ­ kach i w w ybitnie harmonijnej w spó łpracy.

G eneralny d y r e k to r G ru p y „M ałopolska" inż.

W iktor Hłasko, imieniem firm zrzeszonych w S y n ­ dykacie P r z e m y s łu naftowego, w dłuższem pięknie ujętem przem ówieniu p rze d staw ił stosu­

nek Jubilata do różnych faz i etapów , jakie p rz e ­ m ysł n aftow y p rzecho­

dził. M ó w c a przedstaw ił Jubilata w danych w a ­ runkach jako pioniera przem ysłu, k tó ry w y k o ­

r z y s t y w a ł w sz y stk ie swoje zdolności fachow e i siły w dążności do w y ­ darcia ziemi su ro w c a naftowego, co w połą­

czeniu z zaletami c h a ­ rak te ru i s e rc a s tw o ­ rzyło z niego typ w z o ­ ro w e g o polskiego naf- ciarza.

P re z e s R a d y N adzor­

czej S. A. „Galicja" Leo Friedetzko podnosząc zasługi Jubilata dla tej firmy, podkreślił m. i., że p raca jego dla T. A.

„Galicja" p o k r y w a ła się z a w sz e z interesem k r a ­ ju, oraz ogółu przem ysłu naftowego.

Z w ła ś c iw y m sobie tem p eram en tem i ż y w o ­ ścią dziękow ał P re z e s C hłapow ski za w y r a ­ żone mu uznanie. J e ­ żeli dziś przem ysł nafto w y podnosi jego za­

sługi, to oddaje hołd równocześnie jego kolegom nafciarzom, k tó rz y zaw sz e radą i czynem w s p ó ł­

działali z nim w przem yśle. R e z ulta ty p ra c y osiągnięte na stan ow isk u d y r e k to r a S. A. „G a ­ licja" zaw dzięcza pełnemu zaufaniu sw oich m o­

c odaw có w , k tó rz y nie krępując nigdy jego ini­

c ja ty w y i decyzji, dali mu m ożność samodziel­

nego rozstrz y g a n ia w a ż n y c h zagadnień w od­

powiedniej chwili. W dalszem przem ówieniu pod­

niósł m ó w c a zasługi swoich w sp ó łp ra c o w n i­

k ó w technicznych, adm inistracyjnych, jakoteż tej wielkiej rzeszy robotników naftowych, któ rzy przez szereg lat byli dzielnymi i k arny m i w y k o ­ naw cam i jego poczynań.

P r z y p is y w a n e mu zasługi na stano­

wisku P r e z e s a Izby P r a c o d a w c ó w zaw dzię­

cza zgodnej w s p ó łp ra c y i poparciu człon­

kó w W y działu Izby, s e k re tarz o m i urzędnikom tej instytucji.

(11)

Zeszyt 25 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y " S tr. 623

W GZRHRIG ZHSŁUG POŁDZO- n u e n d l h d o b r h i r o z w o j u p o ł S k i s g o P R z e m y S Ł U B J s a RHFTOWfiGO I PRZ£DSI£BIORSlw

R H P T O W y C H.

/rif,4- ?{>h' «•-* i ,/h

/U<JŁ

B I— H ZBH PRHeODHWeÓW

y j f i K H W P R z e a z y ś L S r h fto-"

> W a hPHffŁ W BORySŁHWIU

M DWHDziesTH, Roezmeg

h fSISTR ISRIH BHDHJS CiGHWHŁJpS II SSSCWŁRSGO ZSROaSHDZeRIKRSSS g ifjjH Ś K ie w i e L a s o ż R e s n a p h r h ®

= UiDsaszowi CHŁHPOWSKISSKiBL

Ł^-sweiRM pRezesowi.DyReKTORcm sPHKc.aHucjfl-

w Z OKHZJI ZBieGCI ROGZRICJSGO

|T 35-aoLfiTRIfiJ PRHCyW PRZ€- JŁssss&s rh fto w sb r, 25-coLST-, B R iej

P P H C y 'WSPHKC..GHŁICJFI';

y 115-ro l s tr k jj PRezesuRy izb?

a SETGODROŚe eZŁORKHBłS

W BKEKIHOROROWaGOJSSSK«'

złożyli członkow ie i goście kw o tę Zł 4.000.— do Jego dyspozycji na cele dobroczynne, zam knął przew o d n ic z ąc y W alne Zgrom adzenie o godz. 15.

W spólna fotografja z eb ranych z a k o ńczy ła tę miłą i rza dk ą uroczy sto ść.

Następnie odczytał przew odniczący teleg ram y nadeszłe od Instytucyj, Zrzeszeń i osób nie m o­

g ących w ziąć udziału w uroczystości.

Zawiadam iając Jubilata, że zamiast z w y c z a ­ jowego p rz y takich okolicznościach bankietu,

(12)

S tr. 624 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y “ Z eszyt 25

Dr. IGNACY WYGARD.

K s z ta łto w a n ie się c e n b e n z y n y

S ły s z y się nieraz u ty sk iw a n ia automobilistów na w y s o k ie c e n y b enzyny, w o b e c czego m oże nie od rze c z y będzie poinform ow ać ich o tern, dla­

czego cena b e n z y n y jest ta k a a nie inna, i jak się do niej dochodzi.

K ażdy p rze m y sł winien się s ta r a ć o to, aby n a w ią z a ć możliwie najbliższy kontakt ze s w y m konsum entem , jednakże i konsum ent winien zainte­

re s o w a ć się stosunkam i w tych gałęziach p r z e ­ m ysłu, k tó re są jego dostaw cam i.

Mało jest automobilistów, k tó rz y nie znaliby s to su n k ó w p rze m y s łu autom obilowego, n a w e t jeśli chodzi o fabryki b ardzo oddalone, nie ko­

niecznie najw iększe, a często n a w e t fabryki egzo­

ty czne i takie, z k tó ry c h produkcji ani oni, ani ich znajomi nie k o r z y s ta ją ; jeśli chodzi o p rze m y sł naftow y, k tó ry nie jest prze m y słe m obcym jak tam te ,lecz p rze m y słe m rodzim ym, przem ysłem , z któ re g o produkują — bo z b e n zy n ą i s m aram i — s ty k a ć się musi automobilista p raw ie że codziennie, to z a interesow anie naszego sp ortsm e n a dla tego p rze m y s łu jest p ra w ie żadne i w najlepszym w y ­ padku ogranicza się do n arzek ania na ceny. C za­

sem n a rz e k a się także na jakość, nie Dróbując do­

ciec, c zy tak jest n a p ra w d ę, po czyjej stronie leży w ina i c z y tem u sam automobilista zapobiecby nie mógł.

B y ć może, że ten b ra k z a in teresow an ia jest często i w iną sam ego p rze m y słu naftowego, k tóry nie rozw ija pro p agan dy, podobnie jak p rzem ysł sa m oc ho d o w y , zapominać jednak nie można, że p ro p ag a n d a kosztuje, co z n ów odbiłoby się na ce­

nie b e n z y n y w sposób niepożądany.

B rak tu miejsca, b y dać s z cz e g ó ło w y obraz bistorji i obecnego stanu naszego p rze m y słu nafto­

w ego. Ż ądnych w ie d z y odesłać m uszę do litera­

t u r y w ła ściw e j i do pism fachow ych, ewentualnie do m ego odczytu, d ru k ow a n e g o w „ P rze m y śle N a fto w y m “ z e sz y t 10. z 25 m aja 1930 r.

W spo m n ę tu tylko, że po okresie świetności w ostatnich latach przedw ojennych, znajduje się polski p rze m y sł n a fto w y w stadjum ciężkiej walki z przy ro d ą , której w y d r z e ć chce starannie przez nią u k r y w a n e płynne sk a rb y . W iem y, że s k a rb y te, a w ięc ropę naftową, wedle opinji w szystk ich geologów, w y c z e rp a liś m y zaledwie- w ułam kach p rocentów , w ie m y więc, że w złożach naszych karpackich i prze d k a rpac k ich znajduje się jeszcze w ielka ich ilość, lecz nie posiadam y d ostatecznych kapitałów , a b y za w z o re m A m eryki w e d rz e ć się w nasze pola naftow e tysiącem n o w y c h szybów , k tóre jedynie m o g ły b y nam w sk a z a ć, które pola nadają się do rentow nej eksploatacji. W szy stk ie kapitały, jakie p rze m y sł z prze d sięb io rstw sw y c h otrzym uje, w r a c a ją doń i w ięk szo ść ich z u ż y w a się na w iertnictw o. Akcjonariusze nie otrzym ują nic, co ła tw o stw ierdzić m ożna w bilansach t o w a ­ r z y s t w naszych, które od czasu w o jny d yw id e n d y nie w y p łacają. Surow iec, a w ięc ropę produkują częściowo te same t o w a rz y s tw a , które są w ła ś c i­

cielami rafineryj, częściow o zaś i tak zwani czyści producenci, a koszt w y d o b y c ia tego su ro w c a

W zw iązku z w a ru nka m i p o w y ż opisąnemi jest

w y s o k i i jego cena ta r g o w a jest też odpowiednio w ysok a.

O bniżyć tej ceny nie m ożem y, g d yż b yło b y to rów nozn aczn e z zanikiem naszej produkcji, na co nie może się zgodzić ani P a ń stw o , ani konsum ent- o b y w a te l w dobrze zrozum ianym w ła s n y m inte­

resie, nie obliczanym jedynie na bieżącą chwilę.

P r z y w yso kiej cenie surow ca, nie może być oczyw iście niską cena pochodnych produktów , jednakże różnica m iędzy na szą ceną b en z y n y a c e ­ ną ro py jest znaącznie niższą, aniżeli różnica mię­

dzy ceną rop y zagranicznej i ben zyny z niej w y ­ tworzonej. W czasach kiedy organizacji p rz e ­ mysłu, — jaką dziś jest S y n d y k a t P r z e m y s łu Naf­

tow ego, — nie było, ceny p rodu k tów nie p o k ry ­ w a ły ce n y k osz tów w łasny ch, g dy ż k ażd y p rze d­

siębiorca sta ra ł się umieścić na rynku sw e pro du kty za k aż d ą cenę, byleby tylko p o k ryć bieżące zobowiązania. P o w o ła n a do życia o rg a ­ nizacja m iała za zadanie ochronę przed sp ow o d o­

w a n ą tern katastrofą, d rog ą sam oograniczenia się przedsiębio rstw w ich do sta w ac h i drogą u z ależ­

nienia d o s ta w od faktycznej p otrz e by rynku.

Najłatw iejszym zarzu tem sk ie ro w a n y m p rz e ­ ciw każdem u S y n d y k a to w i jest sug ero w anie mu z a w s z e i często n a w e t słusznie, chęci w y z y s k a n ia m onopolowego s ta n o w isk a w kierunku podw yżki cen. P r z y ta c z a m poniżej tabelkę w a g o n o w y c h cen b en z y n y loco B o r y s ła w i cen ro p y od roku 1925 do 1930.

K r a j o w a c e n a b e n z y n y

D ata zl. w/g ofic. kursu $ wskaźnik

28. 11. 1925 45.— 8.68 100

28. VII. 1925 52.— 10.01 115

2. IX. 1925 57.— 10.03 116

9. X. 1925 66.20 10.99 127

3 . XII. 1925 76.— 7.63 90

16. VI. 1926 79.— 7.91 91

17. IX. 1927 46.— 5.17 60

17. XI. 1927 52.62 5.91 68

20. XII. 1928 60.62 6.82 79

1. XII. 1930 60.62 6.82 79

C e n a R o p y za 100 kg.

D ata zł. w/g kursu $ wskaźnik

luty 1925 9.90 1.92 100

lipiec 1925 9.60 1.85 96

w rz e sie ń 1925 9.94 1.75 91

paźdz. 1925 11.30 1.95 102

grudz. 1925 11.80 1.37 71

czerw . 1926 16.63 1.63 85

w rz e ś. 1927 18.70 2.10 109

lis top. 1927 18.53 2.09 109

grudz. 1928 17.32 1.95 102

grudz. 1930 19.00 '■ 2,14 111

Z z estaw ienia tego w ynik a, że

1) cena b e n z y n y sam ochodow ej od roku 1925 spadła z $ 8.68 — przecho dząc przez punkt kul­

m inacyjny w październiku 1925 na $ 10.99 — do ceny $ 6.82 za 100 kg.,

(13)

Z eszyt 25 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y “ S tr. 625

2) że S yndykat, istniejący od listopada 1927 r.

p o d w y ż s z y ł cenę z najniższego jej poziomu w c a ­ łym tym okresie 6-letnim tylko jeden raz, g d yż druga p o d w yżk a pozorna spow o d o w an a b y ła je­

dynie p o d w y żk ą taryf kolejowych,

3) że przy znacznej zniżce ceny b en z y n y w stosunku do roku 1925, równocześnie cena ro­

py, a więc su ro w ca p odstaw ow ego, w stosunku do roku 1925 w zrosła.

Już z tych cyfr w ynika, że przemysł n a fto w y nie próbow ał w y k o r z y s ta ć swej organizacji, dla przyspożenia sobie nienależnych, a może n a w e t należnych mu zysków .

Dla całości obrazu ilustrującego kształtowanie się cen, należałoby jeszcze w yjaśnić konsum en­

towi, wiele z ceny płaconej przez niego za b e n ­ zynę pobraną w pompie, otrzym uje fabryka, ben­

zynę tę produkująca, wiele p rzy p a d a na P a ń s tw o z tytułu podatków i przew oźnego, a wiele na obrót handlow y i zw iązane z tern wydatki. O d­

powiedź daje nam znów następujące zestawienie:

Na cenę zasadniczą benzyny, jaką przy s p rz e ­ d a ż y w agonow ej otrzym uje fabryka,

p rzy p a d a zaledwie 51.21%

k oszty przew ozu 9.98%

podatki 19.88%

koszty obrotu hurtow nego 6.84%

koszty sp rz e d a ż y detal. 10.35%

k oszty sprzedażne techniczne 1.74%

100.0 0 %

Z zestaw ienia p ow yższeg o wynika, że na przew o źn e i podatki z ceny detalicznej odpada praw ie 30%, a ko szty obrotu hurtowego i d e ta ­ licznego łącznie w y n o sz ą 17.19%, pokryw ając nie tylko zarobek hurtow nika i detalisty, lecz także

k oszty am ortyzacji i o p rocen tow ania sk ła d ó w i pomp, bardzo znaczne m an k a i koszty p e rs o ­ nalne. K oszty obrotu handlow ego utrz y m ują się u nas w znacznie n iższych granicach, niż w innych krajach, gdzie j. np. w Czechosłowacji, w ed le za- podań z roku 1929, w y n o s iły średnio 24%.

Z darza się, że za g ra n ic ą ce n y b en z y n y są tańsze, kiedy ś w ia to w e k onc e rn y zag ran iczne ze sobą walczą, ale zapomina się o tern, jak g w a ł ­ tow nie ceny te s k a cz ą w górę w okresach, kiedy te potęgi handlow e żyją ze sobą w względnej zgodzie.

W spom niałem na w stępie rów nież o żalach na jakość benzyny, otóż stw ierdzić muszę, że ben ­ z y n a pochodząca z wielkich fabry k zrzeszon y ch w S y n d y k a c ie jest bezw zględnie dobrej jakości, nigdy nie g o rsz a od dobrej ben zy n y a m e r y k a ń ­ skiej, i jest pod ty m w zględem dokładnie b a d ana;

na niespodzianki pod w zględem jakości nie będzie też n a ra ż o n y automobilistra, p obierający benzynę z pomp, należący ch do wielkich firm, k o n tro lo w a ­ nych p rze z S y n d y k a t. Nie może natom iast S y n d y ­ kat odpow iadać za d o s ta w y m ały c h rafineryj, nie- zrzeszon ych w S y n d y k a c ie i nie posiadających o d­

powiednich urządzeń rafinacyjnych, ani też za s p rz e d a w c ó w , nie po zostających w zw iązku z S y n d y k a tem , k tó rz y dają klijentom różne boni­

fikaty z ustalonej dla całej Polski jednolitej ceny, a „odbijają się“ w ten sposób, że tw o rz ą rozm aite

„m ieszanki“, k tóre taniej kosztują, lecz niszczą silniki. W ty ch „ m ieszankach“ leży g łó w n y powód uty sk iw ań. Oczywiście, że z d a rz y ć się może jakaś niedokładność p rzy manipulowaniu na składzie, lub pompie, należący ch także do firm S yn dy k atu , co p r z y ty sią c ac h pu nk tów sprzedażnych, nie z a w s z e da się skontrolow ać.

M ówiłem ty m razem tylko o benzynie, w jed­

n y m z dalszych a rty k u łó w pom ó w im y o sm arach, o k tó ry c h też parę c ie k a w y c h rze c z y d a ło b y się powiedzieć.

Prof. Inż. ZYGMUNT BIELSKI.

A k ad em ia G órnicza K raków .

R e zu lta ty p ra cy grupy „ M a ło p o ls k a “ w o sta tn ich dw óch latach

Od p ew nego czasu pojawiają się stale w fa­

chowej oraz codziennej prasie, w ystąpienia p rze ­ ciw ko roli, jaką w n aszym przemyśle n afto w y m o d g r y w a obcy kapitał. O sk a rża się to w a rz y s tw a op a rte o ten kapitał o wszelkie możliwe w ystępk i, a w ięc sk iero w an e p rzeciw ko interesom p rze ­ m ysłu jako całości, przez dławienie inicjatywy p ry w a tn e j, przez egoistyczną politykę handlową, przez obniżanie ceny ropy itp. Zarzuty idą n aw et tak daleko, że posądza się te przedsiębiorstw a o akcję szkodliw ą dla interesów Pa ń stw a , o z a ­ m ia ry zniszczenia polskiego przem ysłu naftowego itp. Rów nież i ze w z g lędów społecznych m a akcja tych t o w a r z y s t w być szkodliwą w sk u tek ograni­

czania ruchu i zmniejszania ilości zatrudnionych p racow nik ów , tak um ysłow y c h , jak i fizycznych, jako skutku tego ograniczenia.

Znając g o spo darkę najw iększego Koncernu Naftowego, opartego w y łą c zn ie o obcy, francuski kapitał, p rag nę zarzuto m ty m p rze c iw sta w ić nie g ołosłow ne frazesy, nie domniemania i dom ysły, lecz realne cyfry, dostępne dla każdego, gdyż w zięte z oficjalnych publikacyj, — lub pochodzące ze s ta ty s ty k Koncernu, tylko dlatego nie publiko­

w ane, poniew aż nasze sta ty s ty k i oficjalne tego rodzaju danych nie obejmują. Za p o d sta w ę po­

rów n a ń biorę stan prze d sięb iorstw a w chwili jego pow stan ia i stan obecny.

Zacznijmy od kopalnictwa, jako początku i p o d s ta w y przem ysłu.

W chwili po w stania G rup y „M ałopolska“, t. j.

w c z e rw c u r. 1928, produkcja w sz y s tk ic h kopalń, n a leżących do przed siębiorstw objętych w y m ie ­ nioną Grupą, w yn o siła 2.394 c y ste rn ropy, pro­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mały przekrój przewodu oraz jego długość pow odują znaczne opory, przez co poważnie ogranicza się ilość w pom pow anego płynu tak, że zdolność udźwigowa

ropą występującą w niższych partjach złoża lub też lokalnych. Stanowi to ujem ną stronę tej metody, w odą okalającą. Brown, odpow iada ona metodzie

w a ły oleje naftenowe (Chemisches Zentralblatt 1932 II.. Zeszyt 5 PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Str. stosunek rozw o-.. 1) 'Podług referatu wygłoszonego na

Po rozpęcznieniu na spodzie zapuszcza się żerdzie płuczkow e aż do klocka, zamyka się zarurow anie 1 na górze dławikiem i wtłacza się najpierw czystą w odę

Chociaż im port ten jest chwilowo tylko propagandow y, gdyż nie oparty o kalkulację kupiecką, może stać się jednak groźnym w chwili, gdy na skutek zrzeczenia

Do asfaltu dodaw aliśm y parafinę i określali zm ieniające się w łasn ości asfaltu.. Jak się okazuje asfalty tw a rd e po odparafinow aniu m ają pu nkty

nego i sposobu postępowania. Wyniki utleniania nafty w e fazie parow ej bez katalizatora. Teorja htydrogenizacji i pierw sze p róby uwodorniania węglla pod

Na Gdańsk, Anglją, Holandią, kraje skandynaw skie, bałtyckie i zam orskie:.. Polish Petroleum