• Nie Znaleziono Wyników

Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 2, Z. 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 2, Z. 5"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

K C Y J H Y :

Dr. STEFAN BARTOSZEWICZ, Prof. Inź. ZYGMUNT BIELSKI, Dr.:STANISŁAW SCHAETZEL, Dr. STANISŁAW UNGER.

Redaktor odpowiedzialny: Dr. STANISŁAW SCHAETZEL.

Redakcja I Adm inistracja: Lwów, ul. Akademicka, Gmach Izby Handlowej i- Przem ysłowej.,

Telefon Nr. 5-46.

N a l e ź y t o ś ć p o c z t o w a o p ł a c o n a r y c z a ł t e m .

(2)

Treść zeszytu 5-go „ P R Z E M Y S Ł U N A F T O W E G O “

z dnia 10-go marca 1927 r.

1. Dr. Alfred Kielski: „Kartel Naftowy^ (c. d . ) ... ... . Str. 113 2. Inż. Kazimierz Krukierek: „Francuska polityka n a f t o w a " ...„ 1 1 5 3. Inż. Stanisław Jam róz: „Zagadnienie w arunków i p o stępu pracy przy wierceniu

ud aro w em “ (ciąg dalszy) ... „ 1 1 7 4. Inż. Tadeusz G aw lik: „Badanie sprawności wiercenia i porównywanie systemów

wiertniczych“ ... „ 1 2 1

5. Konferencja naftowa w Ministerstwie Przemysłu i H a n d l u . „ 1 2 5 6. Przegląd g o s p o d a r c z y ... „ 1 2 6 7. Wiadomości bieżące ... w 128 8. Przegląd p r a s y ... ; ... „ 1 3 0 9. Przegląd zagran iczn y ... „ 1 3 1 10. S t a t y s t y k a ... „ 1 3 2

Zestawienie porównawcze wydobycia ropy, gazu, wosku ziemnego (listopad) Wywóz wosku ziemnego zagranicę ( l i s t o p a d ) ...

Zestawienie porównawcze przeróbki, wytwórczości i rozchodu produktów naftowych ( l i s t o p a d ) ... ...

„ L ’I N D U S T R I E D U P É T R O L E “

Editée par l'A ssociation Nationale d’industrie du Pétrole, Lwów (Leopol).

p a r a i s s a n t l e 1 0 e t l e 2 5 d e c h a q u e m o i s . C o m i t é d e r é d a c t i o n :

Dr. Stefan BARTOSZEWICZ, Prof. Ing. Zygmunt BIELSKI, Dr. Stanisław SCHAETZEL, Dr. Stanisław UNGER.

Lwów (Pologne), rue Akademicka 17.

10. mars 1927* Table des matières :

1. Dr. A. Kielski: „Cartel du pétrole. Page 113 2. Ing. K. Krukierek : Politique fran- t

caise du pétrole 115

3. Ing. S. Jamrôz : „Les conditions de travail et d ’avancement du fo­

rage a p ercussio n “ ... „ 117 4. ing. T. Gawlik : Efficacité et compa­

raison des systèmes de forage . „ 121

5. Conférence au Ministère du Com­

merce et de l’Industrie . . . . 6. Revue des lois ét décrets . . . 7. Chronique l o c a l e ... ...

8. Revue de la p r e s s e ...

9. Chronique é t r a n g è r e ...

10. Statistique...

Nr. 5.

„ 125

„ 126

» 128

* 130

„ 131

„ 132

„ N A P H T A - I N D U S T R I E “ Z e itsc h r ift

h e r a u s g e g e b e n v o m L a n d e s - N a p h t a - V e r e i n , L w ów (L e m b er g ).

e r s c h e i n t 2 m a l m o n a t l i c h . R e d a k t i o n s k o m i t ć e :

Dr. Stefan BARTOSZEWICZ, Prof. Ing. Zygmunt BIELSKI, Dr. Stanisław SCHAETZEL, Dr. Stanisław UNGER.

Lwów (Polen), Akademickastrasse 17.

10. März 1927.

I N H A L T : Nr. 5.

1- Dr. A. Kielski: „Naphtakartell“ . . Seite 113 2. ing. K. Krukierek: .Peiiolionisolitik Frankreichs“ „ 115 3. Ing. S. Jam röz: „Arbeitsverhälnisse

und Bohrvorschritte beim Schlag-

bohrsystem “ ... „ 117 4. Ing. T. Gawlik : „Untersuchungs-

metoden im Bohrwesen“ . . . „ 121

5. Konferenz im Ministerium des Hand.

u. Ind. ...

6. Neue Gesetze und Verordnungen . 7. Kleine N a c h r ic h te n ...

8. Uebersicht der P r e s s e ...

9. Ausländische Kronik . . . . . 10. Statistik . . . .

125 126 128 130 131 132

(3)

Rok II. 10. marca 1927. Zeszyt 5

PR EN U M E R A T A :

W , KRAJU:

rocznie . . Zł. 36 półrocznie . „ 20

ZAGRANICĄ:

rocznie . fr, szw, 36 półrocznie „ . 20

P o jed y n czy zeszyt 2 Zł. (2 fr. szw.).

ZEiiySŁ

NAFTOWY

D W U T Y G O D N I K

w ydaw any nakiadem K rajow ego Tow arzystw a Naftowego w e Lwowie.

O G Ł O S Z E N IA :

razy ‘A 'A | ■A [ % | S T R O N Y

i 120 65 33 20

3 300 165 84 48 6 540 282 144! 84 12 900 480 252 144 24 1440 792 O CC

240

' 1 S trona zew nętrzna okładki

o 50% drożej.

P ierw sza strona ogłoszeń o 25% drożej.

□ □ □ W ychodzi 10-go i 25-go każdego m iesiąca. O □ □

K O M ITET R E D A K C Y jN Y :

Dr. Stefan Bartoszew icz, Prof. Inż. Zygm unt Bielski, Dr. Stanisław Schaetze!, Dr. Stanisław Unger.

R edaktor odpow iedzialny : Dr. STANISŁAW SCHAETZEL.

s= R edakcja i Administracja Lwów, ul, A kadem icka 17, G m ach Izby H andlow ej i Przem ysłowej, s Telefon Nr. 5-46. s s Konto czekow e P. K. O. Nr. 153.208. R achunek bieżący w Akc. Banku H ipotecznym w e Lwowie.

Dr. A L F R E D KIELSKI.

Kartel Naftowy.

III.

Z g o d n ie z u c h w a ł ą z rz e s z o n y c h f ir m — w y­

z n a c z e n i s p e c ja ln ie d w a j1 p e łn o m o c n ic y p o d ję li ro ­ k o w a n ia z w sz y s tk ie m i g r u p a m i, m e to d ą in d y w i­

d u a ln e g o o m a w ia n i a z k a ż d ą f ir m ą c a ło k s z ta łtu ''zagadnienia i s z c z e g ó ln y c h dla k a ż d e j f ir m y d e c y ­

d u j ą c y c h p o s tu la tó w i w ątp liw o ści.

W yło n io n e s tą d sp rz e c z n o śc i z o s ta ły u ję te w s y s te m a ty c z n ą całość, n a p o d s ta w ie k tó re j p o d ­ ję to p ró b y ich u z g o d n ie n ia.

P r ó b y te d a ły r e z u l t a t p o z y ty w n y t a k , że w połowie lipca b y ły g o to w e — o p r a c o w a n e p r z e z p e łn o m o c n ik ó w p r o j e k t y o r g a n i z a c j i — o p a r t e na p o d a n y c h w y ż e j z a s a d a c h spó łk i a k c y jn e j o b e jm u ­ j ą c e j w sz y stk ie o r g a n iz a c je h a n d lo w e .

W o sta tn ie j j e d n a k chw ili j e d n a z f irm u p o s a ­ ż o n a w z n a k o m i tą o r g a n i z a c j ę h a n d lo w ą in d y w i­

d u a l n i e od. d a w n a r o z w in ię tą , a więc .n a j b a r d z i e j w now ej k o n s tr u k c ji i n te r e s o w a n ą — co fn ę ła sw ą p i e r w o t n ą z godę, o ś w ia d c z a ją c , że nie m oże swo- je’j o r g a n i z a c j i o p a r t e j n a d łu g o le tn ie j t r a d y c j i i ro z le g ły c h in s t a la c ja c h — wnieść do p r o je k tu spó łk i a k c y jn e j. G o to w ą j e s t n a to m ia s t b e z z w ło c z ­ nie p r z y s t ą p ić do spółki, k t ó r a b y o b ję ła c e n tr a ln ą

i p rz e d a ż p r o d u k tó w n a f t o w y c h w k r a j u i z a g ra n i- ą, u ż y w a j ą c t e j s p r z e d a ż y ‘j a k o a p a r a t u ro z d z ie l­

czego p r z e d e w s z y s tk ie m is tn ie ją c y c h o rg a n iz a c y j h a n d lo w y c h .

Poniewra ż inne f i r m y zgłosiły a k c e s do tej , myśli, p o d ję li p e łn om o c n ic y r o k o w a n ia w ty m zm ieniony m k ie ru n k u , k tó re r ó w n ie ż d o p r o w a d z iły do w y p r a c o w a n ia p r o j e k t u u z g o d n io n e g o w u k ł a ­ d a c h z in dy w id ualnem u f ir m a m i. P r o j e k t te n s tw a ­ r z a ł c e n tr a ln e biu ro s p r z e d a ż y w k r a j u i z a g r a n ic ą n a f ty , b e n z y n y , oleju g a z o w e g o i p a r a f i n y z k o n ­ w e n c j ą co do inny ch olejów .

C e n tra ln e b iuro m iało u ż y w a ć j a k o a p a r a t u r o z d z ie lc z e g o p rz e d e w s z y s tk ie m o r g a n iz a c y j h a n - d lo w y c h n a le ż ą c y c h do z rz e sz o n y ch firm , ale t a k ­ że i h a n d la r z y , s ta ły c h odbiorców, firm nie posia­

d a ją c y c h ro z b u d o w a n e j o rg a n iz a c ji h a n d lo w e j.

Odnośnie do handlarzy przewidziane były specjalne gwarancje w zakresie ścisłego dotrzymywania przez nich warunków sprzedaży ustalonych przez Centralne biuro.

U sta lo n o p r z y te m z a s a d y r e jo n o w a n ia , k tó re - b y z a p o b ie g a ły p r z e ła d o w a n iu daneg o r y n k u z b y t w ie lk ą ilością p u n k t ó w s p rz e d a ż n y c h i w p r o w a ­ dziły t a k k o n ieczną, a d o tą d s z w a n k u ją c ą h a rm o - n j ę m ię d z y p o jem n o śc ią daneg o r y n k u a obsłu g u ­ j ą c y m t e n r y n e k a p a r a t e m h a n d lo w y m .

O r g a n iz a c ja t a b y ła p o m y śla n ą na l a t dzie­

sięć, w k a ż d y m r a z ie nie m niej niż pięć.

J a k j e d n a k było do p r z e w id z e n ia t e n uzgo-

• d niony p r o j e k t rzeczyw isteg o k a r t e lu z o s ta ł za- k w e s t jo n o w a n y p r z e z g r u p ę r a f in e r y j n ie z a o p a - Itrz on ych we w ła s n y surowiec. R a f in e r je te w y s u ­

n ę ły z a s a d ę , iż n ie m a m ow y o c e n tr a liz a c ji s p r z e ­ d a ż y p r o d u k tó w w k r a j u , czy z a g ra n ic ą , b e z j e ­ dnoczesn eg o z a p e w n ie n ia z a o p a t r z e n i a ich w ro p ę w ilości k o n iec z n e j d la u t r z y m a n i a ich m inim um egz yste ncji.

Z a p e w n ie n ie ta k i e z w ła sz c z a n a d łu ż s z ą m e ­ tę o k a z a ło się niem o żliw em ze w z g l ę d u n a to, iż r a f i n e r j e w d a n e j chwili uposażo ne we w ł a s n ą r o ­ pę, c zy n a w e t m a j ą c e chwilow o p e w n y j e j n a d - m ia r, — b y n a jm n ie j nie były p ew n e , c zy w innym okresie s a m e nie z n a j d ą się w po łożeniu p o s z u k u ­ j ą c y c h r o p y i ż ą d a j ą c y c h z a p e w n ie n ia sobie r o p y

od ty ch , k t ó r z y dziś j e j nie m a j ą .

N a d t o z u p e łn ie było n iem o ż liw e m c z y jeko l- w ię k z o b o w ią z a n ie co do z a o p a t r z e n i a t. zw . czy­

(4)

Str. 114 „ P R Z E M Y S Ł N A P T O W Y” Zeszyt 5 s ty c h r a f i n e r y j w r o p ę nie n a l e ż ą c ą do z rz e s z o ­

n ych firm , a z n a j d u j ą c ą się n a w o ln y m ry n k u . Te im p o n d e r a b ilia u s u n ą ć m o g ła ty lk o o r g a n i­

z a c j a w spó ln ego z a k u p u i r o z d z ia łu ro p y , p o p u l a r ­ nie zwana Centralą ropną, która też postawioną z o s ta ła j a k o w a r u n e k p r z y s tą p ie n ia r a f i n e r y j czy­

s ty c h do C e n tra ln e g o b i u r a s p r z e d a ż y .

To te ż W a l n y Z j a z d z rz e sz o n y ch f irm o d b y ty w Krakowie w drugiej połowie lipca 1925 r. wy­

s u n ą ł n a czoło o b r a d z a g a d n i e n ie C e n tra li R op nej.

P o d k r e ś lić n a le ż y , że i w t y m k ie r u n k u zdołali pe łn o m o c n ic y u z g o d n ić sta n o w isk o obu g r u p p r z e ­ m ysłu r a f i n e r y jn e g o n a tyle, iż u s ta lo n y m zo stał p r o j e k t C e n tra li R o p n e j o p a r t y n a k o n s tr u k c ji k o n ­ t y n g e n t ó w ro p n y c h m in im a ln y ch , r e la ty w n y c h i m a k s y m a ln y c h .

Z a g a d n ie n ie C e n tra li R o p n e j — j a k się o k a z a ­ ło istotne d la s tw o r z e n i a rze c z y w is te g o k a r t e lu — b ę d z ie p rz e d m io te m n a s tę p n y c h r o z w a ż a ń . Tu z a ­ z n a c z y ć t y lk o n a le ż y , że u z g o d n io n y p r o j e k t z a ­ k w e s t io n o w a n y m z o sta ł z p o w o d u tru d n o ś c i w u- s ta le n iu k o n k r e t n y c h c y f r k o n t y n g e n- t ó w r o p n y c h , k tó re po d łu g ic h d e b a ta c h u c h w a lo n o ustalić p r z y w s p ó łu d z ia le s p e c j a ln e j k o m i s j i e k s p e r t ó w te c h n ic z n y c h d e le g o ­ w a n y c h p r z e z w sz y stk ie firm y .

P o d ty m z n a k ie m odro czo n o o b r a d y k r a k o w ­ skie t u ż p r z e d f e r j a m i 1925 r. n a pięć t y g o d n i do p o c z ą t k ó w w r z e ś n ia .

O k r e s w a k a c y j n y nie m ó g ł z n a t u r y rz e c z y p r z y c z y n ić się do z b liż e n ia u j a w n io n y c h w K r a ­ kow ie sp rz e c z n o śc i, a n a s t ę p n e o b r a d y p le n a r n e p o d j ę t o nie z p o c z ą tk ie m w r z e ś n ia — j a k p la n o ­ w a n o — lecz z p r z y c z y n te c h n ic z n y c h , u rlo p o ­ w y c h , tru d n o ś c i u j e d n o s t a jn i e n i a te r m in u dogo­

d n e g o d l a w s z y stk ic h — a ż z p o c z ą tk ie m p a ź d z i e r ­ n i k a 1925 r.

O b r a d y p o d j ę t e w ty m cz asie s ta n ę ł y w obec z u p e łn ie o d m ie n n y c h z a g a d n i e ń : z a ł a m a n i e s i ę z ł o t e g o w sie rp n iu 1925 r., w y m a g a ło n o ­ w e j o r j e n t a c j i p r z e m y s łu i n o w y c h d e c y zy j.

To t e ż p a ź d z i e r n i k o w y z j a z d nie p o d j ą ł n a ­ w e t d y s k u s ji w k w e s t j i u s ta lo n y c h w lip c u p r o ­ j e k t ó w C e n tra ln e g o b i u r a s p r z e d a ż y i C e n tra li

Ropiej,

a n a to m ia s t o g a r n i ę ty był w z u p ełno ści pilnem , a d r a ż l iw e m z a g a d n ie n ie m r e w iz ji c en k r a ­ jo w y c h . Z a g a d n ie n ie to było b a r d z o t r u d n e do u j ę ­ cia w o b e c cią g ły ch w a h a ń złotego, w obec sw e j po­

lity c z n e j s tr o n y i n ie z d e c y d o w a n e g o s ta n o w is k a Polm inu.

To t e ż o b r a d y p a ź d z ie r n ik o w e z a k o ń c z y ł y się je d y n i e c zęściow ą k o r e k t u r ą cen k r a j o w y c h i dal- sz em p rz e d łu ż e n ie m p r o w iz o r ju m , k tó re i d o tą d było s ta l e p r z e d ł u ż a n e p o d h a s łe m t w o r z e n i a zu­

pełneg o k a r t e l u , z a w s z e n a 1— 2 miesięcy.

W o b e c t r w a j ą c y c h n a d a l p r z e z lis to p a d i g r u ­ d z ie ń z n a c z n y c h w a h a ń k u r s o w y c h i d e z o r j e n t a e ji n a r y n k u r o p n y m i u k ła d ó w z P o lm in e m w k w e s tji po lity k i cen — z e b r a n i a listo p a d o w e i g ru d n io w e przy n io sły je d y n ie d a lsz e p r z e d ł u ż e n i a p r o w iz o ­ r j u m n ie p o s u w a j ą c n a p r z ó d s p r a w y o r g a n iz a c ji w ż a d n y m k ie r u n k u . W p r o s t p rz e c iw n ie , n ie p e w ­

ność s to s u n k ó w n a w e w n ę t r z n y m ry n k u , chaos w dzie d z in ie w a lu to w e j, s ta łe m iesięczne prow i- z o rja , w reszcie istn ie ją c e od p o c z ą tk u z a s t r z e ż e ­ n ia ze s tr o n y P o lm in u i j e d n e j z r a f i n e r y j p r y w a t ­ nych — co do p r a w a w y s tą p ie n ia — w sz y stk ie te c z ynniki s k ł a d a ł y się n a s ta n ciągłeg o a n e r w o w e ­ go p rz e s ile n ia w Z je d n o c z e n iu z n iepe w nośc ią j u ­ t r a w jesie n i 1925 r. i w zimie 1925/2.6 r.

N a r a d y p le n a rn e , o d b y w a n e co m iesiąc w ty c h n a s tr o ja c h prze sile nio w y c h , s p o w o d o w a ły z b o c ze ­ nie p la n ó w o r g a n iz a c y jn y c h n a zupełnie o dm ienne tory.

P r z e k o n a n o się, że p u n k t w y jś c ia r o z b u d o ­ wy kartelu — o r g a n iz a c ji s p r z e d a ż y k r a j o w e j

— w p r o w a d z i ł wysiłki o r g a n iz a c y jn e po r o c z n y c h z g ó r ą z a b ie g a c h i u z g o d n io n y c h p r o j e k t a c h w śle­

p ą ulicę. P r z e k o n a n o się, że f o rm o w a n ie k a r t e l u k r a j o w e g o p r z y p o z o sta w ie n iu je d n o c z e śn ie o t w a r ­ te j k w e s t j i e k s p o rtu ( k o n w e n c ja p r z e w a ż n i e nie- d o s t r z y m y w a n a !) — i k w e s t ji „ r o p n e j “ j e s t w p r a k t y c e niem o żliw em .

W styczniu tedy 1926 r. ścieśniono program ro z b u d o w y Z je d n o c z e n ia , p o d e j m u j ą c ró ż n e ini­

c ja t y w y (o k tó r y c h n i ż e j ) w dziedzin ie częściow e­

g o e k s p o rtu — a o g ra n ic z e n ia s p r a w y s p r z e d a ż y k r a j o w e j ty lk o do ściślejszego d o t rz y m y w a n ia w a r u n k ó w doty chc z a sow e j' um owy.

Żmudne i przewlekłe obrady w tej kwestj d o ­ p r o w a d z iły n a w n iosek je d n e j' z f irm n a j b a r d z i e j in te r e s o w a n y c h w u p o r z ą d k o w a n i u r y n k u k r a j o ­ w e g o do z a s a d n i c z e j d e c y z ji: a ) w z m o c n ie n ia od­

p o w ie d z ia ln o śc i d y s c y p lin a rn e j sp ó jn ik ó w w r a z ie o b c h o d z e n ia w a r u n k ó w u m o w y ( k o n ty n g e n tó w i ceni), b ) celem o g ra n ic z e n ia te j m ożliw ości ob­

c h o d z e n ia — k o n t y n g e t o w a n i a o l e j ó w ( o b ję t y c h d o tą d t y lk o l u ź n ą k o n w e n c j ą ) , c) sto­

p n io w ą r o z b u d o w ą s p r z e d a ż y k r a j o w e j p r z e z c e n t r a l i z a c j ę s p r z e d a ż y s to pn iow o p o ­ s z c z e g ó l n y c h p r o d u k t ó w .

W z m o ż e n ie o d p o w ie d z ia ln o ś c i d y s c y p lin a rn e j

— częściowo s k u te c z n e — nie m ogło j e d n a k z a s t ą ­ pić u j e d n o s t a jn i e n i a s p r z e d a ż y k r a j o w e j .

Z a s a d z ie k o n ty n g e n to w a n ia o l e j ó w s p rz e c iw i­

ła się w ie lk a f i r m a z a in t e r e s o w a n a w łaśn ie w in d y ­ w id u a ln e j s p r z e d a ż y olejów , z w ł a s z c z a c iężk ich i s p e c ja ln y c h .

P o w ie rz o n o t e d y u z god n ie n ie t e j sp rz e c z n o śc i komisji, złożonej właśnie z firm zajmujących prze­

ciwne sta n o w is k o co do m o żliw ości i spo so b u kon- t y n g e n t w a n i a olejó w . U k ł a d y w t e j m ie r z e p r o w a ­ d z o n e nie d a ły p o z y ty w n y c h w y n ik ó w , w p ły n ę ły j e d n a k n a u z g o d n ie n ie m o żliw ości k o n t y n g e n ­ t o w a n i a o l e j ó w l e k k i c h łąc z n ie z ole­

j e m g a z o w y m (t. j. o p ł a c a ją c y c h p o d a t e k od s p o ­ ż y c ia w w y sokości 1,98 zł. z a 100 k l g . ) .

T a m yśl r o z w in ę ła się w p ó ź n ie js z y c h p r o ­ j e k t a c h ( p o d k o n iec istnien ia Z je d n o c z e n ia ) w p r z y j ę t ą n a o g ó ł z a s a d ę o b ję c ia ty c h le k k ic h ole­

j ó w c e n t r a l n ą s p r z e d a ż ą . F a k t y c z n i e j e d n a k s p r a ­ w a k o n t y n g e n t o w a n i a o lejó w — n ie m ó w ią c ju ż 0 c e n tr a ln e j ich s p r z e d a ż y — nie w e s z ła do k o ń c a u rnow y Z j e d n o c z e n ia — n a t o r y rzeczy w istości.

1 t e n t e d y w ą t e k o r g a n i z a c y j n y o k a z a ł się w p r a k ­ tyce c hybionym .

(5)

Zeszyt 5 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y ” Str. 115 T rz e c i w ą t e k — s to p n io w a ro z b u d o w a cen­

t ra ln e g o b iu ra p r z e z s to p n io w ą c e n tr a liz a c ję s p rz e ­ d a ż y p o sz cz e g ó ln y c h p r o d u k tó w — w y d a ł r e z u l­

t a t częściowo p o z y ty w n y ¡ c e n t r a l n ą s p r z e ­ d a ż p a r a f i n y w k r a j u, p o d j ę t a od 1 m a r c a 1926 r.

N a t o m i a s t p r ó b a d a ls z e j c e n tr a liz a c ji m iano­

wicie c e n tra ln e g o b i u r a s p r z e d a ż y b e n z y n y i to n a r a z ie tylko w W a r s z a w i e , e w ent. w głów nych o ś ro d k a c h p rz e m y s ło w y c h — s p a liła na pa n e w c e W ciągu z a le d w ie m iesiąca, s t w i e r d z a j ą c znow u n aoczn ie i p r a k t y c z n i e — że z u p ełn e z c e n tra liz o ­ w anie s p r z e d a ż y p r o d u k tó w — bez z o rg a n iz o w a ­ n ia z a k u p u r o p y — b ę d z ie m iało z a w s z e istotne luki, p o d c in a ją c e spoistość c e n tr a ln e j s p rz e d a ż y . T a k ą lu k ę s tw ie r d z iła w ła ś n ie b e n z y n a p o c h o d z ą ­ ca od f ir m n ie z rz e s z o n y c h , p r o d u k o w a n a z ró ż ­ nych gatunków rop marek specjalnych, wysokobenzyno-

w ych, z u p e łn ie p r z e z r a f i n e r j e z rz e sz o n e, a tem - b a r d z i e j p r z e z Z je d n o c z e n ie — nie m a j ą c e p r a w a z a k u p u r o p y — z le k c e w a ż o n y c h .

A n a lo g ic z n a , choć po zo rnie in n a l u k a o k a z a ­ ła się w c e n tra ln e j s p r z e d a ż y p a r a f in y w k r a j u — w po staci p a r a f in y e k s p o rto w e j r e e k s p e d j o - w a n e j w b r e w um ow ie i n ie r a z w b r e w woli z r z e ­ szonej' f ir m y do k r a j u, d e z o r g a n iz u j ą c e j tem - sa m e m r y n e k k r a jo w y .

T a o rg a n ic z n a w a d a n a t u r a l n a w o bec b r a k u o r g a n iz a c ji e k s p o rtu była j e d n y m w ięcej m o m e n ­ tem stwierdzającym „ad oculos demonstrandum“

p r a w d ę w y c h o d z ą c ą na. w ie rz c h z c o ra z innego k ą ­ t a : k o n i e c z n o ś ć o r g a n i z a c j i e k s p o r- t u p r o d u k t ó w i z a k u p u r o p y .

D a lsze r o z w a ż a n i a o św ietlą drogi, j a k i m i k ro ­ czyły p r ó b y o r g a n iz a c y jn e w j e d n y m i d ru g im kie­

r u n k u . (C. d. n.)

Inż. KAZIMIERZ KRUKIEREK.

Francuska polityka naftowa.

Zna'ne s ą d o b rz e c z y teln iko w i pow ody, k tó re w o sta tn ic h dziesięciu la ta c h , w y su n ę ły p ro b le m n a f t o w y n a czoło z a g a d n i e ń g o sp o d a rc z y c h , w k on ­ s e k w e n c ji czego zm u siły p a ń s tw a do pośw ięcenia te m u z a g a d n ie n iu b a c z n e j u w ag i.

P o lity k ę n a f t o w ą podzielić m o ż n a n a dwie k a te g o r je , m ianow icie, polity kę p a ń s tw p r o d u k u j ą ­ cych r o p ę w d o s ta t e c z n e j ilości i p o lity k ę p a ń s tw n ie p r o d u k u ją c y c h , s k a z a n y c h n a za le ż n o ść od p r o ­ d u k c ji z a g r a n ic z n e j.

W k r a j a c h , nie m a j ą c y c h sw o je j w y s t a r c z a j ą ­ cej p r o d u k c ji, d ą ż y p o lity k a n a f t o w a p r z e d e w s z y ­ s tk ie m do z n a le z ie n ia r o p y na sw o je m t e r y to r ju m n a ro d o w e m i w sw oich k o lo n ja c h , s t a r a się z a p e ­ wnić n a d ro d z e t r a k t a t ó w h a n d lo w y c h do staw ę p r o d u k tó w n a fto w y c h i s tw o rz y ć w a r u n k i do a n ­ g a ż o w a n ia k a p it a łu w ła s n e g o w z a g ra n ic z n e p r z e d ­ s ię b io rstw a n a fto w e . Do s tu d j o w a n i a ty c h k w e s ty j p ow o łu je do ży c ia s p e c ja ln e in s ty tu ty n a fto w e , (których o r g a n i z a c j a w p a ń s tw a c h e u ro p e js k ic h o p iera się p r z e w a ż n ie n a p r z y k ł a d z i e F r a n c j i , k tó ­ ra, d z ię k i s w o je m u s ta n o w is k u m o c a r s tw o w e m u i poło żeniu g e o g ra fic z n e m u , z n ie w o lo n ą z o sta ła w m om encie u k o ń c z e n ia w o jn y do s tw o rz e n ia na s z e r o k ą s k a lę p o m y śla n e j ak c ji, d ą ż ą c e j do unie­

z a le ż n ie n ia się od p r o d u k tó w n a fto w y c h z a g r a n i ­ cznych. Od czasów w o j n y do ro k u 1925, z a j m o ­ w a ła się k w e s t i ą n a fto w ą z ra m ie n ia f ra n c u s k ie g o u z ą d u : D irectio n des Essences, n a s tę p n ie s k u tk ie m c o ra z w ię k sze g o z n a c z e n ia i w ik ła n ia się tej k w e ­ stji, U r z ą d n a fto w y , p o w o ła n y do życia u s ta w ą n a f t o w ą z 10. sty c z n ia 1925 ro k u .

F r a n c u s k i u r z ą d n a f t o w y ( L ‘Office n a tio n a l des c om bu stibles liq u id es) s tw o rz o n y p r z y Mini­

ste rs tw ie P r z e m y s łu i H a n d lu , m a za z a d a n ie z b ie ­ r a ć i d o s ta r c z a ć w s z y stk ie m i m o żłiw e m i ś ro d k a m i o bjaśn ień , in fo rm a c y j itp. p rze m y sło w co m f r a n c u ­ skim , m o g ą c y c h p r z y c z y n ić się do u n ie z a le ż n ie n ia

k r a j u od obcych w ę g lo w o d o ró w płynnych, w tym celu u r z ą d m a p r z e p r o w a d z a ć o d p ow iedn ie s t u d j a i b a d a n ia . Pow inien o r g a n iz o w a ć i s u b w e n c jo n o ­ w a ć szko ły techniczn e, m a j ą c e z a cel p r z y g o t o w a ­ nie n a u k o w e we w szy stkich g a łę z ia c h p rze m y s łu n a fto w e g o i p o k re w n y c h . U r z ą d m a z a c h ę c a ć p rze z s u b w e n c je i p r e m je do p o sz u k iw an ia , zm ie­

r z a ją c e g o do w y k ry c ia p o k ła d ó w n a fto w y c h , a w r az ie p o trz e b y , sam k ie ro w a ć p o sz u k iw an ia m i. Te- mi sam e m i ś ro d k a m i m a z a c h ę c a ć do w y d o b y w a ­ nia w ę g lo w o d o ró w p łyn n ych, z a w a r t y c h w m ine­

r a ła c h bitu m ic z n y c h , z n a j d u j ą c y c h się n a t e r y to ­ r ju m n a ro d o w e m . O g ła s z a w a r u n k i s p rz e d a ż y , d z ie r ż a w y itd. k o p a lń n a fto w y c h i te r e n ó w , n a le ­ ż ą cyc h do p a ń s tw a . M a w y p r a c o w y w a ć u s ta w y i ro z p o r z ą d z e n ia , od no sz ąc e się do p o s z u k iw a ń , t ra n s p o rtu , m a g a z y n o w a n ia i ro z d z ie la n ia p ły n ­ nych m a t e r j a łó w pa lny c h .

N a czele teg o u r z ę d u stoi r a d a a d m in is tra c y j­

na, z łożona p r ó c z d y r e k t o r a z 31 czło n ków . R a d a t a s k ła d a się z 2 czło nkó w d e le g o w a n y c h p rz e z S enat, 4 d e le g o w a n y c h p rze z ' Iz b ę D e p u to w a n y c h i 25 m ia n o w a n y c h w spólnie p r z e z M in is te rs tw a P r z em y słu i H a n d lu , W o jn y , M a r y n a r k i i R o b ó t p ublicznych, z tern j e d n a k , że 16 j e s t m ia n o w a ­ nych z kół p rz e m y s łu n a fto w e g o , a p o z o s ta ły ch 9 r e p r e z e n t u je w sp o m n ia n e M in iste rstw a. P r e z y d e n t i w ic e p re z y d e n t r a d y m ia n o w a n y j e s t p r z f z Mini­

s tr a P rz em y słu i H a n d lu . Członkow ie m u sz ą być .narodow ości fra n c u s k ie j i m ia n o w a n i są n a p r z e ­

ciąg 4 lat. R a d a j e s t co d w a l a t a z m ie n ia n a p rze z w ygaśnięcie m a n d a t ó w połow y członków , ale m a n ­

d a t m oże być odnow iony. U s t a w ą p r z e w id z ia n e je s t z e b ra n ie się r a d y na z a p ro s z e n ie m in istra P r z e ­ mysłu i H a n d l u lu b p r e z y d e n ta r a d y , n a jm n ie j r a z n a d w a m iesiące.

F r a n c u z i p o s z u k u ją r o p y n a sw oich te r e n a c h z g o d n ą p o z a z d r o s z c z e n ia w y tr w a ło ś c ią i m im o

(6)

Str. 116 „ P R Z E M Y S Ł . N A F T O W Y ” Zeszyt 5 w y k o n a n ia d z ie s iątk ó w o d w ia rtó w bez ż a d n eg o r e ­

z u lta tu , nie t r a c ą n a d z ie i z n a le z ie n ia ropy, bo o- .hiecujące ś la d y w k ilk u n a s tu d e p a r t a m e n t a c h i z a ­

c h ę c a ją c e wyniki, o trz y m a n e w G a b ia n i L im a g n s, d o d a j ą f ra n c u s k im geologom otuchy. N ow e u s ta w y d a j ą silny im p u ls do p o s z u k iw a ń p r y w a tn y c h za r o p ą . E k s p e d y c je n a u k o w e , w y s ia n e do Indo Chin, S y r ji i północn ej A f r y k i f ra n c u s k ie j, nie d a ły ocze­

k iw a n y c h r e z u l ta t ó w , n a to m ia s t e k s p e d y c je , b a d a ­ j ą c e M a d a g a s k a r , o d k r y ły dwie wiele o b iec u jąc e p a r t j e te r e n ó w n a fto w y c h . B a d a n i a M a d a g a s k a r u k o s z to w a ły 6 m ilj. f r a n k ó w , z czego połowę dał r z ą d fra n c u s k i, a d r u g ą połow ę k o lo n ja .

D y p lo m a c ja f r a n c u s k a m oże poszczycić się z n a c z n e m i s u k c e s a m i ; w y s ta r c z y p rz y p o m n ie ć p a k t w San-Rem o, p r z y z n a j ą c y F r a n c j i 25% u dz ia ł w T u r k is h P e tro le u m Co. K o n w e n c ja z P o lsk ą w 1922 r o k u i u k ła d z R u m u n j ą w 1923 roku, s tw o ­ r z y ł y d la k a p it a łu f ra n c u s k ie g o pole do a n g a ż o w a ­ n ia się w p rz e m y ś le n a fto w y m tych k r a jó w . W y ­ siłki r z ą d u fra n c u s k ie g o , n a p o t y k a j ą t u t a j na nie­

z m ie rn e tru d n o ś c i s k u tk ie m b r a k u m ożności o p a r ­ cia się o d u ż e to w a rz y s tw o n a fto w e o k a p i t a l e n a ­ rodo w ym , k tó re m o g ło b y s ta n ą ć w j e d n y m rz ę d z ie z t r u s t a m i a m e r y k a ń s k im i i angielskim i. E k s p lo a ­ t a c j a r o p y w y m a g a o gro m n y c h k a p ita łó w , łatw o p r z e l e w a n y c h p r z e z w ielkie tr u s t y z ich o lb rz y ­ m ich re z e r w , a stw o rz e n ie t a k ie j g r u p y w e F r a n ­ cji j e s t p r o b le m e m tr u d n y m do z re a liz o w a n ia , bo pub liczn o ść f r a n c u s k a nie m a z u p e łn ie z a u f a n i a do p a p ie r ó w n a fto w y c h , s k u tk ie m s tr a t, ja k i e po­

niosła, lo k u ją c sw oje k a p it a ły w d z ie s ią tk a c h spó­

ł e k e g z o ty c z n y c h o c h a r a k t e r z e czysto s p e k u la c y j ­ nym . D o d a j m y do tego je s z c z e k o n f is k a tę k o p a lń f r a n c u s k ic h p r z e z S ow iety na K a u k a z ie , to z r o z u ­ m iem y, d lac z e g o u siłow ania Service des Essences, a b y z a in te r e s o w a ć k a p it a li s tó w w ró ż n e in te r e s a n a fto w e , p o z o s ta ły be z s k u tk u .

W celu z a b e z p ie c z e n ia się n a w y p a d e k n ie ­ s p o d z ie w a n e g o w y b u c h u k o n f lik tu z b ro jn e g o , b u ­ d u je r z ą d f r a n c u s k i w ie lk ie z biorniki, w k tó ry c h z a w s z e z n a j d u j ą się t a k i e z a p a s y p r z e t w o r ó w n a f ­ tow yc h , a b y w y s t a r c z y ły n a p r z e c ią g kilku mie­

sięcy. O d p o w ie d n ie u s ta w y r e g u l u j ą tę k w e s tję . R z ą d 1 f r a n c u s k i r o z b u d o w a ł o d p o w ie d nio flotę n a f t o w ą i z a p r o w a d z i ł s p e c j a ln e u r z ą d z e n ia do p r z y j m o w a n ia tr a n s p o r t ó w r o p y w p o r t a c h H a v r e , C h e r b o u rg , Donges, L a P allice, A m b e z , P o rt-S a in t- Louis-du-Rhone. W y s iłk i f ra n c u s k ie s k ie r o w u j ą się p rz e d e w s z y s tk ie m do z a p e w n ie n i a sobie d o s ta w y r o p y z A m e r y k i P o łu d n io w e j, Bliskiego W s c h o d u i K a u k a z u .

P o n ie w a ż w y k a z y s ta ty s ty c z n e od kilk u lat w y k a z u j ą w z r o s t im p o r tu p r o d u k tó w n a fto w y c h , p rze c ię tn ie 18% rocznie, d la te g o s t u d j u j e się s z c z e ­ gółow o k a ż d ą r u b ry k ę , celem z m n ie js z e n ia p r z y ­ w o zu , k t ó r y t a k do tkliw ie c ią ż y n a bilansie h a n ­ dlow y m f ra n c u s k im . W e ź m y n. p. r u b r y k ę p r z y ­ wozu nafty do lamp. Pizez planową elektryfikcję k r a j u m o ż n a z m n ie jsz y ć te n p r z y w ó z do m inim um , id ąc z a p r z y k ł a d e m Niem iec, k tó r y m w la ta c h 1913— 23 u d a ło się w te n sposób z m n ie js z y ć p rz y - wóz n a f t y 10-ciokrotnie. N a j w i ę k s z ą p o z y c ję z a j ­ m u je b e n z y n a , k tó re j p r z y w ó z z m n ie js z y ć m o ż n a

p r z e z s tw o rz e n ie m a t e r j a ł ó w z a s tę p c z y c h ( c a r b u ­ r a n t s n a ti o n a u x ) i podniesienie do m o żliw y c h g r a ­ nic w y d a jn o ś c i te r m ic z n e j m o to ró w b e n z y n o w y c h . Z a g a d n ie n i a m i tem i z a j i n u j ą się s p e c ja ln ie do tego celu s tw o rz o n e l a b o r a t o r j a w P a r y ż u , Toulouse, Bellevue, V illers-S aint-P aul, M on tpe llie r, V illacou- b la y i c a ły s z e r e g innych. N ie z a le ż n ie od tego p r o ­ w a d z ą f a b r y k i m o to ró w lo tniczych i a u to m o b ilo ­ w ych b a d a n i a n a s w o ją r ę k ę , i to z d u ż e m i r e z u l­

ta t a m i , czego d o w o d e m są w u b ieg ły m sezonie le t­

nim z o rg a n iz o w a n e p rz e z A u to m o b ilclu b f r a n c u ­ ski ra id y , m a j ą c e n a celu z b a d a n i e "właściwości r ó ż n y c h m a t e r j a ł ó w p ły n nych , z a s t ę p u ją c y c h ben- -zynę. W y n ik i b y ły t a k z a d o w a la j ą c e , że U r z ą d n a f t o w y u w a ż a k w e s tję t r a n s p o r t u a u ta m i c ię ż a ­ ro w y m i za z a ła tw io n ą n a w y p a d e k w o jny .

R z e te ln e s t u d j a są p r o w a d z o n e t a k ż e n a d m e ­ t o d a m i w y d o b y w a n ia w ę g lo w o d o ró w p ły n n y ch

z ł u p k ó w b itu m ic z n y c h . W k o lo n ja c h z d u ż ą ener- 'gją i r o z m a c h e m z a k ł a d a się p l a n t a c j e roślin, z k t ó r y c h o trz y m y w a ć m o ż n a n a s k a lę p rz e m y s ło ­ w ą ta n ie s p iry tu sy , m a j ą c e z a s tą p ić w w ie lu dzie­

d z in a c h ben z y n ę. N iem iecki proces h y d r o g e n iz a c ji B e rg iu s a j e s t te ż w r ę k a c h t o w a r z y s t w a f ra n c u s k o - b elgijsk iego, k tó re s ta w ia f a b r y k i n a t e r y t o r j u m F r a n c j i . J e ż e l i d o d a m y do teg o s t u d j a n a d z u ż y t­

k o w a n ie m u b o g ich g a z ó w (g a z o w n ie , g a z y wiel­

k op ieco w e itp .) i z a a n g a ż o w a n i e do ty ch p r a c n a j ­ t ę ż s z y c h u czo n y ch fra n c u s k ic h , to w id z im y, że

n ie m a ani j e d n e j drogi, po k t ó r e j b y F r a n c j a nie 'szła, a b y r o z w ią z a ć k w e s tję n a f t o w ą , j a k n a j k o ­

r z y s tn ie j d la siebie.

Do z a d a ń u r z ę d u naftowego- n a le ż y t a k ż e k s z ta łc e n ie te c h n ik ó w n a fto w y c h . W ty m celu

•stw orz on o j u ż w ro k u 1919 n iż s z ą s zk o łę n a f t o w ą w S t ra s s b u rg u i ró w n o c z eśn ie n a u n iw e rsy te cie t a m t e j s z y m k a t e d r y g e o lo g ji i e k s p lo a t a c j i n a f t o ­ w e j.

D z is ie jsz a w y ż s z a s z k o ła n a f t o w a p o w s ta je w 1924 r. (Ecole nationale supérieure du pétrole e t des com b u stib le s liq u id es) s k u tk i e m s t a r a ń u r z ę ­ d u n a fto w e g o i u n iw e rs y te tu w S t ra s s b u rg u . S z k o ­ ł a dzieli się n a t r z y w y d z i a ły : geologiczny, e k s p lo ­ a t a c y j n y i c h e m ic z n y ; s t u d j a n a d w ó c h p ie r w ­ s z y c h t r w a j ą ro k, n a c h e m icz n y m d w a la ta . P r z y j ­ m u j e się k a n d y d a tó w , m o g ą c y c h się w y k a z a ć ju ż ukończonemi studjami uniwersyteckiemu Wydziały g eolo giczny i e k s p lo a t a c y j n y są n a r a z i e powierz-- 1 ch ow nie p r o w a d z o n e , a c h e m ic z n y d z ię k i la b o ra to - r j u m w s p a n ia le z a o p a t r z o n y m w a p a r a t y do t e c h ­ niki c r a k i n g u ś c ią g a s tu d e n tó w z całego ś w ia ta .

P a m ięta jm y o fu n d u szu ttw ałego uczczenia pam ięci

Stanisława Szczepanowskiego—

Konto Powszechny Bank Kredytowy S. A .

■ ■ ■ ■ l l l l l l ^ .

(7)

Zeszyt 5 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y " Str. 117

Inź. STANISŁAW JAMRÓZ,

Zagadnienie w arunków i postępu pracy przy wierceniu udarowem.

2. S y s t e m y n o ż y c o w e .

Częste pęknięcia i urywanie się części przewodu i aparatu wiertniczego, przy sztywnem bezpośredniein połączeniu świdra z przewodem dało również impuls do wynalezienia naprzód nożyc ogniwowych‘(Oyen- liausen), a potem wolnospadowych. Te ostatnie wy­

łączam z niniejszej dyskusji.

O ile rzeczywiście dzięki zastosowaniu nożyc zdołano, uniknąć w większej części ujemnych następstw bezpośredniego, sztywnego połączenia świdra z prze­

wodem, o tyle zawieszenia świdra na nożycach s p o ­ wodow ało powstanie silnych uderzeń przy podrywa­

niu świdra przez nożyce, udeizeń proporcjonalnych do mas uderzających i ich względnej prędkości przy uderzeniu, odwrotnie do długości przewodu. P o ­ gorszyło to warunki pracy urządzenia wiertniczego.

Nożyce ogniwowe były więc pomyślane jako urządzenie które w chwili uderzenia świdra o dno, eliminuje mające nastąpić wyboczenie przewodu, przez zesunięcie się ogniw, nie zmieniając zasadniczo nic w prawach ruchu świdra, który prowadzony jak po­

przednio przez korbę, posiada prędkość uderzenia odpowiadająca jej chwilowemu położeniu.

Pogląd ten mógł jednak mieć miejsce tylko, przy bardzo małych prędkościach ruchu i stosunkowo nieznacznej elastyczności przewodu wzgl. całego urzą­

dzenia. Rychło jednak przekonano się że nie można w ten sp o sób ujmować spraw ę w przeciętnych w a ­ runkach ruchu t. j. przy odpowiedniej prędkości wier­

cenia i elastyczności urządzenia wiertniczego, że za­

chodzą zjawiska, dla wykorzystania których, należałoby zmienić pogląd na właściwe zadanie i pracę nożyc ogniwowych.

T a ewolucja pogłądów dokonana początkowo w intuicji wiertacza praktyka, została w syosób nau­

kowo-techniczny, ujęta poraź pierwszy przez jednego z najdzielniejszych wiertników ubiegłych lat ś. p. Inż.

W acława Wolskiego.*)

Wyniki obserwacji i rozważań Wolskiego przed­

stawię poniżej. W przeciwieństwie do przyjętego p o ­ przednio porządku najpierw zajmiemy się wzajemną zależnością ruchów przewodu i świdra, tembardziej że poprzednio **) były omówione praw a ruchu wolno- wiszącego elastycznego niepozbawionego masy prze­

wodu.

Ponieważ przy systemie kanadyjskim używano początkowo żerdzi drewnianych jesionowych, do tego przypadku ogranicza Wolski swoje rozumowania nic biorąc pod uwagę większych głębokości wiercenia jak 600 m. względnie kwestjonując poniżej tej granicy słuszność poczynionych wniosków.

*) Czasopism o techniczne 1891. Nafta 1895.

**) „Pom iar przebiegu n atężeń w przewodzie w iertniczym “ Refer. I. Zj. Inż. O. N. P. L. 1925.

W rozważaniach Wolskiego mamy następujące stopnie :

1. Przewód jest praktycznie sztywny — ruch bardzo powolny, prędkość uderzenia o siebie obu ogniw nożycowych nieznaczna, nożyce spełniają fak­

tycznie to zadanie jakie im początkowo stawiano.

2. Zwiększamy prędkość ruchu, wolnowiszącego sztywnego przewodu tak znacznie że przyspieszenia jegc przekraczają 9,81 m/sek.2, następuje podrzut ca­

łego przewodu, kończący się z chwilą chwycenia go przez łańcuch.

3. Przewód posiada pew ną sprężystość zwięk­

szoną jeszcze sprężystością wahacza i tegoż umoco­

wania, prędkość ruchu odpowiada normalnym w a­

runkom wiercenia. Skutkiem obciążenia przewodu aparatem, przy równoczesnem nadaniu mu znacznego przyśpieszenia, przy chwyceniu przez nożyce, nastę­

puje modyfikacja ruchów dolnego końca przewodu niezmiernie ważna dla znaczenia nożyc przy wierceniu.

Zagadnienie sprow adza się do następującego : Określić ruch świdra zawieszonego na elastycz­

nym przewodzie, przy pomocy nożyc, uderzającego o dno w chwili odpowiadającej pewnemu położeniu korby, względnie przewodu.

N azw ijm y:

E moduł sprężystości materjału przewodu.

m masę aparatu wiertn. ==

"o J

a0 to położenie korby przy którem zamykają się oba ogniwa nożyc i następuje chwyce­

nie świdra.

oj prędkość kątowa korby, którą zakładamy jako jednostainą.

Gdy korba zajęła położnie D R y c . 21. świder mimo zesunięcia się ogniw nie zacznie się jeszcze poruszać. Nastąpi to dopiero w Q przy położeniu korby ai, przy którem przewód pod wpływem cię­

żaru G wydłuży się elastycznie o i i . Gdyby prędkość obrotu była bardzo małą, to następujący teraz ruch świdra byłby sinusoidą przesuniętą od poprzedniej o

ozn a cz a ją : j G l l — długość przewodu

~ E f f = przekrój

Przy cokolwiek szybszym obrocie nastąpi jednak zmiana, bezwładność świdra zacznie odgrywać p o ­ ważną rolę. Aby uzyskać równanie ruchu stwierdzamy że na aparat działają dwie siły skierowane rów no­

cześnie w dwu przeciwnych kierunkach. Ciężar G oraz siła bezwładności działają ku dołowi, a ku górze napięcie żerdzi wywołane ich wydłużeniem. Nazwijmy przez y chwilowe oddalenie ostrza świdra od dna to zmienne wydłużenie żerdzi będzie w y n o s iło :

2 = r . cos a0 — r • cos a — y,

(8)

Str. 118 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y ” Zeszyt 5 zaś napięcie odpowiadające temu wydłużeniu

^ ( r . cos «o — r na świder działa więc siła

„ _ (r . cos a0 — r . cos « — y ) . E . f

6 - /

P = G + m d~v

~ d F

m -~dr + -f- G = O

ponieważ

P = S

stąd otrzymamy równanie różniczkowe ruchu d y j ( r . cos «0 — r . cos a — y)

e przyczem

l

E . f e

którego rozwiązanie *) przedstawia równanie y = r . cos cii G —

1 — e . m . co COS CC —j—

f Ci Cii

- j - \ e m . sin ai . sin y — w jem e . m . co . cos cci . cos

Ci — K ]\ * * )

co \em

*) S ta te całkowania wyznaczono z warunków początko­

wych t. j. w chwili kiedy wznios się zaczyna, gdy:

Cii, d y d'-y

dt 0, dP 0,

**) Podane powyżej przez Wolskiego rozw iązanie dysku­

towanego rów nania różniczkow ego:

m . ( r . cos Ci0 — r . cos cc — y)

dP + G = O

je st mało przejrzyste a to przez wprowadzeuie oznaczeń

a o > ®r» a >

By tego uniknąć podstaw im y:

a0 =? cot0, a, ~ oji2i a — cot,

Jeżeli oprócz tego oznaczym y:

1 jem CO i

to otrzym amy :

r . cos a>fi — CO

r . COi~

i . g ÚJP— 1 COS COt -f-

, 1 . 1

-f- -■ . sin cot, . sin CO, f - f,) — • ojs . cos O f , . cos co, (t-1,)

COl 0)iJ v

grupując dające się wyliczyć z danych e, m, r, h,

sta le w artości i odznaczając je odpow iednio:

A , B, C, D,

otrzymamy przejrzystą form ę rozw iązania równania ruchu Y — A — B . cos cot — C . sin co, (t - M - f - D . cos co, (f - f,)

1 2

rów nanie to wskazuje nam że około sinusoidy 1) wediug której poruszałby się dolny koniec przewodu, gdyby nie nastąpiło po­

derw anie św idra przez nożyce, waha druga sinusoida 2) której okres

T = 2 n COl

a am plituda je s t zależną od e, m, r, i co.

Równanie to przedstawione graficznie daje cie­

kawe rezultaty. Dowodzi n. p. że świder przy małej prędkości korbowej waha około położenia równowagi t. j. około sinusoidy według której poruszałby się dolny koniec przewodu, w całości jednak idzie za ru­

chem korby (linja kreskowana przedstawia ruch świ­

dra w czasie, dla n =§ 15).

Jeżeli ilość obrotów zwiększymy to w pewnym momencie może nawet nastąpić chwilowe odłączenie się świdra od przewodu, dopędza go jednak z p o w ro ­ tem przed uderzeniem o dno.

Inaczej zupełnie przedstawi się sp ra w a jeżeli ilość obrotów znacznie zwiększymy, wówczas nastąpi już znaczny podrzut świdra, który poruszając się teraz zupełnie niezależnie od przewodu spada następnie swobodnie na dno otworu wiertniczego.

Wolski przelicza szczególny przypadek uwido­

czniony w węykresie (linja ciągła (dla n = 50 ud/min., r = 30 cm., G = 500 kg., e =— 0,00015, cci = 44°,

Przebieg obliczonej na tej podstaw e krzywej poucza nas, że świder początkowo opóźnia sie dość znacznie za wznoszącym się wahaczem wskutek czego wydłużenie i napięcie żerdzi rośnie. Wkrótce jednak świder przyspiesza, osiąga w spom nianą sinusoidę, przekracza ją następnie i unosi się w górę, przestając obciążać przewód. Wydłużenie żerdzi z pow odu cię­

żaru świdra jest w tej chwili równe zeru. Dalszy ruch świdra nie jest już określony dotychczasowym rów na­

niem ruchu. Znaczna prędkość świdra wywołuje jego podrzut a w następstwie wolny spad.

Wywody swoje potwierdza Inż. Wolski ekspery­

mentem na modelu. Ołówki przyczepione do świdra i do mechanizmu korbowego kreślą na obracającym się w czasie bębnie, odpowiednie drogi. R y c . 22. przed­

stawia jeden z takich wykresów, który w zupełności odpowiada wykresowi otrzymanemu drogą analityczną.

Co do masy przewodu i oporów ruchu, które w powyższych rozważaniach nie były brane pod uwagę, uważa Wolski, że nie wpłyną one jakościowo a może tylko ilościowo na powyższe zjawiska.

Rozważania swoje odnosi Wolski następnie do żerdzi drewnianych przypisując im tę wielką zaletę, że są odpowiednio elastyczne. Umożliwia to uzyskanie wolnego spadu świdra, a tern samem znacznie większej końcowej prędkości uderzenia. Z tego też powodu Wolski wystąpił przeciwko żerdziom żelaznym, z chwilą gdy tę zaczęły być stosowane w systemie kanadyjskim.*)

Łatwo jednak udowodnić, - że poprzednio podane teoretyczne rozważania nie zmienią się w swej zasad­

niczej treści i przy zastosowaniu przewodu żelaznego.

W większej głębokości i przewód żelazny będzie od­

powiednio elastyczny, względnie by uzyskać tak ko­

rzystny pod względem energji uderzenia wolny spad świdra trzeba zmienić ilość obrotów a także punkt podchwycenia świdra na nożyce. Co do tego ostatniego czynnika to rzeczywiście zajdzie b. znaczna różnica między wierceniem na żerdziach drewnianych i żelaznych.

Wypada zaznaczyć, że ponieważ w niewielkich głębo­

kościach większa sztywność żerdzi żelaznych ma ujemne następstwa dla warunków ich pracy, staramy się odpo­

wiednio kompenzować to podatnością całego urządze­

nia, a w szczególności wahacza, kobylicy i belkowania.

N afta 1895.

(9)

Zeszyt 5 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y ' * Przyjęciu bez zastrzeżeń teorji Wolskiego do no­

wych warunków stoją jednak na przeszkodzie skrupuły co d o ■ rzeczywistego wpływu pominiętych przez W o l ­ skiego jako mniej ważnych czynników ubocznych, które zaczynają odgrywać swoją rolę w związku z wzrastającą masą przewodu wobec masy świdra j przy większej głębokości wiercenia.

okresie, niemal wyłącznym systemem wiertniczym całego Podkarpacia, praktyka wiertnicza nie przyswoiła sobie pewnegopo glądu co do działania nożyć ogni­

wowych. poglądu któryby w następstwie ustalał pewne praktyczne zasady co do doboru takich wielkości jak wznjos przewodu, ilość uderzeń w minucie i wysokość zawieszenia świdra nad dnem otworu wiertniczego.

r-JOa-n,

Cr35 00k g ,

e-0 t000l5.

R y c . 21.

Ryc. 22.

Zwiększa się więc przedewszystkiem niejednostaj- ność ruchu z powodu nieodciążenia przewodu względnie z powodu za małych mas obrotowych, wobec wielkich mas wykonujących ruch okresowy. Niepodobna następ­

nie pominąć masy przewodu, którą w rozważaniach Wolskiego przyjęto jako równą zeru. Zamiast spokoj­

nego zetknięcia się obu ogniw nożycowych będziemy mieli silne targnięcie — uderzenie, które musi wywrzeć pewien wpływ na dalsze ukształtowanie się ruchu świdra.

Opory ruchu będą miały prawdopodobnie i nadal wpływ ilościowy t. j. zmieniający tylko, granice danego zja­

wiska, jednak b. ważny, jeżeli chodzi o efekt wiercenia.

Równocześnie ze zwiększającą się głębokością następuje obniżenie granicy dopuszczalnych przyśpie­

szeń ruchu, ze względu na wzrastające natężenia w przewodzie, a tern samem ograniczenie w dowolnym doborze wartości wzniosu przewodu i ilości uderzeń w minucie.

Te powody sprawiły, że szereg ludzi zapatrywało się sceptycznie na możliwość takiego wzajemnego ustosunkowania się ruchów przewodu i świdra, dla żerdzi żelaznych i większych głębokości jak dla pew­

nych warunków udowodnił Wolski. Sam Wolski prawdo­

podobnie z powodu zajęcia się innemi sprawami nie zabierał już w tej kwestji głosu.

Niepodobna jednak byłoby stosując coraz więcej system kanadyjski a wreszcie robiąc go w pewnym

Pogląd ten uzupełniony własnemi spostrzeżeniami i obserwacjami przedstawię poniżej, starając się go następnie udowodnić danemi z praktyki oraz przepro­

wadzonymi w tym celu pomiarami.

Zastanówmy się przedewszystkiem w jakim punkcie drogi przewodu następuje chwycenie świdra przez no­

życe. Wykresy zestawione przez Wolskiego oraz podane- przezeń obserwacje wskazują na to, że punkt chwyce­

nia świdra przez nożyce przy drewnianym przewodzie, znajduje się między dolnem martwem a środkowem położeniem przewodu. Obserwacje natomiast i pomiary przeprowadzone w obecnych warunkach wskazują na to, że normalnie punkt podbicia znajduje się między środkowem a górnem martwem położeniem przewodu.

Przejdźmy dla lepszego zobrazowania rzeczy kolejno zjawiska zachodzące przy wierceniu.

Po zapuszczeniu przewodu ze świdrem, względnie po przykręceniu ostatniej żerdzi i „kawałków“ staramy się tak zawiesić przewód na widełkach, by świder stanął na dnie przy rozsuniętych nożycach, a następnie był trochę podciągnięty celem skompenzowania powsta­

jących przy przymocowaniu do wahacza wydłużeń wzgl. ugięć nieobciążonych przedtem części, jak też i elastycznych odkształceń przewodu przy wierceniu.

Następnie puszczając maszynę czy motor w ruch za­

czynamy regulować dwie pozostające nam do dyspo­

(10)

Str. 120 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y” Zeszyt 5 zycji wartości t. j. ilość obrotów i zawieszenie świdra,

przez odpowiednie popuszczanie łańcucha.

Jeżeli przy „kuplowaniu“ zawiesiliśmy świder dość wysoko, tak, że mimo elastycznych wydłużeń przy wierceniu nie dotyka on dna, a gęstość błota po wyłyżkowaniu nie jest wielką, to obserwujemy przy mniejszej ilości obrotów (n. p. Z jooob^ m,n’) zupeł­

nie spokojny, bez uderzeń ruch przewodu. O ile opory ruchu świdra są bardzo znaczne, to w pewnym momen­

cie zaczyna on nawet tracić kontakt z przewodem, spływając niejako w płynie. W ten sposób możemy otrzymać uderzenie w nożycach, mimo że świder nie dotyka jeszcze dna.

Popuszczając przewód i zwiększając powoli i równocześnie ilość obrotów n. p. do 30, zaczynamy odczuwać szybko po sobie następujące dwa uderzenia w nożycach. Jest to wskazówką, że świder zaczyna już dotykać dna, a pozostając na niem przez chwilę powoduje częściowe zesunięcie się nożyc, następuje powrót przewodu i w pewnym punkcie jednak jeszcze w dolnej połowie drogi wahacza uderzenie o siebie obu ogniw nożycowych — odkształcenie przewodu, a następnie lekki podrzut świdra, który tracąc przez moment kontakt z przewodem, wkrótce zostaje przezeń dopędzony, co objawia się drugiem uderzeniem w no­

życach. Świder prowadzony w dalszym ciągu przez przewód przechodzi górne martwe położenie i uderza w dno z chyżością odpowiadającą mniejwięcej pionowej składowej chyżości korby.

Zwiększając w dalszym ciągu ilość obrotów ma­

szyny i opuszczając nieco przewód, obserwujemy wzrost siły uderzeń, które objawiają się odgłosami i drgnięciem wahacza oraz widocznych dla nas części przewodu.

Jest to spowodowane wzrostem prędkości uderzenia, skutkiem większej ilości obrotów i przesunięcia punktu poderwania świdra ku środkowemu położeniu przewodu.

Z tych samych powodów wzrasta podrzut świdra a tern samem i przedział czasu obu uderzeń.

Jeżeli jeszcze w dalszym ciągu będziemy zwięk­

szali obydwa czynniki, to obserwując uważnie ustalimy wreszcie pewien moment w którym zniknie zupełnie drugie uderzenie. Podrzut świdra jak i punkt podchwy­

cenia świdra osiągnęły wartość korzystną dla wolnego spadu. Fakt bowiem, że tuż po dwu silnych uderze­

niach jedno z nich niknie, a pozostaje tylko jedno silne uderzenie w nożycach nie da się wytłumaczyć czetn innem, jak tylko tern, że świder odłączając się od przewodu, od tej chwili wykonuje już swój ruch samodzielnie.

W ten sposób rozpatrzyliśmy wpływ dwu zasad­

niczych czynników na wzajemną zależność ruchów przewodu i świdra. Możemy również zmieniać wzajemnie oba czynniki. Ażeby jednak uzyskać „równowagę“

nożyc t. j. wolny spad świdra mielibyśmy przy krótszem trzymaniu świdra większą ilość obrotów i odwrotnie przy mniejszej liczbie obrotów musimy trzymać dłużej świdra oczywiście w pewnych dość wąskich granicach.

Stąd dochodzimy do pojęcia t. zw. krótkiego i długiego udaru. Zrozumiałem jest, że krótki udar dopóki jest połączony z wolnym spadem jest ekonomiczniejszy

— świder podrzucony na większą wysokość posiada większą chyżość uderzenia, natomiast długi udar nie nadweręża przewodu wobec mniejszych chyżości ude­

rzenia.

Krótki udar przy stosunkowo nieznacznej zmianie któregoś z czynników n. p. przy obniżeniu się dna skutkiem źwiercania, zmienia się w wiercenia z po- dwójnem uderzeniem w nożycach. Najekonomiczniejsza forma wiercenia nożycowego zmienia się szybko, świder uderza w dno tylko pewnym ułamkiem swej energji, oddawszy resztę na elastyczne odkształcenie hamują­

cego go przewodu. Cierpią też na tern żerdzie poddane dodatkowemu uderzeniu dodającemu się do i tak już znacznych sił bezwładności.

Czasem jednak i ten rodzaj wiercenia przedstawia pewne korzyści tam gdzie mniej nam chwilowo zależy na dużym postępie wiercenia i na żerdziach, ale na jaknajwiększem zabezpieczeniu przed krzywieniem otworu. Wówczas korzystnem jest pozostawanie świdra w dynamicznym kontakcie z przewodem wiertniczym, w chwili uderzenia. Świder bowiem ekscentryczny przy wolnym sp a d zie /p rz y silnych ruchach bocznych włas­

nych i przewodu, nie mający1 należytego prowadzenia, nie daje gwarancji unikania krzywizn przy mocno na­

chylonych i zmiennych co do twardości pokładach.

Dyskusja równania Wolskiego pozwala nam przy­

puszczać, że w związku z wzrastającą głębokością wiercenia a tern samem elastycznością przewodu już przy mniejszej ilości uderzeń nastąpi wolny spad świdra.

Zgadza się to w zupełności z praktyką i pozwala w znacznej części skompenzować trudności wynikłe z konieczności obniżania prędkości wiercenia w więk­

szych głębokościach t. j. obniżania wzniosu i ilości obrotów, resztę usuwamy przez odpowiednie zawie­

szenie świdra.

Masa przewodu wpływa na zwiększenie się siły uderzenia w nożycach, a tern samem odkształcenia w chwili poderwania świdra. Szybki wzrost odkształ­

cenia powoduje następnie szybszy podrzut co wpływa prawdopodobnie niekorzystnie na rozpiętość granic wolnego spadu i jest być może powodem, że w naszych warunkach podrzut z wolnym spadem może zajść do­

piero między środkowem a górnem położeniem prze­

wodu, a nie jak podaje Wolski dla żerdzi drewnianych.

Wpływa na to i duża niejednostajność ruchu z powodu nieodciążenia przewodu, która zmniejszając prędkość uderzenia w nożycach a więc tern samem i podrzut, ułatwia jednak równocześnie wolny spad świdra przy powrotnym przyśpieszającym ruchu przewodu.

Opory ruchu przesuwając ilościowo granice zjawisk wpływają efektywnie na obniżenie postępu pracy zmniejszając prędkości świdra w chwili uderzenia.

Powyższe poglądy oparte na obserwacjach doko­

nanych w normalnych warunkach ruchu, są wyznawane, chociaż w większości wypadków, podświadomie, przez większość naszych wiertników praktyków i tłumaczy nam wystarczająco wszelkie zachodzące przy wierceniu zjawiska.

Nie poruszyłem w powyższej dyskusji szczegól­

nych chociaż często u nas zachodzących przypadków, jak wiercenia przy wcinaniu się świdra i t. p., które należy traktować indywidualnie.

Inną rzeczą jest dostosowanie poszczególnych form wiercenia nożycowego do rodzaju przewiercanej skały.

W tej kwestji poglądy różnią się nieraz. Przedstawię je je w dalszej części niniejszego ustępu.

By uplastycznić powyższe wywody zestawiłem w rysunku R y c . 23. szereg wykresów, które nie posia­

dając wprawdzie w dotychczasowych rozważaniach

(11)

Zeszyt 5 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y " Str. 121 ostatecznie uderza w dno z chyżością odpowiadającą chwilowemu położeniu korby.

W wykresie drugim widzimy, że po zwiększeniu ilości obrotów i popuszczeniu przewodu podrzut wzrasta, jednak przed spadnięciem na dno świder zostaje chwy­

cony przez przewód i wraz z nim dobiega do dna.

Na obydwu rysunkach widzimy charakterystyczne wa­

hanie świdra około położenia równowagi, z tą różnicą, że w drugim wypadku wzrósł okres wahnięcia. Wynika to z istoty omawianych zjawisk co zresztą analitycznie udowodnił Wolski, z tą różnicą, że w naszym wypadku staramy się wykreślnie przedstawić możliwe do obser­

wacji objawy wywołane współpracą świdra z przewodem przy żerdziach żelaznych.

Wykres trzeci daje nam już obraz wolnego spadu świdra, przy odpowiednio zwiększonej ilości obrotów i popuszczeniu przewodu.

Odpowiada to mniejwięcej warunkom normalnym ale jeszcze tak zwanemu krótkiemu udarowi, z którego przejdziemy w długi przez dalsze popuszczenie przewodu.

W powyższym rysunku nie uwzględniliśmy nie- jednostajności ruchu przewodu wiertniczego, która w tych warunkach według poczynionych obserwacji daje stosunek czasu ruchu nadół do czasu ruchu do góry od 4 /5 —2/3, a więc wykazuje bardzo znaczną różnicę.

Ma to oczywiście swój wpływ na ukształtowanie się ruchu świdra.

Nie uwzględnialiśmy w naszych warunkach wpływu zwiększenia się ze znanych powodów wzniosu dolnego końca przewodu. Ma to jednak takie znaczenie jak gdybyśmy zwiększyli promień korby.

Jeżeli regulując zawieszenie świdra popuścimy go zadużo, zaczynamy odczuwać uderzenia od dołu.

Następuje zupełne zesunięcie się nożyc a tern samem uderzenie, odmienne jednak od poprzednich, niemniej jednak przykre dla przewodu gdyż powoduje wstrząsy i wyboczenie dolnych żerdzi. (C. d. n.) 21T

droga świdra,

c/otocza.

Ryc. 25.

Wykres pierwszy przedstawia wypadek, gdzie przy małej ilości obrotów około 20 i dość wysokiem zawieszeniu świdra, co ilustruje kąt a, następuje tylko lekki podrzut świdra, który wahając około drogi wahacza

ścisłych matematyczno-mechanicznych sprawdzianów ilustrują jednak dobrze przedstawione kwestje.

H - IOOO m. s - 30 cm.

Inź. TADEUSZ GAWLIK.

Badanie sprawności wiercenia

i porównywanie systemów wiertniczych.

(Prawa autorskie zastrzeżone).'

I .

S p r a w a b a d a n ia s p ra w n o śc i w ie rc e n ia j a k i m ś sy ste m em n ie j e s t r z e c z ą ł a tw ą , szczególnie, g d y p r z y s t ę p u j e m y do w y c ią g a n ia w n io sk ó w b e z ści­

s ły s p o s tr z e ż e ń i d a t s ta ty s ty c z n y c h .

J e s z c z e tru d n i e js z e m b ę d z ie p o ró w n a n ie dw u lub w ięcej sy ste m ó w w ie rtn ic z y c h p o m ię d z y sobą, co do m o żnośc i o s ią g a n ia k a ż d y m z n ich lep sz y c h w y n ik ó w w d a n y c h w a r u n k a c h .

P r z y b a d a n iu s p ra w n o śc i p o s z c z e g ó l n e ­ g o s y s t e m u w i e r t n i c z - e g o p o w in niśm y p r z e d e w s z y s tk ie m d o w ied zieć się ja k i e n a jle p s z e r e z u l t a t y d a d z ą się n im o sią g n ą ć w d a n y c h w a ­ ru n k a c h .

N ie t r z e b a tego id e n ty f ik o w a ć z z e b ra n ie m d a t z p o s tę p u w ie rc e n ia j e d n e g o lu b k ilk u sz y ­

b ó w w ie rc o n y c h j e d n y m i t y m s a m y m s y s te m e m w ie rtn icz y m . To ostatn ie da n a m t y lk o w z g lę d n e w y nik i z n a m io n u ją c e p r ę d z e j w y k o n a w c ó w , a nie system . W w y p a d k a c h ta k i c h m ó g ł sy ste m j a k o t a ­ ki być źle s to s o w a n y w e w s z y s tk ic h , o b s e rw o w a ­ nych s z y b ac h , a lbo p r z e z złe w y p o s a ż e n ie ry g u , b r a k o d p o w ie d n ic h n a rz ę d z i, lu b t e ż p r z e z n ie ­ u m ie ję tn e p r z e p r o w a d z e n i e p r a c i t. p.

N a m z a ś c h o d z i p r z e d e w s z y s tk ie m o to, co w a r t j e s t sy stem w ie rtn ic z y a w y k o n a n ia p r a c sto­

j ą n a d a lsz y m p lan ie i d la b a d a n i a s p ra w n o ś c i przeprowadzonych wierceń poszczególnemi sy­

s te m a m i m u sim y o p r z e ć się j u ż n a j a k i m ś w z o r z e m n ie j lub w ięcej s ta ły m n a p e w ie n p r z y n a j m n i e j o k re s czasu.

Z p o w y ż s z e g o w y n ik a , że j u ż w t e d y , g d y c h c em y w ie d z ie ć j a k spraw m ie w ie rc im y j a k i ś szyb

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kwestji wpływu zginania udziela się ostatnio bardzo wiele uwagi, poczyniono cały szereg dośw iad ­ czeń i na ich podstaw ie przedłożono naw et wykresy, podające

Pomijając już zbyt wysokie w wielu wypadkach stawki w spom nianych taryf wyjątkowych, głów ną o k o ­ licznością, dla której całe dobrodziejstwo tych taryf

w a ły oleje naftenowe (Chemisches Zentralblatt 1932 II.. Zeszyt 5 PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Str. stosunek rozw o-.. 1) 'Podług referatu wygłoszonego na

Po rozpęcznieniu na spodzie zapuszcza się żerdzie płuczkow e aż do klocka, zamyka się zarurow anie 1 na górze dławikiem i wtłacza się najpierw czystą w odę

Chociaż im port ten jest chwilowo tylko propagandow y, gdyż nie oparty o kalkulację kupiecką, może stać się jednak groźnym w chwili, gdy na skutek zrzeczenia

nego i sposobu postępowania. Wyniki utleniania nafty w e fazie parow ej bez katalizatora. Teorja htydrogenizacji i pierw sze p róby uwodorniania węglla pod

dukcji podwiercono w listopadzie do głęb. W głębokości tej nawiercono większy przypływ ropy, który w pierwszych dniach wynosił 0,13 cyst. nawiercono ropę w ilości

Na Gdańsk, Anglją, Holandią, kraje skandynaw skie, bałtyckie i zam orskie:.. Polish Petroleum