MATERIAŁY
MUZEUM WNĘTRZ ZABYTKOWYCH W PSZCZYNIE
P S Z C Z Y N A 1 9 8 7
MATERIAŁY
MUZEUM
WNĘTRZ ZABYTKOWYCH W PSZCZYNIE
IV
PSZCZYNA 1987
R edaktor naukow y Janusz Ziem biński P rojekt okładki Jan K ruczek
Tłum aczenia niemieckie Birgitt B yrdy
Fotografie do rycin w ykonali: Jacek Borowik (13—26, 77, 85—88), Stefan D eptuszew ski (79), Maciej K luss (okładka, 40, 48, 93—96), Jan K ruczek (39, 41—47), Ryszard Kubiczek (3—12), Jerzy Langda (78—80), H enryk Foddębski (81, 89—90, 92), Ryszard A. Rau (69—71) oraz archiw a In sty tu tu Sztuki P A N w Warszawie (75—76, 91), Miejskiego Konserwatora Z abytków w Poznaniu (49, 56—59, 61—62, 72—74), M uzeum Narodowego w Poznaniu (54—55), M uzeum Narodowego w Warszawie (82—83), Ośrodka D okum entacji Z abytków w Warszawie (84) oraz Autorów. Rysunki do rycin 1—2 oraz 6 wykonała Ewa Zygulska
Na okładce — W estybul n a parterze zam ku pszczyńskiego wg fotografii z około 1915 roku. Zbiory Muzeum w Pszczy
nie n r inw. MP/Psz/764
ISSN 0209-3162
SPIS TREŚCI
Janusz Ziem biński, Od W y d a w n i c t w a ... 5 Zdzisław Z ygutski jun., Ceremonialność dworu b i z a n t y ń s k i e g o ... 7 Andrzej Rotterm und, Dworski stół paradny — sztuka i ceremoniał (zarys pro
blematyki) ... 37 Małgorzata Szafrańska, Ogród władcy świata. Zieleń jako elem ent symbolicz
nej przestrzeni rezydencji w epoce r e n e s a n s u ... 73 Jan Kruczek, Ceremoniał przyjm ow ania gości na zam ku pszczyńskim. W ybra- 101 ne zagadnienia ...
Jan Skuratowicz, Zamek cesarski w P o z n a n i u ... 126 Konstanty Kalinowski, Sala tronow a rezydencji cesarskiej w Poznaniu . . . 151 Tadeusz S. Jaroszewski, Uwagi o m odernizacji kilku siedzib wiejskich w Pol- 168 sce na przełomie X IX i XX w ...
Jerzy Polak, O statnie la ta rezydencji pszczyńskiej (1939—1 9 4 5 ) ... 208 Inhaltsangabe der Abhandlungen ... 227 Erklärung der Abbildungen ... 234
3
.2 áí
'V .
iü
■ V m Ê Ê Ê ê
■È
■ :
iUfi :ÍK,A-ñ!íj
^ J S C 'l'Û
■
': -,
a « '4i i V
• -.. -. .. ■ ■ -
, , . yÿw. . . . ... v- .ï v Uj;v:.;>v : .v
...■-■■- ■ ■ • ...
. . . . ' -• • " - ' • ••'; ' ' .
. ■ . .. . . . .
î . r ; : ... v. : rf;
... ;... I - i í ; :¿ --i.iii. ff’*f
-V - -J ■ -
, , . .
...:w:;-v-. . v:0 ;rpí ":
OD WYDAWNICTWA«
W dniach 7 i 8 czerw ca 1985 ro k u odbyło się w M uzeum W nętrz Za
bytkow ych w Pszczynie drugie ju ż problem ow e sem in ariu m związane z h istorią rezy d en cji europejskiej. T ym razem poświęcone było cerem o
niałow i dw orskiem u p rzed staw ianem u i analizow anem u na różnych po
ziom ach feud aln ej stra ty fik a c ji społecznej — od pałaców cesarskiego Bi
zancjum po rezy d en cje polskiej a ry sto k ra c ji przełom u X IX /X X w. O bra
dy, ta k ja k i uprzednio, odbyw ały się try b e m se m in ary jn y m z udziałem zaproszonych refe re n tó w i pracow ników M uzeum , co dozwalało w szy
stkim uczestnikom na niczym nie skrępow any udział w długich i in te re su jących dyskusjach. Z obowiązku kronikarskiego należy podać, iż pierw szem u dniu obrad przew odniczył prof. d r hab. K o n stan ty K alinow ski, a drugiem u prof. dr hab. Tadeusz S. Jaroszew ski. W szystkie z w y
głoszonych refe ra tó w znalazły swe m iejsce w n iniejszym tom ie, a w cza
sie p rzerw y w o bradach uczestnicy zapoznali się z now ą ekspozycją zbro
jowni, k tó ra stylistycznie naw iązuje do tego ty p u w n ę trz z X IX w ieku Za tem a t następnego sem in ariu m w 1986 ro k u p rzy jęto (m.in. w związku z planow aną rozbudow ą ekspozycji m yśliw skiej w zam ku w sam odzielne M uzeum Łow iectw a) Pałac m y śliw sk i, pokój m y śliw sk i, zw ierzyn iec, po
low anie oraz trofea.
Tak jak i w poprzednich trzech tom ach, a rty k u ły uporządkow ane są chronologicznie, a trw ałe m iejsce m ają m ateriały , k tó re system atycznie poszerzają w iedzę o przeszłości siedziby M uzeum — zam ku pszczyńskiego (arty k u ły d ra J a n a K ruczka i m gra Jerzego Polaka) — oraz publikacja posiadanych obiektów.
N a zakończenie pragnę przekazać w spólną decyzję uczestników sem i
narium , o dedykow aniu niniejszego tom u, pam ięci P rofesora W itolda K ra ssowskiego, przedw cześnie zm arłego dnia 8 m aja 1985 roku, k tó ry byw ał w Pszczynie, a nade w szystko ta k znakom icie rozpoczął tra d y c ję sem ina
riów przew odnicząc ze sw adą i zw ykłą sobie w nikliw ością, obradom p ierw szego sem in arium w lu ty m 1984 roku. N on om nis moriar...
Dr Janusz Z iem b iń ski
D y rek to r M uzeum W nętrz Zabytkow ych w P szczynie
. ' : r r'v ‘ • i . ; . . : ■ ;;-w:... 7- ’ i i
'
;7 - , v ± 'j r J = - \ ..5 -.ife ,..
7^ •; o 71 V&ví . 7 ^i ¿; 7 •?;
- S W ' ' -• 3 kz. : ~¿ ÿ p s ^ î K s g v -r r i s i ? " i . ^ í j - :
- r: / ílp S ' .. 7 7 ' g 7.- ■•■= ,’U r' '7 ’ï
)■:[:. '
7"£S sfssg
T’ I ¡g $s; á ^ ;: 7 7 ;i-w
; ;#§ ¿'ÍT¡ c-
-cy-¿'i
>- -7 - , jua i s.:7: ; /;71 íüííK. íTz -/.uía'Ź '
■t-7 ' .7
- ..- i^ ą jffife a iS a sa a ro l-^ ! i»
á -trrAfr/iśT' ssięaKf mi^suU so ¡7 . i
Zdzisław Żygulski jun.
CEREMONIALNOSĆ DWORU BIZANTYŃSKIEGO
W ostatnim czasie w Polsce ożyw iły się badania n ad cerem onialnością królew ską, a to głów nie w zw iązku z re sty tu c ją Z am ku Królew skiego w W arszaw ie 1J. N a tem a t polskiego cerem oniału koronacyjnego w ypow ia
dano się ju ż i daw niej, a w przygotow aniu są now e o p rac o w an ia 2). W y
siłki te są godne pochw ały, gdyż problem ten od daw na w ym aga świeżego spojrzenia i k onfro n tacji z osiągnięciam i badaczy zagranicznych, którzy często biorą n a w a rszta t m ate ria ły p o lsk ie 3’. Polskie prace dotyczące ce- rem onialności m ają przede w szystkim c h a ra k te r opisowy, w oparciu o źró
dła, w m niejszym n ato m iast stopniu uw zględ niają kw estie genetyczne Tym czasem na dnie licznych europejskich i polskich cerem onii związa
x) J. Lileyko, Zamek W arszawski, rezydencja królew ska i siedziba władz Rzecz
pospolitej 1569—1763, Wrocław, W arszawa, Kraków, Gdańsk, Łódź 1984; A. R otter- mund, O program ie funkcjonalnym rezydencji monarszej w XVIII wieku, w: Ma
teriały M uzeum W nętrz Zabytkow ych w Pszczynie, III, Pszczyna 1984 (jest to frag
m ent dysertacji habilitacyjnej pt. „Zamek W arszawski, Funkcja i treści rezydencji monarszej epoki Oświecenia”, obronionej w r. 1985 w Instytucie Sztuki Polskiej Aka
demii N auk w Warszawie.).
2) S. K utrzeba, Źródła polskiego cerem oniału koronacyjnego, W arszawa 1911;
A. Gieysztor, „Non habem us caesarem nisi regem ”. Korona zam knięta królów pol
skich w końcu XV w ieku i w w ieku XVI, w: M uzeum i Twórca. Studia z historii sztuki i ku ltu ry k u czci prof, dra Stanisława Lorentza, W arszawa 1969; B. Miodoń
ska, Korona zam knięta w przekazach ikonograficznych z czasów Zygmunta I. (Uwagi w związku z rozpraw ą A leksandra Gieysztora „Non habem us caesarem nisi regem ”, jw., B iuletyn Historii Sztuki, 1970 n r 4; B. Sobczyk, Rex im perator in regno suo.
Suwerenność króla polskiego w końcu XV w ieku w m iniaturach „G raduału Jana O lbrachta”, Folia Historiae A rtium , X, 1974; A. Gieysztor, Spektakl i liturgia — pol
ska koronacja królewska, w: K ultura elitarna a kultura masowa w Polsce późnego średniowiecza, W rocław 1978; B. Miodońska, Rex Poloniae w dekoracji m alarskiej graduału Ja n a O lbrachta i pontyfikatu Erazm a Ciołka. Z zagadnień ikonografii w ła
dzy królewskiej w sztuce polskiej w ieku XVI, K raków 1979 (w ydawnictwo Muzeum Narodowego w Krakowie, pod red. Z. Zygulskiego jun.). Na tem at polskich insygniów:
M. Rożek, Polskie koronacje i korony, K raków 1987; J. Lileyko, Regalia polskie, W ar
szawa 1987.
3) W skali ogólnej, uwzględniającej również zagadnienia polskie, najpow ażniej
sze są publikacje P.E. Schram m a: Herrschaftszeichen und Staatssymbolik. Beiträge zur ihrer Geschichte vom d ritten bis zum sechzehnten Jahrhundert, t. 1—3, S tu tt
gart 1955—1956 oraz Kaiser, Könige und Päpste. I. Gesammelte Aufsätze zur Ge
schichte des M ittelalters, S tu ttg art 1968. N atom iast roją się od błędów bogato ilu
strowane książki lorda Twininga: A H istory of the Crown Jew els of Europe, Lon
don 1960 oraz European Regalia, London 1967.
7
n ych z funkcjonow aniem najw yższej w ładzy państw ow ej leżą wzorce w y
pracow ane w B izancjum . Ten aspekt histo rii k u ltu ry znany jest głównie z prac J. Ebersolta, A. A lfóldiego i E.P. S chram m a, ale także z m nogich a rty k u łó w rozproszonych w biu lety n ach i czasopism ach poświęconych studiom bizanty ńskim 4). W iększość opracow ań opiera się n a k apitalnym źródle: „K sięga o C erem oniach”, napisanej przez cesarza K o nstanty na VII P orfiro genetę (913— 959) z dynastii m acedońskiej, w okresie wielkiego rozkw itu p ań stw a 5).
Dzieje B izancjum w języku polskim opublikow ane zostały zarówno w okresie m iędzyw ojennym jak i po drugiej w ojnie św iatow ej, jednakże uw agę polskich h istoryków sztuki w stro n y bizantyńskie skierow ał prze
de w szystkim W ojsław Mole, zaproszony z L u b ian y do K rakow a, długo
letn i profesor U n iw ersy tetu Jagiellońskiego 6).
C erem onialność b izan ty ń sk a skupiała się wokół cesarza-auto k ratora dzierżącego absolutną w ładzę. Oto jak znakom ity historiog raf Georg O stro- gorski sch arakteryzo w ał sta tu s bizantyńskiego cesarza: „Cesarz był nie tylko najw yższym dowódcą w ojskow ym , najw yższym sędzią i jedynym praw odaw cą, ale i obrońcą Kościoła i w iary. B ył w ybrań cem Boga i jako taki był nie tylko panem i w ładcą, ale i żyw ym sym bolem chrześci
jańskiego cesarstw a, powierzonego m u przez Stw órcę. W yniesiony ponad cały ród ludzki pozostawał, rzec można, w bezpośrednich stosunkach z Bogiem i stał się przedm iotem szczególnego, polityczno-religijnego kultu.
K u lt ten rozw ijał się n a dworze cesarskim z dnia na dzień w śród uro
czystych cerem onii p rzy w spółudziale Kościoła i całego otoczenia m onar
chy, znajdow ał on swój w y raz w każdym w izerunku, k tó ry przedstaw iał m iłego Bogu w ładcę, w każdym przedm iocie m ającym zw iązek z jego uśw ięconą osobą, w każdym słowie, k tó re w ygłaszał publicznie lub które doń było kierow ane. P oddani byli jego sługam i. Za każdym razem gdy ukazyw ał im sw oje oblicze, pozdraw iali go, padając przed nim na tw arz
J. Ebersolt, Le Grand Palais de Constantinople et le Livre des cérémonies, Paris 1910; A. Alföldi, Die A usgestattung des m onarchischen Zeremoniells am rö
mischen Kaiserhofe, w: M itteilungen des Deutschen Archäologischen Institutes, Rö
mische Abteilung, 49, 1934 oraz tenże Insignien und Tracht der römischen Kaiser, tamże, 50, 1935; P .E . Schramm, jw.; por. również H. P. L’Orange, Studies on the Iconography of Cosmic Kingship in the Ancient World, Oslo 1953 oraz E. H. Kan- torowicz, The K ing’s Two Bodies. A Study in Medieval Political Theology, Prince
ton 1957.
5) Corpus Scriptorum H istoriae Byzantinae, Bonnae 1928 i nast., wyd. J. J. Rei- ske, także A. Vogt, Constantin VII Porphyrogenete, Le Livre des Cérémonies, Paris 1935, 1939—1940.
6> M. Molè, H istoria sztuki starochrześcijańskiej i wczesnobizantyńskiej, Lwów 1931 oraz tenże, Sztuki Słowian Południowych, Wrocław, Warszawa, K raków 1962;
K. Zakrzewski, Dzieje Bizancjum, w: W ielka Historia Powszechna, wyd. Trzaska, Evert i M ichalski w W arszawie; G. Ostrogorski, Dzieje Bizancjum, przekład H. Evert- -Kappesowej, W arszawa 1967; H. W. Haussig, H istoria kultury bizantyńskiej, prze
kład T. Zabłudowskiego, W arszawa 1969; J. Kłosińska, Sztuka bizantyńska, W ar
szawa 1975.
bez w zględu n a zajm ow ane stanow isko (proskynesis). N iezw ykła okaza
łość bizantyńskiego cerem oniału aulicznego, ta k zresztą jak i absolutyzm cesarski, którego cerem oniał te n był znakiem w idom ym , sw ym i korze
niam i sięgają okresu rzym skohellenistycznego. Z tego w łaśnie okresu, p rzenikniętego elem entam i w schodnim i, wyw odzi się przepych bizan tyń skiego dw oru cesarskiego i w iele in n ych zjaw isk nacechow anych orien
taln y m piętnem . Cechy w schodnie były jeszcze w yraźniejsze na skutek bezpośrednich zapożyczeń ze W schodu — z k rólestw a Sasanidów i kalifa
tu arabskiego” 7).
T rzeba jed n ak dodać, że ten cały niesły ch any splendor cerem oniału był niekiedy dla sam ej osoby cesarza dość k ru ch y m puklerzem . P odda
w any nieu stan n ie stresom w ładzy, potęgow anym przez psychiczne kon
flik ty w yw oływ ane sprzecznością pom iędzy w m aw ianą m u „boskością”
a rzeczyw istym i ludzkim i słabościam i n a tu ry czysto fizycznej, stanow ił osobę, wokół któ rej kotłow ały się in try g i, pochlebstw a, zawiści, spiski i w reszcie o tw arte b u n ty p reten d en tó w do tro n u — uzurpatorów . Długa h istoria B izancjum zna p rzy p ad ki o k ru tn e j śm ierci lub m ąk oślepienia zadaw anych cesarzom i ich najbliższej rodzinie. P rzypom ina o tym , nie
dawno spolszczona „K ro n ik a” spisana przez M ichała P s e llo s a 8’.
Psellos (1018—1078) uczony, reto r, po lity k i dyplom ata, znakomicie w ładający piórem , przeżył aż 14 cesarzy, z w ielom a z nich m ając bezpo
średni k on tak t. W yw ierał ogrom ny w pływ na życie polityczne Bizancjum , spraw ując kolejno w ysokie fu n kcje se k retarza stan u (protasekretis), w iel
kiego szam belana dw oru (w estiarches), pierw szego m in istra (m ezazon) i osobistego doradcy cesarskiego (paradynasteuon to basilei). Panoszyły się wówczas n a dworze serw ilizm z obłudą, bezwzględność, okrucieństw o, sp ry t i przebiegłość — w szystko to pod p rzy k ry w k ą cerem onialności, jaka in te resu je nas tu n ajw ięcej. J e j w pływ na różne inne p aństw a, jaw n y lub utajony, był zaiste ogrom ny.
C entru m k u ltu ry bizantyńskiej niezm iennie znajdow ało się w K on
stantynopolu, a jej sercem był dw ór cesarski. K o n ty n u u jąc system , jaki się w ykształcił w cesarskim Rzym ie, z dodaniem m otyw ów p rzejęty ch od królów perskich (sasanidzkich) i kalifów arab sk ich oraz w ielu w łasnych innow acji, B izantyńczycy stw orzyli syntezę cerem oniału i splendoru n a j
wyższej w ładzy i dostarczyli wzorów licznym w spółczesnym i później
szym m onarchom . W edług sty lu bizantyńskiego urządzali swe dw ory w ład
cy ostro- i wizygoccy, cesarz K arol W ielki, królow ie w ęgierscy i książęta Rusi K ijow skiej, norm andzcy królow ie Sycylii, carow ie bułgarscy i serb
scy, carow ie m oskiew scy i sułtanow ie osm ańscy. Różne m otyw y cerem o- 7) Ostrogorski, jw., s. 52—53.
8) M. Psellos, K ronika czyli historia jednego stulecia Bizancjum (976—1077), prze
kład O. Jurewicza, Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk—Łódź 1985.
9
nialności bizantyńskiej przecisnęły się na dw ór papieski w Rzymie, cza
sowo, w X IV w., w A w inionie, n a dw ór cesarzy rzym skich narodu nie
m ieckiego aż do H absburgów włącznie, na dw ory książąt burgundzkich i królów fran cu sk ich 9) oraz hiszpańskich, bez w ątpien ia w płynęły także na
dw ór Piastów , a n astępn ie Jagiellonów i W azów w Polsce.
C erem onia jest to uroczysty ak t lu b obrzęd obejm ujący w ybranych ludzi, przebiegający w określonej przestrzeni i danym czasie, w edług u sta
lonego planu, z zachow aniem sym bolicznych form . N ad praw idłow ym do
pełnieniem cerem oniału czuw ał m istrz cerem onii, którego a try b u tem za
zw yczaj była rózga, m ający do dyspozycji pomocników. O stentacja, na
m aszczenie i pom pa tow arzyszące ty m obrzędom zaw ierały elem enty m a
gii i ponadczasowości. Ściśle p o w tarzan y r y tu a ł w inien był zapewnić bez
pieczeństw o, trw anie, a n aw et rodzaj nieśm iertelności, co stanow iło istot
ny cel każdej religii, system zaś państw ow y bizantyński trw ale złączył się z ortodok sy jny m Kościołem. J a k w e w szystkich innych objaw ach ku l
tu ry w grę tu w chodziły rzeczy, znaki i sposoby zachow ań, ale również tak ie zjaw iska jak św iatło, dźwięk, zapach, w reszcie sam hierarchiczny u k ład ludzi w p rzestrzen i m iejskiej lu b pozam iejskiej. W m akrow ym ia- rze cerem onie bizantyńskie uw aru n k ow ane były sy tuacją urbanistyczną, zwłaszcza kom pozycją m urów , bram , placów i ulic, pałacu cesarskiego i ściśle z nim zw iązanych budow li, a więc kościoła koronacyjnego Hagia Sophia oraz H ipodrom u. W m ikrow ym iarze decydow ały stroje, insygnia, a try b u ty oraz w szelkie sp rzęty i urządzenia bezpośrednio służące ry tu a łom. W śród zachow ań podstaw ow e znaczenie m iało „objaw ienie się” ce
sarza, sw oiste epifania, przy różnych okazjach, z któ ry ch najw ażniejsze:
koronacja, triu m f, spraw ow anie sądu, a dalej, już o niższej randze: au
diencja, przyjęcie posłów w sali tronow ej, udział w dyspucie religijnej, uczta-biesiada, zajęcie loży w H ipodrom ie i otw arcie wyścigów lub in
n ych w idow isk, św ięto w in ob ran ia (15 sierpnia), w yjazd na w ypraw ę w ojenną, w y jazd n a polowanie. W ielu ty m cerem oniom tow arzyszył po- chód-procesja, w edług ustalonego porządku, z m uzyką, śpiew em , akla
m acją, z form ułkam i w ypow iadanym i chóralnie, z kadzidłam i, czasem, zwłaszcza nocą, z płonącym i pochodniam i. O drębne cerem onie odpowia
dały narodzinom , ślubom i pogrzebom , udziałow i w rozlicznych św iętach kościelnych, przy fundow aniu gm achów publicznych, np. term lub bi
bliotek, pom ników , kościołów i klasztorów , w okazjach jubileuszow ych.
W szystko to składa się n a bezm iar zagadnień, przekraczający pojemność sesyjnego re fe ra tu i idącego w ślad za ty m arty k u łu . T rzeba więc doko-
9> J. Ebersolt, O rient et Occident. Recherches sur les influences byzantines et orientales en F rance avant les croisades, P aris 1928; tenze, O rient et Occident. Re
cherches sur les influences byzantines et orientales en France pendent les croisades, Paris—Bruxelles 1929.
1. Plan Konstantynopola w okresie bizantyńskim : 1. Złota Brama, 2. Forum A rka
diusza, 3. Forum Bovis, 4. Bram a św. Romana, 5. B ram a Adrianopolska, 6. Mezom- falos, 7. Forum Tauri, 8. Forum K onstantyna, 9. Kościół Hagia Sophia, 10. Pałac Święty, 11. Hipodrom, 12. Pałac Bukoleon, 13. Augusteon, 14. Złoty Milion, 15. Hala kolumnowa, 16. Pałac Blachernos, 17. Zarys m urów K onstantyna Wielkiego, 18. Potok
Lykos
nać ograniczenia i w yboru, skupiając się tylko na niektórych kw estiach bizantyńskiej cerem onialności, zwłaszcza takich, po k tó ry ch echa trw ają do dziś. Szczególnie in teresu jące w y d ają się urbanistyczn o-architek to nicz
ne ram y cerem oniałów , spraw y kostium ologiczne, n astępn ie zaś obrzędy koronacji, narodzin i pogrzebów cesarskich.
K onstantynopol, m iasto K o n sta n ty n a W ielkiego, uroczyście inaugu
row ane w dniu 11 m aja 330 ro k u jako now a stolica cesarska, Nowy Rzym, miało, co praw da, za sobą długą, przeszło ty siącletn ią historię prow incjo
11
nalnego m iasta greckiego, a następnie rzym skiego, ale, gruntow nie prze- kom ponow ane w sam ym założeniu zaw arło kw intesencję cesarskiej cere- m onialności (rys. 1). Zasługą K o n sta n ty n a są ideow e założenia całości u r banistycznej i realizacja głów nych elem entów tego założenia, w istocie był to n ieu stan n y i niekończący się proces przestrzennego kształtow ania, u zupełnień i przem ian. Ale tak a jest n a tu ra żyjącego organizm u Miasta.
O zaszczytnym w yborze Nowego R zym u zadecydow ało przede wszy
stk im fenom enalne położenie geograficzne, strategiczne i gospodarcze, a także sam uro k m iejsca, określony potem przez T urków m ianem B ram y S zczęśliw ości10). W ty m to punkcie E uropa poprzez w ąską cieśninę Bosfo
ru niem al dotyka Azji, m ając po drugiej stronie M orze M arm ara bliźnią cieśninę D ardaneli, zw aną w starożytności H ellespontem , wychodzącą na M orze Śródziem ne. W cinająca się głęboko w ląd europejski zatoka Bo
sforu, Z łoty Róg, po grecku C hryzokeras, sięgająca 800 m szerokości i 40 m głębokości, w olna od szlam u, tw orzy jed en z najw spanialszych, n a tu ra l
n ych portów św iata. Od północy Z łoty Róg, od wschodu Bosfor, od po
łu d nia zaś M orze M arm ara oblew ają półw ysep, zbliżony kształtem do tr a pezu, w znoszący się am fiteatraln ie, w yrzeźbiony w siedem pagórków, jak daw ny Rzym. Po stronie zachodniej rozciąga się ląd europejski — Tracja.
J e st to więc przyczółek łączący k o n ty n en ty , w ażna p rzy sta ń na prastarej drodze w ędrów ek ludów , zakątek słoneczny, u rodzajn y i gościnny, ziemia o tw a rta dla przyjaciół, łatw a do obrony przed napastnikam i. Fundując now e m iasto K o n sta n ty n odgrodził je od strony T racji pasem obronnych m urów . W ro k u 413, za czasów Teodozjusza II powiększono m iasto nie
m al dw ukrotnie, zataczając now y łu k m urów , od M orza M arm ara do Zło
tego Rogu, liczący około 6500 m, z m nóstw em obronnych wież i 19 bra
m am i. P rz y M orzu M arm ara wznosiła się Złota B ram a, k tó rej trzonem był łu k triu m fa ln y zbudow any przez Teodozjusza I w roku 390, wzboga
cony im ponującym i p rop y lejam i — przedbram iem , zastrzeżona dla w jaz
dów cesarskich (rys. 2 ) lł). Zarów no m u ry jak i b ram y otaczała swoista m i
styka, rodzaj tabu. Sam a k t w yty czan ia m urów był obrzędem o charak terze p aństw ow o-religijnym . Do m iasta wolno było wchodzić jedynie przez dobrze strzeżone bram y, przeskoczenie przez m u r byw ało karan e śm ier
cią 12). Głów ną braw ę stolicy b izantyńskiej naśladow ano potem w Złotej B ram ie K ijow a i Złotej B ram ie W łodzim ierza, także w in n ych m iastach europejskich, zapew ne też w Złotej B ram ie G dańska. Poniew aż Św ięty P ałac i kościół H agia Sophia znajdow ały się po d rugiej stronie m iasta — nad Bosforem , w ytyczono w ielką drogę, tra k t cesarski niezw ykłej długoś
ci około 8 km , zw any Meze, na w ielu odcinkach ozdobiony, z obu stron.
10> Z. Żygulski jun., Sztuka turecka, wyd. PWN (w druku).
11J E. Mamboury, Constantinople, Constantinople 1929, s. 166—170.
12) -J. Ziembiński, rozpraw a doktorska: Symbolika m iast rzymskich. Studium socjologiczne, uprzejm ie udostępniony mi maszynopis.
2. R zut poziomy Złotej Bram y w K onstantynopolu: 1. Łuk trium falny Teodozjusza I, 300 r., przerobiony n a W ielką Złotą Bram ę w 413 r., 2. Międzymurze, 3. M ała Złota Bram a, 4. Przedmurze, 5. Fosa, 6. Most usuw any podczas oblężenia
M U R Y B i Z A N T Y N S K t E
D O D A T K ! T U R E C K I E
k ry ty m i p o rty k am i i o tw ierający się w p rzestrzenie forów, przebiegający obok w span iałych gm achów publicznych i pom ników , budow li kościelnych i klasztornych. K olejno więc m ijało się F o ru m A rkadiusza i F orum Bo
vis (wołu), do którego biegła osobna droga z B ram y św. Rom ana. Północ
ne odgałęzienie Meze poprow adzone zostało od B ram y A drianopolskiej i p rzy nim znajdow ał się plac c e n tra ln y zw any M ezomfalos (pępek). Złą
czone tra k ty w chodziły w rozległe F o ru m T au ri (byka), ozdobione spiral
nie rzeźbioną k olum ną Teodozjusza I, zwycięzcy Gotów, oraz łukiem triu m fa ln y m Teodozjusza II, aby dojść w końcu n a F orum K onstantyna i plac n ajw ażniejszy, A ugusteon, zaznaczony Złotym M ilionem, czyli słu
pem , na k tó ry m w m ilach w ypisane b yły odległości z K onstantynopola do innych m iast cesarstw a. W te n sposób w yrażona b y ła idea „środka świa
t a ” 131. Z tego placu prow adziły w ejścia do Św iętego Pałacu, do kościoła Hagia Sophia, do H ipodrom u, do b ud y n k u S en atu i te rm Zeuxippa. W po
bliżu kościoła w znosił się złocony, konny posąg cesarza Ju sty n ian a, m ają cego w rę k u złote jabłko w ładzy, zw ane potem przez T urków „K yzył-Eł- m a ” — czerw onym jabłkiem , co było dla nich kryptonim em c e sa rs tw a 14).
T ra k t Meze k o jarzy się oczywiście z drogą poprzez agorę ateń sk ą n a A kro
pol, po k tó rej posuw ały się procesje pan aten ajsk ie, a także z rzym ską Via S acra poprzez F orum R om anum n a K apitol. W w ielu późniejszych m ia
stach, zwłaszcza stołecznych, konstruow ano ta k ą cerem onialną ulicę: w P a ry żu — Pola Elizejskie, w Londynie — z pałacu królew skiego do O pactwa W estm insteru, w B erlinie — aleję U n ter den Linden, w W aszyngtonie — z Białego Domu do K apitolu, u nas, w K rakow ie — „drogę królew ską” — od B ram y Floriańskiej na W awel, w W arszaw ie — od Zam ku Ujazdow
skiego poprzez K rakow skie P rzedm ieście do Z am ku K rólew skiego i ko
legiaty św. Ja n a, w G dańsku — od Złotej B ram y przez ulicę Długą i Dłu
gi T arg do ratu sza, D w oru A rtu sa i kościoła M ariackiego. A jedn ak stara Meze k o nstanty nop o litań sk a ze w szystkich ty ch ulic była najdłuższa i chy
ba najw spanialsza. To ona była św iadkiem triu m fa ln y c h w jazdów cesar
skich w edług dawnego cerem oniału ustalonego w Rzym ie. Jed en z takich triu m fó w opisał naoczny św iadek, w spom niany Psellos. Otóż podczas rzą
dów K o n sta n ty n a IX M onom acha w y b uch ł b u n t naczelnego wodza arm ii bizantyńskiej. M aniakesa. W b itw ie stoczonej w 1043 r. w m acedońskiej m iejscow ości O strovo b u n to w n ik został zabity strzałą z łuku. Jego ściętą głowę w ystaw iono n a jp ie rw n a w idok publiczny w H ipodrom ie 15), a po
13) M. Eliade, Sacrum, mit, historia, przekład A. Tatarkiewicz, Warszawa 1970, s. 73 i nast.
14l A. Fischer, „Qyzyl Elm a” die Stadt (das Land) der Sehnsucht der Osmanen, w: Zeitschrift der Deutschen Morgenländischen Gesellschaft, 74 (1920), s. 170—174;
por. też R. F. K reutel, Im Reiche des Goldenen Apfels, Graz—Wien—Köln 1957.
i®) Turcy stosowali potem ten sam zwyczaj, umieszczając głowy zabitych wro
gów na pierwszej bram ie wiodącej do słutańskiego Seraju, por. N. M. Penzer, The Harem, London 1936, s. 82 i nn.
tem , w edług rela cji kron ik arza: „K iedy wojsko powróciło, większość żoł
n ierzy została odznaczona w ieńcam i za m ęstw o. S tali oni obozem przed M iastem w pobliżu m urów . A u to k rato r uznał, że należy odbyć triu m f na cześć odniesionego zw ycięstw a. Jak o człow iek um iejący organizować w i
dow iska i działać z rozm achem w swoich poczynaniach, ta k u staw ił po
chód triu m fa ln y : fo rm acje lekkozbrojne o trzy m u ją rozkaz kroczenia na przodzie, pospołu i bezw ładnie, z bronią w ręk u . M ają nieść tarcze, łuki i włócznie. Za nim i postępow ali jeźdźcy w yborow i zakuci w kolczugi — stra c h p atrzeć na ich uzb rojenie i szyk bojow y. Z kolei ciągnęli żołnierze, którzy byli w w ojsku u zu rp ato ra. N ie w zw arty ch szeregach, ani z pięk
nym w yposażeniem bojow ym ; jechali na osłach, zw róceni tw a rz ą do ogo
na, z ogolonymi głowam i. K ażdy m iał n a szyi gęsty w ianek z m ierzw y, oznakę hańb y. D alej za nim i niesiono triu m fa ln ie po raz drugi głowę u z u r
patora, a w raz z nią jego różne przedm ioty. N astępnie szli dzierżący m ie
cze, lik to rzy z pękam i rózeg i ci, k tó rzy potrząsają toporam i w praw ej dło
ni. Z kolei ogrom ny tłu m poprzedzał dowódcę. N a końcu za w szystkim i jech ał dowódca. W yróżniał się n a sw ym pięk ny m koniu piękną szatą. Za nim sunęła cała gw ardia cesarska. T ak szli w pochodzie. A utokrator, w spaniały i w yniosły, siedział p rzed ta k zw aną C halkś P h y la k ś, na placu p rzed św iętym kościołem... Z obu jego stro n siedziały cesarzow e jako w i
dzowie oglądający triu m f. K iedy skończył się ta k w spaniały pochód tr i
u m falny, cesarz z w ieńcem n a głowie odjechał do pałacu w śród en tu zja
stycznych okrzyków pochw aln y ch ” 16).
K iedy znów w w y n ik u udanego b u n tu Izaak K om nen został w 1057 r.
cesarzem , Psellos w n a stęp u jący ch słow ach opisał spraw ioną z tej okazji fetę: „Cała ludność M iasta ru szy ła na spotkanie cesarza: jedn i nieśli dla niego płonące pochodnie, ja k dla Boga, dru d zy skrap iali go w onnym i olej
kam i, każdy robił m u coś m iłego, jeden to, drugi owo. W szyscy razem św iętow ali na jego cześć, tańczyli wokół niego i p a trz y li n a jego w jazd do Cesarskiego M iasta, jak b y na jakieś objaw ienie się Najwyższego. J a k że m ógłbym pokrótce opisać w am to pyszne widowisko? J a sam uczestni
czyłem w w ielu uroczystościach cesarskich i w e w spaniałych św iętach relig ijn ych, ale nie w idziałem podobnej okazałości” 17).
Ze sw oim ludem cesarz obcował najczęściej zasiadając w loży zw anej kathism a w H ipodrom ie w otoczeniu rodziny, w ysokich dygnitarzy i oso
bistej gw ardii. K iedy ch u stą (m appa) daw ał woźnicom rydw anów znak rozpoczęcia wyścigów, porów nyw ano go potem do dem iurga w p ra w ia ją cego w ru c h sfery planet, a sam w ypełniony ludem H ipodrom — do kos
m osu. P łaskorzeźbiony w izeru n ek cesarza z dw orem w loży zachow any jest do dzisiaj na cokole pod egipskim obeliskiem z czasów Teodozjusza I
16) Psellos, jw., s. 111.
17) Psellos, jw., s. 180.
15
3. Rzut poziomy trzech naw kościoła Hagia Sophia w Konstantynopolu z zaznacze
niem m iejsca koronacji cesarzy bizantyńskich
na daw nym H ipodrom ie, tu reck im A tm ejdanie. W gruncie rzeczy podobny, lecz bardziej jeszcze uroczysty u k ład dw oru bizantyńskiego, w posuw istej procesji, z Ju sty n ia n em i Teodorą, w yobrażony jest w niezrów nanej mo
zaice kościoła S an V itale w R aw ennie. Można zatem powiedzieć, że po
m iędzy V i VI stuleciem cerem onialność bizantyńska w pełni została skrystalizow ana. Z biegiem wieków zm ieniały się poszczególne form y i sty l ry tu a łó w — zasada pozostaw ała ta sam a.
W pełni m aje sta tu objaw iał się cesarz podczas audiencji w salach tronow ych w pałacach, a przede w szystkim podczas koronacji, zazwyczaj
w w ielkim kościele. W dzisiejszym stanie, choć jest to zaledw ie cień p ier
w otnej św ietności, H agia Sophia n ad al w yw iera głębokie w rażenie do
skonałością proporcji, barw nością m arm u ró w i finezją koronkow ych ka
p iteli oraz m ozaikow ych kom pozycji. N iedługo po konsekracji w r. 537 kościół został opisany przez P rokopa z C ezarei i P aw ła Silentiariusa. W re lacjach ty ch dom inow ał bezbrzeżny podziw w yw ołany spotęgow anym
działaniem zam kniętej p rzestrzeni 'w ypełnionej blaskiem tysięcy lam p i świec, lśnieniem złota, drogich kam ieni oraz pereł w ołtarzach i iko
nach, ogrom em kopuły porów nyw anej do sklepienia niebios, oszałam iającą w onią kadzideł. Można być pew nym , że cesarska koronacja doprow adzała kościół do szczytów strojności. Obecnie jed y n y m śladem tej cerem onii jest kolista porfirow a p ły ta (om phalos) otoczona m niejszym i okręgam i, znak m iejsca ustaw ienia samego cesarza i duchow nych dokonujących aktu.
M iejsce to zn ajd u je się pod kopułą, ale nie na osi naw y głów nej, przesu
nięte nieco ku stro nie p raw ej (ryc. 3).
C erem oniał k oro n acy jny rozw ijał się stopniowo. P ierw otnie, w ce
sarstw ie rzym skim , w łaściw ej elekcji cesarza dokonyw ała arm ia, często
kroć w w a ru n k a ch obozowych, poniew aż zaś od pew nego czasu przew a
żali w niej żołnierze germ ańscy, rów nież i obyczaj elekcy jny był taki, jak przy obw oływ aniu królów germ ańskich. W ybraniec, pod uniesioną tarczą, odziew any był w chlam idę, szatę w ojow ników m acedońskich i w palu- dam ent, czerw ony płaszcz rzy m sk i oraz w ysokie, p u rpurow e b u ty wodza, o trzym yw ał złotą obręcz (torfc), zd jęty z szyi wyższego oficera, następnie podnoszony na tarczy i pozdraw iany żołnierską aklam acją; w ty m sam ym m om encie żołnierze prostow ali opuszczone dotąd włócznie i sztandary.
Z kolei now okreow any cesarz odbyw ał triu m fa ln y w jazd do stolicy, któ
rem u tow arzyszyła aklam acja sen atu i ludu 18). Poniew aż w Bizancjum , podobnie ja k w Rzym ie, nie było p raw a regulującego następstw o tronu, stosow ano niekiedy system w spółrządów . P rzew idziany następca byw ał za życia panującego m onarch y kreow any na w spółcesarza i w tedy, przy odpow iednim cerem oniale obu podnoszono na tarczy (ryc. 4 ) 19).
P rzez pew ien czas rów nież w B izancjum obw oływ ano cesarza poza m iastem , na Polu M arsow ym , przeznaczonym do ćw iczeń wojskowych, pod Hebdom onem .
W księdze o cerem oniach K o n sta n ty n P o rfiro g en eta przekazał opis koronacji cesarza A nastazjusza I, z r. 491, zaczerpnięty ze współczesnego źródła. A więc wieczorem tego dnia, w k tó ry m zm arł cesarz Zeno, ludność i żołnierze zebrali się w H ipodrom ie, podnosząc w ielki krzyk. W ysocy urzędnicy, senatorow ie i p a tria rc h a spotkali się w p o rty k u p rzed W ielkim T riklinionem pałacu i orzekli, że cesarzow a-w dow a A riadnę pow inna prze-
18l Haussig, jw., s. 190.
19) Ostrogorski, jw., s. 111.
2 — M ateriały M uzeum W nętrz Z abytkow ych, t. IV 17
2* 19
mówić do tłum ów (ryc. 5). Istotnie u d ała się tam i stanęła w loży, m ając przy sobie kilk u dw orzan (cubicularii) oraz samego patriarchę, podczas gdy reszta dw oru zajęła m iejsca poniżej, w rzędach. Za pośrednictw em se k re tarz a (libellensis) cesarzow a przem ów iła do zebranych, dziękując za zachow anie spokoju i w yjaśniając, że poleciła notablom w ybrać nowego cesarza, nieposzlakow anego chrześcijanina i R zym ianina, i że wybór ten m a być całkow icie bezstronny, niczym nie zakłócony, o najczystszych in
tencjach. Słowa te spotkały się z aklam acją, żądano jed n a k usunięcia z u rzędu p refe k ta m iasta, posądzonego o korupcję. A riadnę uprzedziła to życzenie, naznaczając już p rzedtem nowego p refekta. P rz y jm u ją c pow tór
ną aklam ację, opuściła H ipodrom , w ycofując się do pałacu. W ówczas do
stojnicy rozpoczęli narad ę, a praepositus, szef eunuchów , zaproponow ał oddanie w yboru w ręce cesarzow ej. Senat zgodził się z tą propozycją i w ydelegow ał p a triarc h ę z w ieścią do A riadnę. W tedy ona natychm iast w ym ieniła A nastazjusza S ilen tiariu sa, a dostojnicy p rzy jęli ten wybór i zaraz posłali po niego, um ieszczając go, aż do pogrzebu Zenona, w sa
lach K onsystorza. Po pogrzebie w szyscy pojaw ili się w białych chlam idach i zostali pow itani przez A nastazjusza w K onsystorzu; przyszedł tam rów nież p a triarc h a. Z kolei A nastazjusz u dał się do p o rty k u przed W ielkim T riklinionem i stan ął tam pośrodku otoczony senatoram i i urzędnikam i.
Poproszono go, żeby w szystkim przysiągł odrzucenie w szelkich żalów i urazów oraz rządzenie im p erium w najlepszej w ierze. Po złożeniu przy
sięgi poszedł do H ipodrom u i w szedł do sali, w k tó rej podczas wyścigów senatorow ie m ieli zw yczaj adorow ać cesarza. Tam w łożył na siebie złotem p rze ty k an ą szatę (d ivitesion), pas, pończochy i cesarskie buty. Z gołą gło
wą ukazał się w loży cesarskiej, a żołnierze stojący poniżej opuścili na ziem ię włócznie i sztan dary . W ielki tłu m ludzi pozdraw iał w ybrańca.
Wówczas A nastazjusz został stojąco podniesiony na tarczy, a wódz ciężko
zbro jn ych kopijników podjechał na koniu i w łożył na jego głowę w łasny tork. W jed n ej chw ili uniosły się szta n d a ry i tłum em w strząsnął okrzyk radości. On zaś zszedłszy z tarczy pow rócił do sali, gdzie p rzy ją ł regalia.
P a tria rc h a odm aw iając m odlitw ę narzu cił m u na ram iona cesarską chlam i- dę a na głowę włożył koronę obsypaną klejnotam i. T eraz cesarz powrócił do loży i pozdrow ił lud, a lu d pow tórzył aklam ację. P otem dopiero po
prow adzony został do Kościoła, gdzie złożył dary. W końcu podejm ował dostojników ucztą 20).
Jeszcze w Rzym ie, pod w pływ em perskim , skrom ną obręcz wojskową zastąpiono diadem em (ryc. 6). Zapew ne pierw szy uczynił to cesarz Au- relian , w y b itn y wódz, polityk i fu n d ato r now ych m urów Rzym u, w łada
jący w latach 270— 275, k tó ry ponadto p rzy b rał bogate, złotem haftow ane
2°) Opis skrócony, wg: Lord Twining, European Regalia, London 1967, s. 13 i 14.
6. Rzymskie i bizantyńskie insygnia cesarskie: 1. Wieniec trium falny ze złotych liści, 2. Tork złoty, 3. Diadem, 4. Korona stemma, 5. Korona — kam elaukion, 6. Korona cesarzowych — modiolos
szaty, a do zwyczajow o p rzy ję ty c h ty tu łó w dodaw ał nowe: restituto r or
bis, dom inus et deus.
D iadem był początkowo w stęgą z białej lub czerw onej tk anin y, ozdo
bioną dwom a rzędam i p ereł i rzędem szlachetnych kam ieni pośrodku, za- w iążaną z ty łu głowy. W VI w ieku diadem , pod dalszym w pływ em p e r
skim , p rzekształcił się w e w łaściw ą koronę (stem m a ), ze złotych p łytek złączonych w otok, w ysadzaną p erłam i i drogim i kam ieniam i, z dodatkow ą ozdobą w postaci w isiorów (kataseistai), z kam ieni i pereł na złotych łań cuszkach. Sam a cerem onia koronacji pow ażnej przem ianie uległa już w 457 r., kiedy to now y cesarz, Leon I, w łaściw y diadem otrzym ał z rąk p a tria rc h y K onstantynopola. Do a k tu o ch arak terze świeckim , w ojsko- w o-urzędniczym , dodana została cerem onia kościelna, k tó ra stopniowo w y p ierała daw ną tra d y c ję pogańsko-rzym ską, w średniow ieczu zaś i póź
niej stała się w łaściw ą treścią koronacji.
Zarów no „K sięga o C erem oniach” K o n stan ty n a P orfirogenety, jak i „ K ro n ik a” J a n a Skylitzesa z X I w. dowodzą, że nie tylko uroczystości państw ow e i kościelne były ściśle regulow ane przepisam i, ale także po
w szedni dzień cesarza składał się z nieustającego ciągu cerem onii, od go
dziny szóstej rano, kiedy go budzono trz y k ro tn y m stukaniem do sre b r
nych drzw i s y p ia ln i21). Nie inaczej odbyw ało się to później na w ielu dwo
rac h europejskich, szczególnie na dw orze L udw ika XIV. P rzed śniada
niem i audiencjam i cesarz b izantyń sk i udaw ał się do C hryzotriklinonu, Złotej Sali, gdzie odm aw iał m odlitw ę przed ustaw ioną w niszy ikoną C hrystusa.
Od kiedy w ro k u 843 obrazoburstw o zostało potępione na synodzie w K o nstantynopolu, n ieu stan n ie w zrastał k u lt ikon, w łączony do różnych cerem onii. Ikony tra k to w a n e były jako swoiste k onkretyzacje boskości, mo
gące spraw iać cuda i przekazyw ać inform acje. Psellos pisał o sław nej ce
sarzow ej Zoe: „K azała sobie w ykonać, jeśli mogę się ta k w yrazić, Jezusa w sposób m ożliw ie najdok ład niejszy i ozdobić m ateriałam i w ielobarw nym i o najw iększym blasku. D okonała tego, że w izeru nek w yglądał praw ie jak żyw y. Ikona zaczęła reagow ać sw ym i koloram i na postaw ione jej p y ta nia, a barw a, jak ą p rzy b ierała, w ieściła przyszłość. S tąd cesarzow a prze
pow iadała w iele m ających się spełnić rzeczy. K iedy zdarzyło się jej coś przyjem nego, kied y w ypadło coś złego, naty ch m iast szła do ikony i albo składała jej dzięki, albo błagała o życzliwość. J a w idziałem ją często w bardzo nieszczęśliw ych sytu acjach , gdy obejm ow ała św iętą ikonę, w pa
try w a ła się w nią, p rzem aw iała jak do żyw ej isto ty i w zyw ała całą serią najsłodszych epitetów albo też pad ała na podłogę i użyźniała ją swym i łzam i, bijąc się często w piersi na znak sm utku. Je śli zobaczyła, że ikona
21) Haussig, jw., s. 192.
przy b iera blad ą barw ę, odchodziła sm u tn a ze spuszczonym i oczami. Jeśli u jrzała ją czerw oną jak ogień i otoczoną w spaniale jaśniejącą aureolą, n a
ty ch m iast donosiła o ty m cesarzow i i przepow iadała przyszłość” 22). Ikony często um ieszczano n a b ram ach m iejskich, obnosząc je podczas oblężeń w zdłuż m urów . N a bram ie C halke (spiżowej) w iodącej do Św iętego P a łacu znajdow ała się jed n a z n ajcen niejszych ikon C hrystusa, praw dziw e p allad ium p ań stw a bizantyńskiego, k ilk ak ro tn ie niszczona w okresie obra- zoburstw a a n astępnie w iern ie o d tw a rz a n a 23’. P rzed tą bram ą położona była rów nież p orfirow a kolista p ły ta (om phalos), n a k tó rej staw ał cesarz podczas dw orskich uroczystości.
Pośród różnych ru chom ych obiektów tow arzyszących cerem oniom w skazać jeszcze trz e b a św ięty sztan d ar bizantyńsk i labarum , sięgający tra d y c ją do czasów K o n sta n ty n a i jego rew o lu cy jn ej decyzji oficjalnego uznania chrześcijaństw a. S ztan d ar ten w form ie rzym skiego v e xillu m , pu rp u ro w ej p łac h ty n a poprzecznym drążku, nosił różne sym boliczne znaki, przede w szystkim m onogram C h rystusa „X P ” (chi, ro). W okresie późniejszym na labarum pojaw iał się złotem hafto w an y orzeł, od czasów Paleologów — orzeł dw ugłow y, stosow any ongiś przez władców p a rty j- skich, sasanidzkich i seldżuckich, oznaczający panow anie n ad W schodem i n a d Zachodem ; niekiedy na sw ych chorągw iach B izantyńczycy um ie
szczali w izerun ek św. M ichała A rc h a n io ła 24’.
W szelkie aud iencje cesarskie aranżow ał pierw szy dygnitarz dworu, m ający początkowo łaciński ty tu ł m agister officiorum , następnie zaś ty tu ł grecki — logothetes tou dromou. P osłuchania odbyw ały się zawsze z za
chow aniem specjalnego cerem oniału: osobę w izytującą w itali szam bela- nowie (cubicularii), posłów zaś zagranicznych eskortow ali gw ardziści ce
sarscy (candidati), p rzy stro jen i w złocone hełm y i zbroje, białe płaszcze i p a s y 23). N a zbiorow ych audien cjach zw ykle w okresie św iąt Bożego N arodzenia, cesarz prom ow ał u rzędników n a wyższe stanow iska, przy czym o trzym yw ali oni dyplom y no m inacyjne i oznaki ran g (brabeia) oraz plak ietk i z kości słoniow ej (piałces elephantiakai). Podczas przyjęć posel
skich w ym ieniano podarki. Uczestnicy ty ch uroczystości pojaw iali się w pełn y ch przepy chu strojach. M ożna przyjąć, że w ogóle podstaw ą cere- m onialności dw oru bizantyńskiego b yły ubiory, w ykonyw ane z tk an in jedw abnych, w zorzystych, brokatow ych najw yższej klasy, haftow ane, n a
szyw ane perłam i i p rz y stra ja n e k lejn o tam i oraz p ió ra m i28). Ju ż za czasów 2S1 Psellos, jw., s. 103—104.
23> A. Różycka-Bryzek, Pojęcie oryginału i kopii w m alarstw ie bizantyńskim, w: Oryginał, replika, kopia. M ateriały III Sem inarium Metodologicznego Stow arzy
szenia H istoryków S ztu k i 1968, W arszawa 1971.
24) W. Smith, Flags through the Ages and across the World, New York (b.r.w ) 25) Haussig, jw., s. 193.
26> M. Gutkowska-Rychlewska, H istoria ubiorów, Wrocław—W arszawa—K ra
ków 1968, s. 99—114 oraz Z. Zygulski jun., Kostiumologia, K raków 1972, s. 41—45.
23
rzym skich jedw ab sprow adzano z Chin, n astępnie w im porcie kosztow n y ch tk an in do B izancjum pośredniczyli kupcy sogdyjscy i tu reccy, m a
jący stałe fak to rie n a d Złotym Rogiem, aż w reszcie za czasów Ju sty n ia n a udało się, zresztą nielegalnie, sprow adzić kokony jedw abników i rozpo
cząć w łasną prod ukcję cennego tw orzyw a. P rzem y sł jedw abniczy zn aj
dow ał się pod bezpośrednią k o ntro lą dw oru, p rzy czym niektóre gatun k i tkan in , zwłaszcza pu rp u ro w y ch, zastrzeżone były dla cesarza i jego n a j
bliższych. P u rp u ra w ystępow ała w k ilk u odcieniach: głębokiej czerw ieni, fioletu lub ciepłego brązu, z reg u ły łączone ze złotem . W łaśnie dlatego w ybierano kam ień ciem noczerw ony, m a rm u r lub p o rfir dla zaznaczenia cesarskości m iejsca. N ad dw orską szatnią (sacra vestís) czuw ał w ysoki urzęd n ik (praepositus sacri cubiculi), zw ykle eunuch, ogrom nie w pływ o
w y d yg nitarz m ający n a co dzień dostęp do cesarza. N a znak łaski auto- k ra to r darow yw ał drogocenną szatę, często w te n sposób honoru jąc po
słów zagranicznych, a zwyczaj ten podjęli następnie sułtanow ie osmańscy.
P rzep y ch bizantyńskiego dw oru z czasów J u sty n ia n a (527— 565) od
zw ierciedlony jest w e w spom nianych m ozaikach kościoła S an V itale w R a
w e n n ie 271. W ystępują tam dwie g ru p y osób, w ujęciu fro n taln y m , pozach hieratyczn ych , nieznacznym poruszeniu, z w y tw o rn y m gestem dłoni.
O środkiem pierw szej g ru p y jest sam Ju sty n ia n , z w łosam i dość krótko ostrzyżonym i, w koronie (ste m m a ) i w p u rp u ro w ej chlam idzie sięgającej kostek, spiętej n a p raw ym ram ien iu zaponą ze złota, drogich kam ieni i pereł. Pośrodku, przy rozcięciu, po p raw ej stronie, płaszcz te n ozdobiony jest czworobocznym , na skos ułożonym , p łatem ze złotogłow iu naszytego klejnotam i. J e s t to tzw . tablion, pierw otnie lu źn a ch usta służąca do u j
m ow ania św iętych ksiąg lu b naczyń, w końcu na trw ałe złączona z szatą.
Z resztą lew e ram ię cesarza u k ry te jest pod chlam idą, dłoń zaś, przez tkaninę, p o d trzy m u je złotą czarę. P od płaszczem w idoczna jest biała tu nika z długim i ręk aw am i (divitesion lub paragaudion), z ozdobnym i na- szyciami, pas czerw ony (zonarion), obcisłe pu rp u ro w e spodnie (tibialia) i p łytk ie trzew iki ze sz k arłatn ej tk a n in y w ysadzane klejnotam i. Moda szk arłatn y ch bucików w ubiorze cesarskim u trz y m ała się aż do o statnich dni B izancjum . W roku 1453 po zdobyciu m iasta T u rcy rozpoznali zm a
sakrow ane zwłoki cesarza K o n stan ty n a XI Paleologa w łaśnie po czerw o
nych trzew ik ach z w y h afto w an y m i złotem dw ugłow ym i orłam i. W ra - w enackiej m ozaice ub iory św ieckich d y g n itarzy stojących najb liżej ce
sarza są zaledw ie odblaskiem jego w spaniałości: głow y odkryte, włosy ostrzyżone na średn ią długość, zczesane n a czoło, zakryw ające uszy, ehla- m idy białe, do kostek, o tw a rte po p raw ej stronie, spięte na ram ionach nieozdobnym i fibulam i, tab lion y purp u row e, białe tu n ik i z czarn o -bia
łym i h aftam i, rów nież białe spodnie przy san dałach z czarnej skórki. P rzed 27> M. Davenport, The Book of Costume, New York 1956, poz. 294 i 295.
staw iony obok cesarza arcybisk up M aksym ian odziany jest w długą dal- m atyk ę ozdobioną pu rp u ro w y m i szlakam i (phenonion), o rn at ze złoto
głow iu oraz paliusz (om ophorion), rodzaj szarfy z białego sukna haftow a
nej w krzyżyki, spodnie i san d ały jak świeccy dostojnicy; w praw ej dło
ni — krzyż. Dwaj duchow ni obok arcyb isk upa w y stę p u ją w sam ych dal- m atyk ach ; jeden z nich trz y m a księgę, drugi — kadzielnicę, obaj m ają w ystrzyżoną na głowie tonsurę. W świcie cesarskiej są też żołnierze gw ar
dii przybocznej. W łosy m ają nieco dłuższe niż poprzednio opisane osoby, a każdy z nich nosi na szyi złotą, w ysadzaną kam ieniam i obręcz — tork.
M ają k ró tk ie tu n ik i oraz k a fta n y z ręk aw am i do połowy ram ion, białe, obcisłe spodnie i czarne sandały; uzbrojeni są w e włócznie oraz owalne tarcze, zapew ne drew niane, okute m etalem , sygnow ane m onogram em C hrystusa.
O środkiem drugiej g ru p y jest cesarzow a Teodora. Je j diadem , an a
logiczny do korony cesarskiej, różni się tym , że zw ieńczony jest z przodu sterczynam i i m a dłuższe w isiory z pereł (kataseistai). Długi p u rpu row y płaszcz, spięty na p raw y m ram ieniu, posiada kołnierz cały ze złota i k lej
notów (m a niakis), kojarzący się z pek to rałam i egipskich królow ych. Na dolnym brzegu płaszcza w id n ieje h a ft p rzedstaw iający hołd Trzech K róli lu b hołd w ładców barb arzy ń sk ich skład any cesarzowi. Złocisty h a ft zdobi też długą, białą tu n ik ę Teodory, a jej p antofelki są ze złotogłowiu. D ygni
tarze dw oru cesarzow ej odziani są podobnie do sw ych kolegów z otocze
nia cesarza, jed en tylko w yróżnia się złocistym płaszczem , dam y natom iast roztaczają całą gam ę kolorów i w zorzystych dekoracji sw ych strojów ; gło
w y m ają p rzy k ry te w elonam i, w uszach i na szyjach biżuterię.
Od czasów J u sty n ia n a aż do u p ad k u K onstantynopola w XV w. ubio
ry dw oru bizantyńskiego, m im o w szelkich więzów trad y cji, przechodziły ewolucję. Z m ieniały się k ształty koron bizantyńskich. Cesarz K o n stan ty n P o rfiro g en eta p rzedstaw ian y był w koronie m ającej k ształt półkulistej czapki ze złotym otokiem i kabłąkiem , ale wciąż jeszcze z w isioram i; ko
ro n a ta nosiła nazw ę kam elaukion (ryc. 7 ) 28). Takie w łaśnie korony spo
ty k a się w w izerun k ach w ielu późniejszych cesarzy. Zachow ana we frag m entach, w M uzeum N arodow ym w Budapeszcie, korona cesarza K on
sta n ty n a IX M onom acha (1042—1054) zbudow ana była z podłużnych, zło
ty ch p ły tek ozdobionych em alią kom órkow ą z figury ś w ię ty c h 29’. M ał
żonka M onomacha, w spom niana cesarzow a Zoe, u kazana jest w m ozaikach kościoła H agia Sophia w w ysokiej koronie zw ieńczonej sterczynkam i w kształcie zębów (m odiolos), najb ard ziej podobnej do tych, jakie poja
w iły się potem na czołach władców zachodniej Europy. N ależy przy tym 2S) L’A rt Byzantin dans les musées de l’Union Soviétique (A. Bank, Y. Kirilline, przekład V. Maximov), Leningrad 1977, pl. 122.
29) E. Kovacs i Z. Lovag, Les insigne royaux de Hongrie, Budapest 1980.
25
7. Chrystus koronujący cesarza K onstantyna VII Porfirogenetę. Plakieta z kości sło
niowej, połowa X w.
w yjaśnić, że korona bizantyńska, w przeciw ieństw ie do tego, co działo się na Zachodzie, nigdy nie stanow iła obiektu m istycznego, obdarzonego mocą p rzekazyw ania najw yższej władzy. I jeszcze jed n a spraw a n a tu ry zasad
niczej. W B izancjum cesarz uw ażany był za następcę C hry stusa i zarazem najw yższego kapłana: ty lk o form alnie przyjm ow ał koronę z rą k p a triar-
8. Cesarz Bazyli II Bułgarobójca (976—1025), m iniatura z psałterza cesarskiego chy K onstantynopola, w rzeczyw istości — w prost od B o g a 30). W m iarę postępującej sakralizacji osoby cesarza, zm ieniał się jego stró j korona- cyjny, coraz b ardziej upodobniany do strojów duchow nych. W m iejsce chlam idy pojaw ił się więc sakkos, długa p u rp u ro w a tu n ik a, ze złocistym i szlakam i i szeroką szarfą ze złotogłowiu — lorosem. Loros drapow any był
3°) Haussig, iw., s. 189—191.
27
wokół korpusu, przebiegając z przodu pionowo, krzyżow ał się n a piersi, otaczał stan, w końcu przerzucony przez lew e ram ię, z widoczną jedw ab ną podszewką; było to bez w ątp ien ia o statnie echo rzym skiej togi. W ręce cesarz dzierżył berło lub m iecz w zględnie włócznię, a niekiedy naw et, pod w pływ em ludów orien taln ych , k rzyw ą szablę. J a k się zdaje, jabłko cesarskie, w idniejące na w izeru nk ach w ładców wczesnego B izancjum , w okresach późniejszych w ychodziło z użycia, w to m iejsce zaś pojaw iły się now e symbole. B roń p rzy stro ju cesarskim , zgodnie z tra d y c ją rzy m ską, oznaczała najw yższego wodza i zwycięzcę. S ław ny cesarz-w ojow nik Bazyli II B ułgarobójca (976—1025) na jedn ej z m in ia tu r (ryc. 8) przed
staw iony został w złocistej karacen ie z błęk itn y m palu d am en tem oraz w wysokich, czerw onych, azjaty ckich b u ta c h 311. K iedy znów za czasów K om nenów , w X II w., górę w zięły p rąd y m onastyczne, znikły b erła i m ie
cze, m iejsce ich zajął m ieszek z prochem — sym bol p rzem ijan ia oraz aka- kia, zwój pergam in u — znak p raw o w ie rn o śc i32), Z takim i atry b u tam i przedstaw iony jest cesarz J a n II K om nen i cesarzow a Ire n a na mozaice zachow anej w kościele H agia Sophia, ułożonej około roku 1118 (ryc. 9).
Późniejsi cesarze, zwłaszcza w m niej m ajestaty czn y ch p o rtre ta c h w y stępow ali niekiedy w kapeluszach, jak np. M ichał V III Paleolog (1261—
1282), w kapeluszu podobnym do starożytnego, greckiego petasos. Cesa
rzow e ukazyw ały się w długich, p u rp u ro w y ch tu n ik a c h z lorosam i i tho- rakionam i; thorakion, odpow iednik tablionu, był to dek o racyjn y p łat w kształcie m igdałow atym , naszy ty z przodu szaty. S trój gw ardzistów cesarskich z epoki Paleologów, z kopulastym i, złoconym i hełm am i, w dłu
gich w zorzystych k aftanach , u zbrojonych w miecze lub topory, prze
trw a ł niem al bez zm ian, w gw ardii sułtanów o sm a ń sk ich 331.
N iebyw ały rozw ój bizantyń sk ich urzędów dw orskich, m nożenie fu n k cji, ran g i tytułów , dew aluacja stary ch i tw orzenie now ych stopni, o skom plikow anych nazw ach i nieraz o ch ara k te rz e czysto biu ro k raty czn y m ■— w szystko to daw ało okazję do form ow ania now ych ubiorów lu b choćby w y różniających szczegółów stro ju , głównie pod w pływ em W schodu, choć nie brakło też m otyw ów zachodnich, zwłaszcza w łoskich. C hętnie stoso
w ano sym bolikę barw , ty m b ardziej, że koloram i określano najw ażniejsze stro n n ictw a polityczne, w yw odzące się od klubów H ipodrom u: Zielo
n ych — p a rtię kupców i w ielkich przedsiębiorców zw iązanych z handlem m orskim oraz B łęk itn y ch — p a rtię posiadaczy dóbr ziem skich.
W m in iatu ro w y m p ortrecie N icetas Choniates, m in ister-log o teta z X II w., p rzed staw io ny jest w w ysokiej, dw udzielnej czapce o ch a ra k terze o rien taln y m (skriadion). Je d en z jego następców na ty m urzędzie,.
31> D. Talbot Rice, K unst aus Bizanz, München 1959, tabl. XI.
32> Haussig, jw., s. 190.
33> Z. Żygulski jun., Sztuka turecka (w druku).
toço
10. Teodor Metochites, mozaika w kościele Chora (Kahriye Dżami) w Konstantyno
polu, lata 1300—1320
Teodor M etochites, żyjący na przełom ie X III i X IV w., w sław iony u fu n dow aniem m ozaik w kościele C hora w K o nstantynopolu (po tu re c k u — K a h ry e Dżami) w yobrażony jest tam że w biało-złotej czapie kształtu tu rb a n a (ryc. 10). W reszcie A pokaukos (ryc. 11), w ielki adm irał za pano
w ania J a n a V Paleologa (1341— 1391) m a na sw ym m in iatu ro w y m por
trecie szatę z obcisłym i ręk aw am i, z przodu przeciętą, a więc rodzaj sakko- su, a n a głowie czapkę-m itrę zbliżoną do tych, jakie w perskich i tu re ckich m in ia tu ra c h spotyka się w w izeru n k ach a n io łó w 341. B izantyńskie szaty cerem onialne zachow ały się w m in im aln ych ilościach, zw ykle we frag m en tach, ale dobre o nich pojęcie dają p rze trw a łe w O rużejnoj P a łacie M oskiewskiego K rem la iście w spaniałe szaty m oskiew skich p a tria r
chów (ryc. 1 2 )35).
G łów nym m iejscem , gdzie ro zw ijała się bizantyńska cerem onialność, obok kościołów, były cesarskie pałace. Pozostały po nich tylko nikłe ślady, m ożna w szelako pokusić się o ich rek o n stru k c ję w oparciu o liczne re la cje pisane, a także re z u lta ty b adań archeo lo gicznych361.
N ajw ażniejszy był P ałac W ielki albo Ś w ięty w zniesiony przez K on
sta n ty n a na pierw szym pagórku, niedaleko M orza M arm ara, w pobliżu greckiego A kropolu, złożony z licznych paw ilonów i dziedzińców, na k ształt rzym skiego P a la ty n u , rozbudow any przez Ju sty n ia n a, Teofila i Ba
zylego I M acedońskiego, złączony z H ipodrom em i z w ielkim kościołem, stąd też zw any czasem pałacem Hagii Sophii. W ykopaliska przeprow adzo
ne od 1918 r. u staliły z grubsza granice tego pałacu, k tó ry przez całe dzie
siątki la t nie poddaw any napraw o m popadał w ru in ę i ostatecznie przez M anuela II K om nena opuszczony został jako stała rezy d en cja dworska, około połow y X II w., n a rzecz now ych zespołów pałacow ych, zwłaszcza pałacu Blachernos, przy m u ra c h lądow ych od stro n y Złotego Rogu, opo
dal kościoła Zaśnięcia N P M arii (K oim esis).
Otóż sam Pałac W ielki dzielił się na trz y części. H ala w ejściow a C halke, o k tó rej już była m owa, nazw ę sw ą zaw dzięczała spiżow ym b ra m om p o rtali. B ezpośrednio sty k a ją ca się z placem A ugusteon pełniła fu n kcję rep re z en ta cy jn e j sieni przeznaczonej dla straży, ozdobionej sły n n y m i rzeźbam i z epoki hellenistycznej, w śród nich dw om a końm i z brązu, k tó re sprow adzono z Efezu. P rz y pom ieszczeniach gw ardii znajdow ały się sale T ry b u n ału i K onsystorza czyli ra d y cesarskiej. W ielkie uczty i b an k iety w ydaw ano w T riklinionie D ziew iętnastu Łóż, gdzie biesiado
wano, zw yczajem greckim , leżąc. K ażde z ty ch łóż było przeznaczone dla d w un astu osób, stoły zaś m iały k ształt półkola. Stół dla cesarza b y ł z li
tego złota. W tej części pałacu m ieściły się skarbce i archiw a państw ow e 34) Anikó Faludy, M alarstw o bizantyńskie (przełożyła A nna Cieśla), W arszawa 1982, poz. 41 i 46.
35) L’A rt Byzantin dans les m usées de l’Union Soviétique..., jw., pl. 294—309.
S61 M amboury, jw., s. 359 i nn.
31
11. Adm irał Aleksy Apokaukos, m iniatura w dziele H ippokratesa: Aforyzmy, około 1342 r.
12. Sakkos m etropolity moskiewskiego P iotra z 1322 r.; atłas błękitny broszowany złotem, naszywany płytkam i ze złoconego srebra i perłam i
3 — M ateriały M uzeum W nętrz Z abytkow ych, t. IV 33