• Nie Znaleziono Wyników

Dzień śmierci Stalina - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzień śmierci Stalina - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY KURCZAB

ur. 1937; Równe

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, Lublin, PRL, komunizm

Dzień śmierci Stalina

Pamiętam, że w gimnazjum przeżyliśmy najgorsze czasy ZMP-owskie przed śmiercią Wissarionowicza. Wissarionowicz zmarł 5 marca 1953 roku, czyli w roku mojej matury, tuż przed samym egzaminem. Okropne czasy, kiedy nie było tygodnia, żebyśmy nie mieli zbiórki popołudniu ze szturmówkami na Placu Litewskim, w czasie której wyrażaliśmy swój entuzjazm dla Stalina, Bieruta, Rokossowskiego. Ciągle jakieś wiece, pochody, dożynki, akcje chmielowe, a nawet wykopki. Jeździliśmy gdzieś za Sławinek, bo musieliśmy jako uczniowie gimnazjum pomagać w niewydolnych PGR-ach, robić wykopki. Kiedyś o mało nie wyrzucono mnie ze szkoły.

Gromadzili nas przy gimnazjum Staszica i kolumnami wszystkie szkoły były spędzane na Plac Litewski, na którym przeważnie stała trybuna. I tam działacze ZMP dawali uczniom jakieś deski z napisami, zdjęcia naszych przywódców i szturmówki. Kiedyś odmówiłem przyjęcia szturmówki. Nie wiem, czy to był nauczyciel, czy kolega z wyższej klasy. Zapisał sobie moje nazwisko i powiedział, że moja kariera w szkole jest skończona.

Na szczęście było to jeszcze za czasów przedwojennego dyrektora gimnazjum.

Nazywał się Franciszek Majder. To był mądry człowiek. Chyba też dzięki temu, że mój ojciec był adiunktem Wydziału Weterynarii UMCS. Wówczas pracował w baraczku umiejscowionym z południowej strony gimnazjum, tam gdzie obecnie jest boisko Liceum im. Staszica. Właśnie w takim baraczku początkowo był Wydział Weterynarii. Chyba przez sąsiedztwo i kontakty mojego ojca, adiunkta weterynarii z dyrektorem szkoły sprawa przyschła. Strachu się najadłem. W takiej atmosferze funkcjonowaliśmy, szturmówek, wieców, entuzjazmu na pokaz i komendę.

Pamiętam reakcje na wiadomość o zgonie wielkiego literaturoznawcy Wissarionowicza Stalina. Codzienna nauka zaczynała się od apelu. Pamiętam ten apel: dyrektor łkając ogłaszał śmierć Wissarionowicza. Potem wystąpił przewodniczący Związku Młodzieży Polskiej, też płacząc, z grobową miną starał się pokazać swoje przeżycia. W ten sposób obrzydzano nam naukę jak tylko było to

(2)

możliwe.

Data i miejsce nagrania 2013-07-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kawałek wierszyka utkwił mi w pamięci, zaczynał się: „Między pocztą a placykiem stoi pomnik z bolszewikiem” i tam jakieś jeszcze dalej były [rymy]. Nie było takiej rangi

Dopiero tam była położona kostka, w miarę gładka, od miejsca, gdzie kończyła się ulica Ruska i zaczynała się ulica Lubartowska.. Mimo, że ten brek był na ogumionych kolach,

Mam taki obrazek z dzieciństwa: wybiegłem z tej szkoły, lubiłem ją, ale lubiłem również wracać do domu, dzieci się rozbiegły, nie było żadnego

Kiedy mieszkaliśmy na ulicy Skłodowskiej ojciec jako lekarz weterynarii, w jakiś sposób uzyskał zgodę na prowadzenie punktu leczenia zwierząt należących

Wszystkim tym jeńcom, a było ich może sześciuset, może ośmiuset, może tysiąc, kazano się rozebrać jak do rosołu i wszystką ich odzież gotowano w tych kotłach.. Oni snuli się

Była tam wprawdzie duża łąka, ale wyobraźmy sobie, że wszyscy kąpiący się wychodzili na zewnątrz, na trawkę, na piach i glebę, a potem z powrotem ładowali się do basenu.

No i Grzesiek wtedy też przyjechał i on cały czas był z nami, tłumaczył, no i to był ten przegląd jakiś.. A no „Martwa natura” była grana

Płynęliśmy dookoła Afryki, bo Kanał Sueski był nieczynny.. Pierwsza wizyta w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich zrobiła na mnie