• Nie Znaleziono Wyników

Rejsy na statkach Polskich Linii Oceanicznych - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rejsy na statkach Polskich Linii Oceanicznych - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY KURCZAB

ur. 1937; Równe

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, Lublin, PRL, Polskie Linie Oceaniczne

Rejsy na statkach Polskich Linii Oceanicznych

Nasza klinika miała podpisaną umowę z Polskimi Liniami Oceanicznymi na cykliczne obsadzanie przez chirurga etatu lekarza na statkach dalekomorskich. Przeważnie był to chirurg, bo ci najlepiej sprawdzają się w rejsach nawet sześciomiesięcznych.

Odbyłem sześć rejsów, co dwa, trzy lata.

W pierwszy rejs wypłynąłem na przełomie 1979 i 1980 roku. Płynęliśmy dookoła Afryki, bo Kanał Sueski był nieczynny. Pierwsza wizyta w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. W styczniu 1980 roku byliśmy w samych koszulkach na spacerze w Las Palmas. Potem dwudziestopięciodniowy rejs bez zawijania do portu dookoła Afryki. Byłem na Cejlonie, w Indiach Zachodnich, Indiach Wschodnich i w Bangladeszu. Później był drugi rejs: Afryka Zachodnia, Togo, Wybrzeże Kości Słoniowej, Sierra Leone. Bardzo to przeżywałem, bardzo mi się to podobało.

Płynąłem za darmo. Musiałem wziąć urlop bezpłatny w klinice, a pensja była dwukrotnie wyższa niż ta, którą dostawałem w Lublinie. Pensja przychodziła przekazem pocztowym na adres domowy. Wracałem z rejsu zawsze z jakimiś rzeczami, które były w Polsce niedostępne: kołderki, ananasy w puszkach, mączka kokosowa. Z Hamburga czy z Holandii przywoziłem kawę, herbatę, bo tego też brakowało w Polsce. Żonie przywoziłem ubrania, pamiętam sukienkę z Filipin.

Następnie popłynąłem do Afryki Wschodniej: Mombasa, Kenia, Arabia Saudyjska, Sudan i znowu dookoła Afryki. Kiedy otworzono kanał Sueski zahaczaliśmy o Gibraltar, Genuę, Marsylię. Zwiedziłem kawał świata bycząc się, bo nie miałem wiele zajęcia. Opalałem się na najwyższym pokładzie. Załoga, jeśli coś się komuś stało, wiedziała gdzie mnie szukać.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-07-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedy mieszkaliśmy na ulicy Skłodowskiej ojciec jako lekarz weterynarii, w jakiś sposób uzyskał zgodę na prowadzenie punktu leczenia zwierząt należących

Być może ten właśnie lekarz, sąsiad z trzeciego piętra, on nas odwiedzał na Kalinowszczyźnie, dowiedział się, że zwalnia się mieszkanie po sąsiedzku i dał znać

Pamiętam, że obserwowaliśmy spokojnie siedząc na trawce jak samoloty strzelały do siebie, działka przeciwlotnicze strzelały w kierunku tych samolotów i pokazywały się chmurki.

Była tam wprawdzie duża łąka, ale wyobraźmy sobie, że wszyscy kąpiący się wychodzili na zewnątrz, na trawkę, na piach i glebę, a potem z powrotem ładowali się do basenu.

Na ulicy Uniwersyteckiej, tu gdzie jest hotel Merkury, przez długie powojenne lata był murowany budynek parterowy, w którym mieściła się łaźnia wojskowa.. Pod

Po jednej stronie ulicy Okopowej był plac do piłki nożnej, po drugiej stronie parterowe budyneczki wiodące, aż do ulicy Narutowicza. Tu gdzie teraz jest nowoczesne skrzyżowanie i

Męczyliśmy się wtedy, bo trzeba było uczyć się do egzaminów, zdawać je w pierwszym terminie, w miarę możliwości oczywiście, później lecieć na próbę i

Gromadzili nas przy gimnazjum Staszica i kolumnami wszystkie szkoły były spędzane na Plac Litewski, na którym przeważnie stała trybuna.. I tam działacze ZMP dawali uczniom