• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.08.29, R. 2, nr 35

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.08.29, R. 2, nr 35"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Wąbrzeźno, sobcta 29 sierpnia 1925.

Nr. 35. Rok 2.

IHGFEDCBA

E w a n g e l j a

ś w * Ł u k a s z a r o z d z i a ł 1 7 , w i e r s z 1 1 — 1 9 . W o n « z a s , g d y s z e d ł J e z u s d o J e r u z a l e m , p r z e c h o d z i ł ś r o d k i e m S & m a r y i i G a l il e i . A g d y w c h o d z ił d o n i e k tó r e g o m i a s t e c z k a , z a b i e ż e l i M u d z i e s ię ć m ę ż ó w t r ę d o w a t y c h , k t ó r z y s t a n ę l i z d a l e k a i p o d n i e ś l i g l o s , m ó w ią c : J e z u s i e N a u ­ c z y c i e lu , z m i ł u j s i ę n a d n a m i ! K t ó r e u j r z a w s z y , r z e k i : I d ź c i e , u k a ż c i e s i ę k a p ł a n o m . I s t a ł o s ię , g d y s z l i , b y l i o c z y s z c z e n i . A j e d e n z n i c h w i ­ d z ą c , ż e b y ł u z d r o w i o n y , w r ó c i ł s i ę , g ł o s e m w i e l k i m c h w a lą c B o g a i p a d ł n a o b l ic z e u n ó g J e ­ g o d z i ę k u j ą c : a t e n b y ł S a m a r y t a n . A J e z u s o d p o w i e d z i a w s z y , r z e k i : A z a l iż n i e d z i e s i ę ć j e s t o c z y s z c z o n y c h ? A d z i e w i ę ć k ę d y s ą ? N i e j e s t n a l e z i o n y , k t ó r y b y s i ę w r ó c i ł , a d a ł B o g u c h w a ­ ł ę , j e d n o t e n c u d z o z i e m i e c . I r z e k i m u : W s t a ń , i d ź , b o w i a r a t w o j a c i ę u z d r o w i ł a .

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ (□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ O N au k a o b ractw ie N aiśw ięiszen o S erca M ary i P an n y .

I . P o c z ą te k . Z a ł o ż y c ie l e m t e g o b r a c t w a j e s t p r o b o s z c z p a r a f j i „ ś w . M a r y i Z w y c i ę s k i e j"

w P a r y ż u . G d y k a p ł a n t e n w r . 1 8 3 2 o b j ą ł z a r z ą d p a r a f j i , s t a n j e j b y ł w i e lc e o p ł a k a n y p o d w z g lę d e m w i a r y i m o r a l n o ś c i . W i e lc e t o m a r t w i ł o g o r l i w e g o d u s z p a s t e r z a . W s z y s t k i e J e g o u s i ło w a n i a , z m i e r z a j ą c e d o z a p o b i e ż e n i a z g o r s z e n i u , b y ł y n a d a r e m n e . W t e r n t c h n ę ł a g o n a r a z 3 - g o g r u d n i a 1 8 3 6 m y ś l o d d a n i a p a r a f j i p o d o p i e k ę N a j ś w i ę t s z e g o S e r c a M a r y i P a n n y . Z a b r a ł s i ę z a r a z d o d z i e ła i w k r ó t c e u j r z a ł o b ­ f i t e s w y c h m o d ł ó w o w o c e . P a r a f j a j a k b y s i ę n a g l e o d r o d z i ł a . K o ś c ió ł z a w s z e b y ł o d t ą d n a ­ p e ł n i o n y n a b o ż n y m i , d o S t o ł u P a ń s k i e g o t ł u m n i e p r z y s t ę p o w a n o , w ie l u b e z b o ż n i k ó w i o b o j ę t n y c h w i e r z e w e s z ło n a d r o g ę p o p r a w y . S p o w o d o w a ­ ł o t o g o r l i w e g o p r o b o s z c z a d o z a ł o ż e n i a b r a c ­ t w a n a c z e ś ć N a jś w . S e r c a M a r y i . S t o w a r z y ­ s z e n i e t o j u ż w r o k u 1 8 3 8 w y n i ó s ł P a p i e ż d o g o d n o ś c i a r c y b r a c t w a i o d t ą d p o c z ę ł o s i ę k r z e w i ć p o c a ł y m ś w ie c i e .

I I . C e l b r a c tw a . C z ł o n k o w i e b r a c t w a z o ­ b o w i ą z u j ą s i ę d o g ł ę b o k ie j c z c i p r z e c z y s te g o S e r ­ c a M a r y i , w i n n i M u o d d a w a ć h o l d c h w a ł y i w d z i ę c z n o ś c i, n a ś l a d o w a ć J e g o c n o t y , a n a d e - w s z y s t k o b ł a g a ć J e z u f n o ś c i ą , a b y b i e d n y m g r z e s z n i k o m u B o g a w y j e d n a ł o ł a s k ę j a k n a j z u - p e ł n i e j s z e g o n a w r ó c e n i a .

I Z T . K o r z y ś c i i p o ż y t k i . B r a c t w o t o j e s ś w i ę t y m z w i ą z k ie m m i ło ś c i, g d y ż z j e d n o c z e n i c z ł o n k o w i e p o s t a n a w i a j ą n a k ł a n i a ć s i e b ie s a m y e h i i n n y c h d o ś w i ą t o b li w o ś c i , j e s t o n o o t y l e n i e * z m i e r ń i e p o ż y t e c z n e m , ż e z m i e r z a d o . o s w o b o ­ d z e n i a d u s z o d p i e k ł a i k a r p i e k ie l n y c h , j e s t o - n o w s k u t k a c h b ł o g i e , g d y ż w s z ę d z i e , g d z i e j e s t z a p r o w a d z o n e i k w i t n i e , z d z i a ł a ł o w i e le d o b r e ­ g o i n i e j e d n o k r o t n i e w c a ł y c h p a r a f j a c h o ż y w i­

ł o ż y c i e m o r a l n o - r e l i g i j n e ; j e s t w r e s z c i e b a r d z o k o r z y s t n e m , g d y ż u p o s a ż o n e r o z l ic z n y m i o d p u - , s t a m i r o z s ł a w i ł o s i ę d o b r y m i u c z y n k a m i , d o k t ó ­ r y c h w s z y s c y j e g o c z ł o n k o w i e w e d ł u g s t a t u t ó w s ą z o b o w i ą z a n i.

Śmierć to mistrz nad mistrze.

P o w i a d a ś w . A u g u s t y n , ż e n i e m a s z s i ln i e j­

s z e j, a n i b a r d z ie j p r z e k o n y w u j ą c e j c z ł o w i e k a n a u ­ k i , n a d t ę , k t ó r ą n a m ś m ie r ć p r z e p o w i a d a i g ł o s i.

A t o ż s a m o p o w o d a ś w . B a z y l i c h o ć w o d m i e n ­ n y c h n i e c o s ł o w a c h , ż e r o z m y ś l a n ie o ś m i e r c i . . j e s t n a j s i ln i e j s z e m l e k a r s t w e m n a w s z e l k i e n i e m o ­ c e d u s z y . I t a k j e s t r z e c z y w iś c ie , n i e m a s z n a u ­ c z y c ie l k i p o t ę ż n i e js z e j p o n a d ś m ie r ć n i e u c h r o n n ą . Z r o z u m ia ł t o n i e s te t y p o n i e w c z a s i e — ó w b c g a c z , o k t ó r y m w s p o m i n a ś w . Ł u k a s z e w a n g e - l i ta , ż e z p o ś r o d k u p ł o m i e n i p i e k i e ln y c h j ę k li w e w z n o s i ł b ł a g a n i a d o o j c a A b r a h a m a , n a k t ó r e g o ł o n i e b ł o g o s p o c z y w a ł w z g a r d z o n y n i e g d y ś p r z e z e ń Ł a ­ z a r z i w o ł a ł d o ń w t e s ł o w a : P r o s z ę c i ę o j c z e , z e ś l ij g o ( Ł a z a r z a ) d o d o m u o j c a m o j e g o , g d y ż m a m p i ę c iu j e s z c z e b r a c i , k t ó r y m n i e c h w s k a ż e n a c i e r ­ p i e n ia m o j e , b y s n ą ć i o n i n a t o m ie j s c e m ą k n i e p r z y s z li ( Ł u k . 1 6 . 2 7 .) A n a t o o d r z e k ł A b r a h a m : W s z a k c i m a ją M o j ż e s z a i p r o r o k ó w , n i e c h ż e t y c h s ł u c h a j ą . — l e c z p o t ę p i o n y b o g a c z n i e p r z e k o n a n y t e m i s ł o w y o d p a r ł: g d y b y k t o ś z u m a r ły c h d o n i c h p o s z e d ł, z p e w n o ś c i ą p o k u t ę b y c z y n i l i. T a ­ k i e t o n i e z a c h w i a n e p r z e k o n a n i e w p o t ę g ę ś m ie r ­ c i m ia ł ó w p o t ę p i o n y b o g a c z , k t ó r y n a s o b ie d o - z n a b j e j o ś c i e n ia . B o ć i s t o t n ie : ś m i e r ć . . . t o p o t ę ­ g a n i e p o k o n a n a , a n a u k a z n i e j p ł y n ą c a n i e s ły c h a ­ n i e p r z e k o n u j e i w s t r z ą s a . W e j d ź k i e d y b r a c i e l u b s i o s tr o w d o m , w k t ó r y m ś m ie r ć g o ś c i . C ó ż t a m z a u w a ż y s z ? P r z e d e w s z y s t k i e m g ł ę b o k ą c i ­ s z ę . C h o ć b y n i e w i e m j a k w i e l u b y ł o t a m l u d z i m ł o d y c h i z a b a w ę l u b i ą c y c h , t o j e d n a k n i e u s ł y ­ s z y s z o d n i c h a n i s e r d e c z n e g o ś m ie c h u , a n i p e ł ­ n y c h ż y c i a d o w c ip ó w , l e c z co w i ę c e j; n i e u s ł y -

(2)

1 3 8

szy sz n aw et g ło śn iejszeg o sło w a ty lk o stłum ion e szep ty , jak b y k ażd y z nich bał się, b y nie zam ą­

cić w ieczn eg o sp o k o ju tem u , co tam w tru m n ie złożony leży . W szy stk o d o k o ła stro sk an e, p rzy - , b ite, jak g d y b y złam an e. N ikom u w g ło w ie nie p o sto i ro zry w k a płochość, zab aw a. A jeśli się k tó ry półgłosem o d ezw ie . . . to ch y b a fiw tak ie lub podobne sło w a:

— K tóżby jeszcze w czo raj p o m y ślał, że ten ...

n a m arach dziś sp o cz?n ie?

: .—■■ C zem że w łaściw ie jest? i co w arte to R ży ­

cie lu d zk ie? 4

, — B ogu ty lk o w iad o m o k ied y n as tak sam o śm ierć sch w y ci i ze w szy stk ieg o o g rab i . . .

— C ó żtem u b iedak o w i p o m o g ły jego b o g ac­

tw a k tó re tu zo staw ić m u siał? O gołocony ze W śzy śtk ieg o stan ął p rzed sąd em B o ży m ... k tó ż

■ w ie? co go tam sp o tk ało ! I ch y b a ty lk o w w y -

• 1 jątk o w y ch razach o d ezw ie się głos p o k rzep ien ia i n ad ziei:

r — N ić traćm y ufności w n iep rzeb ran e m iło­

sierd zie B oże. Z m arły b y ł d o b ry m ch rześcijan i n em ; .szczery "to b y ł o jciec dla u b o g ich i niedolą Z nękanych;- w oli B ożej p o d d aw ał się z p o k o rą;

k rzy że sw o je z ch rześcijań sk ą rezyg n acją d źw ig ał;

B óg d o b ry w szy stk o m u to teraz w y n ag ro d zi i

■ ty siąck ro tn ie odpłaci. O n już p rzetrw ał nędzę ży ­ cia, w szelk ie zło na zaw sze d lań m inęło!

O to! jakie sło w a cię d o lecą w obec g ro źn eg o m ajestatu śm ierci. Ż ali nie p rzy zn asz, że k ażd a z ty ch zd ań to g łęb o k a n au k a? że śm ierć, k tó ra je głosi — to n iezw alczon y m ó w ca i w strząsający k azn o d zieja? że to n ajd osk o n alszy lek arz, co leczy lu d zk ie o b łęd y ? B oć p rzecie obłędem o k ru tn y m jest p y ch a, — obłędem n ien asy co n a ch ciw o ść i w ie­

czn y głód zło ta, — o b łęd em n ieczy sto ść i ro zp a- san ie, k tó re czło w iek a zb y d lęca — obłędem za­

zd ro ść, k tó ra bliźniem u w szy stk ieg o zajrzy — o- b łęd em g n iew ro zh u k an y , k tó ry w szelk ą m iłość n iw eczy , — obłędem n iew strzem ięźliw o ść i łak o m ­ stw o w strętn e, boś nie na to stw o rzo n y b y ś się tu czył jak b ezro g a, — lecz b y ś P an a B oga sw e­

go w ielb ił i ch w alił.

O to ... czeg o cię śm ierć uczy! czy ż nie p rzy ­ zn asz, że to m istrz nad m istrze. R o zw ażaj p rze­

to śm ierci, a w ró ci do ciebie ro zu m zd ro w y i niepo- m y lo n y i w w ielk iej jasn ości stan ą p rzed o czy m a tw ej d u szy isto tn e zad an ia ży cia.

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ !□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □

Opowiadanie kaszubskie.

W R u m ji sto i s tary p o c h y lo n y k o śció ł, k tó ry z p e w n o śc ią ju ż n ie jed e n w ic h er p rz e ży ł.

P o d c z as w o jn y św iato w e j p o b u d o w a ła p a ra fja n o w y k o śció ł, a te n s ta ry p o z o sta w io n o n a p a ­ m ią tk ę w ra z z staro d a w n y m i o b ra z am i, fig u ra­

m i i in n e m i rz e c za m i. D o je d n e j z sta ro d a w n y c h n a le ż y ró w n ież fig u ra u m ie sz cz o n a p o lew ej stro n ie k a z aln icy n a m u ro w a n e j fra m u d z e . F i­

g u ra ta p rz e d sta w ia w ie lk ieg o c z ło w ie k a w d łu g im p ła szc z u , p o k o la n a b o se n o g i, w p ra ­ w e j rę c e trz y m a w y rw a n ą z k o rz e n iam i c h o in ­ k ę, k tó ra m u słu ż y za la sk ę d o p o d p ie ra n ia się.

N a ra m ie n iu te g o c z ło w ie k a sie d zi d z iec in a. N a ­ w e t n ie je d e n ż y ją c y w R u m ji lu b o k o licy n ie w ie , ja k ie fig u ra ta m a z n a cz e n ie , a le le g en d a ta o p o w ia d a o n ie j n a stęp u ją c ą rzecz.

Z a d a w n y c h c z asó w p o g a ń stw a ż y ła b ie d n a w d o w a ze sw o ją c ó rk ą i sy n e m w b ie d n e j c h a­

łu p ie. W d o w a b y ła ju ż s tarą k o b ie tą , a c ó rk a

w y szła n ie b aw e m ^ z a in ą ż .H P o z o sta ł b ra t, siln y o lb rz y m , k tó ry n a d g ro b e m m a tk i, u sy p a ł m o ­ g iłę , p o słu g u ją c się b u te m sw o im , z k tó re g o , g d y z ie m ię n a b ra ł p o w stał w ie lk i i g łę b o k i d ó ł. P o p o g rz eb ie m a tk i o lb rz y m ó w ro n ił łz y n a d ty m d o łe m i w y p ła k ał m o rz e . P o te m z a c z ą ł sz u k ać z a tru d n ie n ia, b o d o o ż e n k u b y l z a siln y . S łu ż y ć je d n ak ż e c h c ia ł ty lk o u c z ło w ie k a siln ie jsz e g o o d sie b ie. L u d z ie m u ra d z ili, że z a la sa m i ży ł k ró 1 ‘ m npni< *js7,y i n ik o g o się n ie b a l.

wy nu . .ni ■ .. .. ....

Władysław Reymont

O lb rz y m p o sze d ł d o k ró la i z a p y ta ł się g o , czy je st ta k siln y , że n ik o g o się n ie" b o i. O trz y m a ! p o tw ie rd z a jąc ą o d p o w ied ź i z a c z ą ł słu ży ć u k ró ­ la . A le n ie d łu g o słu d z y k ró la się p o m ię d z y so b ą p o k łó c ili i je d e n z n ich stra szn ie z a k lą ł.

K ró l d o w ie d zia w sz y się o tern , p rz e ląk ł się i p rze ż eg n a ł, a o lb rz y m z a c zą ł się p y ta ć k ró la , d la cz e g o c z y n i z n a k i k rz y ż a .

K ró l o d p o w ia d a , że słu g a je g o w e z w a ł c z arta , p rz e d k tó ry m ja k o c h rz eśc ija n in m ia ł strac h , A o lb rz y m k ró lo w i n a to o d p o w ie d zia ł :

Je ż e li ty , k ró lu b o isz się c z a rta , to te n m u si b y ć siln ie jsz y m o d cieb ie, w ięc ja p ó jd ę d o n ie g o w słu ż b ę.

T a k te ż u c z y n ił p o sz e d ł w p u sz c z ę i n ie ­ b a w em n a d jec h a ł d ja b e ł n a w o z ie z tru p ic h g łó w , k tó ry c ią g n ę li in n i sz a ta n i. D ja b eł z a­

b ra ł o lb rz y m a ze so b ą n a w ó z i p rz y ją ł g o w słu ż b ę .

P o je c h a li ra z u p e w n e g o n a ja rm a rk , g d z ie o lb rz y m m ia ł p o m a g a ć sz ata n o w i k u sić d o złeg o .

N ie d ale k o m ia sta stała B o ż a m ę k a i d ja b e ł z a c zą ł ry c z e ć n a sz a tan ó w , a b y w b o k sk rę c ili b o p rz ed U k rz y ż o w a n y m , k tó ry w isia ł n a k rz y ­ żu sz ata n m ia ł stra c h . W id z ąc to o lb rz y m , rz ek i d o c z a rta :

(C iąg d a lsz y n a c z w a rtej stro n ie .)

(3)

— 1 3 9 —

CZARNY RYCERZ

Opowiadanie historyczne z XI wieku

3 5 ) p rz e z

W A L E R E G O P R Z Y B O R O W S K IE G O

— H a , k ie d y n ie c h e e e ie m n ie z a p ro w a d z ić d o d z ie d z ic a , z a w o ła ł s k o ta rz , to ja sa m p ó jd ę , je n o m i p o w ie d z c ie , k tó rę d y d ro g a d o d w o rc a te g o ...

— A le c ó ż się ta k s p ie s z y s z ?

— P o w ia d a m w a m , ż e m i p iln o ...

— A le d la c z e g o ? c o ta k ie g o ? ja k ie ż w ie śc i n ie sie sz ?

— Z łe , b a rd z o z łe .

— G a d a j co ta k ie g o ?

— A n o ... ta m u n a s w o jn a , s tra s z n a w o jn a ...

n ie w o ln ic y , c h ło p i, k m ie c ie się z b u n to w a li, rż n ą , d w o ry p a lą , s z la c h c ia n k i n a ż o n y so b ie b io rą . ..

L e sz ek s k a m ie n ia ł, o tw o rz y ł sz e ro k o u s ta i w o ła ł ty lk o :

— F iu ! fiu ! fiu !., a m y tu so b ie b a ra sz k u ­ je m y ... p a trz a jż e ... rż n ą , d w o ry p a lą , s z la c h c ia n ­ k i n a ż o n y so b ie b io rą ... a c ó ż d z ied z icz k a n a ­ sz i, M a łg o rz a ta ?

— A có ż, z s io s tra m i s w e m i B o g n ą , S w ię - to c h n ą i d z ie w k ą s łu ż e b n ą , o ra z z k się d z e m W s z e ra d c m , z a m k n ę ły się w w ie ż y k a m ie n n e j k o ło k o śc io ła i ta m się b ro n i.

O ! to m o c n a w ie ż a... to się o b ro n i.

— T a k , je ż e li z g ło d u n ie z a m rz e , a m o ż e ju ż z a m a rła , b o to ja c a łą z im ę tu id ę ...

— C a łą z im ę ! . o ! to w ie śc i. F iu ! fiu fiu !

— P ro w a d ź c ie ż m ię te d y L e sz k u d o d z ie ­ d z ic a, b o ja k w id z ic ie p iln o m i je st. G ło d n y te ż je s te m , b o m o d w c z o ra j o k ro m w o d y n ic w u - s ta c h n ie m ia ł.

— O , m ó j B o ż e ! z a w o ła ł L e sz e k w z ru s z o n y te ra z d o p ie ro n a p ra w d ę — to ś ty b ie d n y sk o - ta rz u . A le c z e k a j, n a k a rm ię ja c ię . S o p ó r m i d z iś g o s p o d y n i, ż o n a b o ja ra , c o ją A g a fią z o - w ią , g o tu je n a o b ia d z ry b y m o rsk ie j. P rz e d n ie je d z e n ie p o w ia d a m to b ie i s y te ...

— C h o d ź m y ż te d y .

— A n o c h o d ź m y.. n o w in y w a ż n e i p iln e , a n i sło w a . B o ja rz y n p o je d z ie d o W ie lis ław a z z a p ro sz e n iem . I to le p ie j b ę d z ie , c o ja się m a m tłu c n a k o n iu p o b ło c ie ... O ! b u ty m i się o b ry ­ z g a ły . W id z isz ty s k o ta rz u , ja k ie ja m a m p ię ­ k n e b u ty ? to z C a ro g ro d u ...

Z a w ró c ił k o n ia i c h w a lą c się z e s w y c h b o ­ g a c tw , ro z p o w ia d a ją c o ro z k o s z a c h , ja k ic h o n i ry c e rs tw o c a łe u ż y w a w K i o w ie , p o w ió d ł sk o - ta rz a d o d w o rc a , w k tó ry m m ie szk a ł C z a rn y r y ­ c e rz, d z ie d z ic Ż e m b o c in a .

X X .

Ucieczka z Kijowa.

W ie ść p rz y n ie s io n a p rz e z s k o ta rz a , ro z b ie - g a ją c się o d u s t d o u s t m ię d z y ry c e rs tw e m p o l- s k ie m , w y w o ła ła w ś ró d n ie g o p o w sz ec h n e o b u ­ rz e n ie i p o p ło e h .

— D o ść te g o ! w o ła n o — c z e g o m y tu s ie ­ d z im y i b a w im y się , p o d c z a s, g d y n a s z d o b y te k ta m w k ra ju p rz e p a d a , n a s z e d w o ry id ą z d y ­ m e m , n a sz e ż o n y i d z ia tk i m o rd u ją !

— T a k ! m ó w ili in n i— n ie m a m y c z e g o c z e ­ k a ć , trz e b a s ia d a ć n a k o ń i w ra c a ć c o p rę d z e j, b y o c a lić to , c o się je sz c ze o c a lić d a . A n i c h w i­

li tra c ić n a m n ie w o ln o .

— T rz e b a iść d o k ró la , ra d z ili in n i — d o ­ n ie ś ć m u o w sz y stk ie m i d o m a g a ć się , b y n a s p ro w a d z ił d o k ra ju .

D o d w o rc a M ik o ła ja z Ż e m b o c in a k to ż y ł b ie g ł, b y się d o w ie d z ie ć b liż sz y c h sz c z e g ó łó w o d s k o ta rz a , k tó ry o p o w ia d a ł i o p o w ia d a ł, a ż o c h ry p ł i p ra w ił, że n ie m a in n e g o ś ro d k a , ty lk o ż e b y ry ­ c e rs tw o z a ra z w ra c a ło , ż e o n tu p o to p rz y s z e d ł, b y im p o w ie d z ie ć w s z y s tk o , b y ż ą d a ć o d n ic h p o m o c y . D o sw e g o d z ie d zic a m ó w ił:

— S p ie sz c ie się p a n ie , ja w je s ie n i z Ż e m ­ b o c in a w y sz e d łe m , c a łą z im ę sz e d łe m d o w a s o ż e b ra n y m c h le b ie , tłu k ą c się p o p u sz c za c h , b łą ­ d z ą c n ie ra z i B ó g w ie c o p rz e z te n c z a s w Ż e m - b o c in ie się s ta ć m o g ło .

M ik o ła j s łu c h a ł te g o , s łu c h a ł, z a g ło w ę się c h w y ta ł i b ie g a ł p o iz b ie ja k s z a lo n y .

— W ie ż a w p ra w d z ie m o c n a je s t, a le ć to ta m n ie w ia sty je j je n o b ro n ią , a n ie w o ln ic y s tra s z n ie b y li z a ż arc i, ż e ty le n a p a d ó w ic h o d ­ p a rto i ty lu s w o ic h u tra c ili. J e ż e li n ie m o c ą , to g ło d e m m o g li w ie ż ę w z ią ć .

A p rz e cie p o d z ie m n e m p rz e jśc ie m J ę d z a , ja k g a d a s z , p rz y rz e k ła im n o sić ż y w n o ś ć ? w o ła ł M ik o ła j.

— T a k , a le ć to trz e b a b y ło ż y w ić c z te ry n ie w ia sty i p ią te g o k się d z a . M o g ła li s ta rc z y ć n a to J ę d z a ? Z im a p rz y te m , ja k o w ie c ie p a ­ n ie , b y ła s ro g a , w ie lk ie ś n ie g i s p a d ły , z w ie rz się p o c h o w a ł p o p u sz c za c h , rz e k i i je z io ra z a ­ m a rz ły , c z e m tu ż y ć ? Z b o ż a , s to g i i s to d o ły n ie w o ln ic y z a b ra li... G łó d ta m m u s ia l b y ć , ja k b y ł w sz ę d z ie . Id ą c tu ta j n ie ra z p o c a ły c h d n ia c h n ic w u s ta c h n ie m ia łe m , b o lu d z ie k o rz o n k a m i ż y li, tra w y i k o rę g o to w a li... c h o ć tu w o jn y n ie b y ło . A le w Ż e m b o c in ie m u s ia ł b y c g łó d i k to w ie , c z y z g ło d u d z ie d z ic z k a się n ie p o d d a ła n ie w o la ik o m .

— O ! w o ła ł M ik o ła j — m ie c z e m i o g n ie m ic h w y tę p ię , ż y w e j d u s z y n ie z o s ta w ię ! p o m sz cz ę się s tra s z n ie .

M ó w ią c to k rz y c z a ł n a L e sz k a , b y m u k o ­ n ia p o d a w a n o , ż e n ie c z e k a ją c n a in n y c h , s a m d o k ró la p o je d z ie . L u d z io m sw o im , k tó ry c h m ia ł o k o ło trz y d z ie s tu , k a z a ł w o z y p a k o w a ć , z b ro je c z y śc ić , k o n ie sio d ła ć , ż e b y b y li z a ra z g o ­ to w i d o d ro g i.

J a k o ż d o s ia d ł p rz y p ro w a d z o n e g o m u k o n ia i w to w a rz y stw ie L e s z k a , ta ru c z ą c e g o n ie c h ę tn ie i n a rz e k a ją c e g o , p o je c h a ł z a ra z d o k ró la .

P rz e z d ro g ę L e sz e k się k rz y w ił i p ra w i!

k rę c ą c się n a k o n iu :

— Ż i te ż to n a ty m ś w ie c ie c z łe k n ig d y n ie m o ż e b y ć s p o k o jn y . P o k ie g o lic h a te n s k o ta rz p rz y w ę d ro w a ł tu ta j ? i p o c o ja g o z a p ro w a d z i­

łe m d o d z ie d z ic a ? W ie lk a m i rz e cz Ż e m b o c in i d z ie d z ic z k a ? D la te g o , ż e o n a z a m k n ę ła s ię w w ie ­ ż y i z n ie w o ln ik a m i w o ju je , to m y m a m y rz u ­ c a ć sło d k ie n a sz e w c z a sy , z lo ty K ijó w , C a ro g ro d z ­ k ie o w o c e , w in a c y p ry js k ie , ry b y z a m o rs k ie ...

T a k ! ta k ! sk o ń c z y ło się w s z y s tk o ! T e ra z L e s z k u m u s is z się tłu c p o c a ły c h d n ia c h n a tw a rd e m sio d le , ż y ć c z a rn y m c h le b e m i w o d ą , n o c o w a ć p o p u sz c z a c h , b ić się z n ie w o ln ik a m i i w k o ń c u s ie ­ d z ie ć w Ż e m b o c in ie , w d re w n ia n e j iz b ie , je ść b irs z c z i g ro c h i k a sz ę i k w a ś n e p ić p iw s k o . S c h u d n ie s z z n o w u ro b a cz k u , ja k s ta re d re w n o ...

ja ju ż n a w e t z e z g ry z o ty sc h u d łem . (C ią g d a lsz y n a s tą p i.)

(4)

1 4 0 —

Je że li ty m asz s trac h p rz e d U k rz y żó w a - x n y m , n a te n c za s te n m u si b y ć m o c n ie jsz y m o d

c ie b ie, w ięc, p ó jd ę G o sz u k a ć i M u słu ż y ć. :

■ J a k m ó w ił, ta k u c z y n ił. Z la z ł z w o z u i sz ed ł sz u k a ć U k rz y żo w a n eg o . S z e d ł p rz e z p u sz c z ę ' i la sy i n a d sze d ł d o j? d n e j w ie lk iej rz e k i, p rz y k tó re j sp o tk a ł p u steln ik a , k tó re g o się p y ta ł g d ż ie b y m ó g ł U k rz y ż o w a n e g o C h ry stu sa z n a le ź ć .

■ P u s teln ik o lb rzy m o w i o d p o w ie d zia ł, że C h ry stu s je s t w szęd zie. C h c iał je d n a k ż e o lb rz y m w ie-

* d z ie ć , co m ia ł c z y n ić, a b y U k rzy ż o w an e m u

’ słu ż y ć . O d p o w ied z ia ł m u p u ste ln ik , że m a lu ­ d z i p rz e z rz ek ę p rz e n o śić, to b ę d z ie słu ż y ł 1 C h ry stu so w i. O lb rz y m słu żb ę p rz y jął w y rw ał

c h o in ę z k o rz e n iam i, o d ła m a ł g a łę z ie i o b e rw a ł 1 k o rz e n ie , w sp iera ł się n ib y n a k iju i p rz e n o sił

< lu d z i z je d n e g o b rz e g u n a d ru g i b e z o d p o e ż y n -

^ k u p rz e z d z iesięć d n i.

* t . P o ty c h d n ia c h d o p ie ro o d c z u w a ł p o trze - r.- b ę sn u w ię c ’ le g ł n a d b rz e g iem rz e k i i u sn ą ł.

* !l N ie trw ało d łu g o , g d y u felyszal n a d so b ą w o ła ­ n ie „ O n u fry 4* P o d n ió sł się i w id z iał p rz e d so b ą d z ie c k o , k tó re p ro siło , a b y je p rz en ió sł n a d ru ­

gi b rz e g te j rz ek i. W z iął „ O n ufry * 1 k ij w rę k ę , d z ie ck o n a ra m ię i w sz ed ł d o rz e k i. G d y ju ż

kilka k r o k ó w u s z e d ł, o k a z a ło się , że w o d a się p o d n io sła . T a m g d z ie d a w n ie j w o d a się g a ła m u d o k o la n , te ra z to n ą ł d o b io d e r, a d z iec k o b y ło ta k c ię żk ie , że o lb rz y m p a trzą c n a n ie rz e c ze: — D z iec k o je ste ś ta k c ięż k iem , ja k g d y b y m c a ły św iat n a so b ie n o sił. A d z ie­

c k o o d p o w ie d z ia ło: — J a je ste m ty m k tó ry c a­

ły św ia t stw o rz y ł, ty je ste ś p o g a n in em ta k J a c ie b ie c h rz cz ę ,.w im ię O jc a i S y n a i D u c h a św ię te g o *4. O d d z iś n a z y w a ć się b ę d z ie sz C h ry - sto fo ru s, to z n a c zy słu g a C h ry stu so w y .

W ty m c z a sie u c z u l C h ry sto fo ru s p ie rw sz y s trac h w sw o jem ż y c iu i z o stał w ie rn y m słu g ą C h ry stu sa a ż d o śm ie rc i. —

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ !□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □

Okręt napadnięty przez wieloryba.

S w ego czasu zato n ął n a o cean ie A tlan ty ck im d u ń sk i sk u n er „A n n a“ sk u tk iem d ziw n ego w y d a­

rzen ia. S k u n er p ły n ął z Irlan d ii do N o w eg o B ru n - szw ik u i zn ajd o w ał się ju ż 20 dni na m o rzu , g d y u jrzan o w y n u rzająceg o się z g łęb in y o k ilk aset stó p od o k rętu o lb rzy m ieg o w ielo ry b a. Z w ierzę b y ło w id oczn ie ro zd rażn io n e, w y rzu cało b o w iem w y so kie słu p y w o d y p rzez n o zd rza, k ręciło się w k ó łk o i biło ogonem o p o w ierzch n ię w o d y .

Z ało g a p rzy g lądała się z zd ziw ien iem tem u zjaw isk u z p o k ład u, g d y n ag le w ielo ry b sk iero w a- się k u sk u n ero w i i p ły n ąć z szy b k o ścią n ad zw y­

czajn ą, u d erzy ł całą siłą łb em w bok o k rętu . R o z­ leg ł się trzask g ło śn y , w strząśn ien ie zaś b y ło tak siln e, że k ilku lu d zi z zało g i u p ad ło . Jak się o k a, zało , w ielo ry b w y b ił łb em o tw ó r w boku sk u n era p o d lin ją w o d n ą i złam ał ster. S am jed n ak p rzy­ p łacił ży ciem to u d erzen ie, leg ł b o w iem b ez ru ch u n a falach, b ro cząc obficie k rw ią w ielk ich ran n a łbie i b o k u . Z ało g a „A n n y“ rzu ciła się do p o m p ale m im o 3-godzinnej p racy nie zd o łan o , an i w o­ d y z k ad łu b a sk u n era w y p o m p o w ać, an i też o tw o­

ru zatk ać. P o n iew aż zaś m o rze staw ało się co ­ raz b u rzliw sze i o k ręt p o g łęb iał się co razb ard ziej, p o stan o w io n o go zatem o p u ścić. Ju ż p rzy g o to w a­ no łódź ratu n k o w ą i zap asy ży w n o ści, g d y n a w i­

d o w n i, u k azał się o b cy p aro w iec i p o m im o b ard zo b u rzliw eg o m o rza zd o łan o p o d łu g ich u siło w an iach o calić całą zało g ę „A n n y“, T o n ący sk u n er zo sta­ w io n o n a o ceanie.

Jak dawnym jest wynalazek sxkła.

P o d łu g starej o p o w ieśęi P lin iu sza, szk ło zo sta- ' ło w y n alezio n e p rzez F en icjan , k tó rzy p ew n eg o razu p o d czas b u rzym o rsk iej zo stali zo k rętam i sw o­ im i zap ęd zen i do u jścia rzćk i B elu s.

T am że F en icjan ie z sw y ch o k rętó w w y sied li, i ro zło ży li się o b o zem n a p iaskach rzek i B elu s.

Z p o w o du teg o , że b u rza ciąg le jeszcze szalała, p o stan o w ili F en icjan ie sp ęd zić n ad u jściem rzek i cały dzień, ro zp alili o g n isk a i g o to w ali p o ży w ien ie.

Z p o w o du g o rąca to p n iał p iasek i zam ien iał się p o w oli n a m aterjał szk listy .

B ad an ia w y k azały jed n ak , że długo p rzed tęm szk ło b y ło ju ż zn an em . W iele zab y tk ó w staro ży­ tn eg o E g ip tu ze szk ła zn alezio n o w E g ip cie. D a­ ty d o k ład nej, w k tó rym ro k u p rzed C h ry stu sem szk ło zo stało w y n alezio n ę' nie zn am y , jed nak z p o w stały ch h iero g lifó w n a tab liczkach stw ierd zo­

no, że szk ło istn ieje ju ż p rzeszło lat 4000, a n a­

w et 6000.

K ról N en es, k tó ry zało ży ł m iasto M em fis w ro k u 5000 p rzed C h ry stu sem zn al szkło, n ajstarsze m u m ie M em fisu n o szą o zd o b y ze szk ła.

W g ro b ach eg ip sk ich n a ścian ach w id zim y też o zd o b y ze szk ła p o ch o d zące z ro k u 3900 p rzed C h ry stu sem . P iram id y d o k o ła M em fisu zo stały zb u d o w an e w ro k u 2500 p rzed N ar. C h ry stu sa i w ty m w łaśn ie czasie fab ry k acja szk ła w staro ży tn y m E g ip cie d o szła do ro zk w itu .

Największa głębokość morska.

N ajw ięk szą g łęb inę m o rza u staliła n ied aw no zało g a o k rętu jap o ń sk ieg o ,,M aw żu“ w czasie sw ej w y p raw y w o d leg ło ści 50 m il od w y b rzeży Ja­

ponii, n a o cean ie S p o k o jn y m . G łębina, n a k tó rą n atrafio no , b y ła tak w ielk a, że nie zd o łan o iej zm ierzy ć d o k ład n ie, g d y ż so n d a o k ręto w a d o cie­

rała ty lk o do g łęb o k o ści 32.644 stó p , czy li około 9.800 m etró w . N ajw ięk sza g łęb o k o ść o cean iczn a d o ty ch czas zn an a, zo stała stw ierd zo n a w r. 1912 p rzez o k ręt n iem ieck i w o k o licy w y sp filip iń sk ich , g d zie g łęb o k o ść w y n o siła 32.112 stóp, czy li około 9.625 m etró w . C o się ty czy o cean u A tlan ty ck ie­

go, to n ajw ięk sza zn an a n a ty m o cean ie g łęb o ko ść zn ajd u je się n a w sch ó d od w y sp y H aiti, a w y n o­ si o n a 27.922 stó p , czy li około 7.380 m etró w .

33 razy zamężna.

N ied aw n o tem u staw ała p rzed jed n y m z są­ d ó w lo n d y ń sk ich p ew n a n iew iasta — o b ecn ie w d o­

w a — k tó ra, jak się z jej ,,p erso n aljó w“ p o k azało b y ła 33 razy zam ężn a.

W ed le jej zezn ań , jed n i z ty ch m ężó w u m ar­

li śm iercią n aturaln ą, inni ro zw ied li się z nią, a jeszcze inni p u ścili ją zn ik ając b ez ślad u . L o s ty ch o statn ich zain tereso w ał p o licję, k tó ra sp raw ę o d d ała do sąd u .

S ęd zia jed n ak u w o ln ił o sk arżo n ą, nie zn alazł­ szy n ic p o d ejrzan eg o w zn ik n ięciu k ilk u jej m ał­

żo n k ów . Jed en zaś ze św iad k ó w , p o w o łan ych d o sp raw y , o św iad czy ł się o w ej n iew ieście n a sali sąd o w ej, zab ieg ając w ,ten sp o só b o g o d n o ść jej 33 m ałżo n k a.

O d w ag i tem u jeg o m o ścio w i o d m ó w ić n ie m o żn a.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli tedy ofiarujesz dar twój do ołtarza, a tam wspomnisz, że brat twój ma nieco przeciw tobie, zostaw dar twój przed ołtarzem, a idź pierwej zjednać się z bratem twoim, a

[r]

Elektryczne fale zamieniają się tutaj dzięki wynalezionej przez Braida metodzie, znowu w promieniu światła, a przeszedłszy podobną zaopatrzoną w małe soczewki tarczę,

wych, a jeden z biesiadników odezwał się był w te słowa: „Błogosławiony, który będzie jadł chleb w Królestwie niebieskiem.® Ńa to od powiedział Pan Jezus powyższą

P rzyszedłszy do dw oru, kazała zaraz przyspieszać pakow anie różnych przedm iotów , bo m ów iła głośno, trzeba jutro w czesnym rankiem w yjechać do K rakow a;

A zatem za Chrystusem w niebo wstępującym oderwijmy dusze od ziemi, do której zbyt mo- feno przylgnęła i na skrzydłach wiary unieśmy się ku niebu, gdzie kiedyś

W ojciech jako małe chłopię ciężko zaniemógł, wtedy matka, jego Strzeżtsława, podążała z konającą ddeciną do kościoła, gdzie ślubowała służbie Bożej

Z ust twoich niech słowo nie wyjdzie gromu, Wieczorem dziatkom twym praw bajeczki Lub daj naukę dobrą z przykładem, A przy kołysce śpiewaj piosneczki, ’. Pilnuj niech