• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.07.18, R. 2, nr 29

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.07.18, R. 2, nr 29"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

■ ° 1 “

4 '

KJIHGFEDCBA

D O D F V T E X

■V

D O 'G C O S U .'lJ ^ n R S e S K I E G O

-Tf- 'T T v -v" -v ♦ “r r > x. -«< k T s v 'V ■**

Nr. 29. Wąbrzeźno, sobota 18 lipca 1925. Rok

E w a n g e lja

ś w . M a te u s z a r o z d z . 7 , w ie rs z 1 5 — 2 1 . O n e g o e z a s u r z e k i J e z u s d o S w y c h u c z n ió w : S tr z e ż c ie s ię p iln ie f a łs z y w y c h p r o r o k ó w , k tó ­ r z y d o n a s p r z y c h o d z ą w o d z ie n iu o w c z e m , a w e w n ą trz s ą w ilc y d r a p ie ż n i. Z o w o c ó w ic h p o z n a c ie ic h . I ż a li z c ie rn ia z b ie r a ją ja g o d y w in n e , a lb o z o c tu f ig i? T a k w s z e lk ie d r z e w o d o b r e o w o c e d o b r e r o d z i, a z łe d r z e w o o w o c e z ie r o d z i. N ie m o ż e d r z e w o d o b r e o w o c ó w z ły c h r o d z ić , a n i d r z e w o z łe o w o c ó w d o b r y c h r o d z ić . W s z e lk ie d r z e w o , k tó r e n ie r o d z i o w o c u d o b r e ­ g o , b ę d z ie w -y c ię te i w o g ie ń ;w r z u c o n o . A p r z e ­ to z o w o c ó w ic h p o z n a c ie ic h . N ie k a ż d y , k tó ­ r y m ó w i: P a n ie , P a n ie : w n ijd z ie d o K r ó le s tw a n ie b ie s k ie g o , a le k tó ry c z y n i w o lę O jc a M e g o , k tó ry je st w n ie b ie sie c h , te n w n ijd z ie d o K r ó ­ le s tw a n ie b ie sk ie g o .

QaaDDaDDncncDaDiDnDDaaDncDaDn

N a u k a z e w a n g e lii.

Kogo rozumieć należy przez „fałszywych proroków *

S ą n im i n a jp rz ó d ro z s ie w a c z e b łę d n y c h n a ­ u k i fa łs z y w i d o ra d z c y . „ F a łs z y w i“ p ro ro c y o k a z u ją w s ło w a c h i n a u k a c h ła g o d n o ść , p ro ­ s to tę , w y ro z u m ia ło ść i g ło s z ą w s z ę d z ie w o ln o ś ć w ia ry , je s t to ic h o d z ie n ie o w c ze . W s e rc a c h ic h je d n a k g o ś e i n ie n a w iść , p y c h a , d u c h n ie z g o ­ d y , c h c iw o ś ć , k tó ra w g m in ie w ie rn y c h C h ry ­ s tu s o w y c h s z e rz y z g o rs z e n ie , s p u sto sz e n ie i p rz e śla d o w a n ie .

Poczem poznać można fałszywych proroków?

P o z n a ć ic h ła tw o p o ic h c z y n a c h , g d y ż z łe d rz e w o z łe ty lk o o w o c e ro d z ić m o ż e . P a tr z ty l­

k o n a ic h ż y c ie , p rz y jż y j s ię d o k ła d n ie j ic h p o ­ s tę p o w a n iu , a p rz e k o n a s z s ię , ż e to s ą z e p su c i,

p o z b a w ie n i m o ra ln o ś c i o b łu d n ic y , p r z e str z e g a ­ ją c y je d y n ie p o z o ró w u c z c iw o ś c i, a b y te rn ła ­ tw ie j s z e rz y ć ja d i z a ra z ę . P o te m ic h ła tw o D o z n a s z ; p ró c z te g o p o z a m ia ra c h , a z a m ia re m ic h je s t je d y n ie p rz e w ró c ić la d B o ż y i p o p u ­ ś c ić c u g le ż ą d z o m i p o ż ą d liw o śc io m c ie le s n y m i w n ic z e m n ie h a m o w a ć im z a p ę d ó w .

Czemu Pan Jezus mówi: Wezelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego, będzie wy­

cięte i w ogień wrzucone?

P rz e z to c h c e p o w ie d z ie ć , ż e ju ż te n , k to n ie u c z y n i! n ic d o b re g o , p o tę p io n y m z o s ta n ie .

D la te g o te ż w k ró tc e o o te m d o d a je : N ie k a . ż d y , k tó ry m i m ó w i: P a n ie , P a n ie ! (t. j. k to u s ta m i, a le n ie s e rc e m w y z n a je , iż je st m y m s łu g ą ), w e jd z ie d o K ró le s tw a n ie b ie sk ie g o ; le c z te n , c o p e łn i p o w in n o ś c i, w y k o n y w a p rz y ­ k a z a n ia O jc a M e g o , te n ty lk o b ę d z ie g o d n y m n ie b a . S ta r a j s ię p rz e to , m iły c z y te ln ik u , p e ł­

n ić w o lą B o ż ą , z a s to s u j w s z y stk ie s w e u c z y n k i d o te g o , c o c i p o le c a w ia ra , a n ie o m in ie c ię n ie b a .

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ [□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ a Słowik.

O jc z y z n ą s ło w ik a je s t c a ła E u ro p a i A z ja . P r z y r o d a z a w sz e h o jn a i w d a ra c h s w y c h r o ­ z m a ita , o z d o b iw s z y b o g a te m i, a ż d o p o d z iw ie - n ia f a rb a m i p ta k i g o rą c y c h c z ę śc i ś w ia ta , ta le n t ś p ie w a n ia , c z y li ra c z e j z b ió r w s z y s tk ic h ta le n ­ tó w n a je d n e g o p rz e la ła s ło w ik a . J a k o ż p ie n ia s k o w ro n k ó w , s z c z y g łó w , k o s ó w , d ro z d ó w , k a ­ n a rk ó w i t. d . p ó ty ty lk o s ą m ile , p ó k i s ło w ik m ilc z y ; le c z g d y s ię te n o d e z w ie , g a s n ą w s z y ­ s tk ie , i n ie m a s z n ik o g o , c o b y h a rm o n ijn y c h , c ią g ły c h , a p ra w ie z a w s z e n o w y c h p e łn y c h n a jp rz y je m n ie jsz y c h s p a d k ó w i o d m ia n p ie śn i, n a d g ło s y in n y c h p ta k ó w n ie p rz e n ió s ł. Z w y ­ c z a jn y c z a s ś p ie w a n ia s ło w ik a je st o d p o c z ą tk u w io s n y , g d y s ię liś c ie n a d rz e w a c h ro z w ija ć p o ­ c z y n a ją , a ż d o le tn ie g o p rz e s ile n ia d n ia z n o c ą :

„ N a ś w ię ty W it, s ło w ik c y t“, c h o w a n y w d o m u , p rz e z d z ie w ię ć m ie się c y p ra w ie c ią g le ś p ie w a ć n ie p rz e s ta je ! L e c z n ie w s z y s tk ie s ło w ik i ró w n ie p ię k n ie ś p ie w a ją . S ą s p o s trz e ż e n ia , ż e p ie n ia s ło w ik ó w w n ie k tó ry c h o k o lic a c h w d z ię c z n ie js z e s ą n iż u in n y c h , d ro b n e te o d m ia n y z a le ż ą b ą d ź to o d k lim a tu , lu b p o k a rm u . Z m ie s ią c e m c z e r­

w c e m s ło w ik d z ik i ś p ie w a ć p rz e s ta je , w d z ię c z n y je g o g ło s z a m ie n ia s ię w c h ra p liw e k w m k a n ie .

L u b is z s ło w ik a , g d y w n o c m a jo w ą , P ie ś ń je g o p ły n ie p o n a d d ą b ro w ą ,

I z tc h n ie n ie m w ia tr u , c o liśc ia c h d y s z e C ie b ie , d z ie c in o , d o s n u k o ły s z e .

L e c z p e w n ie n ie w ie sz , d z ie c k o k o c h a n e . Ż e g d y ty tu lis z o c z y z a s p a n e

I ś n isz o m a ły c h a n io łk a c h w n ie b ie , S ło w ik s ię w te d y m o d li z a c ie b ie . B o te n s k rz y d la ty m ie sz k a n ie c w io s k i, S ło w ik ś p ie w a k ie m je s t M a tk i B o s k ie j.

(2)

— 114 — EDCBA On na część Marji, cudnemi słowy,

Wydzwania w ciszy swój hymn majowy, I niestrudzony, z nocy do świtu,

Śpiewa Jej chwałę pełen zachwytu, A Matka Boża ptaszynie rada,

Słucha tych modlitw, co on Jej składa;

Słucha tych śpiewów i cudnych treli, Jakby niebieskiej jakiej kapeli;

I błogosławi was, dziatki lube 2e nie czyhacie na ptaszka zgubę.

Więc cyt, pacholę! nie płosz słowika!

Lecz gdy cię dojdzie jego muzyka, Klęknij przed Matki Boskiej obrazem, I módl się kornie z słowikiem razem.

Pobłogosław.

Pobłogosław, dobry Panie, Nasza praca kolo chleba,

Aby praca na tym lanie.

Wyszła nam na korzyść nieba.

Bo Ty. Jezu, biedny byłeś, Wiesz co nędza, głód, niedola.

Na chleb ziemi ten patrzyłeś, Wiec błogosław z Chlebem pola.

Oddal od nas wszystkie kary.

Niech dobrobyt sie rozkwita, Pokój miłość owoc wiary,

W naszym ludzie, sercach świta.

iviech tern Chlebem lud Twój żyje, W dobrobycie w swoim kraju.

Serce jego tobie bije t oddycha szczęściem raju.

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ !□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □

Mściwa mumja.

Echa śmierci przedwczesnej i niespodzie­

wanej lorda Carnraona, którego kosztem i sta­

raniem odkryto grobowiec faraona Tutankha- mena w Dolinie Królów pod Luksorem, wciąż jeszcze odzywają się w prasie europejskiej, a przy tej sposobności wychodzi znów na jaw hi- storja słynnej mumji br>tyjskiegp Muzeum w Londynie, o której wspominano już raz miano­

wicie po strasznej katastrofie olbrzymiego- pa­

rowca oceanowego „Titanic" w 1912 r.

Mumja ta oznaczona numerem 22,542 w katalogu słynnego Muzeum, zawierała ciało wielkiej kapłanki świątyni Amen — Ra w Te- bach o stu wrotach, zmarłej przed pięciu tysią­

cami lat. .

Anglik, który nabył jej sarkofag, był ciężko ranny podczas otwierania go i musiał uledz amputacji całej ręki. Inna osoba, dozorująca mumję w podróży, przybywszy do Kairu, do­

wiedziała się tam o całkowitej stracie swego majątku i zmarła ze zgryzoty. Trzecia, której znów powierzono opiekę nad mumją, popadła nagle w nędzę, a czwartą zamordowano.

Fotograf zdejmujący fotografję z malowi­

deł, znajdujących się na wieku sarkofagu, ujrzał na wywołanej kliszy fotograficznej twarz żywą i zmarł w krotce potem.

Osoba opiekująca się mumją w drodze do Anglji, zmarła nagłe, a oficjalista, wstawiający ją w Muzeum Brytyjskiem, zranił się ciężko.

Kustosz Muzeum, Fletcher, zwróciwszy uwa gę pewnego uczonego i inżyniera na nieszczęścia, spotykające osoby, mające do czynienia z nie­

samowitą mumją, nie przeżył długo swego opo­

wiadania, ze wspomnianych zaś jego słucha­

czów, którzy wydrwili przypisywaną przez Fletchera owej mumji mściwość pozagrobową, pierwszy popełnił samobójstwo, drugi zaś pora­

nił się ciężko.

— Od chwili, gdy dokonałem tej fotograf ji, wzrok mój zaczął słabnąć i zaniewidziałem.

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ !□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □

N\oja modlitwa.

W ptaszecym śpiewie, W piorunów gniewie

Słyszę Twych ust wołanie...

W uśmiechu zorzy Twój uśmiech Boży

Widzę i kocham Cie Panie.

W modrym lazurze Przeczuwam w górze Twe oczy miłujące., A słońca złota Słodka pieszczota To Twej dobroci słońce...

❖ ❖

Daj mi pogodne serce.

Jak roześmiany poranek ; Daj mi pachnaca dysze.

Jak kwitnący pek macierzanek...

Daj mi leśnego źródła Czystość i głębię bezdenna,

U stóp Twych, jak słońca promień Składam ma dusze promienna. . Daj mi radosne myśli,

Jak motyli zalotne roje...

U stóp Twych jak leśne kwiaty Składam serce cierpiące moje.

Prof. J. W. Wawro.

□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ !□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ Św. Wincenty a faule.

(19 lipca.)

Rodzice św. Wincentego posiadali skromny mająteczek we wsi Gaskonji we Francji. Win centy przeto nie mógł liczyć na to, że rodzice dadzą mu całkowite utrzymanie w szkołach, zwłaszcza, że prócz niego pozostawolo do wypo­

sażenia jeszcze pięcioro rodzeństwa. Ukończy­

wszy cztery lata we francuskiej szkole, posta­

nowił stanąć na własnej stopie i nie być cięża­

rem dla rodziców. Umysł miał bystry i chwy­

tny, do życia zaś przywykał od młodu ostrego i surowego. Zdobył sobie posadę domowego nauczyciela i na tern stanowisku pozostając, sam się też kształcił aż został wyświęcony na kapłana.

W życiu kapłańskiem przeznaczył mu Pan Bóg szczególniejsze posłannictwo; wprzód je-

(Ciąg dalszy na 4-tej stronie).

(3)

— 115 —

CZARNY RYCERZ

Opowiadanie historyczne z XI wieku GFEDCBA

2 9 ) p rz e z

W A L E R E G O P R Z Y B O R O W S K IE G O ---- — a

ga

w— .

N a c ią g n ę ła lu k , s tr z a ła ś w is n ę ła i je d e n s p c h a ją c y c h ta r a n p o d n ió s ł w g ó rę o b ie rę c e i p a d l. A z d ru g ie g o o k ie n k a w y le s ia ła d r u g a s tr z a ła i u g o d z iła J e d n e g o z w o d z ó w , k tó r y n a k o n iu je c h a ł o b o k ta r a n u . K s ią d z W s z e ra d te ż z m ie rz y ł i z w a lił z n ó g ja k ie g o ś o lb rz y m a , k tó ­ r y c ią g n ą ł z w s z y s tk ic h s ił k o ła ta r a n u . O d tą d s tr z a ły z a s tr z a ła m i p a d a ły i k a ż d a z n ic h n io ­ s ła ś m ie rć , w y w o łu ją c s tra s z n e w rz a s k i i p rz e ­ k le ń s tw a . N a p ró ż n o łu c z n ic y m ie rz y li n a js ta - r a n ie j w o tw o ry o k ie n e k n a p ró ż n o k u s z a o b s y ­ p y w a ła g ra d e m k a m ie n i w ie ż ę . N a s z c z ę ś c ie c ie m n o s ię ro b iło i o tw o ró w w o k ie n n ic a c h d o ­ b rz e n ie b y ło w id a ć , b o w ie lu łu c z n ik ó w u s iło ­ w a ło c ią g le d o n ic h s trz e la ć .

J a k o ż w p a d ło n ie m i k ilk a s trz a łó w z o g r o ­ m n ą s ilą i je d n a z n ic h z e rw a ła k s ię d z u ć z a p k ę z g ło w y , a d r u g a z r a n iła ś w ię to c h n ę w rę k ę z d a rłs z y z n ie j s k ó rę , in n e u tk w iły w m u rz e , lu b o d b iw s z y s ię o d n ie g o , z b rz ę k ie m s p a d a ły n a p o s a d z k ę .

W . k o ń c u n ie w o ln ic y p rz e trz e b ia n i s tr z a ła ­ m i z w ie rz y r z u c ili ta r a n n a ś ro d k u d ro g i i u - c ie k li, p o z o s ta w iw s z y k ilk u T o w a rz y s z ó w tr u ­ p e m . C z a s ju ż b y ł w ie lk i b o n ie w ia s ty o s ta tn ie s tr z a ły k ła d ły n a c ię c iw y , a M iło s ła w a z b ie ra ła ju ż te , k tó re w p a d ły p rz e z o k ie n k o .

• — C h w a ła B o g u ! m ru k n ę ła M a łg o rz a ta — a le je ż e li w ró c ą e o m y z ro b im y T N ie m a m y w ię c e j ja k d z ie się ć s tr z a ł... Id ź M iło s ła w a i p o s z u k a j... m o ż e w k u c h n i je s t ic h je s z c z e tr o ­ c h e . Z n d u ż o p o p s u ły ś c ie p o p ró ż n ic y s tr z a ł, n ie tr a fia ją c y c h n ik o g o . M o ja a n i je d n a n ie c h y b iła .

M iło s ła w a p o b ie g ła i w ró c iła n io s ą c w rę * k u m a ły p ę c z e k s tr z a ł:

W ię c e j n ie m a — rz e k ła :

D o b re i to . D a le j d o o k ie n k a : w r a c a ją z n o ­ w u . J a k o ż ś w ie ż a g ro m a d a z e c z te rd z ie s tu n ie ­ w o ln ik ó w p ę d e m b ie g ła k u ta ra n o w i i p o c z ę ła g o g w a łto w n ie p o p y c h a ć k u w ie rz y . N o c , a r a ­ c z e j m ro k ju ż z a p a d ! i w ś ró d d rz e w , m ię d z y k tó re te r a z w e s z li n ie p rz y ja c ie le z e s w e m n a ­ rz ę d z ie m , k ó l n ie b y ło ic h w id a ć , s ły c h a ć b y ­ ło ty lk o g łu c h e d u d n ie n ie k ilk u d z ie s ię c iu n ó g lu ­ d z k ic h i s k rz y p u o lb rz y m a i n a w a ły w a n ie s ię w z a ­ je m n e n ie w o ln ik ó w . G d y w y s z li n a k o n ie c z

d rz e w , ta r a n b y ł o d a lo n y o d w ie ż y z a le d w ie n a k ilk a n a ś c ie k ro k ó w . S y p n ę ły s ię z w ie ż y s tr z a ­ ły , te n i ó w p a d a ł z g łu c h y m ję k ie m , lu b p rz e k le ń s tw e m , a le ta r a n s ię c ią g le p o s u w a ł.

C z y w s k u te k w ra ż e n ia w y w o ła n e g o g ro ż ą c e m n ie b e z p ie c z e ń s tw e m , c z y z p o w o d u c ie m n o ś c i d o ś ć , ż e n ie k a ż d a s tr z a ła tr a fiła , je d e n ty lk o k s ią d z W s z e ra d s trz e la ł rz a d k o , a le n ig d y n ie c h y b ił.

N a k o n ie c M a łg o rz a ta o s ta tn ie s tr z a ły w y ­ p u ś c iła i w o ła ła :

— N ie m a k tó ra z w a s s tr z a ły : N ie 1 n ie m a m ?

W ie lk i B o ż e p r z e p a d liś m y : ję k ła B o g n a s ia ­ d a ją c n a z ie m ie .

J e s z e n ie : o z w a ł z C ie m n e j iz b y ja k iś n ie ­ z n a n y , g r u b y c h r a p liw y g ło s i d łu g a c z a r n a p o ­ s ta ć i z a ry s o w a ła s ię n a b ia ły m m u rz e .

X V I.

Podziemne przejście.

N a g ło s to n , n a w id o k ta je m n ic z e j p o s ta c i, k tó r a ta k n a g le , B ó g je d e n w ie , z k ą d s ię z ja w i­

ła , d re s z c z tr w o g i p rz e s z e d ł w s z y s tk ie k o b ie ty . S ta ły ja k s k a m ie n ia łe , z a p o m in a ją c o n ie w o ln i­

k a c h , o g ro ż ą c e m im n ie b e z p ie c z e ń s tw ie , o z b li­

ż a ją c y m s ię ta r a n ie . N a w e t k s ią d z W s z e ra d s ię p rz e ra z ił i s z e p ta ł:

W s z e lk i d u c h P a n a B o g a c h w a li I

N a k o n ie c p ie rw s z a M a łg o rz a ta o d z y s k a ła p rz y to m n o ś ć . P r z e z g ło w ę m ig n ę ła je j ja k b ły ­ s k a w ic a m y śl,* ż e n ie p rz y ja c ie l d o s ta ł s ię (d o w ie ż y . C h w y ta ją c w ię c z a to p o r, k tó ry , k o ło n ie j s ta ł, z a w o ła ła :

— K to t u l

— N ie lę k a jc ie s ię d z ie d z ic z k o , o z w a ł s ię g ło s — ja m je s t n ie w ia s tą , c o w b o ru s ie d z i.

J ę d z ą m ię n a z y w a ją . P rz y s z ła m w a m z p o m o ­ c ą , a k tó rę d y , p ó ź n ie j p o w ie m , b o te r a z n ie m a n a to c z a s u . J e d n o p a trz e ć , ja k p o c z n ą z b ó je ta r a n e m b ić w m u ry - O to s trz a ły , p ę k d u ż y s tr z a ł: b ijc ie ic h , s trz e la jc ie !

T o m ó w ią c rz u c iła z b rz ę k ie m n a p o s a d z k ę g ru b y p ę k s tr z a ł i z a w o ła ła :

— J a id ę n a d ó ł d o k u c h n i, d o o g n ia , u - w a rz y ć g o rą c e j s m o ły , c o m ją z e s o b ą p r z y n io ­ s ła , a w y ty m c z a s e m s trz e la jc ie d o n ie w o ln ik ó w . Ś m ia ło , n ic w a m n ie z ro b ią , d o p ó k i ja ż y w ą je s te m .

R z e k łs z y to , z n ik ła n a w s c h o d a c h , p r o w a ­ d z ą c y c h n a d ó ł.

T y m c z a s e ih i z e w n ą trz w ie ż y d o c h o d z ił c o ­ r a z w y ra ź n ie j tu r k o t i s k r z y p z b liż a ją c e g o s ię ta ra n u i k rz y k i n ie w o ln ik ó w :

— N a p rz ó d p c h a j m o c n o ! je s z c z e tro c h ę ! je s z c z e tro c h ę !

S ło w a te p rz y w ró c iły n ie w ia s to m p r z y to ­ m n o ś ć ; c h w y c iły z a s tr z a ły p o rz u c o n e p rz e z J ę d z ę , n a s a d z iły je n a c ię c iw y łu k ó w i z n o w u ś m ie rte ln e c io s y c z ę s to w a ć p o c z ę ły n ie p rz y ja c ie ­ la . C o c h w ila k to ś tr a f io n y z ję k ie m lu b p r z e ­ k le ń s tw e m p a d a ł n a z ie m ię , a le z a ż a rto ś ć o b le ­ g a ją c y c h b y ła te r a z ta k w ie lk a , ż e n ie z w a ż a ­ ją c n a n ie , ta r a n p c h a li c o ra z d a le j, c o ra z b li­

ż e j. N a m ie js c e ty o h c o p o le g li, z ja w ia li s ię n o w i, w y g ra ż a li p -ę ś c la m i, k rz y c z e li:

— W y w ie s z a m y w a s w s z y s tk ie c o d o n o g i!

u p ie c z e m y n a w o ln y m o g n iu ! s k ó rę z w a s z e d rz e - m y ż y w c e m !

Z b liż y li s ię ju ż ta k , ż e s tr z a ły im n ie w ie ­ le s z k o d z ić m o g ły , g d y ż c h c ą c d o n ic h m ie ­ rz y ć , tr z e b a b y ło o k ie n n ic e o tw o rz y ć i w y c h y ­ lić s ię d o b rz e n a z e w n ą trz , c z e g o b e z n ie b e z p ie ­ c z e ń s tw a u c z y n ić n ie m o ż n a b y ło , g d y ż łu c z n i­

c y i k u s z a o b rz u c a ły c ią g le c a łą w ie ż ę g ra d e m w s z e lk ie g o r o d z a ju p o c is k ó w . W ie lk ie k a m ie n ie z ta k ą s iłą u d e rz a ły w o k ie n n ic e , ż e te ję c z a ły ja k ż y w e i m u r w e w n ą trz łu p a ł s ię k a w a ła m i.

P a n i M a łg o rz a ta w id z ą c b e z s k u te c z n o ś ć w te n s p o s ó b p ro w a d z o n e j o b ro n y , p rz e s ta ła s tr z e ­ la ć i o p a rła s ię o m u r s z e p c ą c :

— N a n ic s ię w s z y s tk o n ie z d a .

— S ły c h a ć ju ż b y łe r o z k a z y :

(C ią g d a ls z y n a s tą p i.)

(4)

— 1 1 6 — d n a k w y p ró b o w a ł g o w sz k o le d o św iad c z e ń . K ied y w . r. 1 6 0 5 w y p raw ił się W in ce n ty w p o - dr< 54 d o M a rs y lii o k r< t n a k tó ry m je c h a ł, n a - p a d li k o rsa rze . W y w ią z a ła siq w a lk a ; p rz e w a ­

ga je d n a k b y ła p o stro n ie m u z u łm a ń sk ic h k o r­

sa rz y , k tó rz y te ż z ra b o w a w sz y i sp a liw sz y o k rę t, c h rz e śc ija n sk rę p o w a li g i o d w ie ź li d o ^ T u n isu , b y ta m n a ry n k a c h w y sp rz e d a ć ic h ja k o n ie ­ w o ln ik ó w .

Tak w ięc W in c e n ty , p ró c z ra n y k tó rą o d ­ n ió sł w te j w a lc e m o rsk ie j, d o stał się w m o c ja k ieg o ś ry b a k a , k tó ry

z m ó w

o d sp rz e d ał g o p e ­ w n e m u le k arz o w i. L e k a rz o b c h o d ził się z n im b a rd z o ła g o d n ie , a le b y ł to ty lk o p o d stę p . C h c ia ł b o w ie m p rz e z ta k ie p o stęp o w a n ie i p rz e z z a o ­ fia ro w a n e W in c en te m u b o g a c tw a , o d w ie ść go

o d w iary k a to lic k ie j i sk ło n ić d o p rz e ję c ia m a h o m e ten iz m u . Ś w ię ty z a p e w n ił so b ie p o m o c n ie b ie sk ą p rz e z sz c ze g ó ln ie jsz e n a b o ż e ń stw o d o N a jśw . P a n n y M a rji. P o śm ie rc i le k arz a W in ­ c e n ty te ra z ju ż p o ra ź trz e c i d o sta ł się w słu żb ę o d stę p c y o d w ia ry C h ry stu sa . S w o ją ła g o d n o ­ śc ią i c h rz e śc ija ń sk ą m iło śc ią z d o ła ł W in c e n ty p o z y sk a ć d la W ia ry św . sw o je g o p a n a . R a z e m z n im p o w ró c ił d o F ra n c ji i o d z y sk ał w o ln o ść .

T o je d n a p ró b a , p rz e z ja k ą p rz e p ro w a d z ił B ó g św . W in c e n te g o . D ru g a k to w ie , c z y je sz­

cze n ie c ięż sz a, b o d o ty k a jąc a je g o d o b re g o i- m ien ia . P o p o w ro c ie » R z y m u d o P a ry ż u w sp ó łlo k a to r je d e n św . W in c e n te g o p o są d z ił g o o k ra d z ie ż. P rz e z sz e sć la t c ią ży ło n a d n im to h a ń b ią c e p o są d z e n ie , św. z a ś b ro n i się ty lk o te-

m i sło w y : „ E ó g wie P ra w d ę * . N a resz c ie po

sz e ść la ta c h w łaśc iw y p rz e stę p c a d rę c z o n y w y ­ rz u ta m i su m ie n ia, p rz y z n a ł się d o w in y .

D ru g i o k re s w ż y c iu św . W in c en te g o to o - k re s ż a rliw e j je g o p ra c y d u szp a ste rsk ie j: z o sta ł n a p rz ó d p ro b o sz c z e m w C lic h y , w p rz e d m ieśc iu P a ry sk ie m , a p rz y te m p o d jął się w y c h o w a n ia d z iec i h r. K o rd e u sza . P o z n aw sz y o p ła k a n y s ta n w ie śn ia c z e g o lu d u i n ie z n a jo m o ść je g o p o d staw o w y c h p ra w d re lig ji k a to lic k ie j, p o sta ­ n o w ił o d d a ć się n ra c y n a d lu d e m . O rg an iz u je w ię c d ru ż y n ę jm isy jn ą i ro z w ija a p o sto lsk ą d z iała ln o ść .

W n e t c a la o k o lic a z o stała p rz e m ie n io n a . N ieb a w e m z a z e zw o len ie m a rc y b isk u p a P a ry ż a z a ło ży ł z g ro m a d z e n ie k s. M isjo n a rz y . Z g ro m a ­ d z e n ie to o d k la sz to ru św Ł a z a rza z P a ry ż a n a z y w a się Ł a z arz y stam i. Ś w . W in c e n ty o - p ró c z ty c h re k o lek c y j, k tó re p o d e jm o w a ł d la w sz y stk ic h stan ó w , p o św ię ca ł się ró w n o c ze śn ie p ra c y n a d g a le rn ik a m i. B y li to z b ro d n ia rz e k tó ry c h sp ra w ie d liw o ść lu d z k a za ic h w y stę p k i p rz y k u ła d o w io se ł n a g a la ra ch . Ś w . s ta ra ł się im z ła g o d zić ic h lo s, p o c ie sz a ł i p o u c z ał, n ie jed n e m u u z y sk a ł z w o ln ie n ie , z a n ie je d n e g o sa m się o fiaro w a ł p rz y k u ć d o b ro w o ln ie d o w io ­ seł, b y te n m ó g ł p o w ró c ić d o sw o ic h . Je sz cz e je d e n k w ia t je g o a p o sto lsk ie g o d u c h a , k tó ry ta k w sp a n ia le się ro z w ija i ta k im b la sk ie m ja ­ ś n ie je — to S io stry M iło sie rd z ia , S z a ry tk i. O n ró w n ież z a ło ży ł i p rz e p isa ł im re g u łę . D ziś ro z­

p rz e strze n iły się o n e p o c a ły m św ię c ie n io są c w szę d z ie p o d o m a c h p ry w atn y ch i p o sz p ita la c h p o c ie c h ę i o p iek ę w c h o ro b ie i p o d n o sz ą c d o ­ b re m sło w e m n a d u c h u . N a d z w y c z a jn a , u siln a p ra c a p o łą c zo n a w ra z z o stre m u m a rtw ie n iem p rz y cz y n iła się d o d o le g liw y c h c h o ró b , ja k im m u sia ł p o d le'g a c p rz e z o sta tn ie 1 1 la t. D o sze d ł

I je d n a k d e p e łn i w ie k u , b o u m a rł m a jąc la t S 5 . 2 7 sie rp n ia 1 6 6 0 .

ROZMAITO Ś ”C~i

W jaki sposób można być szczęśliwym?

Z n a n y w ło sk i u u z o n y , P a w ał M a n teg a rra , n a p isa ł d z ie ło „ S z tu k a c z y n ie n ia sie b ie sz c z ę śli­

w y m * . K sią ż k a ta je st in tere su jąc a i b a rd z o o b sz e rn a , p e łn a tra fn y c h i ra e jo n a ln y e h m y śli, z k tó ry c h m a łą c z ą stk ę p o d a je m y p o n iż e j. D w u ­ n a s ty ro z d z iał je st z a ty tu ło w a n y : „ P ra w o sz c z ę­

ścia* i z a w ie ra n a stę p u ją c e p a ra g ra fy :

2 e szczęście je st ta k ą rz a d k o ścią , je st w ię ­ c e j w in y ze s tro n y lu d z i, a n iż eli sto su n k ó w .

T a k ja k d w o je lu d z i m o ż e b y ć p o d o b n y c h d o sie b ie ja k d w a liśc ie , lu b d w a z ia rn k a p ia sk u , ta k d w ó c h p o d o b n y ch a d a ń o sz c zę śc iu n ie m a.

K a żd y p o w in ie n b y ć sz c zę śliw y n a sw ó j sp o ­ só b , n ie © o d łu g sz o b lo n u sto su ją c się d o in n y c h .

P rę d k o i n a p e w n o b ę d z ie się sz c z ęśliw y m , je­

śli ja k o g łó w n y w a ru n e k n a sz e g o o so b iste g o sz c z ę­

śc ia p o stan o w im y so b ie u sz c z ę śliw ie n ie d ru g ic h . S z c z ę śliw y n ie w y m ag a o d d ru g ich n ic z e g o , n ie n ie p o k o i i n ie p rz e szk a d z a in n y m , le c z p rz e ­ c iw n ie — ro z tąe z a d o k o ła sie b ie d o b ro ć i w eso ło ść.

G d y b y lu d z ie u m ieli b y ć sz c z ę śliw y m i, w ie le d z isie jsz y c h u rz ą d z e ń b y ło b y z b y te c a n em i, p o ­ c z ą w sz y o d sió str m iło sie rd z ia, a ż d o p o lic ja n tó w , o d le k a rz y d o ż e b rac z y ch listó w .

D z ie c i są sz c z ę śliw e , p o n ie w a ż n ie m y ślą , o sw o jem sz c z ę śc iu ; d o ro śli z a ś n ie , d la teg o , b o z a w ie le tro szc z ą się o n ie.

Je śli k to szczęście sw o je sk o n ce n tru je w je d n y m k ie ru n k u , u ła tw ia p rz e z to sz tu k ę p o ­ sia d an ia sz c z ę śc ia , a le i|ła tw o m o ż e z b a n k ru to w ać . T a k je st w n a tu rze w sz y stk o ż y jąc e o d p o ­ c z y n an ia się je st m a ła m , a le d o ro z w o ju sw e g o p o trz e b u je d o b ry c h w a ru n k ó w i d u ż o c ie p ła — ta k ró w n ie ż m u si b y ć ze sz c z ę śc ie m .

Z a m ia st p a trze ć n a sieb ie , p a trz w k o ło i z a sie b ie . N a d z ie ja je st w e k sle m n a szczęście i d o p ó k i te rm in n ie z a p a d n ie , m a o n w sz ę d zie n a św ię ­ c ie p o w o d z e n ie .

Je śli n ie m a sz d o m u , g ro m ad ź k a m ie n ie ; je śli n ie m a sz k a m ien i p o d b u d o w ę , to ry s u j p la n n a p a p ie rz e . K a ż d y p o w in ie n m ieć w m y ślac h p la n , cel.

N ie z® w sz y stk ic h k w ia tó w ro d z ą się o w o c e , a le m im o to są o n e p ię k n e i p e łn e w o n i.

S zczęście d a je z a d o w o le n ie n ie ty lk o w c z a sie te ra ź n ie jszy m , le c z d a je n a d z ie ję i n a p rz y sz ło ść .

Je ż e lib y sz c z ę ście m ia ło ja k i h e rb , z a z n a ­ c z y łb y m n a n im w iec z n y m i z n a k a m i trz y sło w a , k tó re z a w ie rają d la m n ie sz tu k ę i filo zo f ję sz c z ę­

śc ia : P rz y m a łe m w ie le .

.Skarb rzymski w Londynie.

P rz y k o p a n iu fu n d a m en tó w , p o d n o w y h o ­ te l, m a ją c y sta n ąć n a m ie jsc u ro z e b ra n e g o , p rz y R u sse l S q u a re , n ie m a l w śro d k u , L o n d y n u , je ­ d e n z ro b o tn ik ó w z n a la z ł n a g łę b o k o ści sie d m iu stó p p u d e łk o m e talo w e , z a w ie rają c e o k o ło 5 0 0 sre b rn y c h m o n e t rz y m sk ic h . Z n a le z io n e m o n e­

ty z a c h o w a n e są d o sk o n a le . N a w ielu z n ic h w id n ie je g ło w a , o to c z o n a w ie ń c em w a w rz y n o ­ w y m , a lb o te ż w h e łm n ie , ró w n ają cy c h się w ie l­

k o śc ią sz e śeio p e n só w y m m o n e to m a n g ielsk im .

J a k tw ie rd z ą n u m iz m a ty c y , m o n e ty te b ite są

p o m ię d z y B 20 i 3 2 4 ro k ie m e ry n a sz e j, p rz e z

m e n n ic ę rz y m sk ą w T re m irz e n a p o trz e b y a rm ji

rz y m sk ie j, z a jm u ją c e j p o d ó w cz a s A n g lję .

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Elektryczne fale zamieniają się tutaj dzięki wynalezionej przez Braida metodzie, znowu w promieniu światła, a przeszedłszy podobną zaopatrzoną w małe soczewki tarczę,

wych, a jeden z biesiadników odezwał się był w te słowa: „Błogosławiony, który będzie jadł chleb w Królestwie niebieskiem.® Ńa to od powiedział Pan Jezus powyższą

P rzyszedłszy do dw oru, kazała zaraz przyspieszać pakow anie różnych przedm iotów , bo m ów iła głośno, trzeba jutro w czesnym rankiem w yjechać do K rakow a;

A zatem za Chrystusem w niebo wstępującym oderwijmy dusze od ziemi, do której zbyt mo- feno przylgnęła i na skrzydłach wiary unieśmy się ku niebu, gdzie kiedyś

Król się uśm iechnął szydersko i rzekł : Dobrze, daj znak, żeby byli cicho. Kniaź podniósł rękę do góry i gdy nakoniec wrzawa umilkła, król wyprostował się dumnie,

W ojciech jako małe chłopię ciężko zaniemógł, wtedy matka, jego Strzeżtsława, podążała z konającą ddeciną do kościoła, gdzie ślubowała służbie Bożej

Z ust twoich niech słowo nie wyjdzie gromu, Wieczorem dziatkom twym praw bajeczki Lub daj naukę dobrą z przykładem, A przy kołysce śpiewaj piosneczki, ’. Pilnuj niech