• Nie Znaleziono Wyników

Szlaki, R. 8, nr 10 (68), 2013

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szlaki, R. 8, nr 10 (68), 2013"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Nie mamy się czego wstydzić

W numerze

Objazdówka po Zagłębiu

Kolonia na Piaskach

KĄTEM oka

Fot. KZK GOP

„Śląska objazdówka” to pro- jekt, który Komunikacyjny Zwią- zek Komunalny GOP realizuje od 2011 roku we współpracy z katowicką „Gazetą Wyborczą”.

Każda wycieczka cieszy się ogromnym zainteresowaniem.

Podobnie było i tym razem. W so- botę 5 października br. odbyła się kolejna objazdówka. Tym razem jej celem był Sosnowiec, które- go zabytki zaskoczyły i zachwy- ciły wszystkich jej uczestników, również gości z Kijowa i Mo- skwy, którzy znaleźli się wśród zwiedzających.

W Sosnowcu zabytków jest wie- le, ale które mogły zrobić aż ta- kie wrażenie? Okazuje się, że te, które są na co dzień niedostęp- ne dla zwiedzających. Były to pa- łac Dietla, położony obok kościół ewangelicki oraz mauzoleum tego przemysłowca znajdujące się na cmentarzu ewangelickim.

Każda wycieczka zostawia pew- ne wrażenia. Jeśli zwiedza się cie- kawe miejsca, to są to wrażenia pozytywne. Jeżeli nie spodziewa- my się tego, co później zobaczy- my, to taka wycieczka zachwyca.

Tak właśnie było z objazdówką po stolicy Zagłębia. W pamięci wielu uczestników Sosnowiec pozostanie jako ciekawe miej- sce. Relację z październikowej wyprawy znaleźć można w bie- żącym numerze „Szlaków”.

Redakcja

Jak prawidłowo

wsiadać i wysiadać

Prawidłowe wsiadanie i opuszczanie pojazdów określa kilka zasad ze- branych w regulaminie przewozu. We wszyst- kich autobusach, któ- re nie są przegubowe, obowiązuje w Komuni- kacyjnym Związku Ko- munalnym GOP zasada wsiadania pierwszymi drzwiami.

T

akie pojazdy są w specjalny sposób oznaczone, między in- nymi przez oklejenie drzwi od- powiednimi informacjami. Gdy autobus podjedzie na przystanek, otwiera na początku tylko pierw- sze drzwi. Kolejne są otwierane na życzenie pasażera. Dotyczy to przypadków, gdy przy drzwiach są zainstalowane przyciski służą- ce powiadomieniu o chęci opusz- czenia pojazdu na najbliższym przystanku.

System wsiadania pierwszymi drzwiami pozwala na przepro- wadzenie przez kierowcę kontro- li biletów u osób wsiadających.

Przypominamy, że ma to na celu zmniejszenie liczby pasażerów,

którzy korzystają z usług KZK GOP bez ważnego biletu. Jest to w in- teresie nie tylko pasażerów, ale wszystkich podatników. Z takich autobusów wysiadanie powinno odbywać się tylko drugimi i trzeci- mi drzwiami. Dzięki temu wymia- na pasażerów będzie sprawniejsza i, podczas gdy jedni pasażerowie dopiero wysiadają, drudzy mogą w tym samym czasie już wsiadać do pojazdu. Aby kontrola bile- tów przez kierowcę przebiegała sprawnie, dobrze jest wcześniej się do niej przygotować. War- to na przykład przed wejściem do pojazdu ustawić się w kolej- ce, aby niepotrzebnie nie tłoczyć się i nie przepychać w drzwiach

autobusu. Sprawne zebranie się wsiadających pasażerów w rejonie pierwszych drzwi pozwala też kie- rowcy szybciej umożliwić wyjście pasażerom znajdującym się w au- tobusie. Ma wówczas większą pew- ność, że nikt nie będzie próbował ominąć kontroli biletów. Kierowca ma prawo również wezwać znaj- dującego się w autobusie pasażera do podejścia i okazania ważnego biletu lub dokumentu uprawnia- jącego do bezpłatnego przejazdu.

Na przystankach początkowych do autobusów można wsiadać tylko po podjechaniu autobusu w wyzna- czone miejsce. Kierowca powinien podstawić autobus w takie miejsce zaraz po zakończeniu czynności

związanych ze zmianą kierunku jazdy. W przypadku przystanków na żądanie prowadzący ma obowią- zek zatrzymać pojazd zawsze, gdy ktoś na takim przystanku się znaj- duje. Dlatego należy stać na nim w widocznym miejscu, by kierow- ca z wyprzedzeniem mógł podjąć decyzję o zatrzymaniu się. Warto pamiętać, że kierowca może nie zauważyć na przykład osoby dobie- gającej do przystanku i się na nim nie zatrzymać. Pasażer znajdują- cy się w pojeździe musi powiado- mić kierowcę, że zamierza wysiąść na przystanku na żądanie. Najczę- ściej odbywa się to za pomocą od- powiednio oznaczonego przycisku.

Emil Markowiak Zasada wsiadania pierwszymi drzwiami obowiązuje w KZK GOP od 2008 roku

ROZKŁAD JAZDY

zawsze pod ręką

w Twoim telefonie

(2)

CZYM ŻYJĄ GMINY

w skrócie...

Redaktor naczelna:

Katarzyna Migdoł-Rogóż Redakcja:

Anna Koteras, Łukasz Kosobucki, Emil Markowiak, Paweł Wieczorek Korekta:

Renata Chrzanowska

Opracowanie grafi czne i skład:

GREATIO Grzegorz Bieniecki Druk:

Comsoft Krzysztof Ewicz Nakład:

20 000 egzemplarzy Wydawca:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP Adres redakcji:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP 40-053 Katowice, ul. Barbary 21a tel. 32 742 84 14, fax: 32 251 97 45 szlaki@kzkgop.com.pl

www.kzkgop.com.pl

Wpisane do rejestru dzienników i czasopism pod poz. Pr 1979

BĘDZIN, SOSNOWIEC

Sosnowiec żegna ikarusa

Koniec legendy. PKM Sosnowiec pożegnał ostatniego ikarusa 10 października 2013 roku. Podobnie jak inne wysłużone autobusy i przedmioty pojazd trafi ł do Izby Tradycji Komunikacji Miejskiej w Będzinie.

S

prowadzane niegdyś z Węgier autobusy nie obsługują już pla- nowych połączeń w Zagłębiu. So- snowiecki ikarus ma 26 lat, a po- żegnanie z nim tak naprawdę nie jest ostateczne, ponieważ jeden pojazd został przeznaczony na au- tobus muzealny. 10 października można było także zapoznać się z ekspozycją przedstawiającą mię- dzy innymi wyposażenie warsz- tatowe oddziału PKM Sosnowiec w Będzinie oraz autobusy typu Jelcz RTO, Jelcz M11 i Ikarus 260.

Trzeba przyznać, że ikarusy na długo stały się symbolem za- głębiowskiej komunikacji. Jesz- cze do niedawna można je było spotkać na liniach 635 czy 175, a także 18, 150, 807, 808, 811 czy 825. A wspomniany już ostat- ni ikarus z fl oty PKM Sosno- wiec, wyprodukowany w 1987 roku, o numerze bocznym 214,

ofi cjalnie zjechał z trasy właśnie 10 października. Przejechał łącz- nie ponad 2 miliony kilometrów.

Wcześniej kursował na liniach 635 i 175. Pojazd sprawował się bardzo dobrze, a wycofany został tylko dlatego, że nie był przystosowa- ny do współczesnych wymogów.

– Chcemy zachować te nasze za- bytki techniki dla przyszłych po- koleń, żeby ludzie mogli sobie zo- baczyć, jak kiedyś wyglądała praca w tym przedsiębiorstwie i jak kiedyś wyglądało podróżowanie – wyjaśnia Marek Pikuła, prezes PKM Sosnowiec. Zdaniem wielu kierowców tego przedsiębiorstwa ikarusy były raczej autobusami niezawodnymi, sprawdzającymi się przede wszystkim latem. Pojaz- dy dało się szybko przewietrzyć, choć do cichych nie należały.

– Autobus tworzy naszą historię, dlatego chcieliśmy go zachować

dla potomności. Szkoda go na ży- letki – dodaje prezes Pikuła.

W otwartej również 10 paździer- nika Izbie Tradycji Komunikacji Miejskiej w Będzinie przy ulicy Promyka 30 – oprócz zabytko- wych pojazdów – zobaczyć moż- na również układ pomieszczeń i wyposażenie warsztatów, po- mieszczenia mechaników, tapi- cernię, spawalnię, w nich maszyny – tokarkę, prasę, piłę mechanicz- ną, wiertarkę, maszyny do szycia i tym podobne. Ponadto kasowni- ki, siedzenia autobusowe, mundu- ry, dokumenty, fotografi e, bilety, odznaczenia, stare tablice kierun- kowe, a nawet kompletny tylny most i silniki autobusowe. Cieka- wym eksponatem jest kabina kie- rowcy ikarusa, na której oglądać można multimedialną prezentację o historii PKM Sosnowiec.

Katarzyna Migdoł-Rogóż

 KATOWICE

Rozpoczęła się budowa katowickiego Supersamu. Stanie on w miej- scu dawnej hali, którą wybudowano jeszcze w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Ma tam być ponad sto sklepów i punktów usłu- gowych, kino i klub fi tness. Budynek będzie miał pięć kondygna- cji, dwie ostatnie to parking na 400 samochodów. Budowa ma się zakończyć w 2015 roku. Kolejna galeria wpisuje się w plan rewita- lizacji centrum Katowic. Supersam zaprojektował katowicki archi- tekt Tomasz Konior, który przekonuje, że będzie on kontynuacją tradycji handlowych w tym miejscu.

 BYTOM

W tym roku bytomski Elektronik, a właściwie Technikum nr 4, koń- czy sześćdziesiąt lat. To wyjątkowy czas dla tej placówki – we wrze- śniu bowiem uczniowie powrócili w mury starej siedziby szkoły, do budynku przy ulicy Katowickiej. Uroczystości jubileuszowe za- planowano na 25 i 26 października.

 DĄBROWA GÓRNICZA

Na terenie miasta wkrótce stanie 150 stojaków U-kształtnych, do których bezpiecznie będzie można przypiąć swój rower. Takie stojaki to najbardziej rekomendowane i pożądane stojaki rowe- rowe. Umożliwiają one bezpieczne przypięcie roweru do stojaka za ramę, a nie za koło – za pomocą blokady U-lock bądź zwykłego zapięcia. Stojaki to jedno z założeń projektu „Dąbrowa rowerowa – miejsca przyjazne rowerom”. Na razie na mapie miasta będzie dziesięć lokalizacji, w których staną stojaki ufundowane przez fi r- mę ArcelorMittal.

 GLIWICE

Po raz czwarty w Gliwicach – mieście portowym, odbędzie się Festiwal Morza Nad Kanałem. W tym roku impreza rozrosła się do dwóch dni koncertowych. Towarzyszy jej też sporo wydarzeń okołofestiwalowych: pokaz fi lmów, pokazy slajdów i premiera książ- ki marynistycznej.

Fot. Arkadiusz Ławrywianiec

Ostatni ikarus wyjechał na ulice Zagłębia 10 października 2013 roku

ROZWIĄZANIE ZAGADEK ZE STRON 2 3 „SZLACZKÓW KZK GOP”

4

Komunikacyjny Związek Komunalny Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego 9. Metro.

10. Skuter.

11. Pociąg.

12. Motocykl.

13. Trolejbus.

14. Tramwaj.

Hasło: Zawód kontroler

1. Pojazd.

2. Samolot.

3. Rower.

4. Ciężarówka.

5. Samochód.

6. Helikopter.

7. Autobus.

8. Hulajnoga.

1. Katowice.

2. Sosnowiec.

3. Gliwice.

4. Siemianowice Śląskie.

5. Piekary Śląskie.

6. Chorzów.

7. Będzin.

8. Ruda Śląska.

9. Zabrze.

10. Bytom.

8

(3)

ROZMOWA „SZLAKÓW”

Skąd pomysł na powstanie Izby Tradycji Komunikacji Miejskiej?

Chcieliśmy zachować dla przy- szłych pokoleń zabytki techniki.

Zaczątkiem ekspozycji stał się po- zyskany okazyjnie Jelcz RTO 043

„ogórek”. Najstarszy oddział spółki znajdujący się w Będzinie aż pro- sił się o wykorzystanie, a działal- ność eksploatacyjna nie była już w nim prowadzona. Stąd pomysł na zaadaptowanie jego pomiesz- czeń dla potrzeb Izby Tradycji.

Co można zobaczyć na ekspo- zycji?

Zachowano układ pomieszczeń i wyposażenie warsztatów pamię- tające początki funkcjonowania będzińskiej zajezdni – pomiesz- czenia mechaników, tapicernia, spawalnia, w nich maszyny – to- karka, prasa, piła mechaniczna, wiertarka, maszyny do szycia i tym podobne. Ponadto kasowniki, sie- dzenia autobusowe, mundury, do- kumenty, fotografi e, bilety, odzna- czenia, stare tablice kierunkowe, a nawet kompletny tylny most i silniki autobusowe. Ciekawym eksponatem jest kabina kierowcy ikarusa, na której można oglądać multimedialną prezentację o hi- storii fi rmy, taborze i zgromadzo- nych na miejscu zabytkowych po- jazdach.

Wystawa jest już zamknięta, czy zbieracie jeszcze jakieś ekspo- naty?

Oczywiście, mamy nadzieję na ciągłe uzupełnianie ekspozycji.

Wiele z jej elementów to przed- mioty ofi arowane przez naszych obecnych i byłych pracowników.

Zwracaliśmy się również i pona- wiamy nasz apel do przewoźni- ków lub przedsiębiorców, któ- rzy być może mają w posiadaniu

przedmioty czy pojazdy warte zachowania, które mogłyby być udostępnione społeczeństwu, o rozważenie ich przekazania do naszej Izby. Apel ten dotyczy oczywiście także osób prywat- nych, pracowników KZK GOP i wszystkich czytelników.

W Izbie można również podzi- wiać zabytkowe pojazdy. Jakie?

Wspomnianego już wyżej Jelcza 043 RTO, którego wszyscy pa- miętają jako „ogórka”, Ikarusa 260.04, Jelcza M11 i pojazd po- gotowia technicznego na podwo- ziu Ikarusa.

Wszystkie wcześniej służyły mieszkańcom Zagłębia?

Oprócz „ogórka” – wszystkie.

Nasz egzemplarz Jelcza RTO we- dług naszej wiedzy jeździł w latach swej świetności w PKS. Pozyskali- śmy go od Jelczańskich Zakładów Samochodowych i odremontowa- liśmy własnymi siłami.

Otwarcie Izby Tradycji Komuni- kacji Miejskiej zbiegło się z po- żegnaniem ostatniego ikarusa.

Dlaczego postanowiliście hucz- nie rozstać się z tym modelem autobusu?

Ikarusy już od kilku lat stały się dla mediów i pasażerów synoni- mem przeszłości w komunikacji.

Wysoka podłoga, utrudniająca do- stęp niepełnosprawnym i osobom z wózkami dziecięcymi, przesta- rzała konstrukcja, powodująca także większą uciążliwość dla kie- rowców (ręczna skrzynia biegów)

oraz związane z zaawansowanym wiekiem koszty napraw w sumie spowodowały, że podjęliśmy de- cyzję o ich jak najszybszym wy- cofaniu z eksploatacji. Jednocze- śnie pamiętamy, że autobus ten miał także swoje zalety – odpor- ność na nasze dziurawe drogi, do- bre przewietrzanie wnętrza, prostą konstrukcję. Przez lata domina- cji w taborze przewoźników stał się pewnego rodzaju symbolem, dlatego uznaliśmy, że zasługuje na uroczyste pożegnanie.

Co teraz stanie się z tym pojaz- dem?

Ten konkretny egzemplarz zakoń- czy swój żywot jak większość – ja- ko złom. Do Izby Tradycji na stałe trafi inny ikarus, z rocznika 1986 (numer boczny 142). Aktualnie w oddziale w Dąbrowie Górniczej trwa jego remont mający na celu zachowanie go w stanie jak naj- bliższym oryginałowi.

Kierowcy i miłośnicy komunika- cji miejskiej i niektórzy pasaże- rowie mają ogromny sentyment do starych pojazdów, najchętniej zachowaliby takie jeszcze w użyt- ku. Czy to możliwe i skąd takie zamiłowanie do tego typu podró- ży starymi autobusami?

To możliwe i potrzebne. Zabytki techniki są dla dziedzictwa kultu- ry ważne, jak każde inne. Gdyby w ubiegłych latach pozostawia- no chociaż po jednym autobusie z każdego typu, jaki poruszał się po naszych drogach, dzisiejsza ko- lekcja byłaby imponująca. Trzeba dostrzec potencjał w zabytku tech-

niki wtedy, kiedy on jeszcze tym zabytkiem się nie stał. Każda rzecz przed staniem się klasykiem może wydawać się starym rupieciem, ale wystarczy wyobrazić sobie, czym będzie za kilkanaście czy kilka- dziesiąt lat, żeby ją docenić już teraz. Sentyment do starych au- tobusów jest zrozumiały, kojarzą nam się z młodością, wzbudzają wspomnienia i nostalgię.

Czy w Izbie można zobaczyć, jak przedsiębiorstwo zmieniało się na przełomie lat? Jesteście jedną z najbardziej nowoczesnych tego typu spółek w regionie.

Izba pokazuje raczej przeszłość, chociaż pewne elementy wyposa- żenia i eksponaty mają charakter przekrojowy – na przykład zestaw tablic kierunkowych czy kasowni- ków. Aby pokazać teraźniejszość Spółki warto zobaczyć zajezdnię w Sosnowcu, nowoczesny tabor i wyposażenie. Okazją do tego mogą być dni otwarte, które będą w przyszłości przez nas na pewno organizowane. Co do naszej no- woczesności, to staramy się, jak możemy, dostosować do otaczają- cej nas rzeczywistości, przez nowe rozwiązania techniczne i organi- zacyjne poprawić warunki prze- wozu naszych pasażerów i warun- ki pracy naszych pracowników.

Jak wygląda obecnie flota PKM-u Sosnowiec, to też naj- więcej nowoczesnych autobu- sów jeżdżących na zlecenie KZK GOP?

Po wycofaniu z eksploatacji ostat- niego ikarusa pozostało w Spół-

ce tylko 31 autobusów z wysoką podłogą. Ponieważ mamy w pla- nach na najbliższe miesiące za- kup 21 używanych autobusów, a możliwe też, że zakupimy kil- ka nowych, bardzo bliski wy- daje się czas, kiedy sto procent naszego taboru będzie taborem niskopodłogowym. Biorąc pod uwagę, że w ciągłej eksploatacji znajdują się dwa osiemnastome- trowe autobusy hybrydowe, uwa- żamy, że jeśli chodzi o nowocze- sność taboru, nie mamy się czego wstydzić.

A ile macie dokładnie pojazdów i ile linii obsługujecie?

Aktualnie w eksploatacji znajdu- je się 251 autobusów, nie wliczając w to oczywiście eksponatów z Izby Tradycji. Obsługujemy 67 linii au- tobusowych, wszystkie na zlece- nie KZK GOP.

Jakie plany na przyszłość ma Spółka?

W najbliższych latach najwięk- szym wyzwaniem dla Spółki bę- dzie poszukiwanie nowych źró- deł fi nansowania na kontynuację procesu odbudowy taboru au- tobusowego. Jest to zadanie na- czelne i priorytetowe dla Spół- ki, bowiem tylko jego realizacja determinuje dalszy, prawidło- wy rozwój przedsiębiorstwa ja- ko niezawodnego przewoźnika na lokalnym rynku. Gdy chodzi o dbałość o tradycję, uzupełnie- niem ekspozycji w Izbie Tradycji Komunikacji Miejskiej stanie się wkrótce będąca w opracowaniu monografi a dokumentująca świa- dectwo niematerialne w postaci wspomnień i relacji ludzi dawniej i dzisiaj związanych z komunika- cją w naszym regionie.

Rozmawiała Katarzyna Migdoł-Rogóż

Nie mamy się czego wstydzić

Na terenie byłej zajezdni autobusowej w Będzinie otwarto w październiku Izbę Tra- dycji Komunikacji Miejskiej. O tym, co można zobaczyć na ekspozycji, i o pożegna- niu ostatniego ikarusa w Zagłębiu opowiada Marek Pikuła – prezes Przedsiębior- stwa Komunikacji Miejskiej w Sosnowcu.

Zabytkowe pojazdy w będzińskiej Izbie Tradycji Komunikacji Miejskiej Prezes Marek Pikuła chce zachować ikarusa dla przyszłych pokoleń

Fot. PKM Sosnowiec

(4)

RAPORT „SZLAKÓW”

Objazdówka po

W przegubowym Solari- sie podstawionym 5 paź- dziernika br. w Katowi- cach przez sosnowiec- kie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej z trudem pomieścili się wszyscy chętni do zwie- dzenia atrakcji najwięk- szego miasta Zagłębia.

W ramach organizowa- nej wspólnie przez KZK GOP i „Gazetę Wybor- czą” „Śląskiej objazdów- ki” po raz pierwszy poje- chaliśmy na lewy brzeg Brynicy, do Sosnowca.

W

centrum Sosnowca zatrzy- maliśmy się przy ponad 150-letnim kościółku kolejowym, który swoją nazwę zawdzięcza swoim fundatorom, kolejarzom.

Musieli zwrócić uwagę na ten ko- ściół wszyscy, którzy przejeżdżają przez Sosnowiec pociągiem. Nie wszyscy jednak wiedzą o jego cie- kawej historii.

Kościółek przy torach

Grupy wycieczkowe nie są tu wpuszczane, ale każdy może wejść i się pomodlić, a także wy- spowiadać. Co ważne – nie tylko po polsku, ale też w jednym z kil- ku innych języków.

Świątynia powstała w 1862 roku z inicjatywy mieszkańców, przede wszystkim kolejarzy, ale prawie w tym samym miejscu już wcze- śniej Msze święte odprawiali księ- ża z zakonu paulinów. Pamiątką po tamtych czasach jest kamien- na grota w przykościelnym par- ku. Na uwagę zasługuje w niej fi - gura Matki Boskiej, sprowadzona z Lourdes w 1904 roku.

W pobliżu groty znajdują się sta- cje Drogi Krzyżowej. Kilkanaście lat temu podczas ich renowacji historycy sztuki ustalili, że auto- rem umieszczonych tu malowideł był Włodzimierz Tetmajer, przy- rodni brat sławnego poety. Z ko- lei w środku kościoła warte uwagi są organy z 1864 roku oraz fi gu- ra Serca Jezusowego, dłuta Paw- ła Turbasa z Olkusza.

Jeszcze ciekawsza pod wzglę- dem architektonicznym świątynia znajduje się po drugiej stronie to- rów. Rzuca się w oczy strzelająca w niebo cebulasta kopuła. To cer- kiew prawosławna pod wezwa- niem Wiery, Nadziei, Luby i ich matki Zofi i. Została wzniesiona pod koniec XIX wieku i była jed- ną z trzech cerkwi w Sosnowcu (druga była w Maczkach, a trzecia

– pod wezwaniem św. Mikoła- ja – mniej więcej na rogu obec- nych ulic Mościckiego i 3 Maja), ale tylko ona ocalała do dzisiej- szych czasów. Co ciekawe, do jej budowy dołożyli się także boga- ci miejscowi ewangelicy.

Dom pianisty

Spod kościółka objazdówka wy- ruszyła do kamienicy przy ulicy Targowej, gdzie dzieciństwo spę- dził sławny pianista Władysław Szpilman. Kamienica została wy- remontowana, a o dawnym lokato- rze przypomina fotografi a w oknie na drugim piętrze.

Z Targowej autobus pojechał pod remontowany właśnie, ale mimo to przykuwający uwagę, budy- nek sądu przy ulicy 1 Maja. Po- nad sto lat temu wzniósł go dla siebie miejscowy przemysłowiec Oskar Schoen, ale w ostatnich la- tach pałac mocno podupadł. Zu- pełnie inaczej rzecz się ma z pa- łacem Heinricha Dietla, który był główną atrakcją objazdówki.

Ocalony pałac

To zasługa jego obecnego wła- ściciela, Stanisława Kulisia (go- spodarza Jamy Michalika w Kra- kowie), który w 1997 roku kupił gmach, a także Ryszarda Szymo- nowicza, troskliwie odnawiają- cego pomieszczenie po pomiesz- czeniu.

Szymonowicz – artysta i kon- serwator zabytków – opowia- dał o tym, jak zastał tu walące się stropy, deszczówkę wlewającą się przez dziurawy dach wprost do dawnej sali balowej, a także ścianę frontową odchyloną kilka- naście centymetrów od pionu. Pa- łac został w 1945 roku splądrowa- ny, a użytkująca go potem przez wiele lat szkoła muzyczna nie mia- ła pieniędzy na renowację zabytku.

Konserwacja olbrzymiego pałacu Uczestnicy październikowej „Śląskiej objazdówki” po Zagłębiu Pałac Schoena przy ulicy 1 Maja w Sosnowcu

Odrestaurowany pałac Dietla wygląda naprawdę okazale

Każde z pomieszczeń pałacowych jest wykonane w odmiennym stylu

Fot. Dominik Gajda Fot. Dominik Gajda

Fot. Emil MarkowiakFot. Dominik Gajda

(5)

RAPORT „SZLAKÓW”

Fot. Emil Markowiak

Zagłębiu

to dla Szymonowicza wielkie wy- zwanie, bo każde jego pomiesz- czenie zostało zaprojektowane w innym stylu. Trzeba wielkiej cierpliwości, doświadczenia i wie- dzy o historii sztuki, aby precyzyj- nie odtworzyć oryginalne kolory i użyć odpowiedniego materiału.

Ostatnio Szymonowicz najwięcej czasu spędza przy renowacji ho- lu, gdzie z zachowanych fragmen- tów sztukaterii, niczym z puzzli, odtwarza dawny wystrój. Jeszcze więcej pracy pochłonęła jednak pałacowa łazienka, a właściwie pokój kąpielowy o powierzchni 27 metrów kwadratowych. Pra- wie połowę powierzchni tego po- mieszczenia zajmuje basen z bo- gato zdobionymi kafelkami. Nad nim (w bogatej ceramicznej ra- mie, ozdobionej malowidłami przedstawiającymi muszle, mor- skie potwory i delfi ny) znajduje się wspaniała scena zabawy mito- logicznych bóstw morskich. Cie- kawostką jest, że to w tej łazience kręcono scenę do fi lmu „Między ustami a brzegiem pucharu”.

Wszystkich prac jeszcze nie za- kończono, ale Szymonowiczowi udało się już odnowić, a w nie- których przypadkach w dużym stopniu zrekonstruować, ponad połowę pałacowych pomieszczeń.

Już w tej chwili mogą się tu odby- wać przyjęcia weselne i bankiety.

W eleganckiej jadalni przy jed- nym stole z czasów Dietla może usiąść aż 30 osób.

Oprócz sali balowej najwięcej uwa- gi uczestników objazdówki przy- kuł wystrój łazienki. Panie wypy- tywały o to, czy w basenie można już wziąć kąpiel, a panów intereso- wały raczej zastosowane tu rozwią- zania techniczne. – Jak ogrzać tak dużą łazienkę? – dociekali.

Niektórzy zastanawiali się nad tym, dlaczego w leżącym w za- borze rosyjskim Sosnowcu pod

koniec XIX wieku zamieszkało tak wielu Niemców (Dietel był tylko jednym z tysięcy). Okazu- je się – wyjaśnił to nasz przewod- nik – że przyczyniły się do tego władze carskie. Nałożyły na to- wary sprowadzane z Niemiec tak wysokie cło, że nikomu nie opła- cało się ich sprowadzać. Zamiast tego niektórzy z przedsiębior- ców zakładali swoje zakłady po rosyjskiej stronie granicy i – jak Schoenowie i Dietlowie – przy- czynili się do burzliwego rozwoju Sosnowca. Założona przez Hein- richa Dietla w Sosnowcu w 1878 roku przędzalnia czesankowa by- ła pierwszym tego typu zakładem w zaborze rosyjskim. Co cieka- we, fabrykant z żoną zamieszkał początkowo w skromnym domu, a gdy interes się rozkręcił, zbudo- wał mieszkania dla swoich robot- ników. O zbudowaniu pałacu po- myślał dopiero wtedy, gdy uznał, że musi się odpowiednio efektow- nie zaprezentować – to miała być jego wizytówka i oznaka prestiżu.

Kościół w fabryce

Następne etapy objazdówki też były związane z wielkim so- snowieckim przedsiębiorcą.

Po kościele ewangelickim, ufun- dowanym przez Dietla, vis-a-vis pałacu, oprowadzał ksiądz Łukasz Ostruszka, wikariusz miejscowej parafi i. Opowiadał między inny- mi o pozytywnej rywalizacji Die- tla i Schoena, którzy na wyścigi wspierali różne ważne dla rozwoju Sosnowca przedsięwzięcia. Co cie- kawe, kościół ewangelicki był po- czątkowo halą fabryczną. Z pole- cenia Dietla dobudowano wieżę i świątynia była już gotowa. Z ko- lei dawna dyrekcja fabryki, któ- ra została postawiona tak blisko, że Dietel z okien swojego pałacu mógł ją oglądać, została w ostat- nich latach adaptowana na po-

trzeby komisariatu policji. Dużo gorzej los się obszedł ze stojącą zaledwie kilkadziesiąt metrów da- lej fabryką – na początku lat dzie- więćdziesiątych została zamknięta i starych murów już prawdopo- dobnie nie uda się uratować. Przy tej samej ulicy znajduje się jeszcze jedna pamiątka po Dietlu – gmach wzniesionej przez niego szkoły.

Niegdyś mieściło się tu liceum im.

Staszica, a następnie jeden z wy- działów Uniwersytetu Śląskiego, ale od niedawna budynek stoi pu- sty. Sosnowiczanie nie tracą na- dziei, że zajmie się nim jakiś tro- skliwy gospodarz.

Mauzoleum z rozmachem

Prosto po odwiedzinach w impe- rium Dietla uczestnicy objazdów- ki udali się na największą w So- snowcu nekropolię. Tuż koło siebie znajdują się cmentarze: katolicki, prawosławny, protestancki i ży- dowski – dowody na wielokultu- rową przeszłość miasta.

Prowadzeni przez księdza Ostrusz- kę przeszliśmy na cmentarz ewan- gelicki, na którym są pochowa- ni między innymi Oskar Schoen i Heinrich Dietel. Ten pierwszy w skromnym (jak na zgromadzo- ny przez niego majątek) grobie, a drugi w olbrzymim, wzorowa- nym na antycznych budowlach, mauzoleum.

Razem z naszym przewodnikiem zeszliśmy po stromych stopniach do podziemi, gdzie pod masywną płytą spoczywa Dietel, a tuż obok jego ukochana żona, Klara. Tu- taj też, podobnie jak do pałacu, w 1945 roku wdarli się czerwono- armiści, ale nie zniszczyli mauzo- leum. Jedynym śladem ich bytno- ści w tym miejscu jest utrącony nos na kamiennym popiersiu Dietla.

Józef Krzyk

„Gazeta Wyborcza”

W tej kamienicy przy ulicy Targowej dzieciństwo spędził Władysław Szpilman, wybitny pianista

W ogromnym mauzoleum spoczywa Heinrich Dietel z żoną Klarą Przewodnikiem po mauzoleum był ksiądz Łukasz Ostruszka Piękne pokoje pałacowe

Wnętrze kościoła ewangelickiego w Sosnowcu

Fot. Dominik Gajda Fot. Dominik Gajda Fot. Dominik GajdaFot. Dominik Gajda

(6)

TAKIE BYŁY POCZĄTKI

UŚMIECHNIJ SIĘ

Poszedł górnik do spowiedzi.

Coś tam poopowiadał i po chwi- li zastanowienia mówi:

– Prosza ksiyndza, jo mom jesz- cze jedyn taki grzych, ino sie wstydza pedzieć...

– Godej, synu. Miłosierdzie Bo- skie je niyłograniczone – zachę- ca górnika ksiądz.

– Prosza ksiyndza, jo je ze So- snowca...

– To niy grzych, synu. To gańba!



Roz na grubie spotkali sie gór- nicy – kamraci. Siedli na kara i zaczli se rozprowiać. Ten je- den padoł:

– Jak jo był w Afryce, to mie roz lew gonił.

– To jeszcze nic – pado ten dru- gi. – Jak jo był w Afryce, toch widzioł, jak jeden lew skoczył na człowieka i go żywcem po- żarł.

– To jeszcze nic takiego – pado trzeci. – Jak jo był w Afryce, toch widzioł, jak lew gonił człowieka, potem go pożarł i wypluł!

A ten czwarty górnik sie ino przy- słuchiwoł i naroz pado:

– Kamraty! To jo jest ten istny, co mnie lew gonił, pożarł, a potem wypluł. Nareszcie mom świadka na to, bo mi żoden wierzyć nie chcioł!



Roz Antek chcioł wypróbować swojego kamrata i pedzioł mu tak:

– Wiesz Francek, jak jo umra, to bych bardzo chcioł, żebyś tak przy mie trzy noce wachowoł. Mo- żesz mi to przysiąc?

– Do ciebie wszystko – pado Fran- cek. – Moga i tydzien nawet.

– No i dobrze.

Antek chcioł sie przekonać, czy to prowda i udowoł umrzyka. Le- żoł w trumnie, a okiem ukrad-

kiem spozieroł czy Francek umo- wa dotrzymo.

Francek jednak był szewcem i żol mu było tych trzech nocy, to se trzewiki do zolowanio przy- niósł i kołki wbijoł. Naroz Antek z trumny godo:

– Przy trupie sie nie klupie!

– A umarty mo pysk zawarty – pa- do Francek.



Górnik wpadł do szybu w kopal- ni, przerażeni koledzy nachylają się nad czeluścią...

– Francik... żyjesz?!

– Żyja – odpowiada Francik.

– Mosz złomano noga?

– Nii...

– To może ręka?

– Niii...

– To dlaczego nie wylazujesz?!

– Bo jeszcze lecaaa...



– Tato, kaj wyście się urodzili?

– spytoł roz synek ojca.

– W Bytomiu!

– A mamulka?

– w Opolu.

– A jo?

– W Strzelcach Opolskich.

– No patrzcie, co za szczęście,

że my sie tak wszyscy spotka- li, pra?



Siedzi se syneczek przi kałuży i pije ta woda.

Na to przichodzi tako stareczka we plyjdzie i pado mu:

– Synek, nie pij tyj wody, bo to je sam maras, puć sam ino do mie, dom ci szolka tyju...

– Proszę, co pani mówiła?

– A nic, nic, pij, goroliku, pij...



Spotkoł roz kolega drugiego i pyto go:

– Cóż tam u ciebie słychać?

– Ano starzeja sie i chca się oże- nić, coby mi kto mioł, aby oczy zawrzeć.

– No wiesz – pado kolega – jo ci powiem prowda. Miołech dwie baby, ale one mi dopiero oczy otwarły!

Kalide – wybitny rzeźbiarz

Th eodor Erdman Kalide, jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy górnośląskich XIX wieku, przez większość zawodowego życia związany był z Królewską Odlewnią Żeli- wa w Gliwicach. Tam trafi ały modele jego prac i tam odlewano rzeźby, które umiesz- czono w katalogu fabryki. Dlatego większość jego dzieł zachowanych do dziś można uważać za oryginalne, nawet jeśli występują w wielu egzemplarzach.

Ulica Teodora Kalidego w Chorzowie Tablica na domu Kalidego Artysta wyrzeźbił śpiącego lwa, który znajduje się w Bytomiu

Fot. Paweł Wieczorek

O

prócz kilkunastu dzieł, do dziś zachował się dom w Chorzowie przy ulicy Kalide- go 1, w którym 8 lutego 1801 ro- ku urodził się rzeźbiarz. To jeden z kilku najstarszych budynków mieszkalnych dawnej Królewskiej Huty, tworzących osiedle zbudo- wane w latach 1798-1802 dla pru- skich urzędników hutniczych.

Königshütte i Berlin

Takim właśnie urzędnikiem, nie- mieckim inspektorem hutniczym, był jego ojciec Gottlieb, któremu podlegał między innymi ruch wiel- kich pieców i kontakty z królew- skimi kopalniami. Matka arty- sty pochodziła z Nakła Śląskiego.

Młody Th eodor rozpoczął eduka- cję w szkole brackiej w Gliwicach, ale szybko przerwał naukę gim- nazjalną i w ślad za swym star- szym bratem Wilhelmem związał się z Królewską Odlewnią Żeliwa.

Podjął tam pracę jako pracownik modelarni i od 1817 roku kształcił się pod okiem Friedricha Wilhel- ma Ludwiga Beyerhausa. Niedłu- go jednak. Miał większe ambicje, czas pokazał, że słusznie. W 1819 roku udał się do Berlina, gdzie

uczęszczał na zajęcia do Królew- skiej Akademii Sztuk Pięknych, najpierw jako wolny słuchacz, a następnie jako student.

Pobierał nauki między innymi u Chrystiana Daniela Raucha i Jo- hanna Gottfrieda Schadowa, wów- czas dyrektora Akademii. Obaj by- li wielkimi postaciami niemieckiej sztuki: dziełem Schadowa jest mię- dzy innymi kwadryga z postacią Victorii na Bramie Brandeburskiej (ale także posągi lwów, które dziś stoją przed Palmiarnią w Gliwi- cach). Chrystian Daniel Rauch znany jest z pomników wybitnych pruskich generałów, ale podstawą jego sławy artystycznej stała się statua królowej Luizy. Tu też jest akcent polski: w 1841 roku wyko- nał, na zlecenie hrabiego Edwarda Raczyńskiego, pomnik Mieszka I i Bolesława Chrobrego dla Złotej Kaplicy w katedrze poznańskiej.

Po zakończeniu studiów, 24 grud-

nia 1831 roku, Kalide został mia- nowany artystą rzeźbiarzem aka- demickim i rozpoczął w Berlinie samodzielną działalność, którą prowadził do roku 1856. Jego pra- cownia znajdowała się w szacow- nym punkcie Berlina, w pobliżu Bramy Brandenburskiej.

Nie zapomniała o nim jednak Kró- lewska Odlewnia Żeliwa w Gliwi- cach, jako fundator jego stypen- dium artystycznego. Już w 1824 roku rzeźbiarz podpisał kontrakt, w którym zobowiązał się do wy- konywania i posyłania z Berlina do Gliwic modeli swoich prac, we- dług których można było wyko- nywać formy odlewnicze. W ten sposób odlewnia poszerzyła swój asortyment, a modele zamieszczo- ne zostały w katalogu wyrobów.

Rzeźbiarz brązu i żelaza

Tak właśnie zapamiętano Ka- lidego, bo większość jego prac

to odlewy w metalu. Ale nie wszystkie, gdyż ostatnim dzie- łem artysty była „Matka Boża z Dzieciątkiem”. Ta wspaniała rzeźba z karraryjskiego marmu- ru do dziś zdobi kościół Świętego Krzyża w Bytomiu-Miechowicach.

W rodzinnym mieście rzeźbia- rza, Chorzowie, można podziwiać dwa jego dzieła: fontannę „Chło- piec z łabędziem”, która dziś stoi na placu Jana Matejki, oraz od- tworzony już w XXI wieku przez Augusta Dyrdę, wcześniej dwu- krotnie niszczony na fali „po- prawności politycznej”, pomnik hrabiego Friedericha Wilhelma von Redena, dyrektora Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocła- wiu, a później ministra w rządzie pruskim, zasłużonego dla rozwoju przemysłu Górnego Śląska.

Pasją Theodora Kalidego były przedstawione w metalu, niezwy- kle realistyczne posągi zwierząt,

zwłaszcza lwów. W zasięgu środ- ków komunikacji publicznej KZK GOP mamy dwa takie: „Lew czu- wający” w Gliwicach, obok Wil- li Caro, i „Lew śpiący” na ryn- ku w Bytomiu, dawniej fragment zniszczonego po wojnie pomni- ka bytomian poległych we Francji w wojnie 1870-1871. O burzliwych losach i peregrynacjach tej rzeź- by pisaliśmy już na łamach „Szla- ków”. Także z powodów politycz- nych zniszczony został (tym razem bezpowrotnie) pomnik Franza von Winklera, szwagra artysty, ale przede wszystkim właściciela wsi Katowice i współtwórcy mia- sta. Stał mniej więcej tam, gdzie dziś pomnik Powstańców Śląskich.

Th eodor Erdman Kalide zmarł na udar mózgu w Gliwicach 23 sierpnia 1863 roku. Wilhelm, jego starszy brat, pochował go na cmentarzu dla zasłużonych hutników przy Królewskiej Od- lewni. Grób, przez lata zaniedby- wany i niszczony, został niedawno zrekonstruowany, natomiast na ro- dzinnym domu artysty w Chorzo- wie (ulica Kalidego 1) umieszczo- no pamiątkową tablicę.

Paweł Wieczorek

(7)

INFORMATOR KZK GOP

Fot. Arkadiusz Ławrywianiec

Komunikacja na Wszystkich Świętych

W związku z nadchodzącym dniem Wszystkich Świętych, KZK GOP przygotował dla pasażerów ułatwie- nia w dojeździe do cmentarzy. Autobusy i tramwaje nie tylko pojadą częściej, ale zostaną także uruchomione dodatkowe linie.

P

rzez trzy dni, od piątku 1 li- stopada do niedzieli 3 listo- pada br., komunikacja miejska będzie funkcjonowała według sobotnich rozkładów jazdy. Na- tomiast linie dodatkowe oznaczo- ne literą C będą kursowały tylko 1 i 2 listopada (piątek i sobota).

Tylko w te dwa dni będą obowią- zywały również specjalne rozkłady jazdy, oznaczone jako „Wszystkich Świętych”, dotyczące linii tramwa- jowych nr: 20, 26, 27, 35, 38 i 40 oraz linii autobusowych nr: 6, 23, 25, 70, 72, 76, 140, 154, 165, 175, 201, 236, 288, 292, 616, 634, 637, 673, 674, 720, 806, 807, 840, 901, 949, 959, 969 i 973.

1 i 2 listopada linie tramwajowe nr 5 i 30 oraz linie autobusowe nr: 135, 735 i 803 będą kursowa- ły według rozkładów jazdy na dni robocze. Specjalne rozkłady jazdy, oprócz zwiększenia częstotliwości, w niektórych przypadkach zakła- dają również zmianę trasy. W ten sposób linie tramwajowe nr 26 i 27 będą wydłużone do Będzina. Li- nia autobusowa nr 25, w związ- ku ze zmianą organizacji ruchu przy cmentarzu w Będzinie Grodź- cu, ominie przystanki Grodziec Cmentarz i Grodziec Różyckiego, a linia nr 901 będzie kursowała tyl- ko w kierunku Będzin Kościuszki – Grodziec Cmentarz – Grodziec Kopalnia – Będzin Kościuszki. Li- nia nr 100 będzie wykonywała do- datkowe kursy na terenie Czeladzi, łączące osiedle Tuwima i Piaski z cmentarzem przy ulicy Nowo- pogońskiej. Na linii nr 175 zosta- ną uruchomione dodatkowe kur- sy z Mydlic do Hoteli w Dąbrowie Górniczej Ząbkowicach, a na linii nr 634 zwiększy się liczba kursów wykonywanych w relacji Będzin – Dąbrowa Górnicza – Strze- mieszyce. Linia nr 807 będzie

dodatkowo obsługiwała przysta- nek Będzin Cmentarz Komunalny.

W zachodniej części aglomeracji linia nr 6, podobnie jak w dni ro- bocze, dojedzie do pętli Sporto- wa w Gliwicach, a na linii nr 720 zostaną uruchomione dodatkowe kursy do cmentarza przy ul. Czoł- gistów w Zabrzu. Kursowanie linii nr: 236, 288, 969 i 973 będzie w te dwa dni dodatkowo uruchomione, ponieważ są to linie funkcjonujące tylko w dni robocze.

Linie cmentarne C1, C2, C3 i C4 będą 1 i 2 listopada wzmacniały komunikację do cmentarzy w Gli- wicach. C1 połączy cmentarz Cen- tralny z Trynkiem, C2 – z placem

Piastów, a C3 – pojedzie przez plac Piastów do cmentarza Lipowego.

C4 będzie linią okrężną kursującą między placem Piastów a cmenta- rzem Lipowym i św. Wojciecha.

Linia C5 w Katowicach zapew- ni dojazd do cmentarza komu- nalnego przy ul. Murckowskiej, przejeżdżając również w pobliżu cmentarzy na ulicach Francuskiej i Sienkiewicza. Linia C8 pojedzie z podziemnego dworca autobuso- wego w Katowicach do cmentarzy w Bogucicach i Szopienicach. Linia C6 będzie kursowała po Sosnow- cu i Będzinie: spod cmentarza na Niwce, przez cmentarz komu- nalny przy ulicy Wojska Polskiego,

cmentarz na Dańdówce, centrum Sosnowca, cmentarze przy ulicy Małobądzkiej w Będzinie, do cen- trum Będzina. Linia nr C7 połą- czy cmentarze w Chorzowie Bato- rym (na ulicach Niedźwiedziniec i Granicznej), w śródmieściu Cho- rzowa (na ulicach Dąbrowskie- go, Cmentarnej, Łagiewnickiej, 3 Maja), w Chorzowie Starym (na ulicy Kalusa), w Michałkowi- cach (na ulicy Maciejkowickiej) oraz w śródmieściu Siemianowic Śląskich (na ulicach Michałkowic- kiej i Cmentarnej). Linia C10 za- pewni mieszkańcom Knurowa do- jazd do cmentarza komunalnego przy ulicy Rakoniewskiego.

W związku z dniem wolnym od handlu, przypadającym 1 li- stopada, nie będą wtedy kurso- wały linie dowożące do centrów handlowych: 250, 750, S-6, S-7, S-8, S-9 i S-10. Nie będą obsłu- giwane również specjalne przy- stanki autobusowe przy centrach handlowych. Dotyczy to linii au- tobusowych o numerach: 39, 52, 59, 109, 146, 155, 194, 230, 255, 710 i 850. W sobotę 2 listopada również będą na nich obowiązy- wały rozkłady jazdy na Wszystkich Świętych, ale przystanki przy cen- trach handlowych będą obsługiwa- ne jak w zwykłą sobotę.

Emil Markowiak W okresie Wszystkich Świętych w komunikacji miejskiej KZK GOP będą obwiązywały sobotnie rozkłady jazdy

R

ozpoczęta przez KZK GOP akcja „Zawód: kontro- ler”, gdzie dwanaścioro kontrolerów biletów opowia- da o swoim życiu i codziennych pasjach, pokazała, że aby osiągnąć zamierzony efekt, trzeba czasem działać niestan- dardowo. Nie wiem, czy akcja przełoży się na mniejszą ilość mandatów i gapowiczów, ale jednego pomysłodaw- com odmówić nie można. Skuteczności. O akcji zrobi- ło się głośno, i to zarówno w gazetach, jak i w telewizji.

A może pójść za ciosem i zorganizować w autobusach i tramwajach akcję po śląsku?

Gwara odżywa i to nie w sposób narzucony odgórnie przez próby wprowadzenia ofi cjalnie języka śląskiego, ale dzięki młodym ludziom, którzy nie wstydzą się swo- jego pochodzenia. Ba, nie tylko nie wstydzą się swojej śląskości, ale są z niej dumni! Przykłady? Proszę bardzo.

– Wejrzyjcie na nasze gryfne frele, kere pokożom wom, jak obsługiwać te klamory we tym fl igrze – tak zaczyna się instrukcja, którąś mogą usłyszeć pasażerowie korzy- stający z usług linii Bingo Airways w Pyrzowicach. Śląską instrukcję bezpieczeństwa wymyślił i przygotował Artur Janoszka, steward z bazy w Katowicach. Pomysł okazał

się strzałem w dziesiątkę. Tekst czytany gwarą pozwala nie tylko poznać zasady bezpieczeń- stwa, ale wzbudza także powszechną wesołość i zaskoczenie. I o to chodziło. Gwara pozwala rozładować napięcie w samolocie i wprowadzić dobrą atmosferę przed lotem. Dla osób, które boją się latać, pewnie bezcenne.

Zresztą przykładów twórczego wykorzystania gwary śląskiej jest ostatnio więcej. Autorom tych pomysłów nikt nie kazał używać gwary.

Po prostu odpowiedzieli na zapotrzebowanie społeczne, zrealizowali własne zamierzenia i sprawili, że w naszym życiu pojawiła się odrobina humoru.

No dobrze, ale jak się to ma do komunikacji publicznej.

Otóż, gdy czytałem i oglądałem te wszystkie dokonania, to odniosłem wrażenie, że są one wręcz stworzone, by wy- korzystać je w transporcie publicznym. Tu jest dopiero wielkie pole do popisu! „Naciśnij tyn knefel, to otwo- rzysz drzwiyrze”, albo „włazić ino pierwszymi drzwiami”

– takie napisy mogłyby znaleźć się w autobusach i tram- wajach KZK GOP. Od razu zrobiłoby się przyjemniej

i weselej. A może jakieś powitanie przez kie- rowcę w gwarze śląskiej albo śląska ulotka promująca podróżowanie autobusami? Moż- liwości jest sporo.

Zastanawiam się nad wprowadzeniem ele- mentów gwary do codziennego podróżowa- nia, bo mam wrażenie, że czasem do spraw komunikacji publicznej podchodzimy zbyt poważnie i bez żadnego dystansu. Wszędzie pełno informacji o spóźniających się autobu- sach, brudnych przystankach, nieuprzejmych kierowcach, braku linii tramwajowych, bezmyślności urzędników, ko- lejnej przebudowie, rozbudowie i rozkopanej inwestycji.

Tymczasem śląska gwara obecna w komunikacji publicznej – przyjemna dla ucha, nieco rubaszna i dosadna – dałaby nam pasażerom odrobinę oddechu i wytchnienia. Śląza- cy korzystający z komunikacji publicznej przyjmowaliby ją ze zrozumieniem, a mieszkańcy Zagłębia z aprobatą albo z obojętnością. Na pewno nie z wrogością. Śląska gwara łagodziłaby komunikacyjne obyczaje i ubarwiała

szarą codzienność.

FELIETON

Tomasz Głogowski

W autobusach po śląsku?

(8)

NA SZLAKACH Z KZK GOP

Kolonia na Piaskach

Kolonia, bardziej znana jako Osiedle „Zandka”, została wybudowana na począt- ku XX wieku dla potrzeb robotników oraz inżynierów Huty Donnersmarcka (dzi- siejsza Huta Zabrze). Topografi cznie stanowi część Małego Zabrza, ulokowaną na piaszczystym stoku opadającym w stronę doliny Bytomki, historycznie stanowi kontynuację XVII-wiecznej kolonii fryderycjańskiej, zwanej Zamkową.

G

dy z przestrzeni Zabrza znik- nął zamek, zmieniła nazwę na Sandkolonię – czyli Kolonię na Piaskach lub Kolonię na Piasko- wym Wzgórzu. Piasek to po nie- miecku der Sand, stąd wzięło się dzisiejsze spolszczenie: „Zandka”.

Osiedle zostało niedawno wpisane do rejestru zabytków. Nareszcie.

Dziedzictwo kulturowe – budowanie przestrzeni

Urszula Pawłowska, miejski kon- serwator zabytków w Zabrzu pod- kreśla, że „Zandka” to część hi- storii miasta, nierozerwalnie związana z historią przemysłu.

Wpisywanie takich obiektów na listę zabytków to budowanie świadomości u ludzi. Zaczyna- my dostrzegać walory budynków z początków XX wieku. Wypa- da dodać – nie tylko budynków.

Całe osiedle, leżące w obrębie ulic:

Bytomskiej, Cmentarnej, Kraku- sa, Stalmacha i Bończyka, two- rzy miejski krajobraz – harmo- nijny, zamknięty i pełen zieleni, który powstał w wyniku rozwo- ju cywilizacji przemysłowej, ale też trochę wbrew niej, w imię re- alizacji nowej idei miasta-ogro- du, która narodziła się w Lon- dynie w okresie po rewolucji przemysłowej, w odpowiedzi na złe warunki życia klasy robotni- czej w przeludnionych miastach Anglii. Jej twórcą był Ebenzer Howard (1850-1928). „Zandka”

dosłownie tonie w zieleni. To nie tylko przydomowe ogródki, to do- kładnie zaplanowana koncepcja urbanistyczna nadania miejskiej dzielnicy nieco rustykalnego uro- ku. Rezygnacja z jednolitych, rzę- dami stawianych „familoków” na rzecz mniejszych, ciekawych ar- chitektonicznie, wolno stojących domów, szerokie ulice obsadzo- ne drzewami. Pośród zabytków przyrody na uwagę zasługuję fl o- ra, jaką możemy napotkać pod- czas wędrówki ulicami Kolonii na Piaskach. Największy zbiór pomników przyrody jest zloka- lizowany wzdłuż ulicy Krakusa, gdzie znajdujemy aleję platanów klonolistnych (Platanus acerifo- lia) składających się z 27 drzew o obwodach pni dochodzących do 250 centymetrów.

Zabrze w pigułce

To określenia współautora ob- szernej monografi i dzielnicy Da- riusza Walerjańskiego. Składa się ona z domów, które: otacza zie- leń – są też niewielkie ogródki – i wyróżniają się one zróżnico- wanym kształtem. Elewacje zdo- bione są elementami drewnianymi

wkomponowanymi w lico budyn- ku – wszystkie utrzymane w stylu nawiązującym do ludowej archi- tektury, z elementami secesji i mo- dernizmu, określanej narodowym romantyzmem. Zasadnicza część osiedla na „Zandce” została wy- budowana w latach 1902-1912.

Nowa kolonia miała wyróżniać się piękną architekturą, miesz- kaniami o wysokim standardzie i prestiżu oraz stać się wizytówką spółki. W jej skład weszło oko- ło 40 budynków mieszkalnych, powstałych na zbliżonych do siebie, symetrycznych rzutach.

W większości z nich mieściło się 12 mieszkań – po 4 na każ- dej z trzech kondygnacji – skła- dających się z kuchni i dwóch pokoi, ze wspólnymi toaletami umieszczonymi na półpiętrach.

Domom towarzyszyły nieistnieją- ce już obiekty gospodarcze. Zróż- nicowanie pomiędzy budynkami zauważalne jest w ukształtowa- niu brył i dachów. Bryły budyn- ków urozmaicone są wykuszami, ryzalitami, wieżyczkami i okna- mi o różnorodnych wykrojach.

Nakryte są rozbudowanymi da- chami z facjatkami, lukarnami

oraz szczytami. Budynki ozdo- biono bogatymi elementami de- koracyjnymi w stylu historyzmu, secesji, budownictwa ludowego i architektury angielskiej. Ele- wacje wykonano z czerwonej ce- gły z fragmentami dekoracyjnej drewnianej konstrukcji szkiele- towej i bogatą snycerką – między innymi okiennicami, balustrada- mi, płycinami. Osiedle możemy podzielić na dwie części: pierw- szą, w której znajdują się murowa- ne domy wielorodzinne przezna- czone dla zwykłych robotników huty i ich rodzin, oraz drugą, tak zwaną urzędniczą, z budynkami o wyższym standardzie mieszkań, przeznaczoną dla kadry technicz- nej zakładu. Przykładem jest tu, ozdobiona aleją platanów, ulica Krakusa, na której po obu stro- nach możemy podziwiać dwa typy budynków – dla robotni- ków i kadry technicznej. Osie- dle było również podzielone pod względem funkcjonalności – na części mieszkalną i socjalną. W tej drugiej powstały kasyno z salą te- atralną, biblioteka, basen kryty i szkoły. Pod względem konstruk- cyjnym najbardziej niezwykły jest

„Stahlhaus”, zbudowany w roku 1927 eksperymentalny dom ze stali. Dom zbudowano w ciągu...

miesiąca – i stoi do dzisiaj.

W części socjalnej kolonii za- chowały się do dziś: przedszkole na rogu Stalmacha i Cmentarnej (obecnie budynek Straży Miej- skiej), stojąca naprzeciwko ga- zownia, obecnie pusta, czekają- ca na zagospodarowanie, i Szkoła Podstawowa nr 2, dawna szkoła katolicka przy ulicy Cmentarnej.

W tej kilkakrotnie rozbudowywa- nej szkole uczył się między inny- mi znany na całym świecie pisarz Horst Eckert, tworzący pod pseu- donimem Janosch.

Cytowany już Dariusz Walerjański zwraca uwagę na „obiekty zabyt- kowe z przełomu wieków, będą- ce swoistą materialną spuścizną przodków”, a wśród nich wymie- nia dwa cmentarze wyznaniowe:

ewangelicko-augsburski i żydow- ski. Ten pierwszy, choć władza ludowa zniszczyła na nim wie- le w ramach nachalnej poloniza- cji Zabrza, zachował część daw- nej chwały, między innymi groby budowniczego i założyciela sa- modzielnej parafi i ewangelickiej księdza Gustawa Adolfa Kuhna, zmarłego w 1893 roku i rodzin- ny Silberów. Drugi, zniszczony przez Niemców, zachował atmos- ferę „parku melancholii i refl eksji”

i czeka na renowację.

Paweł Wieczorek

Fot. Paweł Wieczorek

Bogactwo architektury osiedla

Platany przy ulicy Krakusa Grobowce bogatych rodzin żydowskich

Dawne przedszkole, dziś siedziba zabrzańskiej Straży Miejskiej

Najokazalszy grób żydowski Grób księdza Adolfa Kuhna Budynek dawnej gazowni

Cytaty

Powiązane dokumenty

To jedna z nielicznych akcji, która pomimo tego, że trwa od czternastu już lat, wciąż cieszy się ogromnym zainteresowaniem i poparciem społecznym.. Ma na celu promo-

Czy dzieci podczas wakacji mogą się również muzycznie wyszaleć w Centrum Kultury Katowice.. Specjalnie dla dzieci kochających muzykę rusza również Wakacyjna Scena

Okazało się, że wśród uczestników objazdówki była osoba, która znała nie tylko historię tego miejsca, ale potrafi ła też wyjaśnić, w jaki sposób przez kilkadziesiąt

Lepsze postrzeganie komunikacji autobusowej przez pasażerów, za sprawą wieloletniej polityki odtwarzania taboru i zakupu pojazdów niskopodłogowych zmobilizowało instytucje

liczba okien otwieranych nie mniejsza niż 50% wszystkich okien o szerokości powyżej 800 mm w autobusie, biorąc pod uwagę wszystkie okna w przestrzeni

- z dniem 18 .09.2020r Zakład Autobusowy wprowadził do eksploatacji (dzierżawa) autobus Mercedes-Benz 628 O3 Citaro G o nr inw. e-mail'a Kierownika ds. e-mail'a Kierownika ds.

W przypadku wnoszenia wadium w formie gwarancji lub poręczeń należy złożyć wraz z ofertą oryginał dokumentu i kserokopię poświadczoną „za zgodność z oryginałem”

– lub za odpowiedni czyn zabroniony określony w przepisach prawa obcego. Wykonawcę, jeżeli urzędującego członka jego organu zarządzającego, wspólnika spółki w spółce jawnej