• Nie Znaleziono Wyników

Szlaki, R. 8, nr 7-8 (65-66), 2013

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szlaki, R. 8, nr 7-8 (65-66), 2013"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Lubię iść pod prąd

W numerze

Bytom z czasów Korfantego

„Rosbanka” na 785 milimetrach

KĄTEM oka

Fot. Dominik Gajda

olejna „Śląska objazdówka”

już za nami. Jak zwykle cie- szyła się ogromnym zaintereso- waniem. Blisko setka pasażerów podróżowała nowoczesnym au- tobusem komunikacji miejskiej

„Śladami Korfantego i powstań- ców”, zwiedzając Bytom i miej- sca związane właśnie z Korfan- tym. W tym numerze „Szlaków”

zamieszczamy obszerną relację z wyprawy. Organizatorem ca- łego projektu był KZK GOP, we współpracy z katowickim dodat- kiem „Gazety Wyborczej”.

Trwają wakacje. Jednak nie wszystkie dzieci mogły wyje- chać na wymarzony obóz, kolo- nie czy wczasy. Dlatego w lipcu i sierpniu KZK GOP przygotował dla nich wiele atrakcji. Wspólnie z Nadleśnictwem Katowice i Ko- mendą Miejską Państwowej Stra- ży Pożarnej w Katowicach zapro- sił wybrane placówki do udziału w akcji edukacyjnej „Lato z KZK GOP”. Wakacyjne lekcje, nie tyl- ko komunikacyjne, odbywają się w Leśnej Sali Edukacyjnej na terenie Nadleśnictwa Katowice oraz w Małej Strażnicy w Jed- nostce Ratowniczo-Gaśniczej w Katowicach-Szopienicach.

Kontrolerzy KZK GOP uczą naj- młodszych, że zawsze trzeba ka- sować bilet jadąc autobusem czy tramwajem, jak właściwie zacho- wać się w pojazdach komunikacji miejskiej, jak ustrzec się na przy- kład przed kieszonkowcami oraz zasad tak zwanej kultury mobil- ności. A wszystko to w atmosferze dobrej zabawy. Dzieci zapoznają się również z pracą leśnika i straża- ka, w wyjątkowych salach eduka- cyjnych przeżywają na pewno nie- zwykłe przygody. Przecież wakacje w mieście nie muszą być nudne!

Redakcja

Lato z KZK GOP

 Przed autobusem kato- wickiego PKM-u gro- madzi się grupa dzie- ci. Przekrzykują się, kto gdzie usiądzie. Po chwili ten gwar przerywa pan Jacek, kontroler bile- tów w KZK GOP. – Wi- tam was serdecznie i za- praszam na wyjątkową wycieczkę. Pojedziemy do lasu w mieście i tam przeżyjemy ciekawą przygodę – opowiada.

Dzieci słuchają go z wy- piekami na twarzach.

– Ale najpierw, przed wejściem do autobusu, musimy przygotować bi- lety i skasować je zaraz po wejściu – tłumaczy kontroler.

W

autobusie kontrolerzy opo- wiadają dzieciom o wła- ściwym zachowaniu w pojazdach komunikacji miejskiej i na przy- stankach. Tłumaczą, dlaczego war- to mieć ważny bilet na podróż, przestrzegają przed kieszonkow- cami i uwrażliwiają na innych pa- sażerów, zwłaszcza tych słabszych i chorych. Dzieci chętnie odpowia- dają na pytania i pytają o pracę kon- trolerów, chcą poznać wszystkie jej tajniki. Dojeżdżamy na miejsce.

Las w mieście

Mało kto wiedział, że w mieście znajduje się tak cudowna oaza

spokoju i zieleni. Jesteśmy w Nad- leśnictwie Katowice. Gospodarze miejsca zapraszają wszystkich do Leśnej Sali Edukacyjnej. Wszyst- ko, co tam się znajduje, pozwa- la w sposób przystępny i cieka- wy poznać przyrodę nadleśnictwa oraz pracę leśników. Po spotkaniu pełnym przygód dzieci wracają do zajęć komunikacyjnych. Tym ra- zem kontrolerzy przygotowali dla nich komunikacyjną grę planszo- wą. Uczestnicy wyprawy dzielą się na trzy zespoły. Na specjalnie przy- gotowanej planszy poruszają się pionkami, miniaturami autobu- sów i tramwajów. Odpowiadają

na zagadki o tematyce związanej z komunikacją miejską, wykonu- ją przeróżne zadania, od strzela- nia z łuku do tarczy, po śpiewanie i granie na instrumentach muzycz- nych. Wszyscy świetnie się bawią.

Na koniec gracze dostają nagrody, a zwycięska drużyna dodatkowo maskotkę KZK GOP – kanarka.

Nie tylko komunikacyjnie

Po raz kolejny już Komunikacyjny Związek Komunalny GOP organi- zuje podczas wakacji projekt „Lato z KZK GOP” dla dzieci, które w na- szym województwie w tym cza- sie nigdzie nie wyjeżdżają. W tym

roku partnerami KZK GOP są Nadleśnictwo Katowice oraz Ko- menda Miejska Państwowej Stra- ży Pożarnej w Katowicach. Dla dzieci, które spędzały półkolonie w mieście, przygotowano nie tyl- ko lekcje komunikacyjne, ale tak- że spotkania w Leśnej Sali Eduka- cyjnej w Nadleśnictwie Katowice oraz w Małej Strażnicy na terenie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Katowicach-Szopienicach.

Najmłodsi dwa razy w tygodniu, od 8 lipca spotykają się z kontro- lerami, leśnikami i strażakami. Tak będzie do końca sierpnia.

Katarzyna Migdoł-Rogóż

K

W grze komunikacyjnej dzieci podróżują po planszy specjalnymi pionkami – autobusami lub tramwajami

(2)

CZYM ŻYJĄ GMINY

w skrócie...

Redaktor naczelna:

Katarzyna Migdoł-Rogóż Redakcja:

Anna Koteras, Łukasz Kosobucki, Emil Markowiak, Paweł Wieczorek Korekta:

Renata Chrzanowska

Opracowanie grafi czne i skład:

GREATIO Grzegorz Bieniecki Druk:

Comsoft Krzysztof Ewicz Nakład:

20 000 egzemplarzy Wydawca:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP Adres redakcji:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP 40-053 Katowice, ul. Barbary 21a tel. 32 742 84 14, fax: 32 251 97 45 szlaki@kzkgop.com.pl

www.kzkgop.com.pl

Wpisane do rejestru dzienników i czasopism pod poz. Pr 1979

KATOWICE

Wyścig, jakiego nie było…

 Największe góry w historii wyścigu, najlepsi kolarze świata z 19 zespołów zawo- dowych, „z ziemi włoskiej do Polski” i szlakiem Jana Pawła II – 70. Tour de Po- logne UCI World Tour będzie wyjątkowy! Po raz pierwszy wyścig wystartuje za granicą Polski i będzie obfi tował w kilka nowości regulaminowych.

J

ubileuszowy, 70. Tour de Polo- gne odbędzie się między 27 lip- ca a 3 sierpnia. Tegoroczny wyścig będzie wyjątkowy. Dwa pierwsze etapy zostaną rozegrane we Wło- szech – z Rovereto do Madonna di Campiglio oraz z Marilleva Val di Sole do Passo Pordoi.

– Z okazji jubileuszu 70. Tour de Pologne UCI World Tour chcia- łem przygotować dla fanów ko- larstwa coś specjalnego – mówi Czesław Lang, dyrektor general- ny wyścigu. – Start z włoskiego Trentino to spełnienie moich ma- rzeń. Dolomity to bardzo waż- ne miejsce w świecie kolarstwa i dlatego zawsze pragnąłem choć na chwilę przenieść Tour de Polo- gne właśnie w te rejony – dodaje Czesław Lang.

Po dniu przerwy kolarzy czeka ry- walizacja na polskich trasach. Naj- pierw peleton przejedzie z Krako- wa do Rzeszowa, potem odwiedzi

Katowice, Nowy Targ, Zakopane i Bukowinę Tatrzańską, gdzie bazą wyścigu będzie Bukovina Terma Hotel Spa. Rywalizację zakończy blisko 40-kilometrowa jazda in- dywidualna na czas z Wieliczki do Krakowa, miasta Jana Pawła II, który jest bliski zarówno Polakom, jak i Włochom. W wyścigu wy- startuje 19 zespołów zawodowych.

Nie zabraknie polskich akcentów.

Najdłuższy będzie czwarty etap – z Tarnowa do Katowic, ko- larze będą musieli przejechać 231,5 km. – Niezwykle cieszę się, że po raz kolejny Katowice są współgospodarzem tego wy- jątkowego wydarzenia. Tour de Pologne to przecież nie tylko ele- ment wspaniałej historii polskie- go sportu. To przede wszystkim wspaniała okazja do wspólnego świętowania na ulicach naszego miasta – mówi Piotr Uszok, pre- zydent Katowic.

W Katowicach na barwny pe- leton czekają cztery rundy po 12 km. Na nieco ponad 10 km przed metą kolarze będą walczyć o premię górską TAURON. Za- nim kolarze pojawią się w Kato- wicach, powalczą o premie spe- cjalne i lotne.

Radości ze zlokalizowania mety jednego z etapów w Katowicach nie kryje Czesław Lang. – Z Ka- towicami podpisaliśmy już wcze- śniej list intencyjny na długo- terminową współpracę. Zgodnie z nim Tour de Pologne będzie przejeżdżał przez stolicę regio- nu przynajmniej do 2014 roku.

Cieszy mnie usytuowanie jedne- go z etapów na Górnym Śląsku, ponieważ jest tu bardzo dużo ki- biców kolarstwa, a my nasz wy- ścig organizujemy właśnie z my- ślą o nich – podkreśla dyrektor generalny Tour de Pologne.

Urząd Miasta Katowice

 BYTOM

Waterpoliści UKS MOSM Bytom odnieśli kolejny sukces na are- nie krajowej. Tym razem wywalczyli srebrne krążki podczas XIX Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Sportach Letnich. Dla by- tomskich piłkarzy wodnych zdobycie wicemistrzostwa kraju jest ogromnym sukcesem. W zawodach wzięli udział bowiem piłkarze z rocznika 1997 oraz młodzicy, którzy niedawno wywalczyli złoto w swojej kategorii wiekowej.

 DĄBROWA GÓRNICZA

Tegoroczne wakacje w Bibliotece Głównej w Dąbrowie Górniczej przebiegają pod hasłem „Kowbojskie Lato”, dzięki czemu mali miło- śnicy westernów i pasjonaci Dzikiego Zachodu mają okazję poznać bliżej świat pełen rewolwerowców, szeryfów, traperów i poszuki- waczy złota. Wszyscy uczestnicy Akcji Lato oswoili się już z pre- rią, końmi, kowbojskim kapeluszem i gwiazdą szeryfa na piersi!

 GLIWICE

Od 19 lipca br. gliwiczanie mogą wskazać przedsięwzięcia do reali- zacji w 2014 roku, wybrane spośród wniosków zaproponowanych przez radnych miejskich i rady osiedlowe. Zadania podzielono na trzy kategorie: inwestycje, remonty oraz inne wydatki. Aby za- głosować w sondażu, należy kliknąć w baner umieszczony na stro- nie gliwice.eu. Głosowanie potrwa do 4 sierpnia. W sondażu moż- na wziąć udział tylko jeden raz, wybierając tylko jedno zadanie!

 RUDA ŚLĄSKA

Przy Miejskim Centrum Kultury w Rudzie Śląskiej trwa nabór do sekcji ARA – Amatorskiego Ruchu Artystycznego. Zarówno młodsze, jak i starsze dzieci będą mogły znaleźć coś dla siebie. Za- jęcia odbywają się przy MCK w Nowym Bytomiu przy ulicy Nie- durnego 69. Najmłodsi rudzianie mogą rozwijać swoje pasje tanecz- ne i muzyczne w Dziecięcym Zespole Pieśni i Tańca „Rudzianie”.

 ;

}dzv}h

z

Fot. UM Katowice

Tour de Pologne na pewno będzie przejeżdżał przez stolicę naszego regionu do 2014 roku

(3)

ROZMOWA „SZLAKÓW”

OFF Festival to wyjątkowa im- preza. Trzeba przyznać, że na eu- ropejską skalę. Wszystko zaczęło się w Mysłowicach w 2006 roku.

Proszę opowiedzieć o począt- kach i idei powstania festiwalu.

Zacząłem robić ten festiwal z mi- łości do muzyki. Obserwowałem to, co dzieje się na polskim rynku od dłuższego czasu. W 2006 roku byliśmy na początku bardzo dy- namicznych zmian, jeżeli chodzi o rynek koncertów, artystów za- granicznych i jednocześnie byli- śmy bardzo skromnym rynkiem festiwalowym.

Skąd pomysł na tego typu przed- sięwzięcie?

Jestem artystą, ale zanim nim zo- stałem, byłem fanem innych arty- stów i do dzisiaj się nic nie zmie- niło. Brakowało mi wyzwań w ży- ciu. Praca artysty jest fascynująca, ale potrafi być też trochę nudna, zwłaszcza w okresie, kiedy jeździsz z miasta do miasta i nie za bardzo wiesz, co masz robić w samocho- dzie w podróży. Rozpierała mnie energia, żeby zrobić coś poza pi- saniem i śpiewaniem piosenek.

Wymyśliłem więc festiwal, na ja- ki sam chciałbym pójść.

Od trzech lat impreza przeniosła się do Katowic, do Doliny Trzech Stawów. Czy ta zmiana miejsca była zamierzona? Dlaczego zde- cydował się Pan na tego typu za- bieg? I dlaczego właśnie to miej- sce Pan wybrał?

Byłem zmuszony wynieść się z Mysłowic z powodu kłótni po- między ówczesnym prezydentem miasta a radnymi. W wyniku po- litycznej przepychanki miasto nie potrafi ło w przewidywalny sposób włączyć się w działania wspoma- gające tę imprezę. Katowice na- tomiast ubiegały się wtedy o ty- tuł Europejskiej Stolicy Kultury i bardzo im zależało, żeby festi- wal odbywał się w tym mieście.

Poszedłem więc do tych, którym bardziej zależało.

W oficjalnych informacjach na temat festiwalu można prze- czytać, że to nie tylko impreza muzyczna, ale i sposób na ży- cie, w zgodzie z obowiązujący- mi trendami, pod prąd nudzie i przeciętności. Jednak festiwal trwa tylko kilka dni. Można z niego uczynić sposób na życie?

Można na pewno mocno się za- inspirować, co często powoduje, że w życiu obieramy konkretny kierunek.

Czym się Pan kieruje w doborze wykonawców? Kto ma szanse wy- stąpić na OFF-ie?

Kieruję się swoją wiedzą i potrze- bami odbiorcy, z przewagą mojej wiedzy. Szanse mają wszyscy ci, którzy grają ciekawą muzykę, es- tetycznie mieszczącą się w obrębie festiwalu z muzyką alternatywną.

Jako pomysłodawca i szef fe- stiwalu jest Pan naprawdę od- ważnym człowiekiem. Nie tyl- ko chodzi mi o ciekawy i nietu- zinkowy program, ale też o to, że potrafi Pan zjednywać przy- chylność władz, mediów, o fa- nach muzyki już nie wspomina-

jąc. Na OFF-ie można usłyszeć wszystko to, co inne festiwale często by odrzuciły. Jak się to Pa- nu udaje?

Lubię iść pod prąd. Bardzo mnie to inspiruje.

OFF Festiwal to nie tylko kon- certy.

To przede wszystkim muzyka, ale także literatura i poezja w Kawiar- ni Literackiej, której kuratorem jest Krzysztof Varga. W tym ro- ku program obejmuje szerokie grono bardzo różnych postaci – od Mirosława Pęczaka, dzien- nikarza „Polityki” i autora książ- ki o subkulturach PRL-u, przez księdza Andrzeja Drugałę, który bada związki kultury pop z reli- gią, po Sylwię Chutnik – autor- kę „Cwaniar” czy Konstantego

Usenkę – autora „Oczami radziec- kiej zabawki”, o undergroundzie w ZSRR. Będą też zorganizowane we współpracy z Muzeum Sztu- ki Współczesnej MOCAK w Kra- kowie wystawy prac kilku wybit- nych polskich artystów w prze- strzeni festiwalowej i projekcje fi lmu niezależnego, gdzie naszym partnerem jest Fundacja Legal- na Kultura.

Jak Pan to robi, skąd czerpie Pan motywację do organizacji festi- walu każdego roku? On rośnie w siłę, a przygotowania nie trwa- ją przecież kilka dni, tak jak sa- ma impreza.

Nie jestem sam. Pracują ze mną ludzie, którzy świetnie znają swo- je obowiązki i są świetni w swo- jej dziedzinie.

No właśnie, kiedy zaczyna Pan przygotowania do następnego festiwalu?

Ja zaczynam najwcześniej, bo zaj- muję się bookingiem artystów.

Gdzieś w drugiej połowie sierp- nia. Praktycznie jednak pracuję na okrągło.

Czy liczne nagrody dla Pana za ten wspaniały festiwal poma- gają? Jak Pan je traktuje?

Są przyjemne, ale nigdy nie ro- biłem tego dla nagród i nie liczę, że one coś za mnie załatwią.

Rozmawiała Katarzyna Migdoł-Rogóż

Lubię iść pod prąd

 W pierwszy weekend sierpnia w katowickiej Dolinie Trzech Stawów odbędzie się ósmy już OFF Festival. O tej wyjątkowej, nie tylko muzycznej imprezie opowiada Artur Rojek, artysta, muzyk, pomysłodawca i szef festiwalu.

Na OFF-ie publiczność żywiołowo wita wszystkich wykonawców Nawet w czasie niepogody atmosfera podczas trwania samego festiwalu jest bardzo dobra

Fot. off -festival.pl Fot. off -festival.pl

Fot. off -festival.pl Fot. off -festival.pl

Fot. Jacek Poremba

A Band of Buriers zaprezentuje się na OFF Festivalu Artur Rojek organizuje festiwal od 2006 roku Zbigniew Wodecki wystąpi razem z zespołem Mitch & Mitch

(4)

RAPORT „SZLAKÓW”

Bytom z czasów

Wojciecha Korfantego

 6 lipca kilkadziesiąt osób wzięło udział w objazdówce śląskiej – darmowej wyciecz- ce śladami historii, organizowanej wspólnie przez KZK GOP i „Gazetę Wyborczą”.

P

o tym, jak w zeszłym roku w ramach tej imprezy poka- zaliśmy między innymi polskie schrony bojowe sprzed II woj- ny światowej i mało znane za- kątki Zabrza, wiele osób pytało nas o dalsze plany, ale po kilku- miesięcznej przerwie nie byliśmy pewni, czy zechcą skorzystać z na- szego najnowszego zaproszenia.

Okazało się jednak, że frekwencja i tym razem była wysoka. Auto- bus Solaris, którym wyruszyliśmy do Bytomia z Katowic miał prawie komplet pasażerów. Byłoby ich więcej, ale niektórych przestraszył chyba ziąb po nocnej ulewie. Od- ważni nie żałowali – ledwo przy- jechaliśmy do Bytomia, przegoni- liśmy deszczowe chmury.

Wpuszczono nas do sądu

Zaczęliśmy od wizyty w Sądzie Rejonowym. Mimo dnia wolnego od pracy gospodarze tej instytucji zgodzili się wpuścić naszą grupę.

Zatrzymaliśmy się na dziedziń- cu przypominającym nieco sta- re zamki. Do niedawna nie spra- wiał najlepszego wrażania, ale po gruntownej renowacji wyglą- da znowu tak, jak na początku XX wieku, za czasów Wojciecha Korfantego. Bytom należał wtedy do Niemiec, ale przez prawie dwa lata był nieofi cjalną polską stoli- cą na Śląsku. Tę rangę zawdzię- czał urządzonemu tu Polskiemu Komisariatowi Plebiscytowemu, swego rodzaju rządowi, podlegają- cemu bezpośrednio administracji w Warszawie.

Uczestnicy objazdówki skorzystali z wizyty w sądzie i obfotografowali każdy detal. Wódz III Powstania Śląskiego z pewnością to miejsce odwiedzał. Doszło do tego za spra- wą procesu, jaki wytoczył mu bi- skup wrocławski.

Jednak do historii dziedziniec bytomskiego sądu trafi ł dzięki wydarzeniu z lutego 1919 roku.

To wtedy miejscowi Niemcy zor- ganizowali tu wiec polityczny.

Ku ich zaskoczeniu w budynku zjawiła się też grupa polskich pa- triotów, mieszkańców Radzion- kowa, którzy zaczęli wznosić nieprzyjazne wobec Niemców okrzyki. Interweniowała policja i doszło do strzelaniny, a w efek- cie jedna osoba zginęła. Czasami wymieniana jest jako pierwsza ofi ara powstań śląskich.

Dworcowa hotelami stała

Z kolei jedną z ostatnich ofi ar po- wstań śląskich był francuski ofi cer, major Bernard Montalegre. Zginął w lipcu 1921 roku od przypadko- wej kuli podczas zamieszania przed bytomskimi koszarami. Uczestnicy objazdówki mogli zobaczyć kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy, w którym 92 lata temu odprawio- na została Msza żałobna za zabite- go majora. Świątynia znajduje się nieopodal sądu, więc wszyscy udali się tam pieszo.

Następnym celem wycieczki były hotele przy ulicy Dworcowej, czyli

reprezentacyjnym deptaku Byto- mia. Za czasów Korfantego stało ich w tej okolicy kilka i z każdym wiąże się jakaś ciekawa anegdota.

W jednym z nich ukrywał się śle- dzący powstańców śląskich nie- miecki szpieg, w drugim swoje re- kwizyty przechowywał amatorski polski teatr, a w jeszcze innym biu- ro urządził Teofi l Kupka, począt- kowo współpracownik, a potem rywal Korfantego.

Kupka stał na czele Górnośląskiego Komitetu Plebiscytowego i propa- gował hasło niezależnego zarów- no od Niemiec, jak i Polski Śląska.

20 listopada 1920 roku zastrzelili go na oczach rodziny w jego domu dwaj mężczyźni.

Mniej dramatyczna historia zwią- zana jest z hotelem, w którym prze- chowywane były rekwizyty teatral- ne. Otóż pewnego razu miejscowi Niemcy zauważyli, że ktoś wno- si do środka karabiny. Wezwana w środku nocy policja natychmiast przeprowadziła rewizję, w trakcie której okazało się, że to tylko atrapy.

Niestety, do naszych czasów prze- trwał tylko jeden z hoteli miesz- czących się przy Dworcowej, ale uczestnicy objazdówki i tak opusz- czali to miejsce zadowoleni.

Ile kroków było do ratusza?

Kolejny obiekt na trasie naszej wy- cieczki po Bytomiu też niegdyś był hotelem. Trzypiętrowa kamienica

mieści się przy ulicy Józefcza- ka i służy dziś różnym biurom, a w czasach Korfantego Niemcy to- czyli tu walki z powstańcami. Obu stronom zależało na opanowaniu znajdującej się w środku centrali telefonicznej.

Po przejściu krótkim zaułkiem zna- leźliśmy się już na rynku, który jed- nak ma obecnie nieco inny kształt, niż w latach powstań śląskich i ple- biscytu. Przy jednym z boków ryn- ku stał ratusz i trzy kamienice, ale zostały spalone w styczniu 1945 roku przez wkraczających do By- tomia czerwonoarmistów. Niestety, ten sam los spotkał też pobliski ho- tel Lomnitz, czyli budynek, w któ- rym od 1920 do 1921 roku mie- ścił się kierowany przez Korfantego Polski Komisariat Plebiscytowy.

Każdy z uczestników objazdówki mógł odmierzyć, ile kroków trze- ba było zrobić z ratusza, by dostać się do hotelu Lomnitz. Ten ekspe- ryment miał pomóc w udzieleniu odpowiedzi na jedną z ciekawszych zagadek związanych z pobytem Korfantego w Bytomiu. Otóż pew- nego dnia Lomnitz został zaatako- wany przez bytomskich Niemców, którzy na Korfantym chcieli wyła- dować swoją złość z powodu skan- dalicznego zachowania stacjonują- cych w mieście żołnierzy francu- skich. Ci żołnierze zostali przysłani na Śląsk, by rozdzielić zwaśnione strony, ale czasami sami przyczy- niali się do zaognienia konfl iktu.

Tak było na przykład 27 maja 1920 roku, gdy zaczepiali miejscowe pan- ny, a następnie użyli broni i ucie- kli. Wściekli na nich (a przy okazji na Korfantego) mieszkańcy Byto- mia próbowali spalić hotel Lom- nitz. I o mało im się to udało, choć policja miała wtedy swój posteru- nek w pobliskim ratuszu.

– To niemożliwe, żeby policjanci niczego nie słyszeli i nie widzieli.

Najwyraźniej niczego nie chcieli słyszeć – komentowali uczestnicy objazdówki, bo dojście z miejsca, w którym stał ratusz, do dawnej siedziby Korfantego zajęło im dwie – trzy minuty.

Skąd wyruszali powstańcy?

Po przeciwnej stronie rynku, tam, gdzie do niedawna znajdowało się kino Gloria, uczestnicy objazdówki poznali kolejną tajemniczą histo- rię związaną z Korfantym. 10 listo- pada 1920 roku została tu aresz- towana Pola Maciejowska, która kilka miesięcy wcześniej przyje- chała na Śląsk zauroczona Kor- fantym i przez pewien czas z nim współpracowała. Następnego ranka po aresztowaniu została znaleziona martwa w celi bytomskiego więzie- nia. Nigdy nie udało się ustalić, jak do tego doszło.

Z rynku udaliśmy się w stronę Pla- cu Grunwaldzkiego. I to miejsce wygląda dziś inaczej, niż w epoce Korfantego, bo nad okolicą góro- wała piękna synagoga.

Za to kolejny przystanek objazdów- ki wyznaczyliśmy we wnętrzach, które po renowacji są ozdobą

Fot. Arkadiusz Ławrywianiec

Uczestnicy wycieczki z zaciekawieniem słuchali opowieści Józefa Krzyka

Taką tablicę znajdziemy na rynku w Bytomiu Objazdówka „Śladami Korfantego i powstańców” rozpoczęła się przed gmachem bytomskiego sądu

(5)

RAPORT „SZLAKÓW”

R

zeczowa i celna krytyka internautów to potężna broń. Może przetrącić największą fi rmę, spowo- dować korzystne zmiany dla klientów, a nawet zaszko- dzić pracownikom, którzy nie przykładają się do roboty.

Niestety autorom fejsbukowej strony „Wytknijmy błę- dy KZK GOP” żadna z tych sztuk się nie udała. Choć mocno się napinają, to stworzyli kolejnego sieciowego potworka. Potworek siedzi, marudzi i potwornie nudzi.

Staram się interesować wszystkim, co dotyczy komuni- kacji publicznej, więc gdy pojawiła się informacja, że in- ternauci będą na bieżąco wytykać błędy KZK GOP, po- myślałem, że nie mogę przegapić takiej gratki.

Zaczęło się nawet interesująco. Kamil i Adam z Gliwic oraz Aneta z Katowic, jak przeczytałem gdzieś o auto- rach strony, napisali, że ich celem jest wytykanie błędów, które wynikają z lenistwa lub niechęci do współpracy.

Super! Trzeba tępić lenistwo i niechęć do współpracy, a w komunikacji, która dotyczy setek tysięcy pasażerów, to już na pewno. Niestety potem było już znacznie go- rzej. Fejsbukowa strona „Wytknijmy błędy KZK GOP”

okazała się totalną porażką. „Wytykacze” błędów czepiają

się, że strona internetowa KZK GOP jest źle przetłumaczona na angielski, w jego regula- minie są jakieś urzędnicze sformułowania, a na fejsbukowym profi lu KZK GOP umiesz- czono jeden czy dwa niedziałające odnośni- ki. I tak w kółko jedno i to samo. Czepianie się drobnostek. Na moment moje nadzieje na ciekawą lekturę odżyły, gdy okazało się, że dzielni poszukiwacze błędów KZK GOP mają w sobie też lekką żyłkę detektywistycz-

ną. Jak myślicie – zastanawiali się – ile kosztują dota- cje gmin do komunikacji miejskiej? Hmm, pieniądze.

Aferka wisi w powietrzu, pomyślałem. Postawili pro- wokacyjne pytanie, po czym od razu obwieścili trium- falnie, że zdobyli te dane. Ciekawe skąd? Okazało się, że z ofi cjalnego BIP-u KZK GOP! Od lat znajdują się tam wszystkie informacje kto, ile i za co płaci w przy- padku komunikacji miejskiej.

Mógłbym tak pastwić się nad „wytykaczami” błędów KZK GOP do rana, ale szkoda mi czasu na poświęca- nie go zakompleksionym internautom, którzy całą swoją

wiedzę o komunikacji czerpią z podróży jed- ną linią do gimnazjum czy liceum. Można nie lubić KZK GOP, ale zarzucanie tej instytucji, że nie aktualizuje danych na stronie czy nie wprowadziła jakiś tam pierdołek w dziesiątym podkatalogu szóstego katalogu, w sytuacji gdy prowadzi jeden z najbardziej interaktywnych profi li fejsbukowych na Śląsku, to porażka.

Wielu pasażerów ma realne problemy doty- czące chociażby podróży osób niepełnospraw- nych, drożejących cen biletów czy skomunikowania po- szczególnych dzielnic Katowic. To są kwestie, o których warto dyskutować, by zastanowić się, jak powinna wyglą- dać komunikacja publiczna za 10-20 lat. Ale na pewno nie na profi lu „Wytknijmy błędy KZK GOP”. Tam jest tylko żenująca amatorszczyzna, oceniona zresztą przez samych użytkowników sieci. Ofi cjalny profi l KZK GOP na Facebooku polubiło do tej pory ponad 9 tysięcy osób, podczas gdy ze stroną „wytykaczy” błędów identyfi kuje tylko nieco ponad 150 osób. No cóż, nawet „hejtować”

trzeba umieć. 

FELIETON

Tomasz Głogowski

Marnie wytykają błędy KZK GOP

Bytomia. Budynek Muzeum Gór- nośląskiego przy ulicy Korfantego niegdyś służył miejscowej admi- nistracji. W czasach powstań ślą- skich znajdowała się tu siedziba starosty. Gmach został wzniesiony w 1897 roku i urzekał bogactwem detalu i przepychem wnętrz. Re- prezentacyjną salę konferencyjną wyposażono w piękny kasetonowy strop z polichromią, a detale por- tali, balustradę tarasu oraz cokół wykonano z naturalnego kamienia.

Pod koniec PRL-u budynek został opuszczony i groziła mu ruina, ale na szczęście do tego nie doszło.

Okazało się, że wśród uczestników objazdówki była osoba, która znała nie tylko historię tego miejsca, ale potrafi ła też wyjaśnić, w jaki sposób przez kilkadziesiąt lat nikt nie za- uważył mieszczących się na sufi cie malunków. Stało się to za przyczyną przebudowy gmachu po II wojnie światowej – strop obniżono, ale na szczęście nie zniszczono.

Następny cel naszej objazdówki prezentował się znacznie skrom- niej, ale odegrał za to ważniej- szą rolę w historii. Chodzi o tzw.

Dom Narodowy UL. Od dawna stoi opuszczony, ale o tym, co tu się niegdyś działo, przypomina tabli- ca na murze. To stąd do walk wy- ruszali powstańcy śląscy. I to tu- taj odbywały się narady polskiego dowództwa.

Kilkadziesiąt metrów dalej za- trzymaliśmy się przy wysokim

jak średniowieczne zamczysko gmachu z nieotynkowanej cegły.

Dzisiaj mieszczą się tutaj biura, ale przez wiele lat były to koszary – najpierw, od końca XIX wieku, niemieckiego, a podczas plebiscy- tu francuskiego wojska. To w tej okolicy zginął major Montalegre, o którego losach i ułańskiej odwa- dze uczestnicy objazdówki usłysze- li na początku wyprawy. Koszary z zewnątrz prawie się nie zmieni- ły, za to zupełnie inaczej wygląda

przylegający do tego kompleksu plac. Niegdyś był tak duży, że de- fi lowały na nim wojska. To stąd wyjechaliśmy naszym autobusem w drogę powrotną.

Czy wycieczka się udała? Jeśli wziąć pod uwagę, że wielu uczestników wypytywało o to, w jakie miej- sce udamy się następnym razem, chyba nie powinno być co do tego wątpliwości.

Józef Krzyk

„Gazeta Wyborcza”

Uczestnicy tegorocznej „Śląskiej objazdówki” wraz z przewodnikiem Józefem Krzykiem – dziennikarzem

„Gazety Wyborczej”

Hol Sądu Rejonowego przypomina pałacowy dziedziniec Nowoczesny, hybrydowy autobus PKM-u Sosnowiec zabrał wszystkich uczestników na wycieczkę po Bytomiu W tym miejscu na ulicy Gliwickiej stał kiedyś hotel Lomnitz, to ważne miejsce upamiętnia teraz tablica

(6)

TAKIE BYŁY POCZĄTKI

UŚMIECHNIJ SIĘ

Dwóch turystów z Izraela zwie- dza Watykan, podziwiają prze- pych i bogactwo. Jeden wzdy- cha:

– Popatrz, a zaczynali od sta- jenki...



62-letniego Walijczyka okrzyk- nięto bohaterem zaraz po tym, gdy przebywając na plaży w Queensland (Australia), wskoczył do oceanu i rzucił się na 2-metrowego rekina. Chwy- cił rekina za ogon i odciągnął go na głębszą wodę w chwili, gdy ten próbował zaatakować grup- kę kąpiących się dzieci. Film z jego bohaterskim czynem, udostępniony w Internecie, nie spodobał się jego pracodaw- cy. Walijczyk został zwolniony z pracy, ponieważ w tym cza- sie ofi cjalnie znajdował się na...

zwolnieniu lekarskim.



Skargi klientów biur podróży:

• W pilocie do telewizora były wy- tarte guziki.

• Piasek na plaży był sypki i dziec- ko nie mogło robić z niego pia- skowych babek.

• W wannie nie było korka i trud- no się było wykąpać.

• W przyhotelowym basenie pły- wali Arabowie.

• (Egipt) W hotelowej restauracji wśród produktów regionalnych nie było Coli light.

• Podrywał mnie młody boy ho- telowy.



Wnuk pyta dziadka:

– Dziadku, gdzie są najlepsze dla faceta wakacje?

– W Kijowie! – mówi dziadek.

– W Kijowie? Dlaczego?

– Wchodzisz do sklepu, bierzesz, co chcesz, wychodzisz bez płace-

nia i nic ci nie robią. Idziesz uli- cą, widzisz typa, który ci się nie podoba, podchodzisz, lejesz go po twarzy i nic ci nie robią.

Wkrótce wnuk kupił bilet do Kijo- wa i pojechał. Wszedł do sklepu, wziął, co chciał, wyszedł bez pła- cenia, pobiła go ochrona. Wku-

rzony szedł ulicą, zobaczył jakie- goś typa i uderzył go w twarz, ale typ oddał mu 10 razy mocniej.

Pobity wrócił do domu i mówi do dziadka:

– Aleś mnie dziadek w kanał wpuścił! Niby w tym Kijowie miały być najlepsze wakacje…

Wszedłem do sklepu, wziąłem, co chciałem i osiłki z ochrony mnie skopały. Chciałem wlać ty- powi – on mi spuścił lanie.

Dziadek pyta:

– A z kim pojechałeś?

– Z Orbisem.

– No widzisz, a ja byłem z Wehr- machtem!



Pewien Szkot przyjechał w lecie do Polski. Był właśnie na targu, gdy zachciało mu się pić. Na jed- nym ze straganów zobaczył prze- kupkę sprzedającą ogórki kiszo- ne z beczki.

– Po ile ogórki?

– Po tysiąc za sztukę.

– A woda po ogórkach?

– Za darmo.

– To ja poczekam, aż pani sprzeda ogórki!



Telefon do biura podróży:

– Dzień dobry! Planujemy z żoną urlop, chcielibyśmy od- począć.

– Świetnie się składa. Jaką kwo- tą państwo dysponują?

– Mamy 500 złotych.

– Aaaa... to se odpoczywajcie.



Dziecko z mamą spędzają wa- kacje w górach.

Mama mówi:

– Spójrz córeczko, te owieczki mają dzwonki!

Córka:

– Polifoniczne?

Harcerz całym życiem i śmiercią

 Ponury, pruski mur więzienia w Katowicach był świadkiem ostatnich chwil życia harcmistrza Józefa Pukowca, komendanta Tajnej Chorągwi Harcerzy Śląskich. Stra- cony został w okrutny sposób, na gilotynie, 14 sierpnia 1942 roku. Miejsce jego po- chówku pozostaje nieznane.

Katowicki areszt śledczy przy ulicy Mikołowskiej, miejsce śmierci Pukowca Pukowiec na Pomniku Harcerzy Ulica Józefa Pukowca w Katowicach

Fot. Paweł Wieczorek

C

złowiek z wyglądu niepozor- ny, niski, był upośledzony przez garb, miał jednak wspaniałe zalety ducha – napisał o nim po latach Jó- zef Kret, przyjaciel i autor książki

„Harcerze wierni do ostatka”. Przy- rzeczenie harcerskie, które złożył, o służbie Bogu, Polsce i bliźnim, Józef Pukowiec wypełnił co do joty – całym życiem.

Pełnił służbę Bogu i Polsce

Urodził się 14 września 1904 roku w Świętochłowicach, w rodzinie o wolnościowych tradycjach, która kultywowała pamięć dziadka, Jó- zefa, uczestnika powstania stycz- niowego, jego syna, też Józefa, górnika, trzykrotnego powstańca śląskiego. Tradycję obrony polsko- ści, w tym języka, przejął pierwo- rodny syn, starym obyczajem na- zwany imieniem ojca i dziadka.

Już jako młody chłopiec był goń- cem w komitecie plebiscytowym w Rybniku. Szkoła nie dawała mu, ani jego młodszym braciom, ra- dości, bo musiał uczyć się po nie- miecku. Przykrości spotykające tam małych Pukowców spowo- dowane zostały ich postawą pa- triotyczną, wyrażającą się między innymi kolportażem polskich

gazet. Dopiero nauczyciel w ko- lejnej szkole, w Chwałowicach pod Rybnikiem, odkrywa nadzwyczaj- ne zdolności Józefa. A Pukowiec odkrywa swoje powołanie. W 1925 roku kończy Seminarium Nauczy- cielskie w Pszczynie. Wówczas tak- że trafi a do harcerstwa. Już jako nauczyciel uczestniczy w kursie za- stępowych w Mszanie, gdzie skła- da Przyrzeczenie Harcerskie. Pracę nauczyciela rozpoczyna w Bara- nowicach koło Żor. W 1926 roku przenosi się do szkoły w Chwa- łowicach, gdzie natychmiast an- gażuje się do pracy w miejscowej drużynie harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki.

Wybór na całe życie

Józef Kret pisze: W tym człowie- ku niepokaźnym, fi zycznie ułom- nym, zmobilizowały się jakimś pra- wem kontrastu siły wewnętrzne i ol- brzymia pasja osiągania najwyższej sprawności fi zycznej. A że był po- wszechnie lubiany za swą pogodę, humor, dowcip, chętnie poddawano

się jego pasjom. Na dodatek był fenomenalnym gawędziarzem, co wykorzystywał podczas ognisk i kominków. Te jego przymio- ty nie pozostały niezauważo- ne wśród starszyzny harcerskiej.

Gdy hufcowego rybnickiego po- wołano do służby wojskowej, Ko- menda Chorągwi zleca kierow- nictwo hufca Józkowi, a niedługo później, po wyjeździe na światowy zlot skautowy Jamboree w Anglii, doceniając jego wyjątkowy zmysł organizacyjny, mądrość, dowcip połączony z pogodą przy wszel- kich poczynaniach, powierza mu w 1930 roku prowadzenie wydzia- łu Szkolenia Kadr w Chorągwi.

Przenosi się więc do Katowic. Pra- cował wówczas w szkole w Załę- żu i niedaleko, po drugiej stronie torów kolejowych, ma dziś ulicę swego imienia.

Organizuje wiele kursów szkole- niowych dla instruktorów w róż- nych zakątkach kraju. Jako nowość wprowadza szkolenia drużyno- wych i instruktorów bezrobotnych,

które dostarczą w przyszłości wie- lu cennych, patriotycznych działa- czy. Współpracuje z polskim har- cerstwem w Niemczech, prowadzi kursy instruktorskie na Opolsz- czyźnie. Niestety wzbudza tym działaniem zainteresowanie nie- mieckich służb wywiadowczych.

Dlatego kiedy latem 1939 roku zo- staje wybrany komendantem Ślą- skiej Chorągwi ZHP, już wie, że pisany mu będzie los konspiratora.

I choć 3 września, wraz z wojskiem i garstką harcerzy opuszcza Kato- wice, dociera tylko do Sosnowca.

Mając pełną świadomość ryzyka wraca na Śląsk i przyjmuje nomi- nację na Komendanta Wojennego Katowickiej Chorągwi Harcerzy.

Już w październiku 1939 roku „Pu- koć” – taki przybrał pseudonim – zaczyna realizować plan pracy oku- pacyjnej. Zakłada wśród młodzieży harcerskiej w Katowicach grupę konspiracyjną „Birkuty”. Prawie na całym Śląsku drużyny harcer- skie podejmują konspiracyjną pra- cę według wytycznych Pukowca.

Komendant nawiązuje kontakt z tajną organizacją SZP – Służba Zwycięstwu Polski, gdzie obejmuje szefostwo informacji i propagandy.

Pamięć

Konspiracja na Śląsku była szcze- gólnie trudna z powodu infi ltracji polskich środowisk przez zdraj- ców i agentów. Zwłaszcza ludzie powszechnie znani ze swej przed- wojennej działalności byli naraże- ni na „spalenie”. Tak stało się też z Pukowcem. 18 grudnia 1940 roku gestapo aresztowało na Śląsku oko- ło 500 Polaków, w tym 350 har- cerzy. Aresztowany został wtedy także i Józef Pukowiec, który nie załamuje się, nie zdradza, pomi- mo nieludzkich tortur. Po wyroku ginie okrutną śmiercią. A potem, w nowej rzeczywistości, zostaje za- pomniany, jako „sanacyjny har- cerz”. Długo nie ma swojej ulicy, nie istnieje grób, nie istnieje po- mnik. Jedynie rybnicki hufi ec ZHP nosi jego imię. Tylko wtajemnicze- ni wiedzą, że na Pomniku Harcerzy przy katowickim Rynku (powsta- łym zresztą dopiero w 1983 roku) rzeźbiarz Zygmunt Brachmański umieścił symboliczną fi gurę Józefa Pukowca. Na poczesnym miejscu.

Paweł Wieczorek

(7)

INFORMATOR KZK GOP

Fot. UM Katowice

Tour de Pologne w Katowicach

 31 lipca najlepsi kolarze świata ponownie zawitają na Śląsku. Wszystko za sprawą jubileuszowego, 70. Tour de Pologne. Meta czwartego, najdłuższego etapu wyści- gu będzie usytuowana w Katowicach. Cykliści wystartują z Tarnowa i będą mieli do przebycia 231,5 kilometrów.

K

atowice już po raz czwarty są współgospodarzem tego wyjątkowego wydarzenia. Zanim kolarze pojawią się w Katowicach, powalczą o premie specjalne: w Dą- browie Górniczej i w Sosnowcu, premie lotne natomiast będą usytu- owane w Siemianowicach Śląskich, Olkuszu i Szczurowej. Od czterech lat ulice stolicy województwa ślą- skiego opanowują tłumy świetnie bawiących się widzów, którzy ob- serwują zmagania cyklistów za- równo na całej długości miejskie- go etapu, jak i na usytuowanej przy Spodku mecie. Dlatego też najwięk- sze zmiany w funkcjonowaniu ko- munikacji miejskiej czekają nas właśnie w Katowicach, w środę 31 lipca 2013 roku.

Na terenie Katowic główna trasa przejazdu przebiegać będzie na- stępująco: aleją Korfantego (strona zachodnia), przejazd wokół Pętli Słonecznej, aleją Korfantego (stro- na wschodnia), przejazd przez:

katowickie Rondo, aleję Roź- dzieńskiego, ulice Dudy-Gracza, Graniczną, Pułaskiego, Lotnisko, Francuską, Ceglaną, Kościusz- ki, Poniatowskiego, Mikołowską, Sądową, Goeppert-Mayer, Cho- rzowską, z zakończeniem na me- cie przy Hali Widowiskowo-Spor- towej Spodek. Wjazdu na teren Katowic od strony Siemianowic Śląskich kolarze dokonają ulica- mi: Bytkowską, Agnieszki, Dębo- wą, Bukową, Złotą i Chorzowską.

Zmiany w komunikacji tramwajowej

Zmiany dotyczyć będą linii tram- wajowych nr: 6, 7, 13, 14, 15, 16, 19, 20, 33, 36.

Od godziny 4.30 do około godzi- ny 20.00 całkowicie wstrzymane zostanie kursowanie linii tramwa- jowych na odcinkach:

• „Siemianowice Śląskie Plac Skargi” – „Katowice Wełnowiec Plac Alfreda” – „Katowice Ron- do” – „Katowice Rynek” – doty- czy linii nr: 13, 16, 33;

• „Katowice Rynek” – „Katowi- ce Rondo” – „Katowice Sokol- ska” – „Katowice Dąb Silesia

City Center” – „Katowice Dąb Kościół” – „Katowice WPKiW Wesołe Miasteczko” – „Katowi- ce WPKiW Śląski Ogród Zoo- logiczny” – „Katowice WPKiW Wejście Główne” – dotyczy linii nr 6, 19, 33.

Wymienione wyżej linie tramwa- jowe kursować będą na zmienio- nych trasach lub nastąpi całko- wite zawieszenie kursowania linii według poniższego zestawienia:

• linia nr 13 – rozpocznie kurso- wanie od godziny 20.00;

• linia nr 16 – od godziny 4.30 do godziny 12.30 oraz od godzi- ny 17.00 do godziny 20.00 kur- sować będzie na relacji: „Kato- wice Brynów Pętla” – „Katowice Rynek” (stanowisko przy ulicy Warszawskiej) – „Zawodzie Pę- tla” (w godzinach 12.30-17.00 li- nia nie będzie kursować);

• linie nr 6, 19 – w godzinach od 4.30 do 20.00 kursować bę- dą tylko od strony Chorzowa do Stadionu Śląskiego;

• linia nr 33 – nie będzie kurso- wać.

Na odcinku „Chorzów Stadion Ślą- ski” – „Katowice Aleja Korfantego”

– „Katowice Rynek” (w godzinach

4.30-20.00) zamiast komunikacji tramwajowej uruchomiona zosta- nie autobusowa komunikacja za- stępcza, oznaczona numerem T-19.

Podczas wyścigu oraz związane- go z tym wyłączenia z ruchu ko- łowego ulic położonych wzdłuż trasy wyścigu, autobusy komu- nikacji zastępczej kursować bę- dą na odcinku: „Chorzów Stadion Śląski” – „Katowice Grundmanna”

(w godzinach 12.30-18.15). Do- datkowo, przez cały dzień na li- niach autobusowych nr 6, 820, 830, 840 wprowadzona zostanie obsłu- ga przystanków: „Chorzów AKS”

(oba kierunki), „WPKiW Wejście Główne (oba kierunki – stanowi- ska tymczasowe)”, „WPKiW Ślą- ski Ogród Zoologiczny”, „WPKiW Wesołe Miasteczko” (tylko kieru- nek do Katowic – stanowisko tym- czasowe), „Dąb Kościół” (oba kie- runki), „Dąb Huta Baildon” (oba kierunki).

Od godziny 12.30 do godzi- ny 17.00 – z uwagi na całkowi- te wstrzymanie ruchu kołowego na trasie przejazdu wyścigu dla li- nii nr 7, 14, 15, 20, 36 – obowią- zywać będą następujące zmiany organizacji ruchu:

• linie nr 7, 20 kursować będą od strony Chorzowa Batorego tylko do przystanku „Chorzów Batory Zajezdnia”;

• linie nr 14, 15, 36 kursować będą tylko od strony Szopienic do pętli tramwajowej w Kato- wicach Zawodziu;

• od przystanku „Zawodzie Za- jezdnia” do przystanku „Kato- wice Paderewskiego” kursować będzie tymczasowa linia nr 40.

Linia obsługiwana będzie przez wagony dwukierunkowe, kursu- jące tym samym torem w obu kierunkach.

Zmiany w komunikacji autobusowej

Zmiany dotyczyć będą linii auto- busowych nr: 0, 5, 6, 7, 9, 10, 11, 12, 23, 30, 37, 40, 48, 50, 51, 61, 70, 76, 77, 108, 109, 110, 115, 130, 133, 149, 154, 168, 170, 177, 296, 297, 600, 632, 657, 662, 672, 673, 674, 800, 801, 805, 807, 808, 811, 812, 813, 814, 815, 817, 818, 820, 830, 831, 835, 840, 860, 870, 880, 910, 911, 920, 940.

Kursowanie linii autobusowych nr: 108, 115, 154, 193, 600, 812, 910, 940 w godzinach od 12.45

do około 18.15 zostanie zawie- szone. Większość utrudnień do- tyczyć będzie właśnie czasu trwa- nia samego wyścigu kolarskiego, to jest od godziny 12.45 do godzi- ny 18.15. Osoby chcące dojechać w tych godzinach do niżej wy- mienionych dzielnic Katowic i in- nych miast powinny kierować się w następujące rejony śródmieścia:

• dzielnica Ligota, Panewni- ki, Ochojec, Piotrowice, Ko- stuchna (linie autobusowe nr: 9, 10, 11, 12, 37, 48, 297, 689) – na przystanek „Brynów W. Pola” zlokalizowany przy uli- cy Mikołowskiej;

• dzielnice Giszowiec, Nikiszo- wiec, Murcki (linie autobuso- we nr: 672, 673, 674, 920) – na przystanek „Zawodzie Wale- riana”, zlokalizowany przy alei Murckowskiej – dojazd tymcza- sową linią tramwajową nr 40;

• Chorzów, Bytom, Gliwice, Świętochłowice, Zabrze (linie autobusowe nr 6, 7, 23, 820, 830, 840, 870) – na przystanek

„Katowice Grundmanna”, zlo- kalizowany przy ulicy Grund- manna w rejonie skrzyżowania z ulicą Gliwicką;

• Mysłowice oraz katowickie dzielnice: Zawodzie, Janów i Wilhelmina (linie autobusowe nr 30, 76, 77, 149) – na przysta- nek „Zawodzie Pętla” – dojazd tymczasową linią tramwajową nr 40;

• Siemianowice Śląskie (linie au- tobusowe nr: 5, 27, 43, 133, 168, 170, 860) – na przystanek „Dąb Silesia City Center” zlokalizo- wany na terenie Centrum Han- dlowego Silesia City Center;

• Sosnowiec, Dąbrowa Górni- cza, Będzin (linie nr: 40, 801, 805, 807, 808, 811, 813, 814, 815, 831, 835) – na przystanek

„Zawodzie Waleriana”, zloka- lizowany przy alei Murckow- skiej – dojazd tymczasową li- nią tramwajową nr 40.

Szczegółowe informacje dotyczą- ce zmian podczas Tour de Pologne znajdują się na www.kzkgop.com.pl.

Katarzyna Migdoł-Rogóż W Katowicach na barwny peleton czekają cztery rundy po 12 kilometrów

(8)

NA SZLAKACH Z KZK GOP

„Rosbanka” na 785 milimetrach

 Górnośląskie Koleje Wąskotorowe (GKW) od połowy XIX wieku były kluczowym elementem systemu transportowego w okręgu przemysłowym. Setki kilometrów to- rów o rozstawie 785 mm połączyły siecią kopalnie, huty, fabryki i elektrownie aglo- meracji, służąc lokalnemu transportowi ładunków masowych i półfabrykatów. Ten sam rozstaw szyn miały zakładowe koleje technologiczne, dysponujące wyspecjali- zowanym taborem. Przez ponad 100 lat górnośląska „rosbanka” zwiększała prze- wozy i była dochodowa.

W

czasach współczesnych, kiedy prawie wszędzie można dojechać samochodem, kolejka wąskotorowa straci- ła znaczenie ekonomiczne. Za- rządzające GKW Polskie Koleje Państwowe utraciły wszystkich wąskotorowych kontrahentów i zlikwidowały dużą część rozle- głej sieci i majątku. W 2002 roku rolę głównego właściciela GKW przejął samorząd miasta Bytom, a operatorem ocalałej linii Bytom – Miasteczko Śląskie zostało Sto- warzyszenie Górnośląskich Kolei Wąskotorowych.

Wysiłkiem pasjonatów

Tylko dzięki pasjonatom ze Sto- warzyszenia udało się zachować część taboru kolejowego, dzięki czemu w sezonie letnim, w week- endy można nawet przejechać się po wąskim torze regularną linią turystyczną Bytom – Tarnowskie Góry – Miasteczko Śląskie. Do- godne połączenie centrów górno- śląskich miast z miejscami atrak- cyjnymi turystycznie zapewniają przystanki ulokowane obok Do- lomitów Sportowej Doliny w By- tomiu-Suchej Górze, Zabytko- wej Kopalni Rud Srebronośnych i Sztolni w Tarnowskich Górach- -Reptach i Zalewu Chechło-Na- kło w Miasteczku Śląskim. Po- ciągów nie prowadzą już parowe

„ciuchcie”, a wagony są współcze- sne, ale mimo to taka przejażdżka jest wielką frajdą, zwłaszcza dla

chłopców w każdym wieku, któ- rzy zazwyczaj kochają kolejki. Te na szynach, oczywiście.

Stare, dobre czasy (dla kolejek)

Budowa publicznej kolei wąsko- torowej na Górnym Śląsku zosta- ła podjęta według projektu fi rmy

„Bracia Oppenfeld” z Wrocławia przez słynne Towarzystwo Ko- lei Górnośląskiej (właściciela pierwszej na ziemiach polskich kolei normalnotorowej Wrocław – Opole – Gliwice – Mysłowice), na podstawie koncesji otrzymanej 24 marca 1851 roku. Kolej ta mia- ła być przeznaczona do przewozu ładunków pomiędzy dynamicznie rozwijającymi się zakładami prze- mysłowymi oraz dowozu produk- tów do kolei normalnotorowej.

Pierwsze odcinki o rozstawie szyn ustalonym na 30 cali pru- skich (po dziś dzień znane jako 785 mm) oddano do użytku już w 1851 roku w rejonie Maciejko- wic (tę szerokość toru stosowano już wcześniej w wielu zakładach przemysłowych Górnego Śląska).

W latach 1854-1857 zakończono

budowę dwóch linii głównych:

z Tarnowskich Gór przez Repty, Karb, Bobrek, Orzegów, Cheb- zie, Nowy Bytom do Wirka (dziś dzielnice Rudy Śląskiej) oraz Karb – Bytom – Rozbark – Maciejko- wice – Siemianowice – Bogucice – Zawodzie –Janów, z odgałęzie- niem w Szopienicach do Roź- dzienia (dziś dzielnice Katowic).

W tym samym okresie połączo- no Rozbark z Chebziem przez Orzegów. Długość linii wynosi- ła w 1857 roku 113 km. W la- tach 1855 i 1856 rozpoczęły służ- bę pierwsze na ziemiach polskich i jedne z pierwszych na konty- nencie wąskotorowe parowozy z austriackiej fabryki Gunthera w Wiener Neustadt.

Pomiędzy 1884 a 1904 rokiem Górnośląskie Koleje Wąskotoro- we były stopniowo nacjonalizo- wane, przechodząc pod zarząd KPEV (Zarząd Królewskich Ko- lei Pruskich). Przewozy na gór- nośląskich kolejach wąskotoro- wych w połowie drugiej dekady XX wieku sięgały niemal 5 mi- lionów ton, co było porówny- walne z przewozami niejednej

normalnotorowej dyrekcji o nie- współmiernie większym obszarze działania. Po 1922 roku GKW zo- stały rozdzielone na polską i nie- miecką część – polskiej stronie przyznano 2/3 ogólnej ich dłu- gości i podobną część taboru.

Do połowy lat sześćdziesiątych koleje wąskotorowe były instytu- cją dochodową i rozwojową. Póź- niej zaznaczył się powolny regres kolei wąskotorowych.

Jeszcze na przełomie lat sześćdzie- siątych i siedemdziesiątych wpro- wadzane zostają pierwsze cięż- kie lokomotywy spalinowe Lxd2 (25 sztuk), wypierając coraz bar- dziej wyeksploatowane parowo- zy. Ostatnie z nich, Tw53, służyły do połowy lat osiemdziesiątych.

Wielki kryzys w tych czasach nie oszczędził wąskotorówek. Upadek centralnie sterowanej gospodarki, wyczerpujące się zasoby kopalń i coraz większa niemoc w zarzą- dzaniu państwowym przedsię- biorstwem PKP powodują pęd ku likwidacji lokalnych kolei, bez względu na perspektywy rozwo- ju i możliwości restrukturyzacji.

Tym niemniej do początku lat

dziewięćdziesiątych GKW sta- nowiły jednolity, gęsty system połączeń, wiążący huty, kopal- nie, elektrownie i inne zakłady przemysłowe na terenie wyzna- czonym mniej więcej przez trój- kąt Racibórz – Tarnowskie Góry – Miasteczko Śląskie – Katowice Szopienice (czyli cały Górnoślą- ski Okręg Przemysłowy).

Parowozownia Bytom-Karb

Jeśli ktoś nie zdecyduje się na weekendową wycieczkę kolej- ką, powinien przede wszystkim zwiedzić stację Bytom-Karb z na- stawnią i parowozownią. Znaj- dzie tam cudeńka, uratowane mrówczą pracą Stowarzyszenia, i obiekty czekające jeszcze na swój czas. Na uwagę zasługuje zwłasz- cza stuletni wagon-salonka, je- dyny tego rodzaju zachowany w Polsce. Stojący przed budyn- kiem parowóz jest nieco mylą- cy – to lokomotywa przemysło- wa, nigdy nie jeździła po torach GKW. Na uboczu stoi autentycz- ny parowóz Tw53, niestety dopie- ro czeka na renowację. Można też zajrzeć do wagonów wyciecz- kowych i do wnętrza nastawni.

Wszystko dzięki pasji grupy osób ze Stowarzyszenia Górnośląskich Kolei Wąskotorowych.

Składam szczególne podziękowania panu Krzysztofowi Soidzie, auto- rowi monografi i o historii GKW.

Paweł Wieczorek

Fot. Paweł Wieczorek

Wieża ciśnień

Może jeszcze wrócą parowozy…

Parowozownia Bytom-Karb Tak prezentuje się od środka salonka Wagony turystyczne wąskotorówki Stuletnia salonka

Wnętrze wagonu turystycznego

Cytaty

Powiązane dokumenty

 O dostępności transportu publicznego dla osób niepełnosprawnych oraz o tajni- kach konkursu na produkt w komunikacji miejskiej przyjazny osobom z niepełno- sprawnością, który

Autobus będzie kursował trasą okrężną: Ligota Akademiki – przejazd po dotychczasowej trasie przez Starą Ligotę, Brynów – Katowice Mikołowska – Katowice Drzymały

Tyłem do kierunku jazdy Duży moment sił spowoduje od- ciążenie kół wózka znajdujących się z tyłu i dociążenie kół przed- nich, które są dodatkowo zahamo- wane,

W tym roku pasażerowie „Świą- tecznej jazdy…” mają szansę za- poznać się także z ofertą Re- gionalnego Ośrodka Kultury w Katowicach, Muzeum Histo- rii Katowic,

ce tylko 31 autobusów z wysoką podłogą. Ponieważ mamy w pla- nach na najbliższe miesiące za- kup 21 używanych autobusów, a możliwe też, że zakupimy kil- ka nowych, bardzo

Moim marzeniem jest, aby w każdym większym mieście odbyła się taka wigilia w Wigilię, gdzie każdy, kto czuje się samotny, mógłby przyjść, gdzie będzie cze- kać właśnie

Po pracy to sport jest ważną częścią mojego życia, dlatego staram się aktywnie spędzać czas.. Gram w koszy- kówkę, piłkę nożną, siatków- kę, pływam, chodzę na

To jedna z nielicznych akcji, która pomimo tego, że trwa od czternastu już lat, wciąż cieszy się ogromnym zainteresowaniem i poparciem społecznym.. Ma na celu promo-