• Nie Znaleziono Wyników

Ziemia Kujawska. R. 2, nr 14 (1927)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ziemia Kujawska. R. 2, nr 14 (1927)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Włocławek, 2 lutego 1927 r.

Rok II

Cena 30 groszy Nr.

14.

HI A

K Y J A H / K A

H M I H H H B D B ■HR8KH wĘ/k ■■■

L ,

>'V'i

SPRAW Y SPOŁECZNE — POLITYKA - ZYCIE GOSPODARCZE.

D W U T Y G O D N I K .

D eklaracja programowa Rady Naczelnej Związku Naprawy Rzeczypospolitej.

Uchwalona na posiedzeniu w dniu 6 stycznik r. 1927. *

Celerii Związku Naprawy Rzeczypospolitej jest wzmocnienie potęgi Państwa i wszechstron­

ny rozwój Narodu Polskiego. Do celu tego Z w ią­

zek dąży przez umożliwienie pełnego rozwoju duchowego szerokich mas, naprawę ustroju pań­

stwowego, uzdrowienie zwyczajów politycznych, reformę stosunków społecznych, wszechstronny rozwój gospodarczy kraju i podniesienie dobro­

bytu całej ludności. Środkiem ku temu winno byd skonsolidowanie świadomego swych zadań państwowych polskiego obozu pracy.

Związek Naprawy Rzeczypospolitej nie jest partią w takiem znaczeniu, jak dzisiaj istniejące stronnictwa Nie nagina interesów Państwa do nakazów żadnej doktryny, nie służy żadnej gru-' pie, ani klasie społecznej. Służy wcielonemu we własne Państwo Narodowi Polskiemu, którego nieśmiertelne istnienie, rozwój i znaczenie dzie­

jowe uważa za najwyższy cel przemijających pokoleń, obowiązanych me szczędzić dla O jczy­

zny ni mienia, ni krwi. Miarą polityki Zw iązku jest zawsze nakaz polskiej racji stanu. Wszystko, co powiększa niezależność i potęgę Rzeczypospo­

litej, uważamy

zh

dobre, co ją uszczupla — za złe.

Rzeczpospolita, położona miedzy dwoma za- borczemi mocarstwami, może być niezależna tyl­

ko jako mocarstwo. Stąd dążenie do potęgi, jako nakaz życia, Stąd, jako nakaz rozumu politycz­

nego, dążenie do skupienia dokoła siebie innych narodów, w łączności i współdziałaniu szukają­

cych oparcia dla swej niezależności.

Silnym nie zostaje się przez przymierza, siła dopiero daje sprzymierzeńców. Potęgę Polski oprzeć chcemy na jej wewnętrznej mocy. Pół- torawiekowa walka Narodu o Niepodległość, za­

częta jfrjsez garść patrjotów szlacheckich, podjf-

r v »««• twNiwM,,

7

(2)

ta przez masy demokratyczne, poprzez walki Legjonów i powstania ludo.ve na wszystkich krańcach Polski uwieńczona zwycięstwem Żoł­

nierza polskiego, świadczy, że w Narodzie na­

szym są niepożyte zasoby patrjotyzmu, którego idealna siła, raz zbudzona, zdolna jest zwycię­

żyć w walce z materjalną przewagą potęg za­

borczych.

Podstawą siły Państwa są świadt me swych obowiązków i praw obywatelskich masy ludowe.

Kulturalne, gospodarcze i polityczne interesy tych mas winny stanowić przedmiot stałej pieczy w ła­

dzy państwowej. Korzyści jednostkowe i klaso­

we wie mogą być jednak uważane za warunek patrjotyzmu. W dążeniach dojrzewających kolej­

no warstw społecznych, ponad uzasadnianą tro­

skę o chleb i dobrobyt, widzimy przedewszy- stkiem coraz bardziej świadome pragnienie twór­

czego udziału w rozwoju kultury i cywilizacji narodowej i w odpowiedzialności za losy Pań­

stwa. Odrzucamy ideologję, która, czyniąc nie­

skrępowaną wolność jednostki naczelnym celem swyeh dążeń, sieje rozprężenie społeczne i poli­

tyczne i staje się nieświadomie tarezą wyzysku kapitalistycznego. Odrzucamy ideologję, która materjalny interes klasy ceni wyżej od interesu Państwa. Obie rozbijają społeczeństwo, gotują upadek gospodarczy i polityczny Państwu i Na­

rodowi. Zasadzie r Polska dla olfywateli" prze­

ciwstawiamy zasadę r obywatele dla Polski*.

Aby zasada ta zapanowała, konieczne jest gruntowne przeoranie umyałowości i charakteru narodowego. Należy zaszczepić społeczeństwu zdolność i odwagę samodzielnego myślenia oraz twórczej inicjatywy, wdrożyś je do wytrwałej, wytężonej pracy. Należy rozbudzić w niem wia­

rę we własne siły Narodu i ambicję mocarstwo­

wą, wpoić weń poszanowanie władzy, poczucie obowiązków i dyscypliny. Przemianę tę poprze­

dzić musi, względnie jej towarzyszyć, szereg reform.

Trzeba usunąć hamującą rozwój Polski .z ło ­ tą wolność1 * partyjnictwa i warcholstwa. Trzeba uczynić Państwo zdolnem do organizowania twór­

czych sił społecznych w pracy nad potęgą Polski.

Władza rządząca winna uzyskać możność przeprowadzania swych zamierzeń i potrzebną do tego siłę Siłę taką w Rzeczypospolitej czer­

pać może jedynie bezpośrednio z woli Narodu.

Żądamy, by Prezydenta Rzeczypospolitej obie­

rał w powszechnem głosowaniu ogół obywateli, nie kluby sejmowe. Prezydent powinien mieć zapewniony udział w ustawodawstwie przez pra­

wo inicjatywy i sprzeciwu zawieszającego oraz prawo dekretowania ustaw, ograniczone moż­

nością uchylania ich przez Izby. Sejmowi odjąć należy formalne prawo swobodnego obalania ga­

binetu i poszczególnych ministrów. W ten spo­

sób wpływ Sejmu na Rząd sprowadzony zostanie do właściwych rozmiarów, zależnych od rzeczy­

wistej siły Sejmu i planowej jego wytrwałości w dziedzinie ustawodawczej i budżetowej. Winno to stać się czynnikiem konsolidacji stronnictw w kraju i Sejmie. Prezydent, niezależny od Izb prawodawczych, czerpiący swoją powagę bezpo­

średnio z woli ogółu obywateli, do których każ­

dej chwili będzie mógł się odwołać przez roz- wiązenie Sejmu, ani w ustawodawstwie, ani w dobieraniu Rady Ministrów nie będzie musiał ule­

gać przypadkowej większości posłów, za którą nie stoi zwarta większość społeczeństwa. Powo­

łany przezeń i o niego oparty Rząd będzie mógł spełniać swą rolę: faktycznie rządzić Państwem, nadając zarazem kierunek pracom ciał prawo­

dawczych.

Senat obecny, powołany na tych samych zasadach co Sejm, niezdolny jest do spełniania zadań drugiej izby. Na jego miejscu, obok Sej­

mu, mającego reprezentować ogół oby w ateli wy­

łącznie pod względem poglądów politycznych, powinne powstać demokratyczne przedstawiciel­

stwo rzeczywistej pracy codziennej, złożone z re­

prezentantów samorządu terytorialnego i gospo­

darczego oraz nauki, praktyki państwowej i dzia­

łalności kulturalnej. Przewagę Sejmu nad Sena­

tem chcemy utrzymać. Przeciwstawiając się ka­

tegorycznie ograniczeniom demokratycznego pra­

wa wyborczego de Sejmu, uważamy *a koniecz­

ne zbliżenie tej izby do społecieństwa przez na­

danie wybercom rzeczywistego w pływa na do­

bór osobisty pogłów.

(3)

Z I E M I A K U J A W S K A 3 Izby prawodawcze należy obciążyć, prze­

kazując sejmikom wojewódzkim regulowanie

■praw miejscowych. W całym krujs wprowadzić należy szeroki &araorząd wojewódzki. Regjona- lizm polski uważamy za objaw zdrowego współ­

zawodnictwa poszczególnych ziem w dziedzinie narodowej twórczości kulturalnej.

Względem mniejszości narodowych chcemy polityki, skłaniającej je, by z własnej woli pa-

•zuw ały się do lojalności i wierności wobec pań­

stwa. Białorusinom i Ukraińcom pragniemy dać w ramach samorządu wojewódzkiego możność rozwoju własnego szkolnictwa i całokształt swej kultury narodowej.

W dziedzinie administracji żądamy uiunif- cia bezdusznego biurokratyzmu, oczyszczania urzędów od wpływów partyjnych i podporząd­

kowania ich działalności wyłącznie interesom Państwa.

Wszelki zawód, wazelkie stanowisko trak­

tujemy jako funkcję społeczną, której wartość mi«rzymy wyłącznie pożytkiem dla Pwńetwa i Narodu.

Potrzeba wprzągnięoia wszystkich sił spo­

łecznych do służby państwu wymaga podniesie­

nia poziomu kulturalnego i ekonomicznego mas pracujących. Żądamy przeprowadzenia reformy rolnej, która przyozyni się do stworzenia silnej warstwy dostatnich drobnych rolników, ostoi równowagi społecznej. Stajemy w obronie zdo­

byczy społecznych warstwy robotniczej i doma­

gamy się całkowitego ich rozciągnięcia na inte­

ligencję pracującą oraz utrzymania wynagrodze­

nia za pra«ę ujemną na takim poziomie, aby sze­

rokie rzesze apołecieńetwa mogły posiadać zdro­

wie i tężyznę moralną, niezbędną dla potęgi Państwa i rozwoju Narodu. Szczególną wagę przywiązujemy do roswoju miast polskich, jako ośrodków inicjatywy i przedsiębiorczości Narodu.

Zmierzamy do podniesieniu w herarhji spo­

łecznej znaczenia inteligencji pracującej. Popie­

ramy rozwój organizacyj gospodarazych i spo­

łecznych włościaństwa, widząc w nich środek wzmocnienia ekonomicznego i szkolę wyrobienia

obywatelskiego tej najliczniejszej warstwy spo­

łecznej. Dążymy do zespolenia związków zawo­

dowych, uniezależnienia ich od stronnictw poli­

tycznych i zapewnienia im niezależnego udziału i wpływu w samorządzie gospodarczym z N a­

czelną I/.bą Gospodarczą u szczytu W tej izbie fachowi ów, mniej dostępnej dla demagogji par­

tyjnej, sprzeczne częstokroć interesy klasowe i zawodowe powinny stać się przedmie.tern po­

rozumienia bezpośrednio zainteresowanych pod kątem widzenia planowej organizacji polskiego gospodarstwa społecznego. W zwróceniu uwagi związków zawo lowyrli przedewszystkiem na za­

gadnienie produkcji i w ścisłej współpracy or­

ganizacji pracowników fizycznych i umysłowych widzimy drogę do osiągnięcia przez klasę pra­

cująca udziału w kierownictwie procesu w ytw ór­

czości.

Polska nie jest odosobnionym organizmem gospodarczym. Jest składową częścią gospodar­

stwa światowego Stan ekonomiczny Polski za­

leży przeto od rozwoju wszystkich jej sił pro­

dukcyjnych, a zarazem od harmonijnej współ­

pracy gospodarczej z innemi krajami. Bezwzględ­

nym warunkiem jednak tej współpracy jest zacho­

wanie samodzielności ekonomicznej Polski.

Rozwój gospodarczy, w terapie, jakiego wy­

magają warunki współczesne, możliwy jest. jedy­

nie przy zastosowaniu daleko posuniętej świado­

mości i planowości we wszystkich dziedzinach życia gosdodarczego. Mimo rolniczego charak­

teru większej części ludności Polski, obok ko­

nieczności wzmożenia produkcji rolniczej, jak- najpełniejszy rozwój przemysłu i górnictwa nie­

zbędny jest dla wyzyskania wszystkich bogactw naturalnych kraju i całego zasobu energji spo­

łeczeństwa oraz utrzymania samodzielności go- spedarczej i niezależności politycznej Rzeczy- pespolitej. Nieracjonalna wymiana towarów, po­

chłaniająca nieprodukcyjnie znaczne środki sze­

rokich mas, wymaga jaknajrychlejszego uporząd­

kowania. Rozwój spółdzielni spożywczych, zbli­

żenie wytwórcy do konsumenta, winny przyczy­

nić się do usunięcia zbędnego pośrednictwa. Ka­

pitałowi rabunkowemu, żerującemu na społeczeń­

stwie, wypowiadamy bezwzględną walkę. G dy­

(4)

by w walce tej inne środki zawiodły, władza państwowa nie powinna cofać się przed ograni­

czeniem swobody gospodarczej i sprzecznego z dobrem publicznem nadużywania prawa własno­

ści prywatnej.

Utrzymanie równowagi budżetowej, równo­

wagi bilansu płatniczego oraz stałego kursu wa­

luty nie przekiarza własnych sił i możliwości Polski Wymaga jednak wytężonej pracy i ofiar­

ności całeg i społeczeństwa. D.-pływ kapitałów zagranicznych na przyspieszenie inw estjcyj pro­

dukcyjnych uważamy za pożądany.

Oszczędni ści budżetowe nie mogą dotyczyć najpilniejszych

p o t z c U

oświaty i wychowania publicznego a«u sp.au ności bojowej wojska.

Oświacie i wychowaniu narodowemu przy­

pada w udziale główne zadanie naprawy: wytwo­

rzenie w młodych pokoleniach podstaw ducho­

wych demokratycznej Polski mocarstwt,wej Tylko naród uzbrojony i świadomy swych zadań dziejowych kroezyć 111 że na drodze do potęgi.- Obok sil iej armji stałej konieczna jest obejmująca mł"d/.iez i rezerwistów - organizacja przysposobieni-1 wojskowego, przejęta narodowym duchem republikańskim i demokratycznym, je ­ dynie zdolnym wychować żołnierza — obywatela.

To sa nasze zasady, pozwalające w każdej sprawie, Którą wyłoni życie, szukać z powodze­

niem rozwiązania zgodnego z dobrem Państwa.

Walczą* wytrwale o zwycięstwo tych zasad, bę­

dziemy zaiazem dążyć do zmiany metod pracy politycznej w naor/m kraju Otwarte płoszenie swych celów: odwnły a ne s ę do najlepszych instynktów in s <lo

t

h p itrjotyzmu; nieczy- nienie nieziszc.zaluych obietnic, rozpętujących po­

żądania, których nie można zaspokoić, wierność wobec zasady, że niema praw bez obowiązków wobec Ojczyzny; traktowanie przyjaciół i prze­

ciwnie ów politycznych wyłącznie według ich sto­

sunku do I aństwa; zwalczanie partyjnictwa, pry-

waty i korupcji osobistej i zbiorowej — oto za­

sady uzdrowienia naszego życia politycznego.

Szlachetność środków jest nieodłączna od wiel­

kich celów politycznych. >

Chcemy wyzwolić w społeczeństwie wielkie dążenia, jedynie zdolne wyrwać je z lękliwości.

odziedziczonej po niewoli. Chcemy natchnąć spo­

łeczeństwo dążeniem do Polski wielkiej, która pod Rządem silnym, przy Sejmie zdrowym i Skar­

bie zasobnym, pod osłoną bitnego Wojska, strze­

gąc niezłomnie całości swych granic i swego do­

stępu do morza, korzystać będztu mogła z po­

stępu społecznego, a w cieniu swej potęgi mo­

carstwowej, zgodnie z tradycją i własnym inte­

resem, zapewni wolność i pokój narodom między morzem Czarnem i Raltyckiem— co stanowi nie­

odzowny warunek powszechnego pokoju, oparte­

go na współpracy wolnych narodów.

To jest historyczna idea Polski, to jeHt idea Przełomu Majowego. Ideę te trzeba uczy­

nić w Polsce powszechną Trzeba przedewszy- stkiem rozpowszechnić przekonanie, że jedno­

stka i grupa społeczna to tylko podporządkowa­

ne części Narodu — Państw a, które mają mu słu­

żyć. Panowanie odwrotnego poglądu prowadzi do chaosu gospodarczego i moralnego, rujnują­

cego i Naród i jednostkę. Przełom Majowy, do­

konany przez Józefa Piłsudskiego, człowieka, który cale życie szukał dróg • do wielkiej P o l­

ski i na drogi te Polskę wprowadza, oznacza podniesienie dobra Państwa i narodu na panują­

ce stanowisko idei, kierującej życiem społeczeń­

stwa we wszelkich jego przejawach drobnych i wielkich. Organizowaniu społeczeństwa w imię powyżsaych celów, ostatecznemu zwycięstwu i utrwaleniu ich, służy Związek Naprawy Rze­

czypospolitej.

(5)

Z I E M I A K U J A W S K A

W I E Ś i M I A S T O -

--- łdf*W v - ---

Je d n ą z g łó w n y c h p rzyczyn braku zaufania wsi do miasta w zględnie-iio sfer kupieckich jest tak zw a ­ ne d o w o ln e ocenianie to w a ió w i stosow anie o rd y ­ narne go system u w y c iąg an ia z k lije n tó w m o żiiw ie n ajw yższej ceny, czvli tak zw ane „cenienie", a p ó ź ­ niej sto pniow e re d ukow an ie ceny. S p o sób ten s to ­ suje wielka część kupiectw a w Polsce, zwła«>zcz2 ży d zi. A c z k o ^ ^ ie k sposób ten ma za sobą m etylko dziesiątki ale setki lat przeszłoś -i i przeszedł po p rostu w zw yczaj pew nej części kupiectw a, niem niej nie da się zaprzeczyć, że jest 0 11 ob jaw e m nie zd ro ­ w ym , dla społeczeństw a w o góle, a dla kupiectw a w szczególności szk o d liw ym

S taw ian ie do w oln ej ceny za to w ar z tendencją, ab y się uzy skało ja k n a jw y ż s z ą cenę, odb ie gającą najczęściej od rzeczywistej w artości rynkow ej d a ­ nego tow aru je st zup e łnie w y raźn e m 1 św iad o m e m oszustw em , które p o w in n o bvć karalne sąd o w n ie , a że najczęściej nie jest karalne, to jedynie z p o ­ w odu braku w y raźny ch p rze p isów w naszym usta­

w o d aw stw ie i w skutek w adliw ości odzie,iziczonych po zaborcach kodeksów karnych.

Z e tycznego p u n k tu w idzenia jest sposób g o d n y dzikich i d rapieżn y ch lu d ów , a nie lu Izi cy w iliz o ­ w anych — w E u ro p ie . W krajach cvw il zow anych w z b u d z a on w stręt i zro zu m iałą odrazę do tych, co sposób ten stosują.

Niestety, u. nas w Polsce św ęci 011 sw oje tri­

u m fy , jest pow szechnein zjaw iskiem nie tylko w m a ­ ły c h m iasteczkach, ale i w m iastach w iększych, nie w y łąc z a jąc stolicy.

C z y stronie zainteresow anej przyn,< si 'vi ko ­ rzyść stw ierdzić n ale ży z c a li s ta n ó w c /"S /. nie.

O g ó ł n ab y w c ów , zw łaszcza w ieśn iaków , / gor\ jest p rzy g o to w an y , że kupiec zaceni za tow ar o 100°|0 drożej po nad jego w arto ść, jest więc bardzo o stro ż­

ny i ze swej strony podaje ceny m in im aln e , nieraz śm ieszn ie nizkie. I tak pi zez „opuszczanie? jedn.ej, a „p ostęp ow anie " drugiej strony, targ dochodzi do sk utku i w rezultacie taki kupiec otrzym uje bardzo często niższą cenę od kupca, który stosuje stałe ceny. G d z ie w ięc korzyść? P rze ciw nie, szkoda, strata, bo p o g łę b ian ie nieuf ności nabyw czej, ziaża-

nie go do siebie, a p o w tóre strata nieraz bardzo d ług ie g o czasu. Prócz tego d e m o ra lizo w an ie na­

byw cy.

N p. niejeden w ieśniak „w y ta rg o w aw szy " d any tow ar do p o ło w y postaw ionej p ie rw otn ie ceny, k om e n tuje sobie fi słusznie), że go chciano oszukać. T akich k u p ­ ców uw aża za oszu stów , gorzej, na tej zasadzie żle sądzi innych k u p c ó w naw et zup e łn ie uczciw ych. Ze swej stron}' od p łac a się ró w n ie ż p ięknem za n a d o b ­ ne i kiedy przynosi swe. p ło d y rolne do m iasta, idąc za p rzy k ład e m k u p có w w mieScie, staw ia ró w ­ nież nieraz w prost faptastyczne ceny. N iekiedy na­

wet rozum pje. że takich, którzy jego kiedyś o szu­

kali 1 on nietylko m oże, ale pow inien oszukać, to w tedy będzie ró w n o w ag a F a łs zu je w ięc nieraz m asło, śm ietanę, m b k o ,. zboże, stara »<ę niedom ie- rzyć czy n ie d o w a ży ć i t p. O to jakie rezultaty p rzy ­ nosi taki rab un k o w y , jrfeetyczny, brzydki 1 p o tę p ie ­ nia g o d n y sposób d o w o ln e g o „cenienia" za w szel­

kie to w ary i arty kuły . Prócz sp orady czny ch i p o ­ szcze g óln y ch w y p a d k ó w zgorszenia, d e m oralizacji i up ad ku etyki, jakie on w y w o łuje, po^łr-bia w ogóle an ta g o n izm y p o m ię d zy w sią i m iastem , jak niem niej p o m ię d zy szerokiem i w arstw am i sp ołeczeństw a p o l­

skiego i ży d o w s k ie g o (które, niestety, najczęściej sposób ten stosuje).

D o m a g a ją c się w p ro w a d ze n ia zm ian i ulepszeń we w szystkich d zie d zin ach naszego życia społecz*

nego 1 p aństw o w e g o , me w o lno nam zam y k a ć oczu i na tę bolączkę. S p ra w ę tą m usim y obszernie i w y . czerpuiąc<. o m ó w ić w prasie, w śród w szelkich s to ­ w arzyszeń społecznych i z w ią z k ó w za w o d o w y c h , z w ró c ić uw agę ciał ustaw od aw czy ch i w yw ierać jaknajsilm ejszy nacisk, abv spraw a sto sow ania d o ­ w o ln y ch cen, system „ce nie nia" i „opuszczania"

zmki>ęła z pow ie rzch ni naszego życia g ospodarcze­

go W tedy z u lg ą odetchnie kupiec, zaufania na­

bierze odbiorca, oc/.yści się ciężka atm osfera po-‘

dejrzeń 1 nieufności, zm niejszą się lub z n ik n ą anta-' g o n iz m y p o m ięd zy w sią 1 m i..stein, ja k ró w n ie ż p o ­ m ięd zy lud n o ścią p olską i ży d o w s k ą . B ę dzie to k o ­ rzystne i dla państw a i dla jego oby w a te li.

S. P R O MI S.

(6)

ROZWOJ SAlOBZilDU 1, IlO C tffll I POLSCE ODRODZONEJ.

(Sprawozdani!) z pracy zbiorowej pod redakcją P. St. Kruszewskiego).

II.

Druga z rzędu praca p. t. „Finanse Miejskie*, napisana przez p. L Starzyńskiego, kierownika wy­

działu finansowego, zajmuje się tą częścią budżetów m. W łocław ka, która traktuje o dochodach miejskich.

K w tyczne zestawienie różnych doehodów w różnych okresach czasu, daje bardzo cuuny obraz finansowej gospodarki miejskiej. Autor wykazuje przy tom dużą znajomość teorji skarbowości i praktycznego życia sa­

morządowego. Ż artykułu tego dowiadujemy się, jak zarząd miejski od równej gospodarki z okresu podatku dochodowego 1918— 1920 r. musiał przejść do czasów walki z brakiem wpływów, kiedy trzeba było stwarzać w ielką ilość najróżnorodniejszych i najdziwaczniejszych podatków, jak w zabiegach około zrównoważenia bud­

żetu przeszkadzała miastu inflancja, ja k wreszcie stabi­

lizacja złotego od r. 1924 pozwoliła wybrnąć z trud­

ności i ja k od tego czasu budżet miejski opiera się na dodatkach do podatków państwowych.

Dowiadujemy się dalej, jak daniny miejskie wzrosły ze 159,260 zł. w 1913 roku na 450,550 , w 1918

— 1919 r. i spadły na 88,417., w 1920— 1921 r. z po­

wodu utraty podatku dochodowego i ja k dalej kształ­

towały się: w 1924 r. przy 661,535, w 1925— 985,600., i w l 9 ‘26 r. przy 914,0)0 zł. wpływu rocznego.

Praca Pana Starzyńskiego jest tem ciekawsza^ że nie tylko stanowi sprawozdanie, podane w formie kry­

tycznej, leez również zawiera cały szereg wniosków i dezyderatów na przyszłość. A więc zupełnie słusznie autor żąda uniezależnienia finansów miejskich od pań­

stwowych, gdyż nigdy nie można przewidzieć wysokości w t y wów z dodatków do podatków państwowych, co ogromnie utrudnia budżetowanie. Również slu^zuie au­

tor uważa, żc w ielką ilość m ało wydajnych podatków należy zastąpić kilkom a poważnemi daninam i. Na za­

kończenie autor rzuca myśl założenia miejskiej kasy oszczędności.

Jakeśmy to ju ż zaznaczyli artykuł Pana Starzyń­

skiego jest. li, dobry i wartościowy. Tym uiemniej musimy stwierdzić, że autor hołduje błędowi, który popełnia w y d m ł finansowy, usiłując rok rocznie ująć całokształt, gospodarki miejskiej w ja k iś „bilans miasta W łocław ka", zestawiony w ten sposób, ja k to się praktykuje w przedsiębiorstwach prywatnych.

Gospodarka komunalna tem różni się od pryw at­

nej, że celem jej nie jest zysk, a zaspokojenie różno­

rodnych petrzsb członków związku przymusowego.

Środki zw iązku pochodzą nie tylko

z

przedsiębiorstw, ale i z podatków, których przyaiusowy charakter uspra­

wiedliwiony jest eelern służenia dobru publicznemu.

W gospodarce komunalnej m am y wi^c de ezyuieuia

z

tak

zwaną

siłą podatkową ludności, którą

można

sobie wyobrazić jako urojony kapitał Dochód z tego kapitału nigfly zupełnie ściśle nie może by6 określony, a daje się obliczyć tylko na drodze empirycznej.

Dalecy jesteśmy t>d bakalarskiego punktu widze­

nia. Krytykujem y sposóli uwidocznienia stanu maj tku miejskiego przy pomocy bilansu nie tylko dlatego, że sposób ten niezgodny jest z teorją rachunkowości ko­

munalnej, lecz przedewszystkiem dlatego, że bilans zaciemnia istotę rzeczy.

Przyglądając się tablicy I widzimy, ż^..w bilansie nie figuruje skapitalizowana siła podatkowa ludności, co wprowadza ju ż w błąd czytelnika, a przedewszystkiem takiego czytelnika, który twentualnie w przyszłości zechce złożyć swoje pieniądze w projektowanej m iej­

skiej kasie oszczędności. Ustawowo miasto odpowiada za swoje zobowiązania nie tylko własnym m ajątkiem / lecz i całą silą podatkową ludności. O wi*le jednak większą wartość posiada ta siła podatkowa, niż m a ją­

tek miejski! W 1926 r. wartość m ajątku miejskiego została ustalona przez wydział finansowy na 2,6(54,000 zł., natomiast w 1925 roku wpłynęło z danin 985 000 zł. tj. około 1,000,000 z ł, co pizy kapitalizacji na ftg odpowiada wpływowi z kapitału 20,000,000 zł. W y n i­

kałoby z tego, że miasto W łocławek faktycznie odpo­

wiedzialne jest nio do 2,664,000 zł., lecz 22,664,000 złotych.

Do jskiego stopnia niewłaściwe jest traktowauie gospodarki kom unalnej, ja k przedsiębiorstwa prywat­

nego, wynika bezpośrednio z bilansu. A więc w akty­

wach i passywach figurują te-ame sumy tylko pod róźnemi nazwam-’. W aktywash: przedsiębiorstwa miej­

skie, lasy, grunta, wody, budowle, place i nagrody miejskie, w passywach zaś: „m ajątek m iejski netto1*.

Stosując nomenklaturę rachunkowości prywatnej nale­

żałoby w passywach wymienić zamiast „m ajątek miej.

ski netto* — kapitał zakładany . Określenia tego wy­

dział finansowy nie używa, eheciaż stosuje jego treść.

Również autor artykułu unika słowa zysk, a mówi o

„przyroście wartości m ajątku miejskiego. Słowa nie zmienią treśai i lepiej jest nazwać rzeczy po imieniu, bo w ten sposób przynajmniej zostanie uwydatniona fałszywość formy, wprowadzającej w błąd czytelnika.

Przeehodząe od formy do treści, musimy tutaj zkwestjouować przyrost wartości m ajątku miejskiego.

Sprzedażna wartość nieruchomości, wybudewanej obec­

nie stanowi około 60°|0 kosztów budowy. W iem y, że z togo powodu stawianie budynków jest zlą lokatą pieniędzy. Tem niemniej zarządy miejskie powinny b«dować, bo celem ich dsiałalności nie jest przyrest wartości m ajątku miejskiego (zysk), a zaspokojenie potrzeb ludności. W każdym razie przy ocenie war

(7)

Z I E M I A K U J A W S K A 7

teści budowli należy brać za podstawę nie koszt bu­

dowy, a wartość realną,

W.® u tynkując koszt budowy z wartością realną, ja k to jest zrobione w „bilansie miejskim " musimy . zadać sobie pytanie, skąd przechodzi jednak ten „przy­

rost wartości m ajątku miejskiego1*. A więc » bezzwrot­

nych pożyczek państwowych i przedćwszystkiem z podat­

ków miejskich. Fćikt ten nie jest uwidoczniony i dlatego bilans jeszcze raz wprowadza w błąd czytelnika, które­

mu na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to przedsiębiorstwa miejskie dały ten zysk w postaci przyrostu wartości m ajątku z _nowej linji. Sądzim y, łe należy robić bilanse, ale nie „bilanse miasta Włecław- k a “ , a poszczególnych przedsiębiorstw miejskich, które powinny być prowadzone pod każdym względem na

wzór fabryk i gospodarsjw prywatnych. A takich bi- lausów w całej książce nie znajdujemy. 1 tutaj jest punkt ciężkości krytyki, oraz ua tym właśnie polega iifęwłaściwy stan rzeczy w naszej gospodarce miejskiej.

A więc powinny być prowadzone ja k przedsię- bioretwa prywatne i powinny robić własne bilanse:

Elektrownia, Cegielnia, Rzeźnia, Park Budowlany i Lasy miejskie.

Ewentualnie wszystkio te bilanse mogą być p o ­ tem njęte w je d n ą t*ałość, eo stanowić będzie łączny bilans priedsiębiorstw miejskich, ale w ładnym razis nie należy zestawiać bilansu, w którym figurują plaec, parki, budynki szkelne etc. i w których brakuje tylko siły podatkowej ludaośoi.

Wielka konferencja rodzicielska.

W d n iu 23 stycznia o godz. 1-ej w p o łu d n ie w sali Kino-teatru „P olonja* we W ło c ła w k u o d b y ­ ła się konferencja ro d ziców tych dzieci, które uczę­

szczają do m iejscow ych szkół p ow szechnych . K o n ­ ferencję zo rg an izo w ały m iejscow e „ O g n is k o " n a ­ uczycielskie. O lb rz y m ia sala w y p e łn iona po brzegi, p rzy b y ło o k o ło 1,500 osób. K onferencję zag aił p.

K w ia tk o w sk i, nestor m iejscow ego nauczycielstw a.

P ie rw szy referat w y g ło s iła pani S zy m a n o w sk a z W a rs z a w y — na tem at szkoły je d n o lite j. Referat u ję ty g łęb o k o a p o p u la rn ie o głoszo ny trafił do prze­

k o n a n ia tak liczn ie z g ro m a d zo n y m rodzicom . Na zasadzie liczi eh p rzy k ła d ó w , statystycz­

nych d anych prelegentka zobrazo w ała dzisiejszy stan szk olnictw a pow szechnego, jego b ia k i, zalety i h o ro skop y na przyszłość.

„Przez utw orzenie szkoły pow szechnej 7-mio letniej i 7-mio klasow ej dać m o żn o ść szerokim w a r­

stw om społeczeństw a zd o b y cia n iezbędnego m in i­

m um w iedzy, a przez dosto sow anie szkoły średniej i zniesieni* e g za m in ó w u ła tw ić chętnej i zdolnej 'm ło d z ie ży dalsze kształcenie się. O tw ie ra n ie szkół

zaw o d o w y ch staje naglącą ko n ie c zn o ścią".

O to treść p rze m ó w ie n ia p. prelegentki. B arw ­ nie, ży w o i p o p u larn ie w y g ło szo n y referat spotkał się z p rzy ch y ln o ścią zebranych, czem u dan o w yraz rzęsistem i oklaskam i. N astępny krótk i, leć^ jęd rn y i p rze k o n y w a jąc y referat w y g ło s ił profesor Puzyń- ski, re daktor .Z ie m i K u ja w s k ie j", u ja w n ia ją c p rzy ­ chylne stanow isko po stęp o w eg o nauczycielstw a S z k ó ł Ś re d n ich

w

sto sunku do S zk o ły je d no lite j,

•Z powodu, spóźnionej

p o ry prelegent nie

zdążył 'wyczerpać całości ,przygotowanego referatu,

nie­

m niej w y p o w ie d zia n a jego część spotkała się z o g ó l­

n ym ap lauze m zebranych.

N a zako ńcze n ie p rz e m ó w ił p. P rom is, vice prezes K lu b u S p ołe czn o- P olity czn ego. M ó w ił on im ieniem zebranych ro d z ic ó w . K rótk o , lecz silnie i w yraźn ie p o d k re ślił te w szystkie oko liczn ości, j a ­ kie dla dobra narodu i państw a p rze m aw iają za szk ołą jed no litą. Ze bran i rodzice kilk ak ro tn ie p rze ­ ry w ali m ó w c y rzęsistem i o klask am i. W ko ń cu pan P rom is o dczy tał p ro je k t rezolucji w spraw ie szkoły je d n o lite j, za p y tu jąc zabranych, czy jest o d p o w ie d ­ ni i czy go akceptu ją. Na d o w ó d zg o d y i u zn a n ia rezolucji za trafną i słuszn ą las rąk p o d n ió sł się w g ó rę — rezolucja została uc h w alo n a k ilk u n a sto ­ m a setkam i zebranych rodziców . P o m ie s zczam y ją zaraz p o n iże j. Prelegent, a z nim w szyscy ze­

brani w znieśli okrzyk: „N i^ch żyje szkoła je dno lita, a przez ośw iatę w ielka i szczęśliw a P olska!" i k o n ­ ferencja została zako ńczon a.

Rezolucja uchwalona przez rodziców w W ło c ław ­ ku na Konferencji d n i. 23 stycznia w sali Kino teatru , Polonja" — .. w sprawie szkoły jednolitej:

r e z o l u c j a

Po skończeniu swego przemówienia p, Promis od­

czytał rezolucję treści następującej:

„Zebrani w dniu 23 sycznia 1927 r. w sali „Po- lonji" w licsbie 1500 osób rodzice dzieci szkół pow­

szechnych we W łocław ku uchw alają następującą rezo­

lucję:

1. Aby obowiązek szkoluy, obejmujący dzieci w wie­

k i od 7 d» 14 lat życia, był rozciągnięty na wszystkich obywateli w Polsce.

(8)

2. Aby przyjmowanie uczniów do szkół średnieh ogólno-kształcących lab zawodowych wszelkich stopni i typów nie odbywało się wcześniej niż po skończeniu przez nich 7-klasowej szkoły powszechnej.

3. Aby powszednie szkoły nisko — zorganizowane tj.

1-, 2- i 3 klasowej były bezzwłocznie zamykane, a na ic i miejsce, zgodnie z siecią szkolną, został) otwarte szkoły wyżej-zorganizowane.

4. Aby w tym celu były dostosowane szkoły średnie przez skasowanie zbędnych wówczas klas początkowych;

W prow adzenie w czyn zasady szkoły jednolitej przez szkołę powszechną 7 klasową i 7-leinią koedu­

kacyjni!, z jednolitem dostosowaniem' szkół średnich i zawodowych tudzież i szkół wyższych * uważamy za rzecz doniusłego znaczenia i niecierpiącą /.wlokij która

winna być realizowana bezzwłoczuie, to jesl poczyna­

jąc od następnego roku szkolnego.

6. W interesie Narodu, Państwa i szerokich rzesz obywateli domagamy się otwierania praktycznie obmy­

ślonych i dostosowanych do naszych warunków ekono­

micznych szkół zawodowych tudzież proporcjonalnego do potrzeb powiększania liczby szkół średnich.

7. W zw iązku z wprowadzeniem szkoły jednolitej d o m a ^ m y się budowy potrzebnych gmachów szkolnych.

Kiedy p. Promis zapylał, kto jest za tą rezolucją, na sali wyrósł las rąk. , Rezolucja została nehwalona jednomyślnie i jednogłośnie!

Z a m k ią ł zebranie p. K w iatkow ski, dziękując obeenym za tak liczue przybycie.

P R Z E G L Ą D P R A S Y .

Nowy dwutygodnik.

19 g ru d n ia u k azał się w W a rs za w ie JV° 1 d w u ­ ty g o d n ik a „S o lid arno ść p ra c y ", w y d a w a n y i reda­

gowań})’ przez p. J. S zu rig a , D w u ty g o d n ik , p o ś w ię ­ cony tak bardzo palącej u nas spraw ie u n ie z a le ż­

nienia i zjednoczenia ruelni zaw o d o w eg o w Polsce, nakreśla następu jący p ro g ram dla ruchu z a w o d o ­ w ego: un ie zale żn ie n ie ruchu od w 'pływ ów p a rty j­

nych; zespolenie zw ią z k ó w zaw . i ścisła w s p ó łp ra ­ ca organizaeyj p ra c o w n ik ó w fizycznych i u m y s ło ­ w ych; w alka 7 up o śledzeniem ekon o m iczne m , kul- turalne m i p u lity c zn e m klasy pracującej; uzyskanie przez zo rg an izo w an y ch p ra c o w n ik ó w decyd ujące go w p ły w u na p o lity k ę e k o n o m iczn ą państw a; p o d p o ­ rząd k o w an ie procesu prod u kcji w y m o g o m n a jw y ż­

szego dobra narodu: jego nie p odleg łości p o lity cz­

nej i gospodarczej i wreszcie szerzenie k u ltu pracy w śród w arstw pracujących i całego społeczeństw a.

N a treść tego b ardzo aktualn eg o pism a złoź}'ły się p ro g ra m o w e a rty k u ły p. S zu rig a — Z ad an ia klasy pracującej i p. K . Z ak rze w skieg o — Nasza droga.

Z n a n y znaw ca ruch u z a w o d o w e g o K. D ag n an u m ie ścił początek „Z ary su historji ruchu za w o d o ­ w ego w Polsce", J. R ak o w sk i pisze o „D o b ro b y cie p ow szec hn ym i sytuacji w arstw p ra c u jąc y c h ". Poza 4. tem kilka stron ciekaw y ch w iadom ości o Kasie C h o ­

ry ch, o działalno ści z w ią z k ś w , o prasie zaw odow ej.

C e n a p o je d y ńcze g o num eru 20 gr. A d re s re­

d akcji: W a rsza w a , N o w y Ś w ia t 2l.

Słowo Kujawskie

Ire śe i pism a tego z pod szerokiego płaszcza

„P olaka K a to lik a " praw ie z u p e łn ie nie w idać. O d czasu do czasu piśnie jakiś głosik , zresztą — cisza i pustki.

O G Ł O S Z E N I A .

Zakład Elektrotechniczny

L . U N G E R

W ło c ła w e k , ul. 3-go Maja X° 27— tel. 267

_2?wietla: M Ł Y N Y . T A R T A K I i t. p.

--- Posiada na składzis wszelkie artykuły

w zakres elektrotechoictwa wnhoiizą^a. —--- O z ę ś c l r o w e r o w e .

SZANOWNĄ

KLIJENTELE

m i a s t a W t o o l u w k a i o k o l i c y n i n i e l s z y m u * r z e jm ie n h i a l o z a w i a d a m i a m iż z d n ie m 1 S t y c z n i a r. b. O D J q f c m

M TOWARÓW ( M T U M m i r a

WlKlawek. ul. 3-go Maja Ni 30. dawniej W. lokarziwska

obecnie Ludwik Pomirski

R ów n o cze śn ie polecam po cenach p rzy stępny ch Towary bławatne, Wełny, Trykotarze, Kapy, Obrusy, Linoleum, Płótna Żyrardowskie Towary galanteryjne,

Pończochy w wielkim wyborze, Rękawiczki, Krawaty, parasole, laski i t. p.

oraz wielki wybór koszul.

^ W arn nk i prenumeraty z przesyłką lob odnoszeniem do domu; kw artalnie 2 *ł., półrocznie 4 zł., rocznie 8 zł.

Cena numeru pojedyńczego 80 groazy.

--- .. ...- - ... ... ...

Adres Redakeji I Administracji: W ło cław ek, Nowy Rynek łO, wejśele z bramy. Redaktor przyjmnje codziennie od 6— 6 po p»ł.

Redaktor: ANTONIN PUZYNSKI Wydawca: Klub tpoleozno-polityczny w Włoolawku.

Druk, p. f. .Księgarsko-Drilkarska S-ka“ w Rypinie, Telefon Nr. 56.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Napewno nawet Panu Tarry jest wiadomem, że ogół urzędniczy składa się obecnie przeważnie z jednostek o wyeokiem poczuciu obywatelskim i pomimo niesły­. chanie

Tem się tłomaczą częste expose ministrów na plenum i komisjach w Sejmie, tem się tło- maczy szereg odbytych i mających się odbyć konferencji z przedstawicielami

Już najwyższy czas przyznać się do błędów i ze skruchą dziękować Bogu, że marzenia wasze się nie ziściły, i że nie zdołaliście osiągnąć waszego

we czwartek odbyło się w Wieńcu zebranie organizacyjne Partji Pracy. Jankowski z Kruszyna, delegowany z ramienia Okręgu Kujawskiego Partji Pracy we

Na gruncie włocławskim ludność miejscowa wypow ied iała się kilka miesięcy temu za szkołą jednolitą Półtora tysiąca rodziców na zebraniu w „Polonji&#34;

pada, że ukazuje się perjodycznie w dużych odstępach czasu. „ Z a przemysł uważa się wszelkie zatrudnienie zarobkowe lub przedsiębiorstwo, wykonywujące

w sali Straży Ogniowej odbyło się Organizacyjne Zebranie Partji Pracy, na którem w dłuższem przemówieniu przedstawił program Partji prezes Okręgu prof.

na terenie stolicy Kujaw rozwija się bardzo dobrze, obecnie już liczy przeszło stu członków, rekrutujących się z inteligencji pracującej, rzemieślników, kupców