• Nie Znaleziono Wyników

Ogólnopolski Informator Przemysłu Miejscowego, 1950.02 nr 34

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ogólnopolski Informator Przemysłu Miejscowego, 1950.02 nr 34"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

O G 0 L N O P O L S K I INFORMATOR

[M I3WW1M S 1 D PBSSGfl Y3 VU

S P I S T R E Ś C I

Rozpoczynamy piąty rok pracy. Centralny Urząd Drobnej Wy­

twórczości. Przed Międzynarodowym Dniem Kobiet. K. Sier­

piński — Planowanie w przemyśle miejscowym. Dr G. M ar­

kowski — Najaktualniejsze zagadnienia przemysłu miejsco­

wego. Znaczenie produkcji DPM - Warszawa. Z ŻY C IA ZA ­ KŁADÓW: Dr S. Kipta — Odwiedziny w Warszawskiej Dyrekcji Przemysłu Miejscowego. D Z IA Ł TECHNICZNY:

Chromowanie sprawdzianów do gwintów. Zależność między | | ^Cλ s . modułem a „diamétral pitch“. Odpowiedzi technika. Gospodar- \A •£/

ka materiałowa. RACJONALIZATORSTWO I WSPOŁZA- WODNICTWO: Ruch racjonalizatorski na terenie DPM w Kra­

kowie. Pomysł nowatorski robotników bydgoskich usprawni produkcję PMT. Feliks Panfil usprawnia produkcję końcowej obróbki kluczy meblowych. PRACOWNICY PISZĄ. ZAGAD­

N IE N IA PRAWNE: mgr K. Łojewski — W sprawie stosowania ustawy o dostawach itd. CZŁOW IEK I PRACA: Jaki jest tok postępowania przy kierowaniu do sanatorium? O możliwościach sanatoryjnego leczenia gruźlicy w roku bieżącym. PRZEWOD­

N IK KSIĘGOWEGO: Wykres narzędziem sprawozdawczości.

Rozmowa z czytelnikami.

tjaatisaipzzOTs

L U T Y 1 9 5 0 NR 34

ROK V C E N A 100 zł

(2)

: ;í

1

r

.

/

(3)

C e n a TOO z ł

OGÓLNOPOLSKI

M l c ł l g c i n l k

I N F O R M A T O R

PAŃSTWOWEGO

PRZEM YŚLU MIEJSCOWEGO

M m s t e r s t w o P i z e m . LeKKi ego - D e p a r t a m e n t P r z e m . M i e j s c o w e g o

Rok 5 L u t y 1 95 0 Nr 34 (46)

Rozpoczynamy piąty rok pracy

Bieżący numer rozpoczyna piąty rok istnienia naszego pisma. Chwila ta upoważnia nas do po­

święcenia paru uwag przeszłości, teraźniejszości i Przyszłości Informatora.

W lipcu 1945 r. Wydział Przemysłowy Woje­

wództwa śląsko-dąbrowskiego zaczął wydawać odbijany na powielaczu „biuletyn prasowy“ . Wo­

bec pilnych potrzeb chwili już 1 lutego 1946 r.

nkazał się pierwszy numer naszego poprzednika:

Śląski Informator Przemysłowy.

Celem tego pisma było m. in. stworzenie pomo­

stu pomiędzy władzami przemysłowymi, zjedno­

czeniami, zrzeszeniami, zakładami pracy a czytel­

nikami nie tylko z terenu województwa, ale i ca­

łej Polski. Informator chciał być odzwierciedle­

niem wysiłku społeczeństwa w dziele odbudowy i rozwoju przemysłu, rzemiosła i handlu na Śląsku.

Ta regionalna i samorzutna inicjatywa zna­

lazła w rychłym czasie oddźwięk w innych wo­

jewództwach. W sierpniu 1946 r. Śląski Informa­

tor Przemysłowy staje się organem wydziałów przemysłowych województwa śląsko-dąbrowskie- i wrocławskiego oraz dyrekcyj przemysłu miejscowego z obu województw.

Z miesiąca na miesiąc narastały zagadnienia Poruszane w piśmie, przybywali nowi współpra­

cownicy. W marcu 1947 r. Departament Prze­

mysłu Miejscowego zalecił rozszerzenie działal­

ności pisma na cały kraj w oparciu o współpracę ze wszystkimi dyrekcjami przemysłu miejscowe­

go, izbami rzemieślniczymi, izbami przemysłowo- handlowymi i centralami gospodarczymi spół­

dzielni pracy wytwórczej. W ten sposób Infor­

mator stał się już pismem ogólnopolskim i zaczął spełniać rolę organu całej drobnej wytwórczości bez względu na podziały sektorowe.

Naczelnym zadaniem Informatora było przez właściwe naświetlanie faktów i problemów dopo­

magać przemysłowi miejscowemu do wykonania zadań, jakie zakreślił mu narodowy plan gospo­

darczy.

Po reorganizacji departamentu Informator otrzymał do wykonania nowe zadania. Państwo­

w y przemysł miejscowy wszedł na drogę pełnego rozwoju. Narastały problemy własne przemysłu miejscowego, wskutek czego Informator stał się pismem mówliącym wyłącznie o zagadnieniach przemysłu miejscowego.

Nowe zadania pisma określił dyrektor Depar­

tamentu Przemysłu Miejscowego inż. J. Dobrze­

niecki w numerze 21/22 mówiąc, że każdy pra­

cownik państwowego przemysłu miejscowego musi Się dowiedzieć, jak tętni aparat przemysłu miejscowego, a cały przemysł [ społeczeństw*

muszą z kolei być informowane o życiu zakła­

dów, osiągnięciach pracowników przemysłu miej­

scowego, których wysiłek przyczynia się do bu­

dowy socjalizmu.

(4)

Nowe zadania nakazały nam pogłębienie pra­

cy. W e?ągu ubiegłych lat staraliśmy się informo­

wać społeczeństwo o pracy setek warsztatów, czasem niepozornych, które jednak przez swą niezwykle urozmaiconą produkcję są nieodzow­

ne w życiu codziennym społeczeństw oraz są niezbędnym uzupełnieniem i dopełnieniem pro­

dukcji przemysłów kluczowych.

Staraliśmy się ułatwiać zakładom pracy ich wzajemne poznanie się i zbliżenie.

Omawialiśmy wszystkie światła i cienie życia przemysłu miejscowego. Nasze roczniki będą niezawodnie przyczynkiem do historii organizo­

wania się państwowego przemysłu miejscowego, krzepnięcia jego form organizacyjnych i udziału w żmudnej pracy odbudowy.

W kwietniu 1949 r. Ogólnopolski Informator Przemysłu Miejscowego został przejęty przez Polskie Wydawnictwa Gospodarcze (Polgos), któ­

re zostały uprawnione przez Państwową Komisję Planowania Gospodarczego do redagowania i w y­

dawania wszelkich wydawnictw gospodarczych.

Energiczny pochód do socjalizmu uzasadnia­

jący rychlejsze uspołecznienie warsztatów pracy nakłada na nas obowiązek dalszego pogłębiania problematyki związanej z tym działem gospo­

darki narodowej.

Stoimy obecnie u progu planu 6-letniego. Przed państwowym przemysłem miejscowym i innymi formami drobnej wytwórczości stoją trudne za­

dania i tysiące problemów czekających na rozwią­

zanie. Nasze usiłowania będą szły w kierunku

odzwierciedlania życia w. terenie, w kierunku szu­

kania dróg rozwiązania narastających problemów.

Zadanie to spełnić możemy jedynie przy naj­

dalej idącej współpracy z redakcją naszego pisma pracowników terenowych i wszystkich znawców przedmiotu. Kontaktu z terenem żadne pismo nie ma za wiele. Utrzymywanie kontaktu z własnym organem leży w najistotniejszym interesie spra­

wy. Tylko wówczas możemy być pośrednikami w wymianie doświadczeń pomiędzy zakładami pracy, pomiędzy organizacjami pracowniczymi z terenu i tylko w ten sposób możemy informo­

wać społeczeństwo, że na terenie tysięcy ma­

łych warsztatów pracy wre praca równie go­

rączkowa i niemniej ważna, niż to ma miejsce w wielkich zakładach przemysłowych. Pracow­

nicy przemysłu miejscowego na równi z całą kla­

są robotniczą biorą żyw y udział w ruchu współ­

zawodnictwa, racjonalizacji, nowatorstwa i w y­

nalazczości. O tych wszystkich pozytywnych dążeniach życia zakładów Informator winien być informowany przez zakłady i informować ze swej strony społeczeństwo.

Na łamach Informatora powinny znaleźć się również słowa krytyki twórczej i pozytywnej, inicjatywy oddolnej i głosów pracowniczych.

Piąty rok wydawnictwa rozpoczynamy z peł­

nym poczuciem odpowiedzialności za wykonanie zadań ciążących na nas jako organie drobnej w y ­ twórczości w kraju.

O pomoc w wykonaniu tego zadania prosimy wszystkich naszych przyjaciół, czytelników i wszystkich pracowników przemysłu miejsco­

wego.

C e n tra ln y U rząd D ro b n e j W y tm ó rc z o ś c i

Na ostatniej sesji Sejmu Ustawodawczego w dn. 3 lutego br., między innymi rozpatry­

wany był projekt powołania CENTRALNEGO URZĘDU DROBNEJ WYTWÓRCZOŚCI.

Projekt tej ustawy ma kolosalne znaczenie dla należytego rozwoju drobnej wytwórczo­

ści.

Centralny Urząd Drobnej Wytwórczości ześrodkuje zagadnienia drobnej wytwórczości o znacznie szerszym zakresie działania, niż to miało miejsce do chwili obecnej.

Centralny Urząd Drobnej Wytwórczości obejmie nadzór nad działalnością państwowe­

go przemysłu miejscowego, spółdzielni pracy, wreszcie przemysłu prywatnego i rzemiosła.

Urząd ten pozwoli na koordynację działania na odcinku drobnej wytwórczości.

Wzmianka niniejsza nie zawiera szczegółów projektu, który został odesłany do Komisji.

Do tematu tego wrócimy z chwilą ukazania się zarządzeń wykonawczych.

2

(5)

Przed M ię d z y n a ro d o w y m D n ie m K o b ie t

K r ó t k i okres czasu d z ie li nas od M ię d z y n a ­ ro d o w e g o D n ia K o b ie t, dnia, k tó r y cała P olska obchodzić będzie pod ha sła m i: zw iększenia u d z ia łu k o b ie t w w y k o n a n iu p la n u 6-le tn ie g o na w s z y s tk ic h jego o dcinkach , gdzie t y lk o k o ­ bieta p ra c u je oraz w zm o cn ie n ia m ię d zyn a ro d o ­ w e j so lid a rn o ści k o b ie t w w a lce o tr w a ły po­

k ó j.

W łó k n ia r k i łó d z k ie r z u c iły hasło w spółza­

w o d n ic tw a i n ie t y lk o z d o b y ły sztandar p ra c y , ale p o d ję ły zobow iązania p ro d u k c y jn e , dając P rz y k ła d tysią co m k o b ie t p o ls k ic h z a tru d n io ­ n ych w n a jro z m a its z y c h p rze m ysła ch i b ra n ­ żach, ja k m ożna w y k o n y w a ć służbę d la swego lu d o w e g o państw a, a dla siebie uzyskać aw ans społeczny.

Do a k c ji w s p ó łz a w o d n ic tw a p rz y s tą p iła też zrzeszona w Z M P — • m łodzież żeńska.

D zie ń 8 m arca b lis k i, do zro b ie n ia je s t je ­ szcze w ie le . W s z y s tk ie k o b ie ty m uszą stanąć na l i n i i s ta rtu o w łasne, należne p ra w a , jeszcze n ie w y k o rz y s ta n e przez różnego ro d z a ju n ie d o ­ patrzenia.

K o b ie ty często jeszcze są p o m ija n e w e lim i­

n a c ji do szkolenia fachow ego. A ja k ie są b r a k i w w y b o ra c h k o b ie t do w ła d z p a rty jn y c h , z w ią z k ó w za w o d o w ych czy in n y c h o rg a n iz a c y j

społecznych. Te n iedocią gnięcia muszą ustępo­

w ać z m iesiąca na m iesiąc.

W Z w ią z k u R a d z ie c k im 47% z a tru d n io n y c h w gospod arstw ie n a ro d o w y m — to k o b ie ty . O siągnięcia k o b ie t Z w ią z k u R adzieckiego są w y n ik ie m w ła ściw e g o z ro zu m ie n ia p ra w i obo­

w ią z k ó w k o b ie ty przez najw yższe c z y n n ik i rządow e, p a rty jn e , zw ią zko w e ja k i przez sa­

m e k o b ie ty .

Te p rz y k ła d y uczą nas, że n ie m ożem y w ty m m arszu z w o ln ić k ro k u .

K o b ie t je s t w ie le w Polsce, bo po z a w ie ru ­ chach w o je n n y c h — w ię c e j n iż m ężczyzn. P ra ­ w a m a ją ró w n e z m ężczyzną. K o b ie ta polska posiada możność fachow ego szkolenia zarów no w szkołach zaw odow ych , ja k i w a rszta ta ch pracy.

L ig a K o b ie t, p a rtia , z w ią z k i zaw odow e i o r­

ganizacje społeczne d a ją w ła ś c iw y k ie ru n e k m asom k o b ie t P o ls k i L u d o w e j.

U a k ty w n ie n ie k o b ie t n ie je s t spraw ą odo­

sobnioną — to spraw a, k tó ra o b e jm u je całą org a n iza cję życia państw ow e go i społecznego, k tó ra w ią że się z in te re s a m i ju tr a i św iatow ego p o ko ju .

Głos i postaw a k o b ie t, to potężna b ro ń p rz e c iw zniszczeniu, ś m ie rc i i k a le c tw u — p rz e c iw w o jn ie .

Kobiety-pracownice przemysłu miejscowego - w ykorzy­

stujcie swoje zdolności i przygotowanie fachowe do pracy.

Droga sprawiedliwego awansu jest otwarta - trzeba odważnie po niej kroczyć . Fachowość i sumienna praca otwiera wejście na tę drogę.

3

(6)

G ł o s y d y s k u s y j n e K. SIERPIŃSKI

DPM — Gdańsk

P la n o ira n ie

uj

p rze m yśle m ie js c o iry m

A rtykuł B. Jazgara „Planować — dobrze, ale jak" w yw ołał powszechne zainteresowa­

nie i to nie tylko p lanistów , gdyż zagadnie­

nia planowania zaczynają interesować na­

reszcie szerszy ogół pracowników, jako że coraz żywiej uświadamiamy sobie, że nie ma fragmentu działalności gospodarczej (i nie tylko gospodarcze;) bez planowania.

Artykuły o podobnym charakterze są moim zdaniem niezw ykle pożądane w na- rzym Informatorze, gdyż dają możność przedyskutowania i wyjaśnienia w ielu za­

gadnień nie us alonych bądź spornych. Od zagadnień takich roi się szczególnie plano­

wanie przemysłu drobnego, nasuwające trudności nie znane w przemyśle podsta- woviym. Trudności te nawiasem mówiąc są dyskretnie pomijane na wszelkich ku r­

sach i uczelniach, na których słuchacze za­

poznają się mniej lub więcej dokładnie z normalnym planowaniem przemysłu klu­

czowego. Absolwent podobnych kursów po przyjściu do pracy w przemyśle miejsco­

wym bezradnie rozkłada ręce natrafiając na labirynt nie znanych mu zagadnień. Po­

mija te zagadnienia też Hannopolski, któ­

rego podręcznik poleca autor artykułu swo­

im planistom, dlatego musimy wyjaśniać je we własnym zakresie. Żywszy udział w dyskusjach na te tematy — zakładając wysoki poziom dyskutantów — może też ewentualnie dostarczyć materiału naszym władzom, które sq dość daleko od terenu ,i nie zawsze są w stanie te trudności do­

strzec i ocenić właściwie.

Chciałbym podać garść uwag, jakie mi się nasuwają w zw iązku z artykułem kole­

gi Jazgara.

1 . Zagadnienie organizacji.

W ydaje mi się słuszne tworzenie ko­

mórek planowania w poszczególnych dzia­

łach dyrekcji, bez nadmiernej rozbudowy działu planowania. Komórki te otrzymując dyrektywy od kier. działu planowania biorą zarazem żywy udział w życiu działów, przy których są tworzone, poznają dobrze swoje działy, ich trudności i problemy i znając równocześnie planowanie są nieocenionym źródłem informacji dla działu planowania.

Ten rodzaj decentralizacji planowania po­

winien, jak się wydaje, dawać lepsze w y ­ niki niż rozbudowa działu planowania, któ­

ry w miarę rozszerzania zakresu kompeten­

cji musiałby wzrosnąć do bardzo pokaźnych rozmiarów, tracąc równocześnie przez cen­

tralizację ten bezpośredni kontakt z innymi działami. Równocześnie z decentralizacją planowania powinna iść decentralizacja statystyki, tak by działy planujące równo­

cześnie otrzym ywały materiał statystyczny do analizy wykonania swoich planów. Po­

wiąże to ich pracę w pew ną logiczną i inte­

resującą całość. Planowanie bez analizy wykonania zawiesiłoby ich pracę w próżni, pozbawiając ją tych najbardziej interesują­

cych i najważniejszych zestawień planu z życiem. Nie wydaje się słuszny pogląd kolegi Jazgara, że planista musi być techni­

kiem i że dział planowania należałoby umie­

ścić w pionie technicznym. Zawód płamsty może być uwieńczony tytułem inżyniera — planisty, ale nie wynika z tego, że musi on być technikiem. Jest to zawód sam w sobie, nowy co prawda w Polsce, ale zyskujący z biegiem czasu należną sobie pozycję.

Mieszanie planowania z techniką jest nie­

porozumieniem. Prawdą jest, że w czasie, gdy planistów nie było, wydawało się, że do planowania predestynowany jest technik z tytułu znajomości procesów technologi­

cznych. Nie zawsze dawało to dobre rezul­

taty. Znana jest pokutująca do dziś niechęć techników ruchu do planowania i niedoce­

nianie tego zawodu, które pow oli zanika w miarę szerzącego się zrozumienia proble­

mów planowania. Planiście wystarczy zapo­

znanie się z procesami technologicznymi swojej branży lub zakładu w ogólnych zary­

sach. Szczegółowych danych dostarczy mu pion techniczny.

I tu przechodzimy do sprawy umieszcze­

nia działu planowania. Prawdą jest, że dział planowania dużą ilość swoich wiadomości zawdzięcza pionowi technicznemu, stąd też to ciążenie do pionu technicznego. Lecz w miarę rozszerzania się zakresu kompeten­

cji działu planowania trudno będzie znaleźć dział, z którego danych nie musiałby korzystać do swoich prac dział planowania.

Dlatego wydaje się umieszczanie go w pio­

nie technicznym pozbawione podstaw lo­

gicznych, natomiast słuszne wydaje się podporządkowanie go bezpośrednio dyre­

ktorow i naczelnemu. Umieszczenie go w każdym innym miejscu zniekształca linie zależności funkcjonalnej komórek pla­

nowania, które dział planowania posiadać musi w innych działach i pionach.

4

(7)

2. T e r m i n y ,

Sprawa terminów wiąże się bezpośrednio z punktualnością i sprawą dyscypliny pracy.

Sprawy te w przemyśle miejscowym po­

zostawiają dużo do życzenia. Trudno so­

bie wyobrazić zebranie, które zaczęło­

by się punktualnie — trudno spotkać sprawozdanie, z w yjątkiem wniosków premiowych, które by przyszło w terminie.

Weszło to już w zwyczaj czy p rzyzw yczaje­

nie, weszło w szpik kości. Mim o w ielu p rzy ­ czyn składających się na trudności w yko­

rzenienia tych plag — czas zerwać z nie- punktualnością i przekraczaniem terminów.

Czas przestać wyznaczać terminy z oblicza­

niem okresu prawdopodobnego przekro­

czenia. Winni jesteśmy wszyscy, że ten zw y­

czaj trw a dotąd, i od nas tylko zależy zmia­

na tego zwyczaju. Twierdzę, że tylko począ­

tek będzie trudny i wymagający radykal­

nych środków. Stwierdziłem niejednokro­

tnie, że większość spóźniających się na ze­

brania przyszłaby punktualnie, gdyby w ie ­ działa, że zebranie zacznie się punktualnie.

Ponieważ w iedzą, że będą musieli czekać dość długo na rozpoczęcie — przychodzą później, by skrócić sobie czas czekania. Po­

dobnie jest z terminami planów i sprawo­

zdań. Po co się spieszyć, skoro inni przyślą znacznie później ? Przecież wyznaczający termin z góry wiedział, że będzie on p rze­

kroczony. Prawdą jest, że często z przyczyn niezależnych otrzymuje się i wyznacza ter­

miny zbyt krótkie, aby mogły być dotrzy­

mane, lecz są to w y ją tk i od ogólnej reguły, tóra powoduje, że każdy termin, choćby aż

?byt długi, 'est przekraczany siłą zwyczaju, t^iski stan dyscypliny pracy, który jest źró­

dłem teao zwyczaju, jest jedną z najważniej- S2Ych bolączek przemysłu miejscowego, utrudniających ogromnie pracę w każdej ziedzinie. Sposób na podniesienie dyscy- P my pracy jest problemem pilnym i wa­

żnym.

W zagadnieniu terminów duża jest moim zdaniem wina naszych władz przełożonych, które z reguły wyznaczają terminy zbyt krótkie, aby mogły być dotrzymane.

Jeśli terminy są wyznaczone z uw zględnie­

niem okresu przekroczenia, to jest to moim zdaniem karygodne i demoralizujące tole­

rowanie zła, którego zwalczanie jest właśnie obowiązkiem tych władz. One są z natury izeczy predestynowane do zainicjowania

eJ walki. Zacząć się ona musi od :

e. b większego niż dotychczas liczenia z możliwościami wykonawców zarzą- 2. większej niż dotąd koordynacji zarzą-

w kierunku odciążenia dyrekcji i za­

kładów. Chodzi o nieobciążanie terenu żąda­

niem tych samych danych przez różne ko­

mórki tych samych władz, np. o nieżądame ponowne od terenu tych samych cyfr, które są już w sąsiednim wydziale i które łatwo jest zdobyć — wystarczy wstać od biurka i przejść się do sąsiedniego pokoju,

3. intensywniejszego niż dotychczas zbadania możliwości uproszczenia pracy planowania i sprawozdawczej dla przem y­

słu miejscowego, którego małe zakłady o szczupłym personelu umysłowym nie mo­

gą podołać jej nawałowi. Chodzi o usunię­

cie szczegółów, które dla pracy władz nie są konieczne, o usunięcie szczegółów zbę­

dnych, powodujących w zakładach p. m.

przerosty administracyjne i związany z tym spadek rentowności i niekonkurencyjnie wysokie ceny. Stworzenie przemysłowi miejscowemu warunków, w których mógłby podołać pracy tej w terminach, jest w arun­

kiem koniecznym, poprzedzającym wszczę­

cie w alki o podniesienie dyscypliny pracy.

3. Zmiany w asortymentach.

Nie będę podawał znanych wszystkim planistom w zorów prof. Wajemana na anali­

zę asortymentowego wykonania planu (pu­

blikowanych zresztą w Biuletynie Finanso­

wym, omawiającym analizę planu). W prze­

myśle miejscowym w zory te m ają nikłe zastosowanie. O ile w przemyśle podstawo­

wym najczęściej w iążą się one z nadużycia­

mi w postaci przesunięć produkcji w kie­

runku asortymentów najmniej pracochłon­

nych dla wykonania planu w kilogramach lub złotych w celu otrzymania premii, o tyle w przemyśle miejscowym przy jego dużej elastyczności i ruchliwości — trudno o w y ­ konanie planu w asortymentach. Częstokroć w parę dni po wTysłaniu planu już się wie, 'że się będzie wykonywało co innego.

Widziałem sprawozdania z wykonania p la ­ nu, gdzie żadna pozycja wykonania nie po­

krywała się z planem kwartalnym, ten zaś z kolei w żadnej pozycji nie pokryw ał się z planem rocznym. Badanie wykonania pla­

nu w asortymentach może mieć zastosowa­

nie tylko w nielicznych zakładach i to z za­

strzeżeniem, że się dobrze zna gospodarkę zakładu i przyczyny odchyleń asortymen­

towych od planu. Najczęściej odchylenia od planu w asortymentach są w ynikiem konie­

czności życiow ych, trudności lub braków nie zależnych od zakładu i dyrekcji, bądź też są wynikiem nakazów odgórnych.

k. Kwalifikacje personelu planującego.

N iew ątpliw ie drogą kursów, odpraw, zalecania odpowiednich podręczników mo­

żna podnieść poziom planistów fabry­

cznych. który w przemyśle miejscowym jest niski. Planistów zresztą brak jest w ogó­

le w kraju, nie tylko w przemyśle miejsco­

wym. Zjawisko to jest doceniane w pełni

(8)

przez czynniki rządowe. Dlatego widzim y wszędzie coraz to nowe uczelnie, wydziały S. kursy planowania, które wypuszczają co­

raz więcej młodzieży przygotowanej do pracy w planowaniu.

W przemyśle miejscowym jednak zaga­

dnienie szkolenia planistów wiąże się z inną sprawą, z niesłychaną płynnością personelu. Przepływ załogi przekracza 100% rocznie. Obserwuje się sezonowe bądź stałe zjawiska ucieczki fachowców. Po­

woduje to trudności w wykonywaniu planu, czasem nawet konieczność obniżenia planu.

Brak fachowców jest stałą bolączką p rze­

mysłu miejscowego. Chodzi tu o kierow ni­

ków fabryk, o rzemieślników, techników, kalkulatorów itp., między innymi też o pla­

nistów. W warunkach wspomnianej wyso­

kiej płynności — szkolenie planistów drogą kursów daje znacznie mniejsze efekty od planowanych. W kilka miesięcy po ukończe­

niu kursu w przemyśle miejscowym nie ma 50% absolwentów. Brak planistów, w zglę­

dnie podniesienie ich kwalifikacji załatwi­

łoby się bardzo łatwo, gdyby można zna­

leźć zaporę przeciw płynności personelu.

Przywiązanie fachowców do pracy w p rze­

myśle miejscowym jest problemem do dys­

kusji. „Patriotyzm przemysłu miejscowego"

wydaje się sprawą trudną do osiągnięcia.

’Realniej skutkowałoby, jak się wydaje, zw y­

kłe podniesienie wynagrodzeń fachowców tak, by nie były one niższe niż w przem y­

śle podstawowym bądź w budownictwie, które głównie odbiera nam stolarzy i me­

talowców.

5. U s ł u g i .

Planowanie usług jest możliwe tylko na podstawie statystyki oraz analizy rynku, dozwalającej na przew idyw anie zmian ukła­

du tych cyfr na przyszłość. Kierownik pralni np. w swoim planie uwzględnia fakt budo­

w y własnej pralni przez browar, który byi dotąd jego klientem, fakt projektowanego zwiększenia garnizonu, co zwiększa jego obrót, fakt rozwoju lub upadku podobnych zakładów prywatnych itp. Wchodzi tu już w praca ekonomisty, a nie planisty.

Obliczanie wskaźnika w zakładzie remonto­

wym nie powinno nasuwać trudności. Nie należy obliczać wartość wykonania planu w 9 godzin efektywnie przepracowanych, gdyż w tym wypadku mija się to z założe­

niem i da oczywiście zawsze 100% w ykona­

nia planu. Wprowadzenie metody liczenia wartości remontu w roboczo-godzinach ty l­

ko wtedy jest celowe i słuszne, gdy wartość planu liczym y w g godzin planowanych, wartość zaś wykonania w godzinach kalku­

lowanych, a nie efektywnie przepracowa­

nych. Oznacza, to, że jeśli na przykład kalku­

lator przew idyw ał dla remontu kotła 100 g o ­

dzin, to wartość jego wykonania należy li­

czyć 5 <100 —500 zł. Jeśli wykonanie jego nastąpiło w ciągu 90 godz., to wskaźnik w y ­ dajności pracy wyniesie 500 : 90 = 5,5 zł na godzinę czyli —- — = 110.%.

Obliczenie wydajności uzależnione jest od fachowości i sumienności kalkulatorów oraz w ogóle od istnienia kalkulacji wstę­

pnej robót remontowych. W braku tych d a­

nych systemu obliczania wartości robót re­

montowych w g ceny za roboczo - godzinę nie da się wprowadzić. Tam, gdzie są prace remontowe o okresach dłuższych od 1 miesiąca, musi się wprowadzać komisyjne szacowanie części robót wykonanych w po­

szczególnych miesiącach. Dla ułatwienia szacowania można podzielić pracę na fra­

gmenty składowe oraz sporządzić harmono­

gram robót.

6. Realność planu.

Realność planu, jeśli wykorzystuje on zdolność produkcyjną zakładu, zależy od tego, czy oparty jest na dobrych normach.

Oczywiście dotyczy to zakładów usługowo - remontowych czy zakładów o produkcji jednostkowej, w stopniu mniejszym, gdyż wchodzą tu w grę i inne czynniki. Dobre normy pracy dają realny stan zatrudnienia, dobre normy zużycia materiałów — realny plan zaopatrzenia. W przemyśle miejscowym pozostawia dziedzina norm dużo do życze­

nia. Brak jest dobrych kalkulatorów, techni­

cy zaś normowania są m uzyką przyszłości.

Stąd wątpliwości co do realności planu mają miejsce na porządku dziennym i w al­

ka z „zaniżaniem planów" jest trudna. W y­

daje się jednak, że tylko na drodze uspra­

wnienia pracy normowania i podniesienia jej poziomu można dojść do uzyskania nie­

zbędnych materiałów do analizy realności planu i do badania, czy plan został przekro­

czony na skutek „zaniżenia", czy na skutek usprawnień organizacyjnych bądź technicz­

nych, czy też rzeczywiście miała miejsce wzmożona wydajność pracy.

Ze sprawą tą wiąże się sprawa regula­

minów premiowania. Dopóki premiować będziemy automatycznie za 10% przekro­

czenia planu, bez analizy przyczyn przekro­

czenia, dopóty nie pobudzimy do pracy nad szukaniem sposobów tych badań. I przeci­

wnie, gdy znajdziemy te sposoby i możność ich praktycznego zastosowania, tzn. osiąg­

niemy odpowiednio wysoki poziom prac normowania i analizy wykonania planów, tracą sens dotychczasowe regulaminy o w y ­ sokim 1.0 % pułapie bez analizy przyczyn przekroczenia ncrm.

(9)

N a ja k tu a ln ie js z e zaga d n ie nia p r z e m y s ł u m i e j s c o m e g o

REFLEKSJE II NARADY ROBOCZEJ WAR­

SZAWSKIEJ DYREKCJI P. M. W PRUSZKOWIE Na terenie przemysłu miejscowego różne zjaz­

dy, konferencje, narady techniczne i robocze tak w skali regionalnej, jak i krajowej, mają miejsce stosunkowo dość często. Każde jednak zebranie ludzi z terenu przedstawia dla publicysty gospo­

darczego specjalną wartość. Zjazd taki pozwala nam skonfrontować teoretyczne założenia i plany z rzeczywistością i możliwościami ich realizacji.

Udział w naradach tego typu pozwala czynnikom nadrzędnym zetknąć się z. ludźmi terenu, usłyszeć ich uwagi, spostrzeżenia i bolączki. Żaden tasiem­

cowy i najsumienniej opracowany referat nie za­

stąpi potrzeby osobistego zetknięcia się czynni­

ków kierujących z czynnikami wykonawczymi w obopólnym wzajemnym interesie.

W dniu 7 i 8 lutego br. odbyła się w Pruszko­

wie II sprawozdawcza narada robocza Dyrekcji Warszawskiej. W naradzie tej wziąłem udział jako gość i przedstawiciel redakcji Ogólnopol­

skiego Informatora Państwowego Przemysłu Miejscowego. Ze zjazdu tego należy się czytel­

nikom naszym parę refleksji i uwag natury ogól­

nej, mających zastosowanie dla wszystkich dy- r ekcji. Pod tym też kątem widzenia formułujemy nasze uwagi.

JAK ORGANIZOWAĆ NARADY ROBOCZE?

Z praktyki wiadomo, że wielokrotnie zwołuje SN różne konferencje, odciąga się dziesiątki ludzi

°;d zakładów pracy, a w konsekwencji okazuje s*ę, że konferencje te nie były przygotowane na­

leżycie i że zwołujący nie mieli nic ważniejszego do powiedzenia zaproszonym. Dyskusje na tego rodzaju konferencjach bywają bardzo często chao­

tyczne, nie zdyscyplinowane i niecelowo kiero­

wane.

Naszym osobistym zdaniem konferencje t zjaz­

dy wszelkiego rodzaju trzeba z góry gruntownie Przemyśleć, opracować dokładnie program, z góry dać zaproszonym materiał do dyskusji.

Na dobrze zorganizowanym zjeździć uczest­

nicy dostają tekst referatów zjazdowsmh lub przy­

najmniej tezy, by mogli do zjazdu należycie się Przygotować i wziąć następnie udział w dyskusji.

Wadą zjazdów jest brak dyskusji i powódź refe­

ratów.

Narada pruszkowska zrobiła wrażenie narady dobrze zorganizowanej. Wszyscy zaproszeni otrzymali poza zwykłym porządkiem obrad w y ­ tyczne na tematy wysunięte do dyskusji.

Narada pruszkowska była naradą roboczą i sprawozdawczą. Według wytycznych chodziło o przedyskutowanie przede wszystkim w yko­

nawstwa planu za rok ubiegły. Dyskutanci otrzy­

mali zlecenie poruszenia sprawy rentowności za­

kładów oraz zanalizowania tak strony zysków, jak i strat.

Inicjatorów interesowała również sprawa możliwości zwiększenia kwartalnych planów ope­

ratywnych w porównaniu z planem rocznym przez ewentualne skontrolowanie dotychczasowych norm, całkowite wykorzystanie parku maszyno­

wego przez uzupełnienie parku drogą inwestycji itp*

Sprawy wykorzystania odpadków surowco­

wych, współzawodnictwa i racjonalizatorstwa przewidziane b y ły również jako osobne punkty narady.

Obecnie z chwilą rozpoczęcia pierwszego roku realizacji planu sześcioletniego staje się najbar­

dziej aktualną sprawa mobilizacji kadr i szkolenia nowego narybku. Nasze życie przemysłowe w ciągu sześciu lat ma wchłonąć 1.200.000 nowych ludzi, których ktoś musi wychować i wykształcić fachowo.

Charakterystyczne było polecenie opracowa­

nia przewidzianych trudności przy wykonaniu planu na rok 1950.

Zasługuje na uwagę zwyczaj pruszkowski składania ścisłego sprawozdania na piśmie do pro­

tokołu narady.

Opracowanie wytycznych i tez do dyskusji opłaciło się dyrekcji w całej pełni. Dyskusja Szła składnie, w sposób przygotowany, dała olbrzymią ilość materiału faktycznego, była pozbawiona

„wody“ i upiększeń. Na kilkudziesięciu dysku­

tantów tylko jeden nie odpowiedział zadaniu.

KRYTYKA

I SAMOKRYTYKA W SPRAWOZDANIACH Z satysfakcja wysłuchaliśmy obszernego spra­

wozdania naczelnego dyrektora Warszawskiej Dyrekcji Tadeusza Tózwiaka. Sprawozdanie to nie było wprawdzie przeznaczone na pokaz i dla szerokich sfer, lecz była to wypowiedź kierow­

nika wielkiego przedsiębiorstwa, znajdującego się w pełnej rozbudowie, oczekująca od słuchaczy kry ty k i i rady. Każda, komórka dyrekcji, każdy referat i każde ważniejsze zagadnienie było roz­

patrzone z plusami i minusami. Dzięki tej meto­

dzie można łatwiej wyobrazić sobie całość za­

gadnień i problemów, które czekają na rozwią­

zanie.

(10)

ZAGADNIENIA WSPÓŁZAWODNICTWA I RACJONALIZACJI.

Współzawodnictwo pracy jest faktycznie dzieckiem wielkich zakładów przemysłowych i kluczowych przemysłów. W wielkim zakładzie łatwiej jest zorganizować tę akcję, ma się bowiem do czynienia z większą ilością pracowników za­

trudnionych przy jednej i tej samej czynności czy grupie czynności. Łatwiej jest opracować regu­

lamin i przeprowadzać kontrolę wykonania.

Trudniejszą jest natomiast rzeczą wprowadzanie współzawodnictwa pracy w małych zakładach pracy o różnorodnym profilu produkcyjnym. Przy rozmaitości działów i produkcji sporządzenie w y ­ tycznych dla współzawodnictwa jest niezwykle trudne, a w wielu wypadkach w ogóle niemoż­

liwe.

Jeżdżę po zakładach pracy już parę lat i w i­

dzę, że mimo najlepszej chęci tak kierownictwo zakładów jak i czynniki polityczne i terenowe związki zawodowe nie mogą sobie dać rady z opracowaniem regulaminów w różnych drob­

nych specjalnościach. Poważne trudności z peł­

nym upowszechnieniem współzawodnictwa widzi­

my także na terenie całej Dyrekcji Warszawskiej.

Sprawiedliwość i poczucie odpowiedzialności na­

kazuje nam stwierdzić, że nie ma tu zbyt dużo winy ludzi z terenu. Odnosimy wrażenie, że tere­

nowi w danej sprawie trzeba przyjść z pomocą od góry. Głos doradczy powinni tu mieć specja­

liści od współzawodnictwa z Głównego Komitetu Współzawodnictwa przez szczegółowe opracowa­

nie metod współzawodnictwa w poszczególnych branżach, metod przystosowanych do drobnej produkcji. Bez ich pomocy sprawa będzie zawsze kuleć w warsztatach drobnych. Podkreślamy jednak z całym naciskiem, że ideowo i moralnie masy pracownicze w zakładach przemysłu miej­

scowego i w ogóle w drobnej wytwórczości są przygotowane do przyjęcia idei współzawodnic­

twa i należy im tylko w sposób praktyczny po­

móc. Pożądane by tu b y ły wydawnictwa popu­

larne, podchodzące do zagadnienia praktycznie.

Natomiast ruch racjonalizatorski i wynalaz­

czości nie napotyka na tyle faktycznych trudności na terenie przemysłu miejscowego, co współza­

wodnictwo, i wykazuje się w całym kraju, a także na terenie Dyrekcji Warszawskiej, wcale pokaź­

nymi wynikami. Zaznaczamy tu, że nie wszyst­

kie pomysły racjonalizatorskie doszły już do wia­

domości dyrekcji.

Sprawozdanie dyr. Józwiaka przytacza całą litanię pomysłów racjonalizatorskich z terenu.

W samej cynkowni warszawskiej ulepszono stoż­

ki do pieców kąpielowych, zmechanizowano pracę przy lutowaniu futerałów, wykorzystano stare linki stalowe do tarcz drucianych, wykorzystano odpadki karbidu z wytwornicy acetylenowej jako środek zastępczy zaprawy murarskiej. W innym zakładzie uruchomiono sposobem gospodarczym dźwig elektryczny. W jednej z hut szkła skon­

struowano urządzenie do cięcia wiórków, które

to urządzenie znalazło zastosowanie i w hmych hutach.

Na naradzie dowiedzieliśmy się, że niestety zbyt biurokratyczne podchodzenie do zagadnienia wynalazków i pomysłów hamuje ten piękny ruch.

,,Informator“ pisze w tym samym numerze na mnym miejscu o klubach racjonalizatorów i ruchu racjonalizatorskim w innych zakładach. Chodzi tylko o to, by prędzej wypłacać nagrody i rozpo­

wszechniać pomysły po innych zakładach pracy całego naszego przemysłu, bez względu na po­

działy wielkościowe i organizacyjne. Kluby względnie kółka racjonalizatorów są instytucją, którą należy popierać.

O STAŁOŚĆ W STOSUNKACH PRACY.

W arszaw a i ca ły o krę g podstołe czny ze swą n ie z w y k le ż y w ą a k c ją o rg a n iz a c y jn ą ró żn ych urzędów , zjednoczeń i b iu r je s t ś w ia d k ie m o l- b rz y m ie j flu k t u a c ji p ra c o w n ik ó w . Poszczególne k o m ó rk i naszego życia w y d z ie ra ją sobie po p ro ­ stu p ra c o w n ik ó w . S p rz y ja te m u p e w ie n b ra k je d n o lito ś c i s ta w e k z a ro b k o w y c h w ró żn ych in ­ s ty tu c ja c h .. Szczególnie p ły n n y m elem entem są p ra c o w n ic y n ie w y k w a lifik o w a n i. G orzej je s t dla zakładu, je ś li z ja w is k o flu k t u a c ji o b e jm ie ele m e n t fa ch o w y.

L e k a rs tw e m na to z ja w is k o b y ło b y usta le n ie ula p rz e m y s łu m iejscow ego n iegorszych w a ­ ru n k ó w p ła c od p rz e m y s łu kluczow ego czy b u ­ d o w n ic tw a . Z a d a n ie m d y r e k c ji i za kła d ó w bę­

dzie s tw o rz e n ie ta k ic h w a ru n k ó w p ra cy, k tó re zw iążą p ra c o w n ik a z w a rs z ta te m p ra c y ja k n a j­

le p szym i w a ru n k a m i i stosunkam i.

JAK POSTĘPOWAĆ PRZY PRZEJMOWANIU NOWYCH ZAKŁADÓW PRACY.

D y re k c ja W arszaw ska w o s ta tn im okresie p rz e ję ła k ilk a d z ie s ią t n o w y c h zakładów’ p ra c y w z w ią z k u z postępującą u nas a k c ją u p a ń s tw a - w ia n ia p rz e m y s łu p ry w a tn e g o . Na ty m tle zdo­

b y to w P ru s z k o w ie dużo doświadczeń, k tó re o ku p io n o o lb rz y m ią w p ro s t ilo ścią p ra c y w e w s z y s tk ic h m o ż liw y c h k o m ó rk a c h d y re k c y j- nych. M ie li p rz y ty m dużo p ra c y p ra w n ic y , te c h n icy, o rg a n iz a to rz y i p la n iści. P ra w n ic y m u ­ s ie li uporzą d ko w a ć ca ły stan p ra w n y łącznie z u p a ń s tw o w ie n ie m p rze d się b io rstw , ustosun­

k o w a n ie m się do p re te n s ji osób trz e c ic h itp . O r­

g a n iz a to rz y m u s ie li zm ontow ać pośpiesznie a p a ra t a d m in is tra c y jn y now o p rz e ję ty c h za­

kła d ó w , p la n iś c i s tw o rz y ć dla ty c h zakła d ó w po raz p ie rw s z y p la n y p ro d u k c y jn e .

W szystko to o d b y w a ło się w ciągu ro k u , k ie ­ d y p la n y roczne d y r e k c ji b y ły zatw ierdzone . P raca połączona b y ła z d u ż y m i tru d n o ś c ia m i. Z ty c h tru d n o ś c i D y re k c ja W arszaw ska w yszła ja k o ta ko o b ronną ręką. N aszym zdaniem w in n a się ona p o d z ie lić s w y m i dośw iadcze niam i z in ­ n y m i d y re k c ja m i, k tó re ró w n ie ż będą się s p o ty­

k a ły ze z ja w is k ie m p rz e jm o w a n ia n o w y c h za­

k ła d ó w .

(11)

Pod adresem w ła d z na cze ln ych n a le ży tu w ysu n ą ć dezyderat, b y te w okresie ta k gorącz­

k o w y m , w o kre sie ciągłego ru c h u w s k u te k p rz e jm o w a n ia za kła d ó w n ie w y m a g a ły od p la ­ n is tó w z b y t dużo i b y w ca łe j a k c ji p rz e w id z ia ­ ł y ja k n a jw ię c e j lu zó w . N o w o p rz e ję te za k ła d y trzeba przecież w p ie rw s z e j k o le jn o ś c i zaopa­

trz y ć w su ro w ce i k re d y ty . P la n w okre sie ta ­ k ie j g o rą czki i w a lk i, ja k ą o b s e rw u je m y w W a r­

szawie i o k rę g u podstołecznym , w in ie n b yć dla p rz e m y s łu m ie jsco w e g o i now o o rg a n iz o w a n y c h w a rs z ta tó w ja k n a jm n ie j fo rm a lis ty c z n y i b iu ­ ro k ra ty c z n y . W czasie b itw y n ie m a czasu na s tu d io w a n ie g ó ry p a p ie rk ó w pochodzących z głębokiego etapu.

P rz e jm o w a n e z a k ła d y zn a jd ą się bez w y ją t ­ k u w je d n e j i te j sam ej s y tu a c ji. W szędzie za­

chodzi je d e n i te n sam b ra k surow ców , re m a ­ n e n tó w a n i śladu, a w m agazynach p u s tk i.

U rządzenia te chniczne są prze sta rza łe i z a z w y ­ czaj w y m a g a ją re m o n tó w i w k ła d ó w . W ty m w ię c stanie rzeczy, w ła d ze p o w in n y dać w ię c e j ja k ic h ś n a d z w y c z a jn y c h p rz y d z ia łó w surow ca 1 n a d z w y c z a jn y c h k re d y tó w . Ta śm ielsza p o lit y ­ ka zaopatrzen ia opła ci się w ie lo k ro tn ie . W w a r ­ sztatach obecnie p rz e jm o w a n y c h m a m y b o ­ w ie m o lb rz y m ie b o g actw o dośw iadczenia i lu ­ dzi oraz m o ż liw o ś c i u ru c h o m ie n ia p ro d u k c ji ca­

łego szeregu a r ty k u łó w w y s o k ie j kla sy.

C h a ra k te ry s ty c z n e są w y p o w ie d z i p ra c o w n i­

k ó w p rz e ję ty c h zakładów . W s z y s tk im s p rz y ­ k rz y ła się ju ż g ło d ó w ka surow cow a. Chcą oni;

znaleźć na te re n ie p rz e m y s łu m iejscow ego do­

god n y k lim a t dla n a jp e łn ie js z e g o ro z w o ju ic h zakładów . Chcą w szyscy w y k o rz y s ta ć w p e łn i zdolność p ro d u k c y jn ą zakładów , p e łn ą w y d a j­

ność m aszyn i w nieść do procesów p ro d u k c y j­

n ych w s z y s tk ie swe s iły m ię śn i i m ózgów. S ło ­ w em zależy im na ty m , b y k ó łk a ic h z a k ła d ó w o b ra ca ły się na p e łn y c h obrotach. P ra c o w n ic y 2 zaopatrzenia po w y s łu c h a n iu na n aradzie ca- ło j lit a n ii życzeń te re n u będą m ie li pełne g a r­

ście ro b o ty.

ZA G A D N IEN IE ZAOPATRZENIA.

O spra w a ch zaopatrzenia b y ła ju ż tu parę ra z y m ow a. Ż y c ie za o p a trze n io w có w n ie może b yć uw ażane za ła tw e . Zasadniczą cechą p rz e ­ m y s łu m iejscow ego je s t jego elastyczność i p rz y s to s o w y w a n ie p ro d u k c ji do p o trze b k o n ­ sum enta. Ż y je m y jeszcze w o kre sie p e w n y c h b ra k ó w s u ro w c o w y c h i dlatego n a le ży się l i ­ czyć z czę stym i z m ia n a m i p r o filó w p r o d u k c y j­

n ych , z n a g ły m i z a m ó w ie n ia m i p rz e m y s łu k lu ­ czowego n ie u ję ty m i w p la n a ch p ro d u k c ji, a ty m sa m ym i w p la n a ch zaopatrzenia. P ew ną re w o lu c ją w a k c ji zaopatrzen ia b y ło p rze ję cie ce n tra ln e g o zaopatrzen ia przez d z ia ł zaopatrze­

n ia d y re k c ji. K ażda c e n tra liz a c ja pociąga za sobą poza lic z n y m i k o rz y ś c ia m i ta kże i pow ażne tru d n o ś c i np. w postaci oddale nia od te re n u .

N a le ża ło b y życzyć zao p a trze n io w co m W a r­

szaw skiej D y re k c ji, b y w z d o b y w a n iu s u ro w ­

ców m ie li ja k n a jm n ie j tru d n o ś c i i b y m ie li w w a lce o surow ce tw a rd e ło k c ie . Z d ru g ie j zaś s tro n y w in n i m ieć o n i poczucie o d p o w ie d z ia ln o ­ ści i zro zu m ie n ie , że każde ic h zaniedbanie i opóźnienie w dostaw ach w y w o łu je zam ęt, w zakładach.

Z a k ła d y ze sw e j s tro n y w in n y się nauczyć i dow iedzieć, że za o p a trze n io w cy n ie są lu d ź m i ro b ią c y m i cuda i że zdobycie s u ro w có w w y m a ­ ga i zawsze w y m a g a ło pew nego czasu. N ie m o ­ żna dziś w ym a g a ć od niko g o , b y d o s ta rc z y ł de­

fic y to w e surow ce z m iejsca i d la te g o n a le ż y się o n ie starać dużo w cześniej.

SPRAWA KADR i SZKOLENIA NOWEGO NARYBKU FACHOWEGO.

N arada pruszow ska szeroko in te re s o w a ła się s p ra w a m i k a d r i now ego n a ry b k u . S praw a ta słusznie zajęła ty le u w a g i zebranych. W n o r­

m a ln y c h czasach u trz y m a n ie jednego i tego sa­

m ego p oziom u liczb o w e g o k w a lifik o w a n y c h p ra c o w n ik ó w w y m a g a ło dużego w y s iłk u szko­

le n ia n o w y c h p o ko le ń fa chow ców . F a ch o w cy c i s z k o lili się w w a rszta cie p ra cy, w szkole do­

kszta łca ją ce j, w szkole zaw odow e j, na s p e cja l­

n y c h k u rsa ch do kszta łca ją cych w Z a kła d a ch D o skonale nia R zem iosła i podo b n ych in s ty tu ­ cjach. W o jn a zaham ow ała n o rm a ln y ro z w ó j

szkolenia zawodowego. D o p ie ro po w o jn ie P o l­

ska L u d o w a z a ję ła się sp ra w ą szkolenia zaw o­

dowego na skalę n ie sp o tyka n ą dotąd w naszym życiu.

M im o to je d n a k ro z w ó j w y p a d k ó w id z ie szybciej, a ro z w ija ją c e się życie gospodarcze dom aga się now ego n a ry b k u fachow ego g w a ł­

to w n ie j, a n iż e li może to u c z y n ić obecny aparat;

s z ko le n io w y. S y tu a c ja na p u n k c ie k a d r naszym zdaniem je s t bardzo pow ażna i w ym a g a bardzo e n e rg iczn ych k ro k ó w zaradczych n ie ty lk o od Rządu, od p o w ie d zia ln e g o za s p ra w y szkolenia C e n tra ln e g o U rz ę d u S zkolenia Zaw odow ego, ale także od o rg a n iz a c ji społecznych i p rz e m y ­ s ło w y c h oraz od każdego w a rs z ta tu p ra cy.

M u s im y s tw ie rd z ić , że w e w s z y s tk ic h w a r ­ sztatach p ra c y ta k w ie lk ic h , ja k i m a ły c h , n ie w y łą c z a ją c z a k ła d ó w p rz e m y s łu m iejscow ego, na p o lu szkolenia zaw odow ego za m a ło się ro b i.

Is tn ie je c a ły szereg zakładów , k tó re w ogóle n ie m a ją u czn ió w . U s p ra w ie d liw ia ją się one ty m , że trz y m a n ie u c z n ió w je s t k ło p o tliw e , że podraża ko s z ty p ro d u k c y jn e i w p ro w a d za w procesy p ro d u k c y jn e zam ęt. W szczególności n a jp rz y k rz e js z ą d la z a k ła d ó w je s t sp ra w a w y ­ s y ła n ia u c z n ió w tr z y d n i w ty g o d n iu do szkoły zaw odow e j. W te n sposób uczeń n ig d y n ie w i­

d zi dłuższego procesu p ro d u k c y jn e g o od po­

czą tku do końca. D uża ilo ść za k ła d ó w n ie bez;

r a c ji domaga się z m ia n y syste m u szko le n ia te ­ oretycznego w ś re d n ie j szkole zaw odow ej. N ie ­ k tó rz y dom agają się p rze n ie sie n ia n a u k i w te j szkole na la ta m a rtw e , c z y li la ta po u ko ń cze n iu s z ko ły p o d sta w o w e j, a p rze d w s tą p ie n ie m do

(12)

n a u k i zawodu, oraz na g o d zin y w ieczorow e po­

za czasem zajęć w a rs z ta to w y c h .

S p ra w ie uzasadnienia r e fo rm y nauczania n a le ży pośw ięcić dłuższe ro zw ażania osobno.

D ziś chcem y je d y n ie p o d k re ś lić konieczność z w ró ce n ia w ię k s z e j u w a g i na potrzebę p r z y j­

m o w a n ia w ię ksze j ilo ś c i u c z n ió w bez w zg lę d u n a w e t na zagadnienie n ie re n to w n o ś c i ucznia.

S tw o rze n ie fu n d u szó w szk o le n io w y c h w ym a g a poważnego n a m y s łu i p rze d y s k u to w a n ia . W k a ż d y m ra zie bez wszczęcia przez w s z y s tk ie za k ła d y p ra c y ja k n a jb a rd z ie j e nergiczne j a k ­ c ji s z ko le n io w e j now ego n a ry b k u fachow ego w y k o n a n ie naszych d u m n y c h p la n ó w gospodar­

czych będzie u tru d n io n e .

Do ró ż n y c h fo rm w s p ó łz a w o d n ic tw a p ra c y p o w in n o dojść także w s p ó łz a w o d n ic tw o z a k ła ­ d ów co do w ys z k o le n ia ja k n a jw ię k s z e j ilo ś c i m ło d zie ży w k w a lifik o w a n y c h zawodach. Na w s z y s tk ic h zakładach p ra c y ciąży b o w ie m w spółod p o w ie d zia ln o ść za u d a n ie się p la n u sześcioletniego, k tó r y n ie ty lk o żąda u trz y m a ­ n ia obecnej lic z b y fa chow ców , ale także dom a­

ga się w c ią g n ię c ia w t r y b y g o sp o d a rki p la n o ­ w e j now ego m ilio n a d w u s tu ty s ię c y fachow ców . W ty m za gadn ieniu w id z im y je d e n z n a jb a r­

d zie j p a lą cych p ro b le m ó w p rz e m y s łu m ie jsco ­ wego.

CZY REKLAM A JEST DZIŚ POTRZEBNA?

P olska p o w o je n n a m im o tysiąca w y d a w n ic tw różnego ty p u je s t je d n a k „ k r a je m n ie z n a n y m ".

W p o ró w n a n iu ze stanem p rz e d w o je n n y m n a ­ s tą p iło ty le z m ia n w naszym sta n ie posiadania w y tw ó rc z o ś c i, że t y lk o bardzo ograniczona ilość lu d z i w Polsce o rie n tu je się w n o w e j g e o g ra fii

gospodarczej k ra ju , w m o żliw o ścia ch p ro d u k ­ c y jn y c h poszczególnych zakładów . W p ra w d z ie dziś w ę z ły bezpośrednie łączące za kła d p ro d u k ­ c y jn y z ko n su m e n te m u le g ły przez pow o ła n ie do życia ró ż n y c h c e n tra l z b y tu osłabien iu, nie w y k lu c z a to je d n a k p o trz e b y p o w ia d a m ia n ia przez zakład p ro d u k c y jn y w s z y s tk ic h m o ż li­

w y c h o d b io rc ó w o ty m , co zakład p ro d u k u je i co może p ro d u ko w a ć.

P a ń s tw o w y p rz e m y s ł m ie js c o w y p o w in ie n przede w s z y s tk im w yzyska ć tu sw ój w ła s n y o r­

gan O g ó ln o p o lski In fo r m a to r P aństw ow ego P rz e m y s łu M iejscow ego. M a to d la poszczegól­

n y c h za kła d ó w ty m w iększe znaczenie, że p ism o to je s t n ie ja k o e n cyklo p e d ią dla sp ra w d ro b n e j w y tw ó rc z o ś c i w k r a ju i w szyscy, in te re s u ją c y się ty m i za g adn ieniam i, m uszą sięgać do rocz­

n ik ó w in fo rm a to ra . D la te g o z jego ła m ó w trz e ­ ba k o rzysta ć ja k najczęściej i umieszczać w n im swe in fo rm a c je .

UW AGI KOŃCOWE.

N aszym zam iarem p rz y p is a n iu obecnych re fle k s ji b y ło je d y n ie p o d kre śle n ie n a jb a rd z ie j c h a ra k te ry s ty c z n y c h i m a ją c y c h znaczenie o g ó ln o k ra jo w e okoliczności i z ja w is k oraz p ro ­ b le m ó w poru szo n ych na n aradzie p ru s z k o w ­ s k ie j. N ie o m ó w iliś m y o lb rz y m ie j ilo ś c i te m a ­ tó w zwłaszcza z d y s k u s ji i d zia ła ln o ści te re n o ­ w e j. G ło sy z te re n u są zawsze inte re su ją ce , d u ­ żo m ó w ią o ż y c iu i jego potrzebach i zasługują w ca łe j p e łn i na to, aby m ia ły w p ły w na tw o ­ rze n ie się i codzienne p rz y s to s o w y w a n ie naszej p o lity k i p la n o w e j do p o trze b codziennego życia.

Czas p rz e b y ty na I I n aradzie roboczej w P ru s z k o w ie n ie b y ł stracony.

Z naczenie p ro d u k c ji D P M — W a rsza u ia

Warszawska Dyrekcja mająca w swej gestii 54 zakłady posiada nie tylko olbrzymi wachlarz produkcji, ale i różnorodność branż. Na pier­

wszym miejscu stoi branża metalowa, skupiająca trzydzieści zakładów, wśród nich na czoło wysu­

wa się 5 odlewni żeliwa z terenu m. st. Warsza­

wy. Odlewnie te skomasowane zostały pod względem administracyjnym, zachowując swą prawną odrębność, gdyż różna jest podstawa przejścia ich w gestię Dyrekcji. Połączenie to dało duże oszczędności skutkiem likwidacji przerostów administracyjnych i wydatków administracyjnych na utrzymanie biur przy poszczególnych odlew­

niach. Jednolita administracja i kierownictwo przyniosło poza tym usprawnienie produkcji, zwiększyło dyscyplinę pracy i właściwy podział produkcji, która w zasadzie nastawiona jest na odlewy części maszyn.

Zakład Konrad, Jarnuszkiewicz i S-ka w War­

szawie nastawiony jest na produkcję urządzeń szpitalnych, laboratoryjnych, gabinetów denty­

stycznych i operacyjnych. Jest to bodaj jedyny w Polsce zakład produkujący tak bogaty asorty­

ment, a zarazem tak ważny dla odbudowującego się naszego Państwa. Stoły operacyjne, fotele dentystyczne i inne urządzenia laboratoryjne i szpitalne nie mają równych sobie w Polsce. Za­

kład ten jest samowystarczalny, posiada bowiem wielkie warsztaty konieczne do całkowitego w y ­ konania bogatego asortymentu produkcji. Są tu:

żeliwiak, niklownia, walcownia, lakiernia, tapicer- nia itd. W walcowni wyrabia się z bednarki rur­

ki niezbędne do wyrobu szafek szpitalnych oraz kantówkę używaną do wyrobu szafek laborato­

ryjnych i narzędziowych chirurgicznych.

Zakłady „Lawtt“ w Błoniu i „Sztancmet“

w Grodzisku Mazow. produkują galanterię meta-

(13)

Iową, a więc zamki błyskawiczne, zatrzaski, pine­

ski, spinacze, stalówki, sprzączki i wiele innych artykułów.

Wytwórnia Noży Dyfuzyjnych we Włochach Produkuje noże niezbędne w przemyśle cukrow­

niczym. Jest to jedyny w Polsce zakład produ­

kujący tego rodzaju noże, które wymagają wiel­

kiej precyzji i specjalnego surowca.

Zakłady „Siatka“ i „Sito“ w Warszawie pro­

dukują siatki druciane, tkaniny metalowe i różne­

go rodzaju sita..

Cynkownia Warszawska nastawiona jest na Produkcję blachy cynkowej systemem „Sędzimir“ . 0 tym systemie cynkowania pisaliśmy już w <Nr 32 Informatora.

Zakład „Inż. Nehring, Jasiński i Dotnaracki“

w Warszawie produkuje bardzo skomplikowane zawory rozrządcze. stanowiące główną składową część hamulców używanych w taborze kolejo­

wym. Dzięki zastosowaniu tych zaworów zwięk­

szyła się trzykrotnie szybkość handlowa pocią­

gów.

Firma „Termowentylator“ produkuje instalacje cieplne, wentylacyjne dla szpitali, sanatoriów 1 fabryk.

Firma Cechnicki w Pruszkowie produkuje czę­

ści do automatów dla przemysłu zapałczanego.

Firma Czyż w Warszawie wyrabia precyzyjne maszyny, jak wiertarki elektryczne szybkobieżne 0faz numeratory wszelkich rodzai.

Zakład „Staniola“ w Warszawie produkuje opakowania apteczne, różnego rodzaju tuby i kos- mefyczne oprawki dó szminek, plomby blaszane i wiele innych artykułów tłoczonych z blachy.

Fabryka Wyrobów Metalowych w Wołominie nastawiona jest na produkcję sprzętu szkolnego.

Szaf żelaznych i urządzeń koszarowych.

Zakład Łęgiewski i Hartwig w Warszawie pro­

dukuje platformy dla przemysłu fermentacyjnego, maszyny młyńskie oraz przyrządy gimnastyczne.

Państwowa Fabryka Metalowa w Stojadłach Produkuje nakrycia stołowe popularne; wyroby te są eksportowane za granicę.

Firma Pol w Warszawie produkuje wszelkiego

"odzaju opakowania blaszane. Zakład ten posia­

da własne sztancownie, emaliernie i litografie.

Firmy Fuchs. Wedel i inne używają opakowań blaszanych produkowanych przez ten zakład.

Zakłady Fraget i Kulesza w Warszawie są na­

stawione na produkcję artystyczną ze srebra i białego metalu. Fraget wyrabia zastawy sto­

łowe, Kulesza puderniczki, papierośnice, branso­

lety, cygarnice i wiele innej galanterii srebrnej i alpakowej.

Zakład „Strażak“ w Warszawie produkuje po­

szukiwane na rynku gaśnice płynowe i pianowe.

Dyrekcja postanowiła rozbudować ten zakład,

aby zwiększyć produkcję tego artykułu, niezbęd­

nego dla zabezpieczenia wielomiliardowego mienia państwowego.

Zakład Zółnowski w Warszawie nastawiony jest na cynowanie głębokie blachy potrzebnej do wyrobów gazomierzy i1 przyrządów precyzyj­

nych.

Zakład Naprawy Maszyn Elektrycznych i Transformatorów w Warszawie — zakład typo­

wo usługowy — dokonuje napraw wszelkiego ro­

dzaju maszyn elektrycznych i silników. Zakład ten ma wielką przyszłość przed sobą, lecz chwi­

lowo nie może się rozwinąć z uwagi na szczu­

płość pomieszczeń.

Należy jeszcze wspomnieć o dwóch zakładach hydrauliczno - instalacyjnych, które wykonują wszelkiego rodzaju instalacje wchodzące w zakres budownictwa mieszkaniowego. Są to zakłady ty ­ powo usługowe.

Firma Zieleziński w Warszawie produkuje urządzenia biblioteczne r szafy pancerne.

Branża mineralna zajmuje drugie miejsce pod względem ważności i wartości produkcji i skupia pięć hut. Cztery huty nastawione są wyłącznie na produkcję różnego typu butelek monopolo­

wych, jedna na produkcję przyrządów laborato­

ryjnych, dentystycznych i aptecznych ze szkła bia­

łego. Przy hucie szkła w Wołominie znajduje się wytwórnia ozdób choinkowych, której produkcja 0 dużej wartości artystycznej w całości szła na rynki zagraniczne.

Branża drzewna, trzecia pod względem waż­

ności, grupuje pięć zakładowi; trzy z nich nasta­

wione są na produkcję mebli biurowych, koszaro­

wych i użytku domowego oraz stolarki białej. Je­

den na produkcję szpul tkackich z odpadów drzewnych i jeden na produkcję różnego rodzaju korków z kory korkowej.

Branża chemiczna posiada pięć zakładów; dwa z nich produkują proszek do prania i wszelkiego rodzaju pasty. Znana ze swych wyrobów w kraiu 1 za granicą firma „Polo“ we Włochach produkuje wszelkiego rodzaju mydła i świece, a więc my­

dła do prania toaletowe i lecznicze, świece sto­

łowe, choinkowe, nagrobkowe, znicze oraz knotki do lamp oliwnych.

Firma „Neo-Chemia“ w Warszawie produkuje płyty izolacyjne i różnego rodzaju wkładki do bu­

tów i obcasy, wszystko z odpadów korkowych.

Fabryka Materiałów Izolacyjne - Budowlanych i Chemiczno-Budowlanych w Warszawie, Fabryka w Pustelniku II, produkuje p ły ty izolacyjne dla chłodni, papę bitumiczną i! inne materiały izola­

cyjne.

Następna z kolei to branża skórzana, produku­

jąca buty typu ciężkiego, a więc buty juchtowe dla listonoszów oraz buty filcowe. Projektowane jest uruchomienie działu sandałów w celu wyko­

rzystania odpadów użytkowych ze skóry.

Cytaty

Powiązane dokumenty

cyjne, osiągnięte przez różne gałęzie gospodarki, stają się między sobą p orów nyim lne i nadają się do ew idencji oraz do planowego rozdziału na cele konsum

9. zestawienie składowych elementów norm i ostateczne ustalanie norm y czasu, 10. Ilość czasu zużytego na wykonanie pracy czyli czas trw an ia pracy m a­. szyn i

Zakłady pracy przemysłu miejscowego, które mają obowiązek pełnego wykorzystywania odpadków, w in­.. ny w swojej gospodarce wykluczyć najmniejsze

dym razie należy zaznaczyć, że na terenie dyrekcji wrocławskiej tworzą się ciekawe formy kombinatów przemysłu miejscowego: kilka zakładów i wytwórni tworzy

„Jeżeli sukcesy klasy robotniczej naszego kraju, jeżeli je j walka i zwycięstwo posłużą do tego, aby zagrzać ducha klasy robotniczej krajów kapitalistycznych

bryk bawełnianych. Rzeczą wytwórni jest pociąć te tkaniny na właściwe wymiary. Jest to robota dość żmudna i wymagająca dużej dokładności. Często bowiem

rych stosuje się nowe urządzenia techniczne, należy stale instruować pracowników nawet doświadczonych o sposobach pracy zapewniających maksymalne

Zjednoczenie Energetyczne Okręgu Górnośląskiego Podokręg Nysa (dawniej Osso) Nysa, ul. Zjednoczenie Energetyczne Okręgu