• Nie Znaleziono Wyników

Powroty do Lublina - Jochewed Flumenker - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powroty do Lublina - Jochewed Flumenker - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOCHEWED FLUMENKER

ur. 1919; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Lublin, okres powojenny, PRL, współczesność, wspomnienia, Bund

Powroty do Lublina

Chętnie przyjeżdżam, bo z jednej strony przypomina mi się, że to jest 60 lat po wojnie, ale gdy chodzę po ulicach i patrzę na te domy, wiem dokładnie – tu jakaś krewna mieszkała, tu ktoś, koleżanka szkolna, tu ktoś z organizacji i jest zupełnie pusto. I patrzę na Krakowskie Przedmieście, gdzie był deptak znany, główna ulica, tam spacerowaliśmy. Szczególnie w soboty rano wychodziło się i było dość Żydów.

Żydów było w Lublinie około 45 tysięcy. A w ogóle, jak się nie mylę, to zdaje się było 120 tysięcy [mieszkańców]. To pamiętam z geografii jeszcze, uczyliśmy się, pamiętam historię Lublina. Tak że dość dużo Żydów było. Zaraz po wojnie jak przyjechałam, po Lublinie chodziłam, to wtedy naprawdę płakałam, bo dużo ludzi widziałam, patrzyłam w te twarze – ani jedna znajoma twarz.

Był jakiś mały komitet [żydowski], dużo było ludzi z okolic Lublina. Jak ja słyszałam, że [pojawił się] ktoś z Lublina, to ja leciałam tam, bo chciałam zobaczyć [kto] to. To się okazywało, że z Piask, ze wszystkich okrężnych miejsc Lublina. I teraz też jak spotykam kogoś, to mówię: – Ja jestem z Lublina. Po wojnie, [jak] przyjechałam do Lublina, był [tu] taki Dom Pereca. Dużo było ludzi, [którzy] należeli do Bundu. Bund to była organizacja żydowska, [której członkowie uważali, że] ich głównym językiem nie [jest] hebrajski, tylko żydowski. I wierzyli, że mogą być w Polsce, ale to była raczej taka [nadzieja], że w Polsce może będzie kiedyś socjalistyczny rząd, to może ich też uprawnią. Oni po wojnie nie chcieli wyjechać z Polski i zostali aż do [19]57, [195]6 roku, [ich] się nazywa wychodźcami z Gomułki. A w [19]66 [8] też.

Ja też teraz z jednej strony ciągnę do Lublina, ale każdy kąt coś przypomina… Na przykład tam, gdzie mieszkała Hanka Langfus, Lubartowska 18, tam był tak zwany targ żydowski. To jak [byłam] wtedy w Lublinie zaraz po wojnie, to od ulicy Lubartowskiej do zamku był jeden plac. Wszystko po drodze było zburzone. Zdaje się, [że] teraz też jest [tam] coś. Targ czy co, nawet nie pamiętam. Ona mieszkała [na Lubartowskiej] 18, a 16 to był już narożny dom, Browarna. Tam przechodził mościk

(2)

taki mały, a teraz w ogóle [jest] szosa piękna i to prowadzi do nowego Lublina.

Data i miejsce nagrania 2006-11-15, Tel Awiw-Jafa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Katarzyna Zabratańska

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Izrael 2006, Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Anna Szternfinkiel- Langfus, Everett Langfus-Heinsdorf..

Była szkoła polska Kunickiego, była szkoła imienia Czarneckiej, była szkoła Arciszowej, była Unia i koło dworca, tam na Foksalnej, była szkoła żeńska

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

A kiedy zaczęła się, przypuśćmy, askara, to znaczy żałobna modlitwa – bo w Jom Kippur cały dzień się modlą i odmawiają też modlitwę za zmarłych – wtedy jak nawet

I obiad, pamiętam, był złożony z ryb, to, co się nazywa gefilte fisz, potem, zdaje się, wątróbka, potem był rosół z kluseczkami albo z ryżem, a czasem też tak zwany czulent,

I sprzedaliśmy dom, który przed wojną kosztował pięćdziesiąt tysięcy dolarów przedwojennych, za trzy tysiące dolarów, bo nie mieliśmy [wyjścia] i nie zastanawialiśmy się,

Po kliku dniach na Bernardyńskiej – obok mnie była szkoła, była szkoła męska Vetterów, zdaje się, handlowa szkoła to była, jeszcze stoi, ten sam budynek stoi, bardzo

Kiedy poszłam na Bernardyńską, to ta pani, co mieszkała w naszym mieszkaniu, pyta się mnie: – A może się pani myli.. Może to jest pierwsze,